Skocz do zawartości

Jarek

Społeczność Astropolis
  • Postów

    2 225
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Jarek

  1. Hans, ograniczenie 2xD ma charakter empiryczny i umowny, powodowane jest przez wiele czynników. To nie jest tak, że przekroczysz te 2D i nagle ciemność albo ognie piekielne :wink: . Degradacja obrazu postepuje stopniowo i jest spowodowana m. in. przez: 1) pociemnienie obrazu na skutek spadku jasności powierzchniowej 2) rozmycie na skutek dyfrakcji [ przekraczamy znacznie powiekszenie rozdzielcze] 3) rozmycie obrazu spowodowane aberracjami optyki Szczególnie pierwszy z tych czynników uwidaczniać się będzie w zależności od jasności obserwowanych obiektów, a więc inny wpływ bedzie miał przy dziennej obserwacji, a inny przy obserwacji astro, szczególnie słabszych obiektów [DS-y]. Zauważ,że w nocy przy tych powiększeniach widziałes na ziemi tylko lampy i nic więcej]. Pozostałe powoduja stopniowe rozmycie ostrości i pewnie także kontrastu obrazu. I znowu: inaczej to się bedzie ujawniac na ledwo widocznej kropce jaką jest np. tarcza Jowisza, a inczej na powierzchni Księżyca czy na ostrości kratownicy dźwigu na budowie parę kilometrów dalej. Co do Barlowa, to do końca nie wiem. Może chodzi o to, że ten konkretny Barlow ma tak osadzony okular w tulei, że efektywne ognisko wypada troche w innej płaszczyźnie względem okularu niż gdy uzywamy go bez Barlowa, co wiaze się z jakims przeogniskowaniem, a efekt wyraźny jest z krótkoogniskowym okularem tylko - ale to spekulacje. Może też być tak,że owa stałośc LER jest takim przyblizonym efektem, tzn. nie jest ona zachowana idealnie w układzie obiektyw-barlow-okular,a tylko zmienia się nieznacznie, zaniedbywalnie mało dla wiekszości okularów. Ale tego nie wiem na 100% i to są znów moje spekulacje jedynie. Pozdrawiam -Jarosław
  2. Pamiętajcie o jednym: Ukraińcy są wolnym narodem, który od lat starał się wybić na niepodległość. W końcu mają do tego prawo. Sami zdecydują o swoim losie. Pisząc to zdaję sobie sprawe z rzeczywistego i głebokiego podziału tego społeczeństwa, kóry może nawet skutkować podziałem samego kraju. Co do wspierania ukraińskiej opozycji, to czynniki polityczne musza rzeczywiście działać ostrożnie -ale bez względu na ocene tych działań, na Boga nie porównujcie tego co robią nasze władze czy Amerykanie i UE do tego, co wyrabiał Putin& co. ! Tu jest dyplomatyczna reakcja i -rzeczywiście- opowiedzenie się po jednej ze stron, ale post factum konfliktu wywołanego ewidentnym bezprawiem [sfałszowanie wyborów]. Wczesniej nikt z Polski nie jeżdzil przed wyborami na U. nikt nie mówił jak mają głosować itd. Polityka zaś Rosji nigdy nie szanowała suwerenności Ukrainy. Na zakończenie jeszcze jedna sprawa: wszyscy ci, którzy obawiają się o nasze stosunki z Rosją, interesy gospodarcze itd., rozumiem Wasze argumenty [one m. in. powodują,że trzeba działać w sposób umiarkowany], jest tylko jedno ale. Otóz w gruncie rzeczy tak naprawde niewiele mamy do stracenia, a ogromnie dużo do zyskania. Niezależnie od naszej polityki i tak Rosja przyjęła kurs neoimperialny, ze wszelkimi tego negatywnymi dla nas i sąsiadów skutkami. Gazem czy ropą bedą nas szantazować tak czy tak. Natomiast uwalnianie się krajów b. imperium z rosyjskiej smyczy jest nam jak najbardziej na ręke, bo będzie oznaczało koniec imperialnej polityki Rosji. I teraz uważajcie: ja naprawdę nie życzę Rosjanom źle. Wbrew pozorom, na dłuższa mete wyjdzie im to na zdrowie, bo będą wreszcie musieli się zając sobą -prawdziwą demokracją,prawami człowieka itd. W optymalnym układzie zajmie im to pokolenie lub dwa. W warunkach odbudowy