Dla mnie inspiracją była przypadkowa obserwacja jasnego meteoru (być może to był bolid nawet). Od tego czasu zacząłem spoglądać w niebo. To było milion lat temu kiedy byłem jeszcze w podstawówce (chyba to był pamiętny rok 1980 kiedy robotnicy postanowili rozmontować państwo robotniczo-chłopskie ). Mieliśmy w domu starą lornetkę teatralną o pow. ok. 2x i próbowałem nią podglądać niebo, później rodzice kupili mi w sklepie optycznym lornetkę BPC5 8x30 i to była prawdziwa petarda - niemal się z nią nie rozstawałem. Mam ją do dzisiaj a w uznaniu jej zasług przeszła klika lat temu profesjonalne czyszczenie i malowanie u specjalisty w Poznaniu. Ten sklep optyczny to w ogóle było fajne, nieomal magiczne miejsce, za PRL-u każde powiatowe miasto taki miało, można tam było kupić nie tylko okulary ale też aparaty fotograficzne, lornetki i mikroskopy. Potem z rodzicami byłem w Żywcu (gdzieś na Śląsku mamy rodzinę więc przy okazji ich odwiedziliśmy) po newtona Uniwersała 76/400, jeszcze w białym kolorze. Straszny badziew, ale dla mnie to był wtedy nieomal teleskop Hubble'a. Gdzieś w 1985 roku kupiłem dzięki członkostwu w PTMA obiektyw PZO 67/800 (oryginalne oznaczenie na celi PZO 1:12/800) i zbudowałem sobie refraktor z okularami od newtona Uniwersała. W tamtych czasach niebo było czarne nawet w mieście, każdą pogodną noc starałem się spędzać na obserwacjach a latem, w czasie wakacji siedziałem pod niebem do samego świtu. Tak to się zaczęło. Teraz mam 5 teleskopów i 5 lornetek, ale obserwuję mniej niż kiedy miałem jedną lornetkę i jeden mały teleskop. ?