Skocz do zawartości

Jarek

Społeczność Astropolis
  • Postów

    2 225
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Jarek

  1. Ozzi, tak jak Grześ pisze Mak 102 waży ok. 2kg. Ale zapomnij o wieszaniu teleskopu na statywie foto, nawet dość zacnym, jak ta Sherpa. Tu juz nie chodzi o sztywność statywu jako takiego. Specyfika własności głowic wszystkich statywów foto [no, jest jeden model Manfrotto z mikroruchami, kosztuje ta głowica chyba 1k PLN] eliminuje je z tych zastosowań. Chyba,że zamierzasz prowadzić obserwacje planet itp. z powiększeniami do 60x maksymalnie... Bo tylko do takich da się w miarę wygodnie pracować na takiej głowicy -niewyważonej i bez mikroruchów. Można oczywiście bawić się w przeciwwagi itp. historie, ale statyw foto to już błagalnie złoży nóżki. Jeśli chcesz z tego Maka focić Ksieżyc cały w kadrze, to się da, nawet ze wspomnianego statywu. Ale o obserwacjach wizualnych czy foto z ogniskowa kilka razy wydłużoną w projekcji czy barlowem to raczej zapomnij. Pozdrawiam -J.
  2. W zasadzie to masz wybór między: -10x50 i ew.10x56/11x56 -obserwacje także bez statywu, możliwość zabrania wszędzie -15x70 -pod statyw, znacznie większe gabaryty, nie da się zabierać na piesze wycieczki jako lornetka "turystyczna". 12x60 zniknęła widzę z rynku Opcja pierwsza, to jak lornetki chcesz używać także do innych celów i nie masz na porządny statyw. Modeli 10x50 jest sporo, nie będę polecał konkretnego, lepiej zrobią to inni, przejrzyj też forum, było sporo dyskusji i propozycji. Zapomnij allegro rzecz jasna, tylko wiarygodni dystrybutorzy. Może być coś od Nikona, Delta Optical, Olympus itp. 10x56 chyba DO ma model Titanium, dość drogi, ale nie wiem, co wart. Sprawdź może na www.optyczne.pl w testach. Drugi wariant, to Celestron Sy Master 15x70 -przyzwoita a niedroga. Zakup solidnego statywu, który będzie kosztował niewiele mniej od samej lornety jest koniecznością. Cały zestaw,ew. z lepszym L-adapterem [złączka lorneta-statyw] niż dają w komplecie z lornetą wyniesie Cię w granicach 800-850zł. Przy czym minimalne wymagania co do statywu to np. taki Velbon Sherpa [kilka modeli], co jest opcją minimum, niektóre z tej serii moim zdaniem są o 5-10cm za niskie do wygodnego użytku z tą lornetą, ale sprawdź sobie, jakie tam są przekroje nóg, kolumny [26mm], ogólna waga całości [2.2kg]. Szukaj tych ponad 160cm. Lepszy byłby jakiś DV7000 lub podobny, bo ma grubsze nogi i kolumnę. Podaje akurat te, bo je znam z danych i oglądu w sklepach, sam mam starszego D700 [3kg wagi, przekroje po 30cm, wys. 167cm] Uważaj przy tym na niektórych dostawców statywów, bo podają maksymalna wysokość statywu, ale ze złożonymi do pionu nogami, co jest bezczelnym oszustwem. Statyw wielkości i wagi D700/DV7000 może nie wejdzie do plecaka, nawet dużego [ Sherpy owszem, a DV7000 jest krótszy po złożeniu od mojego D700, kosztem mniejszej wysokości roboczej o 5 cm]], ale na pewno da się do niego wygodnie przytroczyć z boku. Jeśli priorytetem jest astro i maksymalny zasięg w nim, to 70-tka będzie bardziej optymalna, bo to po prostu większe szkła i zobaczysz więcej niż w 50-tce, nawet najlepszej jakościowo i kilka razy droższej. Jeśli jednak gabaryty sprzętu są ograniczeniem, wybór nie jest oczywisty. Rozrysuj sobie na papierze wielkości A3 prostokatny zarys wymiarów tej 15x70 i jakiejś 50-tki -to Ci ułatwi wybór w tym kontekście. Pozdrawiam -J.
  3. Pomysł fajny, ale te rurki są z PCV. To wg. mnie nie będzie zbyt stabilne. Może coś podobnego, ale z żeliwa/stali? Tylko wtedy koszty zabiją. Ale można by to zrobić prościej, z mniejszej liczby elementów. Te zastrzały pod katem różnym od 90st. wcale nie zwiększają sztywności, bo są pojedyncze. Myślę,że np. 3 proste trójniki wodociągowe + jakieś prostki załatwiłyby sprawę. Wadą kanalizacyjnych są mało sztywne łączenia, w hydraulicznych masz gwinty. Wtedy do połaczenia trójników można by użyć przyciętych kawałków jednej rury, tylko nagwintowanych na końcach. Na Twoim miejscu zrezygnowałbym z rozbieralności takiej podstawy na rzecz stałego składowania jej na balkonie. Tylko na jakiegoś hammeryta trzeba się wykosztować. To lepsze, bo ogranicza liczbę czynności podczas przygotowania teleskopu do obserwacji. Ja się musiałem mordować z ramą od fotela wynoszoną na mały balkon, pod 130/650 na małym Dobsie. A propos, widziałem kiedyś w necie zdjęcie głowicy paralaktycznej zrobionej z trójnika hydraulicznego i kolanka 45st. Hardcore, ale pod duży teleskop do wizuala było chyba ATM-owym strzałem w 10-tkę Pozdrawiam -J. P.S. O rany, 2 posty mi się zrobiły zamiast edycji,a nie mam jak usunąć -moderatorze ratuj nożyczkami, proszę o zostawienie bieżącej wersji
  4. Pomysł fajny, ale te rurki są z PCV. To wg. mnie nie będzie zbyt stabilne. Może coś podobnego, ale z żeliwa/stali? Tylko wtedy koszty zabiją. Ale można by to zrobić prościej, z mniejszej liczby elementów. Te zastrzały pod katem różnym od 90st. wcale nie zwiększają sztywności, bo są pojedyncze. Myślę,że np. 3 proste trójniki wodociągowe + jakieś mufy [prostki] załatwiłyby sprawę. Wadą kanalizacyjnych są mało sztywne łączenia, w hydraulicznych masz gwinty. Na twoim miejscu zrezygnowałbym z rozbieralności takiej podstawy na rzecz stałego składowania jej na balkonie. Tylko na jakiegoś hammeryta trzeba się wykosztować. To lepsze, bo ogranicza liczbę czynności podczas przygotowania teleskopu do obserwacji. Ja się musiałem mordować z ramą od fotela wynoszoną na mały balkon, pod 130/650 na małym Dobsie. A propos, widziałem kiedyś w necie zdjęcie głowicy paralaktycznej zrobionej z trójnika hydraulicznego i kolanka 45st. Hardcore, ale pod duży teleskop do wizuala było chyba ATM-owym strzałem w 10-tkę Pozdrawiam -J.
  5. Czyli może ponad 150cm z kolumną wysunietą na maks. Od dużej biedy może się nada pod lornetę 10x50, na wyjazdy daleko od domu, tak jak myślałem. Chyba wiem nawet, o jaki statyw chodzi. Wygoda użytkowania będzie mizerna, sporo zależy od średnicy kolumny. Większych sprzętów nawet nie próbuj wieszać. Co do Yukona 100mm -to mógłby być taki kompaktowy sprzęt na wyjazdy, ale problemem, jak przy każdej mobilnej lunecie, jest statyw. Wymagania w zasadzie wykluczają statywy foto, nie tylko ze względu na sztywność, ale także problem opadania niewyważonej głowicy, co utrudnia obserwacje z powiększeniami ponad 50-60x. Przerabiałem to ze swoim "zaćmieniowym" refraktorkiem 80/400. Moja rada: jeśli istotnie chcesz obserwować przy okazji na wyjazdach typu wakacje, ferie, zostań przy lornetce. O aspektach wyboru już Ci napisałem chyba wszystko. Teoretycznie możesz na stacjonarne wyjazdy, gdzie jest możliwość zabrania większej ilości bagażu, wozić taką 15x70 ze statywem. Tylko lorneta 1.4kg, statyw 2.5-3.0kg, do tego rozmiary. Z lunetą sprawa będzie o wiele trudniejsza, bo albo będzie tak mała,że pokaże tyle, co lornetka, albo będzie duża i ciężka, co natychmiast generuje problem statywu, a do solidnych powiększeń jeszcze wyważenia głowicy lub głowicy z mikroruchami itd. itp. Pozdrawiam -J.
