Skocz do zawartości

ZbyT

Społeczność Astropolis
  • Postów

    5 310
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3

Treść opublikowana przez ZbyT

  1. W moim HEQ5 też nic nie ustawiam do wizuala gdy nie korzystam z GOTO. Klikam tylko kilka razy, anuluję alignację i włączam tracking. Korekty położenia robię strzałkami. Zmiany prędkości skrutami. Całość zajmuje jakieś 5-10 sekund pozdrawiam
  2. nie wiem po co takie kombinacje? wystarczy przysłaniać w ognisku czyli na matrycy lub w płaszczyźnie diafragmy pola okularu wielkość przysłaniającego elementu będzie rzędu pojedynczych mikronów czyli wielkości piksela matrycy właściwie to dokładnie to samo osiągniemy jeśli nie odczytamy jednego piksela z obrazu na matrycy (wydłubywanie pikseli z matrycy wykluczam) taką mam koncepcję pozdrawiam
  3. tego konkretnego projektu nie robiłem ale mam te konwertery i rzeczywiście działają sprawdzałem na oscyloskopie. Reakcja na zmianę oświetlenia jest natychmiastowa. Trochę niestabilnie pracują więc potrzebny filtr dolnoprzepustowy ale to drobiazg. Nie mam tylko pomysłu jak to wyskalować. Trzeba by chyba porównać z wyskalowanym już miernikiem jak skończę inne projekty to się za to zabiorę. Sam program na procek będzie raczej prosty więc pewnie uda się to szybko zrobić pozdrawiam
  4. jeśli chodzi o nasłuchy to można odbierać obrazki SSTV z ISS sam niedawno odbierałem w ramach programu ARISS wystarczy prosty (tani, mój kosztował 67 zł z wysyłką) radiotelefon i smartfon z programem Robot36 niestety trzeba trafić gdy są długie przeloty w dzień. Ja polowałem o 5 rano przeloty stacji na stronie ARISS są nieprecyzyjne. Lepiej sprawdzać na heaves-above pozdrawiam
  5. takie zabawy edukacyjne to dla mniejszych dzieci, choć starsze też się przy nich dobrze bawią dla starszych można coś bardziej skomplikowanego 1. pomiary kątowe obiektów astronomicznych. Można wykorzystać piłki itp. i mierzyć ich rozmiary kątowe i paralaksy 2. pomiary tranzytów egzoplanet. W kartonie umieszczamy źródło światła (gwiazdę), detektor światła (np. kamerka telefonu), a przez otwór w pudełku wkładamy tranzytującą planetę sam tych ćwiczeń nie robiłem ale widziałem jak to robią inni. Nie pamiętam jakiego programu na telefon używali do robienia wykresów tranzytów ale to się da znaleźć w sieci pozdrawiam
  6. robiłem trochę takich zajęć z tych cieszących się większym zainteresowaniem mogę wymienić: 1. obrotowe mapki nieba. Wystarczy wydrukować na zwykłej drukarce np. laserowej i dać dzieciakom do wycięcia i złożenia. Potrzebny nieco grubszy papier niż zwykły o gramaturze 80. Ja robiłem z papieru 140-180. Moja drukarka takie jeszcze przyjmowała Obrotowa_Mapka_Nieba.pdf 2. lunety z lupek powiększających. Zaczynałem od pomiarów ogniskowej soczewek, a potem składaliśmy z tego lunetki. Jakość oczywiście słaba ale to przyrząd edukacyjny, a nie obserwacyjny. Tuby papierowe o różnych średnicach miałem z odzysku 3. projektory gwiazdozbiorów. Wystarczy wydrukować niewielkie mapki z gwiazdozbiorami o średnicy 3-5 cm, a potem zrobić dziurki w miejscu jasnych gwiazd i poświecić latarką. W wersji bardzie wypasionej było to większe koło z papieru z gwiazdozbiorami na obwodzie. Latarka w tubie po papierze toaletowym obracała się na osi. W ten sposób można było zmieniać gwiazdozbiory 4. lampki nocne z gwiazdozbiorami. Technika podobna ale dziurki robimy w folii aluminiowej i umieszczamy na bocznej powierzchni słoiczka (wewnątrz lub na zewnątrz). Do środka wkładamy żaróweczkę podwieszoną