-
Postów
3 256 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
123
Typ zawartości
Profile
Forum
Blogi
Wydarzenia
Galeria
Pliki
Sklep
Articles
Market
Community Map
Odpowiedzi opublikowane przez Lukasz83
-
-
- Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem.
- Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem.
Zacznę od zdjęcia a potem będą technikalia, opisy zbierania materiału oraz informacje o obróbce
6 maja faza Wenus zmalała poniżej 20% więc zaczął się najlepszy okres kiedy możemy podejmować próby rejestracji promieniowania termicznego powierzchni Wenus.
Czas ten potrwa mnie więcej 17-18 maja kiedy to planeta będzie już zbyt blisko Słońca i kontrast zmaleje uniemożliwiając (lub utrudniając) rejestrację tego zjawiska.
Temat podejmowałem już w 2017 roku:
Ale w kwestii przypomnienia o czym jest to zjawisko (poniżej stosuję małe prawo „kopiego-pejsta”, przepraszam
)
Wenus posiada grubą atmosferę złożoną głównie z dwutlenku węgla.
Powoduje to, że na planecie występuje bardzo silny efekt cieplarniany podgrzewający powierzchnię planety do około 450 stopni Celsjusza.
Gorąca powierzchnia promieniuje w paśmie podczerwieni w zakresie od 950 do 1000nm (najsilniej w okolicy 1005nm) i tak się dobrze składa, że dwutlenek węgla w wenusjańskiej atmosferze jest „przezroczysty” akurat dla tej długości fali w okolicy 1 mikrona.
Zarejestrowane promenowanie termiczne pokaże nam szczegóły ukształtowania powierzchni planety pod atmosferą – dlaczego? Obszary wyżynne i góry mają nieco niższą temperaturę od obszarów nizinnych – dlatego na obrazach w bliskiej podczerwieni (1000nm) obszary wyżynne będą wyraźnie ciemniejsze od nizin (na zdjęciach jako jasne obszary).
Bogatszy o doświadczenia z 2017 roku wyposażyłem się w nowe filtry do rejestracji promieniowania termicznego.
Mój stary filtr: https://archiwum.allegro.pl/oferta/filtr-podczerwieni-950nm-40-5mm-do-aparatu-i6668284511.html ciągle pozostał w użytku ale zestackowałem go z filtrem 1000nm z Aliexpress:
https://pl.aliexpress.com/i/1702050510.html
Jego transmisję zbadał kolega @MaciejW
i okazało się, że ma on transmisję bardzo podobną do używanego i popularnego w fotografowaniu termicznym Wenus filtra Schott RG-1000
http://www.vpglass.com/filter_glass/schott_rg1000_filter_glass.html
Więc wyglądało, że sprawa filtrów jest rozwiązana i w tej kwestii byłem przygotowany.
Do rejestracji używałem teleskopu od @Pablito → Astrofaktoria Newton 350/1400 i kamery T7 (klon ASI 120MM).
Może zastanawiacie się dlaczego zrezygnowałem z mojej podstawowej kamery ASI178MM na rzecz kamery starszej generacji? Otóż okazało się, że ASI178 generuje bardzo nieładny pattern składający się z „powidoków” Wenus które otaczały podstawowy wyostrzony obraz. Zjawisko to praktycznie uniemożliwiało rejestrację emisji termicznej.
Kamera T7 była wolna od tej „aberracji” więc użyłem jej pomimo że dawała mniejszą skalę
No dobrze, wiecie jak był dobrany sprzęt.
Teraz ekspozycja
Sygnał termiczny Wenus jest bardzo słaby, naprawdę słaby...
Dlatego zdecydowałem się przetestować dwa podejścia: długi czas naświetlania i mały gain oraz krótki czas naświetlania i duży gain.
