Skocz do zawartości

Fantazje erotyczne Polaków...


Rekomendowane odpowiedzi

Przepraszam za off-topic, ale muszę się tym podzielić.

 

Pojechałem sobie w niedzielę, z braku czasu, na moją bliższą astromiejscówkę. Rozstawiłem sobie EQ-3 z Nikonkiem, obok ETXa, żeby obserwować w czasie ekspozycji, robię drugą ekspozycję szerokiego pola galaktyczek w Psach Gończych, aż tu nagle patrzę, polną boczną dróżką, którą nigdy nic nie jeździło, zbliża się powoli samochód na długich światłach. Zatrzymał się niecałe 100 m ode mnie, zgasił światła, jarzą się tylko niebieskie diodki w oczodołach. Myślę - po mnie - jak mają takie obciachowe dekoracje, to na 100% dresy.

 

Za chwilę zapala światła i rusza do mnie. Zdążyłem tylko schować aparacik i wklepać 112 w komórkę, żeby połączyć się przez redial w razie czego. Fura podjeżdża i słychać damski głos ze środka:

- "A co pan tam filmuje?"

 

Dla zyskania czasu pytam skąd to pytanie i podchodzę bliżej.

 

Babeczka jest z facetem w środku i rzuca: "bo to prywatny teren, a ja jestem właścicielką"

 

Na to ja, że nie bardzo widać, że prywatny, bo droga w szczerej łące. Właścicielka stwierdza, że "nie musi być widać" i ponawia pytanie. Na to ja, że "No pewnie gwiazdy, bo co innego mógłbym tu fotografować w szczerym polu w środku nocy".

 

Na to właścicielka:

 

"A MOŻE MA PAN TAM CAŁY SAMOCHÓD DZIEWCZYN I FILMUJE MI TU NA ŁĄCE DZIEWCZYNY" :banan:

 

Na takie dictum nie pozostało mi nic innego, jak pogratulować wyobraźni i po wymianie dalszych uprzejmości grzecznie zwinąć sprzęcik, ciesząc się, że to tylko właścicielka pola z wybujałą wyobraźnią, a nie dresy.

 

Chyba jednak dam sobie na jakiś czas spokój z samotnym astrofoto...

 

Pozdro,

Łukasz

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to i ja się pochwalę moja historyjką ;)

 

Otóż wybrałem się na sesje zdjeciową 20 km od Dublina z moją ukochaną, do malej wioseczki.

Samochód zaparkowałem pomiędzy dwoma domkami, po czym rozłożyłem montaż, ustawiłem i wystartowałem z fotografowaniem nieba.

 

Siedząc w samochodzie, sterując wszystko z laptopa, zauważyłem pomalutku zbliżający się samochód :)

Oczywiscie dotoczył się do nas.

Okazało się, że tym samochodem przyjechała Irlandzka Garda

No więc wyszedłem z samochodu, przywitałem się i wytłumaczyłem, że robie zdjęcia gwiazd.

Na to gardzista odpowiada, że mam fajny teleskop ( miałem zamocowanego Canonika do montażu )

Pokazałem mu kilka moich fotek, obejrzał i odjechał życząc mi udanych fotek.

 

Mogę napisać, jak na takie zadupie dojechali szybko :) z pewnością ktoś z tych budynków zadzwonił obawiając się, że jestem terrorysta :Boink:

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na to właścicielka:

 

"A MOŻE MA PAN TAM CAŁY SAMOCHÓD DZIEWCZYN I FILMUJE MI TU NA ŁĄCE DZIEWCZYNY" :banan:

 

Najprawdopodobniej właścicielka chciała załapać się na ten film "z gwiazdami", a Ty nie zrozumiałeś jej intencji ;) Przecież widziała, że nie ma żadnych dziewczyn i chciała tylko zagaić rozmowę :)

 

A tak swoją drogą może ktoś wytłumaczyć, jak z punktu naszego prawa wygląda sprawa terenów prywatnych. Czy i jak powinny być oznaczone lub ogrodzone?

