Skocz do zawartości

Radek Grochowski

Moderator
  • Postów

    4 355
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    5

Treść opublikowana przez Radek Grochowski

  1. Radek Grochowski

    Rosetta

    Śledzę doniesienia od dłuższego czasu i trochę się dziwiłem, że taka cisza na forum, bo wydarzenie przecież historyczne. można zobaczyć jakie dziwne manewry będzie wykonywała sonda w ciągu następnego miesiąca, żeby wejść na niską orbitę wokół komety. Na listopad planowane jest lądowanie na powierzchni komety lądownika Philae. Sonda będzie obserwowała wzrastającą aktywność komety do peryhelium 13 sierpnia 2015 i pozostanie przy niej aż do grudnia 2015, kiedy planowane jest zakończenie misji.Warto przypomnieć, że 19 października 2014 rekordowo blisko Marsa przeleci kometa C/2013 Siding-Spring, która będzie obserwowana przez sondy na powierzchni i orbicie Marsa, a w lipcu 2015 koło Plutona przeleci New Horizons! Chyba nie będziemy się nudzić przez następne 12 miesięcy. Jakby jeszcze się jakaś jasna kometa pojawiła w międzyczasie to byłby miód PS Zadziwiające jest jak media totalnie zignorowały to wydarzenie. Ważniejsze jest byle pierdnięcie polityka niż wejście sondy na orbitę komety. Idzie koniec mówię wam
  2. Mam na sprzedaż refraktor Celestron 80ED, stan dobry, normalne ślady użytkowania. Daje bardzo ładne, ostre obrazy wolne od aberracji chromatycznej. Najsłabszym elementem jest dość tandetny szukacz Orion, niemniej spełnia on swoje zadanie. W komplecie jest też 2-calowa nasadka kątowa William Optics w stanie praktycznie idealnym (cena zakupu to ponad 500zł, o ile dobrze pamiętam), oraz bardzo dobry futerał piankowy Manfrotto (cena nowego to ok. 250zł), do którego świetnie pasuje teleskop z nasadką i okularem. Nie wiem jaką cenę zasugerować, więc czekam na ewentualne propozycje.
  3. Widziałem nie raz takie błyski i sobie tłumaczyłem, że to zajączki od szybko rotujących śmieci kosmicznych, ale nie wnikałem w temat.
  4. Mammatusy najczęściej towarzyszą chmurom burzowym, ale nie tylko. Czasem, chociaż rzadko, występują na cirrusie i moim zdaniem coś takiego widać na zdjęciach sp3uca. Nie przypominają na pierwszy rzut oka mammatusów, prawdopodobnie dlatego, że są widoczne dokładnie z dołu. Dla porównania moje zdjęcie mamma na cirrusie z 2008: Wyglądają inaczej, ale gdyby na nie spojrzeć dokładnie z dołu, to prawdopodobnie wyglądałyby jak czerwone półprzezroczyste kółka na tle nieba.
  5. Pewne szanse na zwiedzanie są, ale to wszystko zależy od obsady obserwatorium. Latem 1997 miałem miesięczną praktykę na Suchorze i oprowadziłem dwie rodziny i jedną czy dwie większe grupy. Może akurat ktoś będzie miał praktykę i ochotę, ale na zawodowych astronomów raczej bym nie liczył, bo oni mają inne rzeczy na głowie, np. odpoczywają po nocnych obserwacjach, a poza tym zwyczajnie im się nie chce, bo nie po to istnieje ta placówka naukowa. Ale tak jak mówię, warto zapytać na miejscu.
  6. Wczoraj nad Świdnicą rozwinęła się chyba pierwsza w tym roku nocna burza z prawdziwego zdarzenia.
  7. Trochę cała ta terminologia jest skomplikowana. Łacińskie tuba to właśnie trąba powietrzna, albo lej kondensacyjny (funnel cloud). Z kolei różnica między lejem kondensacyjnym i trąbą jest chyba nie do końca określona, ale powrzechnie przyjmuje się, że trąba (tornado) to lej wychodzący z chmury (funnel cloud), który styka się z ziemią. Z kolei silny wir widoczny na ziemi, ale któremu nie towarzyszy lej wychodzący z chmury to "gustnado", czyli wir czasami tworzący się pod kołnierzami szkwałowymi. Z tego wynika, że na powyższych zdjęciach jest lej kondensacyjny (funnel cloud), jednak zdjęcia wykonałem w czasie gdy zjawisko już zanikało. Kiedy je zobaczyłem lej był intensywniejszy i wygięty w stronę ziemi. Jednak nie mogę na 100% powiedzieć czy sięgał powierzchni ziemi, a to z powodu odległości, faktu że obserwowałem jednocześnie prowadząc samochód, a przede wszystkim tego, że ewentualny wir na ziemi i tak zasłaniały góry.
