Skocz do zawartości

Koziołrogacz

Społeczność Astropolis
  • Postów

    515
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Koziołrogacz

  1. Zgadza się, ale po pierwsze są to pręty o niewielkim przekroju, a po drugie zakotwione są w ścianie o dobrych parametrach termoizolacyjnych, a więc od pomieszczenia dzieli je z reguły ok. 30 cm ciepłego pustaka, który rozproszy i pochłonie ewentualne zimno od kotwy. Tutaj mamy do czynienia z betonem i koniecznością zastosowania znacznie grubszego przekroju który bądź co bądź musi utrzymać kilkaset kilogramów. W dodatku stal jest podatna na drgania, a cały czas chodzi o to by konstrukcja platformy była na nie maksymalnie odporna.
  2. Schemat oparłem na gotowych rozwiązaniach jakie podpatrzyłem na Słowacji. Tam stosuje się tego typu stropodachy już od ładnych paru lat i jak na razie nikt nie skarżył się na przemarzanie i zagrzybienie. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie aby zmodyfikować nieco projekt i wyprowadzić izolację termiczną powiedzmy grubości 10 cm na cały murek attykowy. W przypadku kotew stalowych jakie proponujesz absolutnie się z Tobą nie zgadzam. Stal jest doskonałym przewodnikiem ciepła, więc będzie powodować punktowe przemarzanie objawiające się z początku mokrymi, a potem czarnymi plamami na suficie. Jako podmurówkę pod platformę zaproponowałem pustaczki keramzytowe, które posiadają doskonałe właściwości izolacyjne. Dla porządku dodam, że keramzyt stosuje się jako materiał termoizolacyjny w postaci zasypki. Oczywiście komory wewnątrz pustaczków można wypełnić pianką montażową, co również poprawi izolację. W miejscu gdzie zaznaczyłem hydroizolację jako opcjonalną w większości nie stosuje się jej wcale, aczkolwiek nic nie stoi na przeszkodzie aby ją tam dać, jednak jest to raczej dmuchanie na zimne. Prawidłowo położona membrana dachowa nie ma prawa przepuścić wody.
  3. Cała idea zastosowania wentylatora polega na tym, by wentylator tłoczył powietrze przez radiator, a nie na radiator. Stosując takie rozwiązanie, jak powyżej nic nie zyskasz na wymianie wentylatora na większy, bo tylko część powietrza trafi pomiędzy żebra radiatora, w dodatku powietrze tłoczone obok zaburzy jego przepływ. Redukcja w formie tunelu, jaką pokazałeś wcześniej kieruje całe powietrze przez radiator a jednocześnie nie zaburza jego przepływu po wyjściu z radiatora. Jednakoż dodam od siebie, że zamiast bawić się w eksperymenty z redukcjami, lepiej po prostu wymienić całe chłodzenie. Niewiele większym kosztem i zbliżonym nakładem pracy zyskasz znacznie więcej.
  4. Nowy w sklepie to koszt ok. 200 zł. Na giełdach bywają w cenie 100 - 120 zł. Jeśli chcesz zaoszczędzić, to warto uzbroić się cierpliwość i wertować ogłoszenia. Mój kupiłem w cenie 100 zł w stanie sklepowym. Jeśli chodzi o właściwości tego szukacza, to obraz w nim jest na tyle jasny, że widać sporo M-ek, a krzyż celowniczy jest widoczny nawet na tle ciemnego nieba. Głębia ostrości na tyle duża, że ostrość wystarczy ustawić raz i nie trzeba poprawiać zarówno przy obserwacjach kosmosu, jak i obiektów ziemskich. Oczywiście są też wady. Choć pole widzenia jest duże, to przy brzegu daje się we znaki koma - gwiazdy są mocno "przecinkowate". Wyczernienie tubusu niezłe, ale tuleja okularu lśni wewnątrz jak powierzchnia lodowiska. Oczywiście to tylko szukacz, więc można na te mankamenty przymknąć oko, ale tą tuleją okularu pewnie kiedyś w przypływie natchnienia się zajmę