Poniżej znajdziecie informacje na temat dwóch sesji:
-
sesja 8 maja 2020 od 21:14 do 22:30
ekspozycja 600 x 4 sekundy, gain 20/100, gamma 95
brak wiatru, kompletna cisza, seeing bardzo dobry nawet przy wysokości planety 10 stopni nad horyzontem
-
sesja 9 maja 2020 od 21:10 do 22:00
ekspozycja 1700 x 500ms, gain 60/100, gamma 95
lekki wiatr uniemożliwiający wejście z czasami powyżej 1 sekundy, seeing średni do słabego
Jak widzicie w obu przypadkach detal jest podobny do symulacji. Oczywiście mamy tutaj spore zniekształcenia, na początek przez atmosferę Wenus a potem przez ziemską atmosferę, więc musicie być wyrozumiali – tu nie będzie 100% zgodności – ja jestem mega zadowolony że na przykład widać wyraźnie „podkowiastą” strukturę Phoebe Regio i wyraźną ciemną plamę Beta Regio
Przy czym detal jest podobny zarówno 8 jak i 9 maja (obrót planety na przestrzeni kilku dni jest minimalny)
Jak porównam krótkie ekspozycje z dłuższymi. Materiał i stack z ekspozycji 4-sekundowych jest gładszy, łatwiejszy do ostrzenia i obróbki. Stacki „krótkoczasowe” są szorstkie i trudniejsze w wyłuskiwaniu detalu.
Myślę, że idealnym kompromisem (przy teleskopie f/4) byłoby stosowanie czasów około 1 sekundy i gainu w okolicy 40. Tak czy inaczej w przypadku dużego wiatru możemy nagrywać z krótczymi czasami, przy wyższym gainie ale finalnie musimy zebrać dużo więcej klatek aby efekt był satysfakcjonujący ( myślę że 1500-2000 klatek na stack jest ok)
Na koniec kilka słów o obróbce.
Praktycznie tutaj manipulowałem tylko dekonwolucją i „unsharp mask” w programie ImPPG
Finalne „gładkie” zdjęcie jest połączeniem kilku fotek w których zastosowałem coraz to agresywniejszą obróbkę i detal przeniosłem (z użyciem masek :P) na warstwy o mniejszej i zerowej obróbce. Myślę, że poniższa grafika pokaże jak powstawało finalne zdjęcie. Chcę żeby to było jasno pokazane i nie wzbudzało „podejrzeń” o manipulacje
To na razie tyle.
Temat będę aktualizował o ile pogoda pozwoli
Oczywiście zapraszam do dyskusji i dzielenia się swoimi osiągnięciami.
-
62
-
4
-
10
-
2 minuty temu, Krzysztof z Bagien napisał:
Bo jeszcze wiesz... można coś z maskami powalczyć i ewentualnie dorysować
Nie idźmy tą drogą...
A pomijając "śmichy-chichy" naprawdę chciałbym się mylić
i żeby ktoś udowodnił że to zjawisko istnieje. Nie, że "widział". Zdjęcia, pomiary, widma, cokolwiek...
-
Teraz, Krzysztof z Bagien napisał:
Czyli kamera do naprawy.
Chyba tylko dodatkowy filtr w FireCapture: "optical illusion" - muszę spróbować, może zadziała
-
Teraz, Krzysztof z Bagien napisał:
Złudzenia optyczne też są prawdziwe
No tak, ale nie dla kamery
-
Teraz, Marcin_G napisał:
czyli kamerka do naprawy
Kamerka ma się bardzo dobrze, rejestruje wszystkie prawdziwe zjawiska
-
10 minut temu, Krzysztof z Bagien napisał:
Czytałem ostatnio jakiś tam artykuł na temat szeroko pojętej optyki i mechanizmu widzenia - i było tam napisane, że w sprzyjających warunkach ludzkie oko (szczególnie u młodych ludzi) jest w stanie zarejestrować promieniowanie od chyba 370 do 1050nm. Tyle tylko, że te sprzyjające warunki, to m.in. bardzo silne natężenie (np. laser) promieniowania spoza tego zakresu uznawanego powszechnie za widzialny i brak innych bodźców wzrokowych, które zagłuszyłyby ten "niewidzialny" sygnał.
