Skocz do zawartości

Paweł Sz.

Społeczność Astropolis
  • Postów

    1 438
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Paweł Sz.

  1. Pierwsza dawka Moderna, ból ramienia po 1 dniu, druga doba lekkie objawy przeziębienia przez około 6h (stan podgorączkowy, rozbicie). Potem nic. Druga dawka za niecały tydzień. Żona podobne objawy + mocne zmęczenie przez 2-3 dni. Podczas pandemii straciłem 3 bliskie osoby w ciagu 2 miesięcy. Sam jakimś cudem się nie zaraziłem przez cały okres (a przynajmniej nie wykazały tego testy na przeciwciała).
  2. Porównywałeś może Astronimika do UltraBlocka? Rozważam, który lepiej się sprawdzi w 10x50 / 15x70
  3. Boję się, że będzie trochę za ciemny w 10x50, hmm...
  4. Nie wszyscy dziś mają jednak pecha A może to nie chmura, ale cień zaćmienia?
  5. Wczoraj podczas obserwacji pożyczyłem od kolegi filtr UHC Explore Scientific. Niestety tylko jedna sztuka, ale można było mniej więcej ocenić działanie spoglądając raz w jeden raz w drugi okular. Około 23:30 gdy niebo było dość średnio przyciemnione Veil wschodni wyskoczył ładnie z filtrem zarówno w 10x50 jak i 15x70, bez filtrów go nie widziałem. Gdy zrobiło się ciemniej, około godz. 1:00 Veil był już widoczny w 10x50 nawet bez filtrów Generalnie przez większe pole i nieco większą ŹW był lepiej widoczny w 10x50. Dzięki temu łatwiej można było wyłuskać na większym obszarze różnice w jasności tła. Co do samego filtra UHC ES mam mieszane uczucia. Czegoś mi brakowało. Na kupno ESa raczej się nie zdecyduje.
  6. Raczej będę celować w filtry 1,25, żeby wykorzystać je w delcie 10x50 i 15x70 wkręcając w okulary. I tak to jest.. Chcesz svbony a kończysz na przeglądaniu ultrablocka, astronomika, czy też explore scientific. Najlepiej cenowo wypada para ultrablocków, chociaż astronomik też kusi. Poradzi ktoś? Ultrablocka miałem rok temu w gso 8" i dawał świetnie radę, astronomika nigdy nie używałem
  7. Dzięki Panowie, generalnie moje delty extreme mają gwinty od strony okularów, także tam je zawsze mocuję. Ma to swoje wady jak np. szuranie rzęsami i odblaski jeśli w pobliżu jest latarnia, ale coś za coś
  8. Niestety nie pasują filtry 2 calowe na obiektywy lornetki 10x50 (delta extreme), trzeba by było "zbudować" coś do ich osadzenia jak na folię ND
  9. Pomijając loterię (co u chińczyka raczej pewne), to czy ktoś porównywał może widoki z uhc i cls na veilu / ameryce? Gdzie obiekt był bardziej "widoczny"?
  10. Cześć, czy są tutaj osoby, które korzystają z filtrów do niewielkich lornetek typu 10x50 / 15x70? Rok temu używałem przez dłuższy czas Baadera UHC-S, na Veilu i Ameryce dawały nawet radę. Potem przez chwilę miałem na testach UHC Lumicona, ale warunki nie pozwoliły na owocne testy. Teraz chciałem dla odmiany spróbować zamówić coś z Alli od marki Svbony, rozważam UHC lub CLS. Obiło mi się kiedyś o uszy, że CLS dają nawet ciekawe obrazy. Zastosowanie to typowo wakacyjne klasyki. Jakieś sugestie?
  11. A tak serio, warto zobaczyć wszystko co jest w zasięgu twojego sprzętu Nie ma gotowego rozwiązania, zależy jakie masz okulary, filtry, jakie niebo itp. itd.
  12. TS HR 9mm dobrze rok temu mi się sprawdzał na Jowiszu i Saturnie. Jednak pomimo dziurki od klucza to BCO 10mm pokazał ostre planety jak brzytwa. Nie mniej jednak BCO są dla masochistów, dlatego lepiej iść w TS HR Poniżej 9-10mm z planetami rzadko schodziłem (raz użyłem 6mm na opozycji Marsa), także doradzanie o wyrzuceniu 10mm chyba mija się z celem (no chyba, że kitowe 10mm ).