  5. Jeśli Ci to w czymś pomoże, to mogę podzielić się moim rozwiązaniem. Oprócz optycznego szukacza, jako "wspomagacz" do szybkiego nakierowania teleskopu na cel zastosowałem zielony laser. Rozwiązanie takie ma tę ogromną przewagę nad każdym szukaczem, również typu Red Dot, że pozwala na ustawienie teleskopu bez potrzeby schylania się, co w przypadku celowania w okolice zenitu jest bardzo wygodne. Oczywiście z tradycyjnego szukacza nie mam zamiaru rezygnować, tym bardziej, że w SW 9 x 50 widać naprawdę dużo. Ponieważ laser służy mi nie tylko jako szukacz, więc jego mocowanie skonstruowałem tak, by móc go szybko wyjąc i ponownie zamontować, bez konieczności każdorazowej kolimacji. Montaż ATM został wykonany z kątownika aluminiowego 25 x 30 x 1,5 o długości 17,5 cm i dwóch plastikowych uchwytów do rur Ø 25 które wewnątrz wykleiłem samoprzylepnym welurem (pozostało mi kawałek po wyczernianiu tuby) Welur pozwolił na dopasowanie średnicy lasera do średnicy uchwytów, a dodatkowo dobrze przytrzymuje laser w uchwytach. Kątownik zamocowałem dwoma nakrętkami motylkowymi M5 do śrub zaciskowych obejm, dzięki temu obyło się bez ingerencji w konstrukcję teleskopu. Mocowanie lasera jest skolimowane z osią teleskopu, więc po wyjęciu i ponownym włożeniu lasera, równoległość osi zostaje zachowana. Ewentualne drobne poprawki mogę wprowadzić na szybko dzięki temu, że wiązka lasera nie jest idealnie równoległa do osi jego obudowy, a więc wystarczy lekki obrót lasera w uchwycie i już wszystko działa jak trzeba. A wszystko to wygląd tak:
  6. Obiektyw zaczął Ci właśnie parować, stąd te dziwne spajki i lekkie mydlenie na jasnych gwiazdach.
  7. No niezupełnie się z Tobą zgodzę. Aberracja chromatyczna nie zawsze maleje wraz z przymykaniem przysłony, a w niektórych konstrukcjach wręcz drastycznie rośnie. Aby nie być gołosłownym podam przykład z własnego podwórka - obiektyw Samsung NX 18-55 w którym przy ogniskowej 18 mm najniższa aberracja chromatyczna jest przy wartości przysłony f/3,5 a przy f/22 najwyższa (niemal dwukrotnie wyższa). Takich konstrukcji jest znacznie więcej. Co do zależności obiektyw - matryca to się zgadzam, ale zakres ten dla FF możemy rozszerzyć najwyżej do wartości f/11, bo powyżej dyfrakcja jest już tak silna, że można mówić tylko o spadku ostrości. No i kwestia niezmiernie istotna przy astrofotografii - kto w astrofotografii stosuje przysłonę f/11 lub większą? Raczej dąży się do fotografowania z możliwie jak największym światłem obiektywu.
  8. Ostrość nie ucieka, lecz zmienia się wraz ze zmianą wartości przysłony. Z reguły lekkie przymkniecie przysłony o jedną, dwie działki powoduje wzrost ostrości, przy czym zwykle w większej mierze dotyczy to brzegów kadru, niż centrum. Innymi słowy następuje wyrównanie ostrości w polu widzenia obiektywu,oczywiście nie całkowite, ale zauważalne. Każdy obiektyw ma określoną wartość przysłony, przy której osiąga najlepszą rozdzielczość, co oczywiście bezpośrednio przekłada się na ostrość obrazu. Najczęściej są to okolice wartości f/5,6 do f/8. Dalsze przymykanie przysłony powoduje stopniowy spadek rozdzielczości, a zwykle na maksymalnie przymkniętej przysłonie obiektyw daje mniej ostry obraz niż maksymalnie otwarty.
