Skocz do zawartości

Jarek

Społeczność Astropolis
  • Postów

    2 225
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Jarek

  1. 1. Czy adapter to ten czarny plastikowy, spotykany wyjątkowo często w zestawach? Pod ciężkie lornety jest nieco za malo sztywny i delikatny 2. Ten statyw Opticon. Jeśli jest to typowy aluminiowy składak, a nie hi-tech z karbonu, waga 1.3kg wskazuje,że moze być dość delikatny. Ile ma segmentów nóg i jaka głowicę? Nogi 3, a nie 4 segmentowe. Głowca najlepiej metal, jesli plastikowa to MUSI być obustronnie podparta na osi podniesienia, czyli przekrój obróconej o 90 st. w prawo litery C, a nie odwróconej o 180 st. litery L. Te ostatnie stylistykę mają z głowic metalowych, wykonanych z o wiele lepszego materiału i zrobione w plastiku gną sie zwykle pod naciskiem palca. Pozdrawiam -J.
  2. Tom@sz, ale jak i gdzie -stacjonarnie, czy podczas wedrówek- chcesz te przyrodę obserwować? Bo luneta obserwacyjna nadaje sie do b. ograniczonego typu takich obserwacji: obiekty nie przemieszczające sie, w dość dużej odległości. W każdym innym przypadku lepsza bedzie lornetka. Wynika to z pola widzenia. Typow alornetka do obsewrwacji z ręki, a więc od 7 do 10x ma pole siegajace 5-7 st. Pole typowej lunety obserwacyjnej na ogół rzadko przekracza 2-2.5 st., a minmalne powieskzneie najczesciej 20x [rzadziej 15x] wymusza użycie statywu lub conajmniej oparcie o solidna podstawę [płot, gałaź, pien drzewa itp.]. Lunetą nie masz zatem szans na obserwacje ptaków w locie czy uciekającego po polch stada saren czy dzików, o zającach nie wspomnę. Łabędzie żerujace spokojnie w trzcinach gdzieś daleko czy żubry wcinajace trawę, owszem. W przypadku obserwacji naziemnych na duże odległości i z dużym powiekszeniem jest jeszcze jeden problem: b. silna zależność od przejrzystości i stabilnosci powietrza na linii obserwacji. Warunki, kiedy można efektywnie wykorzystać maksymalne powiększenia takich lunet [zwykle do 60x] nie wystepują codziennie i przez całą dobę. Być może z racji tego, co i jak chcesz ogladać faktycznie potrzebujesz lunety obserwacyjnej, ale nie rezygnowalbym z małej, podręcznej lornetki, no i musiz być świadom ograniczeń opisanych wyżej. Pozdrawiam -J.
  3. Raku, Fujinon to świetny sprzet, ale jeśli to ma być jedyny dla Ciebie, to moim zdaniem wydajesz pieniadze nieekonomicznie. Nie zobaczysz 3x tyle przez 16x70 Fuji, co przez 15x70 wartą niecałe 500zł. Różnice w obrazie będą kosmetyczne. Skoro masz nadmar gotówki, lepiej wydaj go na sprzet o większej aperturze, bo tylko taki pokaże Ci więcej na niebie. Mobilne? Może zamiast bino jakiś światłosilny refraktorek 100-120mm F/5 na AZ3 lub AZ4. Ogniskowa 500-600mm oznacza sprzęt wchodzący do dużej torby lub plecaka. Da sie nim wykonywać obserwacje zbliżone do tych co lornetą 70-80mm, a jednoczesnie można już coś tam powalczyć na planetach, mimo problemów z aberracją [filtry]. Niezbędne wyposażenie możesz dokupywać stopniowo... A lornetkę z przedziału 50-70mm warto kupić i tak. Oczywiscie, jeśli bino zaspokaja Twoje potrzeby całkowicie [odpada opcja z refraktorkiem], to możesz po prostu kupić coś wieskzego niż 70mm, np. 20x80 lub 25x100. Tylko pamietaj, ze tego już nie powiesisz na statywie foto, nawet mocnym i ciężkim -tu 15/16x70 stanowi rozsądna granicę. Powyżej wymagania drastycznie rosną [jakieś porzadne Az lub adaptowany teodolitowy]. No i te lornety 20x80 i większe maja już małe pole widzenia, co jest nieco uciążliwe przy szukaniu obiektów. 20x80 mają rzędu 3-3.5 st., ale 25x100 już poniżej 3. Dla porównania 15x70 to ponad 4st. i mówię tu o moim Celestronie za 500zł, a nie Fujinonie. Pozdrawiam -J.
