Skocz do zawartości

Jarek

Społeczność Astropolis
  • Postów

    2 225
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Jarek

  1. Gratuluję Michał. Zazdrość zżera Masz może wagę w domu? Jeśli tak, bardzo bym prosił Cię o zważenie osobno tuby i montażu. Jakbyś też zapodał nam długośc tuby [do transportu, z wyjętą katówką]. Sam sie miotam miedzy różnymi koncepcjami sprzętu 'na planety do miasta' z racji mojego 3-ciego piętra bez windy. Pozdrawiam -Jarosław P.S. Na dokładkę zaczęli właśnie zabudowywać ostatni wolny kawałek gruntu na moim osiedlu -jakiś cholerny pawilon handlowy między ZUS-em a parkingiem strzeżonym. Gdzie była tak fajna otwarta łączka. Ma ktoś na zbyciu trotyl? A może jesteście w stanie pożyczyć buldożer albo walca drogowego na krótko ciemną nocą?
  2. Cosik mi się widzi,że ten numer z nasadką bino nie przejdzie. Boć działa toto na zasadzie półprzepuszczalnych luster/pryzmatów. Wiec jak puścisz dwie wiązki światła z drugiej strony nasadki bino, to na miejsce dotrze i tak połowa każdej z nich Pozdrówki -Jarosław
  3. No pięknie Cygnusie mnie zaszufladkowałeś... Niestety, mylisz sie gruntownie. Mogłbym Ci wyliczać przykłady posunięć ochroniarzy bijące niepotrzebnie w turystykę kwalifikowaną, które uważam za bezsensowne, np. ścisły zakaz chodzenia poza szlakiem w niektórych mało uczeszczanych parkach narodowych, jak chocby Magurski w Beskidzie Niskim. To są duże obszary o znikomym ruchu turystycznym, a ilość ludzi, którzy naprawde potrafią posługujac sie mapą poruszac po terenie bez dróg i szlaków jeszcze mniejsza, a ścisłej ochronie podlega kilka wybranych miejsc na sporym terenie parku. Uważam,ze góry są dla ludzi. Tylko gospodarujac w nich trzeba przyjąć do wiadomości pewne fakty, o których pisałem i których nie przestudiowałeś dokładnie. Poczytaj, co piszą Oskar i Benedykt, mnie więcej sie z nimi zgadzam. Niestety, przeładowanie pewnych rejonów Tatr jest faktem i wbrew temu, co napisał ktoś powyżej, te ograniczenia jakoś ten ruch kanalizują, powodując też pewna selekcję jego uczestników i form pobytu. Po prostu wyżej Moka nie trafią ludzie, których celem nie jest ambitna górska wycieczka, a takich jest mniej, poza tym będa to robić nieco rzadziej. Co do wyjazdów z dziećmi: jestem za wychowywaniem ich na turystów, ale na litośc boską,czy koniecznie w tym celu trzeba ciągnac dzieci kilku- czy paronastoletnie w wysokie partie gór? Jest tyle alternatyw, a na ambitniejsze wyjazdy warto zabrac je, jak będą miały po te 16 lat. To idealny wiek, bo już siły dużo większe, a świadome przeżywanie wrażeń w górach też. Coś o tym wiem, choć nie mam własnej rodziny, bo miałem okazję prowadzic w górach grupę dzieci w wieku szkolnym 10-15lat, sam intensywnie zaczynałem 'karierę' turystyczna w liceum a później prowadziłem w górach grupy licealno-studenckie nazwijmy. Pierwsza grupa wiekowa stystycznie nie nadaje sie na jakiekolwiek powazniejsze górskie wędrówki ze wzgledów kondycyjnych. W drugiej problemem jest podział na tych, których ta forma rekreacji po prostu nie interesuje [do czego maja swiete prawo i nie nalezy ich zmuszać] jak i tych, którzy to lubia i robią w różnym zakresie, stosownie do własnych preferencji i możliwości. Sam widziałem kiedyś kilkulatka wpychanego z powodzeniem i nawet bez oporu przez ojca na Rysy [oczywiscie od łatwej słowackiej strony, uprzedzając okrzyki zgrozy i przerażenia ] Pytanie tylko, co ten mały tak naprawdę zapamiętał z tych gór. Myśle, że niewiele mu z tego zostało, po prostu jeszcze nie ten poziom rozwoju. Na przyszłe zainteresowania taki wyczyn tez raczej nie wpłynie. Od, po prostu był gdzieś z rodzicami, wszystko jedno, gdzie [wieć po co było targać go akurat na tę górę?]