Skocz do zawartości

Jarek

Społeczność Astropolis
  • Postów

    2 225
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Jarek

  1. No właśnie nie, odklejanie czegokolwiek z latarki po nocy [ paznokciami ] to raczej nie jest dobry pomysł, w przeciwieństwie do jakiejś prostej klapki czy nasadki na elastycznym mocowaniu -zdejmujesz lub przesuwasz jednym ruchem ręki. Czerwona taśma może za to służyć jako filtr na owej klapce Pozdrawiam -J.
  2. Niech Cię Bóg broni przed powieszeniem 15x70 na tej kulowej głowiczce z ministatywu!!! Twoja lorneta waży 1.3-1.4kg, a toto jest pod małe kompakty cyfrowe. Ja wieszam na podobnej Soniacza ważącego niecałe 300g [0.3kg] i jest O.K. Ale jak założę ryjek telekonwertera nasadkowego, co waży prawie tyle, co aparat i wystaje do przodu, to całość wagi ok. 0.5kg ledwie się trzyma. A tych chcesz prawie 3x tyle powiesić i jeszcze o większym wysięgu -samobójstwo technologiczne. Moja rada: zrób z metalu lub sklejki coś w rodzaju montażu widłowego, ten teodolitowy statyw idealnie się pod coś takiego nada. Jeśli tylko oś podniesienia na widłach będzie cofnięta kilka cm w stosunku do osi pionowej, będziesz mógł podejść w miarę wygodnie z oczami do lornety skierowanej blisko zenitu. Przypatrz się np. temu rozwiązaniu, chodzi mi o sama ideę, a nie tę szczególną realizację o dość fantazyjnym wyglądzie: http://teleskopy.pl/product_info.php?cPath...ornetek_Geoptik [powiększ tylko zdjęcie tego cuda] Tobie proponowałbym zrobienie jakiś bardziej klasycznie wyglądających wideł, ale też z wyważeniem a la Dobson. Możesz wtedy zrezygnować w ogóle z blokady osi podniesienia, co uprości konstrukcję. Pozdrawiam -J. P.S. O Poxilinie tak jak o tej "głowiczce" zapomnij, jeśli nie chcesz rozbić swojej lornety o glebę. Serio.
  3. Pomysł rozbudowy tego refraktora jest jak najbardziej sensowny, wręcz jest to koniecznością przy tym zasobie akcesoriów, który posiadasz. Ale musisz się liczyć z kilkoma problemami wynikającymi ze specyfiki Twojego sprzętu [światłosilny refraktor -achromat F/5], czyli: aberracja chromatyczna i krótka ogniskowa. W tej chwili masz powiększenia do 60x, więc problemu zwyczajnie nie widać. Jak wejdziesz w zakres powiększeń planetarnych [ponad 100x], szybko zrozumiesz o co chodzi. Tu wyjściem jest filtr obcinający fiolet, np. Baader Fringe Killer lub -V innej marki. Do tego bym doradził filtry kolorowe stosowane przy obserwacjach planetarnych, ale tu musisz poczytać trochę co i jak -ja nie jestem ekspertem, choć przymiarki robiłem. Osobna sprawa to Barlow i okulary. Masz 2 wyjścia: albo dobry czyli drogi barlow za to mniej i tańszych okularów [te co są w zestawie + ew. jeszcze 1 do maksymalnego powiększenia], albo bez Barlowa za to zakup ze 2 b. drogich krótkoogniskowych okularów z górnej półki, które będą dobrze działać z F/5 i przy ogniskowej od 5mm w dół z na tyle wysuniętą źrenicę wyjściową, by nie przyklejać się okiem do soczewki. Poczytaj np. na Celestii o okularach. Wariant z barlowem wydaje mi się subiektywnie lepszy przy ogniskowej teleskopu rzędu 600mm, bo ułatwi dobór okularów. Maksymalne powiększenie do planet dobierz sobie na poziomie 130-150x [nie ma sensu więcej, szczególnie na montażu AZ]. Dobrze, aby Barlow dawał się zamocować przed kątówką, bezpośrednio w wyciągu. To wyklucza Barlowy klasy short focus [z krótką tuleją], bo w tym wariancie nie złapiesz ostrości, nawet wykręcając soczewkę [jeśli jest taka opcja ] i montując ją w kątówce -przetestowane na kątówce 90st. z pryzmatem odwracającym, na star-diagonalu może będzie lepiej, bo ciut krótsza droga optyczna. Z drugiej strony krótki Barlow lepiej siedzi normalnie osadzony w kątówce, bo mniej obciąża wyciąg i nie robi się z tego falliczna konstrukcja. To tak w kwestiach ogólnych. Pozdrawiam -J.
