Skocz do zawartości

Jarek

Społeczność Astropolis
  • Postów

    2 225
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Jarek

  1. Do planet to przyda Ci się jakiś darmowy program planetaryjny, obcojęzyczne maja też polskie wersje językowe, np. Hello Northern Sky, Cartes du Ciel i in. Zawsze też możesz użyć polskiego -Astrojawil. No i lektura Celestii obowiązkowo, żebyś przypadkiem nie zaczął np. od obserwacji przez szybę czy otwarte okno, albo poza domem ale nie wychłodzonym teleskopem. Jeśli to będzie balkon, zamknij drzwi, by ciepłe powietrze z domu nie uciekało masakrując obraz. Pozdrawiam -J. P.S. Zacznij od obiektów widocznych gołym okiem [Księżyc, Saturn,Wenus, a Jowisz i Mars dopiero za jakiś czas, Plejady, mgławica w Orionie], potem przejdź do trudniejszych.
  2. Z eksperiencji dodam,że przeważnie są to tylko planety Chociaż osoby obdarzone b. dobrym wzrokiem zapewne dostrzegą też którąś z kilku najjaśniejszych gwiazd nieba, o ile jakaś znajdzie się dostatecznie wysoko nad horyzontem. Ciekawym, jak będzie Chinach w tym roku, ze względu na rekordowy czas trwania fazy całkowitej. On zależy od liniowej prędkości cienia pyrającego raźno po Matce Ziemi i jego średnicy. Jeśli ta [a więc i szerokość pasa] jest duża, to oświetlony horyzont będzie daleko i w centrum pasa zrobi się ciemniej. Więcej też będzie czasu na rozglądanie się po niebie i okolicy. Ciekawe, w kontekście tych jasnych gwiazd , jak adrenalina wpływa na dostrzegalność słabo widocznych na niebie obiektów Pozdrawiam -J.
  3. Paweł, przesadzasz nieco i straszysz chłopaka niepotrzebnie. Młodzież szkolną w tym wieku rzadko aż tak katują, poza tym czasy się nieco zmieniły. Najprawdopodobniej będzie to impreza po PTSM-ach, ew. z dodatkiem historii a la baza namiotowa [jeśli w ogóle]. Z tego co napisałeś, to jedynym prawdziwym faktem będzie niewątpliwie zmęczenie, co może być istotnie zniechęcające. Sprawy bytowe jak obiadokolacje wieczorem, kolejki do mycia etc. też trochę zabierają czasu. Ale bez przesady! Poza tym on przecież nie musi być co noc gotów do obserwacji lornetką -bo pogoda nie ta, a to Księżyc całą noc itp. Ale wystarczy parę pogodnych, ciemnych nocy,by poszaleć wśród gwiazd. Faktem jest,że takich okazji może być najwyżej kilka na wyjeździe. Czy to przeszkoda? Nie sądzę. Zwłaszcza dla mieszkańca miasta, dla którego nocne obserwacje lornetką z definicji oznaczają wyprawę z dala od domu i tak czy siak rzadko ma okazję. Co do noszenia lornetki w plecaku: robię to od lat, swego czasu nawet 60-tkę nosiłem po górach Turcji [Jejku, jaka M31 z niecałych 3000 m n.p.m.] i Ukrainy, ale to oczywiście przesada. 10x50 [może jeszcze 56mm] to jest absolutne maksimum tego, co można wygodnie zabrać na dłuższą wycieczkę. Do turystycznego oglądania krajobrazów i fauny też jest świetna. W tej roli co prawda mniej praktyczna od małych lornetek, bo nie da się jej pod ręką trzymać jak kompakta [zabieram na wyjazdy bez szans na astro], co oznacza, że wyjmujemy ją z plecaka przy wyjątkowych okazjach. Między bajki włożę te historie o zapoconej w plecaku lornecie. Owszem, może teoretycznie zamoknąć i zaparować jeśli ktoś nie zabezpiecza plecaka od deszczu prawidłowo - ale to by był po prostu błąd w sztuce. Poza tym zamokną najpierw inne ważne rzeczy, z dość przykrym rezultatem. Stosunkowo łatwo można temu zapobiec. A chodziłem naprawdę w różnych warunkach, zmokłem też nie raz. Dawno temu raz jeden jedyny zamoczyłem solidnie śpiwór [mając do wyboru zabezpieczyć plecak albo siebie wybrałem źle] i po nocy w stodole w wyjątkowo zimny majowy weekend nauczyłem się traktować temat poważnie. Ja swoją 50-tkę pakuję zawsze pomiędzy miękkie rzeczy [ubrania, śpiwór] tak, aby nie mogła z czasem się przesuwać. Zwykle z jednej strony jest śpiwór, a obok worek z częścią ubrań poupychanych dokoła lornetki tak, ze jest "kryta" z boków i z dołu, a jednocześnie można się do niej dokopać od góry przesuwając niewielką ilość rzeczy z wierzchu. Dodatkowa osłonę z jednej strony stanowi od zewnątrz karimata. Jest to całkowicie wystarczająca osłona. Osobną kwestią jest jak lornetka znosi taki transport. Najtańsze modele o delikatnej budowie mogą się rozkolimować z czasem. Objawy tego po kilku latach zdradza mój Fomei 10x50, ale pancerna 60-tka Bressera [skądinąd niezbyt dobra optycznie], której już nie mam, mimo zaliczenia kilku całkiem długich wyjazdów, podczas których była noszona, rzucana z plecakiem na glebę, wbijana z nim do luku autobusu, wrzucana na pakę ciężarówki na górskiej gruntowej drodze etc. etc. zniosła to wszystko bez szwanku. Nie liczę rozkręcającej się śruby w mostku okularowym, którą trzeba było kiedyś dokręcić, ale to objaw normalnej eksploatacji ,a nie wspomnianych peregrynacji. Pozdrawiam -J.