imperium z uzyciem zakamuflowanej i jawnej przemocy można o tym zapomnieć. Wówczas Rosja wraz z satelitami pozostała by krajem, gdzie życie ludzkie i prawa obywatelskie tańsze są od śmieci, tak jak dziś i dawniej, choć obecny reżim jest o wiele mniej nieludzki, niż był, wyjąwszy strefy wojenne, jak w Czeczenii chociażby. Pomstujemy - słusznie- na korupcję, bezprawie w naszej demokratycznej RP, a przecież to jest pikuś w porównaniu z Rosją i niektórymi byłbymi republikami dawnego Sojuza, Ukrainy niestety nie wyłączając.... - w tym ostatnim przypadku jest szansa na jakąs pozytywna zmianę, nie przeceniając skali oczywiście. Pozdrawiam -Jarosław
  3. Fakt, w Libii pogoda moze być pewniejsza. To JEST argument. Nie bardzo sie orientuję, jak może pod tym wzgledem wygladać srodkowa Anatolia o tej porze roku [koniec marca]. latem na 90% nie było by problemów. Ale wiosną... Ściagnąlem sobie pare linków meteorologicznych odnosnie Turcji, by na wiosne monitorować, jak kształtuje sie tam sytuacja. Mam nadzieję, ze w głebi lądu bedzie nieźle, wysokie góry oddzielaja Wyżynę Anatolijska od mórz, więc przynajmniej od niskich chmur bronią. Tym niemniej chmury i deszcz moga się tam trafic sporadycznie nawet latem [mój kolega raz spotkał deszcz w Kapadocji latem -rzadkość, a jednak]. W kazdym razie [to rada dla tych obstawiających Turcję] nie pchałbym sie na wybrzeże. Pozdrawiam -Jarosław
  4. "Turcja, Libia w 2006 roku to będzie drożej, niebezpieczniej i mniej pewnie. Jak już miał bym wybierać to wybierał bym Libie." - Mirku! Grzeszysz! Grzeszysz! Choc nie wiesz o tym... W Libii co prawda nie byłem, ale w Turcji owszem, 3x i chetnie pojechałbym tam jeszcze. Libia to zapewne ciekawy kraj, ale kudy jej do Turcji... -zarówno pod wzgledem zabytków, jak i przyrody/krajobrazów czy ludzi. Wcale nie jest tam niebezpiecznie z wyjątkiem kilku zaledwie rejonów [pokłosie konfliktu z Kurdami, który mocno przygasł w tej chwili]. Teoretycznie moga sie zdarzyc jakies incydenty zwiazane z obecna sytuacja na Bliskim Wschodzie, ale już bardziej bałbym sie wyleciec w powietrze w Hiszpanii czy w Anglii... W 2006 obstawiam Turcję. Co do hiszpanskiej wyprawyza rok, to jadę, ale nie wiem, czy na ten grupowy wyjazd. To zalezy, czy pojade tam tylko w tym celu na krótko, czy na dłuzej, z opcja turystyczno-górską. W każdym razie ewentualnie sie piszę... Na ile szacujecie taki wyjazd czasowo? Czy tylko zaćmienie i z powrotem, czy nie warto wydłuzyc go np. o tydzien aby cos pozwiedzać? Pozdrawiam -Jarosław
  5. Ludzie, wyjasnijmy sobie parę rzeczy w kwestii lornetek/lunetek zoom kontra okulary zoom do teleskopów . Generalnie nie zaleca się lornetek zoom i lunetek zoom. Wynika to zarówno z konstrukcji okularów zoom w tym sprzęcie, jak i innych czynników, nie związanych z samym okularem. Jeśli chodzi o same okulary, to istnieje ogólny problem zawężonego pola widzenia, dotyczacy takze okularów teleskopowych zoom -ale w tym ostatnim przypadku nie jest on tak istotny, w lornetkach zaś drastycznie zmniejsza funkcjonalnośc sprzętu. Druga sprawa, to kwestia jakości. Chodzi o to,że ze względu na zmiennośc ogniskowej, ruchome elementy itd. trudno jest uzyskać dobra korekcje optyki w całym zakresie ogniskowych takiego zooma -ten problem nie występuje w konstrukcjach stałoogniskowych. W większości lornetek i lunetek zoom najprawdopodobniej jest to b. prosty i tani układ, co powoduje pogorszenie obrazu w pewnym zakresie. Dobry okular zoom do teleskopu moze mieć lepsze szkło lub bardziej skomplikowana konstrukcję. Trzecia sprawa, to krótkie ogniskowe obiektywów lornetek i lunetek ziemskich - są to krótkie achromaty, z