. Dlatego Cygnusie , nie ma co wylewać żalu nad tym,ze ta czy inna wycieczka była z powodu braku dojazdu poza zasiegiem Twoich latorośli. Jeśli połkną bakcyla [czego im jako turysta życzę]na lżejszych turach, których jest mnóstwo, kiedyś pójdą w tamte miejsca same. Wtedy na pewno bardziej im będzie odpowiadac niezadeptany krajobraz bez tłumów dowiezionych spacerowiczów. A jeśli ich zainteresowania pójdą w innym kierunku, to nie będzie żadnej tragedii w tym,że nie pójdą sobie na Rysy czy przez góry do Piątki. Po prostu do szczescia nie bedzie im to potrzebne. Pozdrawiam -Jarosław P.S. A wracajac do 'sprawy Byrcyn vs PKL' To oczywiscie spór o miedzę i dotyczy rejonu Gubałowki, gdzie żadne powazne wzgledy ochroniarskie nie ograniczają budowy infrastruktury narciarskiej, więc jest to najlepsze miejsce na jej rozbudowę. Może chodzić o pieniadze lub względy ambicjonalne. Zaszkodzi to pośrednio Tatrom, bo na zasadzie wahadła po tej idiotycznej awanturze pojawia sie znów zakusy na likwidacje wszelkich ograniczeń na terenie TPN [np. kwestia rozbudowy kolejki na Kasprowy]. Z drugiej strony spotkałem się też z wersją,ze cała sprawa z zamknięciem kolejki na Gubałowkę i wrzawa wokól tego to tylko chwyt ze strony PKL z którymi B. jest w sporze i próba wywarcia nacisku, , bo tak naprawde przedmiot sporu to obecność stałej instalacji naśniezajacej stok, która przeszkadza Byrcynom [nie wiem do konca, dlaczego...]. Nie było mowy o zamknięciu stoku dla narciarzy przez właściciela terenu. Jeśli faktycznie by tak było, to okaże sie,ze kolejka za tydzień czy dwa ruszy z powrotem, wbrew kasandrycznym zapowiedziom. Ale zobaczymy. Trudno rozstrzygnac, po czyjej stronie jest racja, bo trzeba by w szczegółach znać prawdziwe przyczyny i przedmiot konfliktu, nie zawsze obecne w medialnych doniesieniach, bo te są wykorzystywne jako broń w tym sporze. Tyle,że cała ta awantura dotyka spore grono Bogu ducha winnych osób trzecich, tj. narciarzy i tych, którzy z nich żyją.
  4. Pewnie, a stosowna płyta z marmuru lub (tfu!) lastrico będzie służyła za filtr ND5 W testamencie trzeba by wnukom przykazać,żeby nie zastawili zniczami i kwiatkami w tym dniu pola widzenia na południe... Pozdrawiam -Jarosław
  5. Wybacz Cygnusie, ale w paru kwestiach nie zgodzę się z Tobą. Nie wiem, czy zdajesz sobie sprawe, jak bardzo Tatry przeciążone są ruchem turystycznym. I to nierównomiernie. Własnie okolice Moka sa najbardziej uczęszczane. Ale tak naprawdę 3/4 ludzi tylko tam dociera, nie wyżej. Gdyby nie to, szybko skutki takiego ruchu byłoby widac w krajobrazie doliny powyzej schroniska w M.O. i nie byłby to zachęcajacy widok, zapewniam Cię. I nie chodzi mi o widok tych tłumów ludzi, tylko raczej rozdeptane i osuwajace się ścieżki, kupy śmieci. Ja omijam Tatry w sezonie szerokim łukiem, bo tam sie nie da wytrzymać. Dlatego zakaz ruchu zmotoryzowanego do Moka popieram jak najbardziej. Można oczywiscie dyskutować, czy akurat szlaban powinien stac w Palenicy, ale Bogiem a prawda to kolejne miejsce, gdzie mozna by go postawić leży juz za blisko samego Morskiego Oka. Co do długości tras. No cóz, sa dłuższe i krótsze. Może z niektórymi wycieczkami należy poczekać, aż córki trochę podrosną po prostu. Tatry sa nieduże, ale tak naprawdę pewne wycieczki na zdrowy rozum należy planowac jako dwudniowe. Wymaganie dojazdu w głab gór, żeby nóg nie męczyć jest nieporozumieniem. To może zróbmy dojazd w głąb D. Kościeliskiej aż do samej Hali Ornak -to też 'pomoże' w planowaniu wycieczek w dalsze okolice i będzie można przejść w ciągu jednego dnia do... itd. itp. Obłęd moim zdaniem. Do większości ludzi nie docieraja dwie sprawy: 1) Istnieje coś takiego jak 'pojemność turystyczna'' danego rejonu,np. jakiegoś kawałka gór. Nie da sie w 100% zlikwidowac wpływu masy ludzi na otoczenie, i to nawet przy utopijnym założeniu,że 100% populacji umie się zachować w chronionym otoczeniu 'ekologicznie'. Przy niewielkiej frekwencji przyroda sama sobie poradzi, z niewielką ingerencją człowieka[np. umocnienie ścieżek kamieniami w miejscach podatnych na erozję], zwierzyna tez w pewnym stopniu przyzwyczaja sie do bliskiej obecności ludzi -ale w pewnym stopniu i nie każda jednakowo. 