Skocz do zawartości

Paweł Sz.

Społeczność Astropolis
  • Postów

    1 438
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Paweł Sz.

  1. 07.01.2022, Folwark Sulejewo Minęło dokładnie 3 miesiące odkąd po raz ostatni byłem pod ciemnym niebem w Sulejewie. Jesień nie była łaskawa - ciągle chmury, chmury i jeszcze raz chmury. Nadzieja jednak umiera ostatnia i tak oto zjawiliśmy się z kilkoma osobami w czwartkowy wieczór na naszym niezastąpionym polu w towarzystwie zimowych konstelacji. Warto było czekać na takie warunki. Niewielki mróz, delikatny powiew wiatru i przejrzystość po sam horyzont ukazująca kilka gwiazd rzadko spotykanych konstelacji. Na tą noc miałem kilka celów, głównie mgławicowych. Na pierwszy rzut Mgławica Płomień. Skierowałem 15x70 w stronę Pasa Oriona, potem bliżej Alnitak i bach, jest. NGC 2024 widoczna z delikatnym ciemnym przecięciem zaraz na godzinie 10, blisko przy gwieździe. Szybko poszło, pomyślałem. Będąc w tej okolicy zaliczyłem jeszcze M78, która była wyraźną, lecz niewielką puchową poświatą. Chwilę potem wędrowałem już w okolicy Syriusza odwiedzając klasyki takie jak M50, czy też M41, która oferowała jak zawsze pełen kosz wysypujących się gwiazd. Pozostając w konstelacji Wielkiego Psa zjechałem do gwiazdy Wezen, aby potem odbić do NGC 2354 i następnie wyżej do nietuzinkowej pary gwiazd zwanej Zimowe Albireo. Nazwa trafna, gdyż ten układ podwójny bardzo przypomina letnie Albireo z Łabędzia. 145 CMa to obrazek bardzo plastyczny dla oka, także jeśli dysponujecie lornetką 15x70 i większą warto tutaj zajrzeć podczas zimowych obserwacji. Jeszcze niżej odwiedziłem gromady CR 132 i CR 140, a potem odbiłem do Rufy, aby odnotować M93. Niewielka gromada otwarta, która w jednym polu razem z wierzchołkiem konstelacji stanowi bardzo ciekawy kadr. Czas na Plejady. Niestety, tej nocy M45 nadal bez widocznej Mgławicy Merope. Skoro w takich warunkach i na takiej wysokości nie sposób jej dostrzec w 15x70 to chyba jej widoczność zależy jeszcze od innych czynników zwanych po prostu szczęściem. Może następnym razem. Przy okazji odwiedziłem gromady w Woźnicy, a także M33 i M31. Sezon na dobrą widoczność tej ostatniej mamy już za sobą. Pora na lornetkę 10x50 uzbrojoną w filtry Orion UltraBlock. Cel numer jeden - Mgławica Głowa Małpy. No to Orion, Betelgeza, potem wyżej i wyżej aż mgławica sama wpada w pole widzenia. NGC 2174 była bardzo dobrze widoczna, wewnątrz zauważalna na pewno jedna jasna gwiazda. Od razu dodam, że jest ona również do zobaczenia w 10x50 bez filtrów, co potwierdziłem jeszcze tej samej nocy. Przyszła pora na obiekt, który w zeszłym sezonie pozostawał dla mnie nieuchwytny. Mgławica Kalifornia, czyli NGC 1499. Konstelacja Perseusza zlokalizowana była tej nocy dość wysoko, także obserwacje z wykorzystaniem statywu odpadały. Nie pozostało nic innego jak spojrzeć w górę z lornetką w dłoniach i powędrować wśród konkretnych gwiazd, aby po chwili ujrzeć delikatną smugę ciągnącą się przez spory obszar pola widzenia nad gwiazdą Menkib. Kalifornia była dość dobrze widoczna jako subtelne pojaśnienie, podłużny owal wybijający się z tła, z jednej strony zdecydowanie szerszy. Spojrzenie na atlas nieba potwierdziło to co widziałem, rozłożenie gwiazd i mgławicy się zgadzało. W mojej ocenie NGC 1499 była widoczna tej nocy przede wszystkim dzięki