  6. Kolego Dementorina! Obawiam się,że z naszych rad rozumiesz mniej więcej 50%. Mylne też wyciągasz wnioski z pierwszych prób z lunetą Dementorina. Nie ma w tym nic złego, każdy z nas był kiedyś zielony w temacie. Aby nasze rady miały sens, musisz trochę podszkolić się w podstawach. Polecam: www.celestia.pl [o astronomii ogólnie, różne aspekty] www.optyczne.pl [tam znajdź ogólne artykuły dotyczące lornetek i ich cech użytkowych] Oczywiście chodzi mi o lekturę ogólnych podstaw w dziedzinie obserwacji małym sprzętem a nie wertowanie całej zawartości tych serwisów! Po tytułach znajdziesz na tych stronach wybrane artykuły, które zawierają potrzebne Ci informacje. Resztę zwyczajnie pomiń. To Ci powinno rozjaśnić pewne kwestie, to nie wiedza tajemna, ale trudno tu pisać na forum elaboraty po kilka stron. Parę konkretów i sprostowań: -NIE potrzebujesz w lornetce powiększeń rzędu 50x. To,że nie widzieliście obiektu w lunecie 90mm było spowodowane albo nie trafieniem w niego, albo wybraliście obiekt o za słabej jasności powierzchniowej w stosunku do średnicy Waszego sprzętu lub ewentualnie jasności tła nieba w miejscu i dniu obserwacji. Nie rzucajcie się na słabe i rozmyte obiekty, bo porażka gwarantowana. Manipulacje powiększeniem dla ściemniania tła nieba itp. maja sens przy obserwacji takich obiektów, ale to w przyzwoitym teleskopie o dużej średnicy. 8-calowej Synty raczej do plecaka na zimowisko nie wsadzisz... -NIE wierzę w Twój statyw. Serio. Opisałem Ci chyba wcześniej [nie widzę teraz poprzedniej strony wątku] ten, którego używam do lornety 15x70, żebyś miał jakieś pojęcie, jaki musi być statyw pod dużą lornetę. Ty piszesz o statywie za parę dych, który mieści się w plecaku. Kiepsko mi to pachnie. Opisz go dokładnie -ile waży, maks. wysokość, przekroje [średnica] górnej części nóg [ile segmentów, 3 czy 4] i kolumny centralnej. Głowica plastik czy metal, jeśli plastik to czy podparta z 2 stron itd. W najlepszym razie ten statyw nada się z pewnym trudem pod lornetkę 10x50, o ile nie będzie za niski [chyba,ze zamierzasz kłaść się pod nim lub klęczeć na karimacie przy -5 st. C]. 15x70 będzie miała dużo wyższe wymagania... W najgorszym możesz go odpuścić zupełnie lub... wykorzystać jako mini statyw, ze złożonymi nogami i schowaną kolumną, postawiony na jakimś murku czy dachu auta. Serio, sprawdź, czy się da wykorzystać w tej konfiguracji. Ja w początkach astro-kariery również z tego sposobu korzystałem. -Pamiętaj,że aby połączyć lornetkę z typowym statywem foto, potrzebujesz złączki, tzw. adaptera [L-adaptera, od kształtu]. Poszukaj na stronach dystrybutorów w akcesoriach do lornet. Np. www.deltaoptical.pl lub innego -w Delcie mieli solidną, metalowa złączkę od Yukona, tylko gdzieś "zaszyta" w podstronach, trzeba wchodzić przez markę, a nie kategorie sprzętu. Astrokrak robił metalowe adaptery z kątowników. gdzie indziej znajdziesz taki plastikowy adapter dobry do lornet 10x50, pod większe wg. mnie za słaby. Lornetka powinna mieć [sprawdź w opisie] gniazdo do mocowania na statywie, ukryte pod zaślepką na osi łączącej połowy lornety, wkręca się tam śrubę z górnego ramienia tego adaptera. Drugie ramię stanowi stopkę z otworem pod śrubę mocującą w głowicy statywu. Lornety klasy 10x50, 11x56, 12x60 możesz używać bez statywu w razie czego. Warto wtedy skorzystać z podparcia o drzewo, płot, mur, dach auta. Z żadna lorneta o dużej średnicy i powiększeniu ten manewr się nie uda, a tym bardziej z jakakolwiek lunetą Pozdrawiam -J. P.S. Teraz dopiero doczytałem,ze próbowaliście się z Dementorinem dobrać do M57 -tu akurat problem w druga stronę, to jest mały obiekt [mgławica planetarna], do rozpoznania wymagający zarówno sporej apertury, jak i dużego powiększenia. Wątpię, czy tamta luneta dałaby radę, aczkolwiek nie zdziwiłbym się, gdyby normalny astronomiczny refraktor 90mm [tej samej średnicy] z wymiennymi okularami poradził sobie. To jest typowy obiekt pod teleskopy, a nie lornety czy małe lunetki ziemskie. Z tej klasy obiektów tylko jeden -M27- jest na tyle jasny i duży, ze da się wyłuskać już dużymi lornetami [w 15x70 widoczna świetnie, w 60-tce ledwo-ledwo, w Rumunii w górach znalazłem ją chyba 50-tką, ale nie jestem pewien]. Luneta Demetorina zje M27 na śniadanie czy raczej kolację, o ile da rade wycelować bez szukacza. Tyle,że trzeba poczekać do lata. Polujcie głównie na jasne i zwarte gromady otwarte, potem rzucajcie się na kuliste i to te jaśniejsze. To są obiekty pod małe sprzęty, w tym lornetki, jest ich całkiem sporo. Z galaktyk to tylko M31 z towarzyszami, M33, M81/82 i szlus. Czasem trafi się jasna kometa -C2007 N3 Lulin szykuje się na luty.
  7. Akurat tej lornetki [bresser Saturn] bym nie polecił. Miałem tego Saturna, tylko wersję 15x60 [powiększenie 20x wymaga bezwględnie statywu, o czym już wtedy wiedziałem, 15x też okazało się ociupinę za dużo na obserwacje z rąk]. Był to mój pierwszy prawdziwy astro-sprzet i sprawdził się świetnie, uczyłem się tą lornetką obserwacji. Niestety testy na www.optyczne.pl pokazały,że ten model ma beznadziejnie małą sprawność, przepuszczając b. mało światła, nawet jak na tanią, budżetowa lornetkę. Za te same pieniądze można dostać lepszy jakościowo sprzęt. Wtedy rynek sprzętu optycznego w PL był naprawdę ubogi. Wracając do spraw ogólnych. Lornet 10x50 jest cały legion, trudno mi polecić konkretny model, ale ktoś z kolegów to zrobi na pewno. Zobacz też testy na www.optyczne.pl, możesz spróbować tam znaleźć jakiś model o umiarkowanej cenie, a przyzwoitych osiągach. Co do lornet 12x60 -swego czasu był u nas jeden model Celestrona Skymaster, ale w tej chwili nie jest chyba dostępny, spróbuj się zorientować w ofertach dystrybutorów. 15x70 -też celestron Skymaster, ja mam m. in. te lornetę i jestem z niej zadowolony. Pamietaj jednak,że lornety od 70mm w górę i od powiększenia 15x to są typowe lornety statywowe, obserwacje z reki sa albo b. trudne, albo niewykonalne. W dodatku nie każdy statyw pod duza lornete sie nada -tu wymagania są naprawde spore. Podejrzewam, że ten 'za parę dych' nie nadawałby się nawet pod 10x50 -za mały i za wiotki. Dla przykładu: statyw pod 15x70 to u mnie 3kg alu foto/video, nogi i centralna kolumna o przekroju po 30mm, wysokość maks. 167cm [mógłby być wyższy]. W przypadku obserwacji lornetkowych obiektów powiększenie NIE JEST sprawą najistotniejszą [choć troche sie przydaje]. To nie jest sprzęt do obserwacji planet, gdzie stosuje się powiększenia rzędu ponad 100x. Najważniejsza jest [w teleskopach też] średnica obiektywu, bo to ona zdecyduje , ile złapiemy swiatła, a zatem jak zobaczymy dany obiekt. Widziałeś już np. M31. Jej realne rozmiary kątowe na niebie są większe niż tarczy Księżyca -tylko to widać dopiero na fotografiach z długim czasem naswietlania, ludzkie oko nawet zbrojne w lornetę czy teleskop nie wychwyci słabych zewnętrznych części tej galaktyki, widać jedynie centralne zgrubienie i część dysku pod b. ciemnym niebem. Napisz koniecznie, jak bardzo mobilny ma być Twój sprzęt, tzn. gdzie, jak i kiedy zamierzasz go używać. To bardzo istotne, bo od tego zależy, czy to ma być lornetka 10x50 [do zabrania nawet w góry z plecakiem], czy coś większego -duża lorneta pod statyw albo mały refraktor. Nauka obserwacji jest dość łatwa lornetką,ze względu na duże pole widzenia. Do kompletu musisz mieć jakiś podręczny [z naciskiem na to słowo] atlas nieba i mała latarkę z czerwonym filtrem, by nie oślepiać się przy czytaniu mapki. Role atlasu na krótką metę mogą spełniać wydruki mapek z programów planetaryjnych. Pozdrawiam -J.