  4. A nie prościej, zamiast dłubać w latarce, jakąś klapkę-przesłonkę z czerwonego półprzezroczystego plastiku na kawałku gumki zamontować? Po co strzelać z armaty do wróbli... Pozdrawiam -J.
  5. Sawes1, czy ten wysięgnik jest przesuwany podczas obserwacji, a ściślej czy wykorzystujesz go jako oś Az montażu? Bo jeśli tylko wstępnie ustawiasz nim teleskop, a śledzenie w azymucie odbywa się w całości na tych widłach, to może wstaw po prostu pod nie kółko? Wtedy całość będzie mniej obciążona i konstrukcja lepiej będzie tłumić drgania, podparta w punkcie, gzie jest potencjalnie największa amplituda. Pozdrawiam -J.
  6. O włos byśmy jednym samolotem lecieli Ale stanęło przez Moskwę, cena ta sama a trochę mniej czasu w powietrzu. Tylko to cholerne Szeremietiewo, gdzie siedzieć trzeba na schodach albo w knajpie dla nowobogackich Osobiście będę chciał się dopchać z Shanghaju do środka pasa zaćmienia, nawet nie ze względu na te ekstra pół minuty, ale liczę na prawdziwe ciemności egipskie Ciekaw jestem, jak to będzie wyglądało w porównaniu do poprzednich. planów dojazdowych jeszcze nie mam, bo uzalezniam sprawę od pogody. Albo pojdedziemy te 80km czymkolwiek do Jaxing, albo będziemy uciekali na zachód przed chmurami. W Turcji, gdzie też istniała możliwość szybkiego manewru na duża odległość, decyzję o dojechaniu do Side podjęliśmy na dwa dni przed zaćmieniem, sprawdzając prognozę w internecie w Stambule. Znasz może jakiś dobry serwis z pogodą dla Chin? Ja mam tylko: http://www.chinaweatherguide.com/ http://www.weather-forecast.com/maps/China Gdzie uderzacie po zaćmieniu? Pozdrawiam -J.
  7. Ehh, a my pogryziemy paluchy z zazdrości, wrr... Jeszcze mnie na południowa półkule nie zaniosło, na razie marze o tym, żeby zjechać gdzieś chociaż poniżej 30-go równoleżnika, wciąż brakuje mi 1-2 stopnie Pozdrawiam -J.
  8. Tylko pamiętaj,że w tym Powerseeker to masz w zestawie tylko jeden okular przydatny do czegokolwiek -ten 20mm. 4mm to w tym teleskopie absurdalnie za dużo. Do sensownej eksploatacji wymaga dokupienia przynajmniej 2 okularów, na szczęście mogą być dość tanie. Potrzebujesz jednego 25-32mm oraz czegoś do planet, co Ci da powiekszenie ok. 150x, czyli okularu 6mm. Barlow z kompletu jest pewnie kiepski, a i tak prawie w 100% zbędny. Możesz go użyć od biedy z długoogniskowymi okularami, żeby rozszerzyć gamę powiększeń w dolnej części zakresu. Moze poszukaj podobnej 80-tki, ale z lepszym wyposażeniem Pozdrawiam -J.
  9. Wyciągasz dobre wnioski, ale nie musisz popadać w skrajności. Za 1000-1500zł można już dostać teleskop pełną gębą, nawet całkiem spory. I przy tym wyborze starannie rozważyć kwestie logistyczne [miejsce obserwacji, transport, warunki] jak i preferencje obserwatora [planety czy DS]. Początkujacemu będzie to dość trudno zrobić, dlatego warto wybrać coś w miarę uniwersalnego,dostosowanego do Twojej miejscówki obserwacyjnej [miasto/wieś, transport do miejsca obserwacji/ wystawienie przed domek itp.]. Po zdobyciu doświadczenia i w miarę wzrostu apetytu będziesz dokładnie wiedział, jakiego sprzętu docelowo potrzebujesz. W pewnych warunkach teleskop z tego przedziału cenowego, który wymieniłem, może być właśnie tym na całe lata. Pozdrawiam -J.
