Jestem po seansie nowego Matrixa. O, Dżizas! Co za gówno.
Wklejam to samo, co napisałem w statusach, żeby wyrazić swoje niezadowolenie i żeby nie zniknęło:
Jestem zły, bo moim zdaniem stało się dokładnie to, co z wszystkimi ikonami s-f w Hollywood. Okej, to będzie czysty hejt przeładowany negatywnymi emocjami... ale muszę dać sobie upust bo po seansie kinowym byłem jednocześnie smutny, zły i zrezygnowany. Jak dla mnie to zniszczyli i poniżyli kolejną ikonę. I nie rozumiem tego "nowoczesnego" sposobu na ładowanie idiotycznych żartów wręcz poniżających pierwotną, ikoniczną postać, czy też wątek.
Zniszczona ikona nr. 1: Alien. Obcy. Najbardziej mordercza i niebezpieczna istota w kosmosie. Istota, która sieje strach i jest bezwzględna, nie naznaczona uczuciami, strachem, współczuciem i wyrzutami sumienia... Ale w najnowszych produkcjach trzeba zagrać jej na flecie i dmuchnąć w chrapki (na mordce), żeby była potulna. Przepraszam, co kurna? Android ją tresował dmuchając jej w pyszczek. Co, kurna??!!!
Zniszczona ikona nr. 2: Terminator. Maszyna okryta ludzką tkanką pierwotnie zaprogramowana by zabijać ludzi z największą możliwą skutecznością. Może być przeprogramowana by wykonywać inne zadania, jak np. chronienie Johna Connora. W najnowszych produkcjach zakłada rodzinę i daje partnerce miłość (nie cielesną tylko duchową). Ale to nic. Terminator wpada głową do samochodu przez przednią szybę i mówi "dzień dobry", czy też "siemanko". John Connor zginął kupując lody!! Tak, lody!! Jego matka, Sarah, która wpajała mu cechy żołnierza i uczyła go skutecznej walki i przetrwania jako jego najważniejszej misji, stała i uśmiechała się do niego w plażowym barze, gdy kolejny terminator po prostu tam wszedł. Ikona, legendarny przywódca ruchu oporu przeciw maszynom zginął na oczach legendarnej Sary Connor, kupując słodycze! W najnowszej produkcji pojawia się waleczna dziewczyna, a Sarah Connor mówi potem "Ona jest Johnem". ROTFL Nie, Johnem był John. A dziewczyna jest dziewczyną.
Zniszczona ikona nr. 3: Predator. Kosmiczny łowca, przedstawiciel gatunku, którego hierarchiczna społeczność stawia na pierwszym miejscu zdobywanie trofeów z najtrudniejszych przeciwników. W najnowszej produkcji Predator zachodzi od tyłu nagą kobietę i patrzy sobie na jej wdzięki. No cóż, może mu się spodobała Predator ma Predo-psy, które też mają "dredy" LOL. Ale to nie wszystko. Potem jego przeciwnikiem będzie autystyczny chłopiec, noszący jego maskę. Ale to jeszcze nie wszystko. Predo-psy aportują granaty. Tak. A-por-tu-ją gra-na-ty!! Co za żenada.
Zniszczona ikona nr. 4: Matrix i Neo. Neo postawił wszystko na jedną, ostatnią kartę i zawarł pakt z maszynami. Smith, który jako autonomiczny program wymknął się spod kontroli samym maszynom, stał się tak potężny, że zagrażał również i swoim elektronicznym twórcom. I maszyny zgodziły się, aby Neo z nim walczył. Jeśli go pokona, maszyny obiecały zostawić Syjon (Zion) w spokoju i pozwolić niepodległym ludziom żyć. Morfeusz poświęcił całe swoje życie, i był gotów poświęcić siebie (jak również statek i jego załogę), by odnaleźć Wybrańca, który zakończy wojnę z maszynami. W najnowszej produkcji ten sam Morfeusz nie jest już cielesnym Morfeuszem. Wychodzi z kibelka i mówi do Neo, że właśnie wyszedł z kibelka, podkreślając idiotyzm tej sceny. Ubiera się na kolorowo i robi z siebie pajaca. Ale tak naprawdę to zbudowany jest z kilku wiader metalowych kulek. Maszyny mają tożsamość. Programy autonomiczne z pierwszej części zostały wykasowane w tak zwanej "czystce", ale jednak nie zostały wykasowane LOL Jedna z nich jest latającą płaszczką. Merowing, posiadający sporą wcześniej władzę jest żulem i pajacem. W jednej scenie wszyscy się biją, a on stoi na rusztowaniu i krzyczy do Neo pół-francuskie - pół-angielskie obelgi. Matrix jest w Matrixie grą komputerową. Thomas Anderson ma śmiesznych kumpli. Jakiś geek-pajac w żenujący sposób próbuje spiknąć Neo z Trinity, która w Matrixie, ale nie w Matrixie (bo to gra) ma na imię Tiffany i nienawidzi tego imienia. Ale to jeszcze nic, bo pod koniec filmu ludzie masowo wyskakują z okien, próbując spaść na nich, bo są żywymi "bombami" sterowanymi przez Smitha, który nie jest już bezwzględnym, brzydzącym się ludzkością łowcą ludzi, tylko pajacem, który jest szefem Andersona w firmie zajmującej się grami komputerowymi.
Co za żenada... Teraz moja najlepsza scena: Uwaga! Proponuję ją obejrzeć kilka razy. Neo i Trinity są na dachu i są ścigani przez helikoptery. Jeden helikopter zostaje zestrzelony przez dugi helikopter. Potem Neo i Trinity mają czas na czułości i w magiczny sposób zmieniają rzeczywistość. Gdzie się podziały helikoptery?? Potem biegną i pojawia się znów jeden helikopter. Gdzie był przez ten czas?
O, Boże! Co za szajs!