na zakrętce (stosowałem mini latareczki świecące dookólnie, takie ledowe breloczki do kluczy w formie żarówki) 5. mgławice w słoiczku. Do słoika wkładamy watę i wlewamy płynne barwniki 6. robimy kometę. Potrzeba ziemia do kwiatków, suchy lud, jakiś sok np. malinowy, woda, suszarka do włosów lub dmuchawa. To raczej jako pokaz bo dzieciakom lepiej nie dawać do ręki suchego lodu. Do ziemi dodajemy wodę. Powstałe błoto schładzamy suchym lodem i "wyrabiamy" (jak ciasto na pierogi) kometę. Robimy to w worku na śmieci. Dodajemy sok (związki organiczne) i kometa gotowa. Będzie długo sublimowała i zmieniała wygląd. Potrzebne jeszcze grube rękawice i okulary chroniące oczy 7. zabawy z filtrami i siatkami dyfrakcyjnymi oraz różnymi źródłami światła. Spektroskop z siatki dyfrakcyjnej, tuba z rurki po ręcznikach papierowych, szczelina albo wycięta z czarnego papieru albo z czarnej taśmy izolacyjnej przyklejonej do kartonu lub grubej folii pozdrawiam
  7. o, tu mnie zaskoczyłeś byłem przekonany, że tanią optykę zawdzięczamy Chińczykom i przed erą napływu chińskiej optyki tanich teleskopów nie było wcale. Podaj jakieś przykłady. Kiedyś i dziś niestety takie korespondencyjne porównania teleskopów są całkowicie bezwartościowe to co obserwator może zrelacjonować po obserwacjach zależy od 1. teleskopu, jego własności optycznych czyli ogólnie pojętej jakości 2. tego co w wyciągu czyli okularu, kątówki i ewentualnych innych dodatków jak Barlow czy filtry 3. warunków obserwacyjnych czyli seeingu, przejrzystości powietrza, wysokości obiektu nad horyzontem, temperatury, wilgotności czy fazy Księżyca (w przypadku kraterków w Plato) lub odległości od opozycji (owale na Jowiszu) 4. wzroku obserwatora. Jedni mają doskonały wzrok, inni jakieś wady, przebyte choroby czy po prostu różnice wynikające z wieku. Z tego wynikają też dopuszczalne źrenice wyjściowe czy ER okularów 5. sam mózg obserwatora, a konkretnie jego doświadczenie obserwacyjne, preferencje, przyzwyczajenia itd. Inna sprawa, to fakt różnego określenia tego samego widoku. Dla jednego coś jest doskonale widoczne, dla innego ledwo, a jeszcze innego na granicy percepcji 6. nawet rodzaj montażu ma znaczenie bo znacznie więcej można dostrzec na montażu ze śledzeniem obiektu, a gdy brak śledzenia i co chwilę trzeba popychać montaż i czekać na wygaśnięcie drgań to dostrzeżenie detali jest znacznie utrudnione łatwo wykazać, że osoba z doskonałym wzrokiem, która często obserwuje ma znacznie większe szanse zobaczenia wspomnianych detali niż przygodny obserwator z doskonałym optycznie teleskopem i wadą wzroku. Jednak z takich porównań wyciągane są wnioski na temat jakości teleskopów, jakby tylko ona była tu ważna, a cała masa innych czynników nieistotna jedyne sensowne porównania bliskie rzeczywistości ale nadal obarczone pewnym subiektywizmem to porównania przez jedną osobę o znakomitym wzroku i dużym doświadczeniu, w tym samym czasie, na takim samym montażu stojących obok siebie teleskopów. Nadal pomijamy preferencje obserwatora. Jedni wolą więcej detalu, inni większe nasycenie kolorów, a jeszcze inni wrażenie 3D. Szczególnie to ostatnie jest wyjątkowo subiektywne bo to tylko wytwór mózgu obserwatora. Dla jednego obserwatora wynik porównania będzie jednoznaczny, a dla innego zupełnie inny pozdrawiam