  10. Tak prawie Zbrojni w lornety pojechaliśmy z Tomkiem [TomaszP1977] za Krasienin. Tuż za skrętem na Kawkę, jadąc dalej prosto główną drogą jest pod sosenkami zjazd w polną drogę po lewej. W zeszłym roku latem szaleliśmy tam jego Syntą po Strzelcu i okolicach, a także [w tym moim Makiem] po Jowiszu, po którym biegaly cienie księżyców i one same. Gdzieś opodal oglądałem też pamiętną zorzę polarną w listopadzie 2003. W te okolice rzadko się zapuszczam, bo zwykle korzystam z innego stanowiska, na SW od Lublina. Pozdrawiam -J.
  11. Różnica taka, że pierwszy jest na montażu AZ3, a ten drugi, większy, jest w postaci gołej tuby optycznej [ + ew. z kątówka i okularami], bez montażu, czyli tzw. OTA [Optical Tube Assembly]. Do astro większy oczywiście lepszy, ale 120-tka na AZ3 może być już ciut za ciężka. To montaż pod b. lekkie tuby, czy sprawdzi się pod 120/600 nie umiem rozstrzygnąć. Ewentualnym kłopotom można zaradzić we własnym zakresie, ale po co sobie komplikować życie. Pozdrawiam -J. P.S. Sprawdź różnych dystrybutorów, może gdzieś dorwiesz taniej. Poszukałbym też 100/600 Oriona, jeśli jeszcze jest dostępny na rynku. Tuba niewiele dłuższa od 102/500, waga w zasadzie ta sama, a dłuższa ogniskowa [600mm zamiast 500] pozwoli na łatwiejszy dobór okularów i poprawi ustawianie ostrości, bo te wszystkie tanie refraktorki mają prymitywny wyciąg okularowy i np. w moim 80/400 ustawienie ostrości jest dość uciążliwe. Mniejsza też będzie aberracja chromatyczna, co nie jest bez znaczenia.
  12. W to rozdzielanie obrzeży gromad kulistych lornetką to mi się nie bardzo chce wierzyć, ale ja mam słabe oczy. Ludzie maja jednak indywidualnie zróżnicowaną rozdzielczość wzroku. Nawet jeśli to możliwe, to raczej nic spektakularnego, może parę pojedynczych gwiazdek wyłapie. Natomiast Demetorinową lunetą 90mm to by można nawet walczyć przy maksymalnym powiększeniu. Ale to będą gwiazdki na obrzeżu najwyżej, środek mleko. W Newtonie 130/650 pięknie rozdzielało M13 na gwiazdy z wyjątkiem środka -tam konsystencja gęstej kaszy w zupie mlecznej. Za to obraz tej samej gromady w Syncie 12" kolegi -normalnie masakra, gwiazdki do środeczka. Pozdrawiam -J.
  13. Gratuluję i cieszę się z Twojego sukcesu. Sam do dziś pamiętam swoją pierwszą udaną lornetkową obserwację komety,bodajże C/2000 WM1 LINEAR [to nie była w ogóle pierwsza moja kometa, ale nie o to chodzi ] gdzieś o 2-giej and ranem w letnią noc na bazie w górach k. Komańczy. Takie wspomnienia z pierwszych udanych obserwacji zostają na zawsze. Pozdrawiam -J. P.S. Ostatnia noc w okolicach Lublina była jak na razie ostatnią okazją zerknięcia na kometę z racji pogody. Świetnie wyglądała przez bino 25x100 kolegi. Warkocz wyraźnie zauważalny, w mojej 15x70 trzeba się go było prawie domyślać.
