Skocz do zawartości

Art 69

Społeczność Astropolis
  • Postów

    803
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez Art 69

  1. Piękny był wczorajszy wieczór, dobra przejrzystość a młody Księżyc szybował nisko.
  2. Kilka fotek z wczorajszego wypadu. Przymglona atmosfera osłabiła blask Słońca tak że w obiektywie 200mm można było zauważyć liczne ostatnio grupy plam. To zamglenie, pół godziny później nie ułatwiało z kolei łapania młodego Księżyca. Zachód Słońca uchwycony kilka kilometrów od Ciechanowa we wsi Dzbonie a Księżyc i kapliczka w kolejnej o nazwie Kołaki Kwasy. A najlepsze było to że wróciłem jeszcze przed meczem.
  3. Dzisiejszy zachód Słońca z okolic Opinogóry. Płaska mazowiecka równina mówiąc klasykiem ma plusy ujemne - do których można zaliczyć mało urozmaicony krajobraz oraz plusy dodatnie - wymaga mniej wysiłku rowerowego . Miałem dziś towarzysza: ja podziwiając zachód robiłem fotki on w tym czasie wciągał chyba kolację.
  4. Cienki jednodniowy Księżyc to zawsze jest obiekt wyzwanie. Zwłaszcza wtedy gdy nad zachodnim horyzontem, prosto w jego kierunku przesuwają się gęste, ciemne chmury. Tym razem miałem fart - w pośpiechu zrobiłem jedno zdjęcie na manualu i wyszło one ostre A później to zostało mi już tylko podglądanie pasących się nieopodal saren przez nabytą niedawno lornetkę Zeiss Dekarem 10x50. Muszę przyznać że do takich okoliczności jest ona wprost idealna. Obróbka z konieczności jest mocniejsza. Księżyc wzrokowo był niedostrzegalny. Panasonic Lumix FZ 200.
  5. Zapowiedź dobrej pogody w ostatnią Niedzielę skłoniła mnie do podjęcia drugiej próby obejrzenia przekopu mierzei (pierwsza, nieudana ze względu na totalny korek trasy Nowy Dwór - Stegna dwa tygodnie wcześniej) Tym razem byliśmy na miejscu przed głównym szturmem turystów i przed nadejściem gęściejszych chmur. Sam przekop robi potężne wrażenie zwłaszcza rano, odpowiednio oświetlony i po wejściu na wschodnią część ścieżki obserwacyjnej. Roztacza się z niej piękna panorama samej budowy jak i widok na zalew oraz zatokę. Po dotarciu na północny skraj trasy. będąc jeszcze kilkanaście m.n.p.m. wypatrzyłem lornetką coś co wygląda na górne kondygnacje gdyńskiego Sea Tower. W powiększeniu 12x jego charakterystyczny kształt był całkiem dobrze widoczny ponad horyzontem i to pomimo przyzwoitej odległości 52,5km (rano była bardzo dobra przejrzystość) Na fotografii widać jeszcze mniejszy obiekt nieco w lewo a jeszcze dalej jakieś solidne bloki. Tutaj mam prośbę - czy ktoś pomoże to zidentyfikować ? (foto w kierunku zachodnim, ogniskowa 200 mm) Poniżej dodałem parę fotek z tej udanej dla mnie wyprawy.
