Skocz do zawartości

Jarek

Społeczność Astropolis
  • Postów

    2 225
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Jarek

  1. Ja już też mam dość... Adminie, zamykaj Waść! Jurku, na zakończenie z mojej strony: przejrzyj raz jeszcze posty Staszka Papisa bodajże, on Ci dokładnie to samo tłumaczy, co ja. W drugim z nich masz ten link: http://www.if.uj.edu.pl/Foton/92/pdf/15%20komin.pdf Na litość boską, przeczytaj to ze zrozumieniem wreszcie... do tego wystarczy szkolna znajomość fizyki. Co do Twojego eksperymentu: 1) jego wynik jest zupełnie przypadkowy i nie dowodzi niczego, bo oprócz ciągu konwekcyjnego mogłeś mierzyć jednocześnie ciąg wiatrowy. Zwłaszcza,że był to wysoki komin fabryczny, więc nie możesz mieć zielonego pojęcia o tym, jaka była prędkość wiatru te 120m nad ziemia -a wystarczy najlżejszy podmuch, nie do wykrycia przy gruncie. Spróbuj pomierzyć te różnicę ciśnień, która wtedy badałeś jeszcze kilka razy, w różnych dniach, przy różnej pogodzie -obyś sie nie zdziwił. Żeby jakiekolwiek doświadczenie weryfikujące dany model miało sens, trzeba wyeliminować czynniki zaburzające jego wyniki w znacznym stopniu -tu nie było na to najmniejszej szansy. Równie dobrze możesz mierzyć przyspieszenie ziemskie obserwując skoczka spadochronowego po otwarciu spadochronu 2) na gruncie najprostszych praw fizyki podałem Ci uzasadnienie teoretyczne, dlaczego Twoje wyjaśnienie jest błędne. Nie dotarło. Moim zdaniem nie rozumiesz w ogóle co to jest i dlaczego powstaje ciśnienie hydrostatyczne, z zasadami dynamiki też u Ciebie nie tęgo. I nie chodzi o znajomość reguł czy wzorów [bo te pewnie znasz świetnie], tylko ich zrozumienie i praktyczne stosowanie. Inaczej sam szybko doszedłbyś do wniosku,że Twoja teoria nie ma sensu, bo prowadzi do zjawisk niezgodnych z codziennym doświadczeniem, co ja i inni podawaliśmy Ci na przykładach wręcz łopatologicznych. Nie przejmuj sie jednak tym co powiedziałem za bardzo. Podobne jak Ty problemy z fizyką ma chyba 90% populacji -rezultat takiego, a nie innego nauczania fizyki w szkole. Coś o tym wiem z praktyki, choć w szkole [podstawowej czy średniej] akurat nie pracowałem [chociaż mało brakowało]. Kończę temat i pozdrawiam -J. P.S. w kwestii cieczy: one są ściśliwe, tylko o wiele rzedów wielkości mniej niż gazy. Gdyby nie ścisliwość [a raczej w tym przypadku rozszerzalność termiczna], toby w cieczach nie istniała konwekcja, a przecież jest. Tylko by ją zobaczyć, musisz postawić garnek z wodą na palniku, w gazie wystarczy słabiutkie źródełko ciepła, nawet niewyczuwalne organoleptycznie [różnice temperatury na poziomie ułamków stopni, np. powietrze nad trawnikiem vs. nad asfaltem obok]. Dochodzi tu jeszcze z resztą sprawa ciepła właściwego samego płynu -gaz o wiele łatwiej ogrzać niż ciecz, a z wodą to w ogóle szczególny przypadek
  2. Ja jestem w szoku normalnie. Nie raz obserwowałem cienie księżyców Jowisza, tak Newtonem 130-tką jak i ostatnio Makiem 5". Ale wtedy Jowisz był znacznie wyżej, a i tak NIGDY nie widziałem samych księżyców. A tu wczoraj po tarczy pyra najpierw jedna kropka, potem dołącza do niej druga. Rewelacja. A jakiś tydzień-dwa temu jak był podwójny tranzyt, bodaj Ganimeda i Europy [czy Io?] udało mi sie z balkonu wypatrzyć tylko jeden z cieni, a drugi "być może, ale raczej nie"... Tym razem staliśmy w polu za miastem, szalejąc od Strzelca po Łabedzia z 12-calowa Syntą Tomka [TomaszP1977], mój Mak na napędzie celował non-stop w Jupiterka. Gromady kuliste porozdzielane Syntą do środeczka na gwiazdki, cudo. M8 z mgławiczką, M11 skrząca sie gwiazdami i caała reszta. Kompletu sprzętu dopełniała Tomkowa lorneta 100-tka, do której na razie nie ma statywu, wiec to co wyczynialiśmy z tymi 4kg w łapach to był już lekki hardcore, ale widoki przepiękne. Trochę jasnych meteorów sie trafiło. Poezja... Pozdrawiam -J.