  14. Za wczesnie!! Jest za jasno i za nisko nad horyzontem. Szukaj jej ok. 22-23-ciej ok. 4 stopnie na prawo od gwiazdy Regulus w Lwie. Miedzy godzinami które podałem kometa będzie górować ok. 50st. nad horyzontem. Mozęsz tez spróbowac juz teraz, po 20.30 Powiekszenie daj jak najniższe, bo nie trafisz. Zamiast tej lunety 30-90x90 jakaś nawet mała lornetka byłaby lepsza [pole widzenia znacznie większe, tym wynalazkiem co masz możesz nie trafić]. Nie mogę przesłać aktualnej mapki, bo jest bmp i serwer odrzuca. Ale ktos cos zamieszczał na forum wwatkach obserwacyjnych. Pozdrawiam -J.
  15. Ludzie, jak on chce w pierwszej kolejności naziemne obrazki oglądać, to polecanie mu paralaktyków, Maka 150mm o wadze tuby 6kg to jakaś paranoja!!! Fleczer, do zastosowań naziemnych to najlepszy będzie krótki refraktor czy wręcz lunet obserwacyjna -ale ta ostatnia nie nada się do astro. Jeśli to będzie używane stacjonarnie, to może być dłuższy refraktor np. 90/900 [tuba ma ok. 90cm długości] na montażu azymutalnym typu AZ3 lub podobnym [albo Vixen Porta, o wiele lepszy,ale droższy], ewentualnie krótki refraktor 100mm: 102/500, 100/600. W ostateczności Mak102mm, ale refraktor będzie o wiele lepszym wyborem.W astronomii jest tak,że konieczna jest duża apertura [średnica obiektywu] i przez wynalazki średnicy 70-80mm niewiele się jeszcze zobaczy. 50-60mm nie nadają się do astro w ogóle [nie mówię o lornetkach], a do zastosowań naziemnych jest to sprzęt wystarczający, zaś kupowanie do tego lunet średnicy po 120 i więcej mm mija się z celem zupełnie]. Tobie chodzi o kompromis,więc musi to być nie za duży sprzęt z wymiennymi okularami i szukaczem, tak ja w astro, ale o średnicy obiektywu z przedziału 80-100mm. Do zastosowań naziemnych to można posadzić nawet na statywie foto [byle solidnym], ale niech Cię Bóg broni zrobić tak w zastosowaniach astro wymagających większych powiększeń >60-80x [np. do planet i Księżyca], bo się zdziwisz. Koniecznie jakiś przyzwoity montaż AZ. Pod to co proponuję AZ3 powinien wystarczyć. Do 102/500 i 100/600 trzeba będzie dokupić filtr typu Fringe Killer czy -V, ale to docelowo na dalszym etapie rozwoju. Pozdrawiam -J.
  16. Bez mapy nieba niewiele znajdziesz. A co do kompasu... Czy aby balustrada balkonu nie jest ze stali? Pozdrawiam -J. P.S. Co do rad dotyczących szukania, polecam szczególnie punkt 2 [2.1 i 2.2] w poście Lecha
  17. Nada się do pewnej klasy obserwacji naziemnych, pojedynczych nieruchomych lub wolno przemieszczających się obiektów w dużej odległości [np. ptaki na gnieździe]. W innym przypadku dobra lornetka pobije go na głowę funkcjonalnością. Możesz pomyśleć o zestawie mała kompaktowa lornetka i ten spotter, jeśli chce Ci się to nosić, bo jest dość mały i zwarty, dzięki czemu będzie miał nieco mniejsze wymagania co do statywu, a tu kryje się największa oszczędność ciężaru do dźwigania. Wszystko zależy od tego, co konkretnie chcesz obserwować. Co do astronomii, to ten sprzęt się nie nadaje absolutnie. Możesz oczywiście wykorzystać go przy okazji, by popatrzeć np. na Księżyc, dostrzec księżyce Jowisza, zarys pierścienia Saturna czy fazę Wenus. To w zasadzie wszystko. Pozdrawiam -J.