2) Ludzie w górach robią rózne rzeczy: jedni wola wedrowac i podziwiac krajobrazy, inni jeździc rekreacyjnie i sportowo na nartach. Trzeci chca chronić przyrodę. Otóż te różne działalności nie dają się na ogół pogodzic w tym samym obszarze. Trudno lokalizowac rezerwat przyrody w otoczeniu stacji narciarskiej czy raczej odwrotnie. Podobnie miłośnicy górskich krajobrazów raczej nie przepadaja za kolejkami i wyciagami budowanymi nie wiedzieć czemu w najcenniejszych krajobrazowo i przyrodniczo partiach gór. No a narciarze też mają prawo do uprawiania swego hobby, wiec gdzieś te wyciagi budowac trzeba. I tu jest problem, własnie w punkcie 2. Bo jedynym sensownym rozwiązaniem jest podział gór na strefy rózniące sie sposobem zagospodarowania. Tymczasem na ogół nasi decydenci [i niestety większa cześc opinii publicznej] w ogóle nie zdaje sobie sprawy z tego. Rezultatem są lamenty nad tym,że nie można dojechać autem w środek tatrzanskich dolin czy kolejki linowe stawiane jak popadnie po parkach narodowych [jacys kretyni chcą nawet Babią Górę spaskudzić]. Sprawa Gubałowki w tym kontekscie jest smutna, bo to własnie tam jest miejsce na inwestycje w infrastrukture kolejkowo-narciarską i ten żenujący spór o miedzę to idiotyzm. Pewnie teraz wrócą czkawką pomysły na dalsza zabudowe Kasprowego, niestety... Przykład z innych terenów: dla mnie wzorcowym przykładem, jak należy działać, jest stacja narciarska na Jaworzynie Krynickiej. To b. duży obiekt, silnie zmieniajacy otoczenie. Ale też wybudowano go na skraju pasma, w miejscu i tak zmodyfikowanym infrastruktura techniczną [stacja przekaznikowa RTV], w pobliżu samej Krynicy. Dzieki temu reszta pasma Jaworzyny pozostała w prawie niezmienionym kształcie dla miłośników gorskiej przyrody, a narciarze maja gdzie jeżdzić. Podobnie stało sie, ale przez przypadek, w Bieszczadach. Kilkanascie lat temu pewien redaktor z Krakowa wymyślił projekt pobudowania gigantycznej stacji narciarskiej w Bieszczadach. Problem w tym, że chciano spaskudzić najładniejsze kawałki gór, w okolicy, gdzie cała infrastrukturę [drogi i kwatery, nie tylko trasy i wyciagi!] trzeba by nierzadko wznosić od zera [dot. niektórych proponowanych lokalizacji], a trasy miały biec przez tereny ścisłej ochrony [pamietam, jak jakis geniusz w TV palcem po mapie rysował przebieg nartostrady skrajem największego rezerwatu Puszcza Bukowa nad Sanem] oczywiscie twórcy projektu zaklinali sie, jak to bedzie wszystko ekologicznie budowane itd. -bzdury kompletne. Argumentem miała też być walka z bezrobociem itp. Zapomniano o tym,że akurat wiekszość owych bezrobotnych nie mieszka wcale w głebi gór, tylko troszkę bardziej na północ i przy dużych sniegach może miec problem z dojazdem do pracy . Projekt na szczęscie udupiono w wyniku protestów co bardziej świadomej częsci opinii publicznej. Co mamy teraz? Ano mamy nieoszpecone do reszty góry oraz.... przyzwoita stacje narciarską, tyle,że w Ustrzykach Dolnych, czyli w miejscu o wiele bardziej cywilizowanym i gdzie strat przyrodniczych nie bedzie, dojazd 100x łatwiejszy. Tłumem tam ponoć jeżdza także goście z Ukrainy, miasteczko sie rozwija. Na mniejsza, sensowną skale rozwijają sie też wioski w górach -jest kilka niewielkich wyciagów, zaspokają lokalne potrzeby. Niestety, ostatnio 'stare wraca':władze gminy Cisna wpadły na 'genialny' pomysł budowy kolejki na Jasło, jeden z piekniejszych szczytów bieszczadzkich, choć położony poza Parkiem Narodowym. Nie jestem pewien, czy taka inwestycja ma uzasadnienie. W okolicach Cisnej da sie pobudować z powodzeniem kilka mniejszych wyciagów narciarskich, które nie bedą tak dominować w krajobrazie i zmieniać go w sposób nieodwracalny. Naprawde można sporo tam zrobić z myślą o turystach i narciarzach, nie niszcząc gór. Przykładem choćby rozbudowa sieci szlaków konnych i rowerowych, a także biegowych narciarskich w oparciu o sieć istniejących stokówek leśnych w okolicach Wetliny. Można w górach sensownie gospodarować, tylko u nas panuje gigantomania, no kompletna niewiedza co, gdzie można i należy budowac, a gdzie pewnych rzeczy nie należy ruszać... Pozdrawiam -Jarosław
  6. Pikne, Panie. No to dla hecy, pół-tranzyt minaretu na tle Księżyca... [stare, z wakacji] http://galeria.astro-forum.org/details.php?image_id=877 Pozdrawiam -Jarosław P.S. Wiem, te cholerne druty w kadrze, ale nijak było...
