Skocz do zawartości

Z buta na Mauna Kea, czyli jak przecenić swoje możliwości.


Rekomendowane odpowiedzi

Maunakea jest górą świętą dla lokalnych wierzeń. I jest to wynik kompromisu. Myślę że jak nie będziesz wchodził na teren za tabliczki i czytał te tabliczki to nie będzie problemu.

Niestety dla naszych gór,  nie, nie jest jak w polskich górach  😜

Edytowane przez abo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 3.05.2023 o 10:00, Miszuda napisał(a):

 

Tak się składa, że i ja w tym roku obieram ten cel w związku z wyjazdem zawodowym i podobnie jak Ty chciałbym wejść na Mauna Kea. Czy na wejście obowiązują jakieś pozwolenia? W internecie krąży wiele niejednoznacznych i wzajemnie wykluczających się odpowiedzi. Ile czasu zajęła Ci cała trasa? Czy po drodze jest jakieś miejsce gdzie możliwe jest przespanie się w namiocie?

 

Przepraszam za offtop, ale - 4 lata, @Miszuda! Welcome back! :) Czy to powrót na dłużej? :D 
BTW: nie chcę być wścibski, ale fajna praca, jak delegacje są na Hawajach :) Chyba że po prostu pracujesz jako astronom???

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Behlur_Olderys napisał(a):

 

Przepraszam za offtop, ale - 4 lata, @Miszuda! Welcome back! :) Czy to powrót na dłużej? :D 
BTW: nie chcę być wścibski, ale fajna praca, jak delegacje są na Hawajach :) Chyba że po prostu pracujesz jako astronom???

 

Czyżby to już aż 4 lata? No cóż... szybko zleciało ale był to bardzo intensywny czas, dobrze że już się skończył ;) Chciałbym wrócić na dłużej, ale jak to ze mną bywa - nic na pewno. Postaram się tu częściej gościć, lecz już wyłącznie ze względów typowo estetycznych. Sprzęt swój sprzedałem już dawno temu i ustąpiłem miejsca osobom, które faktycznie potrafią w astrofotografię ;) 
A co do pracy, to nie mam w tym względzie hamulców bo bardzo lubię swoją pracę astrofizyka i bardzo sobie ją chwalę. Między innymi za kwestie wyjazdowe :D 

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 3.05.2023 o 10:00, Miszuda napisał(a):

 

Tak się składa, że i ja w tym roku obieram ten cel w związku z wyjazdem zawodowym i podobnie jak Ty chciałbym wejść na Mauna Kea. Czy na wejście obowiązują jakieś pozwolenia? W internecie krąży wiele niejednoznacznych i wzajemnie wykluczających się odpowiedzi. Ile czasu zajęła Ci cała trasa? Czy po drodze jest jakieś miejsce gdzie możliwe jest przespanie się w namiocie?

 

Jeżeli nic się nie zmieniło, to nie potrzeba żadnego pozwolenia, musisz tylko zgłosić fakt wyjścia w Visitor Center i podpisać jakieś papiery. Ja o tym zapomniałem i jak sobie przypomniałem to było już za późno, bo od godziny byliśmy w drodze. Do dzisiaj nie wiem, czy gdybym to wtedy zgłosił to czy by się zgodzili na nasze nocne wejście. Nocleg na trasie raczej nie wchodzi w grę, bo zasadniczo w Stanach nie można się rozbijać na dziko. Najlepiej przespać się przed wyjściem na parkingu koło Visitor Center (to jest na wysokości ok. 2800m n.p.m.). Wejście zajęło nam jakieś 8 godzin, zejście niewiele krócej bo już trochę powłóczyliśmy nogami. Myślę że sam dałbym radę na szczyt w 5-6 godzin. No i na koniec, cała trasa to jakieś 20km i 1400m podejść a wysokość naprawdę robi robotę, ale to pewnie już wiesz ;)

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy preppersi pytają o zgodę czy nie. Mówię jak to wygląda z prawnego punktu widzenia. Podróżując po Stanach korzystaliśmy z licznych campingów, bo nigdy nie wiadomo czy nie rozbijesz się na czyimś terenie, a oni miewają lekkiego świra na punkcie własności prywatnej. Zresztą Mauna Kea to nie Annapurna żeby zakładać obozy, wejście liczy się w godzinach a nie dniach ;)

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę off-topicznie, ale skoryguję, jako że byłem na środkowym zachodzie USA.

