Skocz do zawartości

Paweł Sz.

Społeczność Astropolis
  • Postów

    1 431
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Paweł Sz.

  1. Tył faktycznie jak APM, ale przód i tubusy mają już nieco inne body. @wampum jak tam obserwacje?
  2. Gdyby ktoś chciał kupić nowy filtr Orion UltraBlock 2" lub 1,25" to właśnie jest promocja na stronie producenta. Wysyłka idzie z Holandii, do mnie dotarła w 3 dni. Cena bardzo dobra, bo wychodzi jakieś 370 zł za 2 cale i 290 zł za 1,25 cala. Jakie ceny są używek i w sklepach PL chyba każdy wie. https://eu.telescope.com/catalog/search.cmd?form_state=searchForm&siteCode=EU&keyword=ultrablock ps. wysyłkę mają za free kurierem przy zamówieniu powyżej 75 euro, więc akurat ?
  3. Tzn. mi bardziej odpowiada też 100tka z wielu względów, no ale Księżyc podczas I kwadry miał taką samą aberrację Ale już np. przy obserwacji ISS to 25x100 ED miała ogromną przewagę, gdyż udało mi się dostrzec panele, a w 28x110 był to fioletowy zafarb - tylko że obserwowałem na innym niebie może stąd różnica (chociaż przelot na podobnej wysokości) : )
  4. Miałem dwie sztuki APM 28x110, teraz APM 25x100 ED. Jak dla mnie w 28x110 i 25x100 aberracja na takim samym poziomie, ale mówię tu tylko o obserwacjach w nocy na przykładzie Księżyca. Mam jeszcze APM 10x50 ED, ale mie mam odniesienia do mniejszej bez ED, w każdym razie AC podobna jak w Delta Extreme 10x50.
  5. ...ale jak to tak bez statywu? Zdecydowanie polecam jakikolwiek, nawet mały lekki, zobaczysz 50% więcej. Dla mnie obserwacje 15x z reki to jak refraktor na ramieniu, bez montażu. Oczywiście, że się da, ale to żadna przyjemność Spróbuj, a się przekonasz Jeszcze odnośnie wersji ED. O ile obraz w APM ED jest faktycznie bardziej "czysty", kolory bardziej nasycone i cała estetyka obrazu jest na plus, tak pod względem aberracji jest identycznie jak w wersji bez ED. Dla przykładu: Księżyc pokazuje aberrację zarówno w wersji ED, jak i nie ED - i to praktycznie na takim samym poziomie. Powiedziałbym, że jest identycznie jak w lornetkach BA8, np. Delta Optical Extreme.
  6. Zrób inaczej, zamów dwie sztuki np. 7x50 i 10x50, porównaj pod wskazanym niebem, a potem jedną lornetkę oddaj. W mojej opinii 7x50 to do astro zdecydowanie za małe powiększenie, ewentualnie rozległe gromady otwarte, choć te i tak lepiej wyglądają w 10x50. Natomiast znam osoby, które używają z zadowoleniem 7x50, jednak nie ze względu na ŹW a jakość optyki i ergonomię (np. fujinon). Ja do nich nie należę. Mnie delta extreme w ogóle 7x50 nie przekonała do astro. Czy to dobre niebo? Zależy, byc może obok jest jakaś latarnia, która psuje całą wartość SQM. Zobacz, czy gołym okiem widzisz klasyki typu gromada podwójna itp. Pod dobrym niebem każdy sprzęt pokaże sporo.
