Skocz do zawartości

Ekspresja w fotografii B&W


Adam_Jesion

Rekomendowane odpowiedzi

a to i ja pozwolę sobie na pewną prowokację nt. ekspresji (kolorowiu mówimy stanowcze nie :ha: )

,aczkolwiek skierowaną w zupełnie w inną stronę.

 

a co sądzicie o tym:?

 

 

 

tylko proszę bez żadnych oporów, im bardziej radykalne będą opinie,

tym lepiej dla moich późniejszych wywodów :szczerbaty:

pozdrowienia

 

:) No wlasnie - niby zdjecie jest ok, ale nie porywa. Nie spowoduje, ze zatrzyma sie ktos nad nim chwilke dluzej. Nie ma wlasnie tego, o czym pisalem - czyli tzw. punktum. Bardzo trudno sie cos takiego komentuje, bo zakladam, ze jezeli je pokazales, to w jakis sposob jest to zdjecie dla ciebie wazne.

 

Ujme to tak, ze tym zdjeciem do panteonu slaw nie dolaczysz ;) A czy mozna bylo je zrobic lepiej? Nie wiem, byc moze nie, byc moze tak. Moze szerszy kadr, moze pokazanie przez to troche wiecej srodowiska dookola?

Warto uczyc sie na "elementach" i modelach, do ktorych mozna wrocic i je zrobi jeszcze raz. Pomysl o tym. Rozne ogniskowe, rozne pkt widzenia, rozne godziny, oswietlenie itp.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

o i od razu widać wprawne oko profesjonalisty :):notworthy:

 

bo prowokacja miała polegać na tym: http://onephoto.net/info.php3?id=185612

a ujął mnie fragment "..dobrze pomyślany portret" :ha:

 

bo cały kadr wyglada tak:

 

IMG_2101_res.jpg

 

czyli to takie wakacyjne, rodzinne pstykanie, przepalone, bez sensu, totalnie przecież przypadkowe i jeszcze po :pijacy:

a wystarczyło jakośtam zkadrować, zdjąć kolory, "posuwakować" ekspozycją, wypuścić do neta, i zawsze znajdą się osoby, którym się to spodoba.

 

Warunek jeden, ma być B&W i ciemne.

pozdrowienia :)

Edytowane przez sumas
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nic w tym dziwnego. Co powoduje, ze zdjecie wyglada na "domowe"? Wlasnie kolory, kadr zly etc. Mowilem, ze dobre zdjecie kolorowe zrobic to sztuka. Najpierw trzeba opanowac b&w. Roznica miedzy tym skadrowanym, a calym jest kosmiczna. To dowod, jakie znaczenie ma kadr.

 

Za to, na calym zdjeciu widac juz prawdziwy problem, ktory preszkadzal mi w jakis sposob na tym przycietym. Kon jest w dziwnej pozycji i przez to nie broni sie jako atrakcja zdjecia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a że tak zapytam z boku nieco Adam, zrealizowałeś swój plan i dostałeś się do jakiejś szkółki, czy arcisz sobie tylko tak na boczku ? ;)

 

Fotografia jest trudnym medium, ze względu na swoją dostępność i natłok atakującego nas zewsząd obrazu trzeba naprawdę mieć to coś i naprawdę trzeba się temu poświęcić.

 

Adam co do Twoich pokazanych fotek - jak dla mnie (osobiście) za dużo jeszcze w tym REJESTRACJI. Jak to mawiał pewien mój dobry znajomy - uwolnij swoją fotografię od rejestracyjności i zajrzyj w jej głąb - tylko wtedy odetniesz się od obrazu jako odbicia rzeczywistości i zaczniesz na bazie rzeczywistości tworzyć obraz będacy początkiem jej nowego sensu.

 

a tak swoją drogą to nie cierpie artystów, a o sztuce lubie porozmawiać przy lampce wina, ew. przy zgrzewce piwa....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie w fotografii zawsze frapowała sztuka portretu i do dziś uważam ją za najtrudniejszą. O ile w malarstwie można zapanować nad tematem i wielokrotnie do niego powracać, korygować uklad kompozycji i koloru, to portret fotograficzny wymaga nie tylko refleksu, lecz również planowania kadru i odrobiny szczęścia. I nie ma tu znaczenia marka zastosowanego sprzętu, bo to tylko narzędzie. Zdarzyło mi się niedawno popełnić taki portecik, przy którym nieco pomajstrowałem.

mery.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a że tak zapytam z boku nieco Adam, zrealizowałeś swój plan i dostałeś się do jakiejś szkółki, czy arcisz sobie tylko tak na boczku ? ;)

 

Fotografia jest trudnym medium, ze względu na swoją dostępność i natłok atakującego nas zewsząd obrazu trzeba naprawdę mieć to coś i naprawdę trzeba się temu poświęcić.