  4. Witaj RobusRCJ! Najprościej zajrzyj na stronę poradnika: http://www.celestia.pl Tam przejrzyj artykuły tematyczne, np. "Jak obserwować" "Jak dobrać okulary" itp. Poza tym w dziale Kategorie masz słownik pojęć. Poczytaj trochę podstaw, a wszystko się rozjaśni. Warto też zajrzeć do instrukcji obsługi teleskopu, jeśli takową masz. Z tym, że ta ostatnia może się np.okazać kiepsko przetłumaczona ulotką, mało wartościową. Jeśli jednak jest porządnie zrobiona, może się przydać. Teleskop masz całkiem niezły, więc do dzieła. Pozdrawiam -J.
  5. Też ją widziałem tej nocy, tylko tak gdzieś po 1-ej. Wprawdzie wytoczyłem 4 kółka za miasto, ale widok miałem nie najlepszy, bo trochę spaskudzone niebo od strony, gdzie była. Muszę wkrótce jeszcze raz zapolować na nią. Mimo tego co wyżej wyraźnie widoczna w 10x50 i 15x70. Minęła właśnie Kłos w Pannie, dostrzegłem kometę od razu zanim wycelowałem w tę gwiazdę, by rozpocząć poszukiwania. Pozdrawiam -J.
  6. Z tym spaniem pod gołym niebem to trochę przesadziłeś, choć przy dobrej pogodzie, jak macie przyzwoite śpiwory i karimaty, to można opiekunów naciągnąć, fajna sprawa. Oczywiście trzeba być przygotowanym na komary i na rosę, która rano niechybnie na wszystkim osiądzie A serio -nie wiem, jaki jest profil tej imprezy i wiekowy przedział uczestników, ale prawdopodobnie będziecie kwaterować np. w schroniskach PTSM. Zwykle [za wyjątkiem nielicznych całorocznych obiektów -w Bieszczadach 3: Lesko, Jabłonki, Górzanka] są to najczęściej wiejskie szkoły. Jeśli trafi się taka w b. małej miejscowości [np. coś jak w Stuposianach], to warunki obserwacyjne może nie będą doskonałe, ale bardzo przyzwoite na pewno. Gorzej w takiej Cisnej czy Wetlinie Jeszcze lepsza sytuacja pod względem obserwacyjnym, jeśli impreza byłaby częściowo namiotowa, niekoniecznie nawet we własnych namiotach -mam na myśli studenckie bazy namiotowe. Warunki tam są bardziej niż spartańskie, ale za to nie grozi,że 10 m dalej stoi latarnia na skraju podwórka. Widzę natomiast inny problem w kontekście obserwacji: Jeśli to faktycznie będzie mocno chodzona impreza, to będziesz przynajmniej na początku wyjazdu wieczorami zmęczony jak pies, skoro do tej pory nie brałeś udziału w podobnych. Zależy też, czy towarzystwo będzie chętne do chodzenia, a prowadzący mają zacięcie do turystyki pieszej. Ech, łezka w oku się kręci na wspomnienia... Jeśli nie, będzie to taka dłuższa szkolna wycieczka, na której będziecie się obijać, a tylko czasem Was tu i ówdzie zaciągną gdzieś za uszy. Niezależnie od tego, jak to ostatecznie wypadnie, to zwykle takie szkolne obozy wędrowne poruszają się wg. schematu 2-3 dni w jednym miejscu i przerzut dalej -to jest najrozsądniejszy wariant, bo pozwala pozwiedzać okolice i chodzić głównie "na lekko", zamiast targać codziennie ciężki plecak lub obijać się w autobusach. Pozdrawiam -J. P.S. Do lata jeszcze daleeko, ale tuż przed wyjazdem przypomnij ten wątek i podaj, w jakich miejscach będziecie. Łatwo da się ocenić, które z noclegów będą potencjalnie sprzyjały lornetkowym obserwacjom.