  3. Kurzy, przyjmij dobra radę: daj sobie pokój z Jowiszem i zdjęciami. Weź za to jakiś mobilny sprzęt do DS-ów [krótki refraktorek 80-120mm?]. Jowisza to sobie jeszcze w domu pooglądasz, za parę latek wyjdzie wyżej na ekliptykę i problem z głowy. Natomiast obiektów DS, które przegapisz podczas wyjazdu na południe, nie zobaczysz już NIGDY. W ostateczności weź coś uniwersalnego, np. tego Vixena 110mm i dobrą lornetkę. Teleskop oczywiście na montażu AZ ze względu na mobilność tak w podróży, jak i na miejscu. Pozdrawiam -J. P.S. W jakim charakterze jedziesz do tej Afryki i jak/gdzie się tam będziesz poruszał? To też istotne przy wyborze sprzętu
  4. Enek, tak sie składa,że mam ciut doświadczenia w jednym i drugim, tzn. obserwacje naziemne jak i astro. Niestety muszę Cię nieco sprowadzić na ziemię. Przede wszystkim zacznij od tego, jak sobie wyobrażasz te obserwacje naziemne -napisałeś co, ale nie napisałeś jak i gdzie. Czy zamierzasz robić to stacjonarnie, czy na wypadach turystycznych. W tym ostatnim przypadku czy pieszo [mój przypadek], czy jakimś transportem. To drastycznie rzutuje na wybór sprzętu. Chcesz też sporadycznie rzucić okiem na niebo, ale tu wymagania sprzętowe w dużej mierze się wykluczają. Można podać kilka kategorii sprzętu, od biedy [czyli kosztem znacznych kompromisów w obu zastosowaniach] nadające sie do obu celów, ale tylko, jeśli odpowiesz na pierwsze pytanie. Generalnie będą to albo małe Maki 90-102mm lub niektóre refraktory 70-80mm [90-102mm w wersji bardziej stacjonarnej], ale diabeł tkwi w szczegółach. Kwestia powiększenia i apertury: zapomnij generalnie o 150x w obserwacjach naziemnych. Uczciwie nie wiem, jakie maksymalne powiększenia z dużych lunet obserwacyjnych wyciągają czasami np. ornitolodzy, ale powiększenia rzędu 50-60x można pewnie przekraczać tylko w niektórych porach doby, w wyjątkowo korzystnych warunkach atmosferycznych. Turbulencje powietrza tuż nad ziemią z reguły zrujnują obraz przy dużym powiększeniu, zwłaszcza przy wiekszej odległości. Miałem okazję oglądać żerujące czaple przez 1/4-1/2 szerokości Wisły pod Dęblinem przez dużą 80mm obserwacyjną lunetę ornitologiczną. Był środek dnia, obraz falował i drgał okrutnie, nawet przy minimalnym powiększeniu 20x. Rozdzielczość obrazu ograniczają przede wszystkim warunki. W związku z tym sprzęt do obserwacji naziemnej może być mały [w sensie apertury obiektywu], spokojnie wystarcza 50-60mm, co w przypadku sprzętu astronomicznego może być akceptowane najwyżej w lornetce... Gabaryty sprzętu narzucają też b. mocno wybór statywu -to w kontekście wymaganej mobilności, o którą pytałem Pozdrawiam -J. P.S.1 O lornetkach z zoomem już zapomniałeś -to bardzo dobrze, nie warto absolutnie P.S.2 W maku by mieć normalny obraz, wystarczy odpowiednia kątówka z pryzmatem odwracającym, np. 45-stopniowa
  5. Pitbu, a jak z transportem na miejsce obserwacji? Jeśli wystarczy,ze teleskop 10m przed dom wystawisz, bez biegania po schodach 3 piętra i targania tego kilkaset m od domu gdzieś pod las, to tylko Synta. O stabilność montażu Dobsona to się nie obawiaj -to akurat najsolidniejsze, co tylko może być, żaden trójnóg AZ czy EQ mu nie dorówna. Wiem, bo tubę z małego Dobsona 130/650 przestawiałem na EQ3-2. Trójnóg akurat taki sam jak w AZ3, tylko obciążenie 2x większe, bo głowica para z przeciwwagą Zakup Maka na AZ ma sens tylko wtedy, gdy nie masz dobrej miejscówki obserwacyjnej pod domem i musisz to nosić, wozić itp. Słowem -tylko w przypadku bezwzględnej konieczności bardzo mobilnego zestawu. Optycznie Synta 6"-8"wygra z takim makiem 127 na wszystkich obiektach, od planet po DS. Napisz, jak/gdzie dokładnie zamierzasz eksploatować ten teleskop. Pozdrawiam -J.
  6. Jurek, zlituj się, ale nadal nic nie rozumiesz. Twój przykład z torbami akurat ilustruje dokładnie to, co chce ci wytłumaczyć. Powietrze w kominie napędzają właśnie zmiany jego gęstości, a więc powstaje siła wyporu tak jak z tą otwartą torbą -zauważ,ze w kominie tak jak w pierwszej torbie gaz może zmieniać objętość, a wiec i gestość. Ty sie podniecasz równaniami stanu gazu i przemian gazowych, a nie umiesz z sensem tych praw zastosować do wyjaśnienia działania komina. Jakościowego oczywiście, bo ilościowe dla pracującego komina to już na szkolnych wzorach sie nie da zrobić, trzeba by się bawić w rachunek różniczkowy plus uwzględnić konkretne dla danego przypadku źródło energii cieplnej, by otrzymać wyniki zgodne z rzeczywistoscią. Obliczenia, zawarte w linku podanym Ci wcześniej w tym wątku [już nie pamiętam kto je podał, to było parę stron temu], pozwalają zrozumieć, jak inicjowany jest cały proces. Może wróć do tego i przeczytaj ze zrozumieniem? To akurat jest na poziomie szkolnej fizyki -w oparciu o prawa przemiany gazu i prawo Archimedesa. Z tego, co zdołałem