  7. Bardziej skupiałem się na tej samej aperturze, czyli 7x50 i 10x50 oraz 10.5x70 i 15x70. Jak dla mnie 10.5x70 to taka 10tka ubrana w gabaryt 15x70, a jak już mieć taki gabaryt to znowu lepiej 15x70, gdyż ona zamiata pod każdym względem poprzedniczki 10.5x70 ma fajną ostrość, ale pole mnie zniechęcało. Pamiętam, że m41 była już rozbita w 70mm na ziarenka, no ale 10x50 pod dobrym niebem też to potrafi. A w 15x70 to już możesz liczyć gwiazdki nawet pod średnim niebie. Do 10.5x70 miałem też parę filtrów UHC Lumicon - tutaj też nie było jakiejś przepaści. Podobne widoki miałem w 10x50 z ultrablockami, a do tego lepsze pole, z którego dało się wyłapać kontrast. Tylko ja nie jestem też osobą, która notuje choćby najmniejsze różnice w detalu na obiektach. Po prostu spoglądam plus/minus na obiekt. Zapewne znajdą się osoby, dla których te różnice są bardziej widoczne i mają znaczenie. U mnie tak nie było Odnośnie porównania - pytanie jeszcze wobec jakiej lornetki opisywać wrażenia w 10.5x70 Miałem dwa jej egzemplarze, z czego jeden to była igła pod względem wykonania i kolimacji. 10.50x70.to dobra lornetka, jednak gdybym miał dziś ponownie wybierać coś z delty extreme to byłby to znów taki sam wybór, czyli 10x50 do przegladu z ręki i 15x70 na statyw. Przewaga 7mm źrenicy nad 5mm była dla mnie pomijalna. Wszystko to kwestia preferencji i upodobań. Ja uwielbiam szersze pole i lornetek z okularami 52 stopnie unikam już nawet jeśli są niewiadomo jak znakomite. Inna sprawa, że u mnie lornetka to w zasadzie 100% nocne niebo i astro, w dzień nie obserwuję. Każdy niech używa sprzętu względem tego co lubi i pasuje mu najbardziej
  8. Miałem delty extreme 7x50 i 10.5x70. Porównywałem je z modelami 10x50 i 15x70, które też wtedy posiadałem. Kilka wniosków na szybko jakie pamiętam: - lornetki o źrenicy 7mm miały okulary zaledwie około 53 stopnie, dla mnie to za mało, pozorne pole widzenia tutaj było na minus - pole na skraju ostre względem 10x50 (no ale 10x50 ma okulary 65 stopni, więc nic dziwnego, jakby nałożyc pole jednej na drugą wyszłoby pewnie to samo) - w 7mm widoczne pojaśnienie tła na skraju pola widzenia - pod ciemnym niebem obiekty były faktycznie jaśniejsze w 7mm, ale różnica subtelna - na plus 7x50 mniejsze drgania przy obserwacji z ręki no ale to nie ma związku ze źrenicą Generalnie trochę przerabiałem porównanie tych źrenic i wszelkie teorie i wyliczenia można sobie schować do szuflady (chyba, że ktoś lubi patrzeć na cyferki), bo nie ma nic lepszego niż praktyka, a każdy z nas ma jednak inny wzrok Mnie 7mm nie przekonało, ale głównie przez małe pole widzenia okularów w omawianych lornetkach. Natomiast róznica w jasności pod dobrym niebem była tak subtelna, że w zasadzie pomijalna. Przy wyborze kierowałbym się raczej indywidualnymi preferencjami dotyczacymi powiększenia i obiektywów, a to jaka wychodzi źrenica zostawiłbym obok. No, ale tez nie lubię jak jest ciemno w okolicy 3mm ps. na CN jest jeszcze w tym temacie ciekawy wątek dotyczący iluminacji źrenicy wyjściowej.
  9. Drogą kombinacji pewnie tak, ale już kupiłem więc.. Wcześniej w delta extreme 10x50 i 15x70 miałem komplet filtrów 1,25 montowanych od strony okularów, niestety takie rozwiązanie miało sporo wad, m.in. odblaski, szuranie rzęsami, mocno zmniejszone pole widzenia. Teraz poszedłem w większy komfort, niestety wydatek przy tym o wiele większy.