zasady dające gorsze obrazy przy duzych powiekszeniach. To nie ma nic wspólnego z samym okularem, ale powoduje, że obraz będzie kiepski przy maksymalnym powiekszeniu. Temat ten przerabiałem w praktyce z lunetka 20-60x60. Suma tych 3 czynników powoduje,że zakup lornetki czy lunetki zoom [w tym ostatnim przypadku mozliwe wyjątki typu Yukon 100mm] mija się zupełnie z celem, w przeciwieństwie do stosowania okularów zoom dedykowanych do teleskopów. Z tym, że używa się ich raczej do średnich i duzych powiekszeń, a nie do minimalnych, bo wtedy brak dużego pola widzenia staje sie wadą. To raczej nie przypadek,że przeważnie te zoomy maja zakres ogniskowych 24-8mm, a nie np. od 32mm... Pozdrawiam -Jarosław
  6. Ja swoja zrobiłem z kawałka plastikowego pudełka z marketu - wygląda dość topornie z racji użycia prymitywnych narzedzi, ale spełnia swoja rolę. Zimą jej użycie stwarza pewne problemy, , ale nawet wtedy przydaje sie do manipulacji okularami. Nie trzeba wszystkiego naraz w łapach trzymac przy wymianie. Ideałem byłaby póleczka zaopatrzona w uchylna pokrywę, nie mówiąc o podgrzewaniu :wink: :wink: :mrgreen: A tak naprawdę zimą najlepszy zestaw to półeczka + zestaw indywidualnych plastikowych pojemniczków na okulary do trzymania w kieszeni, żeby nie stygły. Ja niestety ładuje je w woreczki, co jest dość mało wygodne... Pozdrawiam -Jarosław
  7. W Lublinie było widać, mimo lekkiego zachmurzenia. Troche zaspałem po poczatkowym kontrolnym zerknieciu w okno ok. 4-tej [nic nie wypatrzyłem i myślałem, że kicha] i ponad godzinę później w panice wystawiałem na balkon teleskop pod jasniejacym już niebem. Niewystudzonym newtonem przy lekkim zachmurzeniu było widać w jednym polu obie planetki przy 36x. Przy wiekszym powiekszeniu [max. 86x]2 ksieżyce Jowisza, ale pasów trzeba się było domyślać, zaledwie 2 razy mignęły mi wyrażnie. Pozdrawiam -Jarosław
  8. Greg, to absolutnie nie ma sensu. Po pierwsze, niszczy sie w ten sposób dobry sprzęt [chyba,że znajdziesz uszkodzona lornetę]. Po drugie, efekty beda mizerne, a koszta spore. Lornetka 50-60mm ma za mała aperture, by bawić sie dużymi powiekszeniami. Rozsądne minimum to wg. mnie 70mm [za chwile - dlaczego] Najważniejsze jednak jest to, że wszystkie lornetki mają krótkoogniskowe obiektywy achromatyczne -próba wyciagnięcia z nich dużych powiekszeń skończy się koszmarną aberracją chromatyczną. Teraz słowo o lunetkach traveller i owych 70mm. Jesli widziałeś mój watek o travellerze do plecaka, to takie własnie minimalne kryterium średnicy przyjałem dla małej podróżnej lunetki. Wynika to z moich doświadczeń z podróżna lornetką. Czesto zabieram lornetke na wyjazdy w góry. Z mojego doświadczenia wynika, że najwygodniej z duzych lornet [czyli przydatnych do astro] nosi sie 10x50, a górny limit ot 60-tka, byle nie za ciezka i z powiększeniem do 12x [ja zaczynałem od 15x60, noszonej w plecaku w górach po 3tyś. m]. Astronomia lornetkowa ma swoje ograniczenia i stąd idea podróżnej lunetki -troche wieksza apertura i możliwośc zmiany powiekszeń, kosztem zwiększonej wagi [statyw!] i patrzenia tylko jednym okiem. Oczywiście dla kogoś, kto nie ma zamiaru biegać ze sprzetem na plecach po wertepach, jak ja, niektóre z tych kryteriów sa nieistotne. Ale pozostaje tak czy inaczej większa apertura [tak ze względu na zasięg jak i możliwośc użycia wiekszych niż lornetkowe powiekszeń] oraz nieco dłuższa ogniskowa. Z tych względów przeróbka lornetki na traveller nie ma w ogóle sensu. Pozdrawiam -Jarosław
