Ostatnio jakoś nie miałem czasu (czyt.: nie chciało mi się) żeby wyciągnąć sprzęt na zewnątrz, pomimo że sporo nowego sprzętu czekało na przetestowanie w boju. W czwartek napisał do mnie KOT789, że jest nów, że ostatnie w miarę ciemne noce, że dobra pogoda. No to zdecydowałem się i zorganizowaliśmy sobie małą sesję w nocy z 3 na 4 czerwca u mnie na działce w małej miejscowości Budy Dłutowskie pod Pabianicami. Żeby mieć siłę podczas kilku godzin obserwacji najpierw przygotowaliśmy małego grilla a później rozstawiliśmy sprzęt do obserwacji. Moje klamoty stały już w pogotowiu od kilu godzin a po 21 wynieśliśmy wszystko na pole. Poniżej kilka zdjęć. Do obserwacji przygotowałem mojego 13’’ Columbusa na nowo nabytej platformie paralaktycznej LJ plus zestaw moich okularów oraz dwa nowe nabytki Meade UWA 8,8mm oraz filtr Baader OIII. Łukasz przywiózł ze sobą SW ED80 na Vixenie Porta oraz dwa okularki które bardzo chciałem przetestować – ES 14mm 100* oraz Vixen LVW 3,5mm. Zgrubne ustawienie platformy na biegun zajęło mi około 2 minut. Spodziewałem się, że w związku z tym błędy trackingu będą dosyć spore. Jakie było moje zdziwienie kiedy wycelowałem w Arktura przy powiększeniu 150x a on stał w miejscu. Poszedłem do Łukasza po okular LVW 3,5mm co daje powiększenie prawie 400x i zapakowałem go do wyciągu. Mała korekta położenia plus ustawienie ostrości i Arktur ponownie w centrum pola widzenia. Mija 5 minut, ciągle w centrum pola. 10 minut, delikatnie się przesunął (albo mi się wydawało). Pomyślałem - niesamowite. Rozłożenie i ustawienie typowego paralaktyka zajmuje mi około 10-15 minut. A tutaj z platformą efekt równie dobry (o ile nie lepszy) w zaledwie dwie minutki. Utwierdziło mnie to w przekonaniu, że platforma paralaktyczna do dobosna to wspaniały, niezwykle pożyteczny dodatek. Nie żałuję żadnej złotówki na nią wydanej. Podsumowując – platforma w 100% eliminuje moim zdaniem najpoważniejszą wadę dobsonów jaką jest brak dokładnego trackingu, a jednocześnie nie powoduje utrudnień związanych z ustawieniem całości zestawu. Kiedy już skończyłem zachwycać się działaniem platformy przyszedł czas na obserwacje. Nie miałem jasno określonych celów. Po długim okresie postu obserwacyjnego chciałem po prostu sobie popatrzeć na niebo, postudiować obiekty które już znam i po raz kolejny zachwycić się ich pięknem. Na pierwszy ogień około godziny 23 powędrował Saturn. Żegnamy się już z tą planetą dlatego spróbowałem ostatni raz ją solidnie przypowerować. W wyciągu wylądował ponownie LVW 3,5mm. Seeing był znośny (3/5 w porywach 2/5) zatem przy 400x dało się wyłuskać przerwę Cassieniego oraz jeden pas chmur na tarczy. Piękny widok. Po kilkunastu minutach powędrowałem do Veila, załadowałem okular Orion Q70 26mm plus mój nowy filierek OIII i zacząłem poszukiwania. Niestety obraz mgławicy był kiepski – Łabędź był zbyt nisko nad horyzontem a dodatkowo niebo było jeszcze dość mocno rozjaśnione. Popatrzyłem jeszcze chwilkę a później poczekałem aż niebo nieco się ściemni. Latarni już pogasły i po północy zrobiło się całkiem przyjemnie. Nawet Droga Mleczna zaczęła nam świecić nad głowami . Ponieważ niebo było niezłe to wziąłem się za M51 i jej towarzyszkę. Z okularem Meade UWA 8,8mm kontrast był bardzo dobry, ramiona widoczne bez problemu, most majaczył na granicy percepcji. O tej porze nie wiedziałem jeszcze o supernowej która wybuchła w tej galaktyce więc nie mogłem jej zidentyfikować. Po kilku chwilach z Wirem skoczyłem po sąsiedzku do Wiatraczka (M101). Tutaj bez szału. Mglista plama bez detalu – jednak do tego obiektu potrzeba dużo ciemniejszego nieba. No to wracamy do Veila, który po północy był już dużo wyżej. W wyciągu znów 26mm + OIII. Efekt – pięknie widoczna mgławica, chociaż na pewno w sierpniu będzie lepiej. Ale i tak „fafroclada” po raz kolejny mnie urzekła. Po kilkunastu minutach z Veilem skoczyłem do Hantelków (M76). Nie zmieniłem okularu po Veilu i M76 ukazało się jako nieduża ale niezwykle jasna i kontrastowa plamka. Załadowałem do wyciągu okular Antares SPEERS WALER 14mm (powiększenie 100x) z filtrem OIII. Dało to niezwykle kontrastowy i ciągle jasny obraz „ogryzka” z detalami mgławicy w środku i jasnym halo po bokach. Niesamowity widok. Utwierdziło mnie to