Skocz do zawartości

Jarek

Społeczność Astropolis
  • Postów

    2 225
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Jarek

  1. Gratulacje Szuu! To w sumie całkiem rozsądny zestaw. Ten Mak to b. mobilny sprzęt i w zasadzie uniwersalny w granicach swojej apertury. W DS-ach małe pole widzenia przeszkodzi Ci tylko przy paru b. rozległych obiektach -te pooglądasz sobie lornetką. Trochę irytująca jest konieczność chłodzenia, ale da sie z tym żyć, a już przy transporcie na większą odległość problem częściowo znika. W razie problemów z wyszukiwaniem obiektów możesz wymienić starpointera na szukacz lunetkowy, najlepiej 50mm. Ale to oceń rzetelnie w praktyce, niektórzy wola taki celownik od lunetki. Powodzenia w obserwacjach -J. P.S. Ciekaw jestem, jak sobie poradzi z nim AZ3 Problemem tu jest ramię momentu działającego na głowicę montażu i jego wpływ na pracę mikroruchów. Ten Mak jest ciut masywniejszy od krótkich refraktorów 100mm,ale przede wszystkim bardziej pękaty [większy dystans środka masy od osi Alt]. Ale mimo wszystko powinno działać O.K. W razie problemów przy dużych kątach podniesienia tuby, pomyśl o niewielkiej przeciwwadze na długim ramieniu poprawiającej wyważenie głowicy -nie musi być duża, wystarczy lekkie zmniejszenie momentu gnącego głowice, a nie jego likwidacja. Odpada wiec również problem każdorazowej regulacji tego elementu, inaczej niż w paralaktyku.
  2. Newton do obserwacji naziemnych? Może jeszcze na paralaktyku? Bez sensu. Moim zdaniem to albo refraktor, albo Maksutov, na jakimś montażu azymutalnym. Z tym,że w przypadku refraktora to jest jeszcze kwestia jego mobilności kontra ogniskowa i aberracja chromatyczna, szczególnie, jeśli chciałbyś zdjęcia robić. Jaki aparat chcesz na tym montować? Lustrzanka czy kompakt? Od razu mówię,ze nie każdy kompakt się nada, a efekty mogą być słabe. Z kolei lustrzanka wymaga teleskopu z wyciągiem okularowym 2", chyba,ze tolerujesz winietowanie na brzegach kadru. No i pozostaje kwestia montowania wszystkiego, bo to musi być sztywne, inaczej wszystko diabli wezmą pod ciężarem aparatu -przekoszenie optyki załatwi zdjęcie na amen. Czy ten teleskop w zastosowaniach naziemnych będziesz chciał gdzieś wozić [jak?], czy te krajobrazy lub fauna to spod domu. To b. istotne kwestie, wiec uściślij. W sumie na oko wydaje mi się,że w Twoim przypadku jakimś tam kompromisem byłby Mak 102mm -przenośny, łatwo aparat podłączyć, stosunkowo dobry jako sprzęt astro-planetarny, do obserwacji naziemnych też sie nada. Pewien problem stanowi brak gniazda pod 2", ale może da się obejść. Tak jest w przypadku nieco większego maka 127mm. Z refraktorem będzie większy kłopot, bo tanie sprzęty z tego zakresu odpadną, a te nadające się do wszystkich sformułowanych przez Ciebie celów przekroczą Twój budżet kilkakrotnie. Chyba, że zdecydujesz sie na jakiś kompromis, typu refraktor 90/900 lub nawet 100/1000 na AZ. Ale ze względu na długość tuby to będzie sie kiepsko wozić w teren. Tzn. da sie bez kłopotów autem, ale do plecaka to tego nie zapakujesz [wielka, długa rura]. Poza tym będzie świetny, tylko do foto to chyba będzie też trzeba z wyciągiem kombinować, jeśli ma 1.25". 100mm refraktory F/10 mają już chyba 2 calowe wyciągi na ogół Pozdrawiam -J.
  3. Myszko, jasność [czy raczej światłosiła] teleskopu tu nie ma znaczenia. Jasnośc obrazu zależy tylko od powiększenia i apertury, czyli źrenicy wyjściowej. Filtry mogą poprawić obraz jasnej planety w niewielkim stopniu przez poprawe kontrastu, m. in. ściemniając obraz, ale to raczej problem konkretnego obiektu i danej apertury oraz powiększenia. W teleskopie który zapodałaś być może np.użycie filtra do Marsa podczas opozycji ma sens, ale nie ma to nic do tego, czy będzie to 130/650 czy 130/900. Za to dobry barlow do planet w tych światłosilnych teleskopach z krótką ogniskowa może być jak najbardziej na rzeczy Pozdrawiam -J.