  7. Pluto zapomnij. O tych ogniskowych i soczewkach to poczytaj trochę, np. na www.teleskopy.pl artykuł: Pierwszy teleskop -jak kupować? oraz kilka rzeczy z działu faq, np. o okularach. Podstawowej wiedzy nie da sie wyrazić jednym postem na forum, choc nie jest tego tak dużo. Generalnie nie ma co kupować zbyt małych teleskopów [refraktory ponizej 80mm, w absolutnej ostatecznosci 70mm, reflektory-Newtony ponizej 110mm], ze zbyt mała ogniskowa [to z róznych wzgledów w różnych typach]. Wreszcie teleskopów o watpliwej jakosci optyce czy konstrukcji [jak te Newtony z wbudowanym barlowem] albo wyposażeniu. W przypadku Pluto 114/500 średnica jest O.K., ale ogniskowa jest tragicznym nieporozumieniem i skutkuje b. poważnymi problemami, nienaprawialnymi przez np. wymiane akcesorów. Zamiast tego coś typu 114/900 na przykład. W ostatecznosci jakiś refraktor 70-80mm, byle z długą ogniskową. Moze nawet byc na azymutalnym montażu, bo sensowne pwiekszenia nie bedą zbyt duże, a obsługa łatwiejsza, o ile montaż AZ będzie miał mikroruchy [bez nich pewnie też porażka z powiekszeniami od 70x w górę]. Pozdrawiam -Jarosław
  8. Jarek

    Orion Mak 127

    Ralf i McArti, uzgodnijcie może definicje między Wami. Mc Arti pisząc o projekcji ma pewnie na myśli tzw. projekcję [metodę] pozaogniskową, stad jego zdziwienie, bo to najgorszy sposób, jedynym zastosowaniem jest podłączanie kompaktów z niewymienna optyką, bo inaczej się nie da. Ralf zaś najpewniej ma na mysli projekcję okularową, ale bezpośrednio na matrycę lustrzanki -alternatywa dla użycia barlowa celem zwiększenia ogniskowej. U Harringtona użycie barlowa nosi z resztą nazwę projekcji ujemnej. Okularowa jest wygodniejsza o tyle,że można płynnie skale obrazu regulować w większym zakresie. O optycznej jakości obu tych metod w porównaniu ze sobą [projekcja vs. barlow] nie mam pojecia, więc się nie wypowiem... Pozdrawiam -Jarosław
  9. Zaszas, nie rozumuj kategoriami z aparatu fotograficznego. W teleskopie sama ogniskowa nie określa Ci skali obrazu, powiększenie i tym samym pole widzenia zmieniasz wymieniając okulary. Oczywiscie jest to możliwe w pewnych granicach. 1200mm ogniskowa da się wykorzystać i do planet, i do DS bez problemów. Dla Newtona 150mm jest prawie idealna, choć ja osobiście preferowałbym przy tej średnicy 900-1000mm, ze względu na większą mobilność. Natomiast krótkie ogniskowe do planet to już problem, bo cieżko dobrac sensownie krótkoogniskowe okulary, by wydolić planetarne powiekszenia. Nie da sie żyć bez barlowa, a to generuje nowe problemy. Wiem z praktyki, bo sam mam krótkoogniskowego Newtona z 650mm ogniskową. Krótkie ogniskowe w refraktorach to już zupełnie inna historia. Jeśli chodzi o planety, to jest kompletna porażka Ogólnie to b. specjalizowany sprzęt do obserwacji jasnych DS w dużym polu [tu można wyciagnac najwieksze pola widzenia], oraz obserwacji innych obiektów/zjawisk ze średnimi powiekszeniami <100x, także jako mobilny sprzęt wyjazdowy. Jako podstawowy sprzet obserwacyjny to sie nie nadaje zupełnie, bo do DS mała apertura, a aberracja chromatyczna rozwala obrazy planet. Jesli refraktor, to zdecydowanie F/10, czyli ten 102/1000. Notabene, sam mam też taki krótki refraktorek 80/400 [F/5], z myślą o zacmieniach i obserwacjach DS w podróży. Pozdrawiam -Jarosław P.S. Jak 150mm to za duża rura, weź 130mm. Ale jeśli myslisz o DS, to lepiej wiecej. Mnie już moje 130mm nie wystarcza...
