Skocz do zawartości

jutomi

Społeczność Astropolis
  • Postów

    1 436
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    4

Treść opublikowana przez jutomi

  1. Ci z Australii mają jednak lepiej. Mars góruje u nich na wysokości 82o, więc i koniunkcja wyszła im ciut lepiej. Poza tym, mieli pod ręką FSQ 106 i FLI11002... http://spaceweathergallery.com/indiv_upload.php?upload_id=143494&PHPSESSID=b90cillpv074neqig5hgt7k1v1
  2. Jeszcze chwila a przekonacie mnie, że mam je wysłać na APODa.
  3. Zdjąłem trochę czerwonego, dodałem niebieskiego żeby oddać klimat nieba na początku świtu i przede wszystkim wykadrowałem zdjęcie tak, żeby poza kadrem znalazła się jak największa część cirrusa szpecącego dół ujęcia. Jestem ciekawy Waszych opinii, co jeszcze można tu poprawić?
  4. Witam w gronie łowców Urana. Twój efekt końcowy jest zdecydowanie lepszy, bo wybrałeś sielski krajobraz a nie łunę nad centrum miasta i idealnie dobrałeś ogniskową. Pierwotnie próbowałem użyć obiektywu 100mm, ale Księżyc z Wenus i Merkurym zmieściłem na styk, po przekątnej a Uran w ogóle nie mieścił się w kadrze.
  5. I jako bonus dzisiejsza koniunkcja w wersji dla spotterów. O 19.00 na Ławicy panował tłok od samolotów podchodzących do lądowania.
  6. Dzisiejsza koniunkcja zmieszczona w kadrze "na styk". Matryca APS-C i obiektyw 100mm.
  7. Ekstremalnie rozpoczęty dzień (https://astropolis.pl/topic/62419-fotografia-ekstremalna-planetarno-deesowa/) postanowiłem zakończyć równie efektownie. Wszyscy wrzucają zdjęcia koniunkcji Wenus z Merkurym i Księżycem. Poszedłem o krok dalej i dzisiejszego wieczoru uwieczniłem koniunkcję Księżyca z trzema planetami: Wenus, Merkurym i Uranem. C60D + C50/1,8 @3,2 ISO800 1x2s , ze statywu fotograficznego: Powietrze było tak ekstremalnie przejrzyste, że mogłem fotografować zachodzącą Wenus nawet poniżej horyzontu!
  8. Z pewnością udało mi się uwiecznić genialny i niepowtarzalny spektakl na niebie. Co do jakości fotki daleki od zadowolenia. Szkoda, że nie miałem możliwości pojechać kilkaset kilometrów na południe, żeby uzyskać zdjęcie dużo lepszej jakości. Jeśli chodzi o wyeksponowanie tego, co się zarejestrowało to chętnym mogę wysłać surowego RAWa do zabawy. Na szybko obrobiłem jeszcze dwie sąsiednie ekspozycje, niestety jeszcze bardziej zacirrusowane.
  9. Dlaczego ekstremalna? Po pierwsze pobudka w poniedziałek o godzinie 2.55 - przed pracą - jest lekko ekstremalną porą. Po drugie fotografowane obiekty były ekstremalnie nisko 7-10 stopni nad horyzontem. Po trzecie czasu na ich uwiecznienie było ekstremalnie mało. Musiałem się zmieścić w okienku od 4.15 (gdy fotografowane obiekty wzeszły wystarczająco wysoko by móc je w ogóle uwiecznić) do 4.40 (gdy zaczęły znikać w jaśniejącej łunie wschodzącego Słońca). Miałem czas jedynie na kilka 3-minutowych ujęć i wybór najbardziej udanego. Niestety pośpiech odbił się na nie do końca prawidłowo ustawionej ostrości. Na szczęście wiatr o poranku osłabł na tyle, że jego porywy nie majtały Astrowalkerem na wszystkie strony. Po czwarte powietrze było ekstremalnie przejrzyste prawie po horyzont. Polluksa widziałem gołym okiem gdy był zaledwie 1,5 stopnia nad zachodnim horyzontem! Natomiast w lornetce 8x30 i na fotografii był bezproblemowo widoczny, gdy był na wysokości zaledwie 1/3 stopnia. Niestety, nad południowo-wschodnim horyzontem (na którym mi najbardziej zależało) przewalały się delikatne chmury, skutecznie psując losowe fragmenty kadrów. Jasność nieba w zenicie na początku sesji była bliska rekordowej w tym miejscu wartość 21,00 mag/”2. Po piąte koniunkcja, w trakcie której Mars przechadza się centralnie pomiędzy Laguną i Trójlistną Koniczyną zdarza się ekstremalnie rzadko. Wynik porannego polowania. 19.03.2018 Astrowalker + C60 + C200/2,8 @4,0 ISO800 1x180s Szkoda, że nie byłem parę stopni na południe pod ciemniejszym niebem, bo używając tego setupu przy prawie identycznych parametrach to poranne spotkanie mogło wyglądać duuużo lepiej: I jako bonus jeszcze jedna, trochę szersza koniunkcja z dzisiejszego poranka: Saturna i gromad kulistych M22 i NGC6642.