  18. NIGDY nie montuj folii ani ŻADNYCH innych filtrów do obserwacji Słońca od strony okularów teleskopu czy lornetki! Tam masz skoncentrowaną wizake słonecznego światła, która możesz ognisko rozpalić. Filtr do Słońca montujesz ZAWSZE z przodu, przed obiektywem lunety, gdzie pada światło nie skupione jeszcze przez optykę. Możesz go oprawić w tekturę, plastik, cokolwiek -ale to coś MUSI spełniać dwa kryteria: -folia nie może wypaść z oprawy -oprawa musi siedzieć solidnie na obiektywie [na tubusie lub odrośniku jeśli jest], zabezpieczona przed przypadkowym spadnięciem w wyniku potrącenia ręką lub podmuchu wiatru. Każdy taki wypadek jak opisane wyżej będzie miał tragiczne konsekwencje -spawarka wsadzona w oko. Jeśli nie będziesz 100% pewien,że rozwiązanie które zaprojektujesz jest absolutnie bezpieczne, odpuść sobie. Cokolwiek robisz, działasz na własną odpowiedzialność i nigdy nie zapominaj o tym. A już na pewno nie eksperymentuj na początku z lornetką, gdzie wypadek może się zdarzyć podwójny. Z drugiej strony folia Baadera prawidłowo oprawiona i zamocowana jest wynalazkiem wystarczająco bezpiecznym i dającym dobry efekt jeśli chodzi o obserwacje. Gdybyś nie był pewien swoich technicznych umiejętności,masz rozwiązanie alternatywne, bezpieczne dla oczu, mniej dla sprzętu. Chodzi o rzutowanie [projekcję] na ekran. Możesz użyć tak lunety, jak i połówki lornetki, najlepiej zamocowanej na statywie. Za okularem mocujesz [np. na jakimś drążku kartonowe pudełko, z małym otworem pozwalającym na przepuszczenie wiązki światła. Ta pada na przeciwległy bok pudełka. Manipulując odległością tylnej ścianki pudełka od okularu jak i pokrętłem ostrości samej lunety uzyskasz ostry obraz Słońca. Najlepiej umieścić tam biały papier, a resztę pudełka w środku wyczernić. Obrazy nie są takiej jakości jak przez filtr, pozwalają zobaczyć większe grupy plam słonecznych no i częściowe zaćmienia Słońca. Tranzyt Wenus bez kłopotu [mam nawet takie zdjęcie zrzutowanego do pudła obrazu], Merkurego pewnie też, choć to trudniejsze, bo on jest malutki i trudno rozróżnialny od małych plam słonecznych nawet w lornetce z filtrami. WAŻNE [bezpieczeństwo sprzętu w projekcji]: Sprawdz, czy luneta nie ma elementów plastikowych w części okularowej -przesłony, oprawy soczewek, czy nawet same soczewki. Gdyby tak było, NIE NADAJE SIĘ. To musi być tylko metal i szkło, inaczej pójdzie dym i zniszczysz sprzęt. Jeśli od tej strony jest O.K., pamietaj o tym,że projekcję można kontynuować przez 1-2 minuty, potem KONIECZNIE trzeba przerwać i zasłonić obiektyw na kilka minut, aby elementy okularu ostygły itd. Inaczej nastąpi jego uszkodzenie wskutek przegrzania. Celowanie w Słońce [tak z filtrem, jak i w projekcji]: NIGDY nie używamy szukacza ani nie celujemy "po lufie" patrząc na Słońce bezpośrednio. NIGDY! Robimy to tak: stajemy tyłem do Słońca i patrzymy na cień lunety. Przestawiamy ją tak, aby jej cień stał się jak najmniejszy i znajdował się centralnie na przedłużeniu w tył osi lunety [jej obiektywu]. Wówczas wiązka światła przejdzie centralnie i trafi do okularu, zobaczymy obraz Słońca, możemy spróbować stawić ostrość. Pozdrawiam -J.
  19. Można też zaryzykować z Barlowem, ale ten musi być jak najwyższej jakości. Ja akurat wybrałem to rozwiązanie, też mając 130/650, tylko z AK, a nie SW. Po prostu b. trudno jest w ogóle dobrać okular krótkoogniskowy do obserwacji planet w teleskopie z tak małą ogniskową, problemem nie jest tylko sama światłosiła. Może to być albo APO Barlow, albo jakiś achro ale model z długą tuleją, świadcząca o zastosowaniu stosunkowo słabo rozpraszającej [długoogniskowej] soczewki ujemnej, co korzystnie wpływa na jakość. Żadne tam short focus Barlow, jeśli to nie APO. Długa tuleja Barlowa jest diabelną przeszkodą w refraktorach, ale w wyciągach Newtonów sprawuje się świetnie. No i te najtańsze Barlowy odpadają od razu. Koszt dobrego Barlowa będzie i tak mniejszy niż okularu np. 4mm z dużym ER i wystarczająco dobrym do optyki F/5. Pozdrawiam -J.