  10. Pytanie co jest po stronie obiektywów. Moja apm ma gwinty m55 i na alli nic nie było do kupienia. Finalnie nabyłem takie akcesoria: https://www.apm-telescopes.net/en/apm-adapter-for-2-filter-for-apm-50mm-binocular-1
  11. Widzę,że większość lornetek APM porusza się w wąskim gronie użytkowników z forum Moja 25x100 ED należała kiedyś do @Mateusz Dlutko
  12. 02.06.2022, Mosina Idealna bezchmurna wakacyjna noc. Do tego bez spuchniętego Księżyca. Szkoda tylko, że akurat w czwartek przez co ilość chętnych na wycieczkę na pobliski Folwark spadła do zera. Nie pozostało mi nic innego jak rozpakować auto i rozstawić się pod domem. Na zachodnim niebie czekał już opadający nad horyzontem księżycowy sierp, który zmierzał powoli do okolic pierwszej kwadry. Widok w lornecie 25x100 był bajeczny. Linia terminatora przebiegała przez zachodnią krawędź Morza Przesileń nadając widokowi niesamowity trójwymiar. Nieco wyżej bogato ozdobiony cieniami krater Cleomedes ukazał swoją ciekawą strukturę, a jeszcze dalej okolicę zdobiły dwa kratery: Burckhardt i Geminus. Księżyc w lornecie to pokaz przestrzenności. To nie studiowanie poszczególnych formacji, a widok z perspektywą na całość. Jeśli dodamy do tego przelatującą od czasu do czasu niewielką chmurkę muskającą naszego satelitę to mamy gwarantowany spektakl emocji, któremu dać upust może nieplanowane „o ja pier#*&@!”. Tak było i w tym przypadku ? (widok Księżyca przez lornetkę APM 25x100 ED - zdjęcie zrobione telefonem przez przyłożenie do okularu lornetki) Kiedy nasyciłem się już widokiem Księżyca skierowałem lornetę na drugą stronę nieba. Wędrowałem od klasyka do klasyka, ale najdłużej penetrowałem okolice Skorpiona. Podczas tych obserwacji zwycięzcą okazała się gwiazda potrójna Ro Ophiuchi, która tak naprawdę znajduje się jeszcze w granicach konstelacji Wężownika. Widok w lornecie znakomity, bardzo dobrze widoczne trzy składniki, rozdzielone w sposób oczywisty. Warunki miejskie pozwoliły mi tylko pomarzyć o dostrzeżeniu znajdującej się tutaj Mgławicy Ro Ophiuchi. Wisienką na torcie był debiut nowego nabytku jakim jest lornetka Orion 2x54. Nad tego typu wynalazkiem zastanawiałem się dość długo. Do finalnej decyzji zmotywował mnie wątek na forum i sporo pozytywnych opinii na Cloudy Nights. Orion w końcu ujrzał nocne niebo i pozwolił mi skanować konstelację za konstelacją. Jeśli macie do dyspozycji nieprzeciętne niebo to powiem jedno - warto. Naprawdę warto mieć pod ręką taki instrument optyczny, bo ilość gwiazd w tak szerokim polu robi wrażenie. Większość niewielkich konstelacji mieści się z zapasem w polu widzenia. Spoglądałem na Lutnię, która wraz z Wegą i innymi gwiazdami niedostrzegalnymi gołym okiem po prostu iskrzyła, był też Łabędź z bogatymi fragmentami Drogi Mlecznej, lecz największe wrażenie zrobił na mnie gwiazdozbiór Skorpiona. Jego widoczny fragment pod względem wielkości idealnie wpasował się w pole widzenia. To tylko i aż powiększenie 2x. Niewiele i tak wiele, by móc na nowo i w zupełnie inny sposób obserwować nocne niebo. Rzecz jasna Orion 2x54 nie pokaże subtelnych DSów, czy też nie rozdzieli gwiazd podwójnych. Pokaże za to konstelacje w szerokim ujęciu pełnym niezliczonych gwiazd o jakim lornetka typu 7-10x może tylko pomarzyć. Oriona zdążyłem już uzbroić w adaptery i filtry by podziwiać Amerykę z Pelikanem, ale na takie widoki muszę jeszcze chwilę poczekać, aż znów uda się dotrzeć na pobliski Folwark. Do następnego razu! Pozdrawiam, Paweł : - ) EDIT: nazwa cyklu "Szepty Kosmosu" w 2023 roku została zmieniona na "Niebo przez lornetkę"