 

Adam co do Twoich pokazanych fotek - jak dla mnie (osobiście) za dużo jeszcze w tym REJESTRACJI. Jak to mawiał pewien mój dobry znajomy - uwolnij swoją fotografię od rejestracyjności i zajrzyj w jej głąb - tylko wtedy odetniesz się od obrazu jako odbicia rzeczywistości i zaczniesz na bazie rzeczywistości tworzyć obraz będacy początkiem jej nowego sensu.

 

a tak swoją drogą to nie cierpie artystów, a o sztuce lubie porozmawiać przy lampce wina, ew. przy zgrzewce piwa....

 

Poki co, musze skonczyc Europejska Akademie Fotografii. Jeszcze rok sie ostal. Potem moze twoimi sladami, czyli chyba jednak ten Poznan. Lodz raczej odpada, bo to mimo wszystko podobny profil do EAFu. Chociaz widzisz - ja za ta intermedialna fotografia chyba tak nie do konca. Moze jeszcze za wczesnie? To o czym ty mowisz, to zupelnie inna kategoria. U ciebie fotografie traktuje sie tylko jako pewna materie, z ktorej tworzy sie wizje. Moze to next step? Nie wiem, czuje ze jeszcze na to wszystko jest za wczesnie.

 

Licze, ze zabierzesz czasami glos, glos jakby z innej strony. Twoja fotografia, chociaz, nie jestem do konca przekonany, czy to jeszcze fotografia, moze lepiej - sztuka, jest niezwykle intrygujaca. U mnie gdzies ta bardziej "duchowa" fotografia burzy sie w srodku. Nie potrafie, moze nie mam odwagi, aby ja uwolnic.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do mojej rejestracji - jestem tego swiadomy i czuje to wszystkimi zmyslami. Za malo jeszcze kreuje, za malo ksztaltuje fotografie. Mam oczywiscie pewna fotografie, ktora zaczynam tworzyc, ale nie jestem jeszcze gotowy na pokazanie. Nie wiem, to potwornie trudna sprawa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sumasie!

Zanim poczytałem dalsze posty - na widok tego B-W zdjęcia pomyślałem: "stylizacja na okres międzywojenny". Potem obejrzałem oryginał kolorowy a komentarza nie zmieniam.

Z tamtego zdjęcia kolorowego niewiele można zrobić stąd i komentarz Jesiona.

Mogłeś się wysilić bardziej i wybrać lepsze zdjęcie jako obiekt manipulacji!

 

LeMarku!

Ładne zdjęcie, ciekawy jestem jaki był zamysł artystyczny:

1) po obejrzeniu miniaturki zaraz mi się skojarzył styl MANGA (te niebieściutkie białka oczu, daleko idące uproszczenia i pozbawienie szczegółów, ot - bardzo kreskówkowe!).

2) po obejrzeniu powiększenia - skojarzyła mi się "Dziewczynka" Wyspiańskiego.

Oto przykład, że gubiąca szczegóły skala powiększenia (pomniejszenia?) całkowicie zmienia wrażenie estetyczne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

bo prowokacja miała polegać na tym: http://onephoto.net/info.php3?id=185612

a ujął mnie fragment "..dobrze pomyślany portret" :ha:

 

Sumas nie do końca słusznie nabijasz się z tego człowieka. Wycinając odpowiedni fragment z wakacyjnego zdjęcia dokonałeś

przemyślanego kadrowania i pewnie w takim sensie należy zrozumieć tą wypowiedź.