Być może, gdyby nie było żadnych innych źródeł światła (czyli przede wszystkim tej oświetlonej części Wenus), to w całkowitych ciemnościach człowiek byłby w stanie coś tam zobaczyć (czy to światło popielate, czy emisję termiczną). Ale w rzeczywistości to nawet powietrze świeci zapewne dużo intensywniej - przynajmniej z perspektywy czułości ludzkiego wzroku.
Zgoda
Co do tej superczułości oka i widzenia emisji termicznej.
Natomiast co do "Ashen light" czyli tego "światła popielatego" - mnie tylko rozbraja jedna rzecz - wszyscy widzą, ja widzę. Hurrrra!! Wkładam od razu kamerę w teleskop... dupa, nic nie widać, zmieniam filtry, czasy, ekspozycje, krótko, długo, mały gain, duży gain, ciągle nic... Wyjmuję kamerę, wkładam okular i... znowu widzę...
-
1
-
-
Zostawię tu ten sam komentarz który zostawiłem na sąsiednim forum - pod dyskusję
Moje zdanie w tym temacie - obserwuję to "zjawisko" za każdym razem obserwując Wenus na wieczornym niebie tuż przed i tuż po zachodzie Słońca mniej więcej od fazy 45-50% - a takich sesji (w takich warunkach) zrobiłem już w tym roku ponad 10
Swego czasu drążyłem temat parę lat temu bo mnie to intrygowało. To co znalazłem to:
- brak amatorskich zdjęć zjawiska
- brak zdjęć zjawiska z sond kosmicznych (w tym z Akatsuki)
- brak profesjonalnych zdjęć z dużych teleskopów naziemnych
- kilka historycznych obserwacji naukowców i znanych osób, że "cośtam" widać
- setki jak nie tysiące relacji z obserwacji wizualnych zjawiska (głównie amatorzy)Czy to nasz wzrok jest tak doskonały, że potrafi uchwycić coś czego nie jest w stanie zarejestrować najlepsza kamera czy sonda z orbity?
A może to nasz mózg płata nam figle i "dorysowuje" szary okrąg tam gdzie nic nie ma (mając za wzór i "matrycę" obraz młodego Księżyca ze światłem popielatym)Biorąc pod uwagę powyższe punkty i stosując zasadę brzytwy Ockhama - niestety uważam że mamy do czynienia z "psikusem od naszego mózgu"
PS: jeszcze jest zjawisko emisji termicznej Wenus w paśmie 1000nm ale to jest nie do zobaczenia gołym okiem, za to szeroko rejestrowane przez amatorów, obserwatoria i sondy kosmiczne Ale emisja termalna to co innego niż "Ashen lights"
-
4
-
-
1 minutę temu, lulu napisał:
Mimo wszystko maksymalizowanie efektów kolorystycznych rodzi też pewne ryzyka wytworzenia nieprawdziwych artefaktów. Z ciekawości sięgnąłem do zdjęcia Kopernika zrobionego w marcu, w lekkim bocznym oświetleniu:
Widać, że jeśli się zacznie rozkręcać kolory, łatwo uzyskać fałszywy obraz nie mający nic wspólnego z realnymi różnicami kolorystyki powierzchni. Tutaj na przykład czerwone zrobiło się wszystko to co było ciemne - w efekcie czerwonego zafarbu nabawiły się zarówno obszary które na to "zasługiwały" z racji istnienia takiego "potencjału" kolorystyki powierzchni - jak i zwykłe cienie:
Ciężki temat te kolory...
Tak, w tej saturacji też musi być pewien umiar - łatwo przesadzić i wtedy wyłażą kolorowe artefakty.