  8. nie chodzi o kryterium Nyquista ale nierówność Nyquista, która jest częścią twierdzenia Whittakera-Nyquista-Kotielnikowa-Shannona, zwanego po prostu twierdzeniem o próbkowaniu. To twierdzenie, a nie hipoteza, model czy teoria. To matematycznie ściśle opisane własności samej informacji, a z tym mamy tu do czynienia. Z przetwarzaniem informacji z postaci analogowej do cyfrowej. Twierdzenie formułuje warunki jakie trzeba spełnić by takie przetwarzanie informacji odbywało się bez strat czyli aby można było odtworzyć informację z cyfrowej ponownie do postaci analogowej na wiki znajdziemy ścisłą od strony matematycznej prezentację tego twierdzenia https://pl.wikipedia.org/wiki/Twierdzenie_o_próbkowaniu kryterium Nyquista dotyczy czegoś zupełnie innego https://pl.wikipedia.org/wiki/Kryterium_Nyquista Wbrew pozorom od strony praktycznej twierdzenie o próbkowaniu jest raczej proste pojęciowo. W wielkim skrócie częstotliwość próbkowania powinna być co najmniej 2 razy większa niż najwyższa częstotliwość w widmie Fouriera sygnału. I tu pojawia się problem jak tę najwyższą częstotliwość określić. W przypadku sygnałów audio sprawa jest prosta bo ludzie ucho ma ograniczony zakres słyszalnych częstotliwości, a sam sygnał łatwo obciąć stromym filtrem. W astrofotografii najwyższa częstotliwość w widmie sygnału zależy nie tylko od wielkości gwiazd na matrycy ale też od stromości zboczy narastających i opadających czyli ... kontrastu w przypadku astrofotografii możemy jednak dopuścić do niewielkich zniekształceń gwiazd (podczas obróbki często sami je zniekształcamy) więc możemy obniżyć kryteria odnośnie maksymalnej częstotliwości w widmie i w ten sposób dopuścić pewne straty informacji w trakcie próbkowania. Stąd bierze się uproszczone podejście gdy bierzemy pod uwagę tylko rozmiar gwiazd (spot size lub wielkość krążka Airy'ego) i wielkość piksela, która powinna być nieco ponad 2 razy mniejsza. Jeśli chcemy pokazać na zdjęciu również pierścienie dyfrakcyjne (co jest trudne ze względu na seeing i czas naświetlania, który powinien być wtedy krótki) to próbkowanie trzeba jeszcze bardziej "zagęścić" pozdrawiam
  9. mam kumpli, którzy instalacje w tym roku założyli jeden w czerwcu, a drugi w zeszłym tygodniu ma to sens ze względu na dopłaty i pod warunkiem dużej autokonsumpcji pozdrawiam
  10. nawet taniej https://teleskop.pl/pl/products/teleskop-opticon-constellation-pro-90f1000eq-1152195877.html jak widać można tylko trzeba chcieć znaleźć pozdrawiam
  11. argumenty się liczą ale trudno dojść do sensownych wniosków jeśli mieszamy obiektywne cechy przedmiotów z subiektywnymi ich ocenami, które traktujemy tak samo jak te obiektywne mieliśmy na forum wiele razy do czynienia z tego typu podejściem. Choćby udowadnianie, że w jakimś instrumencie jeden widział to czy tamto, a ktoś inny w innym tego nie widział (zapominając o warunkach, okularach, kątówkach i samym obserwatorze: jego wzroku i doświadczeniu obserwacyjnym) więc jest różnica w jakości (właściwie "lepszości") osoba, która przy źrenicach wyjściowych na poziomie 1 mm nie widzi już detalu obiektu tylko wady swoich oczu nigdy nie przekona się o tym jakie obrazy daje instrument ze źrenicą 0,5 mm i nie będzie w stanie docenić jego jakości. Z tego jednak nie wynika, że żadnych różnic w jakości nie ma. W najlepszym razie można dojść do wniosku, że gorszy instrument wystarczy bo lepszego obserwator nie będzie w stanie docenić. To nie oznacza, że nikt inny nie może mieć odmiennego zdania na ten temat inna sprawa, że same obiektywne parametry jak Strehl itp. to nie wszystko bo jeszcze inne czynniki wpływają na obserwowane obrazy. To nie tylko dokładność wykonania powierzchni optycznych ale też warstwy, cela, kolimacja, wyczernienie, sztywność, temperatura, zabrudzenia, wystające wewnątrz elementy i w końcu wszystko to co siedzi w wyciągu pozdrawiam