  7. O.K. Zatem do wakacji bezwględnie zaopatrz się w [lornetkę już masz]: 1) atlas nieba z gwiazdami conajmniej do 6.5 mag 2) latarkę ze słabym światem i czerwonym filtrem [można zrobić filtr z kawałka półprzezroczystego, czerwonego plastiku] do czytania po ciemku mapy nieba 3) listę jasnych obiektów DS, które w sierpniu są w miarę wysoko nad horyzontem. Taka listę zrób sobie posiłkując się programem w rodzaju HNSKY lub obrotowa mapką nieba i atlasem oraz jakąś tabela jasnych DS-ów. Na forum wisi tabela wimmera, gdzie są wyszczególnione obiekty do obserwacji małym sprzętem. Zrób własna listę i skonsultuj z nami, odsiejemy trudniejsze obiekty lub damy wskazówki. Bieszczadzkie niebo jest idealne do takich zabaw z lornetką, miałem parę razy przyjemność. Oczywiście musisz trafić na pogodę, ale to loteria,szanse są 50%, czyli duże w naszych warunkach. Wystarczy parę pogodnych, bezksiężycowych nocy. Kilka lat temu w sierpniu pojechałem w góry Rumunii, 10x50 w plecaku. Na 3 tygodnie mieliśmy bodaj 5 pogodnych nocy, z czego 2 w górach. Lało straszliwie, także na Ukrainie i u nas w kraju. Ale takich Perseidów jak wtedy, nie widziałem do tej pory. M27 po raz pierwszy udało mi się wyłuskać 50-tką, na ogół to obiekt pod większe lornety. O tym, co rutynowo było widać, już nie piszę, bo nie pomnę Co do Perseidów, to przygotuj sobie oprócz pogody karimate i jakiś spiwór, ew. coś na komary. Jeśli tegoroczny wysyp będzie duży, co kilka minut coś powinno lecieć. Pozdrawiam -J. P.S.1 Wbrew obiegowym opiniom tutaj, Arłamów zdecydowanie nie leży w Bieszczadach, jakiekolwiek granice /podziały przyjmować. Potocznie można by go wliczać w Pogórze Przemyskie, jeśli zaniedbać wyodrębnienie Gór Sanocko-Turczańskich P.S.2 Z opisu wnoszę,że to będzie obóz wędrowny. To dobrze, bo bardziej stacjonarna impreza mogłaby "siedzieć" w jakiejś większej [jak na warunki bieszczadzkie] miejscowości non-stop i światła koło kwater trochę mogłyby przeszkadzać tu i ówdzie. A po nocy nikt Cię samego nie puści z lornetą gdzieś dalej.
  8. Lornetka klasy 10x50 nada się nie tylko do astro. Kupując taką warto stawiać na solidność wykonania, nie tylko optyczną ale i optyczną, więc obstawiałbym tego Nikona. Chodzi o to,ze tanie lornety kiepsko znoszą wielkorotny transport w hardcorowych warunkach. Ja swojego Fomei-a noszę od conajmniej 4 lat w plecaku w góry no i już wyraźnie się rozkolimował, czeka mnie chyba kupno następcy. Pozdrawiam -J.
  9. W swoim Maku nie zauważyłem żadnej różnicy, sam dla wygody używam tej pryzmatycznej. Pytanie, czy ta astrokrakowa pochodzi z tego samego źródła? Na to nikt Ci nie odpowie, ale dałbym duże szanse,że tak -wygląd na oko identyczny. No i AK podobnie jak inni dystrybutorzy w PL sprowadza sporą cześć swojej oferty via Niemcy, więc szanse duże. Nie wiem, czy ta kątowka wisi jeszcze w ofercie Teleskop-Service, bo kupowałem ładnych kilka lat temu. Jeśli tak, to zawsze możesz spytać w AK czy to ten sam model. Pozdrawiam -J.
