Skocz do zawartości

jutomi

Społeczność Astropolis
  • Postów

    1 436
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    4

Treść opublikowana przez jutomi

  1. Rozglądając się za szerokokątnymi lornetkami o małym powiększeniu trafiłem na ciekawą lorneteczkę w idealnym stanie. To Nikon 6x18, rocznik 1967, czyli 50-latek, który mógł być pierwowzorem „twarzy” disnejowskiego Wall-e’go. Niestety, podobnie jak jego minimalnie większy brat z tego okresu – Nikon 7x21 – nie może pochwalić się szerokim polem widzenia, za to ma kilka innych zalet, o których piszę poniżej. Komplet fabryczny: Z lornetką otrzymałem pełny komplet firmowy, czyli kartonowe pudełko, skórzane, miękkie etui na suwak, pasek z grubego rzemyka, kartę kontroli produkcji z autografem Chief Inspectora, ulotkę zapisaną krzaczkami, nikonowski pochłaniacz wilgoci a nawet kartę gwarancyjną z naklejonymi znaczkami. Oznaczenie na obudowie, J-B7, jednoznacznie wskazuje na producenta optyki – Nippon Kogaku. Drugiego oznaczenia (prawdopodobnie producenta obudowy), J-E44 nie udało mi się rozszyfrować. Gabaryty: lornetka jest malutka. Przy tych parametrach spodziewałem się lornetki małej, ale po wyjęciu Nikonka z pudełka wydał mi on się miniaturką lornetki. Porównanie do rosłego, dużo młodszego kuzyna 10x70 jest wymowne. Waga: 224g – jak na swoje gabaryty lornetka jest masywna i w miarę dobrze leży w dłoni. Mechanika lornetki: majstersztyk mechaniki precyzyjnej. Pomimo upływu pół wieku od produkcji regulacja rozstawu okularów chodzi precyzyjnie, z właściwym oporem. Regulacja pokrętłem ostrości jest możliwa do dziesiątych części milimetra, opór jest dobrany idealnie i oczywiście nie słychać żadnego mlaskania smaru. Odstęp źrenicy/odległość oka/ER: 6-8mm – zdecydowanie zbyt mały. Patrzenie przez tego małego Nikona przypomina teleskopowe obserwacje przez krótkoogniskowe okulary ortoskopowe. Z powodu tego małego odstępu źrenicy trzeba opierać oprawy obiektywów o oczodoły, trzepocząc rzęsami po soczewkach obiektywowych. Jest to najzwyczajniej w świecie niewygodne. Diafragma: odcina się ostro i wyraźnie, bez żadnych kolorowych obwódek na krawędzi. Test latarkowy: około 18mm – lornetka korzysta z całej apertury. Rozmiar okularów i obiektywów: Przed 18-milimetrowymi obiektywami są dodatkowe szkiełka o charakterystycznym, nieregularnym kształcie. W obudowach obiektywów o średnicy zaledwie 26 milimetrów mamy 8,5-milimetrowe otwory. Jest tak jak w rosyjskiej lornetce BGSH 2,3x40 – metalowe czarne osłonki; rowkowane i lekko wklęsłe. Brak elastycznych muszli okularowych. Pozorne pole widzenia: lornetka ma AFOV na poziomie około 48 stopni. Dla mnie to graniczne pole, poniżej którego występuje wyraźny „efekt studni”. Na szczęście w trakcie obserwacji nie czuje się klaustrofobicznego dyskomfortu. Rzeczywiste pole widzenia: Pomierzone na gwiazdach wynosi leciutko ponad 8 stopni – w jednym kadrze mieści z małym zapasem cała Lutnia od Vegi po Sulafata oraz „na styk” trapez Herkulesa. Kolor powłok: zarówno na obiektywach jak i na okularach powłoki są w delikatnym kolorze granatowo-fioletowym. W tym samym kolorze mienią się również powłoki na szybkach przed obiektywami. Minimalna odległość ostrego widzenia: 2,2 metra Rozstaw okularów: 60-70mm; jak na dzisiejsze standardy dosyć mały ale typowy w większości lornetek sprzed półwiecza. Brak skali z podziałką. Głębia ostrości: wielka; od 25metrów do ∞, chociaż co jakiś czas dobrze jest dokonać lekkiej korekty pokrętłem ostrości. Wyjście statywowe: brak; przy gabarytach trudno by je było gdzieś umieścić, poza tym zawias lorneteczki ma średnicę gwintu fotograficznego ¼”… Z drugiej strony pomimo powiększenia zaledwie 6x trudno powstrzymać drżenie obrazu np. przy obserwacjach gwiazd czy samolotów na wysokościach przelotowych. Po prostu lornetka jest za lekka i nie tłumi tych minimalnych drgań. Transmisja/wierność kolorów: lornetka wiernie oddaje kolory (prawie jak Nikon EII); niestety mała średnica obiektywów przy 3-milimetrowej źrenicy wyjściowej robi swoje – obraz jest delikatnie poszarzały nawet w słoneczny dzień. Aberracja chromatyczna: od środka pola widzenia po okolice diafragmy występuje na minimalnym poziomie; trzeba się mocno wysilić, żeby zauważyć ją na jakimś kontrastowym obiekcie. Nieostrość brzegowa: to druga bolączka opisywanego Nikonka. W dzień ostro jest do około 75% promienia pola widzenia. Niestety bardziej wymagający test gwiazdowy pokazuje, że gwiazdy zaczynają się zmieniać z idealnych punkcików w kalafiorki po przekroczeniu 65%, przy czym największa degradacja występuje na ostatnich 10-15%. Krzywizna pola: jest zauważalna. W trakcie obserwacji dziennych wystarczy dokonać lekkiej korekty pokrętłem ostrości, żeby uzyskać ostry obraz po diafragmę oczywiście kosztem lekkiego rozogniskowania na środku pola widzenia Dystorsja: obserwując ścianę lasu lub budynki jest zauważalna, ale na nieuciążliwym, w pełni akceptowalnym poziomie. Koma i astygmatyzm: rosną do poziomu dużego na ostatnich 35% pola widzenia przy obserwacjach nocnych; w dzień trudne do zauważenia nawet na reflektorach samochodowych. Odblaski: brak uciążliwych duszków przy jasnych, punktowych źródłach światła tuż za granicą pola widzenia. Obserwacje nocne: ta lornetka nie jest do nich dedykowana. Gwiazdy wydają się przygaszone a zasięg gwiazdowy niewiele większy niż przy obserwacjach gołym okiem. Jednak przy dużym samozaparciu można przez nią zobaczyć: księżyce Jowisza, fazę Wenus, a nawet rozdzielić Albireo na dwa składniki. Podsumowując, Nikon 6x18 to dziarski 50-letni karzełek o unikalnym wyglądzie, wspaniałej mechanice i przeciętnej jak na dzisiejsze standardy optyce.
  2. Mam nadzieję, że to wystarczająco optymistyczne prognozy do ogłoszenia alertu zorzowego na najbliższe noce. Jeśli do tego dodamy wyjątkowo optymistyczne prognozy pogody, to mamy dawno nie widzianą kumulację.
  3. jutomi