  12. to zależy od tego gdzie, nowy czy używka, z podatkami, cłami, w ramach jakiejś promocji itd.? teleskop o podobnej aperturze w Polskim sklepie z masowej produkcji ze statywem i montażem kosztuje około 1200 zł. Sama tuba to pewnie jakieś 600-700 zł sądząc po tym co tu ludzie piszą to bez znaczenia czy masówka czy ręcznie robiony więc też jakieś 700 zł trafiłem? niezależnie od tego czy trafiłem czy jednak nie, to możemy ten pojedynczy przypadek uogólnić na wszystkie teleskopy na świecie ... i nie tylko teleskopy, a w zasadzie na wszystkie produkty i wyciągnąć jedynie słuszne wnioski pozdrawiam
  13. tryplet oznacza tylko i wyłącznie, że mamy do czynienia z trzema soczewkami ... i nic więcej. Natomiast obiektyw skorygowany w trzech barwach (niezależnie od ilości soczewek bo może ich być więcej niż 3) jest oznaczany jako APO. Nie można mówić semi-tryplet. To zdecydowanie tryplet, w którym korygowane są inne aberracje Petzwal to dwa dublety achromatyczne ustawione przeciwnie do siebie. Mamy więc 4 soczewki i zmniejszoną aberrację chromatyczną oraz krzywiznę pola. To jednak nadal achromat. Ilość soczewek bez znaczenia i zdecydowanie nie jest to APO mamy za to bałagan z nazwami innych układów. Np. znany quadruplet w rzeczywistości składa się z 2 grup: trypletu i jednej soczewki. Podobnie z jeszcze bardziej rozbudowanymi układami gdzie mamy np. tryplet i dublet. Z drugiej strony to tylko nazwa jaką nadał producent, która nie musi odzwierciedlać rzeczywistej budowy, a tylko oznacza sumaryczną ilość soczewek pozdrawiam
  14. to nie jest kwestia wiary ale zwykły rachunek ekonomiczny wielkoseryjna, maszynowa i tania tym samym produkcja kłóci się z ręczna małoseryjną i przez to drogą robotą w Chinach też można robić optykę ręcznie w małych seriach ale cena będzie wtedy adekwatna do włożonej pracy jak widać żadnej magii w tym nie ma fajny stereotyp ale jak to stereotypy zwykle mają, jest całkowicie bez sensu i mija się z rzeczywistością choć Chiny są w wielu dziedzinach w absolutnej światowej czołówce to jednak do najlepszych jeszcze sporo im brakuje. Zresztą o wielu krajach można powiedzieć, że w pewnych dziedzinach są bezkonkurencyjni. Nawet w naszym mlekiem i miodem płynącym kraju są firmy na absolutnym światowym topie, które produkują na potrzeby światowych gigantów technologicznych. Nawet ogarnięta wojną i zrujnowana Ukraina jest czołowym producentem w różnych topowych technologicznie dziedzinach. Dlatego nie dziwi, że Chiny próbują kupować zaawansowane technologicznie firmy na całym świecie by zdobyć dostęp do ich know how nakładane na Rosję embarga obnażyły jej słabość w technologiach wydobywczych, które są dostarczane przez europejskie firmy. Jak się okazuje Chiny nie są w stanie zaoferować podobnych rozwiązań bo nie dysponują odpowiednimi technologiami. Nie potrafią nawet wykonać części zamiennych do istniejących instalacji powszechnie uważa się, że Chiny przodują w elektronice. Nic z tych rzeczy. Układy do Arduino (podróbki) rzeczywiście najczęściej pochodzą z Chin ale już układy na tych płytkach są produkowane gdzie indziej. Podobnie jest z komputerami. Procesory, karty graficzne czy pamięci nie pochodzą z Chin (oczywiście mowa o Chinach kontynentalnych czyli ChRLD, a nie Republice Chińskiej zwanej nie do końca poprawnie Tajwanem). Stąd zakusy Chin na Tajwan i dążenie