 

Swoją drogą udowodniłeś tylko jak płynna jest granica pomiędzy sztuką a gniotem. Przypomina mi się od razu sytuacja z naszego

liceum, gdzie miałem plastyczkę-artystkę. Żeby przez tydzień nie chodzić na inne lekcje wmówilismy jej, że nasza klasa wystartuje

w konkursie plastycznym. Kupiliśmy więc ogromne bloki tektury i skleiliśmy z nich arkusz wielkości 3x3 metry. Przez dwa dni

graliśmy na nim w kółko i krzyżyk (takie 5 na 5 żeby było ciekawiej), a potem przez kolejne dwa dni zamalowywaliśmy krzyżyki

na czarno, a kółka wygumkowaliśmy. Był tydzień laby, a nasza praca zdobyła wyróżnienie. Widocznie miała punktum! :ha:

 

Arek

Edytowane przez Arek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sumas nie do końca słusznie nabijasz się z tego człowieka. Wycinając odpowiedni fragment z wakacyjnego zdjęcia dokonałeś

przemyślanego kadrowania i pewnie w takim sensie należy zrozumieć tą wypowiedź.

 

Swoją drogą udowodniłeś tylko jak płynna jest granica pomiędzy sztuką a gniotem. Przypomina mi się od razu sytuacja z naszego

liceum, gdzie miałem plastyczkę-artystkę. Żeby przez tydzień nie chodzić na inne lekcje wmówilismy jej, że nasza klasa wystartuje

w konkursie plastycznym. Kupiliśmy więc ogromne bloki tektury i skleiliśmy z nich arkusz wielkości 3x3 metry. Przez dwa dni

graliśmy na nim w kółko i krzyżyk (takie 5 na 5 żeby było ciekawiej), a potem przez kolejne dwa dni zamalowywaliśmy krzyżyki

na czarno, a kółka wygumkowaliśmy. Był tydzień laby, a nasza praca zdobyła wyróżnienie. Widocznie miała punktum! :ha:

 

Arek

 

Plynna granica jest dla tego, ktory nie ma o tym pojecia. Tak samo, jak plynna jest granica dla "kowalskiego" miedzy teleskopem, a luneta; czy miedzy meteorytem, a zwyklym kamieniem. Przykro mi Arku, ze musialem to powiedziec, ale twoje wypowiedzi zalatuja totalna ignorancja wobec sztuki.

 

Co do wyroznienia, nie dziwie sie, ze dostaliscie wyroznienie. Nie wiem, czyj to byl pomysl, ale przez omylke zrobiliscie tzw. performance. Sztuka to nie tylko ostateczne dzielo, ale takze cale otoczenie i proces, w ktorym powstaje.

 

Wy to tylko stworzyliscie, ale wybral i docenil prawdopodobnie ktos, kto mial o tym jakies pojecie. Jest pewien fotograf, ktory zrobil eksperyment. Nauczyl szympansa robic zdjecia. Lazil z nim wszedzie, a szympans cykal. Potem na wystawach ludzie byli zachwyceni. I tu pytanie, czy to znaczy, ze fotografia jest tak latwa, ze nawet malpa ja zrobi? Otoz wlasnie nie. Szympans, jak to malpa, nawalil tysiace zdjec. Ale to nie on wybral tych kilka. Szympans nie potrafilby ocenic, ktore jest dobre, a ktore nie. To jest paradoksalny przyklad, ze fotograf to nie jest ten, co naciska spust. Fotograf to ten, co wymyslil i zmaterializowal ten eksperyment. Do tego dokonal selekcji zdjec i wybral te wartosciowe.

 

W kazdego zbiorach zapewne jest kilka takich przydkowych zdjec. Zadajmy sobie pytanie, czemy nie kazdy potrafi je zobaczyc?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wrzuce ci link encyklopedyczny :)

http://en.wikipedia.org/wiki/Performance_Art

 

Tak na marginesie, dziekuje za swietny przyklad tego, o czym mowilem wczesniej. Nie da sie rozmawiac, a tym bardziej interpretowac sztuki, jezeli nie ma sie o niej chociaz podstawowej wiedzy. Sztuka to zdecydowanie nie jest umiejetnosc robienia ladnych obrazkow, czy grania ladnych melodyjek. Nic bardziej blednego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co by nie bylo tylko teoretycznie...

 

Jezeli kogos zainteresowala tematyka interpretacji zdjec lub chcialby poszerzyc swiadomosc swojej fotografii, to polecam zaczac od ksiazek:

-Bartez - Światło i obrazy

-Tomaszczuk - Lowcy obrazow, swiadomosc kadru

-Strzeminski - Teoria widzenia

-Kandynski - Punkt, linia, plaszczyzna

 

Polecam jeszcze przeczytac Roman Ingarden: Wstęp do fenomenologii. Chociaz rozdzial Struktura spostrzegania

 

Wybaczcie ew. bledy. Pisze to z glowy. Potem sprawdze i poprawie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co by nie bylo tylko teoretycznie...