  10. Właśnie trwa konjunkcja Wenus, Merkurego i 28-godzinnego Cieniaska. Całość pięknie widoczna w szerokokątnych lornetkach.
  11. Mi również udało się uwiecznić wieczorne zbliżenie bogini miłości i wiosny z bogiem kupców i złodziei. Dzisiaj nad lasami rogalińskimi i malowniczą linią 400kW w trzech ujęciach. C60d + C200/2,8
  12. Zrobiłem na szybko pomiary różnych miejsc w promieniu 50-60 km od centrum Poznania i okazuje się, że taka odległość gwarantuje już co najmniej dobre niebo w zenicie (oczywiście bez uwzględnienia łun na horyzoncie od pobliskich miasteczek i wsi). Generalnie (teoretycznie) można uzyskać bardzo przyzwoite niebo o jasności 21,25-21,55mag/"2.
  13. Odnowię temat. W ostatni piątek 16.02.2018 byłem na miejscówce między Tucznem a Kołatką i niestety bardzo się zmartwiłem. To była noc z nowiem Księżyca, na polach zero śniegu, wiał średniointensywny, północno-zachodni wiatr skutecznie przeganiający lekkie mgły a mimo to średnia z kilkunastu pomiarów SQM-L em wyniosła zaledwie 20,68 mag/"2 . W kilku miejscach na horyzoncie pojawiły się nowe skupiska sodówek i LEDówek. Nie spodziewałem się, że jakość nieba w przeciągu paru miesięcy może się tak znacząco pogorszyć. Mam tylko nadzieję, że na wiosnę pola i lasy pokryją się zielenią, która chociaż częściowo zagłuszy te łuny, bo w innym wypadku ta miejscówka będzie spalona. Kolejna z niebem w okolicach 21,00 mag/"2 jest 8 kilometrów dalej.
  14. Ten zakaz dotyczy głównie MTO i Rubinara. Całe szczęście, że ja używałem go w tandemie z Zenitem E, który na szczęście nie ma stabilizacji.
  15. Wyposzczony kilkumiesięczną abstynencją wizualno-fotograficzną postanowiłem sobie wykorzystać wczorajsze późnowieczorne okienko pogodowe nad Wielkopolską i odwiedzić jedną z moich podpoznańskich miejscówek. Czas obserwacji: 06.02.2018 godz. 19.00-21.00 Temperatura: od -6ºC na początku sesji do -8ºC na końcu Wiatr: totalnie bezwietrzna pogoda (byłem na otwartej przestrzeni) Zachmurzenie: niby niebo w zenicie było czyste ale przez cały czas utrzymywała się lekka mgła, skutecznie odcinając ostatnie 15º nad horyzontem (górujący Zając cały pływał w mleku). Skutek był taki, że wszystkie wczorajsze astrofotki są lekko wyprane z kolorów i słabszych gwiazd a te jaśniejsze również są przygaszone. Jakość nieba: SQM-L przez całą sesję pokazywał słabe (śnieg + mgła) ale wyjątkowo stabilne warunki: 20,74 mag/"2 +/- 0,02 (rekordowe niebo w tym miejscu w lecie do 21,05mag/"2) Postanowiłem uwiecznić parę zimowych klasyków obiektywem Canon 50/1,8. Ze względu na niekorzystne warunki musiałem zejść z przysłoną aż do f/4 i z czułością do ISO800. Później wykorzystując totalnie bezwietrzną pogodę spróbowałem wyśrubować rekord nieporuszonej ekspozycji z jak najdłuższą ogniskową. Do tej pory udało mi się osiągnąć nieporuszoną 300-sekundową ekspozycję z obiektywem 200mm. Wczoraj zamontowałem na Astrowalkera ciężką Sigmę 100-300/4 @300mm f/5 i jako kadr wybrałem pas górującego Oriona. Obiektyw w tym położeniu był blisko środka ciężkości układu, więc po w miarę dokładnym ustawieniu zestawu na polarną udało mi się dojść do nieporuszonej 300-sekundówki z ogniskowej 300mm! Niestety niewystudzony obiektyw bardzo szybko tracił ostrość, co widać na fotce.
