Skocz do zawartości

Loki

Społeczność Astropolis
  • Postów

    2 070
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Loki

  1. IMHO najlepszy wybór to 6D. W drugiej kolejności 5D mark II.
  2. Kadr jest też słaby. Chciał złapać wszystko i IMHO przedobrzył. Cholernie zazdroszczę mu miejscówki. Nie odpuściłbym ani jednego startu
  3. Loki

    Ciemne w Byku

    Jeśli 70-200 Canona to tylko w wersji II czyli najdroższej. Jest doskonała, ale należy się spodziewać zarówno komy na rogach jak i delikatnej aberracji. Astro jest bezlitosne dla szkieł. Dlatego przerzuciłem się na 100-tkę macro. Nie ma jak stałka. 70-200 już dawno w astro nie pracowała. A propos po byku Byka, to miał być mój następny kadr, ale potem przyszły niepogody, zmiana lapka, przerażający nawał pracy i sprzęt się kisi. Wszystkie astro plany szlag trafił tej zimy.
  4. Zabrakło spojrzenia z boku na sprawę, bo Darek nie ma skali porównawczej (bo i skąd ma ją mieć). Skoczył na cholernie głęboką wodę i ilość poświęconego czasu, wysiłku i zszarganych nerwów przysłania mu obraz, który jest taki, jak pisze Łukasz. Gdyby nie pomoc (czasami łopatologiczna) kolegów z forum i sesje komputerowe z Maćkiem, to byłbyś nadal w czarnej dupie. Proponuję rzecz puścić w zapomnienie. Darek przeprosił, a ludzi, którzy umieją przepraszać warto szanować, bo to coraz rzadsza umiejętność. Ciuki za Ciebie nadal czymam i sprawdź tego pająka.
  5. Biorąc od uwagę skalę trudności Twojego setup-u versus warunki pogodowe, posuwasz się w całkiem ekspresowym tempie. Dla mnie gwiazdki śliczne. Brawo! A apropos pogodnej nocy, to tam u Ciebie łba nie urywało? U mnie też było ładnie, ale wichura była straszna.
  6. Też widziałem o 17:52. Był niewielki, ale leciał dosyć długo. Wychwyciłem go kątem oka z samochodu i śledziłem aż do zgaśnięcia. Z mojej perpspektywy wyglądał jakby leciał w kierunku pólnocnym z zachodnią odchyłką.
  7. Ta gra to sandbox. Wolność i swoboda. Nie każdemu to pasuje. Przeciętny gracz woli być prowadzony za rączkę przez fabułę, a tutaj... rozczarowanie... fabuły nie ma. Jednym gra się spodoba i wciągnie, innych nie. Jak to w życiu. Gram od pół roku i bywały momenty, że mi się przejadło wykonywanie tego samego w kółko Macieja. Zwykle na początku pożąda się nowych statków, broni, lepszego wyposażenia, to i gra skupia się na robieniu kasy. Teraz, gdym jest średnio zamożny, mam stateczek skrojony do eksploracji i eksploruję. Mnie to kręci. Nie zanadto, nie tak, żeby ślęczeć cały dzień przed monitorem, ale godzinkę dziennie Frontierowego świata lubię posmakować i... wirtualnie dotknąć miejsc, które zdarza mi się fotografować. Nikt z nas nie ma szans odwiedzić np. Veil-a. A tu proszę. Jest. Trzeba się do niego dostać, zajmie to krzynę czasu, ale jest. Można sobie polatać w wodorowych resztkach supernowej. Jest w tym coś magicznego, choć to w pełni wirtualny twór. Układ Słoneczny jest odtworzony starannie. Mój syn (też giercuje) trafił kiedyś na niezidentyfikowany obiekt, leciał do niego przez półtorej godziny. Okazało się, że to jeden z Voyagerów w swej podróży już w zasadzie pozaukładowej. Na obecną fazę gry trzeba patrzeć w sumie jak na kontynuację Bety. Jest wprawdzie stabilna i w szczegółach dopracowana, ale plany programistów są dalekosiężne. Chcą wykreować uniwersum nie tylko w formie układów gwiezdnych, ale i politycznych i ekonomicznych. Co więcej dynamika społeczna jest tworzona przez graczy. Ekonomia jest również interaktywna. Popyt kreuje podaż, ale ani jedno, ani drugie nie jest niewyczerpane. Niewidzialna ręka rynku dba o porządek i wkrótce wzrost/spadek cen przywraca równowagę. Ponieważ gra jest online, jeśli będą gracze, będzie rozwijana w zasadzie w nieskończoność. Żyje z tego solidny zespół programistów to i motywacja do pracy solidna. Jak na razie dotrzymali wszystkich "kickstartowych" obietnic więc ufam, że poprowadzą grę w dobrym kierunku i powyższa ocena na podstawie kilku dni spędzonych we wczesnej Becie jest mało miarodajna i (co oczywiste) bardzo subiektywna.