wtedy przejrzeć, opis był merytorycznie poprawny... Wytłumaczone jest też [choć baaaardzo oględnie] jak ten ciąg powstaje w przewodach wentylacyjnych [tj. komin bez paleniska] -chodzi o to, że ciąg inicjuje konwekcyjne przemieszczanie sie powietrza np. w budynku [na skutek istnienia różnych lokalnych źródeł ciepła], co sprawia,że prędzej czy poźniej, w zależności od obecności [lub nie] innych czynników do tego komina trafi trochę powietrza o temperaturze minimalnie wyższej niż na zewnątrz komina -to zainicjuje ciąg, który zassie kolejną porcję powietrza itd. Póki cały układ ma źródło energii, podtrzymującej dopływ minimalnie cieplejszego powietrza, proces będzie trwał. To może być nagrzany słońcem budynek, czy sam komin [np. nieczynny fabryczny, bo wolno stojący]. Taki ciąg wentylacyjny oczywiście nie jest stały, bo zależy od termiki otoczenia. Ty się upierasz, że komin działa dlatego,że łączy dwa obszary o różnym ciśnieniu -powołujesz się przy tym na spadek ciśnienia atmosferycznego z wysokością. Tłumaczę Ci po raz piąty,że akurat ta różnica ciśnień nie może być źródłem ciągu [czyli ruchu do góry powietrza w kominie], bo jest to ciśnienie hydrostatyczne, ono równoważy ciężar mas powietrza nad ziemią, utrzymując je w spoczynku [i zasada dynamiki Newtona, prawo Pascala i co tam jeszcze chcesz]]. Nie ma żadnego znaczenia, czy komin jest otwarty, zamknięty, czy różowy w kropki. No i co z powietrzem na zewnątrz komina, dlaczego nie wali ono do góry zgodnie z gradientem ciśnienia? To jest koronny dowód na nieprawdziwość Twojej teorii... Sprawa wiatru i jego wpływu na ciąg komina czy wentylacji to zupełnie zupełnie osobne zjawisko, z resztą też łatwe do zrozumienia np. w oparciu o prawo Bernouliego. Może istnieć niezależnie od ciągu termicznego, jak i razem z nim. Pozdrawiam -J. P.S. Nie strasz mnie przemianami gazów -mógłbym Ci korepetycji udzielać, jak najbardziej oficjalnie Parę osób z forum, które znają mnie osobiście, ma niezły ubaw w tej chwili... Inna sprawa, że pewnie nikt już prawie nie śledzi tego wątku, bo i po co?
  7. Stępień, tak na szybko: -szukacz zgrywaj z teleskopem w dzień na obiekcie odległym o conajmniej 1 kilometr -obserwacje nigdy przez otwarte okno, najlepiej odkryty teren koło domu, jeśli balkon to zamknij drzwi balkonowe, aby nie było przepływu ciepłego powietrza -wystudź teleskop przed obserwacjami -nie rzucaj się na maksymalne powiększenia, zacznij od małych i średnich Pozdrawiam -J.
  8. Jurku, próbujesz na siłę użyć wzorów ze szkolnej fizyki do opisu dość złożonych zagadnień [zauważ, że link, który ktoś wcześniej Ci podał do modelu komina oraz moje opisy wyjaśniają sam efekt powstawania ciągu w kominie, nie nadając sie do ilościowego opisu pracującego komina], po drugie ignorujesz [w sensie zrozumienia] istotę zjawisk czy zależności, które rozważasz. Grzybu słusznie Ci pisze,ze wg. Ciebie komin wyssałby atmosferę,a ja dodam,że wg. niej to atmosfera powinna i bez komina w kosmos ulecieć sama z siebie. Podpowiedziałem ci wzór barometryczny, on właśnie uwzględnia "g" w rozważaniach termodynamiki gazu. Zobacz jego wyprowadzenie w jakimś podręczniku akademickim. W równaniach z termodynamiki "siedzi" energia wewnętrzna gazu, bedąca suma energii poszczególnych cząsteczek. Bez uwzglednienia grawitacji jest to tylko energia kinetyczna + ew. odziaływań międzycząsteczkowych [przy bardziej złożonych modelach niż gaz doskonały] Wystarczy uwzględnic,że w polu grawitacyjnym każda z czasteczek ma energię potencjalną ciężkości i już Ci "g" wchodzi do równania... Wracając do komina. Streszczę w skrócie Twoja teorię,tak jak ją rozumiem, aby wyjasnić ewentualne przekłamania w razie czego, popraw mnie jakby co: 1) zgodnie z doświadczeniem, na wys. h nad ziemią ciśnienie jest niższe niż na poziomie zero [niech to będzie poziom wlotu komina przy ziemi] o pewna wartość 2) komin łączy obszary o różnym ciśnieniu, czyli powietrze przepływa zgodnie z różnicą ciśnień, a obserwowana różnica ciśnień na zewnatrz i wewnątrz komin w pobliżu jego wlotu [czyli nasz ciąg] będzie mniej więcej równa różnicy między ciśnieniem na zewnątrz komina przy wlocie [dół] i wylocie [góra] Tak? to teraz odpowiedz mi na dwa pytania: a)-dlaczego powietrze wybiera drogę przez komin, przecież może płynąć też na zewnątrz niego -nie ma żadnej bariery, a różnica ciśnień jest... -dlaczego nie mamy WSZĘDZIE dookoła ciągu BEZ komina, tzn. skoro jest różnica ciśnienia między punktami o różnicy wysokości h, to czemu powietrze nie zasuwa w całej objętości do góry zgodnie z różnicą ciśnień? Tak wiec Jurku, wyjaśnij proszę te dwa małe paradoksy Twojej teorii,a wnioskuje dla Ciebie o Nobla. Jeśli Ci się nie uda przekonywująco tego zrobić, przyjmij proszę,że Twoja teoria jest do bani... Pozdrawiam -J. P.S. Bez różnicy tmeperatur miedzy masami powietrza w kominie lub pomieszczeniu pod nim, a otoczeniem zewnętrznym komin NIE zadziała, i basta [pomijam wpływ wiatru] P.S.2 Kurna,znów mi fryzjera zamkną, od tygodnia tam idę, wyglądam już jak yeti
