Skocz do zawartości

Jarek

Społeczność Astropolis
  • Postów

    2 225
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Jarek

  1. Anakin, tu się nie ma nad czym zastanawiać. Problem zakupu lub nie Synty 6" masz już rozwiązany. To jest spory teleskop pełną gęba,a przy tym tani. 90mm refraktor przy nim to g... pokaże. Owszem, poleca się czesto ten refraktorek początkujacym, ale wiesz dlaczego? Bo nie maja W OGÓLE warunków, by używać dużego teleskopu. Np. musieliby go każdej nocy znosić po schodach z n-tego piętra bloku itp., co oczywiscie jest średnio wykonalne. Ty masz stanowisko obserwacyjne w ogrodzie, pod ciemnym niebem, teleskop za próg wystawiasz i tyle, więc w ogole nie ma o czym gadać. Pomysł zakupu za ciężkie pieniadze ETX70 jako podstawowego sprzętu to po prostu skandal i głupota. Guzik te silniczki i komputerek GOTO pomogą przy 70mm soczewce. To już lepiej lornetę. W dodatku optyka tej Synty 6" [Newton F/8] jest dość uniwersalna w zastosowaniach -ten teleskop równie dobrze nadaje się do obserwacji DS [tych jaśniejszych], jak i planet. Jest też tolerancyjny jesli chodzi o wybór okularów, co też się pozytywnie przekłada na koszty eksploatacji. No i tak jak piszą, przy wymianie sprzętu na inny lub jeśli astronomia Ci się nie spodoba, odsprzedasz z minimalną stratą, w przeciwieństwie do innych rozwiązań. Pozdrawiam -J. P.S. Oczywiście musisz zainwestowac w PODRĘCZNY atlas/mapkę nieba i czerwone światełko, jeśli chesz cos ogladac poza Księzycem i 3 planetami + parę DS namierzalnych gołym okiem,ale to są groszowe sprawy w porówaniu z teleskopem. Program planetaryjny do komputera [wyswietla mapy nieba] możesz mieć darmowy [jest tego trochę] -też przydatna rzecz
  2. Lornetki Bressera, mysle o tych tanich modelach, to shit -producent zaoszczedził na warstwach przeciwodblaskowych na czesci optyki, maja b. niską sprawność optyczną [transmisję światła] w stosunku do innych modeli o podobnej cenie. Po innymi wględami mogą być, sam zaczynałem od Bressera. Jeśli możesz, kup jednak coś porządnego -mam na myśli lepszą lornetkę. Przez lornetki 10x50 można zobaczyć naprawde sporo, pod warunkiem ciemnego nieba. Poza wspomnianą mgławicą refleksyjną M42 najbardziej spektakularne są liczne gromady otwarte [duzo, nie wymieniam], z galaktyk M31, M33, M81/82 [dość trudna w 10x50] oraz trochę gromad kulistych na czele z M13, M22, M92, M4, M3 itp. -nastepne z tej kategorii moga być trudne do rozpoznania [szczególnie przy kiepskim niebie] z racji mocno gwiazdopodobnego wyglądu. Raz na jakiś czas trafi się jasna kometa na niebie. Teleskop zyskuje zdecydowana przewagę na lornetką, jeśli jest naprawde sporo [kilka razy] większy w sensie apertury [średnicy obiektywu] -przez jakies małe badziewie nie zobaczysz wiele wiecej, a obserwacje beda trudniejsze technicznie niż lornetką. sprawa sie komplikuje niestety, jeśli obserwacje będa głownie w mieście, a interesuje Cię Księżyc i planety -tu już bez teleskopu się nie obejdzie, ale też nie może być za mały. Pozdrawiam -J. P.S. Polecam www.celestia.pl i zamieszczone tam poradniki
  3. Hans, ja się nalatałem trochę po górach [także na dłuższych wypadach za granicą] z lornetkami o zbliżonych gabarytach. Najpierw był to Bresser Saturn 15x60 -waga 1.2kg, wymiarów nie pomne ale do sprawdzenia. Tani shit, ale apertura robiła swoje. Potem był Fomei [też tani shit]10x50 wagi ok. 800g, rozmiary, wyglad i waga jak ten Soligor o którym była mowa. Obie zwiedziły kawał świata Wnioski: lorneta 1.2kg o wymiarach typowej 60-tki do plecaka na wyjazdy to jednak trochę za dużo. 50-tkę jest drastycznie łatwiej spakować i wyjąć w razie potrzeby, mimo,że różnice w gabarytach są niby parocentymetrowe. Ale jako doświadczony łazik wiesz, o czym piszę. 50-tkę kupiłem, bo z 60-tką było za dużo chrzanienia się w plecaku -wg. moich subiektywnych doświadczeń o ten ciut za dużo. Z innych uwag: lekkie modele 50-tek [800g to prawie dolny limit wagi] są dosyć delikatne. Tamta 60-tka [całkowicie gumowana], choć ze wzgledu na gabaryty b. trudno było ja uchronić w podróży od potencjalnych urazów mechanicznych, nigdy się nie rozkolimowała. 50-tka Fomei-a własnie idzie na emeryture, rozkolimowana po kilku latach eksploatacji na amen [inna sprawa, że tłukła sie trochę dłużej od 60-tki po wertepach], mimo,ze zawsze pakowana była między miękkie rzeczy w specjalnie dobranym miejscu plecaka. Teraz wybiore coś solidniejszego [miejmy nadzieję -myślę o DO Silver], kosztem wagi. Co ciekawe, na wyjazdy, gdzie obserwacje nieba z obiektywnych przyczyn mogę na bank odpuścić -nie biorę dużej lornety, a tylko małego kompakta 10x25 -do dziennych zastosowań to jednak bardziej podręczne, duże szkła wyjmuje się z plecaka naprawdę bardzo rzadko. Pozdrawiam -J.