  8. Pimo, jeśli grałeś we Frontiera, to łezka w oku Ci się zakręci. David Braben jest wierny własnym młodzieńczym fantazjom. Nazwy statków, nazwy stacji kosmicznych - wszystko jak w starym, dobrym Frontierze
  9. Też tak słyszałem i też jestem cholernie ciekaw. IMHO to przyszłość. Monitory odejdą (w grach) do lamusa.
  10. Przeglądam forum i nie pamiętam, by ktoś wspominał o tej grze, a chyba warto. David Braben, za swoich młodych lat stworzył bodaj dwie gry kosmiczne: Eite i Frontier First Encounters. Grałem w tę drugą (lata 90-te, na komputerze Amiga 2000), zachwycony swobodą jaką oferowała. Bohater może przemieszczać się pomiędzy różnymi systemami gwiezdnymi wykonując najróżniejsze czynności (handel, eksploracja, wydobywanie minerałów, bounty hunting, piractwo). Grafika jak to w tamtych czasach była dość surowa. Być może właśnie możliwości współczesnych komputerów spowodowały, że Braben postanowił projekt odnowić. Ogłosił zamysł na kickstarterze i jakiś czas później (chyba ok. dwóch lat) gra ujrzała światło dzienne, pod nazwą Elite Dangerous. Gram w nią od pół roku (jako beta tester). 16 grudnia miała miejsce oficjalna premiera i jest obecnie dostępna dla wszystkich chętnych. Dlaczego dzielę się tą informacją? Ano dlatego, że pod pewnymi względami jest to gra wyjątkowa. Ekipa postanowiła odtworzyć jak najwierniej Mleczną Drogę. Oczywistym jest, że 90% to fikcja, ale bardzo staranna fikcja. Systemy gwiezdne w najbliższym otoczeniu Ziemi są umiejscowione tak wiernie, że odwiedzając Sol (jak nazywa się nasz ojczysty system) bez trudu rozpoznamy znajome konstelacje na niebie. Do każdej z widocznych gwiazd można dolecieć (doskoczyć przez hiperprzestrzeń). Można zwiedzić wszystkie planety naszego układu, ale niemal każda gwiazda w galaktyce ma system planetarny. Łącznie w grze jest 400 miliardów systemów gwiazdowych. Jeśli kogoś ciekawi jak wygląda nocne niebo z perspektywy Proxima Centauri, Syriusza czy Aldebarana, teraz ma taką możliwość. Co więcej, w Galaktyce zostało odwzorowanych wiele mgławic. Niedawno wróciłem z podróży w okolice Oriona, gdzie zanurzyłem się w WitchHead Nebula i odwiedziłem Flame Nebula. Po drodze natknąłem się na czarną dziurę. Nie widać jej, ale efekt zakrzywienia przestrzeni i soczewki grawitacyjnej został oddany doskonale. Są też białe karły i gwiazdy neutronowe. Grafika jest olśniewająca. Pierścienie gazowych gigantów składają się z drobin kosmicznej materii, pomiędzy którymi można pomykać, uważając jeno, żeby się nie zderzyć. W polu widzenia jest kilkanaście (jeśli nie dziesiąt) tysięcy skalnych lub lodowych odłamków. Za ok. rok będzie można lądować na planetach, a obecnie dokowanie odbywa się na kilku rodzajach doskonale zrobionych stacji kosmicznych. Fizyka lotu do wyboru: system ze wspomaganiem - mało realistyczny - lata się jak samolotem w atmosferze oraz opcja "flight assisst off" dla twardzieli, którzy chcą zmierzyć się ze sterowaniem statkiem kosmicznym za pomocą kilkunastu silniczków manewrowych. Dokowanie na stacji kosmicznej wymaga zgrania ruchu obrotowego statku z rotacją stacji. Gra majątku nie kosztuje, wymagania sprzętowe też nie są jakieś gigantyczne. Jeśli chcecie zanurzyć się w miarę wiernej symulacji Mlecznej Drogi, to teraz macie taką możliwość. Wiedziony ciekawością odbywam teraz wyprawę w kierunku