  10. Nie sprawdzam nawet dokładnie tej lornetki Sotem , ale 15x50 nie brałbym, bo za duże powiększenie w stosunku do apertury no i ciężko będzie jej używać do astro bez statywu. Ta 70-tka z kolei byłaby O.K. gdyby nie bezużyteczny i psujący niektóre parametry zoom. Za duza na obserwacje bez statywu. Co do Bressera -sam zaczynałem od tej marki, ale ta Cobra podobnie jak wiele innych tanich modeli tej firmy dziedziczy zdaje się kiepską sprawność optyczną -b. niska transmisja światła, prawdopodobnie kiepskie powłoki. Bez sprawdzenia nie powiem, ale chyba to był ten model z powłokami koloru złotawo-rubinowego. Takich unikaj , podobnie jak krwisto czerwonych czy rubinowych, zawsze wyraźnie widocznych -niezależnie, pod jakim kątem patrzysz na szkła oglądając lornetkę. Generalnie Nikon 10x50 będzie lepszym wyborem, ten Berkut - trudno powiedzieć. Rosjanie robili kiedyś dobre sprzęty, teraz wypuszczają także tanią masówkę na wzór najtańszych chińskich modeli, jakość zbliżona czyli kiepska. Jeśli nie ma tych rubinowych szkieł, a budżet masz naprawdę ograniczony, może być. Pamietaj jednak,ze zakup taniej lornetki na allegro to ryzyko, bo nie sprawdzisz stanu egzemplarza i np. możesz zostać z lornetą rozkolimowaną, która będzie dawać podwójne obrazy. Nikona też raczej kupuj w sklepie [choćby internetowym], a nie na allegro, bo jak sprawdzisz, czy to Nikon a nie "nikon", jeśli nie masz rozeznania. Problem stanu technicznego danego egzemplarza -jak wyżej. W sklepie zawsze możesz zwrócić niepełnowartościowy towar. Pozdrawiam -J.
  11. Ta nasadka z AK jest na oko podobna do tej z Niemiec, którą mam. Czy z tego samego źródła, można zagadywać. Z opisu wynika,że istotnie jest to kątowka odwracająca obraz, czyli będzie O.K. Co do rady preferującej tę z WO, to wydaje mi się, że jeśli ten Mak będzie zarówno do spottingu jak i do astro, to decyzja jest kwestią pojemnością kieszeni. Jeśli zaś teleskop będzie tylko do naziemnych zastosowań, to ładowanie tam kątówki WO za ciężkie pieniądze wydaje mi się już overkill-em. Po prostu Maki z racji dużej ogniskowej mają jako minimalne powiększenia rzędu po 50x, a to często i tak za dużo przy obserwacji naziemnej w przeciętnych i kiepskich warunkach. Falowanie powietrza i aerozole załatwią nam obraz o wiele bardziej, niż kątówka gorszego sortu. Przynajmniej w obserwacji z dużego dystansu. Choć moja praktyka w spottingu jest dość skromna delikatnie mówiąc, to co widziałem do tej pory wystarczająco uzasadnia tę tezę. Co do ciemności Maka, czy też raczej jego światłosiły -teoretycznie w wizualu światłosiła nie ma znaczenia. Ale pośrednio wpływa na możliwe do uzyskania powiększenia, źrenicę wyjściową i pole widzenia. Jak to ma się do spottingu naziemnego? Małe jest pole widzenia -bez dyskusji krótkoogniskowy refraktor-spotter bije go na głowę, nie mówiąc o lornetkach. Źrenica wyjściowa również, ale to wyskoczy tylko przy obserwacji przy słabym świetle, czyli o świcie/zmierzchu. Nie przypadkowo myśliwi używają jasnych lornet ze źrenicą 5-7mm. Nie sądzę jednak, by autor wątku bawił się ostro w obserwacje o takiej porze, chyba,że jest ornitologiem. Łatwość uzyskiwania dużych powiększeń w Makach tutaj jest zbędna, bo bez trudu przekraczamy użyteczny dla naziemnych zastosowań limit. W stosunku do refraktorów Mak nadrabia aperturą przy tych samych lub mniejszych gabarytach. Cytowany przez Marcina refraktor F/12 miał małą aperturę, stąd te problemy w porównaniu z lornetką-mała źrenica jak w Maku, a i pole niewiele lepsze. Toż on musiał mieć z 700-800mm ogniskowej -gdyby miał 400-500, no to inna bajka. Soczewkowe lunety do spottingu to zwykle takie achromaty lub ED/APO F/5-F/6. Bez problemu można uzyskać powiększenia do 60-100x, a jednocześnie pola widzenia niewiele mniejsze jak w lornetkach, przynajmniej w modelach z wymiennymi okularami. Te z zoomem rzadko przekraczają 2.0-2.5 st., ale już taki 80/480 z wyciągiem okularowym 2" może uzyskać teoretycznie pola jak w typowej 60-70mm lornecie o nie za dużym powiększeniu [rzędu 4 st.]. Z Makiem taki manewr konstrukcyjny nie przejdzie ze względu na wewnętrzne winietowanie. Pozdrawiam -J.