swojemu położeniu blisko zenitu, a także za sprawą wyjątkowo dobrych warunków na niebie. Te dwa elementy w połączeniu z dobrą lornetką o sporym polu widzenia i filtrami dały owocne rezultaty. Kolejny obiekt to Mgławica Rozeta w gwiazdozbiorze Jednorożca, która była w zasadzie formalnością. NGC 2237 w polu widzenia lornetki 10x50 aż puchła. Znakomicie widoczna, wyraźna, wręcz jasna chmura. Bez filtrów w takim wydaniu niestety niemożliwa do zobaczenia. Dostrzeżemy wtedy głównie gromadę znajdującą się wewnątrz, czyli NGC 2244 i lekką poświatę mgławicy. Będąc w tych rejonach postanowiłem zapolować jeszcze na Mgławicę Mewa. IC 2177 to dość trudny obiekt, do tego nisko położony. Jednak prosty do zlokalizowania ze względu na bliskość Syriusza. Penetrując ten obszar od razu zauważyłem spore pojaśnienie będące tzw. głową Mewy, a nieco niżej delikatną smugę na granicy percepcji - podłużny obszar był raz lepiej, raz gorzej widoczny, jakby poprzecinany ciemniejszymi obszarami. Co mnie zaskoczyło to wielkość całej mgławicy - zajmowała dość duży fragment pola widzenia. Na zakończenie sesji padło jeszcze sporo klasyków w 10x50. M42 po prostu świeciła, M35 była wypełniona niezliczoną ilością gwiazd, Hiady błyszczały niczym diamenty, a pobliskie NGC 1647 i NGC 1746 nie stanowiły najmniejszego problemu dla lornetki. Również M1, czyli Mgławica Krab dawała o sobie znać jako maleńka kulka wyłaniająca się wśród gwiazd. Wisienką na torcie była konstelacja Raka z gromadą otwartą M44 zwaną Żłobek, czy też Ul. Otoczona przez trzy charakterystycznie ułożone gwiazdy w trójkąt pozwalała cieszyć oko przez dłuższy czas. Noc jakich mało. Poprzeczka postawiona naprawdę wysoko. Nie wiem, czy jeszcze tej zimy ujrzę tak dobre nocne niebo, ale jeśli tylko nadarzy się okazja - znów zagoszczę na Folwarku. W końcu kto nie chciałby po raz drugi zobaczyć Mgławicy Kalifornia? Do następnego razu! Pozdrawiam, Paweł : - ) EDIT: nazwa cyklu "Szepty Kosmosu" w 2023 roku została zmieniona na "Niebo przez lornetkę"
  2. Dokładnie Co do kątowej to muszę jeszcze chyba "dojrzeć", ale sprzęt na pewno zacny.
  3. Dzięki, nigdy przez 82/90 nie spoglądałem, ciekaw jestem jak wyglądają obiekty w porównaniu z taką APM prostą 25x100 (pomijając wygodę), czy duża różnica w dawanych obrazach.
  4. Tak podejrzewałem Na czym ją wieszasz? Jaki montaż?
  5. znalazłem twoje zdjęcie w jakimś wątku na forum: To jest ten statyw benro TMA47AXL? Szkoda, że nie ma korby. Z tymi większymi lornetami jest już trochę wkurzające operowanie kolumną ręcznie góra / dó - trochę ważył. Przerabiałem na Sliku z APM 28x.
  6. @peter5 a ty masz jakieś porównanie tych dwóch głowic?
  7. Ok dzięki, wnioskuję, że z tą TSką jest w miarę komfortowo przy 6kg?
  8. Używasz tego Manfrotto z ts 20x100? Ile ona waży? Jest jeszcze zauważalny zapas udźwigu? Chcę wymienić głowicę pod APM 28x110 i rozważam s8 lub manfrotto502 z myślą, aby w przyszłości głowica mogła posłużyć ewentualnie też pod jakąś lornetę kątową.
  9. wg specyfikacji Manfrotto 502 ma udźwig do 7kg, a benro s8 8kg. A jak jest w praktyce? Czy ta manfrotto jest faktycznie mniej wydajna?
  10. Po czasie - w co zainwestowałeś finalnie?
  11. Ostatnio miałem też dziwną rozmowę na temat APM 10x50 z właścicielem marki. Mam wrażenie, że się gubił, ale może to tylko moje subiektywne odczucie...