  13. Rozmawiałem z Pawłem, lornetka jest już dawno sprzedana, wątek zablokowany
  14. Argus to będzie chyba ta sama "puszka" co APM.
  15. Jakie tam jest mocowanie na lornetkę? Tylko pasuje do lornetek z prętem?
  16. To jeszcze kilka zdjęć, w zestawie od Oriona otrzymujemy: "lornetkę" z zaślepkami, etui, pasek, ściereczkę, instrukcję ps. jako ciekawostka - zauważyłem, że sprzęt posiada gwinty od frontu, na CN ludzie pisali, że podczepiają tam filtry UHC (chyba 56mm), ewentualnie 2" przez specjalny adapter
  17. Zamówiłem w poniedziałek rano, dziś dojechała. Wysyłka i dostawa ekspresowa. Muszę przyznać, że nie spodziewałem się aż tak pozytywnego wrażenia, gdyż nawet obserwacje w dzień dają niezły fun. Ostrość bardzo dobra, myślę spokojnie do jakiegoś 80-85% pola, do tego osobne ustawienie na każde oko. Odczucia genialne, estetyka obrazu bardzo mi odpowiada. Czekam na nocne niebo ps. za dnia widać na budynkach dystorsję, ale nie ma się co dziwić w tego typu sprzęcie : )
  18. 27.05.2022, Folwark Sulejewo Im gorsze prognozy tym więcej osób - tak było i tym razem na Folwarku. Do Sulejewa przyjechałem tym razem jako ostatni, a nagrodą za spóźnienie było przywitanie przez sporą liczbę chmur. Te jednak dość szybko przemijały oferując w przerwach nieskazitelne czyste niebo, o którym marzymy prawie codziennie podczas jesiennych deszczowych wieczorów. Tym razem na obserwacje zabrałem wyłącznie lornetkę APM 10x50 ED. Postawiłem na szybki przegląd nieba z ręki co pozwoliło mi na spontaniczne spoglądanie bez planu. Zacząłem od Lutni, gdzie Wega wraz z Double Double wypełniały znakomicie pole widzenia. Zerkaniem było widać także maleńką kropkę w postaci M57, ale z pierścionkiem nie miała ona nic wspólnego. W międzyczasie zerknąłem na ten sam obiekt u Polarisa w jego 8 calowym Newtonie na Dobsonie. Mieliśmy okazję porównać M57 z wykorzystaniem filtra Orion UltraBlock i Astronomik UHC. W tym drugim kontrast był nieco lepszy i mgławica wyglądała po prostu lepiej. Potem spojrzałem jeszcze w teleskopie na Crescent, czyli Mgławicę Rożek (NGC 6888), która dawała obraz pewnego rogalika zawieszonego między gwiazdkami. Widok równie ciekawy, jednak dla małej lornetki niedostępny. Czas wrócić do 10x50. Spojrzałem w stronę Kasjopei, aby namierzyć Gromadę Podwójną w Perseuszu, ale o tej porze roku wygląda ona dość mizernie. Niebo w tej części było zbyt jasne. Za to Galaktyka Bodego (M81) i Cygaro (M82) prezentowały się już całkiem przyzwoicie. Również w kątowej lornecie 100mm, którą przywiózł ze sobą Piotr. Po chwili zauważyłem, że chmury odsłoniły konstelację Skorpiona. Szybko przeskoczyłem w okolice gwiazdy Antares, gdzie bez problemu widoczna była gromada kulista M4 będąca dość sporym powierzchniowo pojaśnieniem, a nieco wyżej M80, która pomimo tego, że jest mniejsza i ciemniejsza to była lepiej widoczna. Potem kolejno padały obiekty takie jak M13 w Herkulesie, M3 w Psach Gończych nieopodal Wolarza, czy też M5 w konstelacji Węża. Trzy bardzo jasne gromady kuliste, które bez problemu pokaże zwykła lornetka 10x50. Widoczne są jako puchate śnieżne kulki, które trudno pominąć. Klasyki, które otwierają drogę do odkrywania kolejnych