  8. Dzisiaj jadąc z Dzierżoniowa do Świdnicy zobaczyłem trąbę powietrzną wiszącą pod słabo wykształconym kołnierzem szkwałowym nad Górami Wałbrzyskimi. Minęło kilka minut zanim zjechałem i zrobiłem zdjęcia, w tym czasie trąba już zaczęła powoli zanikać, chociaż wydaje się, że wcześniej też nie sięgała ziemi. Od kiedy ją zobaczyłem do całkowitego zaniku minęło 7 minut, wątpię żeby wyrządziła jakiekolwiek szkody. Pierwszy raz widziałem trąbę
  9. Też myślę, że to musiała być jakaś wyjątkowo energetyczna cząstka, bo inaczej częściej byśmy mieli podobne ślady na matrycach. A takie proste ślady jak najbardziej się zdarzają, np. na tej stronie jest jeden, który wygląda prawie identycznie jak ten na zdjęciu z samolotem. Poza tym, jeżeli to nie jest ślad promienia kosmicznego, to czy jest inne wytłumaczenie? Bo coś to przecież jest.
  10. Ta linia na zdjęciu to na pewno nie jest meteor, ponieważ taki jasny meteor miałby średnicę rzędu paru minut kątowych. Jestem pewny, że to cząstka wtórnego promieniowania kosmicznego, która zakończyła swoje krótkie życie na matrycy Twojego aparatu. Co jest niezwykłe to fakt, że musiała lecieć niemal dokładnie w płaszczyźnie chipa, dlatego jej ślad nie wygląda jak punkt, ale długa linia. Mimo wszystko - niezły fart.
  11. Hans, swego czasu interesowałem się i zbierałem namiętnie meteoryty i z tego co pamiętam to oliwin występuje oczywiście w pallasytach (meteoryty żelazo-niklowo-oliwinowe, przykład podany przez Loki), ale jest też powszechny w kamiennych chondrytach, ale tam ziarna oliwinu mają dużo mniejsze rozmiary, rzędu ułamków mm do mm, w porównaniu do centymetroych ziaren w pallasytach. Nie jestem geologiem, więc nie wiem czy oliwiny to tylko skały głębinowe, tzn czy powstają na skutek wysokiego ciśnienia. Odkryto pył oliwinowy nawet w otoczkach komet, więc pewnie wysokie ciśnienie nie jest do tego konieczne. Jeśli chodzi o wiek, to praktycznie wszystkie meteoryty jakie spadają na Ziemię to szczątki po zderzeniach planetoid z początków instnienia Układu Słonecznego, tak więc ich wiek liczy się w miliardach lat. A ten Twój meteoryt wygląda bardzo podobnie do mojego Gao-Guenie, przynajmniej jeśli chodzi o skorupę. W moim na przekroju widzę chondry, ale nie wiem czy jest tam oliwin, nie mam mikroskopu.
  12. Tęcza w pyle wodnym nad Wodospadem Wiktorii na granicy Zimbabwe i Zambii. Na pierwszym zdjęciu widoczny jest jakby uskok w tęczy, którego nie rozumiem: Intensywny miraż "jeziorny" nad drogą i miraż podniesiony nad wypełnionym wodą solniskiem Sowa Pan w Botswanie - odległy płaski przeg wygląda jak klif:
  13. Nie jestem pewien, nie widziałem ani jednego, ani drugiego, ale sądząc po śladzie stawiałbym na satelitę zmieniającego jasność.
  14. Gdybym pojechał głównie po astrofoto i zapomniał głowicy, to bym się pochlastał. Pierwszy raz nastawiłem się na poważniejsze astro na południowej półkuli, miałem lornetkę o rozsądnych gabarytach, chciałem też focić z astrotraka nikkorem 70-200/2.8. A jest tam na co patrzeć! (i focić). Jeśli chodzi o sensowność wyjazdu po samo astro, to widzę to pozytywnie. Nie jest wcale tak dużo krajów południa, które są idealne do astronomii. Ameryka Pdn - Chile, Argentyna, Boliwia. Oczywiście Australia. No i południowa Afryka - Zambia, Namibia, Botswana, RPA. Bardzo trudno znaleźć lot do Argentyny/Chile poniżej 4000zł. Australia podobnie. My za bilet na trasie Praga-Dubaj-Johanesbug-Gaborone zapłacliśmy 3500zł, a gdybyśmy wcześniej szukali to pewnie udałoby