Eksperymentuję ostatnio ze starym materiałem (bo mam pecha pogodowego i ciągle nie mam nowego) i miast klasycznie podejść do tematu, kombinuję inaczej. Dla mnie klasycznie oznacza, że Raw-y do Irisia (wszelkie rawy, czyli DBF i L), potem w PS-ie, a na koniec w Lightroomie, Nie klasycznie to: Raw-y do Lighrooma (LR), potem stack tiff-ów w Irisie, potem PS, potem zaś LR - co ciekawe - żadnych klatek kalibracyjnych. Zamiast flatów użyłem funkcji kalibracji wg profilu obiektywu, która w LR jest dostępna. Biasów i darków nie odejmowowałem.
Poniższe zdjęcie to właśnie taka "nieklasyczna" produkcja. W pierwszym poście wątku też je znajdziecie (zdaje się, że pierwsze od prawej) - warto porównać klasyczne podejście i nietypowe.
Podzielić się chcę trzema informacjami. Pierwsza, to kolejne potwierdzenie, że można w ten sposób wydobyć ze zdjęcia więcej. Druga: bez darków i biasów też można. Trzecia jest najważniejsza.
Na pierwszej wersji widać gdzie nie gdzie pojechane gwiazdki, coś jakby rotacja pola, albo koma obiektywu. Przejrzałem oryginały - są dobre - gwiazdy wyglądają przyzwoicie jak na moje umiejętności celowania w biegun. Problemem jest Iris. Nie zawsze poprawnie wyrównuje poszczególne klatki i stack wychodzi spaprany. Czasami błąd jest tak niewielki, że trudno to zauważyć i tak się stało, gdy po raz pierwszy zajmowałem się tym zdjęciem. Tym razem użyłem funkcji globalnego dopasowania. Trwało to wieczność (dla 18 kadrów) i co chwila musiałem przyznawać Irisowi rację, że faktycznie "Too many stars" jest na tym kadrze, ale zgrał klatki zdecydowanie lepiej i gwiazdki stały się punktowe.
Co sprawiło mi problem przy obróbce to kolory gwiazd. Były tak nasycone, że przypominały kolorową papkę i w końcu trochę ściągnąłem saturację. Wyszło tak: