Skocz do zawartości

Radek Grochowski

Moderator
  • Postów

    4 354
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    5

Treść opublikowana przez Radek Grochowski

  1. Tutaj strona, na której na bieżąco są podawane najnowsze efemerydy czasu peryhelium i takie parametry jak prędkość, odległość do Słońca i jasność. Nie wiem skąd biorą jasność, ale chyba z SOHO. Jak dalej będzie szło tak dobrze, to ISON może pobić maksymalną jasność McNaughta, -5.5 mag. http://www.cometison2013.co.uk/perihelion-and-distance/
  2. Pył jest słabiej widoczny w niebieskim. Wydaje się, że kometa jest mocno pyłowa.
  3. To zwykłe przesycenie detektora. Kiedy ilość ładunków generowanych w pikselu matrycy CCD jest większa niż jego pojemność, ładunek rozlewa się na boki. A przynajmniej tak było w kamerach starego typu. Nawet dobrze, że tak się dzieje, bo łatwo na tej podstawie oszacować zmiany jasności komety. EDIT Przy okazji, oglądając zdjęcia z bliskiego przejścia Lovejoya w 2011 zauważyłem, że w pewnym momencie "spajki" się zmniejszają, tak jakby kometa traciła jasność. Jest to wyraźnie widoczne tuż przed peryhelium i tuż po na z LASCO C2 od 01:00. Ktoś wie, czy to efekt "instrumentalny", bo rzeczywisty spadek jasności wydaje się nie mieć sensu?
  4. Tak się zastanawiam ostatnio, dlaczego ze spadku natężenia linii cyjanowodoru (mówię o słynnych już obserwacjach przez IRAM) został wyciągnięty wniosek o prawdopodobnym rozpadzie jądra? Przecież gdyby faktycznie nastąpiła fragmentacja, to powinienno chyba być odwrotnie, tzn. powinien nastąpić wzrost tej emisji. Tak na zdrowy rozum - fragmentacja to proces rozciągnięty w czasie. Jądro się dzieli na coraz mniejsze fragmenty i coraz to nowe, zupełnie świeże powierzchnie są wystawiane na promieniowanie, więc następuje szybki przyrost produkcji pyły i gazu, m. in. HCN. Co prawda HCN szybko ulega rozpadowi, ale cały czas dostarczany jest nowy w miarę jak fragmenty dzielą się na coraz mniejsze części i szybko sublimują. Byłbym wdzięczny, gdyby ktoś rozwiał moje wątpliwości. A tak zupełnie przy okazji. Przypomniałem sobie, że w 2005 sfotografowałem teleskop IRAM ze szczytu Pico Veleta w górach Sierra Nevada:
  5. Zauważcie, że ISON dopiero weszła w pole widzenia LASCO 3 i jest kątowo oddalona od Słońca o 60% dalej niż Lovejoy na zdjęciu zamieszczonym przez Adama. Gdy Lovejoy weszła w pole LASCO 3 to wydaje się, że miała jasność zbliżoną do ISONa, co widać na tym filmie:
  6. Kupię używaną lornetkę Docter Nobilem 15x60 w dobrym stanie.
  7. Też na to nie liczę, szczerze mówiąc. Przecież piszą, że obserwowali ciągły spadek emisji od 5 dni, więc to nie może być przypadkowy błąd. Ale wiesz, tonący brzytwy się chwyta. Napaliłem się na tę kometę jak szczerbaty na suchary. I chyba nie tylko ja... PS Ostatnie dwie naprawdę wielkie komety jakie dobrze widziałem to Hyakutake w 1996 i Hale-Bopp w 1997 i liczyłem na coś podobnie efektownego.
  8. To raczej niemożliwe, bo ISON to prawdopodobnie świeża kometa z Obłoku Oorta i jako taka - przy szacowanej średnicy jądra rzędu kilku km - powinna mieć wystarczająco dużo materiału na kilka tak bliskich przelotów koło Słońca. No cóż, czekamy na potwierdzenie informacji o rozpadzie. Puki co mam nadzieję, że obserwatorzy źle skalibrowali swój radioteleskop, albo walnęli się w obliczeniach
