1. Co do asteroid, które są odkrywane na kilka dni przed (czy nawet tuż po) przejściu w bardzo małej odległości od Ziemi (nieraz mniejszej niż odległość Księżyca), to są to bardzo małe obiekty o rozmiarach rzędu kilku-kilkunastu metrów, które w porównaniu z Apophisem w zasadzie nie stanowią żadnego zagrożenia - Apophis ma ~300 m, meteoryt Tunguski miał ~60 m, energia kinetyczna jest wprost proporcjonalna do masy, a masa do trzeciej potęgi rozmiaru, zatem zakładając taką samą prędkość każdego z ciał, 15 m meteor będzie miał jakieś 10 000 razy mniejszą energię niż Apophis i 100 razy mniejszą niż meteor Tunguski...
2. Artykuł z onetu, który ktoś tu zamieścił to zupełna bzdura.
http://neo.jpl.nasa.gov/apophis/ :
a) Apophis nie będzie przelatywał przez obszar, gdzie znajduje się większość satelitów.
Szanse na zderzenie Apophisa i jakiegokolwiek satelity są znikomo mała, ze względu na ich bardzo małe rozmiary.
c) Sztuczny satelita ma znikomo mała masę w porównaniu do Apophisa, w związku z czym nawet zderzenie z dużą prędkością zmieniłoby trajektorię Apophisa w bardzo małym stopniu, znacznie mniejszym niż inne efekty, których nie można w tym momencie dokładnie obliczyć.
d) Efemeryda na 2036 rok jest na razie bardzo niedokładna - pozycja Apophisa w tamtym czasie jest znana z dokładnością rzędu kilkudziesięciu milionów kilometrów i z tego też powodu jak na razie prawdopodobieństwo zderzenia jest znikomo małe (szacowane na 0,0022%).
3. Aplet na stronie jpl jak jest tam zaznaczonie jest dokładny tylko na najbliższy czas. Domyślam się, że działa on korzystając z aktualnych parametrów orbity, podczas gdy te rzeczywiste cały czas (choć bardzo powoli) zmieniają się w efekcie oddziaływania planet. Z tego też powodu jakiekolwiek doszukiwanie się w tym aplecie zbliżenia, które ma nastąpić w 2029 roku nie ma większego sensu... Piszę o tym, bo któs twierdził, że Apophis minie w 2029 roku Ziemię w odległości prawie 5 000 000 km. W rzeczywistości minie on nas w odległości 30 000 - 40 000 km. Co ciekawe, powinien on mieć wtedy jasność rzędu 2 mag. Na dodatek będzie przelatywał on nad Atlantykiem a u nas będzie akurat noc (13 kwietnia godzina 21:46 UT)
4. Jak słusznie zauważył Jendrako, "brudna bomba" wcale nie ma dużej siły rażenia. Tak naprawdę jest to konwencjonalny ładunek opakowany w coś promieniotwórczego, co po wybuchu zostaje rozproszone na dużym obszarze. Sam wybuch ma na celu właśnie rozproszenie substancji promieniotwórczej.
5. Najsilniejszą bombą kiedykolwiek zdetonowaną była bomba Tsar. Siła wybuchu nieznacznie przekroczyła 50 Mt. Najsilniejsze bomby jakie posiadają USA są szacowane na 25 Mt, przy czym najsilniejsza zdetonowana przez USA miała około 15 Mt.
6. Nie wiem skąd w ogóle wziął się pomysł ze spłonięciem atmosfery przy wybuchu silniejszym niż 100 Mt . Po pierwsze nie bardzo widzę co miałoby się spalić (azot miałby się połaczyć z tlenem ?). Po drugie przecież w historii Ziemi niejednokrotnie dochodziło do znacznie silniejszych eksplozji (właśnie podczas zderzeń z planetoidami) i jakoś atmosfera nam nie spłonęła...