się taniej. Na miejscu wynajęcie toyoty corolli 1.3 kosztowało ok. 200zł na dobę, czyli bez tragedii. Benzyna jest wyraźnie tańsza niż w Polsce, więc pokonując nawet duże dystanse samochodem który pali 5.5l/100km nie czuje się drenażu portfela. Za domki w lodge'ach (oczywiście nie tych super-komfortowych) płaciliśmy 600-800 Pula/dobę, czyli jakieś 250-300zł. Podsumowując, wyjazd na 8 nocy na miejscu kosztowałby: bilet ~3500zł + domek ~2000zł + koszty wypożyczenia samochodu i benzyny ~2000zł + jedzenie i używki W sumie pewnie ok. 9000zł. Koszt oczywiście spada jeżeli dzielisz koszty wynajmu samochodu, domku itp iz innymi, a także ofkors jeżeli trafisz na super promocję np. Emirates do Johanesburga itp. Pozdrawiam. PS Najlepszy czas na wyjazd to moim zdaniem maj-czerwiec. Powietrze jest bardzo przejrzyste i można podziwiać niemal w zenicie najciekawsze partie południowej Drogi Mlecznej.
  15. Tak jak napisałem, komary cięły na północy, tam gdzie była woda, ale braliśmy tabletki na malarię i ofkors repelent (Mugga - polecam!). A jeżeli miałeś na myśli świetliki, to widziałem tylko kilka. Jak ktoś chce zostać otoczonym przez rój świetlików, to niech pojedzie wiosną na Sri Lankę. Tam na wzgórzach herbacianych latają ich tysiące i wyglądają jak deszcz pijanych meteorów
  16. Hey! W połowie maja wybraliśmy się z Dorką na 20-dniową wyprawę do Botswany. Wycieczka miała głównie na celu podziwianie tamtejszej przyrody, ale przygotowałem się też do astrofoto. Zabrałem lornetkę 10x50, aparat, trzy obiektywy, statyw, astrotraka z zasilaniem, kupiłem też specjalnie na tę okazję małą głowicę Manfrotto do połączenia astrotraka z aparatem. Niestety już na miejscu okazało się, że głowicę zostawiłem w domu... Takie lajf, ale postanowiłem wycisnąć ile się da z nieruchomego zestawu. Po przylocie do stolicy, Gaborone, zastaliśmy polską jesień - szaro, deszczowo, zimno. Miejscowi chodzili okutani w grube kurtki i czapy. Na szczęście po dwóch dniach się rozpogodziło, ukazało się piękne błękitne niebo i do końca pobytu nie zobaczyliśmy już - dosłownie - ani jednej chmurki. W tym miejscu wtrącę kilka słów o tym kraju. Botswana jest niemal całkowicie płaskim krajem wyniesionym na 1000m n.p.m. Przy powierzchni niemal 2-krotnie większej od Polski zamieszkuje go zaledwie 2mln mieszkańców, co oznacza, że ma jedną z najniższych średnich gęstości zaludnienia na świecie. Co więcej, większość populacji zamieszkuje południowy wschód, natomiast cała reszta jest niemal bezludna. Jednocześnie jest Botswana jednym z najlepiej rozwiniętych krajów Afryki, co zawdzięcza kopalniom diamentów i mądrym rządom od początku uzyskania niepodległości w 1966. Jest jednym z kilku krajów świata, gdzie ochrona przyrody jest priorytetem. Ludzie są świetni i - mówiąc krótko - jest tam po prostu bezpiecznie. No więc przylecieliśmy, pożyczyliśmy samochód i pojechaliśmy na północ. Pierwszą próbę astrofoto podjąłem po dotarciu do campingu w miasteczku Kazungula na granicy z Namibią. Mieszkaliśmy w małym domku nad rzeką. Korzystając z przerwy w dostawach prądu rozstawiłem aparat, gdy podszedł do mnie strażnik i powiedział, że "tam" jest hipopotam. Zrozumiałem, że hipcio jest "gdzieś tam w wodzie" więc się nie przejąłem, ale po chwili zaczęły mnie dobiegać krzyki, latarki zaczęły świecić po oczach, WTF? I w tym momencie zobaczyłem pędzącego po trawniku hipopotama, co było średnio przyjemne... Kolejnej nocy hipcio znów pasł się przed naszym domem i na tym się skończyło astrofocenie w Parku Narodowym Chobe. Po kilku kolejnych dniach dotarliśmy nad Deltę Okavango i popłynęliśmy dłubanką mokoro na jedną z rozłożystych wysp na Delcie. Spaliśmy w namiocie, na całej wyspie oprócz nas i wioślarza nie było nikogo. Niebo było