  9. Janusz, tak w kwestii złączek: czy ta 90st. z dachowym pryzmatem prostująca obraz wystepuje tez w wersji 1.25'/1.25"/ Pytam pod kątem przyszłego travellerka pod niski statyw - ze wzgledu na wyeliminowanie szukacza musi być prosty obraz, a pod niski statywik praktyczniejsza byłaby 90, a nie 45 stopni... Pozdrawiam -Jarosław P.S. chyba własnie znalazłem podobną w cenniku akcesoriów Celestrona w Delta Optical
  10. Jarek

    SkyMaster

    W przypadku dużych, jasnych lornet mozna zrobić przysłony zmniejszające aperturę - oczy nie beda bolec, a przy okazji pozbędziemy sie nieco fioletu - ja zaeksperymentuje z moim 15x70. Przy pełni obraz Księzyca jest cholernie jasny i już razi wzrok. Pozdrawiam -Jarosław
  11. Jako projektora najlepiej użyc kartonowego pudla po butach, wyczernic byle czym od srodka, z przodu otworek na wiazke światła, z tyłu ekran z białego papieru. Mozna toto zamocować do lornetki przy pomocy listwki i taśmy klejącej, a sama lornetke na statyw najlepiej. Uważaj na to, aby nie przegrzać lornetki! trzeba tez uważać, aby skupione świato z okularu nie trafiało w krawędź wejściowego otworu w pudle, bo może byc mały pożar :mrgreen: Generalnie radze zainwestowac w filtr Baadera - oprawy mozna zrobić z plastikowych kubków, da się zrobic pewne mocowanie wielokrotnego użytku. Pozdrawiam -Jarosław
  12. sheratan, dobrych rad nigdy dość, więc i ja dołączę: ZAPOMNIJ O TYCH LUNETKACH 50-60mm, zarówno o tych zoomach, jak i tych miniaturowych "refraktorach astro". Ja przerabiałem ten temat osobiście. Lunetki zoom są do niczego, bo ich optyka [z kilku powodów i nie tylko sam zoom jako taki jest tu winiendaje fatalnej jakości obraz przy maksymalnych powiększeniach rzedu 60x, które i tak są za małe do przyzwoitych obserwacji planetarnych. A wiem co piszę, bo miałem taką lunetke 20-60x60. Co do tych niby refraktorków, to są one po prostu za małe i marnej jakości. Modernizacja przez wymianę np. okularów nieopłacalna. Nie warto. Lepiej oszczedzić pieniadze na przyzwoity refraktor 80-100mm. Jako absolutna ostateczność luneta Yukon 100mm. Gdybyś zaś potrzebował naprawde małego sprzętu np. do plecaka, to ZRT do przeróbki - ale to jest chyba najgorsza z możliwości -parametry gorsze od yukona, a z przeróbką cena niewiele niższa. Yukon też z resztą wejdzie do plecaka na wyjazd za miasto [ale już nie w góry ;-)] Z drugiej strony, uwzględniając dodatkowy koszt statywu [znacznie solidniejszego niż np. pod małą lornetkę!] wyjdzie cena porównywalna z najtańszymi refraktorami 80-100mm na rynku... Pozdrawiam -Jarosław
  13. Zobaczę, czy da sie zorganizowac kumpla z cyfrówką. Dzieki za odzew -Jarosław
  14. Witajcie! Moja znajoma, która zaczyna przygodę z astronomią, poszukując niedrogiego sprzetu wygrzebała u wuja starą lornetkę 12x45. Z moich oględzin wynika,że to BPC. Pewności nie ma, bo część oznaczeń jest zatarta. Lornetka jest nieznacznie rozkolimowana. Raz widać gwiazdy podwójnie, raz mózg składa obrazy w jeden. Poza tym defektem chyba jej nic nie dolega, obrazy są poza tym przyzwoite. Patrząc na przemian pojedynczym okiem, widać brak kolimacji wyraźnie. Z tego co wiem, to lornetka była rozbierana w celu czyszczenia -co to znaczyło w detalu, oczywiście nie wiemy, przynajmniej na razie. Powłoki wyglądają na nieuszkodzone na oko [nie sprawdzałem za dokładnie]. Pytanie końcowe: czy opłaca się inwestować w remont tej lornetki, czy tez jest to nieopłacalne? Proszę o opinie forumowiczów. Januszu, jaki byłby orientacyjny koszt kolimacji? [odpowiedź proszę na priva] Chce się zorientować, czy to ma sens, czy raczej doradzić koleżance kupno nowej lornetki. Pozdrawiam -Jarosław P.S. Jeden z okularów jest nieco przekrzywiony [wygięte ramię mostka okularowego z tej strony] -czy to może być przyczyna rozkolimowania?