skarbów nocnego nieba dla każdej początkującej osoby. W Wężowniku zatrzymałem się nieco dłużej. Najpierw była M107, potem M10 i M12. Natomiast w górnej części konstelacji pięknie prezentowała się IC 4665. Jednak najlepszym lornetkowym obiektem w tym rejonie są dwie gromady otwarte - NGC 6633 oraz IC 4756, które mieszczą się w jednym polu widzenia zapewniając niezapomniany widok. Później była też M70 w Strzale i M27 czyli Mgławica Hantle w Lisku, która w 10x50 wyglądała jak specyficzna owalna kulka. Na koniec Polaris pokazał mi swoich 8 calach galaktykę Wieloryb, czyli NGC 4631 razem z NGC 4656. Nieco zmęczony zapamiętałem tylko nazwę Wieloryb, po czym zacząłem szukać na próżno tej konstelacji w SkySafari. Coś jednak mi nie grało, po czym przypomniałem sobie, że przecież Wieloryb jest widoczny dopiero w lipcu, a rok wcześniej polowaliśmy w tym rejonie nawet razem na podwójne podczas pełni. Po powrocie do domu olśniło mnie, że nie chodził mi po głowie żaden Wieloryb, a jedynie Delfin. W każdym razie też ssak, więc było blisko. Tej nocy nie mogłem sobie pozwolić na dłuższe obserwacje i pierwszy wróciłem do domu. Pomimo dość krótkiej sesji przekonałem się po raz kolejny, że dziury między chmurami zapewniają często lepszą przejrzystość niż niejedne bezchmurne noce. Tym bardziej, gdy do pary dodamy dość silny wiatr. Okolice Łabędzia i Lutni aż kipiały niezliczoną ilością gwiazd. To widok dla którego warto zaryzykować wyjazd, nawet gdy prognozy są bardzo niepewne. Kto był na miejscu, na pewno nie żałuje. Do tego w naszym lokalnym gronie powitaliśmy nową osobę, która mam nadzieję zostanie z nami na dłużej. Do następnego razu! Pozdrawiam, Paweł : - ) EDIT: nazwa cyklu "Szepty Kosmosu" w 2023 roku została zmieniona na "Niebo przez lornetkę"
  19. ps. jakby co Oriona można bez problemu kupić tutaj: https://eu.telescope.com/catalog/product.jsp?productId=132436
  20. Do zamknięcia, jakby ktoś szukał filtrów OrionUltraBlock 2" to pełen magazyn jest u producenta za 450 zł / sztuka. Wysyłka jest za darmo i jedzie z magazynu w Holandii w kilka dni, żadnych opłat dodatkowych https://eu.telescope.com/catalog/product.jsp?productId=133394
  21. 22.05.2022, Folwark Sulejewo Wilgoć i chłód. Tak przywitało mnie pole w Sulejewie. Przypominało również, że mimo wszystko zbliża się lato. Niebo o godz. 22 było jeszcze na tyle jasne, że musieliśmy sporo odczekać, by zacząć jakiekolwiek obserwacje. W tym czasie spacerowałem po okolicy robiąc od czasu do czasu zdjęcia i czekając aż zapadnie prawdziwa noc, czy też może już wyłącznie biała noc. Obserwacje zacząłem w momencie, gdy Wężownik znajdował się już dość wysoko na niebie. Na sesję zabrałem wyłącznie APM 25x100 ED, którą wycelowałem na start w IC 4665 - przepiękną i rozległą gromadę otwartą w górnej części konstelacji. Następnie mijając malutką mgławicę planetarną NGC 6572 powędrowałem do NGC 6633, czyli kolejnej ciekawej gromady otwartej, która od zawsze przypominała mi swoim wyglądem meandrującą rzekę. Co ciekawe w literaturze zachodniej nazywana jest ona razem z pobliską IC 4756 jako Tweedledum and Tweedledee (dla niewtajemniczonych są to postacie fikcyjne m. in. z Alicji w Krainie