Skocz do zawartości

szuu

Społeczność Astropolis
  • Postów

    5 644
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3

Treść opublikowana przez szuu

  1. macie gdzieś schematy konstrukcji tych wierteł i młotków? ciekawe jak oni zrobili że pod wpływem ich pracy całość nie odleciała w kosmos! ale jeżeli nie odleciała to może kiedyś będzie fajny cel wycieczek kosmonautów turystycznych
  2. bardzo zła analogia. nawet w nieważkości lądownik ciągle ma masę 100kg a jego bezwładność jest identyczna jak na ziemi. do komety leciał z prędkością 1 m/s czyli z prędkością idącego człowieka, a więc właściwą analogią jest dobrze zbudowany 100 kg człowiek idący prosto na ścianę, albo co się częściej zdarza, na szklane drzwi ściana przyciąga nas jeszcze słabiej niż kometa przyciąga lądownik, a jednak może zaboleć! no i teraz łatwiej sobie wyobrazić a nawet poczuć na sobie , jak działa odbijanie się lądownika od komety, zależnie od tego czy jest zbudowana z kamienia, pumeksu, żwiru, piasku czy mąki. myślę że taki lądownik, którego nie hamuje przecież powietrze ani grawitacja, może odskoczyć nawet uderzejąc w materiały, które w normalnych warunkach nazwalibyśmy doskonale tłumiącymi odbicia. dlatego tak ważne było zaczepienie się - harpuny, śruby. (grawitację o sile 1 gram pomijam, bo siły które oddzialują przy hamowaniu i odbijaniu się ciała o masie 100kg i prędkości 1m/s są o rzędy wielkości większe) co ciekawe, po pierwszym odbiciu lądownik stracił tylko 60% prędkości! niektóre piłki odbijają się gorzej piszą że amortyzatory w nogach miały pochłonąć 50% a reszte miały zrobić harpuny - jak widać nie zrobiły. no i ciężar właściwy materiału komety też nie ma żadnego znaczenia, liczy się to jak reaguje, czy się ugina, czy jest sprężysty czy plastyczny.
  3. a pierwszym skaczącym lądownikiem byl chyba pathfinder i umiał się obrócić do właściwej orientacji nawet bez użycia rąk (oczywiście to inne warunki i inne metody, ale przykład dobrego planu odpornego na różne pechowe przypadki) http://youtu.be/K64KoLV39KI?t=31s
  4. różne bywają kromki i okoliczności ich spadania! no, ktoś pisal że 22kbit/s (ale może to nieprawda) a już przez modem 56k (jest oczywiście rok 2004) da się na skype przesyłać wideo na żywo w nędznej jakości. mamy XXI wiek, obrazy można kompresować a filmy jeszcze bardziej, to nie jest voyager 1! do filmowania wyczynów lądownika obijającego się od pagórków w zwolnionym tempie słabej grawitacji wystarczyłaby 1 klatka na sekundę albo i mniej i rozdzielczość mogłaby być niewielka a i tak otrzymalibyśmy widowisko jakiego świat nie widział i długo jeszcze nie zobaczy. cóż, szkoda zmarnowanej szansy, może następnym razem...
  5. to trochę jakby mówić że samolot, którego szczątki po katastrofie pospadały ostatecznie ziemię miał fuksa, bo znalezienie sie na ziemi było jego celem skoro po skoku spadaliśmy w dół to znaczy że energia była już wtedy za mała na ucieczkę więc wiadomo że prędzej czy poźniej musimy się zatrzymać gdzieś na powierzchni. zatrzymanie się na najgorszym czyli nierównym obszarze wydaje mi się bardziej prawdopodobne, podobnie jak bardziej prawdopodobne jest zatrzymanie się spadającej kromki masłem do dołu: gdy spadnie w ten sposób to zwykle się przyklei i traci szansę na odbicie i kolejną próbę. lądownik opadający wśród klifów i urwisk ma mniejszą szansę na odbicie i przemieszczenie się kolejnym skokiem gdzieś dalej na płaski teren, i co za tym idzie większa szansa jest na ostateczne zatrzymanie się gdzieś w dziurze, wśród przeszkód, gdzie trudno się odbić, niż na terenie płaskim lub na wierzchołku. szkoda że to wszystko co się wtedy działo nie zostało sfilmowane przecież to byłoby ciekawsze niż jakieśtam wiercenie! niby 2004 to nie taki prymityw a jednak jeszcze nie etap kamerek które filmują wszystko zawsze i wszędzie... a może kolejna tego typu misja będzie miała lądownik który celowo skacze i szuka w ten sposób dobrego miejsca?
  6. dziękuję w imieniu społeczności astronomicznej, która dzięki tym operacjom zyskała 100 tys. na zakupach używanego sprzętu
  7. patrząc na obecne sposoby powrotu z orbity, nie ma na razie żadnego pomysłu w jaki dałoby się to zrobić - wszystkie obiekty które udało się bezpiecznie wyhamować z prędkości orbitalnej miały specjalnie zaprojektowany kształt i używały osłon rozgrzewających się do olbrzymich temperatur. ze śmiałka w skafandrze zostawiającego świecącą smugę może dotarłyby do ziemi jakieś kawałki... albo można wyposażyć skafander w superosłonę ale wtedy zrobi się z niego kapsuła i znowu nici z rekordu to kwestia energii - człowiek na orbicie ma energię kinetyczną powiedzmy 800 kWh (w takich jednostkach chyba najłatwiej sobie wyobrazić bo czujemy jak grzeje żarówka 100W) i coś z tą energią musi się stać, najprawdopodobniej zmienić się w ciepło, duuuużo ciepła. mimo wszystko niektórzy nie wierzą że to niemożliwe i chcą sprawdzić czy samolot z papieru miałby szansę gdyby się dało tak wracać z orbity to jest o wiele poważniejszy temat niż jajcarskie skoki z balonu i bardzo przydatny dla przemysłu kosmicznego, więc czekamy na śmiałków niesamobójców!
  8. ledwo dwa lata minęły i już po rekordzie! http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/1268501,Wiceszef-Google-Alan-Eustace-pobil-kosmiczny-rekord-[wideo]
  9. dzisiejszy xkcd o astronomii... chyba...
  10. ooo! mam równo 2000 postów! kiedy ja zdążyłem tyle napleść bzdur? ;-P