  16. Rzeczywiście, AC jak w typowym szybkim achromacie. Zupełnie nie wiem, co w tym wypadku dało zastosowanie szkła ED, którym producent nawet nie chwali się na obudowie, tylko dyskretnie umieszcza dopiero w specyfikacji. Z drugiej strony porządny 4-calowy dublet ED, w miarę dobrze skorygowany przy f/4,5 musiałby kosztować minimum 4-6kPLN.
  17. Jeśli zależy Ci na dużej aperturze przy ekstremalnie krótkiej ogniskowej, to może skusisz się na taką nowość: https://www.astrozakupy.pl/teleskop-bresser-messier-ar-102xs-102-460-ota/2092/ Średnica 4" i ogniskowa zaledwie 460mm. Pomimo zastosowania szkła ED korekcja będzie pewnie na poziomie semi apo. Chętnie przeczytałbym recenzję tego wynalazku. W cenie 1000zł a nie 1000euro może być hitem sprzedaży.
  18. Zobacz ogłoszenie Columbus 330 - 13" Wystawiam na sprzedaż mojego 13-calowego newtona - Columbusa. Link do obszernej recenzji, którą napisałem po kilku miesiącach użytkowania: https://astropolis.pl/topic/28319-columbus-%E2%80%93-kratownicowy-newton-na-dobsonie/ Stan wizualny i stan optyki widoczny na załączonych do ogłoszenia, aktualnych zdjęciach; po 8,5 roku niezbyt intensywnego użytkowania. W porównaniu do współczesnych Columbusów lub Taurusów 13-calowych od strony rozwiązań mechanicznych czy dbałości o szczegóły wyglądu widać upływ lat. Jednak zastosowane rozwiązania (lekka ale sztywna kratownica o konstrukcji harmonijkowej, bezspajkowy pająk czy lustro główne z regulacją od góry sprawiają, że jego użytkowanie cały czas jest proste i przyjemne. Z kolei parametry optyczne są praktycznie nie zmienione. Lustro główne w bardzo dobrym stanie, nie wymaga napylenia, lustro wtórne jest wprawdzie lekko zmatowione, ale nie zauważam znaczącego spadku sprawności; nowy właściciel zawsze może niewielkim kosztem je wymienić na nowe lub zlecić napylenie nowej powłoki. Columbus 13” jest moim zdaniem idealnym połączeniem dużego lustra z zachowaniem pełnej mobilności. Złożony mieści się do każdego samochodu; w częściach można go przenosić jednoosobowo na dowolną odległość z samochodu/garażu na stanowisko obserwacyjne. Jego montaż polega na dokręceniu sześciu śrubek w parę minut i założeniu osłony. Nawet po złożeniu może być przenoszony w całości na bliskie dystanse przez jedną rosłą osobę. Parametry: Typ montażu: Dobson Średnica lustra: 330mm Ogniskowa: 1565mm Światłosiła: f/4,75 Dokładność lustra: mniej niż 1/16 lambda Wymiary po rozłożeniu: wys. 1620mm, szer. 500mm, głębokość: 600mm Wyciąg: niskoprofilowy GSO, umożliwiający bezproblemowe podpięcie lustrzanki czy nasadki bino Powłoki: lakierowanie akrylowe min. 5 razy – elementy drewniane, malowanie proszkowe – rurki aluminiowe Waga: 21kg z przeciwwagą (dla porównania LB 12” waży 36kg a Sky Watcher suwany 33,5kg Zasięg teoretyczny: 15,1mag. Rozdzielczość teoretyczna: 0,43” Zestaw: - teleskop (bez szukacza, z dwoma stopkami do zamocowania dowolnego szukacza/celownika), - przeciwwaga, - osłona spandexowa, - kolimator „hamalowy”. Jedyny powód sprzedaży: zbyt mały współczynnik wykorzystania sprzętu. Po prostu na starość, gdy już mam wolny wieczór i akurat jest pogoda wolę wyjść na balkon lub wyjechać na pobliską miejscówkę z refraktorem i dwoma lornetkami. Cena: - trochę mniej niż połowa nowego Taurusa T330, - trochę więcej niż połowa nowego Columbusa 330, - 54% średniej krajowej brutto (osiem lat temu dałem za niego 119% średniej krajowej brutto). Inaczej mówiąc: 2499zł (i odbiór własny po dokładnym obejrzeniu sprzętu). Oferent jutomi Date 02.01.2018 Cena 2.499,00 zł Kategoria Teleskopy i akcesoria
  19. W porównaniu do Vision Kinga, Optricon ma - praktycznie taką samą wagę, - ładniejszy, klasyczny wygląd, - dużo mniejsze, ale ostrzejsze w środku pole widzenia, - aktualnie 3,5-krotnie niższą cenę (nie wiem dlaczego Vision King w ciągu pół roku podrożał z 40£ na 240£ ).