  10. Emde, nie dobijaj. Mignął mi biedaczek poprzez gęste chmury pare dni temu,nawet nie wiem, jaka faza teraz A potrzebny mi 'jasny obiekt w nieskończoności' do prac przeróbkowych Turista na projektor do focenia kompaktem zaćmienia. Ten poczatek grudnia to najbardziej syfiasta pora roku -zimno [jeszcze sie człek nie przyzwyczaił], ciemno [noc polarna], ale na niebie ani Słońca, ani gwiazd, bo chmurwy... Śniegu za mało, aby było pieknie, żyć się odechciewa i pracować... Pozdrawiam, oby do Nowego Roku -Jarosław
  11. Jarek

    rubinowe powloki

    To może takie dość proste kryterium dla zwykłego zjadacza chleba: Jeżeli powloki są dobrze widoczne przy patrzeniu na wprost na obiektywy, to oznacza,że sa marne, bo odbijaja sporo światła, przynajmniej w niektórych barwach. Tak własnie jest w tych tanich bazarowych różowo-rubinowych lornetkach. Przyzwoite powłoki przy patrzeniu na wprost są prawie niewidoczne, ujawniaja się dopiero przy spojrzeniu ukośnie, z boku. Pozdrawiam -Jarosław
  12. Anita, nie załamuj ludzi! Jeśli masz 22 lata, jak sama napisałaś, to nie marnuj czasu, tylko jedź. To ostatnia okazja. Zapewne studiujesz, to idealny czas aby poznać trochę świata. Po skończeniu studiów jest o wiele trudniej pojechać gdzieś na dłużej -praca, obowiazki rodzinne itp. Może trochę lepiej finansowo, ale niewiele, no chyba,że ktos jest krezusem -ale wtedy znów problem z czasem. Jesli nie masz wśród znajomych zbyt wielu osób, które pisałyby sie na taki wyjazd w samodzielnej grupie, znajdź 1-2 osoby, do towarzystwai spróbuj coś załatwić w jakims biurze podróży w ramach normalnej wycieczki. Dwóch moich znajomych w ten sposób zorganizowało sobie Maroko: zapłacili 2 -tyg. wyjazd w biurze podróży [chyba sam przelot], uzgodniwszy, ze na miejscu urywają sie od grupy i działaja samodzielnie, a potem zjawiają się przed odlotem. W tym przypadku to było chyba last minute, wiec biuro szło maksymalnie na rękę, ale wg. mnie to nie powinno być problemu. Poszukaj ofert wycieczek do Turcji w odpowiednim terminie. To tani kraj, b. przyjazny turystom ,przynajmniej w tych okolicach, gdzie bedzie zaćmienie. Słuze informacjami na priva, jakby co. Jesli nie bedziesz mieć odwagi, by realizowac marzenia, nic ciekawego nie uda Ci sie w życiu zobaczyć, a juz na pewno zaćmienia...Zacznij od znalezienia towarzyszy podrózy, którzy nie wystawią Cię do wiatru w ostatniej chwili [tak było ze mną w '99-tym, na zaćmienie miałem być w Turcji, skończyło sie na Węgrzech] Z zacmień, które podał Robert, to z marca 2015 roku będzie widoczne na Wyspach Owczych, pływa tam prom z Danii i Norwegii, ten sam, co kursuje na Islandię ruchem konika szachowego... Notabene właśnie segreguję stare numery 'Wiedzy i Życia' i właśnie obrabiam rocznik '99 Trafiłem m.in. na artykuł Roberta w jednym z przedzaćmieniowych numerów, 'wzywający do boju', tj. wyjazdu na zaćmienie na Węgry. Ech, łezka w oku... Pozdrawiam -Jarosław
  13. Tytułem uzupełnienia... Jak widać, u nas nie będzie widać -mowa o całkowitym. Najbliższe częsciowe będą podczas całkowitych w niezbyt odległych geograficznie rejonach świata, czyli: -29 marca 2006 -Turcja -11 [??] sierpnia 2008 -Syberia i Mongolia Dodam,że to są ostatnie dwa zaćmienia w ciągu najbliższych 10 lat, do których da się w miarę łatwo/tanio dojechać. Potem trzeba bedzie sie tłuc na antypody lub do Chin albo obu Ameryk. Druga sprawa: zaćmienie częsciowe nie jest nawet w połowie tak ciekawe jak całkowite, zupełnie inne zjawisko, ze sporą dawką adrenaliny. Widziałem już takie jedno oraz kilka czesciowych. Wnioski: bezwględnie postarac sie o wyjazd w marcu do Turcji. Możesz podłaczyć sie pod jakaś wycieczkę z biura podróży, lub jechać samodzielnie, oczywiście w grupie kilku osób. Najtaniej wyjdzie organizując wszystko samemu, odpadnie problem ewentualnego braku mobilności na miejscu [ze wzgledu na specyfike terenowo pogodowa pożyteczne może byc zmiana miejsca obserwacji z południowego wybrzeża wgłąb lądu [np. Kapadocja] lub odwrotnie. Kraj jest dość tani [ na studencką kieszeń] i b. ciekawy turystycznie -byłem tam już 3x... Pora roku komplikuje trochę sprawę dojazdu, bo nie działaja funkcjonujące normalnie latem połączenia autobusowe do Stambułu czy Bukaresztu i trzeba tłuc się bardziej na raty lub lecieć samolotem. Ja sam przymierzam sie do wypadu na min. 2 tygodnie, wyjazd o charakterze astro-ogólnoturystycznym [zwiedzanie plus ewentualnie troche gory, o ile warunki zimowe pozwolą]. Dojazd na raty. Jeśli się zdecydujesz, spróbuj zorganizować 1-3 towarzyszy podróży [może ktoś z forum?] i pojechać choćby na tydzień-półtora, żeby zobaczyć zacmienie, przy okazji po drodze zwiedzajac to i owo. W razie potrzeby służę informacjami nt. kraju, dojazdów itp. Samo zaćmienie bedzie szło ukosem przez środek Turcji, mniej wiecej z rejonu Side na pd. wybrzeżu przez Kapadocję do Sivas na pn. i dalej nad M. Czarne. Optymalne miejsca to pd. wybrzeże lub Kapadocja, zależnie od pogody. Oba rejony są też b. atrakcyjne turystycznie. Nad morzem bedzie względnie ciepło, ok. 20st., w głębi lądu warunki zimowe. Pozdrawiam -Jarosław