  4. Ryszardo, Rolba ma niestety rację. O goretex-ie itp. membranach zapomnij. To nie działa w żaden magiczny sposób, tylko własnie tak: pod ubraniem jest cieplej niż na zewnątrz, więc wilgotność bezwzgledna na zewnątrz musi być mniejsza i mamy odprowadzanie pary przez pory membrany. Przy deszczu to z resztą i tak przestaje działać natychmiast... Schowek na teleskop musi być dobrze wentylowany,żeby był suchy. Ale jeśli nie jest ogrzewany delikatnie albo nie ma odpowiedniej pojemności cieplnej [vide solidna komórka czy garaż], to kondensacja pary wodnej przy dużej wilgotności na zewnątrz będzie zachodzić także w środku,tak samo jak np. w namiocie. Pozdrawiam -J.
  5. Do Amnesty International wstąpiłeś a protestację jakąś podpisywałeś ? Zgaduje,że to coś w tym stylu? Tak z ciekawości Pozdrawiam -J.
  6. Miros, nie przejmuj sie początkowymi problemami -to normalne. Tym bardziej,że jak zgaduję z Twoich postów, nie miałeś okazji poćwiczyć z lornetką. Teleskop masz na paralaktyku,więc przejście jest trochę trudniejsze niż np. na Dobsonie,a ja ze swoich początków też pamiętam nerwy. Przede wszystkim sprawdź ustawienie szukacza -to za dnia najłatwiej, tylko koniecznie na obiektach odległych o jakies 1-2km. Wyreguluj i zablokuj. Krzyż szukacza powinien wskazywać punkt, który w okularze 25mm teleskopu będziesz widział w środku pola widzenia. Zaczynaj od obiektów, które są jasne i leżą blisko jasnych gwiazd rozpoznawalnych wyraźnie gołym okiem. Cytowana M42 jest doskonałym przykładem. Masz też Plejady widoczne gołym okiem nawet w mieście Potem spróbuj kilka jasnych gromad otwartych: M44, M35, M41, chichotki [NGC 884/869], no i wreszcie pierwsza galaktyka, czyli M31. Wszystkie te obiekty są dostępne lornetką, więc w szukaczu 50mm pod ciemnym niebem [poza miastem i bez Księżyca] powinny być dotrzegalne. Słabsze obiekty znajduje sie po gwiazdach celując szukaczem w miejsce "między nimi", gdzie leży nasz obiekt. Potem patrzysz przez teleskop i obiekt powinien być widoczny w polu widzenia -oczywiscie, jesli szukacz jest zgrany z teleskopem, a w tym ostatnim ustawiłeś ostrość. Reszta przyjdzie z czasem Pozdrawiam -J.
  7. Nie traktuj Discovery jako krynicy wiedzy wcielonej. Są tam zarówno poważne i ciekawe rzeczy popularnonaukowe jak i kompletne "paranaukowe" bzdety. Trzeba mieć sporo ogólnej wiedzy, by się połapać między nimi. Tak samo jeśli chodzi o koszmarne błędy w tłumaczeniu na polski terminologii. To jest łatwe, jeśli program dotyczy działki, na której się trochę znasz i masz wiedzę także z innych źródeł. W innym przypadku porażka, bo nijak się nie zorientujesz. Nie wiem, o jaki eksperyment chodzi w tym konkretnym przypadku, słyszałem natomiast o ludziach, którzy w obliczu nieuleczalnej choroby byli zamrażani [płacąc firmom-cwaniakom niezła kasę] tuż po zgonie w b. niskiej temperaturze. Na pewno nie ma tu mowy o "spowolnieniu" procesów życiowych. Są sztywni i kropka. Ich nadzieje na ożywienie to fikcja, bo o ile mi wiadomo nauka nie zna sposobu na odwracalne zamrażanie żywych organizmów na skalę człowieka. To sie udaje w przypadku mikroorganizmów, pojedynczych komórek czy embrionów [słyszałeś na pewno o zapłodnieniu in vitro i przechowywaniu "zapasowych" embrionów]. Cały problem polega na zabezpieczeniu komórek/ tkanek przed krystalizacją lodu, który mechanicznie uszkadza