  20. W recenzji są dyskretnie przemycone odpowiedzi na Twoje pytania ("oficjalny dystrybutor na Polskę" i "99$-7%" , ale jeśli wolisz bezpośredni link: https://fotozakupy.pl/product-pol-27987-Opticron-6-5x32-Adventurer-T-WP-uniw.html?gclid=Cj0KCQiAyZLSBRDpARIsAH66VQJSaYatJ-RMOlOWWkGLBSQGfeYlpGlvusHULegm89cO0NvutdTA6eIaAiDYEALw_wcB
  21. Lornetki o powiększeniu 8x z oczywistych powodów już nie szukam. W przedziale ekstremalnie niskich powiększeń (2x - 7x) przy szeeerokim polu widzenia brakuje mi jeszcze ciekawej lornetki szerokokątnej o 4-krotnym powiększeniu. Polowanie trwa.
  22. Kupiłem lornetkę. Dzielę się wrażeniami tu: https://astropolis.pl/topic/61682-opticron-65x32t-wp-–-trzeci-bliźniak/
  23. W ramach nieustającego polowania na interesujące lornetki o małych powiększeniach i możliwie dużym polu widzenia wielokrotnie przeglądałem specyfikacje najróżniejszych produktów o powiększeniu około 6x. Praktycznie wszystkie współcześnie produkowane modele - jakby producenci się zmówili – dysponują 8-stopniowym polem widzenia, co przekłada się na klaustrofobiczny AFOV 48°. W natłoku wielu lornetowych premier w 2017 roku, umknęła mi rodzinka porropryzmatycznych, klasycznie wyglądających lornetek Opticron Adventurer T WP, która obejmuje lornetki o parametrach 6,5x32, 8x32, 8x42, 10x42, 10x50 i 12x50. Na szczęście w jednym z wątków na astro forach o lornetkach z małymi powiększeniami, ktoś zwrócił uwagę na najmniejszego przedstawiciela rodziny. Postanowiłem zaryzykować i u oficjalnego przedstawiciela Opticrona na Polskę zamówić instrument o parametrach 6,5x32. Na początek coś, co od razu rzuca się w oczy. (zdj. 3,4,5,6). Czy tylko ja oglądając te zdjęcia doświadczam deja vu? Nie wiem, czy praktycznie bliźniacze podobieństwo z legendarnym Nikonem 8x30 EII można tłumaczyć wygaśnięciem patentu na korpus, czy jest jakieś inne racjonalne wyjaśnienie. Tak czy inaczej Opticron ma obudowę sześciokrotnie droższego Nikona z identycznym mostkiem okularowym i jedynie innym, bardziej „drobnoziarnistym” ogumowaniem. Oczywiście różni je optyka, inne są cele obiektywów i inne okulary ale biorąc do ręki Opticrona ma się bardzo przyjemne wrażenie obcowania z dużo droższym kuzynem. Wrażenie to jest tym silniejsze, że mechanicznie obie lornetki stoją na bardzo zbliżonym poziomie. Komplet fabryczny: (zdj. 1, 2) Z lornetką otrzymujemy kartonowe pudełko i materiałowe, miękkie etui oraz dwa dekielki na obiektywy (mocowane w specyficzny sposób, widoczny na zdjęciu), dwa proste dekielki na okulary i pasek neoprenowy (dużo wygodniejszy niż dostarczany z Nikonem EII). Jeśli już jesteśmy przy cechach, którymi Opticron przewyższa Nikona, to zgodnie z symbolem w nazwie: „WP” jest doszczelniony, czyli wodoodporny przynajmniej w typowym deszczu. Producent: tu mamy problem. Opticron w żadnym miejscu nie pisze wprost: „made in…” Na pudełku mamy kod kreskowy z prefiksem 503, który wskazuje prawdopodobnie jedynie na siedzibę firmy w Wielkiej Brytanii oraz dyplomatyczny napis: „supplied and guaranted by Opticron”. Myślę, że nie nikt nie powinien mieć jednak żadnych złudzeń, iż lornetka powstała fizycznie w Chinach. Cena: Opticron jest znany z tego, że jego wyroby mają bardzo dobrą jakość w stosunku do ceny. Jak widać w przypadku recenzowanej lornetki