prostopadłym do płaszczyzny Galaktyki, sięgając gwiazd najdalej od niej oddalonych. Niesamowite wrażenie gdy "pod sobą' widzę chmury ramion naszej Mlecznej Drogi, a niebo "powyżej" jest już smoliście czarne, z bardzo nielicznymi, pojedynczymi gwiazdami. Szczerze polecam. Świt nad planetą typu ziemskiego 1196 lat świetlnych od Ziemi. Pierwsza planeta tego typu, jaką odkryłem, po zeskanowaniu ok. 300 systemów. Znajdowałem już planety zdatne do zamieszkania, ale ta jest klasyfikowana jako "earth-like"
  11. Nie każdy - to prawda. Sęk w tym, że (o ile dobrze rozumiem) Darek Darek chce astrofotografować. Niekoniecznie ogniskową 800mm, Skoczył na bardzo głęboką wodę kupując jasnego Newtona, a za rejestrator ma Canona (chyba, że już kupił kamerkę. Darku masz już kamerkę?)
  12. Marcinie, ile klatek zebrałeś?
  13. Świetne zdjęcia. Szczerze gratuluję i zazdroszczę otoczenia, nieba i widoków.
  14. Hm.... w sumie, całkiem niezłym, gotowym do użycia po wyjęciu z pudełka, z niezłym, napędzanym ultradźwiękami wyciągiem jest... Canon 400mm f5.6L. W zestawie jest także autofokuser. Jedyne co trzeba dorobić to ogrzewanie przedniej soczewki, bo o tym producent nie pomyślał. Ale jest za to bardzo przyzwoity flattener i korektor komy (obydwa zintegrowane). Bierze się taki refraktor, mocuje do Canona - o dziwo - żadnych przedłużek nie trzeba, przykręca do montażu (dovetaile trzeba dokupić), ustawia na obiekt i odpala sesję. Kosztuje w okolicach 3 tys. złotych. A Ty Darku ile już wydałeś na optykę i jej osprzęt? Wszystkiego dobrego w Nowym Roku życzę. Przede wszystkim wytrwałości.
  15. Do telescope service próżno mieć pretensje. W podlinkowanym zestawie wyraźnie piszą, że podświetlenie lunetki jest opcjonalne. Patent z gumką zawstydzająco prosty
  16. W dupę sobie można to ich oświetlenie wsadzić. jeśli masz pełny zestaw, to masz też dovtail "L" Będziesz go używał, a wtedy i tak nie możesz założyć oświetlacza lunetki. Tutaj SW dał ciała. Oświetlacza można użyć wtedy i tylko wtedy, gdy nie używasz dovtaila "L." Procedura jest więc taka: Stawiasz statyw, na nim SW => zakładasz oświetlacz => ustawiasz polarną => zdejmujesz oświetlacz => zakładasz głowicę => zakładasz setup => ustawienie polarnej się pod ciężarem setupu rozjechało => ściągasz setup => zakładasz oświetlacz => ustawiasz polarną => ściągasz oświetlacz => zakładasz setup => ustawienie polarnej zaś poszło w kubeł... Tak to widzę. Z dovetail L robisz tak: Stawiasz statyw, na nim SW => zakładasz setup => wstępnie ustawiasz na polarną (żeby ją było widać w lunetce) => kadrujesz => ustawiasz polarną precyzyjnie => poprawiasz kadrowanie => sprawdzasz czy polarna nie pojechała (ewentualnie robisz minimalną korektę => startujesz sesję. Nie ma tu "zakładania oświetlacza" bo się nie daje założyć na dovetail "L." SWSA wraz z dedykowanym wedgem i w szczególności na statywie foto, nie jest sprzętem sztywnym. Dlatego taka procedura jest potrzebna. Na sztywnym statywie będzie łatwiej, ale IMHO dovtail "L" będzie i tak potrzebny. PS Oświetlacz prawdopodobnie dałby się przerobić, żeby wchodził w wycięcie na dovtailu "L." Mi się nie chciało, mam malutką latareczkę z białą diodą na końcu, założoną na cienkim, wyginającym się przegubie (Tesco - 10 zł). Zawieszam ją sobie na SWSA tak, żeby podświetlała mi krzyż przy ustawianiu polarnej.