  12. Cześć, ostatnio rozglądałem się za lornetką APM 10x50 i zauważyłem starszą wersję (bez ED) w Astroshopie: https://www.astroshop.pl/instrumenty/apm-lornetka-10x50-fmc/p,71105 Z tego co piszą, ma być dostępna od lutego. Zapytałem więc przez formularz, czy to potwierdzona data i czy na pewno lornetka jest nadal produkowana. Odpowiedzieli, że tak - lornetka będzie niebawem dostępna (tak jak bino Baadera MaxBright II ). No ok myślę sobie - zobaczymy. Przewertowałem trochę fora i faktycznie APM miał wcześniej w swojej ofercie taką lornetkę w wersji bez ED, markowana była jeszcze jako Lunt co widać na obudowie za pryzmatami. Jest nawet wątek na forum CN ze zdjęciami itp. Zajrzałem więc na stronę APM i pustka. W ofercie brak lornetki, jest tylko nowa wersja ED. Napisałem więc maila do Markus L z APM. Odpowiedział mi, że lornetka już dawno nie jest produkowana i nie będzie dostępna. Ciekawe co na to astroshop? Już nie pytałem. Minął cały dzień i wieczorem wiadomość od Markusa, że ma jednak jeden egzemplarz w magazynie, fabrycznie nowy i zapakowany, idealna sztuka. No to podpytuje, czy egzemplarz jest markowany jako Lunt itp. żeby potwierdzić to co wiem i widziałem na forach. Chwile później na maila dostaję takie oto zdjęcia i... jestem w szoku. Kto jest nieco obeznany, wie co te zdjęcia przedstawiają: Tak wygląda TS Marine 10x50 (którą kiedyś miałem), no może poza jednym detalem: Pomijam już fakt, że to fabrycznie nowa, zapakowana i odnaleziona nagle na magazynie sztuka. Szukałem szukałem i nigdzie takiej wersji nie znalazłem. Śmierdzi mi to jakimś wałem, jakby przełożona gumowa obudowa na tyle. Odpisałem do Markusa, że to przecież TS i podesłałem zdjęcia z astroshopa. Więcej nie odpisał... O co tu chodzi?
  13. Już nie, musiałem sprzedać dalej, były chwilowo inne priorytety Ale niedługo może znów u mnie zagości jeden egzemplarz
  14. APM 28x110 na giełdzie w ciągu kilku ostatnich lat pojawił się może dwa razy i to ta sama sztuka, którą i ja miałem u siebie. Niestety tych lornetek w Polsce jest może kilka, jak nie mniej Z tego co wiem teleskopy. pl sprzedały tylko jedną sztukę. Także poszukiwania będą na pewno ciężkie, chociaż możliwe że za jakiś czas wypłynie jedna (ta sama co zawsze) sztuka
  15. Paweł Sz.

    Sklep APM

    Kupowałem zdalnie - żadnych problemów. Zwrotów nie robiłem, ale w razie czego po prostu odsyłasz i nie dyskutujesz. Kontakt mailowy z M.L. bez zastrzeżeń, przy większym zamówieniu rabat.
  16. Nie zaszkodzi zapytać, jak jest kupiec to wiele osób zmienia zdanie Kupowałem tak bino WO na giełdzie zagranicznej, które jechało kurierem aż z Portugalii
  17. Na niemieckiej giełdzie jest: https://forum.astronomie.de/threads/apm-100-mm-semi-apo-grossfernglas-45-grad-1-25-zoll.317844/
  18. Zero danych, zero cen, zero zdjęć, ale wszyscy się rzucili jak reksio na szynkę niczym promocja w Lidlu
  19. 03.12.2021, Mosina Jesień to ciężki czas dla miłośników obserwacji astronomicznych. Permanentne zachmurzenie potrafi mocno zniechęcić, tym bardziej jeśli na horyzoncie brak jakiegokolwiek światełka w tunelu. Tak było przez większość października i w zasadzie cały listopad. Im bliżej grudnia tym na około coraz głośniej było o komecie C/2021 A1, zwanej Leonard. Nad ranem 3 grudnia kometa miała znajdować się w jednym polu widzenia z gromadą kulistą M3, co stanowiło nie lada gratkę dla wszystkich zainteresowanych. Kadr ten był bardzo kuszący gdyby nie dwie istotne kwestie: pogoda i godzina obserwacji. Ku mojemu zdziwieniu