cudne, widać było tylko jedną łunę od Maun odległego o 25km. Odszedłem kilkadziesiąt metrów od namiotu, żeby znaleźć odpowiedni kadr. Komary cięły bezlitośnie, nieopodal wyły hieny, rechotały hipopotamy, a to wszystko na tle koncertu żab i dźwięków niezliczonych mieszkańców jednego z najbardziej różnorodnych ekosystemów świata. (Nikon D7100 + Sigma 18-35/1.8 @ 18mm, F/2.0; 35s & ISO 1600) Później pojechaliśmy na Wzgórza Tsodilo na dalekim północnym zachodzie kraju, na obrzeżach pustyni Kalahari. Jeżeli Botswana jest prowincją, to tamte rejony są zadupiem tej prowincji. Wzgórza są miejscem UNESCO i zawierają największą na świecie ilość prehistorycznych rysunków naskalnych wykonanych przez ludzi San (buszmenów), z których najstarsze mają ponad 20tys. lat. Malowidła są niesamowite: Miejsce, jak wspomniałem, jest odległe od cywilizacji. Niedaleko jest mała wioszczyna bez jednej latarni, a najbliższe centrum cywilizacji o rozsądnej wielkości to 60-tysięczne Maun odległe o 260km. Jakby tego było mało, na polu namiotowym byliśmy zupełnie sami. Po tym jak zapadł zmierzch astronomiczny niebo na zachodzie jeszcze długo było rozjaśnione. To oczywiście świeciło światło zodiakalne: (Nikon D7100 + Sigma 18-35/1.8 @ 18mm, F/1.8; 20s @ ISO 1600) Ślady gwiazd w tle najwyższego ze Wzgórz Tsodillo (Male Hill) wznoszącego się 300-metrową skalną ścianą z płaskiej równiny. Łączny czas naświetlania to 105 minut: (Nikon D 7100 + Sigma 18-35/1.8 @ 18mm, f/2.5; 163x40s @ ISO 1600) Następnych punktem na naszej trasie był Rezerwat Ptaków Nata położony nad wielkim słonym jeziorem Sowa Pan. Tam poczekałem do północy i sfotografowałem centrum Drogi Mlecznej w Strzelcu świecące niemal dokładnie nad głową. Jak wspomniałem, nie dysponowałem prowadzeniem, więc zdjęcie jest złożeniem wielu ekspozycji na wysokim ISO: (sprzęt jak wcześniej, 18mm @ F/1.8; 25x15s @ ISO 3200) I na koniec ujęcie nie w kierunku centrum Galaktyki, a w stronę Kila i Krzyża Południa z ciemną mgławicą Worek Węgla: Po wszystkim siadłem na ławeczce, wziąłem lornetkę i podziwiałem widoki. Gromada kulista Omega Centauri, mgławica Eta Carinae, Centaurus A paradowały jak na wybiegu dla modelek W końcu nie chciało mi się nic szukać i prostu skakałem po niezliczonych ciemnych i jasnych zagęszczeniach Drogi Mlecznej i nie mogłem przestać... To tyle. Przejechaliśmy po Botswanie 3700km i była to jedna z moich najlepszych wycieczek w życiu.
  17. Cb capillatus z zaczątkami mammatusa, zdjęcie z przed 2 tygodni. Podstawa chmury przechodzi w potężne smugi opadów śniegu odbijające światło słoneczne: Kilka dni temu nad Dolnym Śląskiem przetaczały się ulewy. Samoloty na lotnisku we Wrocławiu w czasie podejścia do lądowania przebijały się przez rozmyte smugi opadów deszczu, zostawiając za sobą niezwykłe "szramy" na niebie. Jak pracuję tam 14 lat, to pierwszy raz widziałem coś takiego. Prawdopodobnie krople deszczu w śladzie aerodynamicznym samolotu łączyły się ze sobą i szybciej spadały na ziemię, co w połączeniu z perspektywą dało taki, a nie inny efekt. Niestety byłem mocno zajęty i zrobiłem tylko jedno zdjęcie przez szybę, w dodatku niedoświetlone o -2EV i na wysokim ISO, bo nie miałem czasu na zmianę ustawień aparatu. Tylko tyle udało mi się z tego wyciągnąć: Na pocieszenie - tęcza I jeszcze z dzisiejszego ranka - cień rzucany przez cumulusa na warstwę inwersji:
  18. Dla zainteresowanych - wieża widokowa na Ślęży jest nieczynna. Odpadła (albo jakieś trole oderwały) drabinkę na "parterze". Pani w schronisku powiedziała, że nie ma widoku na szybki remont, prawie na pewno nie w tym roku. Szkoda... Przy okazji - widok na Masyw Ślęży z łąk nad Lutomią z przed paru dni:
  19. Czy ktoś wie gdzie można kupić zasilacz na paluszki do Astrotraka?

