Szczerze mówiąc, taki był mój pierwotny plan - jechać gwiazdozbiór po gwiazdozbiorze, ale to cholernie żmudna robota. Żeby zdjęcie było porządne, na jeden kadr trzeba poświęcić jeden przejazd AW. Z kadrowaniem i ustawianiem ostrości zajmuje to ze 2 godziny. W lecie jest zwykle tylko tyle czasu na świecenie klatek przez całą noc bo albo jeszcze za jasno, albo już za jasno
Jak zaliczę katalog obiektów popularnych, to kto wie, może pogonię z koksem. W najbliższym czasie chciałbym spróbować Kalifornii. Przywitałem się też z Orionem (wschodzi bladym świtem) - nie mogę się go już doczekać
Edit:
W sumie... takie przeglądówki można by robić jako jednoklatkowce, np. po 10 minut.
W tym przypadku, taki jednoklatkowiec wyglądałby tak:
100-tka to genialne szkło, ale w astrofoto wszelkie wady wyłążą. Najbardziej boli mnie koma w narożnikach, szczególnie, jeśli włażą w nie gęste pola gwiazdowe, jak te w prawym, górnym rogu.
Nawiasem mówiąc, obróbkę będę chyba jeszcze poprawiał. Mam wrażenie, że Iris spaprał trochę alignowanie.