  8. Kolego Dementorina! Jeżeli poważnie myślisz o jakimś małym sprzęcie do zabierania na wyjazdy typu biwakowego, pomyśl raczej o lornetce, tak jak radzi Janko. W zasadzie nie ma teleskopu, który by Cię zadowolił, a dał się np. nosić w plecaku. Owszem, są specyficzne sytuacje i zastosowania, ja mam np. taki refraktorek 80/400 wożony na zaćmienia Słońca i używany doraźnie w domu. Ale jego użycie na wyjazdach z plecakiem jest szalenie kłopotliwe, co znam z autopsji. Z założenia zabierany jest przy wyjątkowych okazjach. W domu [tzn. w mieście ale też na wypady autem na obserwacje pod ciemne niebo] używam zupełnie czego innego. Za to na prawie każdy wyjazd w góry [o ile nie ma Księżyca w pełni] zabieram lornetkę 10x50. Jest to sprzęt uniwersalny, nadaje się dobrze też do dziennej obserwacji, a jednocześnie jest to takie sensowne minimum astronomiczne. W zasadzie jest to największa lorneta, jaka można względnie wygodnie załadować do plecaka na pieszą wędrówkę, choć dawniej i z 60-tką biegałem. Można do niej zabrać dodatkowo statyw, ale na piesze wędrówki to raczej bez sensu. Zawsze można wykorzystać jakieś drzewo, płot, nawet ramię kolegi do podparcia. Z jakąkolwiek luneta ten manewr nie przejdzie, przynajmniej do astro -statyw jest niezbędny, a to parę kilo więcej. No i lornetkę do obserwacji przygotowujesz wyjmując po prostu z plecaka, to ma kolosalne znacznie w praktyce -często wieczorne zmęczenie, inne sprawy związane z pobytem w danym miejscu itp. potrafi odstraszyć od obserwacji w takich wycieczkowych warunkach. W zależności od Twojej determinacji w dźwiganiu ciężarów: 10x50, 11x56, 12x60. Kolejnym aspektem sprawy jest to, że poza planetami i Księżycem większość dostępnych na niebie obiektów będzie wyglądała dość podobnie w lunecie 60-80mm średnicy jak w lornecie 50-60mm. Znaczący skok jakości da Ci dopiero teleskop z prawdziwego zdarzenia, którego już nie zabierzesz do plecaka. Na obserwacje planet zaś nie musisz wcale ruszać się z miejsca zamieszkania, chyba,że mieszkasz na zatłoczonym wysokimi budynkami osiedlu w mieście. Ostatnia rzecz: jeśli przez wyjazdy rozumiesz jakieś wypady weekendowe czy wakacyjne autem i chciałbyś mieć namiastkę teleskopu do wszystkich zastosowań, to oczywiście jakiś nieduży refraktor na montażu azymutalnym byłby O.K. Luneta a la Dementorin nie jest najlepszym rozwiązaniem, bo to sprzęt do obserwacji naziemnych. Owszem, ma sporą średnicę obiektywu [aperturę] 90mm, ale wąskokątny okular zoom, brak szukacza czynią z niej b. mało przydatne narzędzie -tu na forum był wątek, w którym Dementorin mordował się ze znalezieniem na niebie wskazanych obiektów i nie mógł trafić. Jeśli zatem mobilność sprzętu oznacza raczej wypady samochodowe czy transportem publicznym, to jako sprzęt o małych gabarytach sprawdzi się refraktor 90/900 na montażu AZ3, albo jakiś krótki typu 102/500 -zależnie, czy preferujesz obserwacje bardziej planetarne, czy tzw. DS. W tym ostatnim wypadku rozwiązaniem może też być duża lorneta pod statyw, np. 15x70 Pozdrawiam -J.
  9. Grzegorz82, nie chce Cię martwić, ale przy tak określonych kryteriach jak to zrobiłeś, to wybór między podanymi przez ciebie sprzętami to jak miedzy dżumą a cholerą. Warto jakąś alternatywę rozważyć, ale tu istotny jest budżet, sądząc po cenach tych rurek proponowanych przez Ciebie -niewielki. Określ jakiś rząd wielkości... Dlaczego żaden z tych? Przeanalizujmy. Na wstępie wywalmy fotografię, bo to osobny temat: 80/400 -do samolotów i krajobrazu będzie świetny, ale jeśli myślisz o dużych powiększeniach ze statywu foto i szybkim śledzeniu to od pewnego momentu będą kłopoty. W tym ostatnim przypadku [szybkość] nie sprawdzą się najlepiej niektóre z montaży azymutalnych, np. AZ3. Tu lepiej się spiszą montaże A-Z z wyważeniem typu Porta albo Giro lub jakieś widły [można coś we własnym zakresie zmajstrować]. Do celów astro zaś ten refraktorek jest po prostu b. mały -apertura do obiektów mgławicowych to absolutna podstawa! A obserwacje planet utrudni krótka ogniskowa -oprócz kwestii aberracji chromatycznej [z którą można jakoś żyć] b. mała apertura [znowu] i problem z doborem okularów, ustawianiem ostrości. 130/900 -do celów astro jest O.K., mimo słabego montażu. Ale do zastosowań "naziemnych" to będzie zupełna porażka przez ten paralaktyk, odwrócony obraz to najmniejszy problem. Będzie to wielkie, dużo roboty z ustawianiem, zero ergonomii. Rozumiem,że chcesz/musisz iść na kompromisy. Podaj budżet oraz co jest priorytetem -astronomia czy obserwacje naziemne. W pierwszym przypadku prawdopodobnie najlepiej byłoby kupić jakiegoś Dobsona [np. 152/1200 -duże , proste w obsłudze i relatywnie tanie], a do obserwacji samolotów po prostu jakąś lunetkę z zoomem [są też takie stałoogniskowe 20 czy 30x, ale taki sprzet już masz] albo statywową lornetę. Z resztą do samolotów na dużym pułapie to Dobson się nada, świetnie się prowadzi, tylko problem z odwróconym obrazem, któremu można zaradzić [soczewka odwracająca]. Warto też pomyśleć o szukaczu z ziemskim obrazem. Moim zdaniem, mógłbys w takim wariancie kupić właśnie Dobsona i lornetkę. Drugi wariant to refraktor -kompromis. Żeby to się sprawdziło w astro, to powinno mieć jednak przynajmniej 90-100mm średnicy. Może być krótkoogniskowy [np. 102/500], choć to spowoduje komplikacje na planetach, nie tak duże jednak jak w 80/400. Ułatwi natomiast sprawę montażu, oczywiście to musi być A-Z, nie paralaktyk. Szczegóły jak w opinii nt. 80/400 wyżej. Jeśli długość tuby nie jest problemem, to jeszcze 90/900 powinien być O.K. Generalnie nie ładowałbym się w APO czy ED, jeśli priorytetem nie jest fotografia, a chcesz coś na niebie zobaczyć. Inwestujac w APO/ED bedzie musiał zostać przy maks 80mm ze względu na bariery cenowe, a to jest mało do obserwacji nieba. Pozdrawiam -J. P.S. Tak się składa,że mam Newtona 130/650 na Dobsonie [na paralaktyku też wieszałem] i refraktorek 80/400 [tylko nie S-W]. Tym ostatnim próbowałem kiedyś łapać ze statywu foto stację kosmiczna [iSS]. Przy 20x było O.K., ale przy 40x z okularem Plossla już się nie udawało. Ale to jest wyjątkowo szybki obiekt, samoloty na pułapie przelotowym poruszają się kilkakrotnie wolniej, więc nie powinno być problemu [jaja będą na większych powiększeniach]. Z ptakami lub samolotami koło lotniska [na małej wysokości] to inna bajka -tu lepiej się sprawdzi lornetka.
  10. Widzę, że jeśli chodzi o Celestrona 15x70 mamy zbliżone opinie w kwestii samej lornety, ja sobie też ją chwalę, przeszkadzają jedynie drobiazgi, jak ta spadająca pokrywka na okulary. W kwestii adaptera pozostaniemy pewnie każdy przy swoim zdaniu. Dla porządku podam tylko,że porównanie mam z takim metalowym, wykonanym z płaskownika Al o przekroju 5x20. Jeśli kiedyś padnie [w co wątpię], to tylko przez gwint w stopce, bo stop PA38 jest dość miękki i gwinty lubią się wyrabiać w tym materiale [na szczęście 1/4"-20 ma profil grubszy niż odpowiedni gwint metryczny o zbliżonej średnicy]. Różnica w zachowaniu lornety na obu adapterach jest b. wyraźnie wyczuwalna, ten plastikowy jest podatny na skręcanie. Dlatego przypuszczam,że zmieniłbyś opinie, gdybyś wypróbował cokolwiek solidniejszego. Ale moja opinia jak każda jest subiektywna. Choć z praktyki własnej wzięta [Twoja skądinąd też] i zgodna z obserwacjami innych użytkowników [tu jesteś outsiderem]. Jest jeszcze mało prawdopodobna wersja, że po prostu producent wzmocnił te złączkę i dał inny materiał lub nieco pogrubił przekroje. Ale tego raczej nie będziemy mieli okazji sprawdzić. Pozdrawiam, prawie już świątecznie -J.
  11. O matko! Jeszcze te brednie o geotermii!!! Ratujcie! Najgorzej, gdy ogólna ignorancja jest podsycana przez niekompetentne i zideologizowane media [kiedyś nawet bodaj LPR wykorzystywał ten temat w kampanii wyborczej, w ramach obiecywania gruszek na wierzbie]. Energia geotermalna to fajna rzecz. Fajnie z niej korzystać, Tylko w kraju takim jak Polska, Niemcy [czy nawet południowi sąsiedzi] to nie jest potencjalne wybawienie dla kłopotów energetyki, jak to niektórzy próbują przedstawiać. Zatem przebijmy mit osinowym kołem: 1) W naszych warunkach geotermia może mieć zastosowanie wyłącznie w ciepłownictwie. Wykorzystanie do produkcji elektryczności to mrzonki. Powód -za niska temperatura tych złóż. W Europie to się może udać tylko na Islandii i na Sycylii czy pod Neapolem. Widział kto kiedy elektrownie geotermalną? Ja owszem. Ten gatunek występuje tylko w strefie czynnego wulkanizmu. Widział kto kiedy w PL albo RFN czynny wulkan? Wszystko przez tę nieszczęsną II zasadę termodynamiki i wzór na sprawność cyklu termodynamicznego. Jak nie masz pod nogami płynnej magmy, z nad której możesz czerpać parę o temp. ze 300st. C w naprawde hurtowych ilościach, nie masz o czym gadać. Nie wiem czy wiecie, ale Islandia, która jest liderem w tej dziedzinie, ma zaledwie kilka elektrowni geotermalnych, relatywnie małej mocy [kilka do kilkadziesiąt MW], a 80-90% prądu produkują w hydroelektrowniach. Ale to jest kraj górzysty, no i ludności ma 300 tysięcy, jak 10-tej czy 15-tej wielkości miasto w Polsce... Wszystkie te obiekty są zbudowane na aktywnym ryfcie miedzykontynentalnym nieraz wprost na czynnych wulkanach [np. Krafla] Nasze złoża to relikty procesów tektonicznych orogenezy alpejskiej, za niska temperatura, wydajność. 2) Geotermia w ciepłownictwie -tak, to ma sens... Ale nie wszędzie i nie za każdą cenę. Z powodu niskiej wydajności trzeba wiercić głęboko i stosować instalacje o b. dużym przepływie. Opłaca się to, ale tam, gdzie alternatywa klasycznych rozwiązań jest niepożądana [np. u nas na Podhalu, zadymionym z indywidualnych pieców] lub droga [brak infrastruktury, przykład może być j.w.]. Czyli popieram np. starania podhalańskich gmin, jak też słowackie i węgierskie uzdrowiska czy ośrodki wypoczynkowe, które grzeją się geotermalnie aż miło. Ta technologia ma szanse na karierę przy wsparciu pomp ciepła, które na razie są słabo rozpowszechnione ze względu na koszta [ale przyszłość przed nimi prawdopodobnie]. No dobra, ktoś powie, a dlaczego nie na masowa skalę? Ogrzać spod ziemi cały Toruń, Warszawkę, cały kraj i co tam jeszcze? Ano, konkurencja, panie! A jakaż to zapytacie? Nieprzypadkowo pisałem o Islandii... Ciepłą wodę do grzania kaloryferów i kranów w łazienkach w Reykjaviku ciągną 40 czy 50 km po skałach znad j. Thingvalavatn [na południe od jego jest największa siłownia geotermalna w kraju], ale to im się opłaca, bo... nie maja alternatywy. Wspomniałem,że gros prądu idzie z elektrowni wodnych? A co ma piernik do... Ano ma. Bo u nas ponad 90% idzie z elektrowni cieplnych. II zasada termodynamiki znów się kłania. W postaci zrzutowego ciepła z takiej elektrowni, które albo idzie do rzeki i w kosmos [chłodnie kominowe], albo trafia, robaczki, do waszych kranów i kaloryferków, bo tylko tak je można wykorzystać! Nie wiem, czy ktoś ze starszych forumowiczów pamięta jeszcze kotłownie miejskie? W okolicy mojego zamieszkania były dwie takie, w odległości 1.5km od siebie. Na początku l. 80-tych jeszcze stały ich kominy i przed zimą wyrastała hałda węgla. Dziś w przebudowanych budynkach są jakieś biura, zakład poligraficzny czy warsztaty, a na placach gdzie składowano węgiel -parkingi i salon samochodowy. Po prostu na masową skalę, jeszcze za komuny zmodernizowano elektrownie, by pełniły funkcję elektrociepłowni i tak stare osiedlowe kotłownie przeszły do historii. Na Islandii tego manewru się nie da zrobić, trzeba by sprowadzać paliwo do pieców tylko do grzania. Pamiętam, że na tych kempingach, które są pozbawione dobrodziejstwa geotermii, charakterystycznym elementem są wielkimi wołami zapisane tabliczki dla turystów, by oszczędzali ciepłą wodę, bo gaz jest drogi. Albo prysznice są płatne [a w takim Reykjaviku mogłeś się do woli moczyć za free, tylko potem pachniesz siarką]. Ponieważ my w PL od elektrociepłowni nie uciekniemy, czy to będzie węgiel, atom, czy cokolwiek, u nas i w podobnych krajach produkcji elektryczności zawsze będzie towarzyszyła produkcja ciepła, stanowiąca tanią konkurencje dla geotermii. Szczególnie w aglomeracjach miejskich [gdzie żyje większa część ludności]. Dlatego ta ostatnia będzie miała u nas b. ograniczone zastosowanie, jako źródło wyłącznie pomocnicze w skali krajowej. Nie jest to żadne cudowne zbawienie dla naszej ekonomii, cokolwiek wypisują w "ND" czy gdzie indziej. Uff, alem się rozpisał... Pozdrawiam kubłem zimnej wody -J.