Ja kiedyś chodząc po lesie doszedłem do stawów rybnych, które znajdowały się pomiędzy tymi lasami. Wszedłem na ich teren zrobić trochę zdjęć. Domyślałem się, że to może być teren prywatny, ale ponieważ nie był ogrodzony, ani oznaczony od strony którą przyszedłem, a "krajobrazy" nad wodą były piękne, więc wszedłem. Po około 2-3 minutach pojawił się człowiek pilnujący stawów i zaczął mnie straszyć, że wszedłem na teren prywatny i on zaraz to i tamto. Ponieważ był mniejszy ode mnie :D jego groźby odniosły niewielki skutek, a może nawet skutek odwrotny i postanowiłem pokazać mu, że w ten sposób nic nie zwojuje. Porobiłem fotki i dopiero opuściłem teren.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o stawy rybne to jest to dość newralgiczny teren. Miałem podobną sytuację tyle, że ja poszedłem z żona zbierać opieńki (takie grzyby smaczne bardzo) do małego lasku, który znajdował sie obok stawów. Weszliśmy sobie na groblę by podziwiać ptactwo wodne a tu nagle wyłazi z za krzeków facet i mówi, że to teren prywatny, wię ja się go pytam, a gdzie to jest napisane, w którym miejscu stoi jakiś znak informujący o tym, a facet na to, żebym nie dyskutował bo jak by miał strzelbe to mógłby do mnie strzelić i w ogóle. Najbardziej faceta rozzłościło to, że w ręku trzymam wiaderko ( na grzyby pojemności około 3l) i jak stwierdził jest to dowód na to, że przyszedłem kłusowac :ha: Tak więc trzeba uważać bo mimo, że przepisy mogą nie do końca zabraniać wejść na teren prywatny (nie znam się ale chyba tak jest z terenem nie ogrodzonym i nie oznakowanym) to nie wiadomo na jakiego oszołoma się trafi.

Edytowane przez wtw
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eeee karpies myślałem że naprawdę spotkałes jakąś parkę na wieczornej trawce, bo to jest całkiem realne w dzisiajszych czasach. Liczyłem na jakieś fotki cenzurowane, a tu tylko jakies fantazje. :D

 

P.S.

No zawsze to lepiej w grupie obserwować. Nawet jeśli nasz towarzysz(ka), woli już spać po 23:00 w aucie (nie kojarzyć zaraz z sex-em odnośnie tytułu postu). Zawsze to jakies zabezpieczenie.

Ja niestety miałem kiedyś spotkanie z takimi dresiarzami. Na szczęście byli tak pijani, że nie wiele zakumali. Byli przekonani że spotkali jakiś naukowców z Uniwera, więc pełna kulturka i grzeczność per Pan. Nawet się nie pluli zbytnio że nie mam ochoty ich dopuścić do okularu.

Innym razem miałem najazd mieszkańców pobliskiej okolicy. Jeszcze innym ciągnik, który nocą robił w polu i co ciekawe skurczybyk podjechał na około żeby Mi zagrodzić drogę ucieczki z pola wrazie czego jakbym coś kradł. Jeszcze kiedy indziej dzikie zwierzęta w polu. Słowem strach. Bo jesli w moim miasteczku zdarza się czasem kilka poważnych pobić/napadów późno w nocy, własciwie na przypadkowych przechodniów, to co dopiero w na jakimś odludziu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tym terenem prywatnym. To np. stawy powinny być oznaczone że to prywatne. Ale np. takie łąki to większość jest prywatnych. Ich się raczej nie oznacza. Bo np. gdyby w mojej wsi. każdy zaczął oznaczać to by sie przejść nie dało. B) A tam strach. Mnie obok domu to wcale nie widać (ciemno). Jak ktoś idzie drogą to mnie nie zauważy. Ale są tylko zwierzęta dzikie np. nietoperze. :szczerbaty:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najprawdopodobniej właścicielka chciała załapać się na ten film "z gwiazdami", a Ty nie zrozumiałeś jej intencji ;) Przecież widziała, że nie ma żadnych dziewczyn i chciała tylko zagaić rozmowę :)

 

A tak swoją drogą może ktoś wytłumaczyć, jak z punktu naszego prawa wygląda sprawa terenów prywatnych. Czy i jak powinny być oznaczone lub ogrodzone?

Ja kiedyś chodząc po lesie doszedłem do stawów rybnych, które znajdowały się pomiędzy tymi lasami. Wszedłem na ich teren zrobić trochę zdjęć. Domyślałem się, że to może być teren prywatny, ale ponieważ nie był ogrodzony, ani oznaczony od strony którą przyszedłem, a "krajobrazy" nad wodą były piękne, więc wszedłem. Po około 2-3 minutach pojawił się człowiek pilnujący stawów i zaczął mnie straszyć, że wszedłem na teren prywatny i on zaraz to i tamto. Ponieważ był mniejszy ode mnie :D jego groźby odniosły niewielki skutek, a może nawet skutek odwrotny i postanowiłem pokazać mu, że w ten sposób nic nie zwojuje. Porobiłem fotki i dopiero opuściłem teren.