struktury komórkowe - nie ma litości. To zapewne o tych nieszczęśnikach był program, który oglądałeś. Okraszony być może dodatkiem sensacji i science-fiction Zupełnie inna sprawa, to wprowadzanie organizmu w stan hibernacji, czyli, jak piszesz, spowolnienia procesów życiowych. To akurat występuje w przyrodzie, w postaci snu zimowego zwierząt. "Drobny problem" polega na tym,że wymaga to pewnych złożonych fizjologicznych przystosowań na poziomie komórkowym, których nasz gatunek nie posiada. Niestety nie jesteśmy susłami [pal licho, perełkowane, czy moręgowe ] ani niedźwiedziami. Może kiedyś nauka sobie z tym poradzi, ale to dłuuga droga. Na obecnym etapie nikt nie próbował z ludźmi, a już na pewno nie przez 30lat. Gdyby to sie udało z orangutanem czy szympansem, toby za to Nobla już dawno mieli Aha, wracając do zamrażania -faktycznie pewne gatunki wyższych organizmów [chodzi m. in. o płazy] znoszą dobrze zamrożenie z całkowitym zatrzymaniem metabolizmu -robiono takie numery z żabami, twarde były jak kamienie. W naturze też im sie to czasem zdarza Ale znów -to kwestia ich wrodzonych właściwości, jakoś sobie radzą z krystalizacją, bez tego nie miałyby szans, tak samo jak my. Pozdrawiam -J. P.S. Żeby nas admin nie pogonił za offtopic, to temat hibernacji ma koneksje astronautyczne -no ale to ogólnie znane i nie trzeba rozwijać...
  8. Szuu, ja swoje 3 grosze wtrącę: pomysł z krótkim refraktorem jako mobilnym teleskopem jest naprawdę O.K. -sam czasem używam 80/400 jako travellera na zaćmienia itp. Też optowałbym za F/6 a nie F/5. Mniejsza aberracja [a gabaryty niemal identyczne], no i łatwiej dobrać okulary. Również ogniskowanie tanim, prostym wyciągiem okularowym jest łatwiejsze, co dość istotne w praktyce. Nieprzypadkowo analogiczne refraktorki z górnej półki [np. William Optics] mają dwubiegowe wyciągi [microfocuser]. No i sprawa najważniejsza: nawet na solidnym statywie foto nie da sie efektywnie pracować z powiększeniami ponad 50-60x ze względu na efekt sprężystego opadania głowicy w pionie. Konieczne jest albo wyważenie tuby w płaszczyźnie pionowej [co dal małych sprzętów jest dość trudne, gdy pracujemy np. z barlowem], albo mikroruchy. Problem masz opisany przeze mnie m. in. w podlinkowanym przez Hansa wątku o jego C102. Pokazane przez mnie prowizoryczne rozwiązanie wymaga dopracowania. Sprawdzało sie do czasu zakupu barlowa, który rujnuje wyważenie, bo zacisk osi w postaci śrubki okazał się totalnym niewypałem. Pozdrawiam -J.
  9. Z DO to chyba masz jeszcze Silver 10x50. Nie wiem do końca, czym się różnią, ale ten drugi model sami rekomendują do astro. Może chodzić np. o lepsze powłoki czy pryzmaty, ale różnice na pewno nie są kolosalne. Jak jest faktycznie, trudno stwierdzić bez testów. Silver był testowany na www.optyczne.pl, Entry -nie wiem, chyba raczej nie. Opieram sie wiec na domysłach uzasadnionych róznica w cenie i zaleceniach samego dystrybutora. Z "mierzalnych" dla użytkownika parametrów Silver jest cięższa od Entry. To może oznaczać dwie rzeczy: solidniejszą budowę lub np. większe pryzmaty, pozbawione winietowania. Szczególnie pierwsze jest ważne w przypadku Twoich zastosowań, ja sam noszę 10x50 w góry w plecaku i wiem, że taniej lornetce to nie służy tak do końca. Silver jest droższy, ale mieści sie w Twoim budżecie, dlatego pisze powyższe. Pozdrawiam -J.