  4. No, ja w pośpiechu wczoraj wziąłem żart o przedszkolu autora wątku za autentyk [sic!], tylu newbie w wieku wczesnoszkolnym pyta o rady, wiec nie bijcie Pozdrawiam -J.
  5. Dobrze kombinujesz. Złapany obiekt był najpewniej gwiazdą i dlatego zawsze w teleskopie będzie punktowy -w odróżnieniu od planet, i obiektów tzw. głębokiego nieba [DS]. Sporo przed Tobą. Zacznij tak: -Poczytaj www.celestia.pl -trochę najprostszej terminologii i porad obserwacyjnych w zamieszcoznych artykułach. Unikniesz wtedy tzw. szkolnych błedów [typu obserwacja przez otwarte okno]. Poczytaj o typach okularów, powiększeniu, źrenicy wyjściowej i polu widzenia. Mozę wszystkiego nie zorzumiesz z racji wieku, ale coś tam się rozjaśni -ściągnij darmowy program planetaryjny , pokazujacy wygląd/mapki nieba. -zacznij obserwacje od planet i jsanych obiektów DS, najlepiej kilku luźnych, jasnych gromad otwartych które łatwo rozdzielaja się na gwiazdy i od biedy dadzą się zobaczyć na kiepskim, podmiejskim niebie M45 [Plejady], M44, M35-38 itp. Polecam hasło: Tabela wimmera. -Twój teleskop ma chyba GOTO, po odpowiednim ustawieniu [instrukcja obsługi!!!] i ręcznym wycelowaniu w kilka widocznych gołym okiem obiektów [kilka jasnych gwiazd] będzie w stanie sam znaleźć niektóre obiekty, a raczej wycelować z grubsza w nie samodzielnie. Jeśli będą w danych warunkach widoczne, są Twoje Pozdrawiam -J.
  6. Owszem, ale tylko jeśli os Ra możesz ustawić pionowo lub prawie ponowo -sprawdź na zdjęciu montażu [mozesz tez sprawdzić na podbnym, a mocniejszym EQ3-2] skalę szerokości geograficznej, żeby nie było niespodzianek. Co do nasadki -dobre pytanie. Cytowany opis na stronie Delty przy tym 90/900 na EQ2 nie ma sensu. Musisz ich o to dopytać, trudno wyrokowac ze zdjęcia. Wersja na AZ3 była z kątówką 45st. prostującą obraz, wersje EQ tych samych lunet zwykle dystrybutorzy dają z kątowką diagonalna [lustrzaną, rzadziej pryzmatyczną], która odwraca tylko częściowo. Dla skomplikowania sprawy istnieją pryzmatyczne kątowki 90-st. z pełnym odwracaniem obrazu [sam ma taką], ale raczej nie trafiaja sie w komplecie z teleskopem. gdyby sie okazało,ze w tym zestawie na EQ2 masz jednak zwykły diagonal, zawsze mzoesz kątówkę odwracającą [np. 45st.] dokupić oddzielnie. Pozdrawiam -J.
  7. Robi wrażenie, gratuluję konstrukcji. Przy okazji, ja bym jeszcze do Twoich wymagań dla szukacza dodał jedno, z myślą o okularnikach: dobry szukacz MUSI mieć okular z dużym eye relief. Niestety,w fabrycznych szukaczach małej średnicy nie jest to regułą, czego boleśnie doswiadczyłem. Osoby noszące szkła korekcyjne mają w tym przypadku przechlapane. Normalne i efektywne użycie szukacza wymaga celowania jednym okiem wstępnie po gwiazdach, a jednoczesnie drugim przez szukacz, tylko pierwszego nie zrobimy bez szkieł na nosie, a drugiego z nimi, jeśli eye relief jest za mały i nie widzimy połowy pola widzenia naszego szukacza. Pozdrawiam -J.