  6. Tym razem poszukiwałem odpowiedniego ujęcia zachodzącego Słońca. Było bardzo ciepło, mocny zapach zboża, żniwa w pełni, kombajnów na polach multum i nic dziwnego że marzył mi się obrazek z nimi w roli głównej. Jednak te bestie nadspodziewanie żwawo się poruszały i zrozumiałem ze będzie trudno je złapać. Na pocieszenie tuż przed nadejściem chmur zjawiło się kilka bocianów. Obserwując lornetkowo pracę rolników czekałem dalej mając nadzieję że chmurach pojawi się jakaś przerwa. Zdjęciowych rewelacji brak ale się przynajmniej trochę przewietrzyłem.
  7. Już od kilku dni polowałem na koniunkcję Wenus i Marsa. Sobota zapowiadała się bardzo atrakcyjnie ze względu na ewentualną szansę złapania Księżyca ( niespełna dobę po nowiu !) Wszystko pięknie jednak na samym zachodzie rozpostarł się malowniczy ale jasno podświetlony cirrus przez który słaby Mars i ekstremalnie cienki sierp nie mogły się przebić. Z niedzielą także wiązałem ogromne nadzieje. Niestety, podobnie jak poprzednio sytuacja pogodowa się powtórzyła z tym że chmury były gęściejsze. Wenus słabiutko mignęła tuż nad horyzontem. Nawet statywu nie było okazji rozstawić. W poniedziałek wieczorem po lokalnym potopie wylewałem wodę z piwnicy. Widoczności nie sprawdzałem ale grzmiało do północy więc zapewne było z nią mocno słabo. No i nadszedł upalny wtorek którego wieczór wynagrodził poprzednie zawody. Niebo czyste, Księżyc jeszcze w kadrze, chmury jako korzystny dodatek. Gdy robiłem zdjęcia Mars był lornetkowo niedostrzegalny. Z wielkim trudem Udało się go zobaczyć później, dopiero na ciemnym niebie. Bez bliskiej wskazówki w postaci Wenus szanse jego lokalizacji oceniam na bliskie zeru. Nawet na zdjęciach jego tarczka była ledwo widoczna. Dla pewności wykonałem kilka fotek i pojaśnienie w tej samej lokalizacji pozwoliło na potwierdzenie że to jednak upragniony Mars. Canon 70 D ogniskowa 50 i 200 mm.
  8. Mogę po sobie powiedzieć że pilnowanie czy przypadkiem coś się nie szykuje na kierunku północnym po prostu wciąga. Cały wczorajszy wieczór nad Ciechanowem przechodziły chmury ale tuz przed godz 24 nieco się przetarło i po wyjściu na dach zarejestrowałem taki widok. Canon 70D Tamron 17-50, ISO 200, t 15s, f4,0 50mm
  9. W trakcie poszukiwań miejscówki na spodziewane obłoki srebrzyste trafił się bonus w postaci malowniczego zachodu Słońca. Oczywiście nie mogłem tak po prostu stać bezczynnie a efekt poniżej. Canon 70D, Tamron 17-50.
  10. Wielbiciele "srebrzaków" mieli wczoraj prawdziwą wyżerkę Ja także trochę z niej skorzystałem. Obłoki już od 22,30 były niesamowicie rozległe, wyraziste i gęste, tuż przed północą praktycznie zanikły.
  11. Księżyc z soboty. Dzienne foto wykonane z wieży widokowej w Modlinie a nocne zrobiłem będąc na dawnej górce śmieciowej w Markach. Obydwie miejscówki mają duży potencjał widokowy zwłaszcza w letnie wieczory gdy nieodległa Warszawa jest korzystnie oświetlona. Wybaczcie małą skalę Księżyca a co za tym idzie brak "detalu" na jego tarczy ale to chyba zrozumiałe w fotografii krajobrazowej. Oczywiście Księżyc jest tu pożądanym i zawsze cennym dodatkiem. Canon 70D
  12. Art 69

