Skocz do zawartości

Zaparowywanie okularów


Jacek S

Rekomendowane odpowiedzi

Mam pytanie (nie wiem czy pasuje akurat do tego działu): jak radzić sobie w czasie obserwacji z zaparowanymi okularami? Przez ostatni tydzień wilgotność nocami była tak wysoka, że na okularach co chwila zbierała się warstwa pary. Czy można je na bieżąco przecierać np. ściereczką z mikrofibry? A jeśli nie to dlaczego :?:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Optyki najlepiej w ogóle nie tykać niczym, chyba, że to konieczne. Jeżeli masz takie gumowe kapturki na okularach to warto je rozwinąć, a na pewno pomoże, jeżeli między poszczególnymi "luknięciami" w okular przykryjesz go czymkolwiek, choćby kawałkiem tkaniny. Jeżeli zaparowuje w czasie patrzenia, to gorsza sprawa, znaczy że musisz starać się, aby oddech nie dochodził do okularu, czasem pomaga wydychanie powietrza z większą siłą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Można wycierać okulary szmatką zakupioną u optyka - okularnika za ok. 10 zł. Szmatkę tą można też prać. Gdyby tak zabronić dotykać optyki, to po dwóch miesiącach czekania na czyste niebo trza by się zwijać zaraz po rozstawieniu sprzętu, bo zawsze coś nie pasuje. Ostatnio zaparowywało mi w ciągu nocy płaskie lusterko, chyba z 10 razy czyściłem je taką właśnie szmatką i nic mu się nie stało. Inaczej musiałbym zwinąć móją 350-kę zaraz po rozstawieniu i pojechać do domu. Jeśli takie rady będziecie dawać to jest szansa, że amator niczego nie zobaczy i umrze ze starości. Nic nie jest wieczne, okulary też nie , ale mnie służą lata i stale je czyszczę.

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Można wycierać okulary szmatką zakupioną u optyka - okularnika za ok. 10 zł. Szmatkę tą można też prać. Gdyby tak zabronić dotykać optyki, to po dwóch miesiącach czekania na czyste niebo trza by się zwijać zaraz po rozstawieniu sprzętu, bo zawsze coś nie pasuje. Ostatnio zaparowywało mi w ciągu nocy płaskie lusterko, chyba z 10 razy czyściłem je taką właśnie szmatką i nic mu się nie stało. Inaczej musiałbym zwinąć móją 350-kę zaraz po rozstawieniu i pojechać do domu. Jeśli takie rady będziecie dawać to jest szansa, że amator niczego nie zobaczy i umrze ze starości. Nic nie jest wieczne, okulary też nie , ale mnie służą lata i stale je czyszczę.

 

Oczywiście, że jak już coś zaparuje, to trzeba przetrzeć, ale chyba lepiej pilnować, żeby nie parowały i tego dotyczył mój post.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z mojego krótkiego doświadczenia w obserwacjach przez teleskop moge powiedzieć, że kilka razy obserwowalem podczas bardzo wilgotnej nocy i rura byla cała pokryta kroplami wody ale lustra i okulary nie byly zaparowane. Nie zdażyło mi się to jeszcze nawet pomimo dużej wilgotności. Jedyny problem to miałem z szukaczem bo on mi parował, obiektyw i okular także. Wtedy do osuszania używam miękkiej chusteczki higienicznej :)

McArti napisał:

Ja bardzo szybko macham ręką w pobliżu okularu wtedy wilgoć jak zaczarowana wysycha

Już widze ten widoka McArtigo machającego przy teleskopie hihi :wink: :lol:

 

Pozdrawiam.

Maciek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mam podobny problem z lornetką, jeżeli przyłożę bardzo blisko oczu tak że dotykam gumek to okularki zachodzą mgiełką, jeżeli odsunę to mgiełka po chwili znika. prawdopodobnie to różnica temperatur pomiędzy ciałem a lornetką. tak mi się wydaje...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak radzić sobie z rosą na optyce?

 

1.) Skąd się bierze rosa?

Rosa jest to para wodna, skraplająca się na każdym obiekcie chłodniejszym niż powietrze. Różnica temperatur przy której występuje zależy od wilgotności powietrza: przy wilgotności 100% rosa powstaje nawet na obiektach o tej samej temperaturze co powietrze. Jeśli temperatura obiektu jest mniejsza niż 0 stopni, zamiast rosy osadza się szron.

2.) No bez jaj - jak mój teleskop może być zimniejszy niż powietrze co go otacza?