tylko w przekonaniu, że jest to doskonały obiekt na różne pokazy nieba ponieważ potrafi zachwycić nawet osoby, które z astronomią nie miały wcześniej do czynienia. Pożyczyłem od Łukasza również okular ES 14mm (100 stopni AFOV) w celu porównania z moją 14-stką. W ESie jest duża lepsza korekcja prawie po sam brzeg w mój Antares zniekształca gwiazdki tak gdzieś 20% od brzegów. Nie jest to uciążliwe ale wniosek jest prosty – jak stać Cię na ESa to bierz śmiało bo to świetny okular, tylko gabaryt powala – to taki nieco wyższy brat słoika (Naglera 31). Później szybki skok do M13. Nasza największa kulka pięknie prezentuje się już w powiększeniu 100x ale prawdziwe piękno mrowia gwiazd ukazała dopiero po załadowaniu do wyciągu Meade UWA 8,8mm. To naprawdę świetny okular. Komfortowe ER, świetna korekcja – tak na oko jakieś 90% pola było ok (a mój teleskop to f/4,3) i regulowana muszla oczna to zalety tego okularu. Generalnie kolejny udany zakup. A sama M13 przy powiększeniu 150x była rozbita praktycznie do samego środka. Muszę kiedyś spróbować ją naszkicować, to dopiero będzie hardcore . Po godzinie 2 mały kuksaniec w teleskop i lądujemy w Lutni. Cel to oczywiście M57. Obiekt szybciutko odnaleziony więc ponownie w użytek idzie okular 8,8mm. Efekt piękny niezwykle jasny i kontrastowy pierścionek. No to czas na filtry. UHC – znaczna poprawa kontrastu. Mgławica pięknie odcina się od wyraźnie ciemniejszego tła. OIII – tło smoliście czarne, sama mgławica nieco przygasła ale za to można wyłuskać detale i subtelności jej struktury. Niesamowite… Na zakończenie przygody z M57 w wyciągu wylądował LVW 3,5mm ponieważ chciałem zapolować na centralną gwiazdę mgławicy. Niestety zarówno z filtrem jak i bez nie udało mi się stwierdzić jej obecności. Widocznie seeing jednak był za słaby a niebo za jasne. Albo może potrzebny był barlow żeby wyciągnąć wręcz absurdalne powiększenia rzędu 700-800x przy których łatwiej stwierdzić obecność tego białego karła. Zobaczymy następnym razem. Niebo powoli zaczynało się już rozjaśniać więc jeszcze szybki skok do Strzelca i rzut oka na mgławicę Omega (M17). Z okularem 26mm i filtrem OIII pięknie widoczny Łabędź. Podobnie M8 – tutaj również dobrze widoczne struktury mgławicy. Jednak na naprawdę spektakularne widoki ze Strzelca trzeba poczekać do sierpnia. Na razie jego mgławice toną w szarym kisielu czerwcowego nieba. I na zakończenie jeszcze skok do Łabędzia. W wyciągu ląduje okular Moonfish 30mm z filtrem UHC i z powiększeniem 45x rozpocząłem małą kąpiel w Zatoce Meksykańskiej. Pięknie widoczna Ameryka a obok niej również niczego sobie Pelikan. Ale tutaj również trzeba poczekać ze 3 miesiące na w pełni satysfakcjonujące obrazy. Podjąłem jeszcze próbę odnalezienia mgławicy Kokon (IC 5146), ponieważ kiedyś widziałem ją w Syncie 12’’ z filtrem UHC. Niestety tym razem niego nie była za słabe. Znalazłem dokładnie to miejsce w którym powinna być jednak pomimo kilku minut wpatrywania się nie mogłem jej zobaczyć. Spróbujemy następnym razem. Było już po 3 i wschodni horyzont rozświetlił się poświatą wschodzącego Słońca. Zacząłem zwijać sprzęt a Łukasz czekał jeszcze na wschód Jowisza. Wstąpiłem do domu odpaliłem na chwilę AF i co widzę…. supernowa w M51. Kurcze, przecież dzisiaj mogłem spokojnie ją złapać w wizualu - pomyślałem. W momencie kiedy się o niej dowiedziałem było już „po ptokach” ponieważ z trudem odnalazłem samą galaktykę. Ale w najbliższych dniach pewnie jeszcze się na nią zasadzę . Przez cały czas obserwacji platforma pracowała sobie spokojnie utrzymując wszystkie obiekty w polu widzenia i zapewniając niezwykły komfort podczas całej sesji. Wspaniały wynalazek. Tak oto dobiegła końca moja pierwsza sesja z platformą paralaktyczną na pokładzie. W przyszłości na pewno zaplanujemy jeszcze kilka sesji na mojej działce. A może dołączą też do Nas inne osoby z okolic Łodzi, Pabianic czy Bełchatowa? Jakby co to zapraszam Podsumowaując: „Odhaczone" obiekty: Planety: Saturn Obiekty Messiera: M8, M13, M17, M51, M57, M76, M101 Obiekty NGC: 6960, 6992, 6995 Warunki obserwacyjne: Zasięg gołym okiem (NELM): 5,3 mag (max pomiędzy godziną 1 a 2.) Seeing: 2-3 /5 Wiatr: b.słaby Zachmurzenie: do 23 lekkie cirrusy, później brak. Ciemnego nieba Łukasz