  9. Zdecydowanie nie warto bawić się w takie eksperymenty. Powierzchnia styku radiatora będzie zbyt mała by odebrać ciepło od radiatora poniżej, w dodatku zupełnie zablokujesz przepływ powietrza w radiatorze zamocowanym bezpośrednio na procesorze, co może doprowadzić do jeszcze większego wzrostu temperatury Półśrodkiem może być wymiana wentylatora na wydajniejszy, ale najlepiej wymienić całe chłodzenie na wydajniejsze i cichsze przy okazji. Demontaż i montaż radiatora nie jest rzeczą trudną i może to zrobić każdy, przy zachowaniu podstawowych zasad bezpieczeństwa. Trochę trudniej montuje się zestawy o dużej wydajności, takie przeznaczone do overlockingu, które z reguły wymagają wymiany podstawki, co wiąże się z koniecznością demontażu płyty głównej, ale nie sądzę byś potrzebował aż tak wydajnego coolera
  10. Niekoniecznie. Jeśli do zamocowania aparatu użyjesz długiego dovetaila, który jest w zestawie, to nadal możesz korzystać z lunetki biegunowej. Obejrzyj dokładnie ten filmik; tam jest to doskonale widoczne - 1:10 - 1:22
  11. Tej właśnie techniki często używam robiąc zdjęcia Drogi Mlecznej, bo własnie lubię ten "ziemski kontekst". To jest to co nadaje indywidualnego wyrazu każdemu zdjęciu i nie widzę w tym niczego złego. No ale ja ortodoksą nie jestem i nie wiem jak inni do tego podchodzą. A odnośnie Twojego zdjęcia, które zresztą mi się podoba, to nie myślałem nawet, że Solina nocą tak świeci. Z połoniny tego aż tak bardzo nie widać
  12. Przerabiałem podejście na nocne zdjęcia pod Chatkę Puchatka, tyle że z parkingu w Brzegach Górnych - znacznie trudniej i dłużej, niż z parkingu na przełęczy. Powiem krótko; nie wiem jak u Ciebie z kondycją, ale tam każdy kilogram daje się we znaki. Z tego względu, a także ze względu na to, że tam najlepiej fotografuje się z grani, lepszy byłby statyw fotograficzny, solidny, najlepiej z możliwością indywidualnego pochylania każdej nogi. Statyw od EQ 3-2 swoje waży, w dodatku wymaga trochę równego miejsca. Oczywiście koło Chatki znajdzie się takie miejsce, ale wtedy masz ograniczoną możliwość wyboru kadru. W dodatku tam często nocą wieje silny południowy wiatr. Dysponując mobilnym statywem, możesz uczepić się tuż za granią. Ja tak własnie robiłem, że tylko aparat wystawał ponad skały, a ja mogłem chronić się od wiatru.
  13. Bezpieczniej jest kupować na forumowych giełdach. Po pierwsze tu ludzie mają większą świadomość co sprzedają i ile to jest warte. Po drugie raczej nikt nie chciałby sobie psuć reputacji dla nędznych pary złotych. Pojęcie "dla refraktora minimum to 90 mm" jest równie precyzyjne, jak to że minimum dla refraktora to 70 mm, czy 150 mm. Natomiast istotą problemu jest zrozumienie jakie są realne różnice między aperturą 70 mm a 90 mm. W teleskopie 70 mm w stosunku do 90 mm (oczywiście przy założeniu, że są to teleskopy o podobnej konstrukcji i światłosile) różnica będzie taka, że ten większy pokaże obiekty o mniejszej jasności, i posiadając większą rozdzielczość, pozwoli na zastosowanie większych powiększeń użytecznych. Natomiast mniejszy teleskop da równie czysty i klarowny obraz, tyle że z wcześniej wymienionych powodów zobaczysz w nim po prostu mniej. Natomiast oddzielnym problemem nie wynikającym z apertury jest podatność na drgania. Tutaj to kwestia montażu i statywu. Sky-Watcher BK707AZ2 sprzedawany jest z montażem AZ2, który jest dość wiotki i posiada mikroruchy tylko w osi elewacji, co znacząco ogranicza komfort obserwacji. W dodatku całość spoczywa na statywie LT2, który również jest dość słabą konstrukcją. Dość popularny na rynku refraktor o aperturze 90 mm czyli Sky-Watcher 90/900 AZ3 sprzedawany jest z lepszym montażem, solidniejszym niż AZ2 i wyposażonym w mikroruchy w osi azymutu i elewacji, co poprawia komfort obserwacji. Całość spoczywa na solidniejszym statywie LT1. Te różnice powodują, że choć Sky-Watcher 90/900 AZ3 jest większy i cięższy od swego mniejszego brata, to całość jest stabilniejsza. A z tą wrażliwością na wiatr, to jest tak, ze jeśli wieje tak mocno, że istnieje niebezpieczeństwo przewrócenia teleskopu, to i tak obserwacje nie mają sensu.