  4. Koledzy napisali, ale przestróg nigdy za wiele: 1) ŻADNYCH prób z "zastepczymi", niepewnymi filtrami do Słońca. Tylko te firmowe, jak Baader ND5.0 lub podobne -śa taniei bezpieczne. Domowej roboty filtr z przypadkowych matiałów może sie wydawac pozornie bezpieczny ["próbuje i nie razi", w rzeczywistosci może przepuszczać spore ilosci UV i IR, któych nasze oko nie czuje, a które będą uszkadzać siatkówkę. NIE ZLEKCEWAŻ TEJ SPRAWY [Piszę tylko na wszelki wypadek, nie czuj sie urazony jakby co] 2) Właściwa, bezpieczna oprawa na filtr -MUSI być odporna na przypadkowe zerwanie z tubusa lunety/lornetki, nie może siedziec luźno, warto zaopatrzyć ją w jakąś blokadę. Jest to szczególnie istotne w przypadku lornet, gdzie obserwujemy obojgiem oczu, poza tym trzymamy przyrząd w bezpośredniej bliskości nasadzonych filtrów. Nie może też puszczac światła gdzieś brzegiem do obiektywu przez np. minimalnie przeroczysty materiał użyty do jej wykonania. Ja to zrobiłem tak,że wkleiłem folię Baadera [przez odpowiednie podkładki] do wnętrza obciętych plastikowych kubków/butelek, pasujacych rozmiarami do tubusa i dodatkowo w tylnych cześciach opraw wyciąłem szczeliny,w które wchodzą pętle z tekstylnej gumki, która pełni role blokady -tubusy większych lornet [także 50-tek] zwykle mają kształt stożka, zwężająego się ku tyłowi, co w połączeniu z tym gumowym zaciskiem daje pewne i skuteczne mocowanie. Na Twoim miejscu zrobiłbym w pierwszej kolejności filtr Baadera na tę lunetę obserwacyjną 90mm, którą masz. Biorąc pod uwage obecne bezplamie na Słońcu, w najbliższym czasie trudno oczekiwac pojawienia się dużych grup plam,a tylko takie dobrze będą się prezentować w lornetce. Lepsze efekty uzyskasz sprzętem o większym powiększeniu. Pozdrawiam -J.
  5. Jarek

    Norweskie zorze

    To skoro już o fotkach zorzy ze SpaceWeather mowa, wątek islandzko-polski: http://www.spaceweather.com/aurora/gallery_01oct09_page3.htm Trzecie zdjęcie od góry, czyli podkablowałem naszą koleżankę z astro4u -raczej nie będzie miała za złe Pozdrawiam -J.
  6. Dołożę swoje 3 grosze... Tomi [Cześć przy okazji!], Mc Arti ma niestety rację, w zgodzie z doświadczeniem. Ekolog nie zrozumiał jednego aspektu, Ty pominąłes drugi, które składają sie na tłumaczenie Mc Artiego. 1) Ten rysunek z aperturami jest jak najbardziej poprawny i dotyczy rzeczywiscie jednego pixela czy pręcika siatkowki. Fotony trafiajace do tego wybranego JEDNEGO detektora,odpowiadajacego JEDNEMU punktowi matrycy naszego obrazu moga dotrzec do niego przechodząc przez dowolny fragment apertury teleskopu i im ta apertura większa, tym wiecej wejdzie-czyli analogia z wiadrem na fotony ma sens. Przy długim czasie naświetlania i dużym strumieniu fotonów to nie ma znaczenia [kwestia światłosiły w fotografii i źrenicy, czyli rozkładu tego na mniejsza/większą powierzchnię całego oka/matycy/kliszy], ale tak jak o to opisuje Mc Arti, przy znikomym strumieniu na poziomie pojednyczych kwantów sprawa się komplikuje, patrzcie niżej. 2) Konfrontacja tego z pojęciem źrenicy wyjściowej i jasności powierzchniowej całego obrazu czy jego fragmentu, na które z Ekologiem się powołujecie, traci sens o tyle,że mówimy tu o poziomie oswietlenia, przy którym nasz detektor ledwie rejestruje obraz, bo ginie on w szumach zewnętrznych [światło tła nieba] lub wewnętrznych [fizjologia pręcików oka czy szumy matrycy CCD o krótkich czasch naświetlania, vide kompakty] Rozpatrujemy to, czy obiekt jeszcze widać [w sensie odcina sie od tła] czy nie [zlewa sie z tłem]. To nie ma nic wspólnego z jego rozmiarami czy powiększeniem [to dla Ekologa], tylko własnie z tym, czy sygnał jest w ogóle wychwytywany, a nie rejestrowany jako ZERO [światła w tym miejscu pola widzenia dla naszego mózgu], idzie o wielkość progową! Bo TO właśnie decyduje, czy się obiekt dostrzeże, czy nie. A nie to, czy obraz bedzie jaśniejszy czy ciemniejszy z powodu źrenicy wyjściowej -taki efekt i zależność uzyskacie dopiero przy długim czasie naświetlania i odpowiednio czułym detektorze/niskich szumach albo... przy dostatecznym oświetleniu, kiedy znika problem detekcji progowej. To,że jasność powierzchniowa obrazu dawanego przez optykę zmienia się dla danej apertury z powiększeniem, a dla danej źrenicy wyjściowej jest stała, to ja se mogę