Skocz do zawartości

Dowcipy


Rekomendowane odpowiedzi

nooo, te z forum.stalker.pl

jak nie rozumiesz, znaczy ktoś ma avatara takiego (prawie) samego jak Ty :D

 

Aha!!

Już rozumiem. Nie, to nie moje. Nie jestem użytkownikiem tamtego forum. A mój avatar jest spotykany na różnych forach i jest dość pospolity (jeżeli można tak powiedzieć). Nie dziwię się też że na tamtym forum ktoś używa podobnego - pasuje klimatem ;)

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzej biznesmeni - Polak, Rosjanin i Niemiec opowiadają, co kupią żonom na gwiazdkę. Niemiec mówi:

 

- Ja kupię BMW i Mercedesa. Jak jej się BMW nie spodoba, to będzie miała Merca.

 

- Ja mojej kupię futro z szynszyli i jeszcze jedno z norek. Jak jej się z norek nie spodoba, to będzie miała z szynszyli - powiedział Rosjanin.

 

Polak powiedział:

 

- Ja mojej kupię beret i wibrator. Jak jej się beret nie spodoba, to niech się pie...i.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po latach "rozłąki" spotkało się trzech przyjaciół z liceum. Chcąc nie chcąc

rozmowa w końcu zeszła na teściowe.

- Ja - mówi ten, który skończył medycynę - załatwię cyjanek i dodam ku*wie do

kawy.

Ten po polibudzie rzuca swym pomysłem:

- Wezmę pożyczkę, kupię starej pipie Renault Clio i przetnę przewody hamulcowe.

Niech się na drzewie rozwali.

Gość z klasy sportowej, którego losy rzuciły na AR mówi:

- A ja kupię 20 tabletek Ibupromu, wezmę to wszystko do gęby, przeżuję, zrobię

z tego kulę, wysuszę w mikrofali i zostawię na stole w kuchni.

- Ale po co? - pytają koledzy

- Wejdzie ta paskudna raszpla, zobaczy kulę i powie "Ale wielka tabletka

Ibupromu". A ja wtedy wypadnę z łazienki i pierd*lnę ją siekierą w plecy....

 

-------------------------------------------------------------

 

Dwóch meneli w ZOO pije wino przy

klatce z lwem.Stoją tak, patrzą na tego lwa, nic nie mówią.Nagle lew zaryczał.

Na co jeden do drugiego:

- Heniek,ja to do domu już idę

A na to drugi:

- A ja poczekam na film

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przychodzi baba do lekarza i mówi:

- Panie doktorze, jestem krótkowidzem

Lekarz podchodzi do okna i pyta:

- Widzi pani tę białą plamę na niebie? Wie pani co to jest?

- Tak ,to Słońce.

- A wie pani, jak daleko jest Słońce od Ziemii?

- 140 mln km.

- TO JAK K...... DALEKO CHCE PANI JESZCZE WIDZIEĆ?

Edytowane przez sawes1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Porwanie samolotu w Moskwie:

 

Poniedziałek

Porwaliśmy samolot na lotnisku w Moskwie, pasażerowie jako zakładnicy.

Żądamy miliona dolarów i lotu do Meksyku.

 

Wtorek.

Czekamy na reakcję władz. Napiliśmy się z pilotami. Pasażerowie wyciągnęli

zapasy. Napiliśmy się z pasażerami. Piloci napili się z pasażerami.

 

Środa

Przyjechał mediator. Przywiózł wódkę. Napiliśmy się z mediatorem, pilotami i

pasażerami. Mediator prosił, żebyśmy wypuścili połowę pasażerów.

Wypuściliśmy, a co tam.

 

Czwartek

Pasażerowie wrócili z zapasami wódki. Balanga do rana. Wypuściliśmy drugą

połowę pasażerów i pilotów.

 

Piątek

Druga połowa pasażerów i piloci wrócili z gorzałą. Przyprowadzili masę

znajomych. Impreza do rana.

 

Sobota

Do samolotu wpadł specnaz. Z wódką. Balanga do poniedziałku.

 

Niedziela

Do samolotu pakują się coraz to nowi ludzie z gorzałą. Jest milicja, są

desantowcy, strażacy, nawet jacyś marynarze.

 

Poniedziałek

Nie mamy sił. Chcemy się poddać i uwolnić samolot. Specnaz się nie zgadza.

Do pilotów przyleciała na imprezę rodzina z Władywostoku. Z wódką.

 

Wtorek

Pertraktujemy. Pasażerowie zgadzają się nas wypuścić, jeśli załatwimy wódkę.