  8. Jarek

    Mak 180

    A myślałeś o mikroruchach w Dobsonie? Serio. Problem z prowadzeniem Dobsona [wiem z praktyki , co to znaczy obserwować planety Dobsonem o b. krótkiej tubie] polega m. in. na tym, że nie masz niezależnego prowadzenia w dwóch osiach, co bardzo utrudnia sprawę w praktyce. W dodatku efektywność prowadzenia "za koniec tubusa" w osi Az bardzo silnie zależy od kata podniesienia tuby w osi Alt -w okolicach zenitu porażka. Dal samej osi podniesienia [Alt] tej zależności nie ma. Wnioski: 1) rozdzielić prowadzenie niezależnie w osiach przy pomocy mikroruchów 2) wykonać przede wszystkim mikroruch osi Az, bo jest banalnie prosty konstrukcyjnie, o ile podstawy Dobsona są okragłe i nie wymaga wysprzęglania [zwykła rolka cierna na krawędzi podstawy plus drążek z pokrętłem] 3) z mikroruchu w osi Alt, któy trudniej dorobić można w pierwszym etapie zrezygnować, bo mają niezależne prowadzenie w drugiej osi możemy nadal delikatnie popychać tube góra-dół, poza problemem drgań będzie to równie efektywne. Pozdrawiam -J.
  9. Do autora wątku: tak czy tak, z podanych przez Ciebie 3 typów wchodzą w grę tylko refraktor 90/900 i Newton 130/900. Ten Newton 114/900 przegra jakością obrazu z refraktorem [historie o aberracji chromatycznej w F/10 przy małej średnicy traktuj z przymrużeniem oka] oraz wygodą obsługi [ta w refraktorze będzie największa]. Z kolei 130-tka pobije refraktor bo po prostu jest sporo większa, ale pod taką tubę to już dość słaby montaż jest -ale ludzie sobie jakoś radzą. Pod wiejskim niebem zobaczysz wiec wiekszym teleskopem, ale... Jeśli musisz to nosić piechota na odległość 100m, to 130-tka na paralaktyku moze Ci szybko obrzydzić obserwacje. 90/900 w tej sytuacji też byłoby lepiej posadzić na azymutalu. Może tez, skoro masz dobre niebo, zacisnać zęby i dozbierac do 150/1200 na Dobsonie [synta 6"]. Waży sporo, ale można zrobić jakieś nosiłki na tubus, a montaż w rękę. Za to pobije na głowę wszystkie teleskopy, które podlinkowałeś. Co do zdjęć: w zasadzie tylko Księżyc. Poza tym zaden z tych teleskopów nie nadaje sied o tego, co ogólnie nazywa sie astrofotografią. Do tego trzeba zupełnie innego sprzętu, niekoniecznie do pogodzenia z optymalnym wyborem do obserwacji wizualnej, w każdym razie nie za małe pieniądze. Podstawą jest tu montaż, nie teleskop. Pozdrawiam -J.
  10. Sprawa wcale nie jest prosta. Teoretycznie do samolotów lepszy byłby azymutalny. ALE: montaże typu AZ2, AZ3 do tego się zupełnie nie nadają, bo nie zapewniają szybkiego śledzenia. Za to taki AZ4 czy Vixen Porta -jak najbardziej. Co do EQ2: paralaktyk można przerobić na azymutalny, pod warunkiem, że regulacja kąta zaklinowania osi Rec na to pozwala [na skierowanie jej pionowo]. Zamiast w Gwiazdę Polarną, kierujemy tę oś w zenit i mamy montaż AZ. Po wyważeniu tuby i zwolnieniu hamulców mamy szybki montaż do śledzenia samolotów. Oczywiście, jeśli przeciwwaga o nic nie zahacza no i nie skasujemy nią kolegi kibicującego nam przy łapaniu w okular latadeł Pozdrawiam -J.