również się to udało. Nie dość, że wygląda prawie identycznie jak Nikon EII to jeszcze jej krajowa cena zaskakuje. Porównując ceny z rynku amerykańskiego w dolarach do cen zachoodnioeuropejskich a tym bardziej krajowych byłem przyzwyczajony do 30-40% różnicy. Tymczasem cena, którą podał mi krajowy dystrybutor (to pierwszy egzemplarz tego modelu lornetki, który ściągnął na moją prośbę) była … o 7% niższa od amerykańskiej, identyczna z brytyjską i aż o 50% niższa od czeskiej. Kupowanie nowego sprzętu astro od oficjalnego krajowego dystrybutora, w cenie niższej od amerykańskiej to bardzo przyjemne uczucie, którego nie doświadczyłem nigdy wcześniej… Waga: 549g , czyli wagowo niewiele ustępuje Nikonowi 8x30 EII; lornetka w miarę dobrze leży w dłoni, jedynie faktura ogumowania jest zbyt drobna, sprawiająca wrażenie dosyć śliskiej. Pryzmaty: ze szkła BAK-4. Producent zapewnia o wielofazowych powłokach na wszystkich granicach elementów optycznych. Odstęp źrenicy: 18mm – bardzo komfortowy; obserwator nie ma najmniejszych problemów z ogarnięciem całego pola widzenia. Rozstaw oczu: według moich pomiarów wynosi 53-74mm. Niestety skala na mostku okularowym nie dość, że prawie niewidoczna, to jeszcze jest naniesiona niedokładnie, wymagała drobnej korekty papierem ściernym, żeby w pozycji zakręconej w maksymalnym oporem wskazywała rzeczywistą wartość rozstawu oczu. Diafragma: odcina się ostro, na krawędzi można się dopatrzyć delikatnej zielonkawej obwódki. Test latarkowy: równe 32mm – lornetka korzysta z całej apertury. Rozmiar okularów i obiektywów: okulary minimalnie mniejsze niż w Nikonie EII; obiektywy wydają się identyczne, chociaż mają o 2 milimetry większą średnicę. Pozorne pole widzenia: w lornetce mamy AFOV wynoszący prawie dokładnie 60°. To już komfortowa wielkość, wyróżniająca Opticrona spośród współczesnych lornetek o powiększeniu 6x czy 6,5x. Rzeczywiste pole widzenia: pomierzone na gwiazdach jest prawie dokładnie zgodne z deklarowanym i wynosi 9,2-9,3° stopnia – brakuje naprawdę niewiele, żeby w jednym kadrze zmieścić się na styk Beta i Epsilon Aurigae. Muszle okularowe: gumowe proste, z korekcją dioptrii w jednym okularze; ogniskowanie centralne, z płynną regulacją, bez „mlaskania” smaru oraz bez uginania mostka przy średnim nacisku. Kolor powłok: zarówno na obiektywach jak i na okularach króluje delikatna zieleń. Minimalna odległość ostrego widzenia: 2,8 metra – trochę za dużo jak na dzisiejsze standardy. Głębia ostrości: dosyć duża, pokrętło ustawiania ostrości nie jest używane zbyt często; w większości wypadków do minimalnych korekt. Jest ostro od około 30 metrów do ∞. Cały obrót pokrętła ostrości to około 480°. Wyjście statywowe: w odróżnieniu od legendarnego bliźniaka jest, chociaż prawdopodobnie nie będzie w ogóle używane – po prostu obraz przy tym powiększeniu jest bardzo stabilny i nie wymaga dodatkowego wspomagania statywem. Aberracja chromatyczna: w środku pola widzenia jest ledwo dostrzegalna, dopiero około 80% promienia pola widzenia pojawia się wyraźnie ale rośnie do poziomu lekko średniego. Na Księżycu jest bardzo podobnie. W centrum praktycznie brak aberracji, która pojawia się coraz intensywniej dopiero po przekroczeniu 75% promienia. Nieostrość brzegowa: to największa wpadka tej lornetki. Około 