u siebie w mikroskopie obserwować albo w lornetce w dzień, gdzie światła jest do licha i ciut -ale my tu mówimy o czymś ZUPEŁNIE innym, o zasiegu dostrzegalności obiektów świecacych na granicy percepcji detektora, o progu detekcji właśnie. I tu tak jak to opisuje McArti i wskazuje doświadczenie -duży może więcej. Po prostu sygnał na poziomie pojedynczych fotonów może się statystycznie nie zarejestrować w ogóle w danym czasie ekspozycji [0.2s dla oka], a z dużej apertury owszem, bo ma na to większe szanse. Problem z zaobserwowaniem może dotyczyć DS-a jako całości lub jego słabo świecacych detali [pomijam zupełnie osobną kwestię rozdzielczości]. Właśnie dlatego lepiej oglądac taką M31 przez lornetkę powiedzmy 50mm, a nie 30mm. Założmy tę sama źrenice wyjściową obu lornet [a więc różne powiększenie] i b. dobre warunki gdzieś w górach. M31 będzie większa nie tylko z powodu większego powiększenia 50-tki [to jest oczywiste], ale także dlatego,że większe [apertura] szkła 50-tki wyłapią także zewnętrzne cześci dysku tej galaktyki, których 30-tką nigdy nie dostrzeżemy. Centralny obszar bedzie wygladał tak samo, tylko oczywiście bedzie większy w lornecie z większym powiekszeniem. Pozdrawiam -J.
  7. Ktoś tu podawał hipoteze satelitarną w wersji dalekiego satelity w apogeum. Trochę takich obiektów jest, nie tylko stosunkowo małe rosyjskie Mołnie na biegunowych orbitach 24-godzinnych o duzym mimośrodzie. Pamiętam z literatury,że któryś z dużych rosyjskich teleskopów orbitalnych na zakres X-ray lub UV miał apogeum orbity rzędu 100-200 000 [stu-dwustu tys.] km. Takich satelitów na pewno jest więcej. Z drugiej strony, to musiałby być chyba spory obiekt albo wyposażony w duże panele fotowoltaiczne. Może to jakieś górne stopnie rakiet nośnych pochodzące z wczesnych misji księżycowych lub międzyplnetarnych, obracające się gdzieś na orbitach porównywalnych co do rozmiarów z ksieżycową lub wręcz na orbicie okołosłonecznej zbliżonej do ziemskiej. Zdaje sie,że kilka takich obiektów zostało zidentyfikowanych obserwacyjnie w przeszłości. Oczywiście spekuluję w ciemno. Pozdrawiam -J.
  8. Przesiadka na większe szkła ma jak najbardziej sens. Natomiast wybierając między 11x70 a 15x70 zdecydowanie brałbym te drugie. 11x70 i tak jest za ciężka na dłuższe obserwacje z ręki i pozostanie mimo wszystko lorneta statywową. Jako użytkownik 20x60 odpowiedni statyw zapewne masz. Ponad 6mm źrenica w polskich warunkach to zdecydowana przesada. Tymczasem 15x70 pokaże w zasadzie to samo, ale lepiej poradzi sobie przy lekkim zaświetleniu nieba. Poza tym większe powiększenia [w granicach rozsądku] lornet o dużej aperturze są przydatne z jeszcze innego powodu -umożliwiają łatwą identyfikację zwartych obiektów typu gromady kuliste,a tych jest przecież sporo. Niektóre inne obiekty też zdecydowanie lepiej wyjdą przy większym powiększeniu, np. M27 w moim Celestronie 15x70 wyglada całkiem okazale. W 15x60 [nędznej sprawności optycznej Bresser] potrafiłem odnaleźć ten obiekt dopiero po tym, jak pierwszy raz zlokalizowałem ją w teleskopie. W 10x50 widziałem ją jeden jedyny raz w superwarunkach [góry w Rumunii latem] a identyfikacja była możliwa tylko post factum na zasadzie lokalizacji wśród gwiazd, bo obiekt był całkowicie gwiazdopodobny. Kwestia pola widzenia: 15x70 ma ponad 4 stopnie i to jest zupełnie wystarczające do wszystkich niemal zadań, choć oczywiście nie jest to typowa przeglądowa 50-tka, która wyciąga 6.5-7.0 stopni. Ale tu raczej będziesz oglądał pojedyńcze obiekty czy ich koniunkcje, a nie całe gwiazdozbiory. W porównaniu z 20x60 która ma chyba 3 lub 3.5 stopnia, to i tak będzie przesiadka na Mercedesa. Nie wiem, ile pola więcej wyciagnie 11x70, ale moim zdaniem nie ma to żadnego znaczenia, bo to i tak nie będzie nigdy lorneta przeglądowa, do tego służą mniejsze i lżejsze szkła. Pozdrawiam -J. P.S. Przesiadka ze statywowej 20x60 na szkła 10x50 jako jedyna lornetka to ma słaby sens, bo redukujesz zasięg i to sporo. Co innego, jak chcesz rozszerzyć stajnię lornetkową. Ja zaczynałem od 15x60, potem kupiłem [jako dodatkową]10x50 na wyjazdy w góry i na przeglądową, a 60-tki się pozbyłem po zakupie 15x70. Gdybym mógł mieć tylko 1 lornetkę do astro i nie używałbym jej na wyjazdach z plecakiem to oczywiście brałbym tę większą.