  13. UHC. Najlepiej Orion UltraBlock lub UHC Lumicon. Pytanie też jaki obiekt, ale bardziej uniwersalny będzie Orion UltraBlock. http://www.astronoce.pl/testy_an.php?id=11 Wkręcasz w tulejkę okulara, czyli filtr 2" do okularu 2 calowego. Filtr 1,25" do tulejki okularu 1,25". Możesz też wkręcić filtr 2" do redukcji 1,25"/2", wtedy filtr 2" będziesz mógł używać z okularem 1,25. Sprawdź tylko, czy tulejka od okulara nie będzie wystawać poza redukcję (niektóre esy wystają), wtedy konieczna przedłużka.
  14. 250x w 250x w maku 127 na Księżyc? A co chcesz oglądać przy takim powerze? Owszem można, jeśli nie przeszkadza ci rozmydlony obraz i lubisz jak szybko krater ucieka z pola widzenia. Na Marsie w Maku 127 okular 10mm to był dla mnie maks, a 99% obserwacji to i tak 18mm-20mm. Jeśli chodzi o Marsa to trzeba pamiętać, że mieliśmy opozycję, a ta szybko nie wróci. Ja nigdy nie szedłem w maksymalne powiększenia, bo najzwyczajniej one nic nie dają oprócz efektu lupy z większymi pikselami. Ważniejsza jest jakość obrazu oglądanego obiektu. Teoretycznie to powinienieś powerować w. maku do x127, ale praktyka pokazuje, że czasami można więcej. Nie mniej jednak 250 to wg mnie za dużo, takie powiększenia to mają sens przy 8 calach, chociaż i tam x200 to już dla mnie optymalne.
  15. 05.04.2021, Mosina Rzadko kiedy udaje się odbyć dwie sesje obserwacyjne dzień po dniu, tym bardziej w momencie gdy nie przeszkadza Księżyc, a do tego przypada dzień wolny od obowiązków zawodowych. W zasadzie nawet nie przypuszczałem, że tego dnia wieczorem cokolwiek zobaczę - w ciągu dnia co chwilę jedna śnieżna zamieć goniła kolejną, do tego temperatura oscylowała w okolicach zera. Jednak tuż po zachodzie Słońca deszczowy front zaczął odpuszczać co potwierdzały dane z satelity. Z minuty na minutę było widać na niebie coraz więcej gwiazd, a jedynym minusem była arktyczna temperatura i silny wiatr, który stanowczo potęgował uczucie zimna. To jednak mnie nie zniechęciło. Doświadczenie podpowiadało, że po przejściu takiego frontu niebo może być krystaliczne czyste, a lekki przymrozek i wiatr mogły tu bardzo pomóc. Po kilku minutach byłem już na pobliskim stanowisku z lornetką 15x70. Dla przypomnienia - zazwyczaj obserwuję jakieś 200m od własnego „podwórka”. Za plecami od strony północno-wschodniej znajduje się dość spore osiedle wraz z latarniami, jednak od strony południowo-zachodniej rozciągają się jedynie (jeszcze) pola uprawne. Według mapy SQM w tym miejscu to 20.50 mag./arc sec2. Tej nocy nieuzbrojonym okiem widziałem gwiazdy o jasności w okolicy 5 mag, także biorąc pod uwagę miasteczko zlokalizowane jakieś 20 km od Poznania to wynik naprawdę przyzwoity. Dane danymi, ale wieczorne niebo tego dnia było faktycznie nieskazitelnie czyste, a gwiazdy iskrzyły jedna obok drugiej niczym latarnie. Można było się poczuć przez chwilę jak w scenie z filmu science-fiction. Lista obserwacyjna była bardzo krótka - odwiedzić wiosenne konstelacje, maksymalnie kilka obiektów. Tak też zrobiłem, gdyż uczucie zimna doskwierało od samego początku - cała sesja trwała zaledwie godzinę. Zacząłem od M64 w Warkoczu Bereniki - galaktyka wyraźnie widoczna, podłużne delikatnie pojaśnienie. Potem odbiłem w prawo do M85 - tutaj również dostrzegalna jasna plamka, oczywiście o pobliskiej NGC 4394 mogłem tylko pomarzyć. Rys. 1. M64 widoczna w polu widzenia 4,4° - lornetka 15x70 - wizualizacja. Źródło: Opracowanie własne na podstawie aplikacji Stellarium. Potem skierowałem się do gwiazdozbioru Panny, aby zapolować na galaktykę M60. Zaliczona, pojaśnienie odcinające się od tła, chociaż już nie tak wyraźne. Obszar ten to wręcz skupisko „emek”. Wędrowałem od jednego obiektu do drugiego, ale na dłużej zatrzymałem się przy M49 - światło tej galaktyki po prostu samo wpadało w pole widzenia lornetki. Z tego co można wyczytać jest to druga odkryta galaktyka spoza Grupy Lokalnej. Rys. 2. M49 widoczna w polu widzenia 4,4° - lornetka 15x70 - wizualizacja. Źródło: Opracowanie własne na podstawie aplikacji Stellarium. Na zakończenie zawitałem kolejny dzień z rzędu do M65 i M66 w konstelacji Lwa, a na dopełnienie całej sesji obserwacyjnej potwierdziłem widoczność (z dnia wcześniejszego) obiektu NGC 2903 - tym razem był jeszcze bardziej wyraźny co mnie ucieszyło. Rys. 3. NGC 2903 widoczna w polu widzenia 4,4° - lornetka 15x70 - wizualizacja. Źródło: Opracowanie własne na podstawie aplikacji Stellarium. Jak widać dobra lornetka 15x70 to znakomity sprzęt nie tylko do obserwacji wyraźnych i rozległych gromad otwartych, ale także przyzwoite narzędzie do delikatnych galaktyk w postaci mgiełek. Trzeba tutaj jednak pamiętać, że przy obserwacjach tego typu obiektów przez lornetkę nie chodzi o studiowanie struktury i detali, a jedynie o możliwość dostrzeżenia ich w szerokim, bogatym w gwiazdy polu widzenia. Na zakończenie pamiątkowa fotka wykonana telefonem z miejsca obserwacji z zachodzącym w tle Orionem : ) Do następnego razu! Pozdrawiam, Paweł : - ) EDIT: nazwa cyklu "Szepty Kosmosu" w 2023 roku została zmieniona na "Niebo przez lornetkę"
  16. Wg mnie nie ma sensu. BCO 18 są wygodne, ale zestawowe 20 mm też są fajne i mają przyjemne pole. BCO 10 w bino to porażka do kwadratu, zanim coś zobaczysz zaparują 3 razy przez swój ER. Poza tym to dziurka od klucza Masz dobrego barlowa, w mojej ocenie zestaw wystarczający, jedyne na co poluj to pogoda
  17. 04.04.2021 (godz. 22:00), Mosina Film „Kontakt” na bazie powieści Carla Sagana o tym samym tytule traktuje kosmos i nieodkryte dla nas światy jako miejsce, w którym ludzka duchowość osiąga zupełnie inny, metafizyczny stan. Nie będę ukrywał - film ten kilkanaście lat temu był dla mnie mocnym i istotnym bodźcem, który pchnął mnie jeszcze bardziej w fascynujący świat astronomii. Możliwości istnienia innych światów, życia, czy nawet życia po życiu w zupełnie nieznanym metafizycznym dla nas stanie to tylko niektóre tematy, dzięki którym ogień ciekawości i głód wiedzy nigdy nie wygasł. Tego dnia moje obserwacje miały właśnie taki charakter - łapanie fotonów migoczących punktów, ulotnych mgiełek i myśli - czy tam coś jest? Czy tam ktoś jest? Czy kiedyś się dowiemy? A może tam trafimy? Wszystkie prognozy zapowiadały na wieczór pogodne niebo i tak też się stało. Tym razem nie udałem się do Sulejewa, a zaryzykowałem obserwacje z własnego podwórka. Było warto. Nie planowałem długiej listy obiektów, zaledwie kilka podstawowych, bez większego wyzwania. Zaopatrzony w lornetkę 10x50 do ręki i 15x70 na statywie wycelowałem od razu w wiosenne konstelacje. Najpierw skierowałem obiektywy w stronę Warkocza Bereniki. Tam czekał już na mnie majestatyczny obiekt Mel 111. Gromada otwarta składająca się z kilkudziesięciu gwiazd. Swój urok pokazuje dopiero w małych lornetkach. Pole w 15x70 jest zbyt ciasne, zdecydowanie lepiej gromada wygląda w 10x50. Po chwilowej adaptacji wzroku obiekt mogłem bez problemu obserwować nieuzbrojonym okiem. Ilość wylewających się gwiazd powodowała nostalgiczne wspomnienia, przebłyski z ubiegłych lat, powrót do młodzieńczych czasów kiedy to w ciepłą wiosenną noc obserwowałem niebo przy jeziorze leżąc na pomoście bez większego zastanawiania się co właściwie obserwuję. Rys. 1. Mel 111 widoczne w polu widzenia 6,5° - lornetka 10x50 - wizualizacja. Źródło: Opracowanie własne na podstawie aplikacji Stellarium. Operując lornetką 15x70 na statywie zawróciłem do Arktura i odbiłem nieco w górę, aby przyjrzeć się puchatej kulce M3 - widoczna niczym zimowa śnieżka