  20. W kwestii 8mm popieram exec-a. To okular akurat do planet, w dodatku 8mm w tym typie okularu jeszcze jest do wytrzymania z wysunięciem źrenicy wyjściowej. Plossle wypadają gorzej [wg. danych katalogowych z DO, na podstawie porównania orto Baadera z Plosslami Celestrona i Vixena], w miarę komfortowe pod tym kątem są jeszcze PL 10mm z własnych doświadczeń]. Orto 8mm powinno być O.K. Co do 40/32mm -faktycznie zapomniałem o kicie 25mm. Skoro już jest to trochę zmienia postać rzeczy. Nie ma co mnożyć okularów o dających niemal identyczne powiększenia i źrenice -przynajmniej od strony długoogniskowych. Co do pola widzenia, trudno tak naprawdę powiedzieć, czy faktycznie będzie przewaga przy tak małej różnicy -zależy od tego, na ile rzetelnie podane są pola przez producenta. Może to działać w obie strony. Pozdrawiam -J.
  21. 8x40 to jest jakiś kompromis. 40mm szkła to już naprawdę niewiele do astro, choć parę osób tutaj ze mną się nie zgodzi, szczególnie, jeśli ta 40-tka będzie dobrej jakości, z wysoka transmisją światła. Ja problem rozwiązałem inaczej: na wyjazdy w góry, kiedy istnieje szansa na zerkniecie w niebo biorę 10x50 -z doświadczenia wiem,że jest to jeszcze sprzęt dający się wygodnie pakować, nosić w plecaku i zarazem w miarę łatwo go wyjąć w jakimś widokowym miejscu. Na wyjazdy gdy astronomię mam z głowy [Księżyc, 100% zachmurzenia w perspektywie 1-2 dniowego wypadu czy białe noce na Islandii latem ] po prostu biorę kompakta 8x25, który waży połowę mniej i może być stale pod ręką. 40-tka za dnia ma te same własności użytkowe co 50-tka, czyli m. in. nie da się nosić w kieszeni czy na szyi lub przy pasku i wygrzebujemy ją z plecaka naprawdę od wielkiego dzwonu. Za to w nocy różnica 1cm apertury jest znacząca. To nie teleskop, gdzie centymetr mniej czy więcej widać w zasadzie to samo. Nawet między 50-tką a 60-tka różnica jest spora, ale zabieranie np. 12x60 w góry to już hardcore, co wiem z doświadczenia [15x60 -też biegała po górach, zanim przesiadłem się na 50-tkę]. Tu problemem staja się gabaryty, bardziej rozmiar niż waga. Masz zatem do wyboru: albo zgniły kompromis, albo 2 pary szkieł. W obu przypadkach możesz się cieszyć krajobrazem lub nocnym niebem. Jest jeszcze jeden aspekt sprawy: okazja do astro obserwacji na wyjazdach turystycznych [np. w góry] trafia się relatywnie rzadko -pogoda, brak czasu, zmęczenie. Ale jeśli już jest, to warto dysponować sprzętem dającym przyzwoite minimum możliwości. No i ten sam sprzęt wykorzystamy do astronomii bliżej domu. Kompromisowa 40tka tu się nie sprawdzi dobrze. Z drugiej strony, wyjazdy, na których na 100% nie ma szans na astro [lista jak wyżej] można przewidzieć z góry, a wtedy zabranie zarówno 40mm czy 50 to przesada. Bardziej się sprawdzi kompakt 8x25 albo coś klasy 8x30, ale zapomnij o nocnym niebie. Co do kompaktowych lornetek w astro, to widzę tylko i wyłącznie jedno zastosowanie: zaćmienia Księżyca i Słońca [tu z filtrem, chyba,że tylko faza całkowita]. Pozdrawiam -J.
