Skocz do zawartości

Akumulator na całonocne focenie za grosze


Patryk Sokol

Rekomendowane odpowiedzi

Hej

 

Z racji tego, że mój zestaw do astrofotografii zaczyna brać coraz grubsze ampery (obecnie 4A poboru prądu przy foceniu i nieco więcej w trakcie ustawiania się na cel), to musiałem pomyśleć o zasilaniu sprzętu inaczej niż z małego akumulatorka Li-Pol.

 

Opcje były dwie:

1. Akumulator samochodowy

2. Całkowicie zewnętrzny akumulator

 

Opcja 1 wdaje się fajna, ale ma wady. Przede wszystkim - jest ryzyko, że mój cudowny diesel nie odpali o 4 rano pośrodku niczego (bylem widziałem - zmarzłem :D) oraz ciężko się dogrzać w samochodzie w razie potrzeby (bo jak odpala się silnik, to zresetuje to połowę elektroniki przy teleskopie). No i zasilając rzeczy z samochodu dorżnąłem już całkiem sporo akumulatorów (ale to ładując akumulatory modelarskie z samochodu, nie przy astronomii. Nasz klimat nie pozwala tak często fotografować, żeby było kiedy uszkodzić akumulator w samochodzie).

 

Poszedłem więc w stronę całkowicie osobnego akumulatora.

Od razu odrzuciłem wszelkie kwasowe i żelowe akumulatory (bo ciężkie i strach to wrzucić do plecaka) i zdecydowałem się na Li-Iony ze zdepakietowania.

Wybrałem takie (kierując się jedynie ceną, przy tak niskich prądach cokolwiek z Li-Ionów da radę):
https://allegro.pl/oferta/ogniwo-panasonic-akumulator-3400mah-ncr18650b-9360115594?snapshot=MjAyMC0xMi0wMlQyMTo1Mzo1MS45MjRaO2J1eWVyO2Y1ZTg5YzQzMDM1M2FjYjk2ZmU2NDBkMzQyMmU3Y2JiYjYwYjUzYjk5MmE0YmFlZWQ4Njk4Y2FjNWE5MTE4ZTY%3D

 

Zakupiłem łącznie 33 akumulatory, żeby połączyć je wg. konfiguracji 3s11p (czyli 11,1V i 37,4Ah), do tego:

złączki modelarskie  https://allegro.pl/oferta/konektor-zlacze-xt60-niebiesk-wtyk-gniazdo-komplet-7752279464

złącze balancera https://allegro.pl/oferta/zlacze-balancera-xh-3s-z-przewodem-wtyk-4pin-2-54r-9242730295

kwas lutowniczy https://allegro.pl/oferta/kwas-lutowniczy-0-035l-ag-35ml-pow-niklowane-9264470793

No i nieco kabla i cyny (z szuflady).

 

Oczywiście nie chciało mi się szukać kogoś kto to pozgrzewa, więc stwierdziłem, że sam to sobie polutuję.

Prz lutowaniu akumulatorów najważniejsze jest lutownica, przede wszystkim ważne, żeby miała dużą pojemność. Sam używam bydlęcia w tym stylu:
https://nowyelektronik.pl/index.php?id_product=99827&controller=product

Tyle, że moja jest starsza ode mnie, odziedziczyłem po dziadku ;)

Duża pojemność termiczna jest ważna, żeby nie przegrzewać akumulatorów w trakcie lutowania. Tzn. nie trzeba trzymać lutownicy przy akumulatorze i czekać, aż się łaskawie pobieli, a jedynie przytyka się lutownicę i w ułamek sekundy jest pobielone.

 

Kolejność pracy jest taka:
1. Każdą elektrodę trzeba pomiziać kwasem do lutowania.

2. Pobiela się każdą elektrodę z osobna. Robię to w ten sposób, że chwytam akumulator w palce, przykładam cynę do elektrod i dotykam lutownicą. jak wszystko pójdzie dobrze, to cyna prawidłowo zwilży elektrodę, a akumulator robi się minimalnie cieplejszy (dlatego trzymam je w palcach w trakcie lutowania, łatwo ocenić czy nie trzyma się lutownicy za długo)

Pobielone elektrody wyglądają tak:
IMG_20201206_134040.thumb.jpg.09786a2c549f225bcfa378f1885b83ab.jpg

Ważne jest, żeby było widać, że cyna przywiera do elektrod (tzn. że nie ma zimnego lutu).