  9. Jurek, wczoraj Twój post czytałem trochę na szybko, teraz rzuciłem okiem dokładniej na Twój pomiar i faktycznie to co mierzysz, JEST ciągiem komina. Tym samym cześć [ale tylko część!!!] mojego wczorajszego wywodu jest nietrafiona, bo odnosiła sie do innej sytuacji. Problem w tym,że ilościowy wynik mógł być dowolny, zależnie od wysokości komina i warunków termicznych otoczenia. Raz będzie większy, raz mniejszy. To,że Tobie wyszło akurat tyle, ile wynosi zmiana ciśnienia wraz z z wysokością o h=120m [korzystałeś z wzoru barometrycznego lub jakiś tabel? uściślij proszę tę kwestię, aby nie było nieporozumień], to najprawdopodobniej przypadek. Mierzysz wyłącznie skutek, a nie przyczynę. Choćbyś nie wiem co robił, fakt ,że na wysokości 120m mierzone ciśnienie atmosferyczne jest o x Paskali mniejsze, NIE może być przyczyną ciągu w kominie -ta różnica ciśnienia istnieje, czy jest rura, czy jej nie ma, czy powietrze sie rusza, czy nie. A jest po prostu reakcja ośrodka płynnego na istnienie siły grawitacji. Wartość tego ciśnienia na każdym poziomie jest ustalona i zmienia sie z wysokością w warunkach równowagi, gdy o ŻADNYM ruchu powietrza nie ma mowy. Jest to zjawisko STATYCZNE. Tymczasem Ty wyobrażasz sobie górę i dół komina jako dwa zbiorniki, o różnym ciśnieniu, które jak połączymy rurką to gaz popłynie [no bo jest różnica ciśnień]. Tymczasem jest to zupełnie błędne podejście, bo pomijasz dwa podstawowe fakty: 1) to większe ciśnienie na dole komina równoważy po prostu ciężar powietrza powyżej i tyle. To grawitacja wytwarza te różnicę ciśnień, nie komin. Przecież ta atmosfera nad nami sie na czymś musi trzymać, prawda? to,że na poziomie morza masz te jedna atmosferę, jest rezultatem nacisku kilometrów słupa powietrza powyżej, o coraz mniejszej gęstości, bo im wyżej, tym ten słup mniejszy, a powietrze ściśliwe jest. 2) miejsca o różnym ciśnieniu są połączone czy komin jest, czy go nie ma -przecież te masy powietrza mogą swobodnie przepływać także na zewnątrz komina, prawda? To dlaczego u diabła lecą akurat przez ten komin, skoro Twoim zdaniem przyczyną ma być właśnie różnica ciśnień związana z wysokością -w takim razie ciąg by hulał na zewnątrz, aż miło. Spróbuj proszę przemyśleć to, co napisałem i dostrzec luki w swoim rozumowaniu... Pozdrawiam -J.
  10. Jurku, PAŁA z fizyki z gimnazjum lub jeszcze podstawówki. Weź Ty doucz się co to ciśnienie hydrostatyczne. W warunkach równowagi termicznej jedyna różnica ciśnienia to będzie ciśnienie hydrostatyczne, które żadnego ciągu nie ma prawa wywołać. Będzie sie zmieniać wraz z wysokościa tak samo wsrodku, jak i na zewnatrz komina. Celowo narzucam ten warunek, bo w realnym kominie prędzej czy później znajdzie sie trochę objętości powietrza o nieco innej temperaturze niż na zewnątrz, i wtedy na skutek różnicy w ciężarze słupa powietrza w środku komina i na zewnątrz powstanie ciąg [pojawi się dodatkowa różnica ciśnień], zasysający powietrze do komina, co podtrzyma stan nierównowagi i całe zjawisko. W tym wypadku naturalny ciąg wentylacyjny. To co tak pracowicie mierzysz, jest wypadkową obu tych zmian ciśnienia,z których jedna nie ma nic wspólnego z ciągiem, a druga jak najbardziej. W przypadku długiego komina efekt związany ze statycznym ciśnieniem hydrostatycznym będzie większy, niż różnica ciśnień związana ze zjawiskiem ciągu, w krótkim kominie może być odwrotnie. Z Twoich pomiarów nic niestety nie wynika, bo mierzysz połączony rezultat dwóch różnych zjawisk. A Twoje "wyjaśnienie" zjawiska ciągu w kominie jest sprzeczne z doświadczeniem. Na głębokości 1m w w wodzie masz ciśnienie większe ok. 0.1 bara niż na powierzchni. Zgodnie z Twoja teorią, po zanurzeniu w wodzie pionowej rury z jej wylotu powinien zacząć wypływać strumień wody. Tylko że jakoś nie będzie chciał, coś mi się wydaje... Nawet jak zanurzysz te rurę na 10m. Dlaczego? Bo: 1) wbrew temu co piszesz wspomniana róznica ciśnień [ciśnienie hydrostatyczne] jak nazwa wskazuje wystepuje w warunkach równowagi i nie wywołuje ruchu płynu 2) woda jako ciecz jest wiele razy mniej ściśliwa od gazu i ma znikoma rozszerzalność cieplna w porównaniu z powietrzem, tym samym występowanie zjawisk konwekcyjnych wymaga znacznie większych różnic temperatury dla wywołania tego samego efektu. W 10m pionowym przewodzie wentylacyjnym ciąg samoczynny może sie wytworzyć całkiem spory, bo powietrze jako gaz znacznie zmienia swoją gęstoś nawet przy różnicach temperatur rzędu ułamka stopnia C. To dlatego trzeba tak chłodzić te cholerne teleskopy, bo inaczej konwekcja w tubie zabija obrazy... Pozdrawiam -J.
