Rano kurier przywiózł paczkę, którą zamówiłem dzień wcześniej. Pakunek zawierał filtr UHC marki Astronomik, a więc marka godna uwagi i polecenia według polskich i zagranicznym for.
Spakowałem samochód, Syntę 12", komplet okularów i filtrów i wieczorem udałem się na granice Roztocza na Lubelszczyźnie.
Podczas zachodu Słońca rozstawiłem teleskop by się chłodził i gdy się ściemniło ustawiłem tubus w stronę Saturna. W obrazie coś nie grało i chociaż trzy Saturny wydawały się być lepsze niż jeden w tym przypadku oznaczało to okropny seeing i rozkolimowany teleskop. Szybkie ustawienie na jasną gwiazdę i po kwadransie kręcenia śrubami metodą "na gwiazdę" skalibrowałem lustro główne, które musiało się przesunąć podczas transportu.
Saturn prezentował się nieźle, przerwa Cassiniego i pasek chmur na tarczce planety sprawiły, że mimo falującego obrazu, poczułem że pogoda będzie dopisywać. Szybkie spojrzenie na Księżyc i jeszcze szybsze dołożenie filtr polaryzacyjnego bo zacząłem ślepnąć. Kratery falowały i drgały, obserwacje średnio przynosiły satysfakcję więc poszedłem spać i nastawiłem budzik na północ aby przeczekać czas w jakim Księżyc zajdzie za horyzont.
O północy wyjrzałem przez okno, było pełno gwiazdek, dobrze. Spakowałem wszystko i pojechałem kilka kilometrów dalej na ściernisko usytuowane na wzniesieniu ponad wszelkimi mgłami itd. Stellarium podpowiedziało mi, co można zobaczyć i już po chwili rozpocząłem obserwacje nastawione głównie na testowanie filtra UHC.
Na pierwszy ogień poszła mgławica M57 w Lutni. Najpierw spojrzenie bez filtra. Wyraźny, blady obwarzanek z gęstą obwódką i rzadkim wypełnieniem. Założyłem filtr i ku mojemu zdziwieniu oprócz ciemniejszego nieba i bledszych gwiazdek nie zobaczyłem niczego nowego. Ten sam obwarzanek, tyle że nieco jaśniejszy bez dodatkowych szczegółów czy struktur. Zawiodłem się, no ale lista długa więc kto wie co zobaczę.
Jak już byłem niedaleko to sprawdziłem M27. Bez filtra wyraźny ogryzek, z filtrem... to samo. Załamka. Tyle że wszystko jakby odrobinę jaśniejsze no i pojawił się duch dawnego jabłka, zanim zostało ogryzione. Ten sam duch majaczył zerkaniem bez filtra. Nic ciekawego, po prostu więcej mgiełki wokół ogryzka. W tym momencie wpadłem na pewien pomysł. Wziąłem lornetkę 10x50 i do jednego okularu wyjściowego przyłożyłem filtr. Spojrzałem w stronę M27 i... zaskoczenie. W lewym okularze mgławica wygląda jak bledsza gwiazdka, w prawym z filtrem tło ciemniejsze ale mgławica jaśniejsza i to znacznie. Dopiero takim spojrzeniem widać różnicę w intensywności kontrastu.
Utrzymując się w tej okolicy nieba przyszedł czas na Veila. Co prawda jest to obiekt pod filtr klasy OIII ale UHC też powinien dać radę. Bez filtra Veil widoczny jest zerkaniem i na wprost, choć przy patrzeniu na wprost zanika. Słabo odznaczająca się z tła kosmosu widoczna jest miotła, ale tylko do gwiazdy. Nie widać szerszej końcówki. Zaraz obok reszta mgławicy. Zakładam filtr. No! Obraz uległ znacznej poprawie. Miotła i reszta farfocli widoczna jest już na wprost, zerkaniem widać nawet jaśniejsze obszary i przerwy w strukturze. W końcu filtr na coś się przydał. Szukałem jeszcze mgławic takich jak Kokon, Mrugająca i Rożek ale nic z tego. Nie znalazłem ich ani z filtrem ani bez.