do siłowego przejęcia wyspy wraz z firmami technologicznymi. Rzeczywistość jest taka, że w elektronice nadal przodują USA, Japonia, Korea, Tajwan i firmy europejskie. Są pewne nisze, w które Chińczycy się wcisnęli jak osprzęt do 5G ale to tylko wycinek rynku elektroniki i też w sporym stopniu oparty na zachodnich technologiach wiele dziedzin, które bardzo szybko rozwijają się w Chinach wynika z ich niefrasobliwego podejścia do zanieczyszczenia środowiska. Tak jest choćby w przypadku produkcji fotowoltaiki, baterii czy magnesów neodymowych. Spokojnie można to robić gdziekolwiek ale np. w Europie jest to wyraźnie droższe ze względu na przepisy dotyczące zanieczyszczeń. Żadnej przewagi technologicznej w tym względzie Chiny nie posiadają bardzo ładnie wyglądają zdjęcia ich nowoczesnych miast co ponoć ma czegoś dowodzić. Tyle, że to raczej oczywiste. Musieli wszystko zbudować od nowa by zastąpić budynki z trzciny i bambusa, a XIX-to wiecznych kamienic przecież budować nie będą. U nas takiej architektury jest wyraźnie mniej bo nie niszczymy zabytkowych dzielnic (no, powiedzmy zwykle tego nie robimy) aby zastąpić je betonem. W Polsce mamy jeden z najnowocześniejszych systemów bankowych na świecie ale to wynika z faktu, że niedawno musieliśmy budować go od zera więc od razu powstał nowoczesny system. Podobnie wygląda z samochodami w Chinach. Trudno tam spotkać stare auta ... bo niby skąd miałyby się tam wziąć? Z rowerów przesiedli się do samochodów a te trzeba było wyprodukować. Nikt nie produkuje masowo starych aut więc Chińczycy siłą rzeczy mają auta nowe jak już ktoś wspomniał Chny są drugą pod względem wielkości gospodarką po USA. Tylko że mają 4 razy więcej ludności i 2 razy mniejsze PKB. Po skomplikowanych wyliczeniach wychodzi, że per capita to aż 8 razy mniejsza produkcja ... trochę do nadrobienia jeszcze mają kolejny mit, który się tu pojawił dotyczył brandu. Ponoć to co droższe nie jest lepsze, a płaci się tylko za napis na metce, natomiast różnice w jakości są tylko wytworem marketingowym. Sama cena nie jest wyznacznikiem jakości bo cena to mix wielu czynników od jakości przez wielkość produkcji, koszty stałe czy wreszcie dystrybucji ale to nie oznacza, że wszystkie produkty są takiej samej jakości. Każdy z nas codziennie dokonuje wyborów, które temu przeczą ale ten mit jakoś znakomicie się trzyma. Zaczynając od pieczywa, a kończąc na samochodach zdajemy sobie sprawę, że jedne produkty są lepsze od innych, a wizerunek marki nie rodzi się z dnia na dzień ale buduje się go latami. Zagrywki marketingowe mogą na ten wizerunek w pewnym stopniu wpływać ale to jakość ma największe znaczenie. Nadanie ekskluzywności marki Audi zajęło Piechowi kilkanaście lat i wymagało zadbania o jakość materiałów i wykończenia, gamy silników oraz obsługi serwisowej czy odpowiednich modeli różnych od niżej cenionych marek. Było to trudne bo w końcu technicznie Audi, Volkswagen, Skoda i Seat to te same pojazdy ale jednak przeznaczone dla innych klientów. Mimo to Audi znalazło swoje miejsce w segmencie aut luksusowych pozdrawiam