 

:Beer:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prezes spółki giełdowej mówi do swojej sekretarki:

-Na weekend musimy pojechać do Czech.

Sekretarka do swego męża:

-Krystian, jadę z szefem w delegację

Więc facet dzwoni do swej kochanki:

-Słuchaj, żona wyjeżdza na weekend

Ta kochanka - nauczycielka matematyki w gimnazjum - dzwoni do swego ucznia:

-W weekend będę zajęta, korepetycje odwołane.

No to zadowolony uczniak dzwoni do swego dziadka:

-Dziadziu, nie mam korków. Mogę do ciebie wpaść na weekend.

Dziadek - prezes spółki - do sekretarki:

-Pani Halinko, jednak wyjazd odwołany. Pojedziemy za tydzień.

Sekretarka do swego męża.

-Krystian, jednak szef odwołał wyjazd.

Facet do swej kochanki:

-Weronika, nie da rady, żona zostaje.

Kochanka - nauczycielka matematyki - do swego ucznia:

-Kamil, korepetycje będą o 10 rano w sobotę.

No to uczeń do dziadka:

-Dziadziu, korepetycje jednak będą.

Dziadek - prezes - do sekretarki:

-Jednak w ten weekend wyjeżdżamy...

 

:D

Edytowane przez wimmer
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To się zdarzyło mojej Cioci, która czekała na pociąg na dworcu Centralnym w Warszawie.

A mianowicie. Gdy tak sobie czekała to w pewnym momencie podszedł do niej lump i zapytał ją:

-Która jest godzina??

-Za 20 minut dwudziesta pierwsza - Odpowiedziała moja Ciocia

I mężczyzna odszedł odszedł.

Za jakiś czas wrócił i znowu się zapytał:

- Która jest godzina??

- Za 10 minut dwudziesta pierwsza - Odpowiedziała Ciocia z nutką irytacji.

I znowu sobie gdzieś poszedł ocierając się niezgrabnie miedzy stojącymi ludźmi i zarazem o Ciocię.

Za jakiś czas przychodzi znowu i pyta się Cioci:

- Która jest godzina??

Ciocia mruknęła pod nosem z niechęcią i odsuwa rękaw aby sprawdzić godzinę, lecz patrzy a tu niema zegarka, zegarek znikł w nieokreślony sposób.

- Jeśli Pani chce odzyskać zegarek to będzie musiała Pani coś dla mnie zrobić - Odezwał się lump po krótkim czasie milczenia z uśmieszkiem na twarzy oraz z podekscytowanym głosem.

{no tak jak coś będę wrzeszczeć}- pomyślała sobie Ciocia

- Co Pan chce?? - Odparła Ciocia z lekkim niepokojem i oburzeniem.

- Musi Pani kupić mi trzy pączki - odparł mężczyzna.

I Ciocia niezastanawiając się poszła do sklepiku i kupiła pączki.

Wróciwszy do niego dała mu je, lecz on nie odszedłtu w nim.

- Co Pan ?? Miał Pan oddać zegarek, za te paczki!! - odparła z trochę podwyższonym głosem i rozzłoszczona.

- Niech Pani tak nie krzyczy. Głuchy nie jestem - Odpowiedział jej z ironicznym uśmieszkiem który malował się jemu na twarzy.

- To co?? Oszukał mnie Pan??

-Ależ nie, nie oszukałem.

- Mam jeszcze jedną prośbę. - w jego oczach zabłysła mała iskierka chytrości.

- To o co chodzi, co jeszcze Pan chce??

- Musi Pani zjeść ze mną te pączki.

- No dobrze, ale odda mi Pan wtedy zegarek??

- Ależ oczywiście droga Pani.

I Ciocia wzięła od niego pączka i zaczęła jeść. A tu w nim ............. I co było w pączku?????

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę latek już ma ale może ktoś nie zna:

 

Koleś przyjechał do hotelu, zaniósł bagaże do pokoju i z nudów zaczął kręcić się po lobby. W okolicy ani baru, aby na pifko skoczyć, ani TV w pokoju, nuda, marazm i stagnacja generalnie. W końcu zauważył, że jest basen i sauna. No więc rozebrał się owinął się ręcznikiem i podreptał do sauny. Po drodze zauważył podejrzanego kolesia, który zdawkowo i nerwowo mrugał do niego oczkiem. Podszedł więc i buńczucznie zapytał o co chodzi. Na to koleś pyta się czy nie chce skręta. Gostkowi od razu pojaśniała twarz, bo przynajmniej będzie czym zabić nudę.