  11. jak na zwykły film/reklamę to takie sobie, ale w nieoskarowej kategorii "rendery z agencji kosmicznych" ESA położyła NASA na łopatki! cieszmy się tą chwilową przewagą z zaskoczenia, bo jeżeli amerykanie podejmą rękawicę to na dłuższą metę europa nie rady połączonym siłom hollywood i NASA
  12. "nic bardziej mylnego" prędkość względem ziemi nie ma znaczenia, bo akurat w tym problemie interesuje nas czy astronauta (kamyczek) odrywa się od ISS (komety) pod wpływem grawitacji ziemi. gdy prędkośc jest zero, astronauta zacznie spadać na ziemię z przyspieszeniem 1g i z takim samym przyspieszeniem zacznie spadać stacja - względem siebie dalej stoją w miejscu. (co ciekawe, astronauta spadający ze stacją na ziemię w pierwszym momencie nie zauwazyłby różnicy czy spada czy orbituje, dla niego to wszystko byłaby taka sama nieważkość...)
  13. a wracając do komety... jeżeli jakaś planeta przyciąga kamyczek leżący na powierzchni komety to proporcjonalnie w taki sam sposób przyciąga również samą kometę i nie ma różnicy sił między kamyczkiem i kometą - kamyczek nie zauważa że ktoś go przyciąga i nie ma ochoty się od komety oderwać. czyli podobnie jak astronauta na spacerze obok stacji kosmicznej - niby przyciąga go ziemia ale jakoś nie widać żeby go ta ziemia odrywała od stacji. co innego jeżeli przeszkadzające ciało jest bardzo blisko, wtedy siła działająca na nasz przykładowy kamyczek nie będzię już zgodna z oddziaływaniem na resztę komety (bo siła zależy od odległości) i kamyczek poczuje że coś go ciągnie względem komety (patrz: siły pływowe i granica roche'a) w tej misji nie są zapowiadane żadne ekstremalne zbliżenia więc naszą kometę rozwalać będzie temperatura a nie grawitacja
  14. skoro to jedna klatka to niemożliwe, bo iso "powstaje" w momencie czytania klatki a nie naświetlania. ale właściwie po co miałoby się w takiej sytuacji zmniejszać czułość? naświetlenie można regulować jasnością lampy błyskowej.
  15. no nie wierzę, ktoś wymyśla fajną imprezę, która dociera do "zwykłych ludzi" i pokazuje im piękno nocnego nieba - i jest za to mieszany z błotem na forum astronomicznym?! co następne, bojkot sklepów z teleskopami bo zarabiają pieniądze, pikiety pod domami astronomów bo nie pracują za darmo?
  16. szuu

    Neutrino pp.