  12. Jarek

    Projekcja

    W kwestii jakości zdjęć muszą się wypowiedzieć fachowcy -praktycy obu metod. Na oko ilość szkła i elementów optycznych podobna. Jedno da się powiedzieć na pewno, że projekcją o wiele łatwiej wydłużyć efektywną ogniskową. Jak ktoś ma teleskop planetarny o ogniskowej 2 metry, no to prościej się bawić Barlowem. Ale już w krótkoogniskowych rurkach trzeba dawać barlowy jakiejś nieziemskiej krotności albo bawić się w tulejki a la Uniwersał, a to raczej dobrze nie robi obrazom. W przypadku projekcji, jeśli dobierzemy dobry do danego teleskopu okular projekcyjny, to skalę obrazu możemy zmieniać odległością projekcji, bez wpływu na zbieżność wiązki światła w takiej konfiguracji optycznej i zmiany elementów optyki, co zawsze występuje w metodzie z barlowem -wszystko jedno czy zmieniamy soczewkę, czy jej odległość od matrycy/obiektywu. Zatem w projekcji eliminujemy czynnik wpływający na jakość [a w każdym razie mamy tę możliwość]. Ona oczywiście będzie spadać ze wzrostem skali odwzorowania, ale tylko ze względu na sam jej wzrost, uwidoczniający wady optyki i seeing. Bieg promieni światła nie ulegnie zmianie, będzie taki sam bez względu na finalną ogniskową. Z wyjątkiem oczywiście samej drogi optycznej od okularu do matrycy, ale tak czy tak kąty są zachowane. Pozdrawiam -J.
  13. Do naziemnych obserwacji nasadka pryzmatyczna odwracająca obraz to "must have" Pytanie, która najlepsza. Firma WO to marka znana z wysokiej jakości, i takiej też ceny. Co do tej od SW -nie wiem. Do naziemnych obserwacji będzie na pewno wystarczająca, bo tu wymagania są mniejsze. Czy jakościowo będzie gorzej na gwiazdach -nie wiem. To zależy, z czym ja porównasz. Jeśli z jakimś tanim diagonalem, to może wygrać lub nie zobaczysz różnicy. Wszystko kwestia jakości, a tę możemy wywróżyć z fusów jedynie, chyba,że ktoś zrobi testy. Teoretycznie ze względów konstrukcyjnych dobry diagonal powinien dawać lepsza jakość od pryzmatu odwracającego, bo w tym ostatnim jest kant pryzmatu dachowego dzielący wiązkę, a to musi wprowadzać chociażby dyfrakcję na takim obiekcie, ale to teoria. W praktyce mogą finalnie zadecydować inne czynniki. Dla uzupełniania alias namieszania to istnieją kątówki odwracające, identyczne co do zasady działania [pryzmat dachowy] co te 45-stopniowe, ale z kątem 90 stopni, do złudzenia przypominające zewnętrznie zwykły diagonal. Sam mam taką, kupioną w Teleskop-Service w Niemczech. Różnicy jakości na obiektach astro w stosunku do taniej kątówki diagonalnej dawanej w zestawie z Makiem SW nie widzę. Inna rzecz, że zdaniem sprzedawcy z TS ta moja pryzmatyczna to jakiś ponoć lepszy sort w stosunku do tych najtańszych. Pozdrawiam -J.
  14. Jarek

    Projekcja

    Panowie, projekcję okularowa na matrycę stosuje się w celu efektywnego wydłużenia ogniskowej, tak jak barlow/telekonwerter, tylko na innej zasadzie. Optycznie jest to TO SAMO co np. projekcja obrazu Słońca na ekran -to JEST projekcja okularowa. Tylko naszym ekranem jest matryca, a nie kartka papieru i obraz powiedzmy Księżyca będzie miał 1-2 cm a nie np.15-25cm! Odległość okularu od matrycy będzie dość spora i opowieści o włażeniu z okularem do korpusu aparatu to bajki. Komuś się pomyliło z projekcją pozaogniskową, kiedy obraz z okularu teleskopu rzutujemy przez obiektyw aparatu, co wymusza nam np. konstrukcja kompaktów. Tam ten problem istnieje w praktyce -trzeba włazić obiektywem w okular teleskopu, co nie zawsze jest łatwe/ możliwe tak ze strony aparatu, jak i okularu [akurat to przerabiałem w praktyce]. Z lustrzanką te ostatnie kombinacje nie miałyby sensu -gigantyczne problemy z winietowaniem, jakością obrazu itp., jeszcze gorsze jak w kompakcie. Natomiast projekcja okularowa na matrycę jak najbardziej. Skalę obrazu możemy regulować na 2 sposoby -ogniskową okularu projekcyjnego jak i odległością rzutowania krótsza lub dłuższa tulejka adaptera], co jest b. wygodne. Nie ma też wielkiego problemu z winietowaniem -zmorą metody pozaogniskowej. Pozdrawiam -J.
