Skocz do zawartości

Dwie noce w okolicach nowiu


Janko

Rekomendowane odpowiedzi

Prognozy pogody na nów w okolicach Łochowa były mętne, ale nie tragiczne. Druga połowa nocy miała być pogodna. Jednak w czwartek przed wieczorem przyszedł deszcz a potem zachmurzenie. Uśpiło to czujność obserwatora na wysuniętej placówce. Jednak nie do końca. Przerwał on sen błogi a to, co zobaczył, poderwało go do czynu. Bowiem rozwarły się niebiosa i potoki gwiazd spłynęły na niego, gdy tak stał w pidżamie z zadartą głową. Przyodział się pospiesznie, statyw ustawił, leżak rozłożył i gapił się w zachwycie. Po raz pierwszy zobaczył Strzelca świecącego nad horyzontem jak lampki na choince. Tu λ Sgr (Kaus Borealis), tam δ (Kaus Media), z tyłu Φ i σ (Nunki). Jednak dziobek czajnika, czerwona γ Sgr, celuje już ostro w dół, bo to dobrze po północy. Więc znów z M6 i M7 nici. Szkoda, wielka szkoda. Lecz od gromad wyżej wprost kipi, od Laguny (M8) po Orła (M16), od M22 jak piłka futbolowa po Dziką Kaczkę (M11) jak rój pszczół lecących na wschód. Wszystko od horyzontu po zenit moje – i Plejady właśnie wyłaniające się znad odległego lasku, i Galaktyka Andromedy długa na 3⁰, i Galaktyka Trójkąta rozległa i wyraźna, i szał korony Perseusza – Gromady Podwójnej (h i χ Per) z przyległościami. Wszystko bez planu, bez ładu i składu, raz przez jedną, raz przez drugą lornetkę wyciąganą z torby stojącej na ganku. Błogosławione ciemności, domownicy śpią, wieś śpi, ekologiczna gmina wyłącza oświetlenie przed północą. Biegam z kąta w kąt poszukując otwartego horyzontu, w końcu rozkładam obrotowy fotel „na Dobsonie”, gdzie dotrwam do świtu. Wczesny ten świt, za kwadrans druga północ jaśnieje, o drugiej obserwacje praktycznie się kończą.

Czyżby to koniec? A gdzie tam. Po dwóch nocach mętnych, z gwiazdami prześwitującymi przez mgiełki, w niedzielę przybywają posiłki. Dopiero teraz przeprowadzimy skuteczne natarcie. Siła ognia wzrasta, nie mówiąc o kalibrze. Ten sięga lornety 22x85 na jednym skraju, poprzez 20x77, pośrednie 70-50 mm do 8,5x44 na drugim skraju. Dwóch muszkieterów a raczej już artylerzystów przeprowadza zwiad. Wybrali stanowisko z najszerszym polem ostrzału. Otwarte pola obiecują więcej niż osłonięte miejscówki w lesie. Rozkładamy się wcześnie, niby to tylko zmierzch cywilny a już widać Drogę Mleczną, już ostrzeliwujemy Strzelca, już ptactwo wodne i drapieżne płoszymy, te wszystkie Kaczki, Łabędzie Orły duże i małe. Hichoty widać gołym okiem, tak samo Wieszak, M31 bez zastanowienia. Oj będzie się działo!

 

Tu zainteresowanych proszę o chwilę cierpliwości :blink:

Niezainteresowani już dawno przestali czytać :D

  • Lubię 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I co już a ja wodę na kawe chciałem już wstawiac bo zapowiadało sie na dobrą ksiązkę. Ale wiem co to za uczucie ja to samo zrobilem z soboty na niedziela stojąc na wale nad wisłą w strone południa nie mialem nic kompletna ciemność i tak jak mowisz m8 m20 trochę m23 a właściwie najpierw potem co to aaaaa plejadki na koniec śliczna mgła a nad nią łańcuszek z plejad jowisza i wenus.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Można naprawdę ogłupieć, gdy wychodzi się wyposzczonym po dwumiesięcznej przerwie pod ciemne niebo i na dodatek ma się do dyspozycji dziewięć lornetek do wyboru.