Czarów), jednak dla mnie to skojarzenie jest zupełnie niezrozumiałe. Jako ciekawostkę dodam, że co niektórzy na NGC 6572 mówią jeszcze Captain Hook Cluster. Wracając do widoków - muszę przyznać, że są to obiekty bardzo zjawiskowe, znakomicie widoczne i warto na nie spojrzeć przez każdą lornetkę. Z każdą minutą na niebie Skorpion wznosił się wyżej i wyżej, więc zapolowałem na gromadę kulistą M4, która była widoczna, lecz bez rewelacji. Pojawiła się raczej jako delikatne pojaśnienie wraz z Antaresem w jednym polu widzenia. W pobliżu była jeszcze gromada kulista M80, która z racji tego że jest położona wyżej nad horyzontem zaczęła pokazywać swoją ziarnistość przy krawędzi. Górne części konstelacji Skorpiona to istne bogactwo ciekawych gwiazd. Na początek wystarczy spojrzeć na wysoko zlokalizowaną gwiazdę β Sco, czyli Acrab. Przepiękna gwiazda podwójna, która w lornecie 25x100 jest do rozdzielenia bez najmniejszego problemu. Zaraz obok mamy ω1 i ω2 Scorpii, które można dostrzec pod dobrym niebem już gołym okiem, a na lewo widoczna jest jeszcze gwiazda Jabbah, która w istocie jest gwiazdą wielokrotną. I te wszystkie wymienione obiekty ujrzymy w jednym polu widzenia lornetki. Czy może być lepszy widok podczas majowych nocy? Warto jeszcze na chwilę wrócić do ostatniej gwiazdy (Jabbah, ν Sco), która w istocie składa się aż z 7 składników, z czego 4 z nich są widoczne w teleskopie, a w niewielkiej lornetce dostrzeżemy 2 gwiazdy - jaśniejsza tworzy w rzeczywistości układ poczwórny, a słabsza układ potrójny. Wszystkie one związane są ze sobą grawitacyjnie. Takie zestawienie robi wrażenie, tym bardziej że wizualnie widok jest naprawdę zjawiskowy. Po Skorpionie powróciłem jeszcze do Wężownika, aby zobaczyć M107, M10 i M12 - trzy dobrze widoczne gromady kuliste, a następnie zainspirowany pewnym wątkiem na forum za cel obrałem sobie porównanie wizualne gromad M5 w Wężu i M13 w Herkulesie. Dane podają, że pierwsza z nich posiada jasność 5,65 mag przy rozmiarze 23 minut kątowych, natomiast druga to odpowiednio 5,78 mag i 20 minut kątowych. Jak to ma się w praktyce podczas obserwacji lornetką? Otóż to Gromada Herkulesa jest zdecydowanie jaśniejsza i sprawia wrażenie większej. Chociaż dane nie kłamią to zapisane w pamięci spostrzeżenia tylko się potwierdziły. Na taki odbiór znaczenie ma też zapewne położenie obiektów, a to Herkules znajduje się o tej porze blisko zenitu. Sesję zakończyłem wędrując bez celu po niebie od Łabędzia po Pannę, po czym obiektywy lornetki zaczęły mocno parować. Wilgoć znów dała o sobie znać i tym razem wygrała, choć może to i dobrze, gdyż zarywanie nocy w niedzielny wieczór to nic dobrego, szczególnie gdy następnego dnia trzeba rano wcześnie wstać. Do następnego razu! Pozdrawiam, Paweł : - ) EDIT: nazwa cyklu "Szepty Kosmosu" w 2023 roku została zmieniona na "Niebo przez lornetkę"
  22. Chociaż nigdy nie spoglądałem przez ten sprzęt to mam nadzieję, że właśnie takie będą odczucia. Uwielbiam patrzeć na rozgwieżdżone niebo nawet bez lornetki, a że dość dobre niebo pod nosem to powinien być z takiego Oriona użytek Jak tylko sprzęt dojedzie zdam relację.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.