 

Jezu,drugi raz tego nie próbuj :szczerbaty: Gdybyś tak postąpił wobec wujka żony nad jego stawami to mimo że chłop ma 80 lat byłbyś bez szans :szczerbaty:Jednym telefonem alarmuje synów a ci dalszą rodzinę .Razem jakieś kilkaset chłopa w okolicy,wyposażonych we wszelki sprzęt budowlano -rolniczy.a wtedy' chłop żywemu nie przepusci" :ha:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość inż.konstruktor

Generalnie też nie polecam afiszowania się odbiornikiem GPS. Raz sie zapuściłem z lornetka przez pola i łąki.

Posiłkując się GPS, od razu zaatakował mnie traktor pojawiający się znikąd - zostałem posadzony o potajemnego kontrolera areałów z UE. Gęsto musiałem sie tłumaczyć :szczerbaty:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no ja muszę opisać przygodę na plus

(Łukasz wiesz jak wygląda mostek koło wału)

 

więc siedzę sobie spokojnie - focę (a raczej usiłuję focić ) jakąś Mkę

a tu w środku nocy - koło 1szej

jadą 3 ciągniki z przyczepami - myślę sobie tuziemcy z posiłkami

na końcu jakiś taki mały kurdupelkowaty ciągnik

 

cała kawalkada mija mnie na mostku - cud że się zmieściliśmy na szerokość mostka

ja oczywiście z miną niewiniątka czekam aż kawalkada mnie minie

 

a tu panie zatrzymuje się ostatni kurduplowaty ciągnik

myślę sobie że mnie zaraz zaciukają że promieniuję jakimś syfem na ich pola marchewek :ha:

 

a tu tuziemiec pyta mnie czy może zobaczyć tą kometę panie, co w radio mówili że większa od Słońca

 

zbaraniałem, zdziczałem - jak odzyskałem mowę :ha: umówilismy się - chłopak podjechał - zerknął na wyniki mojego focenia - pogadaliśmy jeszcze chwilę że on się interesuje w ogóle i lubi patrzeć w niebo itd

zaprosiłem że jak jest ładna nocka niech zagląda na Wał - to może ja i Lampka być może będziemy to se popatrzy

 

tak więc skończyło się szczęśliwie - ale w sumie strach wieczorem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak tak czytam sobie Wasze przeżycia z pól, łąk i lasów polskich to naszła mnie taka myśl:

Póki nie zbuduję sobie obserwatorium to może by tak pojechać w jakieś stosowne odludne ciemne miejsce (ale w dzień), popytać w okolicy, pójść do gminy, sprawdzić właścicieli i kupić minimalną ilość ziemi najpodlejszego gatunku (niech będzie nawet 1 ar = 10x10m). Będzie to kosztowało może 500 złotych. Następnie postawić na tym najprostsze ogrodzenie i z każdej strony oznaczyć "teren prywatny". Zrobić furtkę lub bramkę na samochód i tam się rozstawiać.

Plusy:

- nikt ci nie podskoczy, że jesteś na jego terenie

- nikt nie wejście na twój teren, nawet jakby czegoś chciał musi grzecznie zapytać się zza płota

- dziki zwierz cię nie zaatakuje

- nawet dresy nie powinny wchodzić na czyjś teren bo w ich jedynej szarej komórce zaświta myśl, że to jednak kryminał aby wchodzić bez pozwolenia na ogrodzony teren

- z czasem wszyscy w okolicy będą wiedzieli, że tam urzęduje jakiś nawiedzony naukowiec i lepiej go zostawić w spokoju (zawsze można powiesić na płocie tablicę o treści np. "Teren Uniwersytecki")

Edytowane przez Piotr Brych
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak tak czytam sobie Wasze przeżycia z pól, łąk i lasów polskich to naszła mnie taka myśl:

Póki nie zbuduję sobie obserwatorium to może by tak pojechać w jakieś stosowne odludne ciemne miejsce (ale w dzień), popytać w okolicy, pójść do gminy, sprawdzić właścicieli i kupić minimalną ilość ziemi najpodlejszego gatunku (niech będzie nawet 1 ar = 10x10m).

 

A wiesz, że chodzi mi po głowie podobna myśl, tylko teraz nie mam czasu na realizację czegoś takiego. Poszukać jakieś 20-30 km od miasta kawałek - nieużytek, nawet zdecydowanie większy niż 1 ar, tak aby w przyszłości można było się rozlokować ze znajomymi. Są takie miejsca, gdzie grunty są stosunkowo tanie, bo diabeł już tam mówi dobranoc. Nie nadają się zbytnio pod uprawę, są daleko od świateł i nawet tubylców. I właśnie dlatego są tanie.