 

Jezeli kogos zainteresowala tematyka interpretacji zdjec lub chcialby poszerzyc swiadomosc swojej fotografii, to polecam zaczac od ksiazek:

-Bartez - Światło i obrazy

-Tomaszczuk - Lowcy obrazow, swiadomosc kadru

-Strzeminski - Teoria widzenia

-Kandynski - Punkt, linia, plaszczyzna

 

Polecam jeszcze przeczytac Roman Ingarden: Wstęp do fenomenologii. Chociaz rozdzial Struktura spostrzegania

 

Wybaczcie ew. bledy. Pisze to z glowy. Potem sprawdze i poprawie.

 

 

Zaczołem szukać w miejskich bibliotekach publicznych we wrocu i znalazłem takie odpowiedniki.

 

-Bartez - Światło i obrazy --- Barthes, Roland - Światło obrazu : uwagi o fotografii / Roland Barthes ; przeł. Jacek Trznadel . 1996

 

-Tomaszczuk - Lowcy obrazow, swiadomosc kadru --- wyskakuja leksykony magii pod tym nazwiskiem ;)Podobne tytuły to od "łowcy mamutów" do "łowcy czarnoksiężników". nic na temat. Ksiązki brak

 

 

-Strzeminski - Teoria widzenia --- Strzemiński, W. Teoria widzenia . 1969 - sygnatura mówi że jedyny egzemplarz zaginoł zdaje się

 

 

-Kandynski - Punkt, linia, plaszczyzna --- Kandyński, Wasyl-Punkt i linia a płaszczyzna : przyczynek do analizy elementów malarskich / Wasyl Kandyński ; przeł. [z niem.] Stanisław Fijałkowski ; [słowo wstępne Max Bill] . 1986

 

Ksiazki są tylko w jednej bibliotece publicznej we wrocu z dziwnymi sygnaturami. Jak znam zycie to pewnie tylko na miejscu.

 

Ehh i jak sie tu czeogś nauczyć.

 

Pozdr

DaVe

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaczołem szukać w miejskich bibliotekach publicznych we wrocu i znalazłem takie odpowiedniki.

 

-Bartez - Światło i obrazy --- Barthes, << TO

 

-Tomaszczuk - Lowcy obrazow, swiadomosc kadru <<< TRUDNO ZDOBYC

 

-Strzeminski - Teoria widzenia --- Strzemiński, W. Teoria widzenia . 1969 <<< TEGO SAM SZUKAM

-Kandynski - Punkt, linia, plaszczyzna --- Kandyński, Wasyl-Punkt i linia a płaszczyzna : przyczynek do analizy elementów malarskich / Wasyl Kandyński ; przeł. [z niem.] Stanisław Fijałkowski ; [słowo wstępne Max Bill] . 1986 <<< WARTO PRZECZYTAC

 

Niestety, fotografia w Polsce dopiero sie zaczyna. Takich ksiazek jest jak na lekarstwo, a za to sprzetowo, technicznych, czy jakis pseudo kursow - od pyty. Tyko na co to komu?

 

Moge ci pozyczyc Barthesa, przynajmniej bede mial z kim gadac o "punktum" ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Arku, brońboże żebym miał się z kogoś nabijać, tą swoją "prowokacją, miałem tylko nadzieję pokazać, a w zasadzie trochę inną drogą uzasadnić, (bez odwoływania się do tak artystycznych dociekań i wyjaśnień Jesiona), że każda fotografia czarno-biała bardziej jednak pozwala przykuć czyjąć uwagę, może nawet nie przykuć, a "przytrzymać", i chociażby tylko z tego względu własnie, wydaje się, że potrafi ona być "łatwiejszą" sztuką, ale właśnie dla twórcy, nie odbiorcy.

 

a właśnie czym jest sztuka? dla mnie, formą komunikacji autora/artysty z odbiorcą, a że banałów nie lubimy słuchać, im bardziej ukryty jest ten przekaz, im mniej oczywisty/pospolity, "naturalny", tym bardziej bardziej chce poznać go do końca, bardziej mnie ciekawi, przyciąga moją uwagę.

 

a że kolor więcej mówi, pokazuje, to mnie już tak bardzo nie intryguje, jak ciemna czarno-biała fotografia

a mówiąc inaczej, w moim odczuciu, każda fotografia czarno-biała wydaje mi się "bardziej" "artystyczna" niż kolorowa, bo własnie mniej pokazuje, muszę się domyślać, chcę tego.