  11. Chyba jeszcze za wcześnie -zdaje się, że nie wcześniej, jak 3 miesiące przed wyjazdem się załatwia... Musisz wypełnić wniosek wizowy, może być złożony razem z paszportem w ambasadzie przez upoważniona [pisemnie o ile wiem] osobę, podobnie odbiór dokumentów. Nie można załatwiać korespondencyjnie. Musiz mieć potwierdzenie rezerwacji nolcegu i chyba tez biletu do Chin [tego ostatniego nie jestem pewien]. Ten wymóg rezerwacji jest czysto biurokratyczny, można gdziekolwiek zarezerwować przez internet, a potem odwołać. Pytaem ludzi co byli, rezerwacje robili na czas kilku dni po przyjeździe. Pozdrawiam -J. P.S. Konkrety sprawdzaj na stronie ambasady, dla pewności + wiedza o praktyce z relacji na stronach i forach podróżniczych, ew. wywiad mailowy tambylców
  12. Niepotrzebnie robisz z igły widły z tym Dobsonem. Czy Ty chcesz teleskop na świeżo zaoranym polu stawiać, czy w kałuży błota? Do ustawienia Dobsona wystarczy metr kwadratowy twardego, w miarę równego podłoża, np. skraj polnej drogi lub trawnik. Toż nawet na stoku góry można znaleźć jakieś wypłaszczenie, żeby np. namiot postawić, a Ty nie potrzebujesz tyle miejsca. W zasadzie jedynym problemem to może być śnieg w zimie, bo można zamoczyć w nim podstawę montażu, czy mokra trawa -ale z tym przecież można sobie poradzić... Pozdrawiam -J.
  13. Dżizas... To je refraktor, nie Newton. Kwestię wychłodzenia włóżmy miedzy bajki, dobrze? Zostaje kolimacja, ale ja stawiam ewentualnie też na co innego: Takie flary są typowe na bardzo jasnych obiektach w światłosilnym refraktorze z kiepskim wyczernieniem [a mozę tez powłokami na szkłach?]. Identyczne miałem na Wenus przy obserwacjach małym refraktorkiem 80/400 z TS -to też jest F/5. Ma on ponoć gorsze wyczernienie wyciągu od analogicznego SW i faktycznie odblaski a flary w nim są b. silne. Czy ten efekt o którym pisze autor wątku występuje na wszystkich gwiazdach, czy tylko tych najjaśniejszych? I tak jak pisali inni -czy widzisz to w centrum pola widzenia, czy na jego krańcach?. Jeśli jest centralnie na środku, to niedobrze. Ale jeśli tylko na brzegach, to może być po prostu kwestia współpracy F/5 obiektywu z okularami typu Plosl itp. Czy efekt przy mniejszych powiększeniach widać też było np. na Saturnie? Pozdrawiam -J.
  14. Skoro jakiś tam teleskop do planet masz, a na wyjazdy potrzebujesz czegoś mobilnego "do pociągu" to chyba najlepszym wyjściem będzie refraktor 120/600 [większy brat 102/500, bo do DS apertura rządzi] Montaż oczywiście azymutalny. Tylko obawiam się,ze 120/600 nie pójdzie albo raczej kiepsko pójdzie na AZ3 bez tuningu. Tu jakiś Vixen Porta chyba, albo ostatni wynalazek SkyWatchera. Nie wyobrażam sobie Newtona 150/750 w tej roli,nawet gdyby posadzić go na małym home-made Dobsonie. Pozdrawiam -J.
  15. Jarek

    ISS

    Na miejscu Vandebergh-a przesłałbym dwie kopie tej fotki Acabie - jedna na pamiątkę i z prośbą o autograf na drugiej... Niesamowite. Pozdrawiam -J.