  15. Z tego, co się orientuję, to takie profile wycina się ze sklejki wyrzynarką albo piłką i wygładza wg. szablonu, potem czymś zabezpiecza powierzchnię, ktora będzie opierać się na rolkach. Wbrew pozorom, super dokładność jak w przekładniach montaży niemieckich nie jest konieczna, z prostego powodu -promienie krzywizny tych sektorów są rzędu 0.5m i wiecej. Platforma ma sens dla dużych dobsonów do wizualnych obserwacji planet, zastępując montaż niemiecki, który przy duzym teleskopie nie nadaje się do transportu ze względu na rozmiary i wagę. Również cenowo w tym przypadku platforma będzie górą. Co do astrofoto, jestem sceptyczny, bo tu dokładność wykonania musiała by być większa, nie jestem specem, by się wypowiadać. Sądzę,że dla krótkich ekspozycji może to pracować, ale to tylko domysł. Zweryfikowac można by to jak sądzę grzebiąc na stronach www amerykańskich astroamatorów - tam to urzadzenie jest b. popupularne. Będzie można sprawdzić, czy są jakieś zdjęcia robione z takich platform i ewentualnie jakie. Podsumowując: nie ma sensu robić platformy dal powiedzmy newtona 110-130mm, bo znacznie wygodniejszy będzie niemiecki paralaktyk, ale już 200mm Syntę na Dobsonie można na tym posadzić, nie mówiąc o większych baryłach. Pozdrawiam -Jarosław
  16. Witam! I tu sie mylisz el jot! Właśnie w naszych szerokościach budowa platformy bedzie łatwiejsza, bo w niektórych przypadkach pozwoli na zrezygnowanie z drugiego [południowego] sektora i zastapienie go zwykłym łożyskiem [to raczej dla dobsonów średniej wielkości. Nie ma obawy,że srodek ciezkości teleskopu będzie poza podstawą - kąt odchylenia platformy od poziomu nie przekroczy kilu stopni. Zakładając obrót wokół wirtualnej osi biegunowej o +-7.5st. mamy godzinę śledzenia. Jednym z kryteriów projektowania takiej platformy jest, aby wirtualna oś biegunowa przechodziła w pobliżu środka ciężkości teleskopu, czyli w praktyce gdzieś nieco poniżej czopów osi alt. Wiekszośc Dobsonów jest b. nisko zawieszona, co przy zastosowaniu platformy akurat staje sie zaletą. Dokładne wyjasnienie zasday działania platformy jest na www.astronomydaily.com w dziale ATM. Pozdrawiam -Jarosław
  17. Spróbujcie do tych home-made szukaczy wsadzić jakiś lepszy okular [np. taniego plossla w plastikowej oprawie z fotoclassic itp.], bo macie strasznie małe pole widzenia. 2.5 st. to cholernie mało. Tutaj Wam pomaga solidna apertura obiektywu 50mm, bo widać więcej słabych gwiazd, ale jeśli zasięg gwiazdowy siądzie z powodu swiateł lub pogody, to leżycie. Spróbujcie dojśc do 4 st., a jak się nie da to do 3.5 chociaż. Wtedy bedzie fuul-wypas. Tak czy siak gratuluję roboty -dzieło własnych rąk zawsze sercu najbliższe. Pozdrawiam -Jarosław
  18. Do celów przyrodniczych nie ma sensu kupować lornetki wiekszej niż 50mm, bo będzie duża, ciężka i nieporęczna - dobra 30-tka lub 40-tka będzie nawet bardziej ergonomiczna do tych celów. Chyba,że chodzi o obserwcje przy słabym oświetleniu z duzej odległości - wtedy te 50mm szkła mają jak najbardziej sens, ale nie wieksze. Sam mam bardzo lekka 10x50 -wazy 800g,a i tak jest to kawał lornety. Co do zooma, to mógłby być O.K., gdyby nie to,że będzie miał b. wąskie pole widzenia - to zabija jedna z podstawowych zalet lornetki, nie tylko w astro. Powiekszenia ponad 10-15x będa wymagały i tak statywu. Znacznie lepszym wg. mnie wyborem od lornety zoom jest zestaw: stałoogniskowa lornetka 30-40mm o jak największym polu widzenia plus niewielka lunetka zoom na mini statywie lub małym statywie foto. Do 50mm takie lunetki są nie droższe od lornetek i maja zbliżone rozmiary, potem ich ceny i gabaryty rosną gwałtownie. Jeśli wybrac mały i kompaktowy model, to oba sprzęty mozna bedzie zabierać jednocześnie na wyjazd. Oba mają zupełnie inny zakres optymalnych zastosowań - lornetką można przepatrzyć szybko duży obszar i śledzić szybko poruszające się obiekty nawet w niewielkiej odległości. Lunetka z dużym pow. idealnie się nada do do obserwacji z dużej odległości detali konkretnego obiektu, który się nie przemieszcza. Niektóre moga służyć jako teleobiektyw do zdjęć. Nie zastąpi nam jednak lornetki, ze względu na bardzo małe pole widzenia, 2-3.5x mniejsze niż w lornetce. Lornetka zoom z kolei łączy raczej wady obu tych rozwiązań, niż zalety. Pozdrawiam -Jarosław