Zawiedziony daremnymi poszukiwaniami i jednocześnie podbudowany widokiem Veila, skierowałem teleskop na mgławicę Ślimak. Nie mogłem znaleźć mgławicy więc założyłem filtr z nadzieją, że to coś pomoże. Po chwili mgławica została znaleziona więc zdjąłem filtr. Ślimak był prawie niewidoczny choć widać było ogólny zarys "oka" po dłuższym wpatrywaniu się. Po ponownym nałożeniu filtra dostrzec można już było jaśniejszy kształt mgławicy i widać było, że ona po prostu tam jest. Nie majaczy, tylko jest. Plus dla filtra.
Mimo że Wielka Niedźwiedzica była już nisko, postanowiłem poszukać mgławicy Sowa. Niestety bez rezultatów. Spojrzałem na M101 ale nie widać było nic oprócz mgiełki, więc skierowałem lustro w stronę M81 i M82. Kolejne dwie mgiełki tyle że jedna płaska. Majaczyła nawet przerwa w cygarze, której w maju nie mogłem się dopatrzeć. M31 z widocznymi dwoma pasami ciemnej materii widocznymi na wprost ale bez rewelacji. W M33 po długim wpatrywaniu się majaczyło jakby jedno ramię, ale może to tylko wyobraźnia i zmęczenie.
Tymczasem Byk powędrował w górę nieba więc ustawiłem teleskop w jego stronę. M1 przypominała słabą mgiełkę zarówno bez filtra jak i z nim. Z filtrem po prostu mgiełka była jaśniejsza, a tło ciemniejsze. Nic szczególnego.
Dla zabicia czasu porobiłem trochę zdjęć nieba i poszkicowałem mgławice. Kiedy wybiła godzina trzecia trzydzieści skierowałem teleskop na Oriona. M42 bez filtra przypomina nieco lecącego orła. Po nałożeniu filtra "prawe" skrzydło wypełnia się jasnym obszarem i mgławica ogólnie nieco rośnie. Nie można było od niej odpalać zapałki jak to wyczytałem na jednym z for, ale z pewnością z filtrem mgławica była większa i jaśniejsza. Zerknąłem jeszcze na Wenus ale faza jest bliska pełni więc widoki nie były rewelacyjne. Zmarznięty spakowałem sprzęt i wróciłem do domu.
Wnioski:
Po 4 godzinach testów stwierdzić mogę na pewno, że filtr działa.
UHC Astronomik przyciemnia tło, wygasza nieco gwiazdki, sprawia że obserwowane obiekty stają się trochę jaśniejsze lub nawet pojawiają się nowe fragmenty niewidoczne przedtem. Zdecydowanym zwycięzcą okazały się mgławice Ślimak i Veil, reszta po prostu stała się nieco jaśniejsza ale nie przybyło im struktur ani szczegółów. Najwyżej pojawiły się trochę jaśniejszej powłoczki lub obszary i nic więcej.
Czy warto płacić 400zł za ten filtr? Moim zdaniem nie bardzo i zastanawiam się poważnie nad jego odesłaniem. Oczywistym faktem jest, że osiągi technologii i marka kosztują. Ale widoki nie wynagradzają wydanych pieniędzy, a o to w tym wszystkim chodzi.
Może kupię jakiś tani no-name albo OIII i zobaczę czy aby rezultaty nie będą podobne. Ale o tym będę mógł się przekonać dopiero jak kupię i przetestuję.
Całe obserwacje prowadzone były z miejscówki Tarnawa-Kolonia, która jest zaznaczona na mapie miejscówek obserwacyjnych.
Edit: Szkice z obserwacji są TUTAJ.