  14. Panowie [i Panie ] Proponuję, nie twórzmy abstrakcji, tylko skupmy się na konkretach: -kolega nie ma samochodu -nie ma jeszcze żadnego doświadczenia -ma za to uskładaną wcale niezłą sumkę Pomyślcie, jak czesto będzie w stanie zawieźć tego Taurusa pod ciemne niebo? To raczej nie jest sprzet dla poczatkujacego. Wg. mnie ideałem bedzie APO lub ED refraktor mniej wiecej 100mm To maksimum tego, co można w razie czego przenieść samodzielnie lub zawieźć innym niż samochód środkiem transportu [pociag, autobus] Zakup Taurusa miałby sens, jakby Kerad miał np. niedaleko za miastem rodzine na wsi, gdzie mógłby trzymac lub wozić regularnie sprzet. Na tym etapie rozwoju nie liczy sie tak bardzo apertura sprzetu, ale czestość wykonywanych obserwacji - a w jego warunkach komunikacyjno-lokalowych wchodzi w grę tylko sprzet stosunkowo niewielki. Pamiętajcie to amerykanskie przysłowie: nie najwiekszy teleskop jest najlepszy, ale ten, którego używasz najczęsciej. To musi byc coś, co można szybko wynieśc z domu i zmontować. Zamiast w aperture w tym przypadku mozna zainwestować w lepsza optykę, i dlatego doradzam APO lub ED. Refraktor 100mm ED z montażem można kupic za mniej niz 6tyś. zł, sama tuba to koszt równo 4tyś. Nie ma sensu wywalać pieniędzy, ani małych, ani dużych, na sprzet, którego nie da sie efektywnie wykorzystać. Ja bym kupił tę tubę i jakiś możliwie lekki [ale oczywiście o wystarczającej do wizuala nośnosci!] montaż para. Jesli chodzi o późniejszy, rozwojowy sprzet, to z czasem zawsze mozna do tego dokupić Newtona do DS-ów, za dużo mniejsze pieniadze z resztą [np. na Dobsonie]. Ale poki nie ma go czym wozić, to nie ma najmniejszego sensu. Pozdrawiam -Jarosław P.S. W razie czego można by pomysleć o ED 80mm, ale to już robi sie naprawdę mała apertura.
  15. Kerad, z opcji, które koledzy poddawali, najsensowniejsze jest dla Ciebie nieduży maksutow, ewentualnie refraktor APO, jako najbardziej uniwersalne rozwiazanie, skoro finanse nie sa problemem. Co do walizkowych skaładaków, to fajny pomysł, ale raczej na wypady DS za miasto. Z racji braku samochodu rzadko bedziesz je odbywał. Druga sensowna rada, to wyjazd na zlot, aby zapoznać sie ze sprzetem, przede wszystkim z gabarytami i wagą. I teraz coś ode mnie w kwestii chodzenia z teleskopem. Ja wprawdzie mam balkon, ale z ograniczonym polem widzenia, a mój teleskop [mały Newton na Dobsonie] jest dosć niski, co utrudnia sprawę. Tym samym porzadne obserwacje wymagają wynoszenia sprzetu z domu, czyli z 3-go pietra na parter i z powrotem. Na osiedlu mam bloki, drzewa itp. co chcesz. Czasem wystawiam na podwórko pod blokiem, a czasem niosę na otwarty teren dalej, jakieś 2 min spaceru, z teleskopem oczywiście na raty ciut dłuzej. I powiem Ci,że chociaż to tylko 10kg z montażem, to nie wyobrazam sobie noszenia tego piechotą na wieksze odległości. Oczywiscie, mozna zrobić specjalne nosiłki pod tubus -to powinno pomóc radykalnie. Ale 15 min. marszu normalnym tempem, to 1.5km. Jesli naprawde zamierzasz czesto obserwować, to takie marsze Ci sie uprzykrzą błyskawicznie, po paru razach. Problem polega na tym,że teleskop z montażem paralaktycznym to nie jest sprzet, który w całosci da sie załadować do plecaka czy na stelaż od niego. Dobrze przemyśl tę sprawę. Najlżejszy sensowny montaż para waży ze statywem ponad 11kg. Do tego tuba teleskopu +akcesoria. Po własnych doswiadczeniach wiem, jaką barierą w czestych obserwacjach jest koniecznośc targania ciezkiego sprzętu. Sam 'do miasta' chcę kupić maksutowa 127mm, właśnie po to, by móc biegać z nim CZĘSTO poza bloki. W Twoim przypadku może to być: -Maksutov 127 lub 150mm -APO 100 lub 120mm [raczej 100 ze wzgledu na mobilność] W obu przypadkach będa to lekkie i nie za długie tuby, przy czym APO bedzie bardziej uniwersalne, bo nada sie tak do planet, jak i do DS. Z tym,że efekty na DS będa umiarkowane ze względu na mała aperturę, ale tu dopiero 200mm średnicy jest standardem. Jest sporo ładnych, jasnych obiektów do obserwacji małym sprzętem. Ostatnia sprawa: obserwacje plet i Ksiezyca nie wymagają cimnego tła nieba. Może wcale nie musisz biegać 1.5km od domu. Znajdź jakieś miejsce bliżej. Niezależnie od tego, zalecenia jw. pozostają aktualne, szczególnie, jesli mieszkaszna piętrze i musisz wszystko nosić po schodach. Pozdrawiam -Jarosław P.S. Oprócz APO w miare uniwersalnym [choć nie tak dobrym sprzetem] może byc Maksutov-Newtonian, np. Intes 127/762. Maja mała obstrukcje i dosć krótką ogniskową, a jednocześnie doba jakośc obrazu przy duzym powiekszeniu [małe aberracje]. Cena mniejsza od pełnego APO, chociaż ED pewnie bedzie porównywalne cenowo...