  12. Miałem nie pisać, bo w końcu ignorancja to rzecz powszechna, ale szlag mnie trafia... Genialny kolego sawes1, zamiast jeremiady wypisywać i o spiskach bajdurzyć, zechciej się PROSZĘ trochę dokształcić i znajdź sam RZETELNĄ odpowiedż na postawione przez siebie zagadnienia. Co śmieszniejsze, te odpowiedzi już Ci podano na tacy, ale Ty wiesz lepiej... Ssanie, sprężanie, wydech. Wierz dlaczego? Bo nikt, mimo lat prób, Bóg wie jakich pieniędzy nie wynalazł nic lepszego, tzn. w tym przypadku o wystarczającej wydajności [szeroko rozumianej, także np. stosunek moc/masa], co by dało się zastosować w komercyjnym użytkowaniu do napędu pojazdów. Pewne alternatywy są realne FIZYCZNIE, problemem jest technologia, czyli uzyskanie W PRAKTYCE odpowiedniej wydajności przy rozsądnych gabarytach, cenie i bezpieczeństwie eksploatacji. Czyli: kiedyś MOŻE będziemy jeździli samochodami na ogniwa paliwowe lub akumulatory, a może nie... Szczegóły związanych z tym problemów i barier zarysowali już przedpiścy. Czy będziemy kiedyś jeździli na wczasy z rodziną samochodami np. na ogniwa słoneczne? Odp.: NIGDY. Odrób z łaski swojej pracę domowa i napisz uzasadnienie, dlaczego. Jest dziecinnie proste. Podpowiedź: pewne alternatywy do istniejących technologii odpadają ze względu na FIZYCZNE bariery i ŻADEN postęp technologiczny tu nie pomoże -tak jest w tym przykładzie. Inny [spoza motoryzacyjnego podwórka] to pytanie, czy np. Polska będzie mogła kiedykolwiek oprzeć elektroenergetykę na elektrowniach wodnych i wiatrowych. Odp. NIEMOŻLIWE. Jak to? Ano tak to, po prostu ze względu na warunki geograficzne i wielkość zapotrzebowania na energię to mogą być źródła pomocnicze, pokrywające b. niewielką część bilansu i żaden genialny wynalazek tego nie zmieni. Z tych samych powodów identyczna sytuacja jest np. w Niemczech, a jednak kilka [naście?] lat temu przeforsowano tam decyzje o zaprzestaniu korzystania z energii atomowej, co jest aktem irracjonalnej paranoi i z której będą musieli się [już są przymiarki] prędzej czy później wycofać, albo będą większość energii importować, z francuskich elektrowni atomowych z resztą [chyba nawet to robią na niewielką skalę dzisiaj]. Wszystko dlatego,że 90% społeczeństwa nie ma podstawowej wiedzy technicznej i przyrodniczej, teoretycznie dostępnej na poziomie szkolnym + literatura popularnonaukowa, by rozumieć jak działają i jakim ograniczeniom podlegają technologie codziennego użytku, od których zależy [dosłownie] ich byt. Albo cudowna i naiwna wiara w wiatraki, albo w spiskowe teorie dziejów. Pozdrawiam -J. -J.
  13. Masz oczywiście prawo do własnej opinii, ale... Są 3 możliwości: albo wreszcie zaczęli do tej lornetki dawać jakiś lepszy adapter [kiedy kupowałeś? czy adapter to taki profil z czarnego plastiku?], albo używasz z mniejszą lornetką, albo po prostu nie masz porównania z czymkolwiek naprawdę solidnym. To, że na razie nie dostrzegasz problemu, nie znaczy, że nie istnieje. Ja oprócz tego "firmowego" mam samoróbkę z kawałka aluminium -niebo a ziemia. Przy lornetkowych powiększeniach drgania spowodowane niedostateczną sztywnościa tego plastiku nie są za wielkie i można na nie nie zwracać uwagi, ale wrażliwa była na boczne ugięcia i skręcanie. Sorry, nie powiem dokładniej, ale założyłem ją 1-2x na próbę dla porównania i stwierdziłem 'nigdy więcej'. Na 100% pamiętam za to,że wyginała się na boki pod wpływem lekkiego nacisku ręki na lornetę lub jej potrącenia czy nawet potrząśniecia statywem. Nie obawiałbym się specjalnie drgań, to w końcu lorneta, a nie teleskop z powerem 50-200x. Można z tym żyć...Tu raczej idzie o trwałość i wytrzymałość. Ciekawym, co zrobisz, jak kiedyś ten "supersztywny" wynalazek Ci się złamie [przypadkowe uderzenie, mróz, zmęczenie materiału] i lorneta poleci na glebę? Bo moim zdaniem takie ryzyko przy dłuższej eksploatacji jest całkiem realne w tym przypadku i to była główna przyczyna odstawienia tego adaptera do lamusa. Element, który stale pracuje po zbyt dużym obciążeniem jest w praktyce bardzo narażony na taki wypadek. Pisałem kiedyś,że pod 10x50 ten plastik-adapter jest O.K. Tamte są po prostu lżejsze o conajmniej 40% [15x70-1.4kg, 10x50 -0.8-1.1kg], co już samo daje solidny margines bezpieczeństwa i zwiększa sztywność układu. Na dokładkę masz o jakieś 20% mniejsze gabaryty, co przekłada się na moment bezwładności, no i czasem momenty sił łamiących konstrukcję, w razie jakiegoś wypadku. Pozdrawiam -J. P.S.1 Zakładam,że mówimy o tym "wynalazku": http://www.sztucer.pl/sklep/item1097_Adapt...do_statywu.html Identyczny dostałem w komplecie do Celestrona 15x70 swego czasu. P.S.2 Zdanie "statyw to nie problem" w kontekście lornety 20x80 też brzmi nieco kontrowersyjnie, jakakolwiek była intencja autora. Ktoś to może zrozumieć nazbyt literalnie i sprawę zlekceważyć, a to będzie bolało. Tak sobie myślę przy okazji,że dostawca chyba próbuje się pozbyć złomu z magazynów w ramach sprzedaży wiązanej. W każdym razie nie wierzę,że za tę cenę będzie w komplecie cokolwiek nadającego się do użytku.
  14. Sprawa jak dla mnie jest nieco kontrowersyjna. Z kilku powodów. Primo, lornetki Bressera , w każdym razie te tańsze modele słyneły z beznadziejnej wręcz sprawności optycznej [transmisji]. I to odstając b. mocno od innych tanich marek. To są już konkretne różnice, wyniki testów na poziomie 63%,a podczas gdy średnia jest na poziomie 70-80% także w klasie niedrogich lornet. Oczywiście, kompensuje to duża apertura - w stosunku do lornety 70mm to jakies 30% światła więcej, więc nawet uwzględniając gorszą jakość zysk będzie. Z drugiej strony, ta lorneta jest podejrzanie tania. Cena taka, jak Celestrona 15x70. A to też niedroga lorneta. Więc pytanie, na czym w tym Bresserze oszczędzili? Bo w tej 15x70 to akurat na pewno na adapterze do statywu [szajs plastik dobry pod 10x50]. Wprawdzie była już w tej cenie lorneta 80mm [sławna Taiga 16x80], ale też jakością nie grzeszyła. A to kwestia nie tylko sprawności optyki, ale też np. wytrzymałości i trwałości mechanicznej [co zrobić, jak się rozkolimuje po roku, albo mostek okularowy rozleci]. Odrębna sprawa, to ten statyw w komplecie. Jak to nie jest statyw stołowy [he, he], to ta cała oferta jest dziwnie tania. No i jakoś tak brak jakichkolwiek danych o tym ostatnim wynalazku, co już jest zupełnie podejrzane. Bo sam statyw, który udźwignie 20x80, to MUSI być solidny i kosztować naprawdę sporo. Minimum tyle, ile kosztuje ten zestaw. Przynajmniej, jeśli mówimy o statywach a la fotograficzne. Oczywiście, może być coś podobnego do trójnogu z AZ2/AZ3 itp. z jakimiś prostymi widłami pod lornetę w charakterze głowicy, ale na ten temat brak danych, poza tym też by to musiało ze 200zł kosztować,a te statywy są niskie, jak na lornetę astro [teleskopy mają mniejsze wymagania]. Nawet Taiga, która była wyjątkowo lekka jak na 80mm szkła [jakieś 16 czy 1.8kg] pokonałaby niemal każdy solidny statyw foto. Ja pod 15x70 wagi 1.4kg używam 3kg statyw o przekrojach nóg i kolumny po 30mm, maksymalna wysokość 167cm [a przydałoby się więcej], nominalna nośność 5kg. Do tego jest w sam raz, choć nie idealny[nie wyciągam wszystkich segmentów na cała długość], ale już pod taką Taige byłby ledwo, ledwo -w najlepszym razie. Próba powieszenia na nim dowolnej lornety 20x80 to już samobójstwo wg. mnie. No i teraz 20x80 za 450zł razem ze statywem? Bajki, panie, bajki... Pozdrawiam -J. P.S. Ja swoje lornetowe apetyty ograniczyłem do 70mm szkieł m. in. ze względu na ograniczenia statywowe [no, finanse też ], bo pod 20x80 musiałbym już kombinować z czymś innym, niż statyw foto, co rzucałoby się na koszty [a solidny statyw j. w. już miałem], no i straciłoby na mobilności.