    Wenus 2021-22

    Nie jestem wrogiem drzew ale ich nadmiar pogarsza często estetykę widoku zabytków. Mam taki przykład u siebie kiedy to nieupilnowane kilkudziesięcioletnie już samosiewy całkowicie zasłoniły gotycki kościół. Ze starych powojennych zdjęć wiem że wzniesienie na którym się znajduje porośnięte było kilkoma kępami drzew co dawało malowniczy efekt - a dzisiaj fotograficznie kompletnie nie przydatna dżungla. Przyroda jest cenna ale władze miejskie powinny ją odpowiednio kształtować a tu często jest brak pomysłu, wyobraźni i chęci.
  13. Pomimo upału postanowiłem sprawdzić praktyczne walory widokowe oferowane przez wieżę widokową w twierdzy Modlin. Odległości na jakie z niej widać może i nie powalają ale jakość panoramy jaka się z niej roztacza a zwłaszcza w kierunku centrum Warszawy wprost powala. Najlepsze warunki oświetleniowe przypadają w czerwcu i na pocz. lipca pod wieczór. Położona na południe Warszawa jest wtedy korzystnie oświetlona od pólnocnego zachodu. Zważywszy na wczorajszy upał warunki widocznościowe były i tak całkiem przyzwoite. Wyobrażam sobie potencjał tego miejsca gdy przejrzystość jest idealna. Dwa zdjęcia ponad Parkiem Kampinoskim, do najdalszych wieżowców nieco ponad 32 km. Następne dwa to już inna miejscówka o wdzięczne nazwie "Zwałka" w Markach położona przy ulicy Okólnej. Z niej również roztacza się prawdziwie zacna panorama Warszawy. Przy odrobinie odwagi na szczyt można wjechać samochodem co ułatwia logistykę sprzętową potrzebną do zdjęć nocnych. Canon 70D
  14. Emocje po zaćmieniu nieco opadły i można rozejrzeć się po "internetach" w celu obejrzenia dokonań z innych krajów. Szczególnie ciekawie wyglądają zdjęcia z USA i Kanady - bonus jakim było nisko przebiegające zjawisko wykorzystano tam idealnie. Wiem że na całkowite w Hiszpanii w 2026 pojadą zapewne wszyscy zdolni do samodzielnego poruszania się, jednak ci którzy z jakiegoś względu zostaną, będą mogli polować na podobne widoki. Ciekawego krajobrazu, architektury oraz industrialu jest u nas multum W linkach źródłowych wiele innych równie ciekawych zdjęć. https://twitter.com/AnthonyQuintano/status/1402930111314280450?s=20 https://twitter.com/hashtag/SolarEclipse?src=hash&ref_src=twsrc^tfw https://twitter.com/TrevorMahlmann/status/1402951254326775817?s=20 https://www.sciencefocus.com/space/photography-2021-solar-eclipse-in-pictures/
  15. Z uwagi na wczorajsze zaćmienie przynajmniej łatwo stwierdzić że dzisiejszy Księżyc z pewnością jest bardzo młody. Warunki trudne - po niedawnej burzy sporo chmur, pełno drzew a i komary przypominały o swoim powołaniu. Canon 70D ogniskowa 110 i 200mm.
  16. W Ciechanowie pogoda dopisała. Rozstawiłem sprzęt przed firmą i pokazywałem widowisko chętnym, mówiąc czasem do tłoczących się " spokojnie dla wszystkich wystarczy !". Czas zaćmienia szybko upływał ale na szczęście udało się zrobić parę dokumentujących zdjęć i to pomimo przeszkadzających chmur. Przez chmury wykorzystując zoom kompaktu. Lustrzanką podpiętą do MAK-a z reduktorem ogniskowej (bo bez niej Słońce się nie mieści !) Jednak największą frajdą wśród widzów była możliwość zrobienia własną komórką zdjęcia gdzie ekranem były ich dłonie, głowy i uda. A przy użyciu profesjonalnego arkusza papieru z ksera wyglądało to tak: No to do następnego !
  17. Jak ktoś będzie mi zarzucał że tracę czas gapiąc się na nieruchome gwiazdy to pokażę mu te dwa zdjęcia. Wenus oddala się od Słońca, Merkury przybliża i nawet odstęp dwóch dni pozwala uchwycić znaczną zmianę ich wzajemnych położeń. Na maksimum koniunkcji pogoda nie była łaskawa ale i tak wypada się cieszyć z uwagi na to jak wyglądała ona przez ostatnie dni (a nawet tygodnie ). Z uwagi na małą jasność Merkurego jego wzrokowe wypatrzenie jest praktycznie niemożliwe, lornetką także jest bardzo trudno. Canon 70 D
  18. W końcu niebo czyste. Chyba po raz pierwszy widziałem tak ładne otwarcie Kopernika. Początkowo na jasnym jeszcze niebie można było obserwować jak blask Słońca dociera tylko na wąską krawędź po zachodniej stronie wału. Teraz oświetlona jest już znacznie szersza część ale wnętrze dalej pozostaje ciemne i licznych wierzchołków górki centralnej jeszcze nie widać. Fotki zrobione komórką zamocowaną za okularem 25 mm i 6 mm.
  19. Na ten zachód polowałem od dłuższego czasu. 12-05-2021 okolica wioski Przywilcz, do wieży przekaźnikowej w pobliżu Mławy 19,8 km. Jadąc na przewidywaną miejscówkę i widząc mocny blask Słońca nie miałem zbyt wielkich nadziei. Dopiero tuż nad horyzontem wilgoć z powietrza zrobiła swoje i uczyniła cały wyjazd opłacalnym. W pobliżu środka tarczy nawet jakowaś plamka się załapała. Canon 70D oraz Panasonic Lumix FZ 200.
  20. Art 69