  9. Jak to AZ3 to od razu [prawie] leć do hurtowni po dwa kątowniki i 4 śruby M6 z nakrętkami, aby przymocowac tubę z boku -był już na forum wątek o tym, ze zdjeciami,ale te już nieaktywne [chyba "Tuning AZ3"]. Chodzi o to,że tuba Maka 127 jest za ciężka na głowicę AZ3 w normalnej konfiguracji i bedzie opadać oraz powodować ciężką prace mikroruchów w górnych położeniach tuby. Radą jest poprawa wyważenia w opisany sposób, tzn. wieszasz tubę z boku, tak aby jej środek ciężkości był mniej więcej na wysokości śruby stanowiącej zgrubną oś Alt w głowicy AZ3. Ta śruba pracuje jako hamulec cierny, służy do wstępnej nastawy kąta podniesienia tuby - nie da sie jej regulować bez klucza do śrub, poza tym pod zbyt ciężką tubą i tak puści, co w przypadku Maka 127 zostało już przetestowane. AZ3 to montaż pod małe rurki...To żadna tragedia, pod warunkiem dokonania wspomnianej modyfikacji. Można też użyć płaskowników [lub kątowników nieco inaczej ] i powiesić tubę też z boku, ale do góry nogami, listwą mocującą do góry -tylko wtedy szukacz wypadnie na dole. Zastanów się na spokojnie, który wariant będzie dla Ciebie lepszy, oczywiscie po dostarczeniu teleskopu i obejrzeniu wszystkiego. Pozdrawiam -J.
  10. Newton Newtonowi nierówny. Ten tutaj to krótkoogniskowy model 150/750 [F/5] typowy do obserwacji DS. Do planet optycznie konkurować z Makiem mógłby Newton 150/1200 [F/8] lub 150/1000 [F/7] - i takie miałem na myśli w poprzednim poście [synta 6" na Dobsonie to 150/1200]. Chodzi o takie kwestie jak obstrukcja lustra wtórnego, dobór okularów do dużych powiększeń [w granicach 150-200x] oraz współpraca różnych typów okularów z teleskopami o różnej światłosile. Jak bedzie wyglądało starcie Maka z takim krótkim Newtonem jako praktyk opisał Ci Leech10. Pozdrawiam -J. P.S. Mobilności Maka nic nie pobije. Ja własnie dlatego wybrałem tego 127mm na swój teleskop "miejski". Mam 3-cie pietro bez windy, wąski sektor obserwacji z balkonu [kasztanowcu -KESIM!!!], bloki i drzewa dookoła, na osiedlu w promieniu 200-300 metrów zero odkrytej przestrzeni. I tylko czasem żałuję,że nie wsiadłem na SC 150mm albo Maka 150mm, ale jak toto dźwigać z EQ5?. Ten SC może by wsiadł jeszcze na EQ3-2, ale to "może" jest jak morze, znaczy szerokie i głębokie...
  11. Gracjanie, do kolekcji niezbędnych poradników śladem bodla_point dorzucę jeszcze: - "Niebo na weekend" P. Rudzia -wydawane w różnych wersjach, także jako Atlas Nieba przez Pascal-a, posiada mapki nieba bedące namiastką atlasu, w sam raz dla poczatkujacych z niedużym teleskopem [jak Twój] lub lornetką. - www.celestia.pl -kopalnia wiedzy na podstawowe tematy, m. in. poradnik "Jak obserwować" Zacznij od tego, by uniknąć typowych wpadek początkujacego - jakiś darmowy program typu planetarium, jest ich mnóstwo; z najprostszych Hello Nothern Sky, Cartes du Ciel, Stellarium -te programy to symulacje nieba w komputerze, w odróżnieniu od papierowego atlasu nieba pzwalaja symulować ruch obiektów zmieniających swe położenie względem gwiazd, jak Ksieżyc,planety, asteroidy, komety itp. polecam Ci na poczatek bojów z teleskopem obejrzec księżyce Jowisza, komputer z programem j. w. powie Ci, które widziałeś. Naucz sie rozpoznawać gwiazdozbiory, przynajmniej te najłatwiejsze, z konstelacjami jasnych gwiazd majacymi charakterystyczne kształty, np. Kasjopeja, Orion, Wielka Niedzwiedzica [częścią tej ostatniej jest Wielki Wóz]. Jeśli możesz, spróbuj też zdobyć jakas lornetkę, najlepiej 10x50 lub 7x50, ale nawet 8x30 czy 7x35 będzie przydatna. Co do Twojego teleskopu, to całkiem sporo można nim zobaczyć, 114/900 był kiedyś uważany za niezły starter, choć mały. Nie ma koszmarnych wad modeli 114/500 i tego 114/1000 z wbudowanym na stałe Barlowem, można nieco poprawić jego mozliowści uzupełniajac zestaw okularów. Ale to dopiero, jak już opanujesz podstawy. Z czasem poznasz jego ograniczenia i wtedy jako świadomy astroamator przesiadziesz sie na większy sprzęt. Pozdrawiam -J.