  9. Oczywiście walnąłem się w poście, miałem na myśli wschodnie zbocza Karpatki, nie zachodnie i z tamtąd "mierzyłem" azymuty.
  10. Limax, to nie może być tak jak podałeś, bo stosunek odległości kątowych Spica-Merkury/Merkury-Saturn wynosił ok.2.2, a na zdjęciu jest to zaledwie 1.25. Na podstawie dwóch kościołów oraz góry Skalny Stół widocznych na zdjęciu określiłem prawdopodobne miejsce, z którego fotografował tomero - zachodnie zbocza wzgórza Karpatka. Z tamtego miejsca szczyt Skalnego Stołu ma azymut 136. Kometa ISON miała z tamtąd taki azymut o 6:55, co jest w zgodzie z przybliżonym czasem, który podał tomero w swoim poście, "kometa" jest widoczna nad szczytem góry. Co więcej stosunek odległości ISON-Merkury/Merkury-Saturn wynosił wg CdC 1.27, czyli bardzo blisko stosunku 1.25 ze zdjęcia (różnica może wynikać z dystorsji obiektywu albo innych czynników). Jeżeli gdzieś się machnąłem, to będę wdzięczny za sprostowanie. ALE, ten rzekomy ISON na zdjęciu jest zwyczajnie za jasny. Myślałem, że może nastąpił jakiś wybuch, ale Piotrek zamieścił najnowsze oceny jasności, które na to nie wskazują. Tomero, wrzuć na dropboxa oryginalne zdjęcie, może coś się wyjaśni. EDIT Pomierzyłem jeszcze kąty i się mocno nie zgadzają (mam na myśli kąt jaki tworzy prosta Saturn-Mekrury z prostą Merkury-"obiekt"). ISON powinien być nieco niżej nad horyzontem. To musi być jakiś artefakt (?), może meteor stacjonarny.
  11. Dzisiaj rano pojechałem za miasto na kometę ISON. Wiał porywisty wiatr fenowy i seeing był koszmarny, co widać po rozmytych gwiazdach na zdjęciu. Przejrzystość była taka sobie i nie udało mi się dostrzec komety gołym okiem, ale w lornetce 10x42 zerkaniem majaczył warkocz. Stack dwóch 30-sekundowych ekspozycji na ISO 250 (Nikon D5200 + Sigma 100-300/4 @ 300/4) I jeszcze szersze ujęcie ze 100mm. Jasność komety oceniłem na 5.5 mag. Aż trudno uwierzyć, że z tego maleństwa może się wykluć coś ciekawego
  12. Faktycznie, byłem pewny że to nad południowym horyzontem, sam nie wiem czemu. To zmienia postać rzeczy. Sorry za zamieszanie.
  13. Tylko, że Trondheim jest położone w środkowej Norwegii, a i tam zorza była widoczna nad północnym horyzontem, natomiast na filmie i zdjęciach zaprezentowanych przez Skibę zjawisko jest nisko nad południowym horyzontem. Druga sprawa - zorza bardzo dynamicznie zmienia swój kształt, czasem tak szybko, że jest to widoczne gołym okiem. Na filmie poklatkowym z Trondhaim ta dynamika jest b. dobrze widoczna. Po trzecie - to po prostu wygląda jak airglow. Podsumowując, moim zdaniem to airglow na 100%.
  14. Szerokie ujęcia z porannego wypadu na kometę ISON w Góry Sowie. Sprzęcior to Nikon D5200 i Sigma 18-35/1.8.