    Jowisz 2017

    A nawet 3 kulki. Teraz jest taki mocny światłocień, że nawet księżyce Jowisza są wyraźnie trójwymiarowe.
  4. Teleskop i detektor przez całe 5 lat bez zmian?
  5. Jeszcze nie. Zdjęcie jest idealne , ale kadr za ciasny. Tyle "dobrego" jest tuż poza kadrem. Adam, proszę wróć, dokończ mozaikę i dopiero wtedy możesz zamknąć forum. :-)
  6. Szkoda, że nie miałeś w trakcie tej konfrontacji pod ręką TV Plossla 32mm. Świetny okularek, chociaż jedynie 50-stopniowy. Obstawiam, że miałby najlepszą transmisję i punktowość gwiazd co najmniej po tulejkę okularową.
  7. Tylko mi ten lasek zasłania łunę na południowym-zachodzie od aglomeracji poznańskiej i zapewnia widok po horyzont na południowym-wschodzie. Następnym razem możemy na tym wątku spróbować się umówić i podjechać wspólnie w kilka osób w jedno miejsce. Dojazd od strony Tuczna to 1 kilometr polną drogą przez las. Od strony Jerzykowa i Kołatki to ponad 2 kilometry po polnej, dziurawej drodze.
  8. Wg podlinkowanej strony 7,5 mag vs 9,0 mag Johnsona. Mi osobiście wydaje się, że kometa 41P w ostatnich dniach słabnie a Johnson powoli ale systematycznie robi się coraz jaśniejszy i z jasnościami jest prawie dokładnie odwrotnie. Ale specem od oceniania jasności obiektów niepunktowych nie jestem.
  9. Takiego zagęszczenia na miejscówce między Tucznem a Kołatką jakie było w niedzielną noc 30 kwietnia nie pamiętają najstarsi górale. Co chwila ktoś podjeżdżał samochodem; skończyło się na zagęszczeniu 4 astroamatorów/km2. Przyznać się, kto mi psuł akomodację w czasie obserwacji?
  10. Ostatnie godziny kwietnia spędziłem na polowaniu na komety. Niebo pięknie się przetarło, porywisty północno-wschodni wiatr ucichł po 21.30 a zachodzący Księżyc powodował stopniowy wzrost jakości nieba z 20,45 na początku sesji do 20,85 lekko po północy. Kometa ze 100mm na pożegnanie z Canonem 100/2,8. Kadr psuje trochę błękitny duszek - "antyWega" w pobliżu komety. C60d + C100/2,8 @4,0 ISO1600 1x180s Na koniec dwa portrety komet w skali 1:1, wywołane z RAWów w identyczny sposób. Wbrew temu, co widać na stronie http://cobs.si/ to skondensowana C/2015 Johnson wydaje się być z jaśniejsza od rozmytej 41P/Tuttle-Giacobinni-Kresak.
  11. Ostatnie godziny kwietnia spędziłem na polowaniu na komety. Niebo pięknie się przetarło, porywisty północno-wschodni wiatr ucichł po 21.30 a zachodzący Księżyc powodował stopniowy wzrost jakości nieba z 20,45 na początku sesji do 20,85 lekko po północy. Kometa ze 100mm na pożegnanie z Canonem 100/2,8. C60d + C100/2,8 @4,0 ISO1600 1x180s Na koniec dwa portrety komet w skali 1:1, wywołane z RAWów w identyczny sposób. Wbrew temu, co widać na stronie http://cobs.si/ to skondensowana C/2015 Johnson wydaje się być z jaśniejsza od rozmytej 41P/Tuttle-Giacobinni-Kresak.