Ano może. Bo nie tylko wymienia ciepło z otoczeniem (wtedy byłby tylko tak zimny jak powietrze), oddaje też ciepło przez promieniowanie. Tak jak Słońce, które nas ogrzewa, tak samo nasz teleskop oddaje ciepło nocnemu niebu. Temperatura efektywna nocnego nieba jest zaledwie kilka stopni wyższa od absolutnego zera i nasz teleskop wypromieniowuje swoje ciepło do góry, w niezmierzone otchłanie Kosmosu..

3.) Odrośnik

Zatem co robi odrośnik? Chroni i zasłania optykę przed tak dużą powierzchnią nocnego nieba, jak to tylko możliwe. Dlatego odrośnik powinien być wystarczająco długi - co najmniej dwa razy tak długi, jak średnica obiektywu - i dobrze dopasowany.

Niezłym materiałem na odrośnik (lub jako izolacja termiczna istniejącego odrośnika) jest gąbka ze starej karimaty - sztywna i dobrze izolująca.

Możemy też, choćby dla większego komfortu obserwacji, wykorzystać drzewa. Mała leśna polana, czy choćby ściana lasu przy teleskopie, znacznie zmniejsza natężenie występowania rosy.

4.) Wachlowanie McArtiego

Działa i to nieźle. Powoduje stałą wymianę powietrza opływającego optykę i utrzymuje (lub przynajmniej stara się utrzymywać) szkło w temperaturze otoczenia, bo stale napływające powietrzeogrzewa optykę do temperatury powietrza. Podobnie pomaga w walce z rosą lekki wiaterek.

5.) Ratunku! Nic nie pomaga!

Aha. No to trzeba zastosować ogrzewanie. Starczy łańcuszek rezystorów o odpowiednio dobranej rezystancji owinięty wokół menisku czy obiektywu. Potrzebna jest tylko odrobina ciepła - tylko tyle, żeby nie tworzyła się rosa. Na początek można przyjąć, że na każdy centymetr obwodu potrzeba najwyżej 0,25 W; jeśli używa się jednocześnie odrośnika, a rosa nie jest straszna, starczy 0,07W na centymetr obwodu. Oczywiście całość trzeba zaizolować termicznie z zewnątrz - pomocna tu będzie, jak powyżej, stara karimata.

6.) A okulary?

A okulary trzymać w kieszeni, żeby ciepło ciała lekko je ogrzało..

7.) A może suszarką?

Niii, to se ne da, pane Havranek.. Ciężko jest równomiernie ogrzać całe szkło (a nierównomierne nagrzanie może spowodować 'rozjechanie' się optyki), poza tym po kilku/nastu minutach rosa powróci. Natomiast warto rozłożyć parasol przeciwsłoneczny, zwłaszcza nad obserwatorem i atlasem nieba - wybitnie zmniejszy on powstawanie rosy na mapach i wyziębienie obserwatora (ważne zwłaszcza podczas tych chłodnych, listopadowych nocy z krystalicznie czystym powietrzem...) ;)

8.) Mam podobny problem z lornetką..

Podobny, ale to trochę co inszego. Obszar między gałkami ocznymi a lornetką musi być wentylowany - gumki okularów nie mogą idealnie przylegać do oczu, bo wilgoć będzie się zkraplać na szkle. Można zrobić dziurkaczem dziurki w gumkach (starczą małe otworki - 1-2mm średnicy), albo obłożyć brzegi gumek jakąś gąbką czy polarem - tak, żeby blokował światło z boków, a jednocześnie umożliwiał wymianę powietrza z otoczeniem.

9.) Kilka razy obserwowalem podczas bardzo wilgotnej nocy i rura byla cała pokryta kroplami wody ale lustra i okulary nie byly zaparowane..

Bo masz Newtona. Rura spełnia rolę niezłego odrośnika ;)

10.) To jak - czyścić tą optykę czy nie?