 

Nawet jedno takie miejsce znam. Za młodu spędzałem tam wakacje. Jedna chałupa bez elektryczności, następne domy 2 km dalej. Położona pomiędzy lasami. Jedyny minus to położenie 15 km na północ od Jarosławia i obawiam się, że teraz może być już znaczna poświata od miasta (15 lat temu nie widziało się tam własnego nosa).

 

Wolałbym miejsce na pogórzu (400-450 m n.p.m) i na południe od miasta. Ale muszę dopiero poszukać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

E tam, dzikie zwierzęta to są ostatnie żeby zrobić krzywdę, bardziej to trzeba uważać na burka z sąsiedztwa ewentualnie jego właścicieli.

Ja mieszkam pod lasem teren mam dośc spory więc jest nie ogrodzony i zdażało mi się że w trakcie obserwacji dzik myknął mi na 10m od montażu. Kiedyś zimą (kiedy to ostanio była taka ostra ??) dokarmialiśmy zwierzaki to tak się skurczybyki nauczyły że siedząc cichutko człowiek obserwował ze środka stada jeleni (12sztuk).

Kiedyś po obserwach na drugi dzień ojciec mi mówi że do pasieki w sasiedztwie zawitał misiek a ja sobie spokojnie obok tej pasieki (150m) siedziałem z telepem. Coś się tam faktycznie szurało w lesie, myslałem że jeleń łazi. :D

Edytowane przez mario2005
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no ja muszę opisać przygodę na plus

(Łukasz wiesz jak wygląda mostek koło wału)

zaprosiłem że jak jest ładna nocka niech zagląda na Wał - to może ja i Lampka być może będziemy to se popatrzy

 

tak więc skończyło się szczęśliwie - ale w sumie strach wieczorem

 

Czyli niby jak zawitam do Torunia i Was na wale nie zastanę, a jakiś locales się przypałęta, to mam się nie bać ? :-)

 

Pozdro,

 

Ł.

 

PS. W drugi długi weekend może będę w Toronto - jak będzie pogoda, chętnie podjadę na Wał, tylko że pełnia będzie :-((((

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A wiesz, że chodzi mi po głowie podobna myśl, tylko teraz nie mam czasu na realizację czegoś takiego. Poszukać jakieś 20-30 km od miasta kawałek - nieużytek, nawet zdecydowanie większy niż 1 ar, tak aby w przyszłości można było się rozlokować ze znajomymi. Są takie miejsca, gdzie grunty są stosunkowo tanie, bo diabeł już tam mówi dobranoc. Nie nadają się zbytnio pod uprawę, są daleko od świateł i nawet tubylców. I właśnie dlatego są tanie.

 

Nawet jedno takie miejsce znam. Za młodu spędzałem tam wakacje. Jedna chałupa bez elektryczności, następne domy 2 km dalej. Położona pomiędzy lasami. Jedyny minus to położenie 15 km na północ od Jarosławia i obawiam się, że teraz może być już znaczna poświata od miasta (15 lat temu nie widziało się tam własnego nosa).

 

Wolałbym miejsce na pogórzu (400-450 m n.p.m) i na południe od miasta. Ale muszę dopiero poszukać.

Fakt fajne tereny w okolicy są.Jeżdziłem kiedyś na wakacje do Leżachowa pod Sieniawę.W blizszych i dalszych okolicach było super ciemno.Nie daj Boże by ktoś grabi nie schował na noc :szczerbaty: .Jeszcze wtedy tego super pałacu nie było w Sieniawie.A kierunek Sieniawa Zamośc jeszcze lepszy.Gdyby nie kompas tego postu by nie miał kto pisać.Jeżdzilismy tam w tajne miejsce zbierac borówki wysokie.Super roślina na wino.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze wtedy tego super pałacu nie było w Sieniawie.

 

Domyślam się, że chodzi o ten na zachód od Sieniawy. Oj, z tego co słyszałem to lepiej nie zapuszczać się w jego pobliże nawet w dzień. Ale może kiedyś podejdę na jakiś kilometr i zrobię fotkę, to zobaczycie co potrafią zbudować ludzie na prowincji ;)

 

Przed chwilą sprawdziłem ceny gruntów w moim rejonie. Cena ok. 5,5 tys. zł za hektar (grunty słabe).

