chyba trudno znaleźć współczesne "poważne" publikacje naukowe uzasadniające ewolucję, podobnie jak trudno znaleźć dzisiaj zespoły naukowe pracujące nad udowodnieniem kulistości ziemi, za to na pewno można znaleźć prace że oto znaleziono ciekawy przykład działania ewolucji w jakimś konkretnym przypadku (te miliony biologów muszą coś publikować żeby zarobić na chleb), tylko że co laikowi dałaby taka lektura drobnego wycinka całości?
za to książek popularno-naukowych przeznaczonych dla laika jest mnóstwo, np. dawkinsa, więc problem nie leży w dostępności informacji tylko w tym że sama teoria jest emocjonalnie nie do przyjęcia.
nie trzeba aż tak bardzo przewidywać, to byłaby tylko świadoma hodowla - mamy pewien genotyp docelowy do którego chcemy dojść krok po kroku przez planowane mutacje. nie można wykluczyć że coś takiego miało miejsce w historii chociaż można zbadać czy obecne mutacje przestrzegają rachunku prawdopodobieństwa.
problemem "mutacji nakierowanych na cel" jest jednak to, że byłyby oznaką boga spiskującego, czyli ukrywającego swoją obecność pod niby-przypadkowymi zjawiskami - przecież mając tak niewyobrażalne możliwości dające szczegółową kontrolę nad pojedynczymi molekułami lepiej byłoby od razu zbudować docelową konstrukcję a nie zostawiać fałszywe ślady dowodzące ewolucji (a skoro "siła wyższa" zostawia fałszywe ślady to może fałszywe są też kości dinozaurów i światło lecące niby-miliardy lat od najdalszych galaktyk). z drugiej strony, skoro ktoś zostawia takie dowody to może znaczy że chce żebyśmy w te dowody wierzyli, to taki sprawdzian dla nas i tu już trochę oddaliliśmy się od nauki...