  10. O.K. Rozumiem, że głowica jest obustronnie podparta na osi podniesienia. Na zdjęciu tego nie widać [ bo pokazane z boku], ale przyjmuję. W takim razie faktycznie przyklejenie odchylanej na bok stopki powinno pomóc, głowica będzie znacznie sztywniejsza. Pytanie jeszcze, jaka nominalnie wysokość ma ten statyw i przekroje nóg /kolumny. Jeśli nie ma nominalnej wysokości 160cm, to raczej będzie za słaby, bo w razie pełnego rozsunięcia dolnych segmentów nóg i kolumny centralnej będzie porażka ze sztywnością. Dociążenie statywu powinno pomóc, ale też w granicach rozsądku. O ile pamiętam, to waga tego statywu [jeśli to ten widziałem z bliska] to jakieś 1.5-1.8kg. No nie da sie z tych samych materiałów i przy podobnej konstrukcji zrobić statywu równie sztywnego co 2.5-3.0 kilowy. Wierze na słowo, że wieszasz na nim 70-tkę i radzisz sobie, ale o wygodzie można raczej zapomnieć. Dlatego zdecydowanie zalecam coś solidniejszego. Pozdrawiam -J.
  11. Bilaj, widzę,że już jest lepiej, zaczynasz łapać co i jak. Posłuchaj dobrej rady kolegów z postów wyżej i nie rzucaj sie od razu w nowe akcesoria. Najpierw poobserwuj tym, co masz w zestawie, ew. dokup góra jeden okular [jeśli Ci brakuje konkretnej ogniskowej], ale też jak już będziesz miał jakieś doświadczenie i po starannej lekturze tematu. Chyba każdy z nas na wstępnym etapie robił kupę wpadek i wydawał pieniądze na darmo. Mógłbym Ci przedstawić listę swoich błędów, tylko po co? Najlepsza rada: nie spiesz się. Mars wprawdzie ucieknie, bo będzie sie robił coraz mniejszy, ale za 2 lata będzie znów opozycja, do której przygotujesz się pod każdym względem. W tej chwili nie masz pojęcia, co można realnie uzyskać w okularze teleskopu, a co nie i dlaczego/kiedy. Te wiedzę nabędziesz z czasem, konfrontując swoje własne doświadczenia z lekturą porad na forum czy na Celestii. Jeśli chodzi o planety, to nie próbuj nawet rzucać się na powiększenia powyżej 200x. Z DS-ów obserwuj te łatwiejsze, pod ciemnym niebem. I nie spodziewaj sie widoków jak na zdjeciach z Hubble'a. Sukcesem na Marsie bedzie jak dostrzeżesz jakiekolwiek detale [czapa polarna i ciemniejsze rejony], nie zawsze się to uda ze względu na seeing, położenie planety na niebie itp. Pozdrawiam -J.
  12. Kuba, popatrz w dziale lornetkowym na wątek skymacho2 o statywie... Pod Sky Mastera dostaniesz przy odrobinie szcześcia coś w granicach 300-400zł. Jeżeli chcesz robić samemu, to pozostaje Ci jakaś konstrukcja ze sklejki, drewna itp. materiałów. W zasadzie nie polecałbym Ci żurawia, gdyż jest to rozwiązanie wprawdzie znakomite, ale dość ciężkie i duże. Jesli musisz to nosić /wozić gdzieś dalej niz do ogródka za drzwiami, wcale nie musi być b. praktyczne. Potrzebne materiały najlepiej chyba zdobyć w sklepach meblowo-budowlanych. Dobrze byłoby zdobyc tez śrubke z pokretłem 1/4"-20 -to tak, jak w stopkach statywów foto. Do zdobycia w komisach foto itp. Robiąc własny statyw nie musisz małpować głowicy foto -pozbywasz sie przy okazji tzw. L-adaptera, tylko zrobić mocowanie bezpośrednio do lornetki. Wariant ze wspomnianą srubka pozwoli Ci skorzystac z istniejacego gwintu pod L-adapter. Inne rozwiązania wymagałyby robienia jakiejś obejmy czy półki pod cała lornetę, tak jak na jednym z podlinkowanych przez kolegów zdjęć. Możesz tez pomyślec o takim usytuowaniu osi podniesienia w swoim statywie, aby była ona nieco niecentralnie w stosunku do środka trójnogu i osi azymutalnej statywu -wysuniety w strone obserwatora. To poprawi nieco warunki obserwacji wysoko nad horyzontem. Statywy foto wymuszają niestety walenie brodą w trójnóg i łamanie kręgosłupa. Jeśli gabaryty statywu do transportu nie są problemem [tzn. może być dłuuugi po złożeniu trójnogu] zrób niedzielone nogi statywu. Jednocześciowa konstrukcja będzie sztywniejsza, prostsza i tańsza. Wysokość statywu można regulować rozstawem nóg -pomyśl o tym projektując elementy spinajace nogi. Warto tylko zastosować regulowane końcówki nóg [na bazie gotowych akcesoriów meblowych najlepiej], np. dla wypoziomowania statywu czy dokładniejszej regulacji wysokości Pozdrawiam -J. P.S. tak czy siak na 100 % w 100zł sie nie zmieścisz, ale możesz zredukować koszty w stosunku do normalnego statywu foto. Przy odpowiednim projekcie [naprawdę dobrze to przemyśl] Twój wyrób może być bardziej funkcjonalny do lornety niż fotograficzny składak