 

http://www.arimr.gov.pl/index.php?id=68&id1=0&id2=0

Edytowane przez Robert Bodzoń
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja zanim wyprowadziłem się na przedmieścia Chicago, uprawiałem obserwacje chodnikowe w dzielnicy, która zaczęła wtedy powoli schodzić na psy. Jednej nocy z piskiem opon podjechał radiowóz, wysiedli z niego policjanci i z rączkami na kaburach zapytali się "Co to jest?". Z serduchem w gardle odpowiedziałem im, że to teleskop i zaraz poprawiłem się, że to "teleskop domowej roboty". Chłopaki wyluzowali się i jeden z nich zapytał się czy może zobaczyć Marsa. Ja im odpowiedziałem że to nie ta pora. Oni na to "OK", po czym wsiedli i odjechali. :blink: Pewnie jakiś sąsiad zadzwonił, że szykuję się do ataku moździeżowego.

 

Innym razem dwóch pijanych Meksyków podeszło do mnie, więc rękę miałem w kieszeni na scyzoryku ale z uśmiechem powitałem ich w rodzimym języku, żeby się przypodobać. Dałem im spojrzeć na Saturna, kolesie byli w totalnym szoku i jeden z nich pokazując na telepa, powiedział: "Powinieneś to opatentować! Jesteś geniuszem" :szczerbaty:

 

 

 

Teraz obserwuję w rezerwatach przyrody, gdzie ludzie bywają rzadko. Norma to stada jeleni z bykiem na przedzie, który prycha i wali kopytami o ziemie, aby mnie przestraszyć. Trochę nieswojo jest mi tylko jak nagle stado kojotów zaczyna wyć wniebogłosy, to niekontrolowanie włosy stają dęba. Albo jak kojoty dopadną zająca, to ten drze się jak zarzynana kobieta. Ostatnio słyszałem też gulgoczące indyki :) Niedawno w Chicagoland zauważono dwie pumy, z czego jedną zabito bo wlazła komuś na podwórko. Druga podobno łazi gdzieś dalej, mam nadzieję nigdy jej nie spotkać :blink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kupić minimalną ilość ziemi najpodlejszego gatunku

 

Odpowiadam sam sobie, bo zaświtała mi myśl, że kiedyś gdzieś słyszałem, że socjalizm w Polsce jest obecnie już tak rozwinięty, że człowiek bez wykształcenia rolniczego (czyli taki np. fizyk jak ja) nie może legalnie kupić ziemi rolnej! Niech mnie ktoś uświadomi czy to prawda. Wiem, że wiadomość ta brzmi kretyńsko, ale czyż nie kretyńskie mamy prawa w innych dziedzinach?

 

PS już mam:

http://www.biznesforum.pl/zakup-gruntow-ro...na-vt17765.html

Ziemię może kupić każdy, ale jeżeli nie jest rolnikiem to odpowiednia Agencja ma prawo pierwokupu (ale praktycznie nie dotyczy to malutkich działek).

Edytowane przez Piotr Brych
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dwa lata temu kupowałem dom z ogrodem 1300m2 i wiem jak to się odbywa. Agencja ma prawo pierwokupu jezeli teren(nawet jeżeli kupujesz 1 m2 :Boink: ) działka jest w gminie bez planu zagospodarowania przestrzennego lub określona jako rolna w tym planie .Da sie to ominać jęzeli dzierżawiło sie tą działke co najmniej 2 lata i ma się na to papiery. Sam zakup odbywa się to tak ,że podpisujesz umowę " warunkową " i po ustawowym miesiącu , jezeli agencja nie wystąpi o prawo pierwokupu specjalnym pismem lub oficjalnym pismem zrezygnuje( tak było u mnie) to podpisujesz umowę właściwą. Brak odzewu w ciagu miesiaca automatycznie (również jak pismo "zaginie" w urzdzie) również powoduje że podpisujesz właściwą umowę kupna i następuje wpis do ksiegi wieczystej . I od tego momentu jesteś właścicielem i niema możliwości zabrania ci takiego gruntu( no chyba ze komornik za długi wejdzie na hipotekę ). Grzybu- ktos ci nagadał bzdur. No chyba że udowodnią ci prawomocnym wyrokiem że kupiłeś działkę w wyniku przestępstwa(łapówka ,szantaż ,oszustwo) .

Post faktum to teoretycznie moze ścigać cię Urząd Skarbowy jezeli zachodzi podejżenie ze kupiłeś nieruchomość za cenę wyższą a na akcie notarialnym zaniżyłeś aby płacić niższe opłaty i podatek. Ale musi to udowodnić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.