  11. Stara to prawda,że traveller to dość wieloznaczna kategoria i b. pojemna, w zależnosci od kryteriów. Dotyczy to także odmiany plecakowej. Bo czym innym jest sprzęt do noszenia powiedzmy 5km od domu [taki 120/600] czy na stacjonarne/jeżdżone wakacje, a co innego taki, który z namiotem, śpiworem i resztą towarzystwa zabierzemy w góry piechotą. Ta 66mm wydaje mi sie ultralekkim sprzętem tej kategorii. Z drugiej strony to już b. duży kompromis na aperturze. Ktoś proponował bardziej szkła 70-80mm i wg. mnie jest to lepsze rozwiązanie. Z tym,że 80mm to już właściwie szczyt tego, co jeszcze da się zabrać na wyjazd z plecakiem. Dwa lata temu tak właśnie woziłem się z 80/400 po Turcji przez dwa tygodnie, z okazji wiadomego zaćmienia. Tym razem nie biegaliśmy z "garbem" po górach, ale w zasadzie byłoby to wykonalne.Wyjazd był bardziej krajoznawczo-trampingowy. W tym roku mam nadzieję przećwiczyć to na Syberii. Chociaż czasem na myśl o bieganiu przez tydzień po górskiej głuszy z tym wszystkim na plecach nachodzi mnie desperacka ochota zabrania czegoś mniejszego. No, ale tym razem oprócz Słoneczka w czasie wyjazdu zaćmi Księżyc, więc się chyba nie poddam. Co ciekawsze, nie chodzi tu nawet o wagę sprzętu, a zajmowane miejsce w plecaku i wymogi dotyczące pakowania bądź co bądź delikatnego sprzętu -strasznie to utrudnia korzystanie z zawartości plecaka i codzienne pakowanie. Pozdrawiam -J.
  12. Powiedziałbym Porta, ale chyba to kryterium cenowe dodałeś celowo, aby ją wykluczyć A tak serio -cięższą tubę można by na AZ3 wieszać, tylko trzeba ja inaczej podwiesić. Z tego co wiem, to oś alt w AZ3 pracuje na tarcie i za bardzo nie ma regulacji siły hamowania [chyba,ze kluczem do śrub]. Więc jakby zmniejszyć ramię momentu siły, nie powinno być źle. Były już próby na forum, w wersji z Makiem. Pozdrawiam -J.
  13. Jurku, nadal NIC nie rozumiesz. Gdyby w kominie nie znalazło sie cieplejsze powietrze od otoczenia, toby z tego nic nie było.Sam fakt,że im wyżej, tym ciśnienie mniejsze [ciśnienie hydrostatyczne słupa powietrza] NIE WYWOŁUJE RUCHU POWIETRZA w kominie. W wodzie im głębiej, tym ciśnienie większe, prawda? I co, jak wstawisz pionową rurę do wody, to zacznie Ci sikać do góry? Ta statyczna różnica ciśnień miedzy wlotem/wylotem komina to po prostu ciśnienie hydrostatyczne i jest ono efektem działania grawitacji na płyn, w tym przypadku powietrze. Występuje w warunkach statycznych i z ciągiem w kominie nie ma nic wspólnego, zrozumże wreszcie! Ono nie wywołuje żadnego ruchu! Równoważy tylko ciężar słupa płynu powyżej miejsca pomiaru. Cała zabawa z kominem polega na tym,że dzięki rozszerzalności cieplnej powietrze w rurze może mieć inną gęstość niż na zewnątrz komina i dlatego zaczyna sie jazda do góry, bo całą tę równowagę szlag trafia w postaci pojawienia się siły wyporu. Staszek podał Ci linka do gotowych wyliczeń, które w podobnej formie proponowałem w swoim poście. Pozdrawiam -J.
  14. Wszystko dobrze, ale dlaczego uparcie mieszasz ze sobą DWA RÓŻNE zjawiska. Tłumaczę Ci, że zmiana ciśnienia wraz z wysokością nad poziomem morza nie ma NIC wspólnego z zasada działania komina jako taką. Wpłynie tylko na wyniki pomiaru ciśnienia przy porównaniu komina krótkiego [np. takiego domowego] a wysokiego [100-metrowy komin elektrowni]. Ale to może co najwyżej modyfikować cały proces, a nie stanowić o jego istocie. Wprowadzanie tego do opisu, mającego na celu zrozumienie zasady działania komina "w ogóle" jest zabiegiem bezsensownym, bo komplikuje model zjawiska. Poza tym do prostego opisu np. krótkiego słupa powietrza w kominie lepiej użyć prawa Gay-Loussaca [przemiana izobaryczna] niż Charlesa [przemiana izochoryczna] W tej ostatniej nie ma mowy o zmianie gęstości gazu, a to jest warunkiem pojawienia się siły wyporu. Wzory przemian gazowych, do których się odwołujesz dotyczą stałej ilości [w sensie masy czy liczby moli] gazu. Spróbuj może tak: załóż,że krótki pionowy komin [np. 10m] jest wypełniony jednorodnie powietrzem o 1st. K cieplejszym od otoczenia -taka sytuacja jest możliwa, np. jak zamkniesz komin od góry, prawda?. Policz w oparciu o równanie Clapeyrona jaka będzie gęstość tego powietrza w rurze komina względem powietrza na zewnątrz. Przyjmij masę cząsteczkową powietrza jako 29 [masa molowa 29g/mol], ciśnienie i temp. na zewnątrz komina weź dla warunków normalnych [ t=0st. C, p=1.013 * 10 ^5 Pa ]. Biorąc dowolną średnicę komina [pole przekroju sie potem skróci] oblicz siłę wyporu takiego cieplejszego słupa powietrza. Będzie to siła parcia na klapę zamykająca komin od góry. Jak podzielisz przez pow. przekroju komina, otrzymasz niewielkie ciśnienie deltap, czyli początkowy ciąg komina w chwili otwarcia klapy. Oczywiście pomijam wpływ tego ciśnienia na gęstość gazu w kominie, ale można to zrobić w pierwszym przybliżeniu dla krótkiego komina, bo wpływ tej wyliczonej deltap na gęstość gazu, która posłużyła nam do wyliczenia siły wyporu jest niewielki [warto to z resztą sprawdzić]. Te proste rachunki powalaja zrozumiec jedynie, dlaczego komin"ruszy" po otwarciu. Bardziej ścisłe podejście wymagałoby rozważania słupa powietrza w kominie kawałek po kawałku, rachunkiem różniczkowym i całkowym. No a jaki ciąg [w sensie deltap] ustabilizuje się w końcu po otwarciu komina, to dopiero zagadnienie. Miłej zabawy Pozdrawiam -J. P.S. Jeśli dobrze pamiętam, to suche powietrze ma w war. normalnych gęstość 1.29kg/m^3, ale sprawdź w tablicach
  15. Potwierdzam, rozwiażanie z klasycznym dovetailem na docisk boczną kontą jest pewne i znacznie wygodniejsze od tego z wkręcaniem śrub od spodu w szynę. Ja niestety mam wariant z takim mocowaniem... Pozdrawiam -J.