  13. Ja używam starszego modelu Velbon D700, b. podobnego wymiarowo i wagowo. Mój jest o 5cm wyższy i 200-300 gram lżejszy. Przekroje nóg podobne. Pod Skymastera 15x70 o wadze 1.3kg jest niemal idealny, mógłby być ciut wyższy. Pod twoje 2.3kg zapewne ujdzie, choć stabilność będzie mniejsza. Ja swój zwykle eksploatuje tak,że 3-ci segment nóg rozkładam tylko w połowie. Wg. mnie może być, choć gdyby udało Ci sie znaleźć coś o podobnej wadze, ale wyższego, byłoby lepiej. Różnica w obu modelach statywu dotyczy chyba głównie nóg -ten DV7000 jest krótszy od mojego po złożeniu. Głowica jest b. dobra do zastosowań lornetkowych, choc akurat płytka wymienna to do tych celów mało przydatny gadżet, bo niewygodnie dokręca się śrubę do lornetkowego adaptera, konieczne użycie jakiegoś narzędzia. Ale sama głowica fluidowa wideo -miodzio. Pozdrawiam -J.
  14. Janko, ten statyw co pokazałeś to nie bardzo sie pod 70-tkę nadaje. Widziałem i macałem prawdopodobnie identyczny. Ta plastikowa głowica pod lornetę o wadze ponad 1.3kg będzie tragedią. Zaklejenie 3-ciej osi tu NIC nie pomoże, bo problem leży w podatności na drgania głowicy podpartej niesymetrycznie z jednej strony [przypomina odwrócona literę L], wykonanej z materiału podatnego na odkształcenia. To nie ma prawa działać dobrze. Sam trójnóg może jeszcze by uszedł w duuużym tłoku -ale to bym mógł rzetelnie stwierdzić znając przekroje nóg i kolumny, albo zobaczywszy go na oczy [na jedno wychodzi]. Tu potrzebny jest solidny statyw i na pewno nie będzie kosztował 100zł, przynajmniej nowy. Pozdrawiam -J. P.S. Pomysł z leżakiem jest jak najbardziej O.K., choć to patent raczej pod małe lornety. Sky Master 15x70 jest jednak dość lekki jak na 70mm szkła i da sie w ten sposób wykorzystać - ja sie tak bawiłem nim na ławce pod domem, obserwując prawie w zenicie kometę Holmesa -tu normalny, nawet solidny statyw byłby niezbyt praktyczny ze względu na położenie obiektu
  15. Bilaj, recę opadają. Przestań wreszcie robić obserwacje przez okno. Z balkonu ZAWSZE przy zamknietych drzwiach, NIGDY inaczej. A najlepiej wynieś teleskop na dwór/pole, pojedź za miasto. Ale z teleskopem przygotowanym do obserwacji, bo inaczej nic nie zwojujesz. Pierwsze próby rób pod domem, bo na polu to zamrzniesz i sie naklniesz tylko. W domu to możesz [i MUSISZ!!!!] ustawić poprawnie szukacz. Zaopatrz się w mapkę nieba [mogą byc wydruki z programu planetaryjnego, gwiazdy z zasiegiem do 6.5 mag minimum], szukaj nałatwiejszych [dużych i jasnych] obiektów -najlepiej tych widocznych gołym okiem czy ogladanych takze przez lornetki. Konieczna latarka z czerwonym filtrem [kawałek plastiku, bibuły, farbą pomalować szkło -cokolwiek] do czytania po ciemku tej mapki bez oślepiania się. BEZ TEGO NIC NIE ZWOJUJESZ, ZROZUMŻE WRESZCIE! Teleskop chłodzić minimum godzinę-półtorej -BEZ TEGO KATASTROFA! USTAWIENIE SZUKACZA: to możesz zrobić ZA DNIA [najłatwiej] w domu [jesli warunki pozwalają] lub spod domu. Domowy sposób może być przez okno [ZAMKNIĘTE!!!], ja to robię tak: stawiam teleskop na stole [też niski Dobson] i celuję przez okno na obiekt jak nadalej leżący [komin, anteny na dachu, dach bloku] conajmniej 0.5-1.5 km ode mnie. Dobrze, aby tubus teleskopu skierowany był mniej więcej poziomo -to ułatwia orientację przy obrazie do góry nogami.Wkładam okular o najdłuzszej ogniskowej = najmniejsze powiększenie. Ustawiam ostrość. Cel umieszczam w środku pola widzenia teleskopu. Następnie srubkami