No i materiał wejściowy też musi być dość dobrej jakości
Nawet na tym Twoim zdjęciu układ kolorów wewnątrz krateru Kopernik rozkłada się mniej więcej zgodnie ze schematem -> 3/4 wpada w cyjan a 1/4 w pomarańcz/ziemisty.
To by się zgadzało mniej więcej ze zdjęciami z sond i innych fotografii amatorskich - reszta oczywiście jest dyskusyjna
-
2
-
-
Po mojej ulubionej okolicy krateru Arystarch na warsztat trafia kolejny wizualnie ciekawy rejon.
Jeden z najbardziej spektakularnych kraterów księżycowych czyli Kopernik.
Średnica 93km, głębokość 3,8km i wiek około 1,1 mld lat
Otacza go system jasnych smug sięgający na 800km w otaczające go morza (aż po krater Arystarch swoją drogą
)
Smugi te powstały podczas pierwotnego impaktu.
Nagrywając te obszary w RGB i podbijając saturację w bardzo mocny sposób możemy pokusić o pewne wnioski dotyczące składu materii wewnątrz samego krateru jak i jego otoczenia.
Niebieski - dużo żelaza, dużo tytanu
Pomarańczowy - dużo żelaza, mało tytanu
Czerwony, różowy - starsze skały z domieszkami aluminium (większe nasycenie = więcej alu)
Zielone zabarwienia na czerwonych wierzchołkach centralnych wzniesień kraterów świadczą o zawartości pewnych form skrystalizowanych oliwinów (powstałych prawdopodobnie podczas impaktu)
Oczywiście kolory na zdjęciach są mocno nasycane więc na różnych fotografiach odcienie mogą się też znacząco różnić - jednak układ tych kolorów powinien w przybliżeniu pozostać ten sam.
To co zwraca również uwagę to dużo lepsze oddanie barw przy oświetleniu "z góry" - w takim świetle dużo lepiej można wyodrębnić kolor smug oraz terenów przyległych do samego krateru.
Różnicę widać doskonale na poniższych zdjęciach wykonanych 2 i 4 maja - dla kanału R.
2 maja zdecydowanie lepiej widać przestrzenność struktur natomiast 4 maja lepiej widać smugi i różnicę w "nasyceniu" szarości.
Kolejnym kraterem który pójdzie na warsztat "Mineralnego Księżyca" będzie prawdopodobnie krater Proklos
Sprzęt:
Astrofaktoria Dall Krikham 190/3560 + ASI 178MM-C + filtry RGB Baader
Ujęcia:
1) (R)RGB z 4 maja - pełna klatka bez crop
2) filtr R z 4 maja - pełna klatka bez crop
3) filtr R z 2 maja - pełna klatka bez crop
4) R(RGB) - R jako luminancja z 2 maja i RGB z 4 maja - pełna klatka
-
7
-
-
8 minut temu, lulu napisał:
No tak - tylko że w ten sposób tego nie widać w oryginale, tak to możemy wyciskać kolory również ze zdjęć wykonanych z Ziemi. Tymczasem prawda, bez ingerencji komputerowych wygląda tak (Kopernik widoczny jest w 5. minucie, Arystarch 6:30):
No zgadza się, tak to wygląda w realu. To truizm.
Ja tylko zmierzam do tego, że te kolory (tak, mocno wysaturowane, wiem) istnieją naprawdę i reprezentują profil mineralogiczny terenu Księżyca. Nie są efektem artefaktów obróbki ani chciejstwa autora.
Podobnie jak zdjęcia DSów vs obserwacje - widzimy je czarno-biało ale w rzeczywistości mają kolor (tak wiem w przypadku DS za brak kolorów w wizulu odpowiada zbyt słaby sygnał)
Więc to, że Księżyc posiada swoje kolory (bardzo słabe) to nie kwestia wiary ale fakt.