  16. Jurku, na litość boską, proch na nowo wymyślasz. Już co najmniej 3 osoby ci wytłumaczyły, jak powstaje ten ciąg w kominie, a Ty szukasz dziury w całym. Co to niby miał znaczyć fakt,że daje Ci do myślenia ,że równanie stanu gazu nie uwzględnia grawitacji. A niby po co miałoby uwzględniać? Masz tam stałą gazową R, związaną z energią wewnętrzną gazu. W tej postaci równanie wystarcza do opisu całej masy zjawisk. Co do zmian ciśnienia spowodowanych grawitacją, to masz [wyprowadzany chyba z ogólniejszej postaci równania st. gazu, uwzględniającej en. potencjalną w polu grawitacyjnym]] wzór barometryczny -sprawdź jego postać w Wikipedii czy gdzie, a wyprowadzenie w podręczniku fizyki. Ale to akurat z kominem ma niewiele wspólnego, bo nie trzeba Einsteina, aby wiedzieć,że grawitacja działa jednakowo na powietrze w kominie i na zewnątrz. Aby pojąć, na czym polega działanie komina, WYSTARCZY zrozumieć zjawisko konwekcji, które może zachodzić w kominie, jak i w otwartej objętości, tylko w tym ostatnim wypadku mniej wydajnie [tłumaczyłem, dlaczego]. Przykłady były podawane: "kominy" termiczne pod cumulusami, grzejąca sie woda w garnku na palniku itp., itd. A zjawisko konwekcji wynika z istnienia 2 czynników: grawitacji wraz z prawem Archimedesa i rozszerzalności cieplnej gazów [ale także cieczy]. Jeśli wiec chodzi o zasadę działania, sprawa jest prosta. Natomiast nie podejmuję sie z marszu policzyć, jaka będzie różnica ciśnień na wlocie i wylocie komina, bo opis modelowy tego szczególnego przypadku byłby dość złożony, to zupełnie inna bajka. Wynik zależy od całej masy czynników, nie tylko wysokości komina, ale także od wydajności źródeł ciepła zasilających proces konwekcji. Jakiś prosty ilościowy model fizyczny komina na pewno gdzieś funkcjonuje w literaturze specjalistycznej [inżynieria budowlana? ciepłownictwo? energetyka?] i tam należałoby go szukać. Pozdrawiam -J. P.S. parowanie cieczy nie ma NIC wspólnego z pokonaniem siły ciążenia -chodzi o siły międzycząsteczkowe -w gazie są one pomijalnie małe, za wyjątkiem tzw. zderzeń, w cieczy są znaczne i silnie zależne od odległości, co stabilizuje objętość cieczy -cząsteczki nie są swobodne, jak w gazie. Parowanie polega na pokonaniu tego oddziaływania przez molekuły czy atomy danej substancji.
  17. Jedno i drugie bujda, Benedykcie. Pochłaniacz wilgoci sie sprawdzi, jak teleskop będzie hermetycznie zamknięty , bo inaczej każdy pochłaniacz sie szybko nasyci. Można by też użyc silica-żelu, jest dość łatwo dostępny, a nie zapleśnieje ani się mole nie zalęgną. Ale raz jeszcze -tylko do szczelnego pudła!! Próba "klimatyzacji" w ten sposób obserwatorium to jak opróżnianie oceanu wiadrem. O folii paroprzepuszczalnej również kiedyś pisałem. Wbrew Twoim przypuszczeniom nie działa ona w magiczny sposób i niczego nie wysysa kierunkowo, tylko wykorzystuje paroprzepuszczalność właśnie. Czyli jak akurat z wewnętrznej strony pokrycia dachowego kapie w dół kondensująca woda, to nie naleci Ci do domciu i nie będą wewnętrzne elementy nieodporne na wilgoć gniły od zacieków. A jak sie zrobi sucho, to wilgoć która osiadła wewnatrz domu nie zostanie pod dachem, tylko szybciutko wyparuje. Ma to sens w budynkach mieszkalnych, które z natury są dość szczelne [kwestia wymogów ciepłowniczych i mieszkalnych]. Obserwatorium jest małe i raczej nie będzie problemu z zapewnieniem dobrej wentylacji/przewiewności, więc użycie tej folii to strzelanie z armaty do wróbli, chyba,że konstrukcja dachu tego wymaga -ale to już ze względu na zabezpieczenie samej jego konstrukcji przed gniciem. Można by ewentualnie o tej folii pomyśleć, gdyby rzeczywiście pojawiła sie kondensacja pod szczytem dachu i coś chciało kapać na teleskop -ale to mało prawdopodobne. I tak pierwsza rzeczą będzie wtedy poprawa wentylacji. Pozdrawiam -J.
