Jest dużo większa poprawa jakości nieba przy poprawnie zamontowanych oprawach LED.
Około 15 lat temu gdy nie byłem jeszcze obudowany rzędami latarni z oprawami z kloszami wypukłym i źródłami sodowymi oraz wysięgnikami ustawianymi pod najrozmaitszymi kątami to byłem w stanie dostrzec nieuzbrojonym okiem M31. Z biegiem czasu sytuacja zmieniała się na gorsze. Właśnie po rozpoczęciu wymiany opraw na LED od nowa widzę M31 a nawet trochę więcej. Jestem zadowolony z tej zmiany i każdemu takiej życzę. Straszenie LEDami jest jakze straszeniem LGBT, dużo hałasu ale nic z tego nie wynika. Sam zobaczysz różnicę w jakości nieba, a oprawy masz zamontowane wzorowo.
Co do powyższej dyskusji to oświetlenie drogowe podlega klasyfikacji zgodnie z normą europejską PN-EN 13201 "Oświetlenie drogowe" i z niej dana droga podlega klasyfikacji (od M1 do M6, od C0 do C6 i od P1 do P6.) w zależności od różnych czynników takie jak geometria obszaru ruchu, rodzaj ruchu i wpływ otoczenia. Dla przykładu : jeżeli ktoś mieszka na obszarze wiejskim blisko dużego miasta prawdopodobnie jego droga zostanie zakwalifikowana do klasy M5 lub M6 a to skutkuje tym, że parametry oświetleniowe mają mniejsze wymagania i np. słupy z oprawami można ustawić w większych odległościach a źródła światła mogą mieć mniejszą moc i mniejszy strumień świetlny. Jeżeli droga zostanie zakwalifikowana do klas wyższych M4, M3 itd., parametry są bardziej rygorystyczne przez co trzeba zapewnić odpowiednio "mocniejsze" źródła światła itp. Tak to ogółem wygląda w teorii. Proces inwestycji rozpoczyna się od dobrze przygotowanego projektu, dlatego projektanci powinni być odpowiednio dokształceni, by wszystko było wykonane zgodnie z normami oraz wiedzą techniczną. Przez wiele lat w Polsce oświetlenie drogowe budowano na pałę i zarówno projektantom jak i Inwestorom to myślenie zostało (bo było dobrze to po co zmieniać - głównie osoby które w urzędach siedzą od X lat lub projektanci starszej daty). Częściowo zmienia się to myślenie i zarówno producenci opraw jak i projektanci oraz poważniejsze Gminy dostosowują się do wymogów europejskich. Duża rola spoczywa też na wykonawcach, którzy często popisują się kompletnym brakiem wiedzy i nie stosują się do wytycznych w projekcie i np. nie kupią wysięgnika 2,5m tylko 1,5m i go ustawią pod większym kątem. Inwestor (gmina) w ogóle się na tym nie zna, ważne żeby zabrać/wydać kasę i gotowe - po polskiemu, tzn. ludzie zadowoleni bo "świeci", gmina zadowolona bo zrealizowała życzenie wyborców, wykonawca zadowolony bo kasa się zgadza. Inna sprawa ma się przy drogach krajowych itp, za które odpowiada GDDKiA - przy ich inwestycjach jest ogarnięte wszystko kompleksowo z przepisami.
Co do opraw LED. Niestety na samym początku gdy pojawiły się na rynku nie oferowały zbyt wiele. Z Jednego wata strumień świetlny był mizerny, kąt rozsyłu światła bardzo bardzo wąski no i ta barwa- jasno-niebieski oczojebny. Wielu projektantów przez dłuższy okres nie stosowało tych opraw ze względu na ich fatalne parametry (w uproszczeniu : o ile pamiętam na 1 oprawę sodową ze źródłem 70-100W należało dać dwie oprawy LED, nie pamiętam już jakiej mocy, ale kompletnie się to nie opłacało) . LEDy jednak przechodzą nieustanną ewolucję i obecnie posiadają bardzo dobre parametry W/Lm, a poważni producenci dostosowują swoje oprawy (od których też zależy rozsył strumienia świetlnego) do wymogów europejskich. Stąd można wybrać odpowiednią oprawę niwelującą np. zanieczyszczenie światłem - maksymalnie 10% całkowitego światła jest emitowane pod kątem 80° ponad horyzont astronomiczny, i 0% pod kątem 90° ponad horyzont astronomiczny. Pomimo, że projekt jest przygotowany pod tym kątem to ostatecznie trzeba umieścić informację, że zastosowane materiały w opracowaniu są przedstawione jako przykładowe i mają wyznaczać tylko pewien standard dal Inwestora i Wykonawcy. Co zrobi później Gmina razem z wykonawcą przy szukaniu oszczędności to kto wie, oby nie wybierali chińskiego gówna niespełniającego żadnych norm, które jest owinięte w ładny papierek i dobrą cenę.