  12. Moim zdaniem TAK. Ale jeśli Twój balkon to zniesie, a kasa wytrzyma, to warto pójść w Maka 150mm lub nawet Newtona o tej aperturze,byle nie za krótką ogniskową, albo SC 150. Innym wyjściem jest refraktor 120-127mm. Piszę to po konfrontacji mojego Maka 127mm z behemotem w postaci Newtona Synty 12" [305mm], dokonanej na Jowiszu. Oba sprzęty mają z grubsza tę samą ogniskową [ok. 1500mm],założony okular 10mm = ok. 150x w obu sprzętach. Jak nietrudno zgadnąć, obraz z Synty masakrował ten z Maka. Wielka Czerwona Plama wyraźna do bólu, u mnie ledwo, ledwo widoczna.A warunki balkonowo-tarasowe. Mówiąc krotko apertura rządzi nie tylko na DS, ale na planetach też, choć z innych zupełnie powodów. Rodzaj optyki też ma znaczenie, ale nie musi być decydujący. Dla Ciebie ta sytuacja ma dobra i zła stronę: przesiadka z Maka 90 na 127 bedzie duużym skokiem do przodu. Mocno popsuje Ci zabawę balkonowy seeing zimą, ale postęp będzie. Minus jest taki,że 127mm ma nadal spore ograniczenia, przynajmniej dla sprzętów innych, niż refraktor. Pozostaje osobna sprawa logistyki. Mak 127 pójdzie na EQ3-2 i BĘDZIE w tej wersji mobilny [nie mówiąc o wariantach na montażu AZ], czyli możesz całość sprzętu załadowac na plecy i łazić z tym dokąd chcesz na spore dystanse [np. na miejscówkę z widocznym horyzontem w dowolnym kierunku]. Nie wszystko dasz radę zobaczyć z balkonu. Służę radami, jak przygotować EQ3-2 do noszenia na duże dystanse -to jest parę prostych zabiegów. Każdy inny teleskop o możliwosciach większych od tego Maka będzie wymagał już EQ5, który waży sporo więcej, albo jakiegoś azymutala o dużej nośności -a tych ostatnich nie ma za wiele i kosztują sporo. Po swoich doświadczeniach zaczynam nabierać podejrzeń, że prawdopodobnie potrafiłbym umobilnić j.w. zestaw Mak150+EQ5, ale wygodne toto by już tak nie było. Tak czy siak, sądzę,że przesiadką z Maka 90 na 127 mm nie bedziesz rozczarowany, o ile wiesz, czego możesz się spodziewać. Z drugiej strony, gdyby na ten Twój balkon weszła np. Synta 6" F/8, to ona nie zmasakruje tego Maka 127, ale nie zdziwibym się , gdyby efekt np. na Jowiszu był jednak zauważalnie lepszy [zastrzegam,że nie testowałem tego osobiście!]. Tylko z wynoszeniem jej z domu już będzie tragedia, no i bez jakiejś podstawy pod montaż problem z barierką na balkonie. To samo, tylko bardziej [zarówno w plusach, jak i minusach] dotyczy Synty 8", ale tej niestety, jak rozumiem, na swój balkon nijak nie wsadzisz. Pozdrawiam -J. Jako przykładu do rozważań użyłem WCP, która jest dość trudnym celem z racji słabego kontrastu. Cienie księżyców Jowisza w Maku 127 wyjdą pięknie, same księżyce są widoczne w początkowej fazie tranzytu przy brzegu tarczy, nim zleją się całkowicie z jasnym tłem planety, o ile nie zahaczą o któryś z ciemnych pasów w atmosferze. A przed nami nie tylko Jowisz, ale też opozycja Marsa idzie itp. Na Księżycu też sporo wiecej zobaczysz przez 127mm. No i walka z niektórymigromadami otwartymi w mieście ma sens, z większą aperturą będzie łatwiej.