    1. Pokaż poprzednie komentarze  4 więcej
    2. Darek_B

      Darek_B

      Radek szkoda żeby tu ciekawy temat się marnował, wrzuć na forum, ...odp. można sam używam 18650 :)

       

    3. Radek Grochowski

      Radek Grochowski

      To fajnie, ja zamierzam używać Ultimate Lithium, są niesamowicie trwałe. PS Nie mam pojęcia jak przenieść temat z tego paska na forum...

  20. Ciekawe, w jeden dzień ogłoszono niezależnie dwa bardzo interesujące odkrycia dotyczące Układu Słonecznego. Drugie to odkrycie pierścieni wokół planetoidy 10199 Chariklo, będącej największym członkiem grupy Centaurów krążących między Saturnem i Uranem. http://www.eso.org/public/news/eso1410/
  21. Cudny klimat. Chociaż jest mały błąd w opisie, bo z Gór Wałbrzyskich to widać tam tylko Borową po lewej stronie, za to załapały się całe Góry Suche na pierwszym planie.
  22. Przy pisaniu musisz wybrać "Więcej opcji" na dole po prawej, a później "Dodaj pliki".
  23. Jeszcze kilka zdjęć z innych dni: Dolny słup słoneczny na płatkach śniegu: Niezwykłe stacjonarne śnieżne "tornado", które utrzymywało się na szczycie sąsiedniego 5-tysięcznika niema pół godziny: I łuk okołohoryzontalny, zjawisko efektowne, ale u nas bardzo rzadko spotykane:
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.