Zawsze biele jedną elektrodę i odkładam akumulator. Jak we wszystkich pobielę np. plusy, to wtedy dopiero biorę się za bielenie minusów, trzymając tę samą kolejność (żeby akumulatory miały kiedy wystygnąć)

3. Bielę kawałek miedzianego przewodu (dosłownie wysycam go cyną, tak że cały jest ładny i srebrniutki)

4. Przytykam przewód do kolejnych elektrod i jednie dotknięciem łącze go z elektrodami (jak wszystko jest pobielone prawidłowo to samo lutowanie zajmują króciutką chwilę, nic nie zdąży się zagrzać):
Powinno to wglądać jakoś tak:
IMG_20201208_230357.thumb.jpg.d8ced4f0a60fca57836719dcfce08196.jpg

Znów - ważne, żeby luty nie były zimne.

Tu na zdjęciu macie już z przylutowanymi kablami.

Akumulatory najpierw łącze równolegle, a dopiero później łącze w szereg. Dzięki temu oszczędzam sobie sporo kabelkologii.

Każdy mój akumulator ma przylutowaną wtyczkę balancera (lutuje się do plusa i minusa każdego zestawu ogniw połączonych równolegle, pozwala to pilnować, żeby poszczególne części pakietu miały takie samo napięcie) oraz żeńską i męską wtyczkę XT60. Żeńska komentarza nie wymaga - służy do podpinania akumulatora do montażu i do ładowania (standardowo żeńska jest na akumulatorze).

Męska zaś służy do podpinania kolejnych akumulatorów do tego. Dzięki temu mogę łączyć podobne akumulator równolegle, zwiększając pojemność.

5. No i całość trzeba zaizolować:
IMG_20201209_202020.thumb.jpg.4d23da6f7b388ec78205d705a49eb7b8.jpg

 

I tyle akumulator gotowy.

Tutaj zdecydowałem się polutować swoje akumulatory w dwa pakiety- 3s5p oraz 3s6p. Dzięki temu mogę akumulator rozdzielać, np. na plecakowe wypad z modelami RC.

 

I koniec końców jak to wychodzi?
Przede wszystkim lekko.

Akumulator żelowy o podobnym napięciu i pojemności kosztowałby mnie nieco mniej, ale ważyłby 12kg :D

Dla porównania - Li-Iony ważą całe 1700g z przewodami, izolacją itp.

 

A - ale pamiętajcie. Li-Iony ładuje się TYLKO ładowarką do akumulatorów litowych. Ładowanie czymkolwiek innym to kupa dobrej zabaw.

Tylko, że nie dla Was i nie dla osób w polu rażenia.

 

  • Lubię 4
  • Dziękuję 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi akurat BMS nie ziębi ni grzebie.

 

Tzn. Modelarskie ładowarki wyposażone są w balancer, więc podczas ładowania ładowarka sama pilnuje, żeby cellki się nie rozjeżdżały, a podczas rozładowania to mój zestaw ma wlutowany voltomierz (żeby oceniać stan naładowania akumulatora) i amperomierz (żeby ocenić czy mi akumulatora starczy na całą sesję).

 

Niemniej - jak ktoś nie ma ton złomu modelarskiego, to BMS głupim rozwiązaniem nie jest ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A tutaj moje wiaderko z prądem. 45 ogniw +/- 3000mA każde w układzie 3p5s na pakiet i wszystko x3 pakiety. Wyjścia 5V (z QuickCharge) x4 + 12V + 19,5V (do laptopa). 

 

skrzyneczka.thumb.JPG.9dda9c4fe1c56ff9bafe932240e5d0ef.JPG

A na mniejsze potrzeby mam wersję mobilną (plecakową) na 12 ogniwach 18650 z wyjściami 12V + 19,5V:

 

skrzyneczka2.thumb.JPG.939710ab1df37961a2953878f8e2167c.JPG

 

no i PowerBanki DIY na 6 ogniwach z QuickCharge i USB-C:

 

powerbanki.thumb.JPG.361c130346cf0c5959b5f049517c1a1a.JPG

 

 

 

Edytowane przez Paweł Gruszczyński
  • Lubię 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przy lutowaniu (jeśli nie da się zgrzewać z jakiegoś powodu) warto zastosować dodatkowe zabezpieczenie przed zwarciem ogniw czymś takim:

 

https://allegro.pl/oferta/podkladka-izolujaca-z-otworem-na-32-akum-18650-9760761117

 

gdy połączenie się nagrzeje może przepalić osłonkę i zewrzeć do minusa a wtedy to już ognisko gotowe....

 

 

 

Edytowane przez Paweł Gruszczyński
  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Paweł Gruszczyński napisał:

Przy lutowaniu (jeśli nie da się zgrzewać z jakiegoś powodu) warto zastosować dodatkowe zabezpieczenie przed zwarciem ogniw czymś takim:

 

https://allegro.pl/oferta/podkladka-izolujaca-z-otworem-na-32-akum-18650-9760761117

 

gdy połączenie się nagrzeje może przepalić osłonkę i zewrzeć do minusa a wtedy to już ognisko gotowe....