  14. Dla tego teleskopu raczej nie ma to większego sensu. We wcześniejszych postach wspomniałeś coś o zakupie okularu 15 mm. Z budżetowych pozycji wart rozważenia jest SW WA 15 mm 66*. Daje jasny kontrastowy obraz, ma dość szerokie pole widzenia, które w ok. 80% zachowuje ostry obraz i ER na poziomie 15 mm. Z przyzwoitej jakości barlowem x 2 uzyskasz powiększenie 120 x zachowując ciągle dość wygodny ER. Takie powiększenie w wielu sytuacjach słabszych warunków obserwacyjnych może być bardziej przydatne niż 150 x. Poza tym z czasem przekonasz się, że okular 15 mm z polem widzenia 66* jest bardzo uniwersalny i często będzie gościł w wyciągu twojego teleskopu.
  15. Takie określanie rozmiarów w milimetrach jest dość nieprecyzyjne, bo patrząc w okular nie masz skali odniesienia. Myślę, że nic nie robisz źle, tylko seeing w ostatnich kilku dniach jest po prostu fatalny. Powiększenie 150 x pozwala na całkiem owocne obserwacje Jowisza, ale atmosfera musi być spokojna. Ważne jest by Jowisz był jak najwyżej nad horyzontem, wtedy minimalizuje się niekorzystny wpływ atmosfery. Teraz masz ponad trzy godziny, gdy Jowisz jest powyżej 40 stopni na horyzontem, a to już są dobre warunki. Przy dobrym seeingu w refraktorze 90 mm i powiększeniu 60 x bez trudu mogłem obserwować pasy Jowisza, oczywiście bez subtelnych detali. Przy powiększeniu 90 x majaczyła już WCP. Każdy ma swoje preferencje względem doboru powiększenia. Ja osobiście wolę mniejsze powiększenie z ostrym, kontrastowym obrazem. Są też tacy, którzy uważają, że nie warto kierować teleskopu na planety, bez powiększeń rzędu 200 - 250 x
  16. Tym teleskopem z okularem, który zakupiłeś będziesz w stanie dostrzec nie tylko pasy na Jowiszu, ale nawet WCP (Wielka Czerwona Plama). Oczywiście musisz trafić na dobry seeing i obserwacje prowadzić kiedy Jowisz jest w górowaniu, czyli w praktyce pomiędzy godziną 0:00 a 3:00. Teraz jest dobry okres na obserwowanie Jowisza, bo zbliża się do Ziemi, a jago rozmiary kątowe jeszcze rosną.
  17. Z całym szacunkiem do Twoich szczerych chęci, jestem przeciwny doradzaniu zakupu lornetki "zamiast" teleskopu, z co najmniej kilku powodów; - po pierwsze w podanym przedziale cenowym równie trudno o dobrą lornetkę, co o dobry teleskop. - po drugie nawet najprostszy teleskop pozwala na zmianę powiększeń i uzyskanie użytecznego powiększenia nieosiągalnego dla lornetki. - po trzecie teleskop zapewni w marę stabilny obraz, podczas gdy chcąc uzyskać w miarę komfortowe warunki obserwacji lornetką, trzeba dodatkowo zakupić przyzwoity statyw, a to powoduje konieczność zwiększenia budżetu o co najmniej drugie tyle. Przy wszystkich niewątpliwych zaletach jakie daje lornetka (duże pole widzenia, komfort obserwacji obuocznej) z pewnością nie zatąpi ona teleskopu, za to może i powinna być jego uzupełnieniem.
  18. Z tych trzech polecił bym Ci pozycję 2, czyli SKY-WATCHER (SYNTA) BK707AZ2 Ten SkyLux to wersja marketowa z fatalnej jakości osprzętem. Pozycja 1, czyli Sky-Watcher BK705 AZ2 ma co prawda większa światłosiłę, ale przy tej aperturze (70 mm) i tak nie wpłynie to zauważalnie na możliwość obserwacji obiektów mgławicowych, a bardziej uwidocznią się wady optyki w stosunku do ciemniejszego BK707AZ2. W tym przedziale cenowym jeśli chodzi o nowy sprzęt, to raczej nic lepszego nie znajdziesz. Jeśli chodzi o używane, to trzeba by rozpatrywać konkretną ofertę, bo różnica tak w cenie, jak i w jakości może być duża.
  19. A próbowałeś ręcznie wcisnąć bolec półautomatycznego domykania przysłony? Może adapter, którego używasz nie dociska go wystarczająco lub wcale?