na rozgwieżdżonym nieboskłonie. Następnie powróciłem znów do Warkocza Bereniki, aby zobaczyć M53 - tutaj oczywiście bez niespodzianek, obiekt widoczny bardzo wyraźnie w pięknym otoczeniu rozmaitych gwiazd. Wykonując delikatny ruch w górę zapolowałem na M64. Galaktyka zwana Czarne Oko poddała się od razu - widoczne bardzo wyraźnie pojaśnienie. Skoro tak ładnie widać ten obiekt to może uda się zobaczyć coś trudniejszego? Niestety z NGC 4725 nie miałem szans, także kaliber tego formatu już tego wieczoru odpuściłem. Rys. 2. M3 widoczne w polu widzenia 4,4° - lornetka 15x70 - wizualizacja. Źródło: Opracowanie własne na podstawie aplikacji Stellarium. Rys. 3. M53 widoczne w polu widzenia 4,4° - lornetka 15x70 - wizualizacja. Źródło: Opracowanie własne na podstawie aplikacji Stellarium. W pełni okazały Lew zaprezentował pięknie M65 i M66. W tych warunkach trzeciego składnika z Tripletu Lwa, czyli NGC 3628 nie dojrzałem. Przypomniał mi się natomiast obiekt tygodnia NGC 2903, którego wcześniej nigdy nie obserwowałem. Przesunąłem lornetką w okolice głowy króla zwierząt, potem krótki star hopping i jest. Mgiełka, ulotna, lecz widoczna. Potem na chwilę odwiedziłem Hydrę z gromadą M48. Pomimo niskiej lokalizacji nad horyzontem gromada bardzo wyraźna. Rys. 4. M48 widoczne w polu widzenia 4,4° - lornetka 15x70 - wizualizacja. Źródło: Opracowanie własne na podstawie aplikacji Stellarium. Później były klasyki. M44, M67, czy też pożegnanie z zimowymi konstelacjami z M42 i Plejadami na czele. O tej porze roku lubię spoglądać na Bliźnięta i Woźnicę. Pod względem obserwacji przy pomocy lornetki konstelacje te są wówczas idealnie ustawione, a do tego w mojej lokalizacji tło stanowi wyłącznie ciemne niebo bez żadnej poświaty pobliskich miast. Przy M35 po prostu się rozpływam. Gwiazdy same wysypują się ze środka gromady. Przypominają o sobie co chwilę nawołując i wręcz krzycząc „delektuj się chwilą”. Jednak niezapomnianym widokiem tego dnia był inny obiekt, a w zasadzie 2+1. M36, M38 i asteryzm Kot z Cheshire w jednym polu widzenia. W takim powiększeniu i horyzontalnym, wygodnym położeniu to po prostu klasa sama w sobie. Rys. 5. M36, M38 i kot z Cheshire widoczne w polu widzenia 4,4° - lornetka 15x70 - wizualizacja. Źródło: Opracowanie własne na podstawie aplikacji Stellarium. To widok przy którym można nabrać zupełnie innej perspektywy do otaczającego nas świata, problemów, błahostek. Człowiek zaczyna po prostu zdawać sobie sprawę, jak niewielkim okruchem jest w tym całym kosmicznym spektaklu. Jak nieznaczącym pikselem próbującym odegrać jakąś niby istotną rolę próbuje być. Z drugiej strony zaczynamy się zastanawiać, czy te migoczące punkty, inne odległe i nieznane nam światy to czyjeś miejsce? Czy ktoś lub coś spogląda gdziekolwiek na nas w taki sam sposób jak my? Czasami warto puścić wodze fantazji, zanurzyć się w niemożliwych scenariuszach niczym dziecko. I poza wszelkimi regułami. Poza prawami płynącymi z fizyki i innych nauk - pomarzyć. Ot tak, po prostu. Do następnego razu! Pozdrawiam, Paweł : - ) EDIT: nazwa cyklu "Szepty Kosmosu" w 2023 roku została zmieniona na "Niebo przez lornetkę"
  18. Przez kilka lat jeszcze ani razu nie musiałem kolimować. Jeśli natomiast przyjechała ze sklepu rozkolimowana to po prostu odsyłałem. Nie wyobrażam sobie grzebać i kolimować lornetkę prostą na własną rękę. To jednak nie Newton. Z drugiej strony jak już mamy dobrze skolimowaną sztukę to ciężko ją rozkolimować. Chyba, że rzucamy po ścianach
  19. Mała weryfikacja, jedna z poz. sprzedana, zostały 3 książki widoczne poniżej w cenie 85 zł z wysyłką paczkomat (nie rozbijam), stan bdb, twarda oprawa, pierwsza pozycja dodatkowo obwoluta:
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.