regulacyjnymi w obudowie szukacza ustawiam go tak, aby krzyż szukacza naprowadzić na wspomniany cel. Oczywiscie nie poruszamy tubusem teleskopu [najlepiej jakoś zablokować, chocby i tasma klejącą] Operację mozna powtórzyć ewentualnie dla okularu dajacego średnie powiększenia. Tobie sie nie udało z 3 możliwych powodów jednocześnie: -obiekt był za blisko [efekt paralaksy] -nie ostro bo teleskop niewystudzony -nie ostro, bo obiekt za blisko -ustawienie ostrosci dla bloku naprzeciwko będzie diametralnie różne z tym samym okularem niż przy obiektach na niebie czy horyzoncie Aha, jak już to zrobisz i będziesz szukał z mapką obiektów na niebie, to rób to tak: najpierw mapka normalnie, szukasz oczami na niebie gwiazd leżacych blisko szukanego obiektu [jesli nie możesz zlokalizowac go gołym okiem, jak Plejad, Marsa czy Księżyca] wycelowujesz oczami mniej-wiecej patrząc "wdłuż lufy" tubusa w jedną z tych gwiazd, znajdujesz ją w szukaczu. Odwracasz mapkę do góry nogami i w szukaczu lokalizujesz sąsiednie gwiazdy układu. Następnie przesuwasz tubus tak, aby krzyz szukacza wypadł na tym miejscu, gdzie wg. mapki powinien być Twój obiekt [jaśniejsze po prostu dostrzeżesz w szukaczu, np. wymieniane tu hichotki czy M31 i od tych zaczynaj zabawe, dobrze Ci radzę]. Jeśli masz już ustawioną ostrosc w teleskopie, obiekt powinien być widoczny w okularze... I CZYTAJ WRESZCIE TE PORADNIKI Z CELESTII, KTÓRE CI PODANO, BO NIKT NIE BĘDZIE CAŁEGO WYKŁADU OPRACOWYWAŁ PO 5 X NA FORUM Pozdrawiam -J. P.S. Pamietaj,że w szukaczu też ustawia sie ostrość -wystarczy zrobić to raz i zablokowac na stałe. Tylko na odległych obiektach!!!
  16. Czy dobrze rozumiem z podanych wymiarów,że oprawa jest za duża na C102, a śruby dociskowe z zewnątrz nie siegają odrośnika? Na Maka 127 bedzie jak znalazł Co do C102 to chyba wymiana śrub na dłuższe załatwi Ci sprawę. Chyba, że gwinty calowe [oczywiście można zrobić niezależne otwory pod nowe śruby, wiec to tylko problem gwintownika]. Tak czy siak, lekka [?] wpadka "firmowa" Pozdrawiam -J.
  17. Zaraz, Patryk, przez przesuniecie w poziomie rozumiem ruch lewo-prawo. Piszesz "wzgledem poziomu," czyli jakby chodziło o ruch góra-dół, czyli w pionie. Wyjaśnijmy to dokładnie, bo inaczej pomyłka gotowa. Ta wieża jest dość daleko, a przesunięcie, o ile poprawnie opisałeś, dość niepokojąco spore -ale to trudno mi zweryfikować zdalnie. Jeżeli ruch jest w pionie, no to na 100% kolimacja niestety. Jeśli tylko poziomy, spróbuj ocenić, czy maleje ze wzrostem odległości albo przeprowadź test na jakiejś jasnej gwieździe czy na Księżycu [tylko koniecznie oprzyj o coś/zablokuj jakoś lornetkę]-jeśli jest tak samo, jak na tej wieży, to jednak kolimacja. Brak przesunięcia na gwieździe oznacza, że kolimacja jest poprawna. Pozdrawiam -J. P.S. Zauważalny, ale mały błąd kolimacji to nie tragedia. Większy może spowodować rozdwajanie obrazu czy bóle głowy, wtedy lornetka wymaga interwencji lub wymiany. Często obraz rozdwaja sie przy niedopasowaniu rozstawu okularów do oczu -ja tak mam w swojej 10x50, już nieco sfatygowanej od noszenia w plecaku
  18. Ech... czy pisząc koziołek miałeś na myśli statyw pod ta lornetę? czy przyrzad do szerokiego astrofoto? Wyjasnij... Co do lornet... To dwa zupełnie różne sprzęty. Jak chcesz dużo zobaczyć, bierz te dużą, różnica w zasiegu jest kolosalna. 70-tka pobije na głowe te 50mm...Z drugiej strony, musisz zainwestowac w statyw i to porządny [patrz sąsiednie watki!], choć Sky Masterem da sie przez 15 s obserwować z ręki [ale co to za obserwacja] czy też w b. sprzyjających okolicznościach z podparcia. Ale to półśrodki. Co do Taigi, to pytanie, czy potrzebujesz lornetki do innych celów niż astro. Bo wielgachnego Sky Mastera tylko do astro użyjesz. 10x50 da się do plecaka zapakować i zabrac na górską wycieczkę. Tu musisz sam zdecydować. W obrazch astro jednak kolosalna róznica na rzecz 70-tki... Pozdrawiam -J.