  20. Może źle się wyraziłem. Chodzi mi o to, że niekoniecznie istnienie parku ciemnego nieba musi wiązać się z ograniczaniem wydawania zezwoleń na budowę różnego rodzaju obiektów. Istnieją techniczne możliwości ograniczania emisji światła i w tym kierunku powinny dążyć działania lokalnych władz. Zresztą nie chodzi tylko o nowo powstające obiekty, ale również o istniejące. Dobry przykład można brać z południowych sąsiadów. Park Gwiezdnego Nieba "Bieszczady" jest parkiem międzynarodowym, a powstał w zasadzie dzięki słowackiej inicjatywie. W związku z tym w słowackiej Sninie dokonano modernizacji oświetlenia, zresztą w ostatnim czasie nie tylko Snina modernizuje oświetlenie. Jadąc z Preszowa w kierunku naszej granicy napotkasz szereg miejscowości, w których wymienia się oświetlenie uliczne, na nowocześniejsze, z oprawami które kierują światło w dół. Park, parkiem, ale ludzie tam mieszkający te muszą jakoś żyć. Sęk w tym po nakłonić ich do racjonalnego gospodarowania sztucznym światłem i przekonać ich, że takie działania są również w ich interesie nie tylko estetycznym, ale również ekonomicznym i zdrowotnym.
  21. Świetna kombinacja do skalowania zdjęć typu startrails. Bardzo dobrze radzi sobie ze zjawiskiem interferencji. Oczywiście do innych zastosowań też się nadaje. Jeżeli zmniejszasz zdjęcia w Photoshopie to wybierz opcję dwusześcienne z wygładzaniem gradientów. O konwersję do 8 bitów nie trzeba się martwić, bo zostanie dokonana automatycznie w trakcie zapisu do jpg.
  22. Wszystkiego zakazami regulować się nie da, ale można przecież opracować normy emisji światła na wzór emisji innego rodzaju zanieczyszczeń. Dziś technika oświetleniowa tak daleko poszła naprzód, że można stosować dużo mniej szkodliwe i znacznie bardziej ekonomiczne źródła światła. I dotyczy to nie tylko szklarni, ale też oświetlenia ulicznego, czy choćby tak modnego ostatnio oświetlenia obiektów sakralnych. Nie wiem jaki jest sens ustawiania przy każdym wiejskim kościółku kilkusetwatowych reflektorów skierowanych wprost w niebo. I jeszcze trzeba za to płacić, a przecież można taniej, estetyczniej i mniej uciążliwie.
  23. Bez wątpienia. A szkoda, bo coraz trudniej w mojej okolicy o ciemne niebo nad północnym horyzontem. O ile dobrze kojarzę Twoje miejscówki w Tylawie, to ta łuna od OBI rzeczywiście może być z nich słabo, a może wcale niewidoczna. Masyw Kamiennej Góry i Mszany stanowi dobra osłonę. Ale jadąc od przejścia w Barwinku niestety już ją widać. Te reflektory mają kąt świecenia blisko180 stopni, a pochylenie prawie żadne,więc ogromna ilość światła wali wprost w niebo i w okna okolicznych domów, no i w oczy kierowców. A co do tej "normalizacji światła" to masz jakieś pomysły? Może jakieś petycje do samorządów?
  24. To zdjęcie http://plfoto.com/zdjecie,krajobraz,next-generation,2633661.html zrobiłem w Malawie w sierpniu ubiegłego roku. Lekkie rudawe zabarwienie widoczne nad prezbiterium cerkwi, to łuna od Przemyśla. Źródło światła, o którym piszesz powinno dać łunę mniej więcej pomiędzy cerkwią a koroną drzewa. Nic ta nie widać, więc albo go wtedy jeszcze nie było, albo nie jest stamtąd widoczne, choć biorąc pod uwagę odległość ok. 18 km i lekkie zamglenie powietrza łuna powinna się wyraźnie zaznaczyć na zdjęciu. Co zaś się tyczy OBI to jestem tego pewien. Po pierwsze OBI oświetlone jest lampami metalohalogenkowymi, więc kolor łuny wyraźnie różni się od pomarańczowej łuny nad Krosnem i ma postać dość skupionej plamy światła. Po drugie, podejrzewałem jeszcze kamieniołom w Lipowicy, który jest na tym samym kierunku jadąc z Barwinka, jednak pewnego wieczoru, kiedy wracałem ze Słowacji była awaria zasilania ob Barwinka, aż po Duklę i wtedy właśnie ta łuna dała się bardzo dobrze zidentyfikować.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.