  19. No niezupełnie. Do prostego astro-foto NIEKTÓRE kompakty się nadają, choc oczywiście to pewna proteza. Ale ze względu na koszta może być atrakcyjna dla tych, dla których astro-foto jest tylko dodatkiem do "normalnej" fotografii. ja własnie zamierzam pójść ta drogą. Do astro amatora: poniżej podaje Ci minimum kryteriów, jakie musi spełniać taki aparat: 1. długie czasy migawki [sPRAWA PODSTAWOWA] z możliwością ustalenia czasu ekspozycji. Tu dwie podgrupy: a) czasy do 15-16s -te aparaty nadają sie tylko do foto planet, Ksieżyca, Słonca przez filtr. O wiekszości DS mozna zapomnieć. Takich aparatów [ w tym dośc tanich] jest stosunkowo sporo, nie będę wymieniał. czasy od 60s w górę -to już pozwala na DS-y. Aparaty z tej kategorii można policzyc na palcach obu, albo i jednej reki. Zdecydowanym królem jest Nikon CP4500, 5400 z czasami B rzedu kilku minut. Poza tym CasioQV5700 z czasem do 60s. Od biedy na pograniczu jeszcze Sony DSC V1 i W1 z czasami 30s, ale to juz ledwo, ledwo. 2. manual focus -ręczne ustawienie ostrości. W ostatecznosci blokada autofocusa na nieskonczoność [ten ostatni wariant dorzuca do pudełka jeden z nowych modeli Kodaka] 3. preferowane: możliwośc zapisu oprócz jpeg takze w formacie nieskompresowanym [TIFF, RAW - zwykle tylko ten pierwszy w kompaktach, RAW-a widziałem może w dwóch...] Np. Sony DSC V1 ma TIFF-a, ale W1 tylko JPEG Jako laik nie wnikam tu w szczególy, typu np. poziom szumów detektora, jakość obiektywów itp. -te dane trudno ocenić na podstawie danych tech. aparatu, rzecz jasna. W praktyce astro-foto za najlepiej przetestowanego kompakta uchodzi CP4500 Nikona. Z innych rzeczy należy uważac na aparaty z duzym zakresem zoomu, bo przy pewnych wartościach ogniskowej obrazy moga byc nie najlepsze [ ten problem chyba dotyczył Minolt Z1, Z2, ale moge się mylić]. Poszperaj na www.dpreview.com -tam masz kompleksowy przeglad cyfrówek, dane tech., opinie. Pozdrawiam -Jarosław
  20. Konrad, mała uwaga: ustawiając na próbę ostrość na obiektach naziemnych rób to na odległych celach, np. na scianie bloku po drugiej stronie ulicy -conajmniej kilkadziesiąt metrów. Teleskopy astronomiczne są przeznaczone do oglądania wyłącznie dalekich obiektów i z małej odległosci [np. w obrębie mieszkania] maja prawo ostrości nie złapać. Lornetki np. ostrzą już na obiektach odległych o kilka-kilkanaście metrów, zależnie od modelu. Aha, nie zdziw się, że w teleskopie masz obraz do góry nogami -to normalne [w teleskopach astronomicznych]. Pozdrawiam -Jarosław
  21. Spokojnie, spierać się możemy jeszcze długo, bo każdy z tych montaży ma swoje wady i zalety. Ale chyba sie zgodzicie ze mną,że łatwiejszy w transporcie obsłudze jest paralaktyk do relatywnie nieduzego teleskopu, 100-150mm. Większy jest po prostu bardoz ciężki. Dlatego podtrzymuję twierdzenie,że w polu do DS dobson będzie bardziej praktyczny, o ile wchodzi w grę transport. hamal, masz rację, ale zapomniałeś dodać,że ten paralaktyk to masz chyba do 114-tki [z której jak wiemy wyciskasz niezłe astro-fotki - szacunek], a nie 270 -tki. Chociaż jeśli, jak rozumiem, nie musisz sie wozic ze sprzetem, no to problem dobson czy paralaktyk upada, przynajmniej w tym kontekście, co wyżej. Ale dla autora wątku to istotne kryterium. Do Adama: z tym soligorem, to nie takie proste, bo montaz niby ten sam, ale już przeciwwagi nie. MT-800 będzie zatem trochę mniej