  19. Skymacho2, bierz tego większego Slika pod 70-tkę. 162cm to trochę mało, nie wiem też jak z przekrojami nóg i kolumny w tym mniejszym, sama nośność nic Ci nie powie na temat użyteczności statywu, bo brana z sufitu zwykle i to kazdej marce jej sufit. Ja używam 15x70 z 3kg Velbonem z nogami i kolumną po 30mm, wysokość maks. to 167cm i jest w sam raz, ale blisko tylko-tylko. Do kwestii parapetu to podejdź jak Pepin radzi, a nie bierz małego statywu, bo to samobój. Co do tego Velbona CX 586 to oglądałem ten model [lub b. podobny] i wg. mnie pod 15x70 będzie za słaby, chyba,że to ma być wariant z noszeniem w plecaku na duuże odległości [wersja podróżna]. ten statyw waży ponizej 1.8kg na pewno. To już lepsze 2-kilowe, solidniejsze Sherpy, ale też będą za niskie Co to w ogóle za 15x70 że waży 2.3kg? To nie pomyłka? Celestronowy Sky Master 15x70 waży bodaj 1.3kg... Może to jakiś nie tyle Ober- co Panzerwerk ? Pozdrawiam -J.
  20. Patryk, WAŻNE: -Jak daleko jest ta wieża, na której testowałeś kolimację lornetki? -Czy przesunięcie było w pionie, czy TYLKO w poziomie i czy było małe, czy duże? POZIOME, niewielkie przesuniecie obrazu w lornetce niezbyt odległych przedmiotów to efekt tzw. paralaksy i nie świadczy o braku kolimacji!!! Wynika po prostu z tego,że oba tory optyczne lornetki kolimuje sie równolegle na odległy przedmiot "w nieskonczoności" Dla bliskich obiektów patrzymy każdym okiem pod innym kątem i jest to zwyczajnie zauważalne. Generalnie efekt powinien maleć ze wzrostem odległości od obiektu. Aha, daruj sobie obserwacje przez szybę. Koniecznie pooglądaj Oriona. Pozdrawiam -J.