 

 

 

Większość akumulatorów ma taką grubszą, papierową podkładkę wokół dodatniej elektrody.

Ale fakt jak się źle lutuje, to można to zewrzeć (znaczy mi się przez ostatnie 10 lat nie udało).

 

A i zgrzewanie ma tę wadę, że ma większą rezystancje od lutowania. Przy astrofotografii to całkowicie bez znaczenia, ale gdy ciągniemy jakieś większe prądy (15-30A) to zgrzewane akumulatory mają większy spadek napięcia na wyjsciu.

Edytowane przez Patryk Sokol
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Łukasz Czerwiński napisał:

 A co z tego typu gotowcem? Na godzinkę - dwie pyknie montaż? 

12V 6szt. ogniw 18650

image.png.b15088112ba8c9f773b95ebce002d985.png

 

Kwestia co tam siedzi w środku. Jeśli tam siedzą uczciwe ogniwa (a nigdy nie wiadomo, podróbki potrafią być wypchane piaskiem...) to parę godzin montaż z tego pociągnie.

Zawsze najlepiej zmierzyć ile sprzęt bierze prądu i zależnie od wyniku planować akumulator

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, Patryk Sokol napisał:

 

 

Opcja 1 wdaje się fajna, ale ma wady. Przede wszystkim - jest ryzyko, że mój cudowny diesel nie odpali o 4 rano pośrodku niczego (bylem widziałem - zmarzłem :D) oraz ciężko się dogrzać w samochodzie w razie potrzeby (bo jak odpala się silnik, to zresetuje to połowę elektroniki przy teleskopie). No i zasilając rzeczy z samochodu dorżnąłem już całkiem sporo akumulatorów (ale to ładując akumulatory modelarskie z samochodu, nie przy astronomii. Nasz klimat nie pozwala tak często fotografować, żeby było kiedy uszkodzić akumulator w samochodzie).

 

 

Dosyć długo zasilam sprzęt akumulatorem z samochodu i  do tej pory nie mam problemów. Nie wiem dlaczego resetuje ci się sprzęt podczas odpalania, jeśli masz sprawny akumulator to napięcie na nim nie spada na tyle żeby coś mi się resetowało . Zresztą od jakiegoś czasu na kablu mam zainstalowaną za kilkanaście złotych  przetwornicę step up 5A i mam zawsze ok 12,5- 13 V na wyjściu . Bardziej jednak po to by mój Atik który nie lubi napięcia zasilania poniżej 12V  miał stabilne i wyższe  napięcie. Samochód i tak się odpala co jakiś czas by nie marznąć więc o rozładowanie akumulatora nie ma się co martwić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Patryk Sokol napisał:

Większość akumulatorów ma taką grubszą, papierową podkładkę wokół dodatniej elektrody.

Ale fakt jak się źle lutuje, to można to zewrzeć (znaczy mi się przez ostatnie 10 lat nie udało).

 

A i zgrzewanie ma tę wadę, że ma większą rezystancje od lutowania. Przy astrofotografii to całkowicie bez znaczenia, ale gdy ciągniemy jakieś większe prądy (15-30A) to zgrzewane akumulatory mają większy spadek napięcia na wyjsciu.


Z tą rezystancją to oczywiście zależy czym się łączy (jaka gruba taśma, ile warstw, z czego wykonana - nikiel/niklowana) i ile zgrzewów się da. Dodatkowo - warto też rozsądnie pomyśleć o lokalizacji przyłączy i mostków między połączeniami szeregowymi. Najlepiej jak są na środku pakietu lub jest ich więcej niż jedna linia. To ma znaczenie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, gryf188 napisał:

Dosyć długo zasilam sprzęt akumulatorem z samochodu i  do tej pory nie mam problemów. Nie wiem dlaczego resetuje ci się sprzęt podczas odpalania, jeśli masz sprawny akumulator to napięcie na nim nie spada na tyle żeby coś mi się resetowało . Zresztą od jakiegoś czasu na kablu mam zainstalowaną za kilkanaście złotych  przetwornicę step up 5A i mam zawsze ok 12,5- 13 V na wyjściu . Bardziej jednak po to by mój Atik który nie lubi napięcia zasilania poniżej 12V  miał stabilne i wyższe  napięcie. Samochód i tak się odpala co jakiś czas by nie marznąć więc o rozładowanie akumulatora nie ma się co martwić.