  15. Witaj ponownie! Trochę się rzucasz od ściany do ściany, ale nie ma w tym nic dziwnego na początku. Zajrzyj na www.celestia.pl i poczytaj tam trochę tematycznych artykułow, typu "Teleskop za jak najmniej", "Teleskop mobilny" itp. jak również poradniki dotyczące samej obserwacji i przeznaczenia różnego typu teleskopów. Potem zestaw to ze swoim budżetem i miejscem obserwacji oraz ewentualnym transportem. To Ci skutecznie ograniczy dostępne opcje. Jeśli to maja być też obserwacje naziemne, to tylko zostaje refraktor 80 lub 90mm albo Mak 102mm na montażu azymutalnym. Albo lornetka. Pozdrawiam -J. P.S. Rada od !chim! odnośnie 114/1000 nie jest najlepsza, ze względu na specyfikę tego sprzętu -Newton o b. krótkiej tubie ze sztucznie wyciągnięta ogniskową za pomocą integralnej soczewki Barlowa w wyciągu
  16. Wg. mnie bardziej sprawdzi się lornetka -wygodniejsze, niekoniecznie na statyw [chyba,że większa] Jeśli dzienne obserwacje maja być w terenie, a szkła noszone w plecaku, to coś 10x50, a jak może być większa i cięższa [tylko astro + dzienne obserwacje stacjonarne], to 12x60, ewentualnie pod statyw 15x70. W astro taka luneta obserwacyjna przy małych powiększeniach sprawdza się dużo gorzej od lornety [przede wszystkim za małe pole widzenia, w to podawane na stronie dystrybutora raczej nie wierze -za dobre jak na 20x], a przy dużych [tak naprawdę średnich] obraz jest b. marnej jakości, więc jest to najwyżej namiastka teleskopu i to b. kiepska. Brak szukacza w połączeniu z małym polem eliminuje na ogół taki sprzęt z obserwacji DS -po prostu nie wycelujesz w nic, co nie jest wyraźnie widoczne gołym okiem. Miałem taki sprzęt i była to kosztowna pomyłka. Jeśli lornetkowe obserwacje nie są priorytetem [widzę,że mieszkasz w mieście], to za te cenę dostaniesz mały refraktor klasy 80/900 na AZ3 i to jest coś konkretnego. Chyba,że uda Ci się doświadczalnie sprawdzić pole widzenia tej lunety przed zakupem. Wg. danych oficjalnych ma ponad 4st. [82m/1000m], co jest polem widzenia typowej lornety o dużym powiększeniu. Bardzo mi się NIE chce w to wierzyć [zwykle takie spottery nie wyciągają więcej niż 2-2.5st.], ale jeśli by przekraczało 3-3.5st., to problem szukacza przestaje istnieć i wtedy nada się toto do astro jako surogat lornetki. Tylko za mniejsze pieniadze możesz mieć przywoitą lornete 15x70. Pozdrawiam -J. P.S. Pole liniowe, np. 82m na 1000 m przeliczasz na kątowe w stopniach w ten sposób: (82/1000)*57.3 = [wynik w st.]
  17. Ja mam 90st., ale jest to nasadka z pryzmatem odwracającym, a nie star diagonal -wszystko jedno, czy pryzmatyczny, czy [najczęściej] lustrzany. Mam nadzieję,że rozumiesz różnicę? Chodzi o orientację obrazu. Moja daje taką samą, jak analogiczna złączka 45st, bo tez ma dachowy pryzmat odwracający. Generalnie, to 90st. jest wygodniejsza przy patrzeniu na obiekty wysoko na niebie, ale z ich dostępnością na polskim rynku było krucho -teraz chyba są. W moim przypadku zastosowanie "ziemskiej" kątówki było istotne ze względu na ewentualną rezygnację z szukacza. Diagonalne kątówki astro z kolei dają obraz wyprostowany tylko w jednej płaszczyźnie. Jeśli będziesz używał szukacza i rezygnujesz z obserwacji naziemnych, nie ma to znaczenia. Teoretycznie diagonale dają też lepszy obraz, ze względu na brak wprowadzającego zaburzenia wiązki kantu pryzmatu dachowego, obecnego w kątówkach prostujących obraz. Ale w tanim, krótkoogniskowym refraktorku różnicy nie zauważysz, chyba,że oba typy kątówek wsadzisz z różnych półek jakościowych, ale to inna bajka. Pozdrawiam -J. P.S. Właściwie powinienem napisać inaczej. Ta 90st. odwracająca [ponoć niezłej jakości] daje obrazy takie same [także w Maku] jak kątówka diagonalna dołączona w zestawie do Maka. Te kitowe diagonale są zwykle dość podłe. Więc nie umiem wykluczyć,że np. w Maku przy dużych powiększeniach lepszej klasy diagonal dałby różnicę. Ale znów wracamy do kwestii refraktorka F/5, o małej aperturze i powiększeniach do 100x
  18. Bez przesady. Tak w kwestii montażu, jak i rozdrażnienia Oczywiście, to nie jest szczyt technicznego wyrafinowania. Porta to przy nim Cadillac. A zauważcie, że siedzą na identycznym właściwie statywie. Cały wic w głowicy, AZ3 sprawdzi sie przyzwoicie tylko pod małe i lekkie rurki, do 2kg i średnicy do 100mm pewnie. Jeśli przeciążymy go minimalnie, mikroruchy będą się zacinać, a na dokładkę dojdzie problem puszczania pozbawionej regulacji osi Alt, która ma postać zwykłejśruby z łbem pod klucz pracujacej na tarcie z jakąś tam podkładką. Tym niemnie pod małe rurki to jest sensowne rozwiazanie za niewielkie pieniadze. Przypominam,że ten wątek zaczął się od hasła teleskop za 300zł. Pozdrawiam -J.
  19. AZ3 jest po prostu za długi do noszenia w/przy plecaku podczas podróży Nogi ma 2-segmentowe, a najmniejsza wysokość statywu rozłożonego to jakieś 70cm, czyli nogi muszą być dłuższe, prawda? Można go na jakimś pasku zarzucić na ramię i nosić, albo wozić na wakacje samochodem, może nawet do roweru przytroczyć [no, to już niezły hardcore], ale tak jak pisze Hans -wersja extreme-travel to jednak statyw foto, byle solidny. Nogi najlepiej 3, a nie 4-segmentowe, bo tych cienkich patyczków na dole i tak się nie wykorzysta. Ja mam taki o wadze 1.7-1.75kg, z głowicą w całości metalową [ważne!]. Przekroje nóg i kolumny na poziomie 23.5-25mm. Dolnych segmentów[nogi 3 częściowe] w zasadzie nie używam, czasem kilka cm wysunę dla wypoziomowania statywu. Ten Hansa ma chyba solidniejszy trójnóg, sądząc po wadze. Dla przykładu któryś z Velbonów Sherpa ma 2.15kg, głowica metal, przekroje nóg i kolumny 26mm. Ten już będzie superstabilny pod takim 80/400. Większość dobrych głowic metalowych jest 3-osiowa, co do naszych celów jest zbędne [ale w podróży na tym będziemy też wieszać aparat foto]. Velbon robi tez fajne 2-osiowe głowice olejowe video, wprawdzie częściowo plastik, ale b. sztywna, zwarta konstrukcja. Mam taką przy podstawowym statywie do lornet, wagi 3kg i przekrojach 30mm, ale ten już jest za ciężki na podróże z plecakiem. Warto głowicę wybrać pod katem tego, aby jak najbardziej zredukować odległość miedzy osią tuby [i jej środkiem ciężkości], a osia Alt [podniesienia] głowicy. To redukuje wspominany efekt "cofki". Skoro jednak leech10 chce używać tego do 60x, to może pozostać przy statywie foto bez modyfikacji. Przy tym powiększeniu efekt będzie już widoczny, ale da się z nim jeszcze żyć, może za wyjątkiem obiektów małych, trudnych do odnalezienia, gdzie trzeba precyzyjnie naprowadzać po gwiazdach, a sam obiekt łatwo zgubić z pola widzenia przy śledzeniu. Tak czy siak, warto przed zakupem organoleptycznie zbadać sztywność głowicy -czy się nie gnie pod naciskiem, bo to z kolei zafunduje nam drgania. Pozdrawiam -J. P.S. Paradoksalnie, wymagania dla statywu pod dużą lornetę mogą być ostrzejsze niż w przypadku takiej lunetki z kątówka, bo tę ostatnią możemy powiesić niżej. Inna rzecz,że ja używam kątówki pryzmatycznej 90st., a nie 45st.