mobilny od MT-910 i nie tylko z racji samej tuby, także jeśli chodzi o wagę samego montażu. Poza tym MT800 to dośc nietypowa dwusetka, bo bardzo krótka F/4 , ogniskowa zaledwie 800mm - z resztą, wspomniałem o tym. Podsumowując, nie ma sensu chyba stawianie pytania, który montaż lepszy, bo zależy pod jaki teleskop i do czego po prostu. W przypadku szymic1, stawiam na Dobsa do obserwacji wizualnych. Pozostaje kwetia, co robić, jak się będzie chciał zając astrofoto. W zasadzie jako laik nie powinienem tu rad udzielać, ale sami jako spece wiecie,że i tak nie zacznie od fotek 200mm teleskopem w ognisku głównym i w zwiazku z tym nie ma potrzeby wiązania zakupu tego teleskopu z montązem do zdjęć. jak będzie chciał robić zdjęcia to zacznie od aparatu na koziołku albo od małego paralaktyka pod aparat i lunetkę prowadzącą. Pozdrawiam -Jarosław
  22. Hamal, to dlaczego swoje 270mm masz [zgaduję ] na Dobsonie? Sprawa wg. mnie tak wygląda: teleskop 200mm w zasadzie [pomijam Schmidt Cassegrainy i krótkiego f/4 MT800 newtona z Soligora] waży [sama rura] 8-10kg. Na dobsonie montaż też cos koło tego, w sumie 17-20kg w dwóch łatwych do przeniesienia kawałkach. Paralaktyk to same przeciwwagi waża tyle, co rura najcześciej i dostajemy łaczną masę całkowitą od 30kg w górę i mnóstwo roboty ze składaniem. Więc jak ktoś mieszka w mieście, ma mały samochód i na DS-y chce wyjeżdzać z 200mm, to tylko Dobson. Do planet zawsze można go zmotoryzować. Oczywiście, zdjęć się nie porobi, ale na przecietnym montażu to i tak nie 200mm teleskopem w głownym ognisku, no chyba że planety z krótkim czasem. Więc na jedno wychodzi... Wszystko przez to, że masa montazu para rośnie b. gwałtownie ze wzrostem rozmiarów i wagi teleskopu. 110czy 114mm nie ma sensu na Dobsonie, bo z paralaktykiem bedzie równie mobilne, a uniwersalnośc montażu wieksza. Co do posługiwania się Dobsonem: dziecinnie łatwe. Problem z poziomem to może być na stromym stoku w górach, ale nie w normalnym terenie, nawet pagorkowatym. Zawsze znajdzie się choćby metr wypłaszczenia, a poziomowanie nie musi byc dokładne -byle teleskop nie obracał się pod swoim ciezarem na skutek przechyłu. Przyzwoity Dobson ma z reszta w podstawie nózki z regulacją, a jak nie ma to sie dorabia z akcesoriów meblowych za pare złotych. Co do dostępności okularu: problem wystepuje w b. małych i niskich Dobsach [jak moje 130mm - musiałem podnieść o 10cm] przy obserwacji tuż nad horyzontem i w gigantach z ogniskowa 2metry, bo te wymagaja drabiny lub stopnia do ogladania zenitu Poza tym wszystkim obserwuje sie b. wygodnie siedzac na stołku lub [wyjątkowo] stojąc. Akurat 200mm Dobson będzie chyba najbardziej ergonomiczny - nie trzeba się zginac w pół ani stawac na palcach, chyba nawet nie trzeba bedzie wstawać. Co do planet -tu paralaktyk jest zdecydowanie góra, bo powyzej 100-120x prowadzenie Dobsonem jest dość upierdliwe. Z tym, ze tak jak Hamal zauwazył, można sobie dorobic motorki i problem w zasadzie znika przy wizualnej obserwacji. Podsumowując: jesli mieszkasz w mieście i chcesz wozic duży teleskop do DS, to raczej Dobson. Pozdrawiam -Jarosław P.S. Skrzynke Dobsona tez można zrobic składaną, jak np. robił Janusz Wiland - ale tu juz trzeba ostrożnie, bo łatwo zrobić trzesąca się galaretę pozbawiona sztywności. Poza tym nie wiem, czy opłaca się skórka za wyprawkę. Jesli w aucie mamy gdzie wsadzić ponad 200mm rurę metrowej długości, to i skrzynke da sie upchnąć, tym bardziej, ze z ta ostatnia nie musimy sie obchodzić jak z jajkiem. Zdaje się Bocian woził Dobsa Syntę 200/1200 maluchem 126P, ale to juz lekki hardcore, bo sam jeżdze kurduplem i robiłem przymiarki, jaki maksymalnie teleskop mozna by w nim upchać :mrgreen: Wbrew pozorom takie monstrum miesci się bez problemów, tylko problem [ i to powazny] przy wstawianiu do środka przez boczne drzwi.