  16. Niestety, Mc Arti prawdopodobnie ma rację. Problem lezy we współpracy obiektywu aparatu z okularem teleskopu, który pełni rolę okularu projekcyjnego. Aparaty Ultrazoom mja duze i jasne obiektywy, pojawia sie problem z sięgnieciem źrenicą wyjściową teleskopu dodstatecznie głeboko, aby uniknać winietowania. Poza tym z tych samych względów musimypracować na maksymalnym zoomie kompakta, co w przypadku ultrazoomów oznacza kosmicznie długieogniskowe wypadkowe. Paradoksalnie, najlepsze cyfrówki kompaktoe do podłaczania do teleskopów metoda projekcjipozaogniskowej, to te z małymi obiektywami i zoomem 3-4x [mój Sony ma 4x zoom i nie było łatwo]. Pozdrawiam -Jarosław
  17. To proste. Faze widzisz wtedy, gdy możesz dostrzec nieoświetloną przez Słońce częśc planety. Patrząc niejako z boku lub od tyłu względem kierunku Słonce-planeta. Cały zakres faz od nowiu do pełni masz tylko dla Księżyca oraz Merkurego i Wenus, gdyż te ciała niebieskie moga się znaleźc między Ziemią a Słońcem. Planety zewnętrzne ogladamy zawsze mniej więcej z kierunku, w którym pada na nie swiatło Słońca, czyli widzimy cała lub prawie cała oswietlona cześc tarczy. Mars jest najblizszą planetazewnętrzną, więc czasami patrzymy na niego pod nieco wiekszym katem wzgledem Słonca niż np. na Jowisza i pozostałe planety zewnętrzne, a tym samym możemy dostrzec niewielka fazę. Pozdrawiam -Jarosław P.S. Był Pan szybszy, Panie Leszku ;-)))
  18. Jarek

    Okular 40mm

    Panowie, z tym winietowaniem i wymianą wyciagu w 114/900 na 2" to uważajcie, bo za winietowanie dużych pól widzenia w Newtonach odpowiada w dużej mierze lusterko wtórne, sama wymiana wyciagu niewiele zmieni. Do wizuala tak przeróbka wg. mnie nie ma wiekszego sensu, bo jeśli wymienimy lusterko wtórne na większe, zwiekszymy obstrukcję i pogorszymy obrazy planet przy dużych powiększeniach. To ma sens, jeśli chcemy przerobić taką rure pod kątem astrofotografii, tak jak to Hamal zrobił ze swoim Optisanem. Tylko i wyłacznie. Pozdrawiam -Jarosław
  19. Hmm, widze,ze Damianu ma ten sam dylemat co ja i myśli o podobnym rozwiazaniu, czyli dwa teleskopy. Niestety,żaden krótkoogniskowy refraktorek 120mm nie pokaze tyle, co Newton 200mm, a 80ED to już śmiech na sali -lepiej kupic tę stodwudziestke albo Oriona 100/600. Skoro planujesz osobny sprzet do planet, to proponuję Ci do DS krótkie lustro 200mm lub w ostatecznosci, gdy mobilnośc musi byc na maksa 150mm. Ale w obu przypadkach konieczny samochód w transporcie. O paralaktyku do Ds razem z mobilnoscia zapomnij. Synta/celestron/Orion 200/1200 jest duży, ze wzgledu nas woją długość. Masz jednak do dyspozycji inne opcje. Mozesz kupić samą tubę 200/1000 i zrobić Dobsona we włąsnym zakresie Poza tym jest jeszcze tuba 200/800 [soligor MT800], można kupić sama tubę. Optycznie jest możę trochę gorsza, bo to F/4 a nie F/5, ale do dS nie ma to takiego znaczenia. 200/1000 mozesz kupić w Astrokraku, ale droższa i mniejszy szukacz [30mm] -nie wiem, jak z analogicznym Celestonem w DO i czy sprzedaja samą tubę. W przypadku MT800 szukacz jest 50mm [plus], natomiast starannosci wymaga zrobienie obejmy, ze wzgledu na delikatny tubus. Ma on jednak ledwie 70cm długosci, ja potencjalnie planuje coś takiego wozić maluchem. Pozdrawiam -Jarosław