Lepiej robić to jak najrzadziej. Tak jak obiektywy fotograficzne, tak i optykę astronomiczną czyści się tylko wtedy, gdy trzeba - nie częściej niż raz na kilka miesięcy. Próbując usunąć nieistniejący paproszek możemy zarysować warstwy przeciwodblaskowe i na zawsze obniżyć jakość optyczną sprzętu. A dość się już naoglądałem obiektywów czyszczonych magicznymi szmatkami (a nawet LensPenem), porysowanych do niemożliwości (a takie rysy najłatwiej zauważyć patrząc przez obiektyw/okular na silne, punktowe źródło światłą tuż poza polem widzenia), żeby nie dawać takich rad. Jest paproch - zdmuchujemy gumową gruszką. Zejdzie. Nie zszedł? Sterylnie czysty pędzelek z miękkiego włosia, używany TYLKO do tego. Tłusta plama? DELIKATNIE i NIE NACISKAJĄC czyścimy szmatką z mikrofazy - polecam ToraySee (żadne papiórki Hamy i inne świństwa) na mokro (zwilżamy szmatkę alkoholem izopropylowym, do dostania w aptece czy od znajomego lekarza) MAŁE powierzchnie (nie od razu cały obiektyw). Optyki nie wolno czyścić na sucho! Po usunięciu tłustych śladów dokliwie pierzemy na kwaśne jabłko winowajcę - kretyna. Luster nie czyścimy szmatką i płynami, chyba że bierzemy na siebie pełną odpowiedzialność za to, co możemy zrobić z bardzo delikatną warstewką aluminium (głośno chwaloną przez producentów 'specjalną warstwę ochronną' na lustrze też łatwo porysować).

A Astrodziadek niech lepiej zapobiegnie rosie, a nie dziesięć razy jednej nocy diagonala wyciera, bo optyka to nie zakatarzona trąba i sama się jakby co nie uleczy... ;-)

 

[ Add: Pon 26 Lip, 2004 ]

...cd takiego zaroszonego diagonala w łapkach ogrzać i za dziesięć minut rosa sama zniknie. Czary z mleka! :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałbym widzieć Twoje mądrości w paktyce. Szkoda że nie byłeś ze mną podczas tych obserwacji bo pewnie musiałbyś zwinąć graty i pojechać do domu. Jak myślisz, że zabezpieczone lustro jest takie delikatne to się grubo mylisz. Naparowana i zabezpieczona warstwa aluminium schodzi całkowicie po godzinnym polerowaniu tlenkiem ceru na smole.

Wiem bo figuryzowałem od nowa napylone już i źle zrobione lustra. Spróbuj zetrzeć samą szmatką aluminium z lustra to Ci ręka odpadnie zanim to zrobisz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Janusz_P.

Andrzeju :!: kto tu mówi o całkowitym starciu warstwy i aluminium pod spodem :shock:

Wystarczy że zrobisz tą inwazyjną szmatką kilka rysek do samego aluminium a wilgoć i korozja zrobią resztę w ciagu następnych miesięcy obserwacyjnych, zresztą sam zobaczysz z czasem jak to wyglada w praktyce :salu:

Lustro wtórne zawsze już przy pierwszych minimalnych objawach rosy suszę suszarką na niskim biegu przez wyciąg około minuty i jest po problemie na następna godzinkę obserwacji a okularki noszę w kieszeniach i wyciągam ciepłe tylko na czas obserwacji, to ogólnie znane praktyki obserwacyjne w naszym wilgotnym, przejściowym klimacie :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że temat który rzuciłem jest dosyć gorący :) , dzięki za opinie.

Wydaje mi się, że najpraktyczniejsze rozwiązanie (choć jak czytam powyżej, niektórzy go nie polecają) to:

- okulary trzymać w kieszeniach

- na okulary nie chuchać

- jak zaparują to przetrzeć szmatką.

Może jeszcze ktoś wypowie się, jakie konkretnie negatywne skutki może dać takie przecieranie okularów :?:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może jeszcze ktoś wypowie się, jakie konkretnie negatywne skutki może dać takie przecieranie okularów :?:

 

No nie.. jeżeli chodzi o wycieranie okularów to nie jest to tak groźne jak w przypadku powierzchni z napylonym aluminium. Oczywiście zawsze trzeba spojrzeć, czy nie ma "paprochów" typu: kwarc, opiłki metali itp. Sposób dokładnie opisał Watteau - podziwiam zaangażowanie. :salu: Jeszcze jedna uwaga. Ja czyszcząc soczewki okularowe - czasem - rozkładam okular na części, szczególnie jeśli są to proste okulary Ploosl-a, oraz nie ma problemów konstrukcyjnych. Wtedy można zrobic to dokładnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż, skoro Astroforum tak mnie nie chce to nie będę się narzucał. Myślałem że dobra rada się przyda - nie to nie.. Najpierw Marcin L, teraz Astrodziadek - widzę że nie warto się starać, dawać porad, recenzować sprzętu. Szkoda :|