  18. Jeśli mogę coś zasugerować, to ja bym radził użyć żarówek z reflektorem -są takie na rynku. Proponuję użycie dwóch, zamontowanych na ścianach na przeciwko sprzętu z dwóch stron. Niech to będą też modele o większej nieco mocy, ale połączone SZEREGOWO - napięcie zasilające mniejsze na każdej o połowę, sumaryczna łączna moc układu spadnie ok. 1/4 *2 =2x w stosunku do nominalnej dla jednej żarówki. W dużym przybliżeniu, bo opór niedożarzonego włókna jest mniejszy niż przy pracy w warunkach nominalnych, zatem faktycznie moc spadnie nieco mniej. Zaletą tego rozwiązania będzie to,że te żarówy będą się ledwie żarzyć i mogą pracować latami non-stop bez potrzeby wymiany. W efekcie otrzymujemy dwa kierunkowe promienniki podczerwieni o b. dużej trwałości skierowane na sprzęt. Reszta jak już astrokosmo i inni pisali Pozdrawiam -J.
  19. Pudło, Panowie. Gdyby nie było w rejonie komina warstw powietrza o różnej temperaturze [a co za tym idzie gęstości], to by komin nie działał, obojętnie, czy otwarty czy zamknięty. Ciśnienie na górze i dole byłoby takie samo w obu przypadkach, to znaczy równe na górze i na dole, chyba,że komin miałby wysokość nie 10m, a kilkuset-wtedy zmienia sie ono wykładniczo z wysokością zgodnie ze wzorem barometrycznym, ale ta różnica ciśnień NIE wywołuje ruchu mas powietrza, bo jest efektem działania grawitacji na ściśliwy gaz i występuje w stanie równowagi. W każdym razie byłoby ono identyczne na zewnątrz i wewnątrz komina na dowolnym poziomie. Prawdziwym powodem działania komina jest fakt,że cieplejsze powietrze, które dostanie sie do komina/przewodu wentylacyjnego jest lżejsze i wskutek siły wyporu wytwarza sie dodatkowa siła parcia na słup powietrza w takiej pionowej rurze, a tym samym różnica ciśnień na wlocie i wylocie. Nie podejmuje sie sformułować ilościowego opisu [modelu komina], ale tak to właśnie działa. Proces zachodzi również w otwartej przestrzeni i są to prądy konwekcyjne [vide prądy wznoszące w atmosferze pod cumulusami, zwane nomen-omen kominami termicznymi]. Z tym, że w prawdziwym kominie cieplejszy słup powietrza prący w górę zabezpieczony jest przez izolację cieplną jaka daje komin no i brak mieszania z powietrzem "na zewnątrz", co dramatycznie podnosi wydajność i stabilizuje cały proces. Krótko mówiąc, aby komin zaczął działać, musi sie napełnić cieplejszym powietrzem - czy z paleniska, czy na skutek przypadkowej konwekcji w pomieszczeniu. Potem będzie już ssać. Kurcze, proch na nowo wymyśliłem Pozdrawiam -J.
  20. Mam pilną prośbę do użytkowników Synty 200/1000 [tej na paralaktyku]. Chodzi o dane wymiarowo-wagowe. W szczególności: 1) położenie środka ciężkości tuby z założonym szukaczem licząc od tyłu [czyli końca tuby z celą LG]. Chodzi o dokładność rzędu 1-3cm, np. na podstawie wyważenia tuby w obejmach paralaktyka. 2) średnica zewnętrzna tuby -na samej blasze oraz na pierścieniach usztywniających na końcu, przede wszystkim po stronie LG. 3) czy śruby mocujące cele LG wystają [ile] poza obrys tuby [pierścienia końcowego?]. 4) jakiś szkic lub fotka, ilustrująca położenie śrub kolimacyjnych/kontrujących w oprawie celi LG, względem tuby, a raczej szukacza i wyciągu -czyli teleskop widziany dokładnie od strony celi Pozdrawiam -J.
  21. Bo nie warto. To są naprawde małe zabawki i zobaczysz przez nie niewiele, może poza 114/900 [tylko montaż pewnie marny]. Ktoś Ci podał refraktor 90/900 na AZ3, to już ma duży sens, ale to nadal b. mały teleskop. Może lepiej: http://deltaoptical.pl/deltasklep/shopping...3e62f2e4286cae4 Wprawdzie przekracza nieco Twój budżet, ale to już jest sprzęt pełną gębą, tak do planet, jak i DS. Z tym,że najlepiej się sprawdza w odkrytym terenie, tzn. na balkon trochę kiepsko, no i lepiej nie biegać z tym 3 pietra po schodach. Jeśli masz dom z ogródkiem lub odkryty taras -będzie O.K. Jeśli uznasz,że limit finansowy jest nieprzekraczalny, bierz ten refraktor 90/900 lub 80/900 na AZ3 [w DO lub teleskopy.net]. Małe toto, ale wygodne w obsłudze i optyka pozwala coś tam zobaczyć. http://deltaoptical.pl/deltasklep/shopping...3e62f2e4286cae4 http://deltaoptical.pl/deltasklep/shopping...3e62f2e4286cae4 Pozdrawiam -J.