  20. Bo przy ogniskowej 1200mm wystarczy Ci okular 6mm, aby uzyskać powiekszenie 200x. A jeśli już naprawdę chcesz sie bawić w barlowy, to spokojnie możesz użyć barlowa 1.25", który bedzie tańszy, lub lepiej za te sama cenę wybierzesz ten dobrej jakości. Platforma paralaktyczna to taka podstawka pod duże Dobsony, zapewniająca prowadzenie paralaktyczne. Paralaktyczny montaż niemiecki pod Twoje 200/1200 będzie ogromny, ciężki i bedzie kosztował majątek. Pozdrawiam -Jarosław
  21. Jacku, miałeś Maka 127/1500 czy Maka 150? Pytam, bo sam stoję przed wyborem nowego sprzetu planetarnego, Mak 127mm to jedna z opcji. Pozdrawiam -Jarosław
  22. W Puławach działa dosc prężny klub astronomiczny i obserwatorium, z tego co wiem, jeżdżą tam wycieczki szkolne [obserwatorium jako dodatek do tzw. trójkata turystycznego]. Myślę,ze indywidualnie można by tez sie umówić. O ile pamiętam, to maja gdzieś stronę www, poszukaj w necie. Pozdrawiam -Jarosław
  23. O ludzie, ludzie... czytam to i widzę,że nie wszyscy wiedzą, co piszą. Aby rozstrzygnac ostatecznie sprawę, to sprawdźcie dane u żródła, czyli Orion USA: www.oriontel.com [albo: www.telscope.com ] Abstrahując od kwestii tego konkretnego modelu, to nie gdybajcie bez sensu, bo: -teleskopy z wyciagiem 2" sprzedaje sie ZAWSZE z redukcja na 1.25", bo w standardzie 2" nie robi się W OGÓLE okularów krótkoogniskowych, bo i po co? Tak wiec zawsze można korzystac i w praktyce korzysta z okularów 1.25" w wyciagu 2", ale nie na odwrót rzecz jasna -istnieja zaledwie dwie przyczyny uzywania okularów 2" Pierwsza to okulary długoogniskowe w teleskopach o ogniskowej od 1000mm w górę. Chodzi o o uzyskanie dostatecznego pola widzenia przy małym powiekszeniu, po prostu liniowa skala obrazu w głownym ognisku teleskopu jest dosyć duża. Drugi powód, to fotografia w ognisku głównym. Wyciag 1.25" nie zapewnia pokrycia całego kadru małego obrazka bez winietowania. No i teraz podsumowanie: jaki jest sens wyciagu 2" w teleskopie Newtona 150/750? Tylko astrofotografia w ognisku głównym. Wizualnie wystarczą w zupełności okulary 1.25', choć od biedy można by sie pokusic nieco na siłę o 2" okular 25-28mm do panoramicznych widoków DS, ale to rzecz trochę dyskusyjna wg. mnie. Pozdrawiam -Jarosław
  24. Nie widziałem, ale wedle wszelkiego prawdopodobienstwa to jakaś maszyna latająca -samolot, śmigłowiec, motolotnia nawet, cokolwiek. Rodzaj i czestotliwośc świateł się zgadza mniej więcej. Dźwieku mogłes zwyczajnie nie słyszeć, szczególnie jeśli to był samolot daleko na sporym pułapie, albo odwrotnie, lekka awionetka niezbyt wysoko. Szczególnie w mieście, gdzie tło akustyczne jest dość spore Widziałem kiedyś taką siedząc z teleskopem kawałek za Konopnica, latała mi nisko po ciemku krażac wokół niedalekiego lotniska w Radawcu. Jak przelatywała prawie nade mną, to ryczała nieźle, ale jak odlatywała pare kilometrów dalej, w stronę lotniska, to nie słuchać jej było prawie zupełnie, tylko światła migały. A po nocy na polu za głośno nie jest. Ze wszystkich mozliwości [poza UFO] najmniej prawdopodobny jest śmigłowiec, bo te hałasuja najbardziej. Pozdrawiam -Jarosław
  25. Dobre. Przypomina mi się, jak na imprezę do przyjaciół pod miastem przywiozłem teleskop i będąc lekko wstawionym usiłowałem wycelować szybko w Saturna, bo część gości / potencjalnych obserwatorów zbierała sie już do odjazdu. No i nie trafiłem Aż wyjechali Pozdrówki! -Jarosław
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.