  15. gratuluję zdolności do wyjątkowego spłycenia tematu w zasadzie to można to samo powiedzieć o dowolnym produkcie, a nie tylko optycznym. Samochody, komputery, odzież, jedzenie, meble czy okna niczym się nie różnią. Takie dajmy na to programy komputerowe to tylko zbiory instrukcji wklepanych na klawiaturze przez programistów. Nasuwa się więc pytanie czym różni się Gimp od Pixa? właściwie niczym, a ten pierwszy jest darmowy, natomiast drugi płatny ... i to nie tani, a dodatki do niego to kolejne koszty produkcja optyki to wbrew pozorom skomplikowany proces zaczynający się od produkcji szkła, przez szlifowanie i w końcu budowę samej celi. Nawet szlifowanie nie jest tak banalne jak to opisałeś bo niestety po szlifie soczewki nie są wcale idealne i do tego identyczne. Trzeba je stale porównywać ze wzorcem i jeśli odchyłki są do przyjęcia to przechodzimy do dalszego etapu, a jeśli nie to poprawiać. Producenci mają różną tolerancję błędów i to co u jednego nie przejdzie to u innego jest dobrym produktem. Nawet jeśli w końcu będziemy mieli soczewki o pożądanych parametrach to jeszcze trzeba je dobrać do siebie i umieścić w jakiejś celi bo lewitować przecież nie będą. A cela to też istotny element teleskopu. Poza trzymaniem soczewek w odpowiedniej odległości musi umożliwiać kolimację oraz być skompensowana temperaturowo. Sama kolimacja też jest ważnym procesem (może nawet najważniejszym) i tu też będą różnice między producentami to tylko główne etapy produkcji wpływające na efekt i cenę produktu, a są jeszcze inne jak choćby czystość czy szczelność lub wyczernienie oraz warstwy. Do tego cała mechanika i trwałość konstrukcji czy choćby wykończenie i ergonomia. W całym procesie równie ważny jest jeszcze projekt, który powinien być na samym początku pozdrawiam
  16. warstw MC się nie napyla są nakładane chemicznie lub naparowywane w każdym razie daje się je precyzyjnie kontrolować różnice w kolorach warstw MC mogą wynikać z wielu powodów (np. ulepszenie) ale jeśli w jednej lornetce są różne to wyraźnie świadczy o podejściu producenta do własnego wyrobu pozdrawiam
  17. nie chciałem pisać o tym wcześniej by nie wyjść na miłośnika teorii spiskowych ale to jest doskonały powód by żądać szczegółowej specyfikacji technicznej produktu. Jeśli jej nie ma to kupując świetne APO, które wg wielu testujących daje znakomite obrazy można dostać lipny produkt zastępczy o fatalnej korekcji. I wszystko będzie OK bo producent nie zapewniał o tym co tam w środku siedzi były już takie przypadki gdy tory optyczne lornetek miały różne kolory warstw MC, a to dowodzi, że wkładają tam co popadnie nie trzymając się specyfikacji pozdrawiam
  18. a to zaćmienie Księżyca to będzie w czasie nowiu? pozdrawiam
  19. a czy ja twierdzę, że są gorsze? Nigdzie czegoś takiego nie napisałem bo przecież nie mamy bladego pojęcia co tam siedzi, a tym samym nie ma żadnych podstaw do jakichkolwiek twierdzeń fajnie uderzyć w kogoś personalnie i przypisać mu swoje cechy jeśli nie zauważyłeś to posłużyłem się twoją metodą, którą zastosowałeś wobec Ikosza. Wyśmiałeś go absurdalnym porównaniem do pochodzenia składników potraw gdy dopytywał o jeden z podstawowych parametrów obiektywu im więcej informacji o produkcie tym lepiej, nawet jeśli większość z nich nie będzie dla większości osób przydatna. Jednak czasem może się okazać, że coś z tych informacji jest dla kogoś istotne. Dziwi mnie w tym pobłażanie wobec takich praktyk producentów, a jeszcze bardziej wykpiwanie ludzi, którzy uważają, że to obowiązek producenta by rzetelnie informować o specyfikacji ich produktów w przypadku opakowań sprawa jest prosta bo wszystkie wymagają odpowiednich certyfikatów więc o butelki możesz być spokojny. Bez takich certyfikatów raczej na nasz rynek nie trafią. Co innego z optyką, której obowiązek certyfikowania nie obejmuje. Chińczycy mogą je robić w dowolnie nieekologicznych warunkach. Ale to oczywiście był tylko przykład bo powodów, dla których chcielibyśmy znać rodzaj szkła optycznego może być wiele pozdrawiam