 To nie jest tak, że w ogóle nie można się rozbijać z namiotem na dziko. Tylko właśnie to jest problem własności (prywatnej, stanowej, federalnej) oraz ewentualnych restrykcji środowiskowych na danym obszarze (parki narodowe/stanowe/rezerwaty). Generalnie zatem trzeba wiedzieć dokładnie, na jakim terenie się jest, jaki jest jego prawny status i jakie są tam lokalnie przepisy (wild camping allowed y/n). Najłatwiej jest na terenach federalnych i niektórych stanowych. Prywatne szerokim łukiem. Chyba, że ktoś sobie otworzył camping i zaprasza.

 Często jest tak, że szczegółowe mapy turystyczne pokazują status poszczególnych terenów z granicami różnych stref. Najlepsze info zawsze jest na stronach administracji danych terenów (stanowej lub federalnej), np. National Forest Administration, National Park Administration itp. W 2017 nie mogąc przed zaćmieniem znaleźć wolnego miejsca na kempingach Grand Teton NP udaliśmy się za radą miejscowych służb parkowych i w oparciu o mapy na tereny Bridger-Teton National Forest (na E od G. T. NP). Tam 1 noc na jakimś płatnym polu biwakowym z wodą, 2 zupełnie na dziko. Wcześniej przybywszy do Jackson Hole wieczorem i nie znając terenu rozbiliśmy się w środku nocy na nielegała tuż za miastem (uważając tylko, by nie wleźć na jakiś prywatny teren) i pospiesznie zwijali przed świtem, a i tak mieliśmy za świadków paru porannych biegaczy... Oczywiście na ten ostatni numer może sobie pozwolić w ostateczności 1-3 osobowa paczka z 1 namiotem.

Jak to jest na Hawajach, a na Mauna Kea w szczególności oczywiście nie mam pojęcia. Ale sporą część wyspy zajmuje park narodowy więc spodziewałbym się istotnych ograniczeń (które też mogą być lokalnie zróżnicowane). Warto przestudiować do maksimum lokalne źródła informacji on-line przed wyjazdem, a potem dopytać na miejscu.

Pozdrawiam

-J.

  • Lubię 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 7.05.2023 o 18:28, Radek Grochowski napisał(a):

[...] Zresztą Mauna Kea to nie Annapurna żeby zakładać obozy, wejście liczy się w godzinach a nie dniach ;)

No właśnie nie do końca, bo dla większości normalnej populacji konieczne jest wejście/wjazd aklimatyzacyjny gdzieś niżej (2800-3000 m) niż te 4000+ m. Najlepiej z pobytem przez wiele godzin (większa część dnia lub noc). To, że należysz Radku do grona szczęśliwców, którzy wdrapać się na taki pułap mogą z marszu bez poważnych skutków zdrowotnych, nie oznacza, że inni powinni tak próbować. Dla większej reszty świata zdobywanie Mana Kea czy na nogach, czy na kołach składać się będzie de facto z 2 osobnych wycieczek "na raty", jeśli brak opcji biwaku po drodze gdzieś wysoko. Dyskutowaliśmy to już w tym wątku, ale że to dawno było, to przypominam pro publico bono.

Pozdrawiam

-J.

P.S. Pomijając inne swoje doświadczenia z wysokością w górach przypominam sobie sprzed prawie 30-lat tureckiego ratownika, który wraz ze starszym kolegą wlazł do nas (asystowaliśmy turystę, któremu lecący kamień złamał nogę) z marszu na 3800 m na stokach Erciyes Dagi (3916), z przełęczy bodaj 2400 m. Goście przyjechali na akcję z leżącego opodal miasta Kayseri, które z kolei leży na 1300+ m. No więc ten młodszy po dojściu do nas lekko półprzytomny trzymał się przez parę godzin za głowę i chyba nawet raz rzygał. Na wstępie nawet przymierzał się do awaryjnego schodzenia w tym stanie, ale stopniowo doszedł do siebie i dzielnie uczestniczył w porannej akcji ściągania rannego.

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.