  16. Wróciłem, patrze, watek wydzielony i chyba dobrze, bo temat rzeka. Dzięki Benedykcie za przypomnienie wynalazku z ramką. Pamiętam jeszcze to urządzenie, bo w porywach myślałem nawet o zrobieniu czegoś takiego w wersji plecakowej -ważyłoby mniej niż najbardziej lichy statyw pod 50-tkę. Może kiedyś... Zauważcie bowiem taką rzecz: Istnieją de facto dwie frakcje użytkowników lornet i statywów: 1. Grupa ciężka, czyli fani żurawia, leżaka, obrotowych krzeseł z napędem -rozwiązania dające maksimum wygody i sprawności na stanowisku obserwacyjnym, kosztem mobilności, wagi i czasu przejścia z położenia marszowego w bojowe. 2. Grupa lekka -bezstatywowcy zbrojni w 50-tki, ludzie z lornetami statywowymi krzywym okiem patrzący na żurawia i przeciwwagi, konstruktorzy wynalazków typu ramka przypomniana przez Benedykta. Moim zdaniem przydział do obu grup jest oczywisty, a kryterium mobilność i miejsce zamieszkania. Kto niebo ma dostępne w ogródku pod domem zainwestuje w obrotowy fotel czy choćby żurawia albo leżak. Kto mieszka w mieście i na komety czy gromady musi robić wypad autem, woli chwycić w garść lornetę, stołek i zwykły solidny statyw foto, niż nosić na parking elementy żurawia i po ciemku justować przeciwwagi. Zabranie wygodnego statywu na wycieczkę w góry z 50-tką to już hardcore [a z małego plastik-shitu zero pożytku], może by tak ramka? Ja osobiście należę do grupy nr 2, zgodnie z kryteriami j.w. Pisze to gwoli nie tylko lania wody, ale też sugestią, by porady "statywowe" dopasowywać do profilu użytkownika. Zauważcie, że w wątkach lornetkowych na pytanie o statyw pojawia się ten sam mniej więcej schemat odpowiedzi, niezależnie od tego, gdzie i jak ktoś ma tej lornetki używać. Pozdrawiam -J.
  17. Hans, Hanysiak, myślę,że tu nie ma o co się bić, choć może Skymacho nieco przesadził w niuansach. Ale raz,że te granice są i tak nieco arbitralnie wyznaczone, a dwa, to podając swoje kryteria zmieścił się w granicach rozsądku. Nie bałbym się o merytorykę, bo w tym samym wątku jest też informacja, że coś tam można i Skymasterem 15x70 chytrze zwojować bez statywu. Sam to raz czy dwa praktykowałem, a w ogóle zaczynałem z 15x60. Więc kto przeczyta wątek, wyrobi sobie mniej więcej trafną opinię co i jak, prostując nieco zbyt kategoryczne twierdzenia. A swoje własne kryterium ustali i tak na podstawie doświadczenia. Ważne,by nie popełniał błędów typu zakup 20x50 do ręki, albo 20x80 pod plastikowy statyw z allegro. Pro publico bono podaję swoje subiektywne zalecenia: -do 12x można bez statywu, jednak już przy 10x warto go czasem używać, a wszelkie patenty z podpieraniem lornety [patrz niżej] bardzo poprawiają skuteczność obserwacji -od 15x w górę w zasadzie konieczny statyw, przy czym lornetą o małej masie można sobie poradzić skutecznie przy 15-20x stosując patenty z podparciem [ łokcie na ławce czy leżaku, parapet, balustrada, dach samochodu itp. Skuteczność różna m. in. w zależności od położenia obiektu nad horyzontem i rodzaju podpory. -nie ma sensu zakup lornet o małej aperturze i za dużym powiększeniu [vide wspomniana 20x50], bo: tracimy większość zalet małej lornetki typu wygoda bez statywu, pole widzenia nic nie zyskując w zamian. -wątku statywu jako takiego nie rozwijam, coby nie przedłużać, bo wyjeżdżam Pozdrawiam -J.
  18. Mała poprawka moi mili: to nie o 50km chodzi, tylko o 50 tysięcy km. A w każdym razie ponad 36 tysiecy km, bo przeciwwaga windy musi być umieszczona nad poziomem orbity stacjonarnej, żeby to w ogóle mogło istnieć i działać... Cóż, marzyć każdy może... Polecam lekturę podręczników fizyki i co bardziej przystępnej literatury popularno-naukowej traktującej o ruchu obiektów na orbicie, budowie rakiet itp. Bo w tym wątku brakuje trochę elementarnych podstaw wiedzy do dyskusji, na poziomie szkolnym. Pozdrawiam -J. P.S. Istniała swego czasu w USA koncepcja małych rakiet nośnych wystrzeliwanych na orbitę z balonów stratosferycznych [projekt Rockoon bodajże]. Ale to się okazało zupełnie nieopłacalne, bo satelity wynoszone w ten sposób musiałyby być prawie mikroskopijne,a balon -nosiciel kolosalny po prostu. To już lepiej taką mini-rakietę podwiesić pod samolot. Wynalazki tego typu istnieją, np. amerykański Pegasus do wynoszenia małych satelitów doświadczalnych.