  13. Sony V1, parametry ekspozycji j. w. podałem za oryginałem fotki. Kolega focił Casio QV5700 bodajże, ten samo rozmiar fizyczny [1/1.8"] i liczba pixeli matrycy [5Mpix], tylko obiektyw ciut jasniejszy. Aparaty z czasów cyfrowego archaiku, kiedy kompakty miały naprawdę fajne parametry optyczne i zaawansowane tryby jak w lustrzankach zamiast gadżetów typu wykrywanie uśmiechu, a matryce nieprzeładowane nadmiarem pixeli. Niestety nie było jeszcze w nich na ogół stabilizacji, b. przydatnej w praktyce. Tak czy siak, do prawdziwego astrofoto się toto nie nadaje, bo fizyczny rozmiar matryc i optyki jest tu rozstrzygający. W lustrzankach kilka razy wiekszy. Wystarczy porownać zdjęcia. Choć byli wirtuozi [Qbanos, Mc Arti], co kiedyś kompaktami Canona z czasami 15s w projekcji afokalnej przez ruski teleobiektyw galaktyki potrafili strzelać. Tylko dla uzyskania jakiegokolwiek poważnego efektu trzeba było stackować nie kilka(naście),a kilkadziesiąt, a czasem po sto klatek. Pozdrawiam -J. P.S. Ostatnio na rynku raczkuje klasa aparatów bez lustra, a z wymieną optyką i dużą matrycą. W przyszłosci pewnie wyprą lustrzanki, także w astrofoto [pomijam kwestię dedykowanych kamer astro], bo przy porównywalnym detektorze mamy korpus aparatu o 1/3 lżejszy, co jest nie bez znaczenia, również gdy wieszamy toto na montażu czy wyciagu teleskopu
  14. Arghrrrr!!! Faktycznie. To dlatego,że ja mam tylko napęd w jednej osi, a napęd Rec jest przymocowany gdzie indziej. A dziwiłem się, po kiego grzyba ten otwór jest podłużny i nie całkiem prostopadle, tylko ciut pod kątem Tym nie mniej, do fotek samym aparatem na szerokim kącie, można by się obyć bez napędu w Dec i w to miejsce przyśrubować aparat -no ale to już prowizorka kompletna będzie. Udało mi się kiedyś ten uchwyt wykorzystać "bojowo" do zrobienia kompaktem fotki Holmesa. Dzięki ZbyT za wyjaśnienie i korektę Pozdrawiam -J.
  15. Jeśli ten okular z krzyżem ma być do ręcznego guidingu przy astrofotografii osobną lunetą, to widziałem kiedyś, chyba u Adamo, taki zestaw z czerwoną diodą o regulowanej sile świecenia zamocowaną przy odrośniku lunety prowadzacej i świecącą przez skraj obiektywu do wnętrza tuby. Jest to może prymitywne rozwiazanie, mające sporo wad, ale też do wykonania we własnym zakresie, wystarczy mieć okular z krzyżem lub ten ostatni też zrobić niezależnie na jakimś tanim okularze. Pozdrawiam -J. Edit: Przewinąłem wątek do początku i widzę,że chodzi o szukacz. Rozwązanie j.w. też da się do tego zastosować
  16. Tyle można wyciagnąć cyfrowym kompaktem z matrycą 1/1.8" i do 5Mpix [im więcej pixeli, tym większe szumy] na szerokim kącie przy czasie rzędu 15s, F/3.2, czułość ISO 200. Też szeroki kąt [odpowiednik 34mm dla małego obrazka, rzeczywista ogniskowa 7mm], bo inaczej gwiazdy by pojechały jako kreski już przy czasach rzędu ponad 8-10s. Zauważ Kaamil,że widać tylko ze 20 najjasnieszych gwiazd, no i Plejady się załapały. Możliwości kompakta są niestety drastycznie ograniczone. Choć jako wprawki można niektórymi powalczyć na jakims prostym montażu. Efekty moga byc fajne, ale niestety... no, kompaktowe. Pozdrawiam -J. P.S. Ta kreska w górnym lewym rogu to artefakt, taka niedoróbka podczas zmniejszania oryginalnej fotki. Te szaro-zielone smugi to kompaktowa [ale głównie dlatego,że b. słaba była] zorza polarna. Chociaż gdybym dał 20-30s efekt mógłby być lepszy -to wiem z fotek kolegi, który też strzelał kompaktem.
  17. Ale ten płaskownik pod aparat i śrubę JUŻ JEST. Pisałem przecież. Ten mont, którego fotke rzucił mpwt to taka sama wersja jak moja, BEZ gniazda dovetaila. Gdyby na zdjęciu pokazał głowicę z przeciwnej strony, byłoby widać właśnie ten element wystający z boku środkowej części głowicy, z podłużnym otworem o szerokości akurat pod tę śrubę. Aparat mocuje się w ten sposob, że patrzy w poprzek głowicy, czyli prostopadle do kierunku mocowania tuby teleskopu. Mpwt, rzuć okiem na montaż z drugiej strony niż robiłes fotkę i zrób jeszcze jedną pro publico bono. Pozdrawiam -J. P.S. W wersji gowicy EQ3-2 pod dovetaile, można zamiast kupować drogie oryginalne dovetaile, przeznaczone pod ciężki sprzęt, po prostu przyciąć kawałek drewnianego klocka. Serio, pod aparat z nie za ciężkim obiektywem wystarczy. Na czymś takim z powodzeniem wisiało na EQ3-2 Coronado PST na jedynym zlocie w Roztokach, na którym byłem rok temu.