 

Byliśmy uzbrojeni po zęby - do dyspozycji były 8,5x44 (Swift), 10x50 (Orion Resolux), 10x60 (Fujinon), 12x50 (Nikon SE), 12x56 (Nikon Monarch), 15x56 (Vortex), 15x70 (Oberwerk Ultra), 20x77 (Miyauchi) i 22x85 (TS Marine). Niebo na jankowej daczy ;) za Łochowem okazało się naprawdę ciemne, nie ustępujące warmińskiemu, jedynie z jedną niewysoką łuną na południowym zachodzie.

Rozstawiliśmy się z Jankiem na polnej drodze niecały kilometr od najbliższych zabudowań. Zaczęliśmy o 23:00 - trochę za wcześnie, żeby rozpocząć konkretne obserwacje, ale zależało nam na złapaniu M7, która o tej porze miała górować tuż nad południowym horyzontem. Po krótkim namierzaniu udało się wyłapać kilkanaście najjaśniejszych gwiazd współtworzących tę gromadę. Leżąca nieco wyżej M6 do najjaśniejszych sześciu słońc dorzuciła kolejnych kilka, które dało się wyzerkać.

 

Tu w zasadzie plan obserwacji się kończył. Zaczęła się więc żonglerka sprzętowa i obiektowa, charakterystyczna dla spotkania dwóch podobnie ukierunkowanych maniaków pozbawionych przez dwa miesiące ciemnych nocy i próbujących w ciągu paru godzin nadrobić zaległości niewidzenia dziesiątków obiektów. Po pozaliczaniu klasyków, udało się wyłapać kilka nowych celów lub dostrzec w znanych dobrze smużkach słabego światła jakieś nowe smaczki. Od południa zaczynając, były to:

- Great Sagittarius Cloud, czyli fragment centralnego zgrubienia dysku naszej Galaktyki - widoczny gołym okiem, jako spore, wyraźne, dobrze odcięte pojaśnienie w Drodze Mlecznej opierające się na wschodzie na gwiazdach Kaus Media i Kaus Borealis;

- Laguna i Trójlistna - skorzystałem z okazji, że mogę oglądać je dwa stopnie wyżej niż na swoich miejscówkach - obie świeciły pięknie, ciemny pas dzielący M8 był oczywisty, niestety Trójlistnej do głowy nie przyszło, żeby czymkolwiek się podzielić;

- NGC 6520, mała gromada otwarta, którą Janko wyłuskał nisko nad horyzontem. Dało się w niej wyłapać jedną-dwie gwiazdki wychodzące z poświaty słabszych słońc gromady;

- M22, która pokazała zadziwiającą rzecz - nie była tylko rozmytym placuszkiem, ale pokazała lekką ziarnistość w samym centrum. Efekt ziarnistości był wyraźny w 22x85, a i w 20x77 i 15x70 dał się wyzerkać. Bardzo mnie to zdziwiło, bo M13 znajdująca się znacznie wyżej na niebie nie dała się rozdzielić na skraju (choć przez moment w 22x85 wydawało mi się, że zerkaniem pojawiają się jej "macki");

- M24, w której wschodniej części udało się wyłuskać gromadę otwartą NGC 6603. Jej lekkie pojaśnienie było zauważalne w 22x85 i 15x70;

- Galaktyka Barnarda (NGC 6822) znajdująca się we wschodniej części Strzelca. Jest to trudny obiekt ze względu na małą jasność powierzchniową, ale udało się nam wspólnie potwierdzić jej widoczność w 15x70 i 15x56. Widzieliśmy tego członka Grupy Lokalnej jako subtelne, podłużne, pionowe pojaśnienie tła niecałe 2° powyżej 55 Sgr;