  19. Refraktorki o średnicy 60mm możesz skreślić z góry -są po prostu za małe, by uzyskać sensowne efekty na planetach. Od 70mm w ostatecznej ostateczności jest sens, ale gorąco namawiałbym Cię do zakupu czegoś większego. Ten 70/500 tylko w wersji AZ3, tak jak linkowałeś. Poza tym zobacz oferty 80/900 i 90/900 na AZ3 -jeśli się mieszczą w Twoim budżecie, to może być sprzęt na początek. W ten refraktorek 40mm nie inwestuj, szkoda zachodu. Synta 6" Dobson -to jest już duży, solidny teleskop "do wszystkiego". Ale zanim się zdecydujesz, weź pod uwagę kwestie logistyczne, tzn. gdzie będziesz obserwował i jak transportował teleskop na miejsce obserwacji. To jest 20cm średnicy rura długości prawie 1.2m, do tego montaż czyli skrzynka o wysokości ponad 70cm i średnicy podstawy pewnie ze 40cm. Całość jakieś 17kg wagi. Wyobraź sobie noszenie tego za każdym razem po chodach z n-tego pietra, forsowanie 3 drzwi po drodze lub wstawienie na balkon o rozmiarach 0.9x1.0 m. Jeśli natomiast do pokonania masz 1-2 drzwi i trzy schodki na podwórko oraz 30m do miejsca obserwacji -jesteś z Syntą w teleskopowym raju. Montaże: do małego teleskopu lepszy będzie azymutalny, bo prostszy w obsłudze a dostępny zakres sensownych powiększeń nie stwarza jeszcze problemów z prowadzeniem teleskopu za obiektem i ruchem nieba. Montaże AZ mogą być b. różnej klasy, pod małe i lekkie sprzęty do 100mm sensownym minimum jest AZ3. Ma on mikroruchy, ale brak możliwości wyważenia w osi podniesienia czyni go bardzo czułym na przeciążenie. Raczej nie należy wieszać na nim sprzętu ponad 2kg, choć można poeksperymentować z częściowym wyważaniem takiego montażu na kilka sposobów. Paralaktyki pracują wokół innych osi [Rec -rektascencji i Dec -deklinacji] niż montaże azymutalne [Az-azymutu i Alt-podniesienia]. Jeśli zakres regulacji osi Rec takiego montażu pozwala na jej ustawienie w pionie, po takim zabiegu dostajesz montaż azymutalny i to dobrze wyważony,z mikroruchami. Oś Rec normalnie jest nastawiana na biegun nieba [w rejonie Gwiazdy Polarnej na naszej półkuli], gdybyś pojechał do Arktyki na biegun Ziemi, to ustawiałbyś ją pionowo i miałbyś montaż AZ i para jednocześnie. U nas masz albo, albo Domyślam się,że chodzi Ci o wykorzystanie paralaktyka przy obserwacjach naziemnych. No wiec, jak wyżej, da się to zrobić, ale w praktyce jest to dość niewygodne w porównaniu normalnym montażem AZ z racji skomplikowania takiej konstrukcji i konieczności jej regulacji przy rozstawianiu sprzętu Odwrócony obraz: Tak, teleskopy generują odwrócone obrazy. Lornetki i naziemne lunety obserwacyjne czy celownicze też, ale one standardowo mają wbudowane układy odwracające obraz. W przypadku refraktora astronomicznego dochodzi jeszcze sprawa tzw. kątówki. Typowa kątówka tzw. diagonalna w refraktorze czy katadioptryku [MC, SC] do astro daje efekt wyprostowania obrazu, ale tylko góra -dół i to jeśli jej wylot ustawisz do góry, a nie w bok. Lewo-prawo jest nadal wspak [literki, he, he...]