  20. Patrzę, co ludzie piszą, w tym ostatni post Leech10. Dlatego ja z uporem maniaka doradzam [oczywiście poza wyborem lornetki jak alternatywą] refraktor 80/900 na AZ3. To jest gotowy zestaw obserwacyjny z praktycznym montażem [który może też służyć do innych celów, nie tylko pod tę lunetkę], zaś ew. upgrade sprowadza się najwyżej do zakupu 1-2 tanich okularów. Na ultra-traveller się nie nada , ale Justa tego nie potrzebuje. Potrzebuje natomiast małego, taniego sprzętu, z którego da się wycisnąć maksimum przy małej aperturze. W 80/400 musiałaby sporo zainwestować, by to było osiagalne, a możliwe do uzyskania efekty np. na planetach jednak będą gorsze, bo to nie jest konstrukcja do tych celów. A jeśli ma obserwować same DS-y, to lornetka bardziej się sprawdzi niż teleskop o tak małej aperturze. Tymczasem typowo planetarny refraktor 80/900 oprócz planet czy Ksieżyca nadaje się do DS w takim samym stopniu jak ten 80/400 czy lornetka, za wyjątkiem pola widzenia -ale w tym zakresie, jaki da się osiagnąć z okularem 25 czy 32mm nie stanowi to problemu. Więc jako sprzęt "do wszystkiego" będzie po prostu lepszy, bo zdecydowanie bardziej wszechstronny... Osobiście zalecałbym jednak lornetkę na początek, bo łatwiej opanować nią podstawy obserwacji, niż małym teleskopem, który pokazuje prawie to samo, tylko trudniej wyszukiwać obiekty. Dla kogoś, kto ma dostęp do ciemnego nieba, a na duży teleskop nie może sobie pozwolić od razu, poświecenie roku na poznanie nieba lornetką to dobry pomysł. Motywacja do odkładania środków na teleskop będzie wzrastać, a przez rok ładną sumkę można uzbierać. To samo przy pomocy małego teleskopu będzie walką, a i tak konkluzja będzie "potrzebuję czegoś większego". Pozdrawiam -J.
  21. Dobrze Justa, to sporo wnosi do tematu. Po kolei: 1) Lornetka -nie masz w zasadzie przeszkód do jej użycia. Jeśli chwilowo nie masz pieniędzy na teleskop z prawdziwego zdarzenia, a nie pili Cię do obserwacji planet [na których mały teleskop i tak niewiele pokaże], kupuj lornetke 10x50 lub 12x60 oraz mały atlas nieba, alternatywnie drukuj mapki z programu planetaryjnego [z darmowych: Hello Nothern Sky, Cartes du Ciel, Stellarium itp.]. Do zobaczenia w bezksiężycowe noce sporo gromad otwartych, kilka ładnych gromad kulistych, zaledwie parę galaktyk [ale taka M31 jest wyjątkowo spektakularna w lornetce]. Poza tym od czasu do czasu trafi się lornetkowa kometa [coś się już szykuje na luty]. W zasięgu lornetki 50mm są też 4 księżyce Jowisza, poza tym moznasobie zerknac na niektóre koniunkcje Księżyca i planet, albo nawet na wybrane planety -na Merkurym czy Wenus i tak nie dostrzeżesz przez teleskop żadnych szczegółów, poza fazą tarczy, a warunki zwykle nie sprzyjają ich teleskopowym obserwacjom. Lornetką możesz tez odszukać jako "gwiazdę" na niebie Urana, a także najaśniejsze planetoidy/planety karłowate [Westa, Ceres itp.]. 2) Teleskop -masz warunki na większy sprzęt, ale nie masz kasy. Poza tym teleskop to zwykle otwarta inwestycja, coś tam się zawsze dokupuje, jakiś okular itp. Możesz albo poczekać, albo kupić jako przejściowy np. refraktor 80/900 na AZ3, tak jak proponowałem wcześniej. Krótkiego 80/400 nie polecam, bo w wersji na AZ3 jest tylko 50 zł tańszy, a możliwości w niektórych zastosowaniach sporo gorsze, w dodatku w większym stopniu wymaga dodatkowych akcesoriów by wykorzystać w 100%. Jako absolutny krzyk rozpaczy może być jeszcze 70/500 na AZ3. Jest to cos posredniego miedzy lornetką a małym teleskopem, za to tańsze. Dla porządku dodam,że w Twoim zasięgu cenowym są jeszcze Newtony 114/900 na EQ2 [wersji na EQ1 unikaj jak ognia]. Kosztują tyle lub mniej niż ten refraktor 80mm na AZ i są to już przyzwoite, choć małe teleskopy. Ale ja bym Ci radził dołożyć do tego refraktora raczej. Bo ten mały Newton wraz z paralaktykiem będziesz musiała sprzedać, jak przesiądziesz się na większy sprzęt i do niczego się już nie przyda [dodatkowy mebel w pokoju]. Mały refraktor zaś z powodzeniem może zostać, jako b. wygodny i szybki w obsłudze pomocniczy sprzęt od niektórych obserwacji [podobnie z resztą jak lornetka]. Nie wymaga chłodzenia czy kolimacji jak Newton, odpada rozstawianie i noszenie ciężkiego paralaktyka. Pozdrawiam -J. P.S. Jeśli teraz kupisz lornetkę, zacznij odkładać także na teleskop. Ale wtedy celuj w coś większego, np. 6cali [6"] Synte na Dobsonie. Nowa kosztuje niecałe 700zł, a to już jest całkiem duży teleskop.
