Zgodnie z Twoją teorią zaliczam sie w stu procentach do "astronomów - humanistów". Dla mnie niebo to nie obliczenia, wykresy, równania itd. To gwiazdy, obiekty, asteryzmy, mgiełki itp. W ostatnim roku miałem prenumeratę "Uranii". Powiem szczerze - gdyby teksty były napisane w jezyku mandaryńskim, byłyby dla mnie podobnie zrozumiałe. Brakuje na rynku pisma w kształcie "Astronomy". Pisma dla każdego. Początkujący adepci zadajac pytanie na fo, byliby pewnie po lekturze, a ich pytania byłyby tylko uzupełnieniem wiedzy na przeczytany temat. Kolorowe obrazki też nie są bez znaczenia. Poczytuję sobie teraz książkę Levy'ego "Niebo. Poradnik użytkownika". Napisana 20 lat temu, w Polsce wydana dziesięć. Wygląda jak dzisiejsza "Urania". Traktuje ją oczywiście jako fajną książkę historyczną, choć niektóre porady wcale się nie zestarzały. Porównując ją do książki Przemka Rudzia, (mówie o formie, nie treści) to porównanie T-34 z Abramsem. Kolorowe fotki, mapki itp. Mieliśmy na fo przez chwilę trola, który potrzebował wiedzy w pigułce. Takie pokolenie teraz rośnie. Wiem, bo mam 16-letniego syna. Oni nie potrzebują dysertacji na uczone tematy, a wiedzy przystępnej, zilustrowanej obrazkami. Jeśli mamy propagować astronomię wśród młodego pokolenia, to MUSI!!! zaistnieć pismo w stylu "Astronomy", które przyciągnie uwagę.