. Są jednak specjalne kątówki z tzw. pryzmatem odwracającym, zwykle 45-stopniowe, bez problemu rozpoznasz na zdjęciach sprzęt z taka kątówką [dla porządku: są też kątówki prostujące 90-stopniowe, rzadko spotykane]. Nadaje się bez problemu do obserwacji naziemnych, obraz jest zorientowany normalnie. Do Newtonów istnieją soczewki odwracające, czasem dawane w komplecie do tanich i małych teleskopów tego typu, zwykle niskiej jakości i mało praktyczne. Do zastosowań naziemnych sens maja tylko refraktory i katadioptryki. Pozdrawiam -J. P.S. A w ogóle, poczytaj www.celestia.pl -to Ci rozjaśni wiele podstawowych kwestii
  20. Jak to będzie mapka jedno stronnicowa, typu wydruk z programu planetarium, to teoretycznie ma to sens, choć latarenka z diodą w reku lub na głowie chyba praktyczniejsza z 10x. Ale jak podświetlić od spodu cały atlas? To już wygodniej zabrać w teren laptopa, o ile nie ma mocnej rosy lub mrozu, odpalić planetarium w trybie night vision i przyciemnionym wyświetlaczu... Natomiast idea jakiejś podkładki, do której możemy przypiać mapke lub atlas, ma moim zdaniem sens, bo trzymanie na kolanach jest uciążliwe. Naszą lampkę z diodą można by na jakimś wysięgniku nad atlasem wtedy umieścić, tak, by się dało tym operować jedną ręka, a w razie czego odłożyć czy odwiesić [jakieś ucho do zaczepu na statywie teleskopu?]. Taki gadżet [astromapnik?] można by zmajstrować z dostępnych w sklepach komponentów bez problemu. Pozdrawiam -J.
  21. Sodos,w Twoim przypadku Dobson 6 lub 8" będzie chyba niezłym wyjściem. Z drugiej strony pod domem na DS-ach nie poszalejesz, bo [teraz zwróciłem na to uwagę dopiero] mieszkasz na północ od miasta, czyli tak czy tak masz łunę od niego na południu, czyli tam, gdzie potencjalnie najwięcej będzie widać. W miare ciemne podwórko pozwoli Ci na niektóre obserwacje pod domem, ale by wykorzystać w pełni duży teleskop, musisz mieć możliwość wyjazdu dalej za miasto samochodem. Jak z tym u Ciebie? Długość tuby obu modeli na Dobsonie [6 i 8" ] wynosi niecałe 120cm, różnią się średnicą tuby i oczywiście wagą całości. Wreszcie sprawa tego miejsca kilkaset m od domu. Teleskop typu Dobson da się nosić pod warunkiem,że zrobisz jakieś szelki -nosidło na tubus, do dźwigania na plecach. Inaczej to niewykonalne, bo zostaje jeszcze montaż w łape i torba z akcesoriami i jakimś składanym stołeczkiem. Krótko mówiąc, w wersji dobsonowej masz do dyspozycji stanowisko pod domem + wypady autem. Jesteś to [tzn. różne obserwacje] w stanie obsłużyć jednym typem teleskopu, co jest istotnym plusem. Ostatnia kwestia, to jak wysoko niebo zasłaniają Ci te drzewa i budynki. Czy masz dostęp do horyzontu w kierunku zachodnim lub wschodnim. To do polowania np. na Wenus, bo rzadko bywa wysoko i na południu w nocy. Co do innych planet, najlepiej mieć wolny szeroki sektor południowy, ale nie musi to być niebo po horyzont. Pozdrawiam -J.