  22. Jako mini-travellerek powinno się to SW 80/400 sprawdzić. Mam podobny refrakotrek, ale z innej stajni: TS 80/400, który pod pewnymi względami wydaje się nieco gorszy. Mój np. ma szukacz z tak małym ER, że dla mnie nieużywalny [noszę okulary]. Co do Barlowa: w zasadzie tak krótka ogniskowa wymusza jego stosowanie, chyba,że zainwestujemy w okulary krótkoogniskowe o dużym ER, które nie są tanie i często maja b. duże gabaryty, co w wersji transportu tego cacka w plecaku, z jakimś pojemniczkiem na akcesoria może być kłopotliwe. Rozważysz, co lepsze stosownie do swoich potrzeb. Z praktycznych uwag, to Barlow zamocowany w kątówce po stronie okularowej mocno obciąża i wykrzywia wyciąg. Początkowo planowałem zastosować go bezpośrednio do wyciągu [między teleskop a kątówke, z mniejszą krotnością], ale tu wynikł problem z łapaniem ostrości. Co ciekawe, ten Barlow [APO Meade, z krótka tuleją] miał wykręcany z tulei moduł optyczny, który można wkręcić na gwint filtrowy okularu lub kątówki [jeśli ta ostatnia ma go z przodu]. No i tu też porażka, nie da się wyostrzyć. Myślę,że udałoby się to z analogicznej budowy Barlowem [wykręcana optyka z możliwością niezależnego wkręcania na gwint filtrowy], ale nie jak mój klasy short focus, tylko takim z długa tuleją. Po prostu te długie Barlowy mają dłuższa ogniskową. W sumie chyba poszukam jakiegoś okularu 4mm z dłuższym ER. W sumie nie bardzo jest sens ładować tam większych powiększeń niż te 100x Ważne: na czym chcesz powiesić tego travellerka? Ja z konieczności użyłem statywu foto, bo mój sprzęt jeździł w plecaku za granicę. Ale to rozwiązanie wyklucza stosowanie powiększeń rzędu 80-100x, nawet obserwacje Księżyca czy filtrowo Słońca to tragedia. Do 60x jest O.K. Jest to związane z brakiem wyważenia głowicy foto i sprężystym uginaniem takiej konstrukcji -nie ma znaczenia, jak solidny statyw posiadasz, to kwestia samego typu konstrukcji głowicy powoduje ten efekt, dokuczliwy już przy 50x. Montaż AZ pod większe powiększenia MUSI albo mieć możliwość wyważenia [Dobson, Porta, Giro], albo mikroruchy [AZ3 itp., Porta] w pionie. Z tego co piszesz, to masz EQ3-2 Aluminiowy statyw tego paralaktyka jest zasadniczo identyczny z tym w AZ3, więc wystarczy wywalić te 3-katną półeczke ze środka i jest mobilne. Niestety, o ile wiem, nie ma możliwości zakupu samej głowicy AZ3, musiałbyś kupić cały montaż. Ale cenowo to nie jest wg. mnie problem. Jeśli rozmiar złożonego statywu nie jest dla Ciebie ograniczeniem w podróży, bierz AZ3. Alternatywne rozwiązanie, wyłącznie jeśli z racji gabarytowych musisz ograniczyć się do statywu foto, to wyważenie głowicy z refraktorkiem w płaszczyźnie pionowej. Dostępne opcje: - zrobienie czegoś na kształt głowicy Giro we własnym zakresie - funkcjonalnie podobne dorobienie do oryginalnej głowicy foto jakiegoś elementu umożliwiajacego podpięcie lunety z boku, jak najbliżej osi Alt głowicy [zaleta: mniejszy koszt, mamy pewny i sprawdzony hamulec osi w oryginalnej głowicy, wada: ewentualny problem ze sztywnoscia całości] - zastosowanie wysięgnika(ów) z małymi, stałymi przeciwwwagami, aby zminimalizowac efekt niewyważenia głowicy w osi Alt [tez uwaga na sztywność i drgania, największa dodatkowa waga] Najtańsze i najbardziej realne są wg. mnie 2 ostatnie sposoby, próbowałem pierwszego, ale ze względów oszczędnościowych zrobiłem to dość prymitywnie i pojawił się problem z hamulcem osi Alt, a nie mam jak tego zmodyfikować, bo zrobiłem częściowo na bazie oryginalnej głowicy statywu. Patent z dodatkową szyną okazał się z kolei O.K., ale moja jest ciut za mało sztywna. Jeśli masz b. solidny statyw, który zniesie podobnie jak podróżny bagaż dodatkowe 500-1000g złomu, to najprościej będzie chyba z przeciwwagą. Aha, istnieją głowice podobne w działaniu do AZ3, tylko z gwintem pod statyw foto [niestety obecnie tylko 3/8", a nie 1/4", ew. kwestia przejściówki] lub M10 pod trójnogi od paralaktyków. Sprawdź ofertę teleskop-service, tam ostatnio te rzeczy widziałem. Ostatni tip, to okulary. Ja ze swoim 80/400 używam Swana 20mm. Daje mi pole co najmniej 3 st. [przetestowane], a źrenica wyjściowa 4mm jak w typowej lornetce. Dla mnie to było ważne, ze względu na możliwość wywalenia z zestawu szukacza. Mała anegdota przy okazji: uratowało to tez nam skóre podczas zaćmienia Słońca w Nowosybirsku. Statyw nie doleciał na czas z głównym bagażem, sam teleskop był w podręcznym. Z tą 20-tką dało się obserwować teleskopem wiszącym na starej latarni przy pomocy sznurowadeł i skocza, próby celowania z 10-tką [40x] nie powiodły się. To była jazda Mam nadzieję,że moje praktyczne doświadczenia z nieco podobnym sprzętem będą przydatne Pozdrawiam -J.
  23. Ale który Powershot? Bo to nic nie znaczy... Taki A460 itp. to full-idioten-kamera bez szans na wykonanie takich zdjęć, jak chcesz, zaś np. w A5xx czy A6xx masz pełne manualne ustawienia i czas migawki do 15s. Zapodaj, jaki to konkretnie model Canona i jakie czasy, przesłony, czułości ISO dałeś. Bez tych danych to Twoje pytanie skierowane jest do wróżki. Pozdrawiam -J. P.S. wydaje mi się,że kiedyś moim Soniaczem V1 próbowałem robić księżycowe halo, ale na 100% nie jestem pewien, musiałbym poszperać
  24. Co do tego Bressera Jagd 8x56 to warto sprawdzić, czy był testowany na www.optyczne .pl Największą wadą sporej liczby lornet Bressera była b. kiepska transmisja [dotyczyło to m. in. modelu Saturn 15x60, który miałem]. Ale nie dotyczyło to wszystkich lornet tej marki. Ten model ma w sumie sporą aperturę, 56mm. Chociaż tu lepsze byłoby 11x56 ze względu na korzystniejsza źrenicę wyjściową. Wzmiankę o tym masz z resztą na podlinkowanej stronie. O RANY! Jest test na optyczne.pl i sprawność transmisji światła na poziomie 40% -porażka!!! To tak, jakby założyć sobie jeszcze okulary przeciwsłoneczne w nocy. Jak chcesz kupić tanią lornetkę do astro, kup coś przyzwoitego klasy 10x50. Jak dołożysz trochę to np. Delta Optical Silver 10x50 za niecałe 400zł będzie jakimś rozwiązaniem. Możliwosci jest z resztą więcej. WAŻNE: napisz wreszcie, gdzie i jak chcesz obserwować, czy miasto [centrum/przedmieścia], czy wieś, czy masz możliwość transportu własnej osoby i sprzętu gdzieś z dala od świateł. Ogólnie czy mało/dużo świateł w okolicy, skąd możesz swoje obserwacje często prowadzić. To ma DECYDUJĄCE znaczenie przy wyborze sprzętu. Np. lornetka jako starter dla młodego astronoma jest ogólnie zalecana, ale np. w mieście w centrum bez możliwości wyjazdu pod ciemne niebo wcale nie musi być optymalnym rozwiązaniem [ale na peryferiach gdzie czasem Droge Mleczną widać się już sprawi w miarę]. W takich okolicznościach jakiś mały refraktor ale minimalnej sensownej wielkości byłby lepszym wyborem, tylko w 300zł istotnie trudno się zmieścić. Przykłady podawałem Pozdrawiam -J. P.S. Ale jako mały sensowny refraktorek wykluczam 80/400 -to jest sprzęt o b. ograniczonych możliwościach i specyficznych zastosowaniach. No i bez montażu to na nic się nie przyda. Na statyw foto w tym kontekście [gdyby komu przyszedł do głowy] spuszczam zasłonę miłosierdzia... Refraktor 80/900 na AZ3 to już inna bajka, zwłaszcza w mieście.
  25. Justa, na pewno ten Opticon nie ma sensu. Skoro ze względów finansowych musi to być coś małego, to na pewno nie na montażu paralaktycznym [EQ]. Jakiś nieduży refraktor na montażu azymutalnym [AZ] albo lornetka. Tylko konkretny wybór zależy od tego, gdzie i co zamierzasz obserwować. To b. ważne, więc podaj szczegóły. W przypadku lornetki 10x50 lub podobnej budżet 300zł może być wystarczający, ale oczywiście lepiej dodać jeszcze ze 100zł. Natomiast w przypadku refraktora to samo, tylko bardziej, bo im więcej gotówki, tym większa średnica i lepszy montaż. Optymalnie byłoby zacząć od czegoś w stylu 80/900 lub 90/900 na AZ3, ale tu już trzeba wydać ok. 600-700zł. Poniżej 500zł to już tylko refraktorki 70mm, ale to już ostateczność. Kupowanie lunetek 60mm mija się wg. mnie z celem, podobnie zakup małego newtona 76mm. Pozdrawiam -J.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.