  18. Zaraz, zaraz, a która to wersja EQ3-2? Bo są takie z głowicą, w której NIE DA SIĘ osadzić dovetaila, mozna tylko zamocowac obręcze bezpośrednio do listwy głowicy, bedącej jej integralna częścią. Sam mam akurat taki. Wstawienie tam dovetaila we własnym zakresie jest utrudnione przez występy centralnej części głowicy, mające dokładnie odwrotny profil niz potrzebny dla dovetaila, praktycznie nie ma jak tego zrobić porządnie. Dodam,że widziałem też na oczy inną wersję EQ3-2, z normalną głowicą pod dovetaila, jak najbardziej. Pozdrawiam -J. P.S. U mnie, chyba też w innych wersjach, jest na głowicy taki niesymetryczny występ z otworem, gdzie za pomocą dołączanej do montażu śruby 1/4"-20 [taka statywowa] wraz z nakrętka można podpiąć aparat, tylko nie ma jak regulowac precyzyjnie jego wyważenia w takiej konfiguracji -ale da się.
  19. Mogę tylko potwierdzić wrażenia przedpiśców co do tego okularu. Z F/5 to porażka. Ja wiedziałem o tym, kupując go do refraktorka 80/400 [a jakże!], ale w tym wypadku chodziło mi o maksymalnie szerokie, nawet kiepskie na brzegach pole, by pozbyć się szukacza z zestawu. W sumie to ostatnio przeprosiłem się z Plosslem 25-tką do tych celów, za to do ekspedycyjnego pudełka wchodzi mi jeden okular więcej, bo ten Swan spory był. Za to w Maku jest całkiem niezły, bo pozwala wycisnąć duże pole mimo dużego startowego powiększenia. Pozdrawiam -J.
  20. Jarek

    Bliski Księżyc

    W sumie dość ciekawa hipoteza i ciekaw jestem, co na to selenolodzy czy nawet nasi ziemscy geolodzy [jest jakiś na AF?]. Podobne nieco zjawiska i formy, tzw. pseudowulkaniczne istnieją na Ziemi, aczkolwiek mechanizm jest nieco inny i zawiera element nie występujacy na Księżycu. Otóż w rejonach intensywnego wulkanizmu z tworzeniem rozległych pokryw lawowych [np. na Islandii w rejonie Myvatn] dochodzi do sytuacji, gdy lawa zalewa zbiorniki wodne lub bagna i tworzą się tam kratery tzw. pseudowulkaniczne. Polega to na tym,że powierzchniowe zasoby wody zostaja odparowane od razu przez strumień lawy, natomiast ta zawarta w osadach dennych zagotowuje się z opóźnieniem, a związany z tym wzrost ciśnienia powoduje erupcję poprzez świeżą skorupę lawy i powstanie krateru, do złudzenia przypominającego wulkaniczny. Kiedyś już lemarc pisał o możliwości wulkanicznego pochodzenia części kraterów księżycowych -wówczas byłem sceptykiem, ale w wersji zaproponuowanej tutaj przez juram-a to może mieć sens wg. mnie. Musiałby istnieć jakiś mechanizm opóźnionego formowania sie bąbli gazowych w rozlewajacej się lawie. Pozdrawiam -J.
  21. Weź taki z krotnością ok. 1.5x. Do aparatów typu ultrazoom 1.5-1.7x to pewnie maks, bo te ultrazoomy maja i tak beznadziejna jakość obiektywu -właśnie przez ten zoom i dalsze zwieskzanie skali obrazu tylko to ujawnia. Opisana wpadka z Raynoxem to... pomyłka. Obraz był kiepski nie dlatego,że konwerter był do aparatów z małym zoomem [6x] -to ograniczenie dotyczy winietowania i działa w drugą stronę! Tu sprawę załatwił obiektyw aparatu w połączeniu z dużą [1.85x] krotnością konwertera. Gdybyś założył taki 1.5x [zbliżonej jakości optycznej] też do aparatów z małym zoomem, efekt byłby lepszy. Natomiast próba założenia konwertera opisanego jako taki do tych z zoomem 10-12x na aparat z małym zoomem skończyłaby się totalna porażką, bo mała przednia soczewka spowodowałaby gigantyczne winietowanie. Po prostu aparaty z mniejszym zoomem maja większy kąt widzenia obiektywu w pozycji tele. Porównajcie sobie np. w katalogu Soligora nasadki tele na 52mm -jedna ze specyfikacją do aparatów z zoomem 6x, a drugi 10x. Zewnętrzna różnica jest taka,że ten do ultrazoomów ma znacznie węższy ryjek i waży 1/4-1/3 mniej -po prostu mniejsza soczewka z przodu... Pozdrawiam -J. P.S. Krótko mówiąc, stosowanie nasadek tele w ultrazoomach to loteria, dlatego bezpieczniej nie szaleć z przedłużaniem ogniskowej, zwłaszcza,że wąskim gardłem systemu jest tutaj na ogół sam aparat
  22. Nie jestem fachowcem od tych rzeczy, ale wydaje mi się,że wystarczy, jak wygłuszysz jedynie podłoge i półki na sprzęt/akcesoria, a ściany jeśli już to najwyżej na wysokości łokci i głowy, ściślej w miejscach, gdzie możesz o coś zahaczyć, walnąć itp. Okładanie izolacją całych ścian czy kopuły/dachu wyjdzie drogo, a jeśli zlikwidujesz źródła hałasów, które zamknięte pudło rezonansowe konstrukcji obserwatorium wzmacnia, problem chyba zniknie. W razie czego zawsze możesz obłożyć wszystko, jako plan B. Pozdrawiam -J.