 

tak może własnie patrząc na historię malarstwa, od tych najdawniejszych czasów, powiedzmy na początku próbowano, starano się jak naj wierniej oddać rzeczywistość, po długim czasie jak narzędzia, warsztat, talent umożliwił ówczesnym malarzom praktycznie wykonać obraz dokumentalny, nagle okazało się, że przestaje ona przemawiać do ludzi, do odbiorców.

No i co się zaczęło? ano właśnie wszystkie późniejsze trendy w malarstwie; impresjonizm, ekspesjonizm, abstrakcjonizm, surrealizm, ... do pop- i op-artu,..., a wszystkie one coraz bardziej "deformują" rzeczywistość, by własnie bardziej zaciekawić, zaintrygować odbiorców.

to tylko taki mój pogład, na historię sztuki, jako całości :D

 

i to samo jest, myślę z fotografią, na początku rozwoju, była czarno-biała, jeszcze przecież na porcelanie, portrety naświetłało się godzinami, wygladała już jak sztuka, "od razu" i nagle pojawiła się fotografia kolorowa, i co? no ładna, ale jakaś taka pospolita, za bardzo rzeczywista, za realna i praktycznie od razu pojawiły się w niej trędy jak ją bardziej "uartystycznić", to zresztą trwa nieustannie do dziś

 

I tak odbieram słowa Adama, że łatwiej tworzyć zdjęcia B&W, bo być artystą w kolorze, to już "wyższa szkoła jazdy" i właśnie dlatego, że kolor jest bliżej formom naturalnym, tworzyć w nim co przyciągnie uwagę odbiorców jest już niemałym wyzwaniem, zresztą i na tak już "zatłoczonym" rynku fotografi artystycznej

 

pozdrowienia

Edytowane przez sumas
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Plynna granica jest dla tego, ktory nie ma o tym pojecia. Tak samo, jak plynna jest granica dla "kowalskiego" miedzy teleskopem, a luneta; czy miedzy meteorytem, a zwyklym kamieniem. Przykro mi Arku, ze musialem to powiedziec, ale twoje wypowiedzi zalatuja totalna ignorancja wobec sztuki.

 

Wcale nie musimy posuwać się do inwektyw. Po prostu moje pojęcie sztuki różni się od Twojego. Dla mnie ze sztuką mamy do

czynienia wtedy, gdy twórca jest świadom tego co chce zrobić od samego początku do samego końca. Szympans jakoś mi pod

to nie podpada. Podobnie jak ten performer, co wylewa farbę na płótno a potem podlewa to swoją uryną...

 

Arek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wcale nie musimy posuwać się do inwektyw. Po prostu moje pojęcie sztuki różni się od Twojego. Dla mnie ze sztuką mamy do

czynienia wtedy, gdy twórca jest świadom tego co chce zrobić od samego początku do samego końca. Szympans jakoś mi pod

to nie podpada. Podobnie jak ten performer, co wylewa farbę na płótno a potem podlewa to swoją uryną...

 

Arek

 

Sztuka to jest pewna dziedzina - dyscyplina. Nie mozna tu miec "swojej definicji" :) Ale oczywiscie masz prawo do innego zdania. Z tym absolutnie nawet nie chce polemizowac.

 

Po prostu my gadamy o 2 roznych rzeczach. Ty "sztuka" nazywasz kazdy przejaw ludzkiej tworczosci, ja sztuka nazywam dziedzine "nauki".

 

Nie rozumiem tylko, dlaczego przyjmujesz tak TWARDE stanowisko. Nie probujesz spojrzec, ani zrozumiec. Ale tak jak powiedzialem, twoje prawo i ja to szanuje. Papatki slusznie napisal, ze zdecydowanie lepiej rozmawia sie o tym przy lampce dobrego wina.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

może być i sikacz - byle kopał...

 

słuchajcie, tak trochę z boku na to patrzę i trochę się w duchu podśmiechuję, bo dywagacje to niestety ale na poziomie akademickim. O fotografii, o jej teorii, o obrazowaniu ze Zbiniem Tomaszczukiem, Jerzym Olkiem, czy prof. Kempińską przegadałem godziny (jeżeli nie więcej) i czemu to dowodzi - kompletnie niczemu, bo sztuka (a w tym i fotografia) to taki twór którego nie da się zamknąć w żadną ramkę - bo właśnie z definicja sztuka z każdej takowej ramki czy szuflady wylezie i w tym właśnie jej siła. Ta sztuka to takie zwierze, które rozpędza się o krok przed cywilizacją i pokazuje jej od czasu do czasu jęzor -a czasami to przy czym macha ogon. Ja osobiście nie przepadam mówić czy opisywać tego co robie, bo robie wiele różnych rzeczy, a od opisywania tego są krytycy i teoretycy sztuki - ja szukam sobie swojej szczelinki z której obserwuję świat, czasami wychylam z niej obiektyw, a czasami wystaje z niej kabelek usb....