-
-
21 minut temu, lulu napisał:
Chciałoby się w to wierzyć :-)
To zostawię kilka linków, żeby wzmocnić Twoją wiarę
Materiały z sondy Clementine
http://ser.sese.asu.edu/MOON/clem_color.html
oraz takie fajne opracowanie:
https://www.researchgate.net/publication/236834276_Planetary_surface_processes (punkt 4.4)
oraz porównanie Clementine vs obrazy amatorskie z Ziemii
https://maximusphotography.net/2016/01/29/copernicus-in-colors/
-
2
-
-
12 minut temu, HAMAL napisał:
Człek ma wrażenie jak by patrzył na detaliczną fotkę ale nie łapał ostrości. Krawędzie kraterów i detal są jakby podwójne, porozdzielane. Zauważyłem, że tak jest gdy spora optyka dobrze rysuje pod mniejszym niż jej możliwości seeingiem. U Ciebie tak jest na zdjęciach Księżyca z nowego teleskopu.
To było robione "miniaturką" D-K 190/3560
8 minut temu, lulu napisał:Jeśli chodzi o kolor Księżyca to konia z rzędem temu kto powie jaki on jest "na prawdę". Praktycznie każda sesja zdjęciowa i każda strategia obróbki prowadzi do rozbieżnych efektów. Nie może być inaczej jeśli obróbka kolorowych zdjęć Księżyca polega w dużej mierze na *wzmacnianiu* uzyskanych pierwotnie, najczęściej bardzo delikatnych rozróżnień barwnych. Nawet oglądając zdjęcia wykonane z orbity widać że koloru praktycznie tam nie ma - to co wyciskamy z naszych zdjęć jest najczęściej mocno przerysowane w porównaniu z tym co pokazała np. Kaguya. Zawsze mam mieszane uczucia gdy się zabawiam w ten sposób, choć trudno odmówić sobie przyjemności uwydatnienia formacji księżycowych za pomocą koloru.
Tak to prawda - ale efekt jest ciekawy i warto próbować.
Niemniej zauważyłem też, że na zdjęciach różnych osób kolorystyka Księżyca jest może nieco różna ale miejsce zmian barw i przechodzenia z jednych kolorów na inne są w miarę spójne co świadczy o tym, że za tymi barwami stoi jednak trochę "nauki" powiązanej ze składem mineralnym Księżyca.
-
6 minut temu, HAMAL napisał:
Twoje "podwójne?" "zamrowione?" (nie wiem jak to nazywać) obrazy, to typowy przykład, gdy sprzęt generuje detal którego polski seeing nie puszcza
Piczu śmiga na Hawaje a potem rżnie kozaka od wielkiej skali.
Moja babcia mawiała - "Tak krawiec kraje, jak mu materii staje".
Więcej nie wycisnę i tak seeing był w miarę wczoraj.
A czytam Twój komentarz już trzeci raz i nie mogę zrozumieć co masz na myśli przez "podwójne/zamrowione" - szum w tle czy to rozdwojenie co bardziej kontrastowych krawędzi?
-
I jeszcze jedno podejście po miesiącu - tym razem hybryda
Wziąłem zdjęcie z 4 maja gdzie Aristarchus Plateau jest lekko oświetlone i leży praktycznie na linii terminatora( dzięki temu cienie rzucane przez wzniesienia są bardzo długie) i połączyłem je z kolorem z zeszłego miesiąca
Kolor musiałem trochę przekosić i "zwarpować" ze względu na różnicę w ustawieniu Księżyca (libracja?)
Wiem, że to takie trochę "artystyczne" podejście ale efekt wg mnie ciekawy
-
5
-
-
-
5 minut temu, HAMAL napisał:
Muszę pozmieniać - "copy/paste error"
EDIT:
poprawione.
-
EEE, nie - stackowałem w SiriLu.
Nigdzie nie napisałem, że w AS. Poprzednie DSy też są z SiriLa
Autostakkert nie jest w stanie poradzić sobie z obróconymi klatkami z różnych sesji więc siłą rzeczy korzystam z SiriLa który ogarnia to bez problemu.