    Merkury 2021

    Kilku napaleńców zapewne czatowało, jednak 12-tego to Księżyc był wyjątkowo trudny. Złapanie go w niecałą dobę po nowiu to zawsze jest wyczyn - nawet przy czystym niebie. Foto z 12-05-2021 U mnie całe niebo czyste tylko na zachodzie malowniczo podświetlony bałagan. Czekałem pół godz. z nadzieją że coś się poprawi ale stan się nie zmienił. Merkury dobrze widoczny, Wenus i poniżej Księżyc zakryte.
  21. Zauważyłem że ta pojedyncza klatka ma całkiem przyzwoity potencjał. Mam nadzieję że nie poczujesz się urażony lekkim zwiększeniem kontrastu. Pozdrawiam.
  22. Po pewnych wahaniach złożyłem zamówienie na lornetkę Celestron Nature DX 10x32. Minęły dwa dni mogłem cieszyć się sprzętem. Pierwsze kilka dni intensywnego użytkowania dały bardzo pozytywne odczucia. Lornetka jest mała, poręczna, zwarta w budowie a także sztywna ze względu na brak ruchomego mostka. To cechy charakterystyczne dla konstrukcji dachowych i takie właśnie są przydatne przy wykorzystaniu wycieczkowo rowerowym. Dodatkowym plusem jest komplet praktycznych zaślepek chroniących obiektywy i okulary. Solidna i estetyczna obudowa to jedno a teraz kilka zdań o obrazach jakie daje Celestron. Na tym polu także nie ma się czego przyczepić. Pierwszym wrażeniem był zaskakująco ostry i kontrastowy obraz w polu które może nie powala szerokością ale i nie sprawia odczucia ograniczenia widoczności. Do porównania jakości obrazu wykorzystałem kilka sprzętów porro: 10x50 Delta Voyager, Zeiss Dekarem oraz Nikon 12x50. W obserwacjach dziennych mała dachówka daje całkiem jasny obraz i dzięki dobrym powłokom pozwala cieszyć się nasyconym głębokim kolorem. To mnie trochę zaskoczyło ale w w zakresie obejmującym kontrast i kolor nawet Zeiss był nieco słabszy. Jest także cecha którą porro wygrywają dosyć znacznie. Chodzi o chromatyzm. Takie są teraz trudne czasy że o tęczowej zarazie nie wypada pisać źle . Powiem tylko że podczas obserwacji w Celestronie ta wada występuje w stopniu umiarkowanym. Miłośnicy ptaków, samolotów i innych gałązek oglądanych na tle nieba muszą to rozważyć. Podczas obserwacji dziennych aberracja prawie nie przeszkadza, natomiast w nocy jasne gwiazdy (tylko najjaśniejsze) mają obwódki. Z uwagi na aperturę nie ma co nastawiać się na obserwacje drogi mlecznej, Plejady w miarę ładne ale Żłobek ledwo co widać. Nature 10x32 to sprzęt dzienny i kropka. Z ciekawostek to wykonałem test latarkowy i dał on wynik 32mm. (Zeiss - pełne 50 mm ale Voyager tylko 40 ale to zupełnie inna liga) Podsumowując - przez Celestrona obserwuję się komfortowo, łatwo ustawia ostrość i co najważniejsze nawet dłuższe posługiwanie się tą lornetką nie powoduje zmęczenia wzroku. Polecam.
  23. Wszystko OK - pozornie fajny sprzęt, tylko że droższy o 250zł. Rozumiesz: kryzys, wirus i nic dziwnego ze w takich warunkach cebula "wyłazi motzno". Założyłem budżet do 600 by nieco ograniczyć wielką ilość dostępnych modeli i uprościć wybór.
  24. Brałem pod uwagę, jednak powiększenie 10x to tak zwany "mus" . Tak się składa ze jestem zwolennikiem lornetek które umożliwiają oglądanie szczegółów. Wiem że szerokie pole potrafi cieszyć ale każdy ma jakiś priorytet. Wiem także jaka jest wizualna różnica pomiędzy pow. 8 a 10x - jak dla mnie jest ona znaczna i wyraźna. Drgania to nie problem ponieważ zawsze staram się obserwować z wykorzystaniem jakiegoś oparcia. Bardziej martwi mnie to że przy tak krótkim torze optycznym trudniej jest poprawnie skorygować większe powiększenie. Dlatego też nie brałem pod uwagę niczego powyżej pow. 10x ani wynalazków zawierających zoom. Założyłem sobie że 10x to taki rozsądny kompromis.
  25. Dzięki za info. Wybrałem system dachowy ze względu na wyraźnie większą zwartość konstrukcji. Posiadałem wiele lornetek - wszystkie porro (m.in. BPC 8x30 którą mam obecnie) a teraz poszukuję odmiany, czegoś innego a także kompaktowego, takiego do wsunięcia w nieco większą kieszeń. Porównywałem wiele modeli ale mało z nich mieści się w założonym limicie wagowym. Limit oczywiście nie bierze się znikąd - w czasie wycieczki górskiej a zwłaszcza pod jej koniec każdy gram zaczyna ciążyć potrójnie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.