    wątpię czy eksperyment może powstać, można go najwyżej rozpocząć, chociaż może chodzi też o powstanie urządzeń, bo "najpotężniejszy eksperyment" brzmi jakoś niedorzecznie. w dodatku pisanie w momencie jego rozpoczęcia, że został zakończony to kolejny przykład na to, że dobór słów bywa ważny, ukończono budowę instalacji a nie eksperyment.
  17. nie to forum, ale chyba coś zamieszałeś, bo w oficjalnym ogłoszeniu napisali przecież że planują przenieść zawartość panoramio do nowego serwisu, nie ma to też specjalnie wiele wspólnego ze street view, w którym są zdjęcia "automatyczne" a nie tworzone przez fotografów. wygląda więc na to że od strony zdjęciowej wyjdzie na to samo co jest teraz. ale jeżeli zmiany zagrażają jakimś funkcjom społecznościowym to wydaje mi się że lepszy efekt dałoby skupienie się na współpracy z goglem i pilnowaniu ich żeby przechodzenie na nowy serwis zostało zrobione w zadowalający sposób, a nie próba powstrzymania czegoś co w wykonaniu gogla jest częścią szerszej strategii (google plus) więc jest raczej nieuniknione.
  18. astromarket nie odpowiada... ale dlaczego?
  19. szuu

    Mikroskop

    masz parę godzin lub parę lat wolnego? układaj okrzemki!
  20. temat jest akurat jednym z ciekawszych w tym miesiącu, nie wiedziałem że istnieją obserwatoria na monety ale zdjęcia też by się przydały!
  21. szuu

    NASA świętuję.

    to chyba ciągle potwierdza nieprzydatność badania kosmosu zacząłeś od skrytykowania postawy "medycyna i dzieci w afryce kontra kosmos", ja zaproponowałem łagodniejszą wersję, że może lepiej byłoby podbój kosmosu zacząć 500 lat później a teraz rozwijać inne technologie, bo teraz i tak kosmos jest dla nas mało przydatny. korzyść oczywiście taka, że w przyszłości dzięki cudom technologii, których jeszcze nie znamy (może sztuczna inteligencja? nanotechnologia? inżynieria genetyczna?) zrealizowanie programu apollo od zera (albo nawet od minus jeden, bo bez von brauna ) byłoby nieporównanie tańsze, szybsze i bezpieczniejsze. natomiast w międzyczasie wysiłki które wkładalibyśmy w rakiety, wkładamy w te inne technologie, które szybciej dadzą pożyteczne efekty (a one potem w swoim czasie pomogą w rozwoju technologii kosmicznej) a co tracimy: nie wysłaliśmy sond na planety, nie mamy teleskopów kosmicznych - cóż, tego samego dowiemy się 500 lat później, to nie przepadnie, wszechświat nie ucieknie argument o ucieczce przed zagładą też nie działa, bo właśnie pokazuje że tylko bawimy się w technologię kosmiczną - jest za słaba na przeniesienie naszej cywilizacji w bezpieczne miejsce. cóż, na razie "rząd światowy", który wybierałby jedne branże i zakazywał innych jest dopiero w powijakach (nawet z CO2 idzie opornie) więc kwestia odgórnego wybierania kierunku postępu technicznego wydaje utopią, ale... przecież w każdej chwili może się okazać że loty kosmiczne są złe i niszczą środowisko i się skończy odpowiedź jest oczywista, ale pytanie bezsensowne. no bo w takim razie co ty wybierasz - wojny, czy brak lotów w kosmos?
  22. szuu

    NASA świętuję.

    no właśnie! przy okazji udoskonalono rozmaite technologie i wyszło na to, że "podbój" kosmosu sam w sobie nie ma znaczenia praktycznego, za to znaczenie mają jego "efekty uboczne". czy inna cywilizacja, która poszłaby inną drogą i rozwijała tylko "efekty uboczne" wyszłaby na tym lepiej czy gorzej niż my? muszę jednak przyznać, że jedna rzecz "kosmiczna" rzeczywiście okazała sie przydatna - satelity! - tylko że są one mało kosmiczne, to w końcu obiekty związane funkcjonalnie z powierzchnią ziemi, to takie wyższe słupy do przyczepiania różnych urządzeń i nie bardzo wpisują się w poetykę star treka.
  23. no przecież wytłumaczyli, kraj na który coś spadło myśli że to wrogi atak i w ramach samoobrony wystrzeliwuje rakiety atomowe w sąsiada. odrobinkę naciągane, ale w filmie mogłoby się zdarzyć to też jest dobre: bo sugeruje, że gdyby system działał lepiej to "asteroida" by nie spadła(?)
  24. szuu

    NASA świętuję.

    no, ale nie można też wykluczyć że przyszłe pokolenia stwierdzą że nasz wyskok w kosmos był na przykład o 500 lat za wcześnie bo i tak brakowało w naszych czasach technologii ..... oraz ..... a bez nich obecne kosmiczne odkrycia mają małe znaczenie praktyczne i lepiej by było z większym pożytkiem zająć się czymś innym
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.