Poza tym AutoStakkert nie radzi sobie też z klatkami o różnej jasności tła - robi takie brzydkie plamy na stacku a SiriL dobrze normalizuje poziom tła.
Autostakkerta używam do planet, Słońca i Księżyca - tam jest niezastąpiony. Oraz do szybkiego stackowania podczas sesji żeby podejrzeć czego można się spodziewać po stacku.
AS jest szybszy niż SiriL.
Aha - i kalibrację darkami też robię w AS - uważam, że dla mojej kamery sprawdza się wyśmienicie.
-
43 minuty temu, Loxley napisał:
Dla kogoś kto ma stacjonarne obserwatorium - mam na myśli przynajmniej pier lub inny stacjonarny statyw - i dodatkowo naprowadzanie na obiekty, to co napiszę poniżej nie będzie miało znaczenia. Ci, do których i ja się zaliczam, niemający systemu Goto, muszą się trochę natrudzić. Jak ja to widzę.
Pierwsza opcja. W nocy przed D-day ustawiamy nasz teleskop na jakąś gwiazdę, której deklinacja jest podobna do deklinacji Wenus 19 czerwca o godzinie 10:12. Będzie to 18o31'. To nasza bazowa "płaszczyzna" ruchu teleskopu.
Druga opcja jest taka, że przed świtem odnajdujemy sierp Księżyca i kierujemy na niego teleskop (musi być ustawiony na jakimś montażu ekwatorialnym) a następnie przez cały czas oczekiwania na godzinę 10-tą przesuwamy teleskop za ruchem nieba. To ułatwi nam namierzenie naszego satelity i Wenus.
Trzecia opcja. Mając założony filtr słoneczny na obiektyw, kierujemy teleskop na środek tarczy Słońca. Wenus jest prawie 5o (4o54') niżej w deklinacji niż środek Słońca, więc sobie tylko znanym sposobem...
korygujemy ustawienie naszego teleskopu o te 5 stopni i mamy znów właściwą płaszczyznę poszukiwania Księżyca i Wenus.
Wielkiego doświadczenia nie mam - kiedyś próbowałem opcji numer dwa ale plany pokrzyżowały mi focenie Merkurego tego dnia.
Mając ustawiony Księżyc który wzejdzie około 4 rano mamy już płaszczyznę po której musimy jechać w górę i tak jak pisze lemarc - później bez problemu wypatrzymy kropkę w szukaczu lub szerokokątnym okularze.
Mnie tylko martwi odległość od Słońca - czy przy 22 stopniach separacji promienie nie będą za bardzo zaglądać do pełnej tuby - ważne żeby nie oświetlały lustra.
Muszę zrobić testy i jak będzie źle to wymyślić jakiś mega długi odrośnik
-
- Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem.
- Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem.
Ja wczoraj miałem niespodziewaną sesję - bo pojawiła się dziura w chmurach która trwała dość długo
Zdążyłem złapać Wenus i kilka avików Księżyca w zaskakująco dobrym seeingu
Na razie takie dwa: Roman Higienus w Dolinie Alpejskiej, eee, yyy znaczy Rima Hyginus oraz Plato i Alpy
Astrofaktoria D-K 190/3570 + ASI 178MM-C + filtr IR 742nm
-
9
-
1
-
-
- Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem.
- Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem.
NGC 4567 i NGC 4568 to para galaktyk spiralnych z gwiazdozbioru Panny – znanych potocznie jako „galaktyki syjamskie” albo „galaktyka motyl”.
Oba obiekty oddziałują ze sobą – jednak nie w tak agresywny sposób jak inne tego typu obiekty znane na przykład z katalogu Arp.
Ich spiralne struktury są w minimalnym stopniu tylko zniekształcone.