już kilka dni wcześniej prognozy dawały nadzieję na niewielkie przejaśnienia 3 grudnia nad ranem, ale ostatecznie było jakieś 50% szans na dobre warunki. Nie pozostawało nic innego jak nastawić budzik na godzinę 3:00 i sprawdzić co się dzieje na niebie. Niestety, gdy się przebudziłem niebo było pokryte po horyzont gęstą warstwą chmur. Kolejna szansa za godzinę… i w zasadzie już nie usłyszałem budzika, tylko sam się ocknąłem kwadrans po 4. Jakaś siła wyższa wiedziała co robi wybudzając mnie leniwie ze snu, niebo było czyste z każdej stron. 10 minut później stałem już z lornetką przy polu i podziwiałem skarby nocnego nieba… Przywitał mnie zjawiskowy bolid, który sunął w dół z okolic gwiazdozbioru Lwa praktycznie po sam horyzont. Do tego przyjemne -5, lekki powiem arktycznego powietrza i ta jedna myśl: udało się, warto było się poświęcić. Niebo było obłędne, krystalicznie czyste, gwiazdy iskrzyły jak opętane, żadnej chmury aż po horyzont. Tylko rozłożenie konstelacji jakieś nietypowe, bardziej wiosenne niż zimowe, gdyż zobaczyć Wolarza w grudniu to już prawdziwe poświęcenie. Pierwsze spojrzenie lornetką 10x50. Wycelowałem w Arktura i powędrowałem wyżej. M3 bez problemu wskoczyła w pole widzenia, a wraz z nią kometa, która prawie zlała się w jedną całość z gromadą kulistą. Muszę szczerze przyznać, że widok w 10x50 nie był spektakularny, kometa była w zasadzie delikatnym pojaśnieniem bez szans na zobaczenie warkocza. Wizualnie była też mniejsza niż sama gromada, więc o obserwacjach nieuzbrojonym okiem można było zapomnieć. Co innego w 15x70, tutaj Leonard nabrał już charakteru, a zerkaniem udało się wydobyć cieniutki ułożony w pion warkocz. Kometa była wyraźnie oddzielona od gromady, ale jej jasność nadal była niewielka. Co ciekawe w ciągu niecałej godziny można było zauważyć jej delikatne przesunięcie względem M3, a cały ten widok w wyjątkowym klimacie. Cisza, spokój i osobiste obcowanie z szeptami kosmosu. Poza kometą spojrzałem jeszcze na triplet Lwa, gdzie udało się zobaczyć M65, M66 oraz NGC 3628. Potem cofnąłem się na chwilę do M53, a przy okazji spojrzałem na rozległą Melotte 111 w gwiazdozbiorze Warkocza Bereniki. Jednak to nie te obiekty wywołały uśmiech od ucha do ucha. Po drugiej stronie nieba czaił się Orion, którego przywitałem po raz pierwszy w tym sezonie. Charakterystyczne pociemnienie przy mgławicy M42 potwierdziło bardzo dobre warunki tej nocy. Podziwiając Trójkąt zimowy spojrzałem na Syriusza, a nad nim na przepiękną gromadę M50. Potem były jeszcze Plejady, gromady w Woźnicy z M36 na czele, przepiękna M35 w Bliźniętach, a wisienką na torcie była Gromada M44 zwana Ul w Raku, którą była bez problemu widoczna gołym okiem, a w 10x50 wręcz wylewała się we wszystkie strony w polu widzenia. Kometa zaliczona, a zimowa aura z Orionem zawitała, w końcu. Do następnego razu! Pozdrawiam, Paweł : - ) EDIT: nazwa cyklu "Szepty Kosmosu" w 2023 roku została zmieniona na "Niebo przez lornetkę"
  20. Coś chyba nie tak z tymi danymi, rok 2021 to na tej mapie wręcz przeskok techniczny o kilkanascie lat względem 2020. Porównując natomiast 2016 i 2020 róznica minimalna. Jak ktoś już zauważył, coś tutaj nie gra
  21. Szybko sunie, 2h wcześniej była prawie przy gromadzie, też oglądałem w okolicy Pzn Co ciekawe na zdjęciach z innych miejsc w Europie jest zazwyczaj w innym położeniu w odniesieniu do gromady
  22. Gdybym miał, to bym spróbował Teraz piłeczka po twojej stronie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.