  23. Tak jak Wimmer radzi, poczytaj najpierw trochę ogólnie o lornetkach. Akurat powieskzenie to nie jest najważniejszy parametr [w teleskopie też]. W przypadku lornetek istotna jest sprawa, czy chcemy mieć model nadajacy sie do obserwacji także bez statywu -wówczas 10-12x jest to w zasadzie maksimum i raczej ta dolna wartość, a lorneta powinna ważyć do ok. 1kg. W dodatku samo powiększenie nie sprawi,że małe rozmiarowo, zwarte obiekty [w szczególnosci gromady kuliste] będa lepiej widoczne, o ile nie wzrośnie tez apertura [średnica obiektywu]. Dlatego np. zakup 20x50 to kiepski pomysł, ale 20x60 czy 20x80 ma sens [o ile mamy odpowiedni statyw], bo te duże statywowe lornety zasięgiem mocno biją podręczną 50-tkę. Nieprzypadkowo wielu obserwatorów ma 2 lornety różnych gabarytów. Polecam: www.optyczne.pl [jest tam oprżócz testów i opisów także ogólny artykuł typu ABC] oraz www.celestia.pl
  24. Jasne,że można. Ale wyżej była mowa o dużych lornetach o masie powyżej 1.2kg i powiększeniach ponad 12x. Toż 10x50 [waga 800-1100g] można i często nawet należy z ręki obserwować... 15x70 to taki pośredniej kategorii sprzęt,niby już zdecydowanie na statyw, ale lekka jest, a 15x to nie tak tragicznie dużo i zdarzało mi się nią nawet szukać obiektów z ręki -ale to jest substytut obserwacji, można się tak bawić po 15 sekund. Za to już oparta o płot czy dach samochodu pozwala na całkiem przywoitą, wygodną obserwację. Wariant plecami o słup/ścianę oraz na leżaco na ławce z lornetą oparta na łokciach też skutecznie ćwiczyłem z tym sprzętem, ale krótko, bo ławka... no, oblodzona była [Holmes jesienno-zimowa porą]. A kolega Ekolog nam tu z mikroruchami wyjeżdża... Swoja karierę zaczynałem od 15x60, podobnej pod względem ergonomii obserwacji [powiekszenie, waga, pole widzenia] i nie mając początkowo przywoitego statywu pierwsze kroki stawiałem z ręki i posiłkujac się dachem samochodu. Żeby było śmieszniej, to nawet wariant z mikroruchem się trafił , bo za statyw służył początkowo ministatyw od lunety ornitologicznej z takim właśnie gadżetem, stawiany na dachu auta. Pozdrawiam -J.
  25. Drogi Ekologu, wypowiadasz mieszankę ogólnie znanych prawd przetykaną stwierdzeniami nie mającymi nic wspólnego z rzeczywistością. Statyw z mikroruchami jako niezbędny do lornety 15x70? Skądżeś Ty to wymyślił? Wprowadzasz początkujacych adeptów w błąd, b. delikatnie mówiąc. Wystarczy statyw foto o odpowiedniej nośności, czyli nie powiesimy tego na 1.5 metrowym szajs-statywiku za 150zł pod cyfrowego kompakta. I tyle. Opowiadanie,że to bedzie dużo droższe od dajmy na to refraktora 80/400 na AZ3 z rozsądnym zestawem okularów czy 90/900 na AZ3 to bzdury wierutne.Tu akurat cena wychodzi porównywalna [ale już nie z lorneta 50-60mm]. Dlatego typowo miejski obserwator może miec faktycznie dylemat, czy zacząć od takiego refraktora, czy lornetki, jesli nie ma mozliwosci wyjazdu za miasto, bo dopiero tam można wykorzystać skutecznie walory lornet.Ale i tak opanowanie wyszukiwania obiektów bedzie ZAWSZE łatwiejsze lornetką, niż teleskopem. Małe teleskopy raczej nie maja szukaczy kalibru 50mm... Proponowanie tych najtańszych Newtonów 114/500 to już karygodne jest -ten sprzęt ma paskudne wady konstrukcji optycznej, jest praktycznie niepodatny na rozbudowę, a jako Newton na paralaktyku 100x bardziej niewygodny w obsłudze od każdej lornetki czy małego refraktorka na azymutalu -przy możliwościach tego ostatniego lub mniejszych. Totalnie niepraktyczne ładowanie się w slepa uliczkę. Nie wiem czy masz świadomośc tego,że nawet po zakupie Bóg wie jakiego wypasionego teleskopu lornetka [ale czasem także taki mały refraktorek 70-90mm] nie pójdą w odstawkę i nadal będą regularnie używane do pewnych zadań. 114/500 pójdzie na złom lub na allegro, nie nada się już kompletnie do niczego. To samo z lunetkami 50-60mm. Pozdrawiam -J. P.S.Nie chcę być złośliwy, ale chyba mamy casus nowego kolegi, co to już trochę poczytał i coś tam niby wie, ale o 50% tematu nie ma zielonego pojęcia i nie zdając sobie z tego sprawy bierze się za doradzanie, kategorycznie broniąc swoich wyobrażeń, nie popartych praktyką.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.