  22. Pośpieszę w sukurs Cygnusowi i stwierdzę,że niektórzy wymyslaja proch na nowo [nie traktujcie tego personalnie, bo część z Was rozumuje poprawnie w całosci lub w części, niektórzy tylko komplikują sprawę na tym czy innym etapie]. Tak czy siak sprawa sprowadza sie do konwekcji -zarówno w przypadku komina z paleniskiem, jak i suszarni/wedzarni [czy tez pionowej jaskini na przykład albo domowej wentylacji biernej. Ciąg powstaje bezpośrednio na skutek różnicy cisnień, ale wywołanej siłą wyporu ciepłego powietrza -nawiązanie do montgolifery [balon na ogrzane powietrze] całkiem słuszne . W przypadku kominka czy pieca, no to sprawa jest jasna. A jak z ta wędzarnią, jaskinią, wentylacją? Tu sprawa jest chyba bardziej złożona -bo zależy od budowy pomieszczenia, w którym jest ten "komin" i źródeł cieplejszego powietrza wewnatrz: otwory dolotowe i ich wystawa na słońce, nagrzewanie + pojemność cieplna ścian, podłoża itp. Także wiatr może być zarówno wzmacniaczem, jak i inicjatorem pierwotnego przepływu. Obecność pionowego przewodu kanalizuje przepływ konwekcyjny i podtrzymuje go -bo np. w komorze zamkniętej od góry może nastąpić stratyfikacja powietrza lub wyrównanie temperatur na skutek mieszania i przepływ ustanie. Komin kanalizując go zapewnia ciągłą wymianę, bo zapobiega mieszaniu, a prawo Archimedesa i rozszerzalność cieplna gazów robią resztę, jeśli tylko jest jakieś źródło minimalnie cieplejszego powietrza, ciąg będzie sie sam podtrzymywał. Albo też chodzi o to, aby powodowana przez nasz ciąg wymiana powietrza zapewniała utrzymanie warstw o różnej temperaturze , a tym samym gęstości w obrębie samego komina i wentylowanego pomieszczenia, co jest owego ciągu źródłem. Tak to bym widział. Pozdrawiam -J.
  23. Vatqern, w zasadzie ograniczenia logistyczne na obserwacje oraz ich rodzaj już podałeś -wyjazdy w pole, obiekty DS. W tym momencie sprawa sie mocno upraszcza. Żaden duży teleskop [a o takim mowimy -8" sam wspominałeś, no i te DS-y] na paralaktyku nie będzie mobilny, z racji wagi przede wszystkim i konieczności rozkładania na conajmniej 3 elementy. Może poza S-C 8", ale na paralaktyku to też jest krowa, a zastosowania do DS ograniczone do wąskich pól. Natomiast co do mobilności Dobsona... Wagowo jest perfekcyjnie,żaden instrument o tej aperturze i światłosile nie wygra z nim konkurencji [chyba, że S-C posadzony na montażu azymutalnym]. Do transportu rozkłada się tylko na dwa przenośne elementy. ALE: Problem stanowią gabaryty samej tuby np. dla Synty 200/1200 115cm długości i 23.6 cm średnicy. B. dobrze trzeba przemyśleć kwestię transportu. Jeśli mieszkasz na parterze, do auta masz zawsze 15m od drzwi to nie problem. Ale jeśli musisz wydostać się z 3-ciego piętra w bloku z wąskimi schodami, a samochód raz parkuje 20m od bloku, a raz 50, to już sie problem robi. Dochodzi jeszcze kwestia zmieszczenia takiej rury w aucie. Ideałem byłoby, jakbyś miał auto z tylnymi drzwiami -wtedy taka Synta wchodzi wygodnie nawet do małego auta, byleby było większe od 126p czy Morrisa Mini. W razie konieczności załadunku przez boczne drzwi, staje sie to już niewygodne i sporo zależy od konkretnego auta. Ostatnia sprawa: na obserwacje za miasto będziesz w praktyce jeździł dość rzadko -takie życie: Ksieżyc, pogoda etc. Tymczasem pewne obserwacje dość łatwo można zrobić bez ruszania się pod ciemne niebo. No i tu pojawia sie problem stanowiska w miejscu zamieszkania: odkryty teren na osiedlu, ogródek, czy balkon. Każda z tych lokalizacji ma inne preferencje sprzętowe, sam po krótkiej analizie dojdziesz jakie. Pozdrawiam -J.
  24. Jako posiadacz w.w. Maka127 i EQ3-2 kupowanych osobno zapodaję autorytatywnie [z reszta już gdzieś o tym było na forum]: -[moja] tuba Maka 127 ma szynę w formie odwróconego dovetaila, wyposażona w 3 otwory gwintowe 1/4"-20 po środku [do mocowania na statywie foto] i 2 otwory M6 na końcach szyny. Te pasują do otworów na śruby mocujące obręcze w jednej z wersji głowicy montażu EQ3-2 [patrz niżej] lub można tam przykręcić jakiegoś dovetaila. -montaż EQ3-2 -spotyka sie dwie wersje głowicy: [nowsza???] z gniazdem pod dovetaila i wersja tylko pod obręcze. Ja mam te ostatnią. Uniemożliwia ona użycie zwykłego dovetaila, bo występy głowicy blokują jego przykręcenie na płask do listwy głowicy, na której końcach znajdują sie otwory pod śruby mocujące obręcze. Aby jeszcze bardziej skomplikować sprawę, nie jestem pewien, czy czasem tuba Maka nie występuje również w wersji szyny w układzie normalnego dovetaila. Ale moze chodziło o S-C lub Maka 6". Aby to rozstrzygnąć, trzeba odnaleźć wspomniany na wstępie wątek. Pamiętam tylko,że dotyczył właśnie problemu z mocowaniem tuby na dovetailu do montażu z szyną pod obręcze albo na odwrót. Może autor pomoże? Pozdrawiam -J. P.S. mam nadzieję,że to nie było czasem na astro4u...
  25. Z moich przymiarek: Mak 6" to będzie zdecydowanie za dużo na EQ3-2. Tuba waży 6kg, wprawdzie dość krótka, ale pękata, wiec wyważenie trudniejsze. Wieszałem na tym moncie 5kg Newtona 130/650, o mniejszej średnicy tuby. Natomiast wydaje się, że SC 6" pójdzie jeszcze na tym montażu, bo jest znacznie lżejszy [chyba 4, maks. 4.5kg]. Sam nawet robiłem takie plany, ale skończyło sie na Maku 5" -czasem nawet żałuję, że nie wziąłem tego SC... Mowa o wizualu oczywiście. Pozdrawiam -J.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.