 

w zasadzie tego typu dywagacje niestety, ale uznaje za bezprzedmiotowe - bo:

 

- każdy będzie postrzegał obraz, fotografie, muzykę itp. itd. na swój własny sposób, krytyk będzie to postrzegał w inny sposób niż facet który macha łopatą, a każdy z nich ma racje !

 

- o fotografii lubię rozmawiać, ale zanim ktoś osiągnie jakiś określony poziom zawsze polecam, zamiast gadania czy czytania bez zrozumienia mądrych książek - wyjście na miasto i pofocenie, powiem w ten sposób jeżeli ktoś nie widzi ciekawych rzeczy w swojej szufladze, na biurku, czy za oknem - nigdy nie znajdzie niczego interesującego żeby o tym opowiedzić fotografią- bo siła która napędza naszą fotografię to własne ja - konkluzja zamiast gadać zabrać się za focenie.

 

- lubię fotografię konceptualną (do pewnego poziomu) ale proszę mi wierzyć, bez względu na to ile będziecie opowiadać o swojej fotografii nie będzie ona nic warta, jeżeli nie zadziała bez słowa dopowiedzi (lub np. tytułu) - konkluzja zamiast gadać i opowiadać focić.

 

no więc, focić panowie a nie gadać - to nie astrofoto, fajną fotkę można zrobić każdego dnia - taki tam np Avedon powtarzał - dzień bez zrobienia kilku fot jest dniem straconym.... ile każdy z nas stracił już takich dni ?

Edytowane przez kaluzny_m
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No coz - z Tomaszczukiem trudno nie gadac, dla mnie bardzo ciekawa postac. Nikt tak bardzo jak on nie wkrecil mnie w historia fotografii.

 

Nie mozna "nam" tu zabraniac gadac, bo z takim zamyslem otwrzylem to "podforum". A po co gadac? Chocby po to, zeby samemu siebie odkrywac. Mi np. w jakis sposob pomagaja takie dyskusje. Mam inne na to spojrzenie. Byc moze spowoduje to, ze grzebiac w rozmysleniach powoli odnajde sie gdzies posrodku - z jednej strony uwielbiam hermeneutyczne podejscie do fotografii - czyli wnikac w swiat i epoke dziela, a z drugiej fotografowac. Moze po 10 nastepnych latach edukcji zostawie aparat bedac przekonany, ze jednak "bozia" nie dala talentu i za to pieprzyc bede godzinami o tym, ze Weston moczyl sie w wieku srednim ;)

 

Kazdy ma swoja droge, ja tez mam do niej prawo. A to ze mnie wk...rza stosunek "kowalskiego" do sztuki, to tez moje prawo. Zgodzic sie moge, ze faktycznie polemika jest w takim przypadku bezprzedmiotowa.

 

Nie moge sie tez zgodzic z twoim "nawolywaniem" do olewania ksiazek, czy wiedzy innych. Jakikolwiek sposob, ktory pozwoli nam dostrzec cos, czego wczesniej nie dostrzegalismy, wart jest poswiecenia. Sam wiesz, ze kiedys taka inspiracje czerpano na zasadzie mistrz - uczen. Ci wielcy, o ktorych mowimy w innym watku "wyprodukowali" wielu innych "wielkich" - wlasnie na zasadzie "ucznia". Dzisiaj to juz praktycznie niemozliwe. W "modzie" mozna sie probowac zalapac, jako asystent i robic kanapki ;). W fotografii o jakiej ja mysle, juz znacznie trudniej. Uwazam, ze lektura jeszcze nikomu nie zaszkodzila, a jest szansa, ze "otworzy dusze".

 

Czy masz racje, czy nie, przekonamy sie po tym, jak Dave, ktory jest na poczatku drogi (cos czuje, ze na tym nie skonczy) przeczyta Barthesa. Zobaczymy, jak to wplynie na jego postrzeganie fotografii.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.