- NGC 6818 (Little Gem), znajdująca się kawałek powyżej Galaktyki Barnarda. Bez problemu udało się wyhaczyć tę gwiazdową, seledynową mgławicę planetarną. Odmienna barwa i charakterystyczne dla małych planetarek znikanie przy patrzeniu na wprost zdradziło jej obecność;

- zubożałe w gwiazdy regiony Koziorożca i zachodnia część Wodnika, gdzie wyłowiliśmy M30 (mała, słaba, z jaśniejszym centrum i rozpływającym się halo), jeszcze mniejszą M72 (ledwo widoczna w 10x50, trochę wyraźniejsza w 15x70, wyraźna w 22x85), niemal punktowego Messiera 73 i jasną Mgławicę Saturn NGC 7009 (oczywiście o gwiazdowym wyglądzie i seledynowym kolorze). Zatrzymaliśmy się też chwilę przy Ślimaku (NGC 7293), ale ten poza sporym, słabym plackiem światła szczególnego widoku nie przedstawiał;

- M11, Dzika Kaczka, która pokazała coś nowego. Najpierw skierowałem na nią 15x70. Oczywiście jasna, o nieco wachlarzowatym kształcie wychodzącym z 8-magowej gwiazdy w pobliżu centrum gromady. Po doskoczeniu do 22x85, gromada nie była już mgiełką, a skupiskiem kilkudziesięciu ciasno upakowanych słońc. Po przesiadce z powrotem do Oberwerka, po chwili wpatrywania się we wspomnianą najjaśniejszą gwiazdę, zaczęła powoli pojawiać spora gromadka towarzyszek - dobrych kilkanaście kolejnych słońc. Co najciekawsze, udało się to powtórzyć, choć w ograniczonym stopniu, patrząc przez Resoluxa. Tu, co prawda, rozbicie określiłbym jako lekką ziarnistość mgiełki, ale i tak byłem zdumiony, że M11 może w małej lornetce pokazać coś więcej niż tylko jednolitą mgiełkowatość.

- Miotła Wiedźmy, NGC 6960, którą w końcu udało się wyłuskać bez wspomagania filtrami UHC. Wyraźnie wygięta w lekki łuk w kierunku wschodnim powyżej 52Cygni, a poniżej tej gwiazdy wyraźnie szersza, rozchodząca się ku południu. Choć teraz, podczas kolejnych sesji wydaje mi się całkiem oczywista, w rzeczywistości zabrała mi sporo czasu na bezskutecznych łowach.

 

Dalsza część sesji była już niezmiernie chaotyczna. Oprócz skakania tu i tam, przez paręnaście minut po prostu gapiłem się w Drogę Mleczną w zenicie bez jakiejkolwiek lornetki, sycąc oczy ciemną Szczeliną w Łabędziu i równie ciemną plamą Le Gentil 3, na północny wschód od Deneba. Szukaliśmy też Kokonu, ale oprócz doskonale wyciętej B168 (genialny widok w Fujinonie 10x60!) niczego nie złapaliśmy, poza nieco wątpliwym pojaśnieniem w 22x85.

 

Koniec sesji umilił nam widok obłoków srebrzystych i powoli wschodzących Jowisza i Wenus. Jeszcze przez następne dwie godziny chłonęliśmy przedświtową ciszę i rześkość porannego powietrza.

 

Dopiero wschodzące Słońce dało znak, że czas iść spać.

Edytowane przez panasmaras
  • Lubię 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Można naprawdę ogłupieć, gdy wychodzi się wyposzczonym po dwumiesięcznej przerwie pod ciemne niebo i na dodatek ma się do dyspozycji dziewięć lornetek do wyboru. ...

Dalsza część sesji była już niezmiernie chaotyczna. Oprócz skakania tu i tam, przez paręnaście minut po prostu gapiłem się w Drogę Mleczną w zenicie bez jakiejkolwiek lornetki, sycąc oczy ciemną Szczeliną w Łabędziu i równie ciemną plamą Le Gentil 3, na północny wschód od Deneba. Szukaliśmy też Kokonu, ale oprócz doskonale wyciętej B168 (genialny widok w Fujinonie 10x60!) niczego nie złapaliśmy, poza nieco wątpliwym pojaśnieniem w 22x85.