  15. Niezła historia z tym BMW. Ja kiedyś znalazłem , ale nie samą sondę, tylko resztki jej balonu, zwisające z drzewa w Beskidzie Niskim. Było to w lesie gdzieś w rejonie Studenego Wierchu niedaleko na W od Barwinka, w październiku, niestety rocznika nie pamiętam, prawdopodobnie końcówka l. 90-tych. Spore resztki gumowej powłoki z przyczepiona cieniutką linką. Pozdrawiam -J. P.S. Oops! Już o tym pisałem -nie ma to jak stare wątki po recyklingu...
  16. Też przepraszam adminów za offtop, ale nie ma jak podpiąć załącznika na priva, wiec macham tutaj, maleńki jest. Tu masz mapkę z położeniami komety od 6II o 4-tej rano, co 1 dzień. Kolejne pozycje są zaznaczone małymi kółkami, trzeba się wpatrzeć, by nie pomylić z gwiazdami na mapce. Linia pozycji komety ciągnie się w prawą stronę równolegle tuż nad tą ukośną kreskowana linią, oznaczająca ekliptykę. Ok. 16 II kometa minie gwiazdę Spica [Kłos] w Pannie [Virgo], ale Księżyc będzie jeszcze w tym samym rejonie nieba. Tym niemniej można próbować. Ja przegapiłem sobotnią okazję, spróbuję zobaczyć kometę po 20 II. Pozdrawiam i udanych ferii [?] -J. P.S. Po powrocie zalecam opanowanie mapek z programów planetaryjnych. Ta moja jest z HNSKY, tylko przerobiona na cz.-b.
  17. Mam oba te atlasy: -Pocket Sky Atlas -znakomity po prostu, także do obserwacji teleskopowych. Znakomicie zindeksowany, bez problemu można po ciemku odszukać właściwa mapkę z obiektem. Sprawdzone parę tygodni temu stojąc z lornetką do pół łydki w śniegu w porywach wiatru pod schroniskiem na Luboniu Wielkim. Mały format [łatwo zabrać nawet do plecaka] jest zarówno zaletą , jak i wadą, bo gwiazdozbiory mieszczą się w zasadzie pojedynczo, co trochę utrudnia wstępną orientację,zwłaszcza przy kiepskiej znajomości niektórych obszarów nieba z pamięci. Przydałyby się ze 2 szkicowe mapki obejmujące całe półkule nieba. Ale to drobnostka. -Atlas Nieba 2000 ["czeski"]- to był mój pierwszy... Bardzo fajny, niestety wg. mnie NIE NADAJE SIĘ jako atlas obserwacyjny. Powód: zasięg gwiazdowy 6.25 mag [sześć i jedna czwarta magnitudo, a nie sześć i pół]. Daje tak niewiele gwiazd w tle,że praktycznie nie ma jak wycelować lornetką w obiekty położone dalej niż tuż tuż od najjaśniejszych gwiazd. ja na dzien dobry musiałem przejść do druku mapek z HNSKY, zanim nie dorwałem ksera atlasu Dobrzyckich [stare wydanie z l. 50-tych] oraz mapek z "Niebo na weekend" P. Rudzia, teraz wydawanego przez Pascal. Oba te źródła map są już wystarczające pod lornetkę, a od biedy także do obserwacji teleskopowych mniejszym sprzętem, choć tu są problemy w ciemniejszych rejonach nieba. A zasięg mają zaledwie po 6.5 mag. Mimo to różnica w gęstości gwiazd w porównaniu z czeskim atlasikiem ogromna. Mapy u Dobrzyckich to były płachty formatu ponad A3, zafoliowane ksero w tym formacie jest całkiem niezłe, bo nasze niebo mieści się na 4 2-stronnych arkuszach,a można złożone na pół przenosić bez problemu. Pozdrawiam -J. P.S. Nie zwlokłem się z łóżka na kometę dziś nad ranem, teraz trzeba będzie zaczekać, aż się Księżyc wyniesie z okolic Panny. Dla Dementorina: Spica/Kłos w Pannie na mapkach z lutowej Wiedzy i Życia jest widoczna nad horyzontem, więc możesz użyć do wstępnej orientacji na niebie, a potem wydruk mapki z podejściem do komety-tę musisz zdobyć lub wygenerować oddzielnie.
  18. Raczej coś w stylu M13, tylko bardziej rozmazane. Ogólnie kulka półprzezroczystej mlecznej waty, może z jaśniejszym środkiem, może trochę rozciągnięta [zaczątek warkocza, choć mało jeszcze prawdopodobne]. Komety to b. zmienne obiekty. Koniecznie przygotuj sobie mapkę z położeniem komety na tle gwiazd, bo na ślepo nie trafisz -żadnych szans. Zwłaszcza,że ten rejon jest pozbawiony b. jasnych gwiazd, a będzie chyba świecił Księżyc. Spróbuj na początek odnaleźć jasna gwiazdę Spica [KŁOS] w gwiazdozbiorze Virgo [Panna]. Potem wg. mapki po słabszych gwiazdach jedziesz do obiektu. Oprócz mapki szczegółowej [tej z kometą] weź sobie ogólną mapę nieba z gwiazdozbiorami, może być nawet szkolny atlas geograficzny, mapkę z ostatniego numeru Wiedzy i Życia [o ile Panna się teraz załapie, bo ta mapka jest na godz. 24.00 pierwszego dnia miesiąca i a nuż Panna jeszcze pod horyzontem], cokolwiek, byle byś rozpoznał gwiazdozbiory. Pozdrawiam -J.