  22. Nie wiem, czy nieco lepszym wyjściem od 40mm Plossla jako długoogniskowy okular nie będzie 32mm. W praktyce wszystkie 40-tki w standardzie 1.25" mają małe pole własne, o conajmniej kilka stopni mniejsze od innych Plossli, więc prawdopodobnie z okularem 32mm wyjdzie to samo pole widzenia co z 40-tką. Źrenica wyjściowa mniejsza [2.5 mm], ale nadal w zakresie dobrym do DS-ów. Na jasnych gromadach otwartych rozdzielanych na gwiazdy już przy małych powiększeniach może to być korzystne [zasięg gwiazdowy]. W każdym razie rozważ tę sprawę. Pozdrawiam -J.
  23. No, jeśli to jest ok. 7hPa, a nie 10x więcej, to temat pozamiatany. Woda w pokojowej temperaturze wrze gdzieś tak w granicach 23hPa. Nad roztworami prężność pary nasyconej będzie trochę niższa, ale to nas nie ratuje -krew się zagotuje. Pomijam inne czynniki też wykańczające delikwenta A tak swoją drogą, jakie musi być ciśnienie czystego tlenu, żeby się dało jeszcze oddychać,w sensie wymiany gazowej w tkankach czy we krwi? Pozdrawiam -J.
  24. Nie odrobiłeś lekcji i nie przeczytałeś "Jak obserwować" na Celestii. Gdybyś to zrobił [co zajmie dokładnie 5-10minut], wiedziałbyś o co chodzi i nie zadawał tego pytania, jak i wielu innych, które się jeszcze pojawią. Uspokoję Cię,że z teleskopem nic się nie stanie. Ale zobaczysz niewiele. Dlaczego -na Celestię marsz! Tam to jest wprost napisane [być może w kontekście obserwacji z balkonu, ale to tak samo jak z otwartym oknem], podobnie jak wszystkie inne podstawowe sprawy. Ten podręcznik został napisany m. in. dla Ciebie, więc skorzystaj. Oszczędzisz czas swój i nasz. Trudno o banałach pisać za każdym razme kilkustronnicowe posty, kiedy gotowiec jest w zasięgu ręki [czy raczej kursora myszki]. Podstawy opanować i tak musisz, a jak będą jakieś trudniejsze szczegóły, chętnie pomożemy Ci na forum. A więc: http://www.celestia.pl/Jak_obserwowa%C4%87 W pierwszym akapicie jest napisane jak byk! Pozdrawiam -J.
  25. No, bez maski tlenowej to by w tym szybowcu na 10 km jednak zszedł. Problem też nie jest tylko w ilości tlenu, ale w tym, że wraz ze spadkiem ciśnienia zbliżamy się do momentu, kiedy krew człowieka zacznie wrzeć przy fizjologicznej temperaturze, a tego by nikt nie wytrzymał. Na Ziemi to już się staje problemem na pułapie kilkunastu chyba czy ponad dwudziestu km, dokładnie nie wiem. Wystarczy sprawdzić w tablicach prężność pary wodnej nasyconej w temp. 36 st. C oraz jakiś wykres ciśnienia atmosferycznego w funkcji wysokości [ew. wzór barometryczny, ale wynik będzie ledwie przybliżony,ze względu na znaczne zmiany temperatury]. Dla temp. pokojowej [20st. C] to jest jakieś kilkanaście [16 do 18] mm słupa rtęci [prężność H2O], czyli rzędu ok. 20 hPa. Co do Marsa, to marne szanse na bieganie tylko w masce tlenowej. Na powierzchni ciśnienie jest tak niskie, że woda nie utrzyma się tam długo w stanie ciekłym nawet w tamtejszych, na ogół dość niskich temperaturach. Ktoś tu wspomniał o 70hPa, wiec niebezpiecznie blisko. Biorąc pod uwagę konieczność również ochrony termicznej, to jakiś kombinezon ciśnieniowy będzie raczej niezbędny. Notabene kombinezony wysokościowe z lotnictwa wojskowego, używane na pułapach rzędu 15-20km są często kompresyjne, tzn. nie są hermetyczne, a tylko ściskają ciało delikwenta -coś takiego pamiętam z jakiegoś programu o lotnictwie [dosyć już dawno temu], jeśli się mylę, to niech jakiś spec skoryguje. Czy coś takiego sprawdziłoby się na Marsie, nie wiem. Pozdrawiam -J.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.