65% promienia pola widzenia od centrum jest bardzo ostre, na kolejnych 15% występuje powolna, stopniowa degradacja ostrości. Jednak to, co się dzieje na ostatnich 20% to lekka tragedia – ostrość załamuje się gwałtownie i przy diafragmie jest na wysokim poziomie. Nasilenie tej wady przy diafragmie jest tak duże, że nie nazwałbym jej nieostrością brzegową, ale rozmazaniem obrazu. Efekt jest uciążliwy przy obserwacjach dziennych, gdyż bez problemu ogarniamy wzrokiem całe pole widzenia. W nocy jest podobnie ostatnie 20% pola widzenia jest tragiczne; Księżyc przy diafragmie zmienia się w owal zniekształcony podobnie Słońce jak przez refrakcję atmosferyczną przy wschodzie lub zachodzie. Krzywizna pola: jest dosyć wyraźna, przy przeogniskowaniu obrazu (parę stopni korekty pokrętłem centralnym) można otrzymać dosyć ostry obraz na ostatnich 30% pola widzenia, oczywiście kosztem utraty ostrości na środku. Dystorsja: w trakcie obserwacji architektury czy ściany lasu staje się zauważalna trochę poza połową promienia pola widzenia, na szczęście występuje na poziomie mało uciążliwym, przy skanowaniu horyzontu w poziomie występuje jedynie minimalny „efekt szklanej kuli”. Koma: rośnie do poziomu znacznego na ostatnich 30% pola widzenia. Astygmatyzm: w centrum niezauważalny, rośnie do poziomu dużego na ostatnich 30% pola widzenia. Odwzorowanie kolorów: lornetka pokazuje kolory bardzo neutralnie, bez zauważalnej tendencji ocieplania lub oziębiania kolorów. Odblaski: w trakcie obserwacji Księżyca w nocy lub jasnych latarni odblaski pojawiają się, ale są bardzo delikatne i mało uciążliwe. Na koniec wypada przedstawić jeszcze jednego bliźniaka recenzowanej lornetki; to Levenhuk Sherman Pro 6,5x32. (zdj 7.) Tym razem mamy do czynienia nie z bliźniaczym wyglądem, ale najprawdopodobniej z bliźniaczą optyką. Tylko że w ofercie Opticrona seria Adventurer jest pozycjonowana jako najniższa, natomiast u Levenhuka jest to najwyższa półka, do tego nie wiadomo dlaczego wyceniana prawie dwukrotnie drożej. Według testu na optyczne.pl, który znajduje się tu: https://www.optyczne.pl/308-Test_lornetki-Levenhuk_Sherman_Pro_6.5x32.html produkt Levenhuka nie ma deklarowanych 10° pola ale identyczne w Opticronem pole lekko powyżej 9°. Obie lornetki mają identyczne osłony obiektywów. Natomiast waga Shermana, zapewne ze względu na masywne ogumowanie jest aż o 1/3 wyższa niż proporcjonalnie zbudowanego Opticrona. Po kilkunastu dniach użytkowania Opticrona 6,5x32 postanowiłem, że zostanie ze mną na dłużej. Pomimo denerwującej nieostrości brzegowej polubiłem tego nikonopodobnego malucha. Na tą chwilę, gdy nie mogę sobie pozwolić na docelowe moim zdaniem przy tym powiększeniu lornetki 6x, czyli Leitz’a Trinovid/Amplivid 6x24 ani tym bardziej Sadra 6x42 to nie warto szukać półśrodków i lepiej pozostać przy tej w miarę udanej, budżetowej lornetce . No cóż, może kiedyś… Na dzisiaj nabrałem chęci poznania jeszcze innych przedstawicieli rodziny Opticron Adventurer T WP o klasycznym wyglądzie i oferowanych w równie atrakcyjnych cenach.
  24. Może jestem niepoprawnym optymistą ale mamy cyrkulację północno-zachodnią i wyrwę w chmurach po Danię, więc myślę że jest szansa na czyste niebo na znacznym obszarze kraju.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.