  19. Jakby to było nie 1/200s, a 10x20s, lub lepiej 4x50s to by wyszło pięknie, pomijając "banalną" kwestię prowadzenia ogniskowej 1200mm [tysiąc dwieście] x crop 1.6. Minimalne sensowne czasy ekspozycji są rzędu kilkudziesięciu sekund x liczba składanych klatek. Moje jedyne PRAKTYCZNE doświadczenie w tym zakresie to gigantyczna i widoczna gołym okiem w mieście kometa Holmesa, którą na ogniskowej 136mm [sto trzydzieści sześć] sfociłem na EQ3-2 kompaktem 7x30s, z czego Registax złożył poprawnie 3x30s. Krótko mówiąc, porywasz się z nie tyle z motyką, co z Dobsonem-Syntą i nie na Słońce, a ciemność, ciemność widzę. Sprawdź w galeriach ze zdjęciami komet, jak były robione... Pozdrawiam -J.
  20. Teoretycznie można by wzmacniać też tubę od zewnątrz, ale to skomplikowana forma samobójstwa technologicznego. Odradzam, choć ktoś z tym już kombinował na forum. Do astrofoto to i tak się nie nada [za długa ogniskowa na początek, a zewnętrzny stelaż może wygenerować jakie odkształcenia i więcej zepsuć niż pomóc na tym poziomie wymagań]. Wymagania dla montażu koszmarne [ogniskowa + waga]. Natomiast do wizuala [czyli obserwacji] sadzanie takiej przerabianej krowy na paralaktyku mija się wg. mnie całkowicie z celem. Po pierwsze i tak musiałby być to paralaktyk o b. dużym udźwigu [jeszcze te wzmocnienia], zatem ciężki i teleskop by się zrobił de facto stacjonarny. Po drugie nie ma takiej potrzeby przy Dobsonie z tubą o długości ponad metr. Naprawdę da się to ręcznie uprowadzić za tubę przy tych rozmiarach z powiększeniami planetarnymi. Sprawdzone na 12" Syncie kolegi. A jak już ktoś chce wygody de luxe, to zawsze może zrobić tzw. platformę paralaktyczną [do wizuala to może być prawie dłutem ciosana, a napęd na kawałku prostej śruby z nakrętką]. Jeszcze prościej dorobić mikroruchy w Dobsonie. W zasadzie wystarczy ten w osi azymutu, co wyeliminuje znane problemy z prowadzeniem Dobsa w okolicy zenitu, no i rozseparuje [wygoda i precyzja] obie osie prowadzenia. W alt [podniesienia] wystarczy nadal popychać ręką, działa to w każdym położeniu. A ten napęd w azymucie to może być kawałek rolki z pokrętłem przyciskanej do okrągłej podstawy montażu.To już można zmajstrować nawet mając lewe wszystkie 4 kończyny i IQ poniżej normy. Pozdrawiam -J.
  21. Gratuluję zakupu, mam nadzieję,że o jakimś podręcznym atlasie nieba pomyślałeś. Lornetkowe minimum to taki z zasięgiem gwiazdowym 6.5-7.0 mag, choć warto kupić coś dokładniejszego pod przyszły teleskop. Na Rozetę jak ktoś tu radził to bym się jednak nie rzucał -to raczej trudny obiekt, pod ekstra ciemne niebo. Ja go nawet nie próbowałem jeszcze zobaczyć. Tak czy siak, wskazane gromady gwiazd, mgławica M42 i inne obiekty stoją przed Tobą otworem, jak pogoda się poprawi. Także kometa Lulin jest obecnie na niebie i spróbuj na nią zapolować, ale trzeba zrywać się rano. Tego typu ruchomy cel wymaga wydrukowania mapki z programu planetaryjnego, lub ściągnięcia jakiejś gotowej z internetu, pokazującej położenie komety względem gwiazd w kolejnych dniach. Udanych obserwacji! W razie problemów pisz, początki zawsze bywają pod górkę Pozdrawiam -J.