  15. Wczorajsze prognozy wskazywały, że dzisiaj rano inwersja może się zaczynać na sensownej wysokości. Pomyślałem, że jak mam zobaczyć kometę przed peryhelium, to jest ostatnia okazja. Obudziłem się w środku nocy, zerknąłem za okno, popatrzyłem na dane z sondowań balonowych i zdecydowałem, że jadę w góry. Moja narzeczona postanowiła mi towarzyszyć - złota dziewczyna Gdy weszliśmy na wys. 900m npm okazało się, że jesteśmy dobre 200m nad inwersją, a powietrze jest bardzo czyste. Jednak warunki do obserwacji komety były bardzo złe. Na początku świtu astronomicznego znajdowała się zaledwie 9 stopni nad horyzontem, niebo było bardzo rozświetlone Księżycem w pełni, a co najgorsze akurat w miejscu gdzie była kometa zalegała spora warstwa cirrusów, przez które ledwie przebijała się Spica. Kometa była widoczna bardzo słabo, na granicy widoczności lornetki. Nie było sensu robić fotki z prowadzeniem, niepotrzebnie dźwigałem na plecach ciężkiego power tanka. Zrobiłem kilka zdjęć z nieruchomego statywu, na których nawet nie widać śladu warkocza. (Nikon D5200 + Sigma 100-300 @ 100mm f/4, 3s @ ISO 2000) Zdjęcia w pełnej rozdzielczości rozmyłem Gaussem i wykonałem kilka ocen jasności "na oko" stosując dwie pary gwiazd porównania. Średnia jasność z takiej oceny to 6.0 mag, myślę, że z całkiem nienajgorszą dokładnością. Ocena może być jednak zaniżona, bo z powodu słabych warunków nie była widoczna zewnętrzna część otoczki. Myślę jednak, że kometa nie jest jaśniejsza niż 5.5 mag. Wyjazd był połowicznie udany, ale przynajmniej mogliśmy cieszyć oczy takimi widokami:
  16. Od dawna planuję pojechać na poranne komety. Najpierw byłem zarobiony po uszy. Ale nic - pomyślałem - odbiję sobie na urlopie. Zapakowałem cały bagażnik sprzętu i pojechałem na dwa tygodnie w Beskid Niski. Przez dwa tygodnie padało. Teraz ciągle chmury... Masakra. Wracając do tematu, Mark Kidger z ESA twierdzi, że obecne zachowanie komety ISON przypomina to co działo się z kometą C/1999 S4 LINEAR krótko przed jej rozpadem w 2000 roku. Więcej na głównej Spaceweather.com.
  17. Świetna zabawa! Moje wyniki 9.5 tys. za pierwszym razem, 12 tys. za drugim. Warto nie oceniać tylko na podstawie jednej lokacji. Jak się trochę powęszy po okolicy, to można np. jakiegoś Murzyna na skuterze zobaczyć. To wtedy wiadomo, że to raczej nie Australia, tylko Afryka, mimo że ziemia też czerwona.
  18. U mnie AF zawsze trafia, ale ma spory back-focus. Byłem na to przygotowany, bo tak było z innymi szerokokątnymi sigmami jakie miałem, czyli 20/1.8 i 10/2.8. Będę musiał poczytać, czy można samemu rozwiązać ten problem. Jak nie, to odeślę do serwisu, wiem że w Sigmie bezpłatnie dostrajają AF do korpusu.
  19. To trochę niesprawiedliwe. Południowcy mają Obłoki Magellana, gromady omega Cen i 47 Tuc, przy których M13 wygląda jak zabawka. W czerwcu widok centrum Drogi Mlecznej w zenicie robi oszałamiające wrażenie. U nas nic z tego nie ma. A żeby było śmieszniej z tamtąd widać też M31 i M13...
  20. Przetestowałem mój egzemplarz tej sigmy i koma praktycznie znika na f/2.5 i jest mniejsza niż w stałoogniskowych nikkorach 35/1.5 i 50/1.4. Obiektyw jest zaprojektowany pod APSC i używany z FF nie pokryje kadru. Ale zawsze można zrobić cropa, albo używać w trybie DX jak ktoś ma nikona FF, ale to miałoby sens chyba tylko w aparatach z dużą ilością pikseli, np D800.
  21. Nie jestem fachowcem, ale jak wynika z mapki na stronie zaćmieniowej NASA zasięg tego zaćmienia kończy się na południowych Włoszech i Bułgarii. CdC dla południowej Polski pokazuje sporą separację między Słońcem i Księżycem.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.