  20. ja chcę wiedzieć. Przecież to ty nie chcesz niczego wiedzieć. Tobie wisi czy konsumujesz kurczaka czy psa bo tam są tanie gatunki szkła, które nie wpływają na cenę, a ponadto ważna jest zawartość butelki, a nie szkło. Różnica między markowym łyskaczem, a berbeluchą nie wynika z rodzaju użytego szkła na butelki w przypadku optyki to właśnie szkło jest najważniejsze. Płacąc sporą kasę chcę wiedzieć za co płacę wolę dublet na szkle FPL53 w cenie FPL51 niż odwrotnie bardziej zastanawia mnie ta tajemnica. Jaki jest powód zatajania tak banalnej informacji? Nie mniej ciekawe jest dlaczego są tacy, którzy bronią się rękami i nogami przed tą wiedzą pozdrawiam
  21. a co za różnica? obiektyw ma ... wiec nic innego nie jest ważne przepraszam za ten sarkazm ale fakt, że kogoś nie interesuje z jakiego szkła został wykonany obiektyw (nie pytamy o krzywizny itp.) to nie oznacza, że nikogo to nie interesuje. To jakby było wszystkim obojętne czy jedzą "kuciaka" czy psa, a może pędraki. W końcu nas to raczej nie zabije więc po co wiedzieć? dla wielu może mieć znaczenie choćby sam wpływ produkcji na środowisko więc mogą nie chcieć kupować obiektywów, których produkcja jest wyjątkowo szkodiwa taka informacja to podstawa i obowiązkiem producenta jest informowanie o użytym szkle pozdrawiam
  22. Algol czy Alkor, prążki, krążki czy pierścienie ... jeden pies proponuję pisać pomidor. Wyjdzie na to samo a zawsze to mniej trudnych słów do obskoczenia pozdrawiam
  23. ZbyT

    Askar 185!

    od wczoraj mamy info o tym w statuach pozdrawiam
  24. obecnie dostępne są różne matryce w różnych rozmiarach, a ich parametry jakoś drastycznie się nie zmienią w najbliższych latach. Zbliżamy się do kresu możliwości matryc wynikającego z samej fizyki i teraz pozostały już tylko drobne ulepszenia. Chyba, że dojdzie do jakiejś rewolucji ... problemem raczej jest optyka smartfonów. Tu mamy sprzeczne wymagania dotyczące gabarytów więc też wielkiego postępu bym nie oczekiwał. Trend jest wyraźny. Obiektywy będą male ale coraz jaśniejsze aby obsłużyć mały piksel. Tu więc też w grę wchodzą drobne ulepszenia lub kompletna rewolucja ja spodziewam się rozwoju oprogramowania i większego zaangażowania AI, która będzie poprawiać zdjęcia, wyostrzać, odszumiać i wstawiać elementy, które uzna za stosowne ewentualnie łączyć zdjęcia z wielu matryc i obiektywów. Jeśli kolejne modele będą robiły coraz lepsze zdjęcia to głównie za sprawą rozwoju softu, a nie matryc czy optyki pozdrawiam
  25. potrzebujesz zasilacz buforowy. W razie zaniku zasilania z sieci przejdziesz na zasilanie z akumulatora. Można to zrobić "prymitywnie" z samymi diodami rozdzielającymi lub coś bardziej skomplikowanego. Jeśli dołożysz tam jakiś najprostszy procesorek to możesz zrobić dowolne powiadomienie o przejściu na akumulator. Od wystawienia sygnału na jednym pinie (przez transoptor) po wysyłanie informacji przez UART, SPI, I2C czy jeszcze inaczej np. po wifi czy CAN, a do tego monitorować stan akumulatora, okresowe przechodzenie na zasilanie z aku (celem kontroli sprawności akumulatora plus ewentualny alarm uszkodzenia akumulatora). Możesz też zasilać setup z akumulatora przez całą sesję (przy braku zasilania z sieci) i zamykać system gdy akumulator rozładuję się do zadanej wartości. Możliwości masa, wszystko zależy od twojej fantazji pozdrawiam
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.