  22. 1. Hmm, dobre pytanie... Nie podejmę się odpowiedzieć, dobre pytanie to trudne pytanie. W terenie AZ3 będzie lepsze, bo mniej roboty przy rozstawianiu i poręczniejsze [ale dla EQ2 różnica będzie minimalna, co innego EQ3-2 czy EQ5]. EQ2 nie jest też rozwojowy, bo nie sposób powiesić na nim nic cięższego. AZ3 ma być może niewielki zapas, ale w zasadzie to samo ze względu na b. prymitywne rozwiązanie osi Alt. Z drugiej strony paralaktyk to JEST wygoda na planetach, a z tak małą tubą jak Mak102 nawet EQ2 będzie wystarczająco stabilny. Ważne: brak gwiazdy polarnej na balkonie do wizualnych obserwacji nie jest ŻADNYM problemem -montaż wystarczy ustawić mniej więcej na oko. Nastaw sobie zaklinowanie osi głowicy para dla swojej szerokości geograficznej, a na balkonie za dnia zrób test kierunku N-S i zaznacz go w jakiś sposób na posadzce balkonu. Najlepiej określić to za pomocą cienia w chwili astronomicznego południa. Można to teoretycznie zrobić kompasem, ale pół metra od stalowej balustrady to może trochę nie wyjść. Ja nie bawiłem się w tak szczegółowe określanie kierunku i ustawiam po prostu na oko. Zależnie od rezultatu muszę częściej lub rzadziej używać pod czas obserwacji mikroruchów, aby planetkę wrócić na środek pola widzenia [Mak127 na EQ3-2]. 2. Okulary kitowe to w najlepszym razie Plossle lub RKE, ale ten akurat teleskop ze względu na małą swiatłosiłe jest dla okularów b. tolerancyjny, w przeciwienstwie do jasnego newtona. 3. Oprawę na filtr Baadera [folia] możesz bez problemu zrobić samemu, to najtanszy wariant. Uwaga na solidność zamocowania -bezpieczeństwo!!!. Wątpię,aby ten szklany od MTO pasował. Kwestia dopasowania do średnicy tubusa. Poza tym ten z MTO jest na gwint, którego tu nie ma -MTO to teleobiektyw fotograficzny. Możesz tez ściągać szklane filtry soneczne od dystrybutorów, są robione w oprawach pod różne tubusy, w razie czego można kupić parę mm większy i dopasować [musi siedzieć b. pewnie -Uwaga na groźbę wypadku!!!]. Tylko to są sporo droższe rozwiązania. Jakość ponoć lepsza niż folia Baadera, ale trudno mi stwierdzić z braku praktyki, o ile i czy warte ceny. Pozdrawiam -J.
  23. Skala, jaki teleskop, jakie mgławice, może tak konkretnie- czym i co obserwowałeś? Ktoś podobnie niedoświadczony jak Ty może się zasugerować niepotrzebnie Twoim postem, kompletnie pozbawionym rzeczowej informacji. Zanim się coś napisze, wypada to przemyśleć, by nie pisać ogólników lub bzdur. Napisz coś bliżej, albo sam dołożę minusa [już są 3], bo ten post pachnie niewiedzą [O.K., masz do niej prawo jako newbie], albo trollingiem... Pozdrawiam -J.
  24. Spytam czysto kontrolnie: czy ustawiłeś dobrze miejsce obserwacji i strefę czasową? Dla Polski strefa czasowa to GMT+1 [w lecie +2], a współrzędne podaj niedaleko miejsca zamieszkania, nie musi być bardzo dokładnie. Byle w tym samym województwie, choć lepiej dokładniej. Pozdrawiam -J.
  25. Właśnie o to chodzi,że jako teleskop wizualny NIE DA RADY. Co innego ZDJĘCIA -ze statywu foto się DA, jak najbardziej. Po prostu skala obrazu mniejsza i to sporo. Ale obserwacje wizualne jakimkolwiek teleskopem dającym powiększenia rzędu 100x i wyżej na głowicy foto, choćby była diamentowa czy platynowa, jeśli nie ma mikroruchów lub dodanych homemade przeciwwag -są skazane Z GÓRY na porażkę. Wynika to po prostu z rodzaju konstrukcji tego typu głowicy [z definicji pozbawionej wyważenia w pionie] i związanych z tym ubocznych efektów opadania tuby po każdej zmianie położenia w pionie. Jednym sposobem na pozbycie się tego problemu są mikroruchy w osi podniesienia lub wyważenie głowicy razem z tubą w tej osi. Niektórzy stykając się w praktyce ze wspomnianym wyżej efektem biorą za przyczynę jakieś luzy w konstrukcji itp., co ma się nijak do rzeczywistości. Dlatego Maka na statywie foto można wykorzystać albo jako teleobiektyw, albo jako teleskop-spotter do wizuala w zakresie średnich powiększeń do 60-80x maksymalnie. Obserwacje planetarne mamy na takim statywie [choćby nie wiem, jak solidnym] z głowy Pozdrawiam -J.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.