Słowo klucz to stan akumulatora :D 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Łukasz Czerwiński napisał:

 

Taki powerbank uciągnie montaż? :haha:

 

Jest w stanie zasilić niewielkie laptopy na USB-C. Testowane na macbook pro 13" - raczej podtrzymuje naładowanego laptopa spowalniając/zatrzymując jego rozładowywanie niż ładuje w czasie pracy ale to już coś jak na tak niewielkie urządzenie.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, gryf188 napisał:

Nie wiem dlaczego resetuje ci się sprzęt podczas odpalania, jeśli masz sprawny akumulator to napięcie na nim nie spada na tyle żeby coś mi się resetowało .

U mnie zapalniczka jest przykładowo odcinana całkowicie na czas rozruchu, także różnie to robią w autach. No i bez modyfikacji instalacji albo zapinania na klemy, u siebie nie mógłbym zapalić auta podczas sesji. Jak nie ma takiego mechanizmu, to może po prostu jednak któeś urządzenie jest bardzo wrażliwe na spadki napięcia, akumulator nie pierwszej młodości i stąd problemy?

 

Tak czy inaczej, odcięcie się z zasilaniem niezależnie od aku samochodowego jest zawsze na plus. Już jednego gościa ratowałem na obserwacjach, gdy niespodziewanie setup opróżnił akumulator mimo teoretycznych wyliczeń :) Sam używam auta raczej tylko doraźnie.

Edytowane przez MateuszW
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, MateuszW napisał:

U mnie zapalniczka jest przykładowo odcinana całkowicie na czas rozruchu, także różnie to robią w autach. No i bez modyfikacji instalacji albo zapinania na klemy, u siebie nie mógłbym zapalić auta podczas sesji. Jak nie ma takiego mechanizmu, to może po prostu jednak któeś urządzenie jest bardzo wrażliwe na spadki napięcia, akumulator nie pierwszej młodości i stąd problemy?

 

Tak czy inaczej, odcięcie się z zasilaniem niezależnie od aku samochodowego jest zawsze na plus. Już jednego gościa ratowałem na obserwacjach, gdy niespodziewanie setup opróżnił akumulator mimo teoretycznych wyliczeń :) Sam używam auta raczej tylko doraźnie.

Wtyk do zapalniczki nie jest dobrym pomysłem a u mnie w ogóle odpada bo zasilanie po wyciągnięciu kluczyka zostaje odcięte , mam żabki na klemy.  

Może to nie najlepsze rozwiązanie ale na pewno najtańsze . :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Patryk Sokol napisał:

Z klemami zawsze się boję, ze odwrotnie podepnę zasilanie :fool:
 

Nie mam ochoty sprawdzać która część mojej elektroniki jest zabezpieczona :D

 

Jeśli często korzystasz w ten sposób to proponuję wyprowadzić sobie na stałe złącze np. XT60 lub XT90 i problem ryzyka zamiany biegunów z głowy. Warto też puścić to przez bezpiecznik. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, haze napisał:

Hej

 

Jakie ogniwa 18650 proponujecie - sprawdzone modele.

Nowe czy z demontażu ? 

I gdzie kupić za rozsądną cenę ? 

 

Pozdrawiam

 

Zależnie co potrzebujesz od ogniw

 

Osobiście mam taki ranking:

1 - Ogniwa do wysokich prądów (rozładowanie poniżej 10min) - Sony VTC5a : https://allegro.pl/oferta/ogniwo-sony-us18650vtc5a-2600mah-li-ion-3-7v-7643557784

2 - Ogniwa do rozładowania w godzinę/dwie - Sanyo 3500- https://allegro.pl/oferta/ogniwo-sanyo-ncr18650ga-3500mah-li-ion-3-7v-7603262997

I te dwa odcinają u mnie ogniwa wyższej jakości, które najczęściej kupuję do modeli latających.

Do rzeczy naziemnych to z reguły celuję w tanie i markowe (czyli żadne Ultrafire'y, czy inne gnioty), jak np. w przypadku który tu pokazałem:

https://allegro.pl/oferta/ogniwo-panasonic-akumulator-3400mah-ncr18650b-9360115594?snapshot=MjAyMC0xMi0wMlQyMTo1Mzo1MS45MjRaO2J1eWVyO2Y1ZTg5YzQzMDM1M2FjYjk2ZmU2NDBkMzQyMmU3Y2JiYjYwYjUzYjk5MmE0YmFlZWQ4Njk4Y2FjNWE5MTE4ZTY%3D

Czyli Panasonici 3400mAh

Ogólna zasada jest taka, ze ogniwa niższej pojemności stosuje się w miejscach gdzie potrzebujemy wyższych prądów (bo lepiej to znosza i mniej im spada napięcie), a ogniwa o wyższej pojemności tam gdzie obciążenie jest niższe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.