  17. Mój Benro to C197 M8 i go nie polecam, bo ma specyficzne mocowanie kolumny centralnej, żeby można było ją odwracać do zdjęć makro i ten bajer w astro szkodzi. Kup taki statyw, który pozwala montować SWSA bezpośrednio do nóg, bez kolumny centralnej. Sztywność się poprawi zdecydowanie. Do szerokich szkieł spokojnie możesz jechać na statywie foto. Głowicy IMHO nie potrzebujesz (chyba, że do fotografii). Potrzebujesz wedga. Żadna głowica nie da takiej wygody i dokładności ustawienia na polarną jak wedge.
  18. Z wrodzonego lenistwa używam swojego Benro więc wiem, że od biedy da radę, ale bezpieczniej będzie jak założysz lżejszy obiektyw niż 70-200. Tym bardziej, że przy ogniskowej 200mm będziesz miał spory odrzut. Robiłem w tym roku Lagunę na 200 mm i szału nie było. To była jedyna fotka na 200mm, resztę trzaskałem lżejszym szkłem (100mm f2.8L macro). Na dużym zestawie (Takahashi EM-200) siedzi Canon 400mm, więc SW wykorzystuję do szerokich kadrów i nie chce mi się targać ciężkiego statywu, dlatego męczę fotograficzny. Gdybym jednak chciał faktycznie ugrać coś przy 200mm to statyw geodezyjny i bardzo staranne ustawienie polarnej, co w SW SA wcale proste niestety, nie jest. Aaaa, jeszcze jedno. Udźwigi statywów foto między bajki włóż. Oni tam z palucha wyciągają te dane. Owszem, taki statyw się pod ciężarem 15 kg nie złamie, ale astro jest bardziej wymagające. Nie może być ugięć, a te masz przy statywach fotograficznych gwarantowane. Dlatego jeśli mobilnie i w góry, to statyw foto + lekkie szkło do 100mm. Jeśli duży obiektyw, to dobry statyw i Sky Adventurer z przeciwwagą. 70-200 f2.8 bez przeciwwagi nie ma sensu nawet próbować.
  19. Statywy foto do astro sobie odpuść. Mam karbonowy Benro i słabo daje radę w zestwieniu z SW Star Adventurer (z przeciwwagą) i Canonem 6D. IMHO lepszą alternatywą dla taniego teleskopowego statywu aluminiowego będzie równie tani, drewniany, geodezyjny. Mam taki i jest stabilny jak skała.
  20. Na forum za małe pieniądze znajdziesz napęd nożycowy Astrowalker. Zaczynałem od niego i do krótkich ogniskowych nada się świetnie. Do 100mm spokojnie pociągniesz ekspozycje po 4 minuty, a więcej nie trzeba, jeśli użyjesz jasnego szkła.
  21. Krzyśku, ogłoś się na iweb.pl Szkoda dobrego karabinka
  22. To w Polsce zdarza się jeszcze czyste niebo? Na południowym wschodzie zapomnieliśmy już jak wygląda...
  23. Ja grzecznie poproszę: 26. Złączka T2/2" z gwintem filtrowym - 35zł
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.