 

Koniec sesji umilił nam widok obłoków srebrzystych i powoli wschodzących Jowisza i Wenus. Jeszcze przez następne dwie godziny chłonęliśmy przedświtową ciszę i rześkość porannego powietrza.

 

Dopiero wschodzące Słońce dało znak, że czas iść spać.

Tak, tak, tak.

Jednak co do Kokonu - votum separatum. Jego pojaśnienie było wątpliwe, gdy się patrzyło raz. Jednak jeśli wątpliwe pojaśnienie pojawia się w kilku lornetkach na kolejnych sesjach, to ja uznaję je za niewątpliwe. Ono jest dokładnie tam, gdzie powinno być - między dwoma gwiazdkami widocznymi na zdjęciach mgławicy. Gdyby to chodziło o galaktykę, nikt nie miałby wątpliwości.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi też dopisały warunki w poniedziałek. Choć mogło być lepiej bo wiem na co stać moje stanowisko ale może powodem jest zamontowana na nowym słupie latarnia bo chyba jest teraz wyżej :Cry: I niestety gasna o 1.00 :swear: To pierwszy raz kiedy mogłem obserwowac Strzelca, bardzo duzo obiektów w lornetce 10X50 Nikona. Widoczna Droga Melczna ponizej 15 stopni (ok. 10*) i gołym okiem M8 :astronom: i piekna Omega w Syncie super odcinająca sie od tła nieba w SWAN-ie 15mm (80x). Łacznie 10 eMek w Strzelcu i dla przypomnienia M11.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

- M22, która pokazała zadziwiającą rzecz - nie była tylko rozmytym placuszkiem, ale pokazała lekką ziarnistość w samym centrum. Efekt ziarnistości był wyraźny w 22x85, a i w 20x77 i 15x70 dał się wyzerkać. Bardzo mnie to zdziwiło, bo M13 znajdująca się znacznie wyżej na niebie nie dała się rozdzielić na skraju

 

Dzięki fragmentowi mapy z atlasu Piotra Brycha z ostatniego numeru Astronomii Amatorskiej wyjaśniła się ta zagadka. Ziarnistość w centrum M22 była niczym innym, jak paroma gwiazdkami widocznymi na tle gromady kulistej, lecz z nią nie związanych.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Harrington pisze o możliwości częściowego rozdziału M22 przez duże lornetki. Jest ona 2,5x bliżej niż M13 , niestety u nas nisko nad horyzontem. Jednak cuda pogodowe się zdarzają i przy świetnej przejrzystości powietrza oraz seeingu - wszystko jest możliwe. Nasze warunki były niezłe, lecz dwie noce wcześniej, po północy były rewelacyjne. Niestety Strzelec już nurkował pod horyzont.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Harrington pisze o możliwości częściowego rozdziału M22 przez duże lornetki.

W to nie wątpię, ale pod warunkiem, że obserwator będzie znacząco bardziej na południe niż w okolicach 52°N. Chociaż... może ktoś z południa Polski spróbuje i potwierdzi bądź zaprzeczy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miło się czyta.... tym razem błogo raczej bez uczucia tej niebezpiecznej zazdrości szaleńca (jak zazwyczaj), gdyż szczęśliwie udało mi się podobną obserwę uczynić pod Bieszczadzkim niebem.

Co prawda jeszcze pod koniec lipca i nie w idealnej miejscówce i niekoniecznie tak bogato w obiekty i tylko jedną lornetą (Fujinon 16x70 daje radę) i bez współgapiaczy ;/, ale po dwóch miesiącach posuchy

widok tego rejonu nieba powoduje amok jakiś, ślinotok i chaotyczne ruchy wszystko w poczuciu uciekających minut i w strachu przed świtem...

 

pozdr

R

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.