  12. Wczorajsza 1-minutowa pamiątka po mojej najkrótszej sesji astrofoto w historii. Wstałem specjalnie o 1.30, żeby być na miejscówce o 2.00 i mieć wystarczająco dużo czasu na dwie komety, pozostałości trzeciej, wiosenną Drogę Mleczną i jakieś spóźnione Lirydy. Po dotarciu na miejsce super wiadomość: SQM-L pokazał rekordowe 21,25. Niestety zdążyłem tylko rozłożyć sprzęt i puścić jedną testową klatkę, żeby sprawdzić ustawienie na biegun, gdy przyszły chmury, które nie opuściły środkowej Wielkopolski aż do świtu. C60d + C100/2,8 @4,0 ISO1600 1x60s Zarejstrowała się kometa, północna część Lutni z pomarańczowo-czerwoną T-Lirae oraz antyWega w kształcie Kociego Oka.
  13. Odnawiam wątek, ponieważ trwa licytacja bliźniaczej lornetki: http://www.ebay.pl/itm/F6701-Zumell-Tachyon-25x100-Giant-Astronomical-Binoculars-w-case-/162479975585?hash=item25d48faca1:g:Vh8AAOSwJ4hY9ieA Nie wiem na jakiej wartości zakończy się licytacja ale aktualna cena ciągle jest atrakcyjna nawet po dodaniu kosztu transportu.
  14. Jak najbardziej. Opowiadał mi o nim ojciec. I miało miejsce prawdopodobnie 30 czerwca 1954r. Czy jest to to samo zaćmienie, które zostało uwiecznione przez Budkę Suflera w piosence "Jolka, Jolka"? "Dane nam było, Słońca zaćmienie, następne będzie, może za sto lat".
  15. Ja informację o pierwszym Zjeździe zaczerpnąłem stąd: https://www.pta.edu.pl/historia - niestety bez zdjęć, stąd moje pytanie o zdjęcia, których tam brak.
  16. Nie do końca rozumiem. Dlaczego? To było "tylko" 94 lata temu. Nie można wykluczyć, że ojciec lub dziadek któregoś z forumowiczów brał udział w tym historycznym zjeździe. Sam mam w domu zdjęcia rodzinne z okresu międzywojennego, kilka XVIII-wiecznych druków czy numizmaty z okresu imperium rzymskiego i nie uważam, żeby to było coś wyjątkowego...
  17. No to może idąc za ciosem i cofając się do samego przedpoczątku, ktoś dysponuje archiwaliami z pierwszego Zjazdu Astronomów w Toruniu z 19 lutego 1923 roku (450 rocznica urodzin Mikołaja Kopernika)? To chyba były początki PTA przekształconego później w PTMA.
  18. Próbowaliście wtedy jakoś określać jakość nieba - zasięg gwiazdowy? Dlaczego termin obozu był w połowie czerwca a nie pod koniec sierpnia - chodziło o przyspieszenie zakończenia roku szkolnego/akademickiego i wcześniejsze rozpoczęcie wakacji? A ja w czerwcu 1976 stawiałem pierwsze kroczki; nie w astronomii, w życiu.
  19. W serii BA8 nie ma lornetki 25x100, a szkoda; najbliższe z tej serii to 15x85, 22x85, 20x110 i 28x110. Lornetki 25x100 należą do serii BA3 lub BA10.
  20. Moja 25x100 nieźle wspołpracuje z MN055|XPROB: http://astropolis.pl/topic/51732-zhumell-tachyon-25x100-recenzja/ Praktycznie mam 3w1, statyw pod dużą lornetkę, pod refraktor 600mm (z głowicą olejową lub przekładniową) i stabilny statyw fotograficzny do wszelkich zastosowań. Ceny używek, czasami z jakimiś ciekawymi głowicami w komplecie to ~500zł.
  21. Czyżby te żółte 20-letnie cuda techniki już zaczęły nabierać wartości kolekcjonerskiej? Może warto zastanowić się i nad taką lokatą kapitału...
  22. Pisaliśmy o tym głównie w kontekście lornetka vs refraktor z nasadką bino.
  23. Rezerwacja zwolniona. Obiektyw wraca do gry w cenie 1025zł + koszty wysyłki.
  24. Rezerwacja do najbliższej soboty w południe.
  25. Według ostatnich szacunków zaledwie 9,5 tyś osób w całym kraju...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.