O w mordę jeża... jest już nawet uczone hasło w Wikipedii. Tylko czekać aż pojawi się rozwinięcie teorii, tabelki, kwantyfikatory... Powiecie - przecież każda kobieta ma inne usposobienie - fakt, ale to nic nie szkodzi. Z czasem opublikowanych zostanie parę artykułów w fachowych periodykach pt. "jak skalibrować żonę w odniesieniu do międzynarodowej skali WAF" (jedną partnerkę umieści się w Sevres pod Paryżem). Kilku gości zrobi z tego habilitację. I już będzie można precyzyjne doradzać - narysuj sobie na wykresie krzywą zasięgu, wagi i ceny sprzętu, a następnie zaznacz punkt na przecięciu z krzywą WAF. W ramach WAF-ologii zwolennicy teorii racjonalnego wyboru będą się spierać ze stronnikami podejścia hermeneutycznego. Potem, a jakże, nadejdzie krytyka feministyczna (no bo co Ori ma powiedzieć w temacie?) i HAF czyli Husband Acceptance Factor.
I tak oto siedząc samemu w mroźną noc pośrodku zaoranego pola, użerający się w ciemności z niepraktyczną złączką astoamator będzie mógł westchnąć: "ale jakże się ona podoba mojej żonie".