Milion myśli ciśnie się do głowy... Niektóre wzajemnie wykluczające, więc nie bierz tego do siebie - to strumień świadomości
1. Może zapisz się na ten 1 rok astronomii? Przecież nie musisz kończyć...:)
2. Może za dużo chcesz? Stypendium, odkrycia, i jeszcze stomatologia? To bardzo ambitne. Zjeść ciastko i mieć ciastko, skąd ja to znam
3. Nie licz na państwo, ale na siebie. Kasę można zdobyć na wiele sposobów. Potrzebujesz ostatecznie kasy, a nie stypendium
4. Kredycik? (na serio - kredyt studencki? Chyba, że już masz...)
5. Inne stypendium, inne nagrody, granty, projekty, załóż własną firmę, prowadź szkolenia, może Unia Europejska? Jest tyle możliwości...
6. Połącz z kimś siły, razem zrobicie większy hałas, może powinieneś spróbować wejść na level wyżej niż pozycja "samotnego wilka"?
7. Załóż bloga i wproś się do "Dzień dobry TVN"? Zaraz pojawią się sponsorzy
Sam chciałbym zajmować się choć w 10% tym, co Ty teraz. Mam nawet jakiś tam uzbierany hajs, ale nie mam czasu.
Taka rada:
Nie przewiduj przyszłości w czarnych kolorach. Taki człowiek jak Ty odkryje coś, nawet w czasach, gdy wszystko zostało już odkryte. Skończą się tranzyty, zacznie się coś innego. Rzadko kiedy w nauce ma się do czynienia z sytuacją, w której planujesz obserwacje, dostajesz hajs, kupujesz sprzęt, prowadzisz badania i odkryjesz dokładnie to, co chciałeś.
Pozdrawiam!
PS
Z chęcią dorzucę się do jakiegoś CF, są głupsze pomysły które zgarniają więcej hajsu
PPS
Nie chcę bronić rządu, ale tytuł tematu to przesada. To stypendium to nie jest jedyny sposób, w jaki można od rządu wyciągnąć pieniądze. Są różne granty, projekty, nagrody. A ostatecznie - czemu państwo miałoby sponsorować tak mało praktyczną dziedzinę nauki? Pragmatycznie patrząc, to rozwój astronomii praktycznie do niczego się nie przydaje "zwykłemu człowiekowi" :/ Można z tym polemizować, ale rozumiem ludzi, którzy tak uważają.