  22. Sodos, co do Synty 8" w Twoim przypadku kluczowe jest, czy mieszkając na peryferiach miasta masz gdzie ten teleskop WYGODNIE i szybko wynieść z domu. Jeśli to będzie ogródek przed domem -jest super. Jeśli to jest jakiś mały blok lub piętrowy dom i musisz pokonać kilka drzwi i klatkę schodowa -będzie paskudnie. To kwestia sporych rozmiarów tego teleskopu i częściowo wagi. Na przedmieściach niebo bywa sympatyczne, o ile w pobliżu nie masz silnych źródeł światła, czyli latarni oświetlających bezpośrednio Twoje obserwacyjne podwórko. Więc główne kryterium przy wyborze to mogą być kwestie transportowe. To ma zasadnicze znaczenie, wiem to jako blokowiec z 3-ciego piętra. Gdyby sytuacja od tej strony wyglądała mało różowo, to może jakimś wyjściem będzie światłosilny refraktor powiedzmy 120mm f=600mm na jakimś azymutalnym montażu. Z tym,że tu możesz łatwo przekroczyć budżet. Innym, za to tanim rozwiązaniem jest Synta 6" na Dobsonie. Generuje prawie takie same problemy w transporcie co 8" siostra [tuba tej samej długosci, reszta wymiarów i waga minimalnie mniejsze], ale być może to prawie w Twoim akurat przypadku zrobi wystarczającą różnicę. Cały problem z teleskopami [szczególnie do obserwacji DS] jest ten,że przez małe i mobilne nie za wiele widać, z kolei te duże, zapewniające wypaśny widok to obrzydliwie wielkie i ciężkie krowy, niewygodne w transporcie. Musisz tu znaleźć taki kompromis, aby dało się obserwować jak najczęściej, bo nic Ci po teleskopie, który ujrzy niebo raz do roku. O ten kompromis łatwiej przy obserwacji planet, bo wielka apertura nie jest tu najważniejsza bronią w potyczce z kosmosem. Pozdrawiam -J.
  23. "W planach kol. Jarka jest ułożyskowanie jego dobsona nowym, grubszym i plastikowym twisterem, więc myślę że się z Wami również podzieli wrażeniami z montażu" Ba! Pewnie. Tylko kiedy ja to moje cholerstwo skończę wreszcie W każdym razie idea wydaje się słuszna, powinno pracować nieżle, sądząc po ogledzinach mojego 25cm wynalazku z Kitaju za 22 czy 23 PLN. W necie widziałem jeszcze 30-centymetrowe, a mój kupiłem w sklepie sportowym na ulicy, obdzwoniwszy wcześniej. Plastik, ale to przecież ma człowieka utrzymać, a nie skromne 15kg. Pozdrawiam -J. P.S. Zastanawiam się, czy ten Tomkowy to jest naprawdę twister, czy nie jakieś łożysko od radzieckiej machiny wojennej, sądząc z pochodzenia Cały blaszany, gniotstia nie łomiotsia, solidny jest. No ale to pod jego 12". Moja armata trochę mniejsza. Dzięki Tomkowi za ideę, bo w oryginale miałem kombinować z rolkami szufladowymi -kupę dziergania i problem wygładzania dolnej płyty montażu z głowy.
  24. Skąd ja znam ten adrenalinowy klimat wrażeń i szybkiej, gwałtownej (re)akcji. Moi niektórzy znajomi mają ubaw ze mnie do dziś Dzięki Jesion za info o tej statystyce, bo za kilka lat planuję taki tam wyjazd wiosną lub jesienią, najpewniej do Szwecji. Po prostu muszę to jeszcze raz zobaczyć, w jeszcze pełniejszej krasie. Uważajcie!!! To cholerstwo uzależnia jak zaćmienia Słońca Pozdrawiam i gratuluję -J.
  25. Tiamat, pierwsza półmetrówka... Czy to nie ta, która zaliczyła sławny crash-test na Kudłaczach w postaci kota biegającego po zwierciadle? Jeśli tak, to chyba jakieś fatum albo klątwa faraona... [choć tym razem omal nie ucierpiał inny sprzęt] Ten głośny w swoim czasie incydent z kotem znam jeno ze słyszenia. Sprawca podobno zbiegł, inaczej zapewne menu kuchni polskiej wzbogaciłoby się o nową potrawę [kot mielony]. Pozdrawiam i życzę braku podobnych wstrząsających przeżyć w dalszej astro-karierze -J.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.