  23. Jarek

    komety

    Sheratan, masz jeszcze to: http://encke.jpl.nasa.gov czyli Comet Observation Home Page. Natomiast link podany przez Radka Ziombera przyda Ci sie również, oprócz efemeryd są tam również elementy orbity w plikach o róznych formatach odczytywanych przez popularne programy planetaryjne [wyswietlające mapy nieba]. Ściągnij sobie jakiś darmowy program tego typu, np. HNSKY lub CdC i możesz wprowadzić te dane [CdC robi to automatycznie, ściągając dane własnie z tego serwera, w HNSKY trzeba "ręcznie" kopiować tekst i wklejać do pliku Comet Data Editor]. Po aktualizacji danych możesz sam sobie zrobić mapkę do szukania danej komety na niebie. Pozdrawiam -Jarosław
  24. McArti, sprecyzuj, czy chodzi Ci o lornetke podręczną, czy statywową. Zgaduje z treści postu, że chcesz po prostu wymienić starą 7x50 na inna 50-tkę lub zbliżony model. Osobiście jako najbardziej poręczną polecam 10x50 lub 11x56. Z tych droższych i ciut lepszych do 500zł to widziałem swego czasu w MM Olympusa DPS-R [jeśli dobrze pamiętam], ale pojawiał sie dość rzadko. Z tego co sie orientuję, niektóre wersje mają niestety czerwone powłoki, trzeba uważać. W klasie 10x50 jest spory wybór, szczególnie jeśli sie szuka czegoś niedrogiego. Ja mam czeskiego FOMEI kupionego za ok. 280zł. przypomina parametrami i wyglądem Soligora Advanced -duże pole widzenia, b. lekka [800g] -dlatego własnie ją wybrałem. Ścislej mówiąc, parametry ma w specyfikacji identyczne. Dlatego zobacz dane tamtego Soligora na stronie CAMKU. Nie wiem oczywiscie jak z jakościa optyki [nie była testowana przez Arka i kolegów], myślę, że przecietna, ale raczej nie jest to jakiś wielki bubel. Te FOMEi-e były dostępne w sklepach myśliwskich. Pozdrawiam -Jarosław
  25. Te kołyski dla Dobsonów po angielsku nazywaja się equatorial platform lub Poncet platform, pełno jest opisów zasady działania i konkretnych rozwiązań w anglojęzycznym necie. Jak komuś się nie chce szukać, dokładny opis jest na www.astronomydaily.com w dziale ATM, bedącym z resztą kiedyś samodzielną stroną o tej tematyce. Nie wiem, jak z przydatnością tego do astrofoto, ale generalnie pracuje to jak zwykły paralaktyk, więc problem rotacji pola odpada. Konstrukcyjnie jest to podstawka pod dobsona oparta na sektorowych wycinkach koła o różnych promieniach, których obwiednie tworzą powierzchnie stożkową, z osią skierowaną w biegun nieba. Tym samym obrót teleskopu stojącego na tak ułożyskowanej podstawie zapewnia nam sledzenie jak w paralaktyku, oczywiście w zakresie kilku stopni, bo inaczej nam sie teleskop przewróci. Ale to wystarczy na godzine śledzenia za gwiazdami np. przy wizualnej obserwacji. Pomijając astrofoto, to do obserwacji planet dużym Newtonem takie rozwiązanie na pewno jest o niebo lepsze od montażu niemieckiego, bo znacznie lżejsze. Pozdrawiam -Jarosław
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.