  21. Nie rozczarujesz sie. 10x50 to uniwersalny sprzęt. Obserwacje lornetką samego Marsa czy innych planet nie mają na ogół [ale... patrz niżej!] sensu, bo zobaczysz punkcik, ale już np. Jowisz będzie wyraźna tarczką, a w dobrych warunkach w zasięgu 50-tek leża jego 4 księżyce. Co do tych ostatnich, obserwuj z możliwie ciemnych miejsc i z podparcia, bo zdarzały mi sie w mojej 10x50 problemy z ich wypatrzeniem w złych warunkach -inna rzecz, ze moja lornetka jest mocno sfatygowana [noszona w plecaku]. W 60-tce nie miałbyś takich problemów. Natomiast: 1) Planety lornetką możesz obserwować przy różnych nietypowych okazjach, jak np. koniunkcje z innymi planetami czy Księżycem. Często odległość miedzy obiektami jest znacznie większa od pola widzenia teleskopu i wtedy jedynym instrumentem jest lornetka lub gołe oko. Genialnie wygląda np. wąski sierp Księżyca wraz ze światłem popielatym ciemnej tarczy w towarzystwie Wenus czy Merkurego. Ostatnio mieliśmy zakrycie Marsa przez Księżyc -poluj na takie okazje. Zakrycia niestety są b. rzadkie, ale koniunkcje dość częste -z miasta 2) Zaćmienia Księżyca -częściowe i całkowite -z miasta 3) Komety - każda inna, jedne marne, drugie zapierajace dech, z warkoczem -poza miastem [ciemne niebo] 4) DS-y -całe mnóstwo, większość to niestety małe mgiełki, najlepszym celem dla lornet są jasne gromady otwarte, które w lornecie da sie rozdzielić na gwiazdy. Poza tym kilka galaktyk M31, M33 i kilka gromad kulistych [M13, M92, M22], jedna mgławica refleksyjna M42 -poza miastem 5) Planetoidy -widoczne jako gwiazdy, tak jak planety zmieniają położenie wśród gwiazd -z miasta Co do innych zastosowań: 10x50 to wg. mojej własnej praktyki największa lorneta, która da sie w miarę [w miarę!] wygodnie zabrać na pieszą wycieczkę do plecaka. Nosiłem sie po górach także z 60-tką, więc wiem. 10x 50 będzie świetna tak do krajobrazów, jak i na ptaki czy samoloty. Sąsiadki taktownie przemilczę. Rada: zaopatrz się w mały atlas nieba z gwiazdami do 6.5-7.5mag. Niezależnie od tego jakiś program planetaryjny [sam atlas nie pomoże przy obiektach ruchomych/sezonowych typu komety, planety, planetoidy]. Poćwicz na najłatwiejszych obiektach znajdowanie ich, najlepiej w momencie, gdy nie są za nisko [słaba przejrzystość, światła przy horyzoncie] ani za wysoko [niewygoda w obserwacji, zarówno ze statywu jak i bez] -tak gdzieś 30-50st. nad horyzontem. To te, które są jasne i położone w charakterystycznych układach gwiazd, łatwych do rozpoznania. Nie przejmuj sie początkowymi niepowodzeniami i nie rzucaj na starcie na trudniejsze obiekty. Pogodnego nieba -J.
  22. Racja. Ale na parę dni sie załapałem i było warto brać lornetkę [tudzież po górach połazić]. A poza tym i tak widmo Brockenu moje Pozdrawiam -J.
  23. MiPi, by obserwować planety nie musicie jechać za miasto [to jest konieczne tylko przy obserwacji tzw. DS-ów -galaktyk, mgławic, komet itp.]. Wystarczy znaleźć gdzieś możliwie blisko domu odpowiednie miejsce na otwartej przestrzeni -czy raczej kilka, zależnie od kierunku obserwacji [wnioski z własnej praktyki]. Możesz tez obserwować z balkonu, co jest organizacyjnie najprostsze, o ile jest on skierowany w odpowiednią stronę. Pamiętaj tylko o dokładnym zamykaniu drzwi balkonowych podczas obserwacji, bo inaczej konwekcja zrujnuje Ci obraz. Niezależnie od tego możesz balkon wykorzystać jako miejsce chłodzenia sprzętu -wynosisz potem zamkniętą deklami tubę na schody i poza dom. Trudno,żebyście z ojcem stali godzinę na mrozie, czekając na wystudzenie teleskopu. Pozdrawiam -J.
  24. 29 i 30 XII w dolinach tatrzańskich dostrzegalna z pewnym trudem [z mniejszych, ciemniejszych polanek] gołym okiem. Warunki takie sobie, nad horyzontem widać było słabe zachmurzenie. W lornetce dość wyraźna. Pozdrawiam -J. P.S. 30-go XII pogoda zepsuła sie ostatecznie tuż po tym, jak zdążyłem skorzystać z lornetki. 5 min. później i nie zobaczyłbym ani Holmesa, ani M33 z Tuttle'm
  25. Piękne zdjęcia Leszku. Z ciekawości zapytam, skąd ta fioletowa kolorystyka. Przynajmniej u mnie na monitorze. Czy to efekt obróbki, jakiś filtr planetarny czy wpływ zamglenia/cirrusów? W Lublinie pogoda rzeczywiście dopisała, zakrycie co prawda przespałem przegrawszy walkę z budzikiem i grawitacją, ale na odkrycie stawiłem sie na posterunku. Na oddalającym się Marsie widoczne zarysy 2-3 ciemniejszych obszarów, czapy polarnej nie dostrzegłem. Mak 127mm, 75x i 150x Magia... Chociaż Saturn w analogicznej sytuacji zrobił ciut większe wrażenie. Ale wtedy oglądałem komplet. Pozdrawiam -J.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.