W Polsce galaktyki górują na wysokości około 49 stopni – w okolicach znanego Łańcucha Markariana. Dzięki temu przy dobrych warunkach seeingowych można pokusić się o ich dość detaliczne zobrazowanie. Ich jasność to odpowiednio 12,1 i 11,7 mag a rozmiar kątowy całego układu to około 4' x 3,5'
Materiału jest mało bo noce już nie tak długie i w sumie udało mi się wygospodarować tylko dwie na ten obiekt. Podczas pierwszej seeing był świetny a podczas drugiej bardzo słaby. Żonglowałem filtrami tak żeby jak najlepiej wykorzystać dobry seeing na zebranie luminancji.
Przez to niestety wyszedł trochę taki „bieda-kolor” - ale pokolorować fotkę się udało. Tak czy inaczej bądźcie łaskawi w jego ocenie – wiem o jego mankamentach
To zdjęcie może nie jest doskonałe ale jest i pozostanie unikatowe w skali naszych czasów.
Dlaczego?
Ponieważ zawiera utrwalony ślad supernowej SN 2020fqv która teraz, w tym czasie jest widoczna w galaktyce NGC4568 a która zgaśnie już niedługo.
Jej światło podróżowało do nas długo, bardzo długo. Wybuchła w tamtej przestrzeni ponad 52 miliony lat temu. Obserwujemy ją teraz, przez te kilka krótkich tygodni, później zgaśnie... już zgasła, a jedynym jej śladem będą te zdjęcia wykonane przez nas w tym czasie, kilkadziesiąt milionów lat po jej śmierci...
A może nie, może jeszcze ją ujrzymy. Za kilkaset, kilka tysięcy, kilka milionów lat – jako potężny pulsar lub odległą czarną dziurę której okolice odwiedzimy korzystając z naszych kwantowych napędów... kto wie
Technikalia i ekspozycja:
Astrofaktoria Newton 350/1400 na EQ6 +ASI 178MM-C
L: 700 x 12s (gain 82%)
RGB: 300 x 15s (gain 82%) na kanał
korektor MPCC
skala natywna: 0,35''/pix
-
59
-
1
-
@Behlur_Olderys - pierwszy z brzegu dla porównania ze strony podlinkowanej przez @heweliusz - podobny poziom detalu i sprzęt też z wysokiej półki (Mewlon 250)
5 kwietnia (po prawej moje)
-
3
-
-
4 minuty temu, Behlur_Olderys napisał:
A można gdzieś zobaczyć jak "naprawdę" wyglądała Wenus w tym czasie? W sensie - obrazy z jakiegoś naziemnego obserwatorium, albo kompilacja wizerunków amatorskich? Ktoś coś wie?
Tutaj są amatorskie referencje:
W dniu 27.03.2020 o 18:35, heweliusz napisał:albo na Astrobin
Więcej nic sensownego nie znalazłem.
Zobaczyć powierzchnię Wenus.... - mapa promieniowania termicznego (sezon 2020)
w Planety i Księżyc
Opublikowano
Da się ale - ale przez dwa tygodnie, kiedy możemy focić "ciemną stronę", mamy dostępny praktycznie ten sam fragment (obrót Wenus wokół osi trwa 243 dni
)
Dlatego trzeba by taką składankę robić z kilku sezonów i dodatkowo trafić w różne ustawienie powierzchni względem obserwatora z Ziemii (na przykład teraz mamy identyczne ustawienie jak w 2017 roku - przy fazie około 20%)
Wiesz trochę ekstrawagancją byłoby kupowanie kamery tylko do tego jednego zjawiska. Chociaż, z drugiej strony....
Tak czy inaczej, przed chwilą jeden z userów na astrobin zasugerował, że ASI290 cierpi na tą samą przypadłość co ASI178 - chodzi o te artefakty które pokazałem wcześniej a które praktycznie uniemożliwiają uchwycenie ciemnej strony (przez odblaski zalewające sygnał termiczny)
Wyciskamy jak cytrynkę
Jak jeszcze uda się zarejestrować zakrycie Wenus przez Księżyc to będę się czuł w tym temacie spełniony