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie o to chodzi, trzeba mieć też trochę pokory i nie krytykować zaraz wszystkiego co inni napiszą, szczególnie jeśli nie sprawdzi się czegoś w praktyce. Jeśli ja coś napiszę to robię tak latami, a nie tylko rozprawiam teoretycznie. Każdemu mogę wytrzeć lusterko wtórne i założę się, że nie narobię rys. Często jest taka pogoda, że dosłownie leje się po sprzęcie. Wtedu dmuchanie, machanie i ogrzewanie w kieszeniach można włożyć między bajki. Jeśli nie chcesz zwijać się nic nie zobaczywszy po dwóch miesiącach czekania na pogodę to niestety trzeba zastosować bardziej drakońskie metody. Poczytaj sobie post w dziale obserwacje, który napisał posiadacz Tała. Wiadomo też, że nie można tego robić byle szmatą z piaskiem tylko trzeba dbać o to. Wierszyk o decymetrach nijak nie ma się do obserwacji. Radziłbym Ci nie stawać w szranki podczas obserwacji DS z małym refraktorkiem przeciw newtonowi 350 mm, nawet z rysami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja polecam metodę nurków... :lol:

Tradycyjna metoda wojsk chemicznych - posmarować szkła (jak w masce przeciwgazowej) specjalną tłustą "szminką". Wtedy szkła nie zaparowują. Nic nie widać z powodu tej tłustej szminki :)

Metoda unowocześniona - zamiast szminki - "foliowe wkładki przeciwzaparowujące".

Na lustra po jednej folijce - na okular - dwie (po jednej z wierzchu i w środku) :Cheers:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż, skoro Astroforum tak mnie nie chce to nie będę się narzucał. Myślałem że dobra rada się przyda - nie to nie.. Najpierw Marcin L, teraz Astrodziadek - widzę że nie warto się starać, dawać porad, recenzować sprzętu. Szkoda  :|

 

Watteau, wyluzuj, Astrodziadkek pewnie sie nudzi, strasznie dziwnie zareagowal w kazdym razie i niezrozumiale (chyba ze macie jakies osobiste zaleglosci, ale to nie moja sprawa). Na pewno zdecydowana wiekszosc ludzi na tym Forum bardzo wysoko ocenia Twoje posty.

 

PS Co tu sie wogole dzieje do cholery, nie mozna juz nic napisac, zeby nie wylewali czlowiekowi szajsu na glowe??? :shock:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

" A Astrodziadek niech lepiej zapobiegnie rosie, a nie dziesięć razy jednej nocy diagonala wyciera, bo optyka to nie zakatarzona trąba i sama się jakby co nie uleczy "

 

 

O nic nie chodzi, ja nie staram się robić jaj z kolegów tylko daję praktyczne rady dla sytuacji krańcowych (patrz post kolegi z Tałem w dziale obserwacje). Niestety jest dużo takich sytuacji i niekiedy trzeba zastosować drakońskie metody, wcale jednak nie muszące kończyć się zdewastowaniem sprzętu. Gdybym nawet musiał po sezonie dać napylić od nowa to lusterko to nie taka to znowu straszna kasa. Wyjazd z dużym sprzętem 50 - 100 km w teren, rozłożenie go, nic nie zobaczenie i powrót do do domu to jest średnia przyjemność. Nikt nie musi tak robić, ale może. Nie przesadzajmy też z warstwami na obiektywach. Nie są one znowu takie delikatne. Jeśli osuszy się obiektyw ligniną i następnie wyczyści szmatką do tego przeznaczoną to nic złego się nie stanie. Można dodatkowo mieć przy sobie pojemnik ze sprężonym powietrzem do przedmuchiwania optyki. Ja mam lornetke 25x70 i od pięciu lat tak robię, w tym roku dwa razy, kiedy ciekło po niej podczas obserwacji. Zamiast zwinąć się do domu niepocieszony, zaliczyłem kilkadziesiąt DS podczas każdej nocy. Jak dotąd na lornetce nie ma żadnych rys, a nawet gdyby było kilka delikatnych to jeszcze świat się nie zawali. Lepiej używać sprzęt niż trzymać go w idealnym stanie w szafie i następnie sprzedać go za ćwierć ceny, bo się nie nadaje .....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PS Co tu sie wogole dzieje do cholery, nie mozna juz nic napisac, zeby nie wylewali czlowiekowi szajsu na glowe???  :shock:

 

W ogóle jakoś nerwowo w tym kraju ostatnio. Co do AstroForum to znam działy bardziej "wybuchowe". :lol: Pocieszam się tym, że NA PEWNO nikt z nas nie ma złych intencji, a spory.. no cóż ludzka rzecz. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.