-Ile?

-Pięć stów.

-WTF?Pięć stów za jednego skuna?!?!

-Człowieku to jest towar, którego nigdy w życiu nie próbowałeś i nie spróbujesz! Wizje będziesz miał jak nigdy!

-No dobra - koleś polazł do pokoju, wrócił z kasą, otrzymał skręta i poszedł z nim do sauny, rozparł się na ławeczce i z rozkoszą zapalił.

Wziął pierwszego sztacha. Nic. Wziął drugiego. Nic. Trzeci, czwarty sztach, w końcu skręt się skończył, a koleś nie poczuł nic. Ze wściekłości krew uderzyła mu do głowy, wybiegł z sauny i pędem do lobby. Patrzy, a jego "diler" wsiada do samochodu i rusza z piskiem opon, z głupawym uśmieszkiem i wyprostowanym środkowym palcem. Wystrzelił jak z procy przed hotel, ale powąchał tylko smród spalin. Rozejrzał się dookoła i zobaczył jakiegoś młokosa, który właśnie podjechał pod hotel motocyklem. Rozwścieczony podbiegł do niego zrzucił go z motora i pędem udał się za dilerem, pozostawiając za sobą smród spalonej gumy. Ze złości nie czuł nawet jak wiatr chłoszcze jego gołe dupsko, owinięte łopoczącym ręcznikiem. Pędził na złamanie karku i w końcu dorównał uciekinierowi wykrzykując najgorsze rzeczy pod jego adresem. Obydwaj wpadli rozpędzeni do niewielkiego miasteczka, gdzie odbywało się jakieś święto. Diler rozpędzony roztrzaskiwał stoliki i krzesełka, z których w panice wyskakiwali przerażeni mieszkańcy, powodując, że ścigający go motocyklista raz za razem podskakiwał na przeszkodach na granicy upadku. W pewnym momencie diler wpadł w poślizg i z całym impetem uderzył w niewielki kościółek i tylko w ostatniej chwili udało mu się wyskoczyć z samochodu, który stanął w płomieniach. Gostek na motorze wyłożył się aby uniknąc kolizji i zdarł sobie całą dupę przejeżdzając na niej pół rynku. Diler wskoczył do taksówki i przyłożył gnata do głowy kierowcy. "RUSZAJ!". Taksówka wyskoczyła z piskiem opon. Ścigający pozbierał resztki godności z ziemi i owinął czerwony tyłek podartym ręcznikiem po czym wskoczył do drugiej taksówki. "ZA NIM! Płacę każde pieniądze aby dorwać tego gościa!" Taksówki pruły przez dobrą godzinę, zanim wpadły na bezdroża, do ciemnego lasu. Nagle taksówka z dilerem zatrzymała się i diler puścił się pędem w krzaki. Po chwili ścigający zrobił to samo. I biegł tak długo, smagany przez gałęzie i nie zważał na piekący tyłek ani na głód i pragnienie.

Koniec końców zatrzymał się zdyszany i zrezygnowany. Zapadał zmrok. Zgubił dilera i nie wiedział zupełnie gdzie jest! Po chwili poczuł zew natury, strasznie zachciało mu się kupę. Rozejrzał się dookoła - ni żywej duszy. Odwinął więc poszarpany ręcznik wypiął się i zaczął robić swoje. Nagle słyszy wściekły głos:

.

.

.

.

.

.

.

-Panie qrwa, w saunie się nie sra!!!

Edytowane przez Marcin Klapczyński
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

lecialo dwoch gejow samolotem rejsowym. W pewnym momencie, gdy juz wszyscy spali (lot do new yorku), jeden mowi do drugiego:

-ty, choc sie pobzykamy

-nieee, przeciez tu sa inni ludzie

-no chooodz, oni spia

-nieee, jeszcze ktos uslyszy

-zaczekaj sprawdze- wstał i głono spytał: CZY MA KTOS MOZE POZYCZYC DLUGOPIS?

 

jako ze nikt sie nie zglosil, geje sie zabawili...kilka godzin pozniej, gdy juz dolatywali, stewardessa roznoszac cukierki w ostatnim rzedzie zauwazyla zarzyganego goscia. podchodzi i mowi:

-wie pan co, mogl pan zadzwonic po mnie i poprosic o takie specjalne tabletki przeciw chorobie, ewentualnie jakas torebke bym panu dala....

na co gosc:

-jeden taki prosil tu o dlugopis to go wyru**ali!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.