Wątek nie umarł, zamierzamy to niebawem skończyć. Na prace było bardzo mało czasu
Choć pierwsze światło z obserwatorium było już robione, to jednak nie w pełni zdalnie sterowaną sesją. Dotychczasowy napęd dachu zdemontowaliśmy (centralnie umieszczona listwa zębata), bo odkształcenia były całkiem duże, po krótkim czasie. Silnikiem Sommera będziemy napędzać wał, z którego zejdziemy na ~3 m pręta gwintowanego i z niego z powrotem na wał. Dzięki temu dach będzie poruszany jednocześnie po obu stronach i nie będzie się kosił. Dodatkowo wał będzie regulowany w 3 osiach, żeby w razie potrzeby można było dopasować odpowiednio dystanse. Przez tokarza, który nie tylko nie zrobił na czas, ale nie zrobił wcale, mamy z miesiąc opóźnienia.
Poza tym z drewna, które nam zostało i "sezonowało" się ponad rok, zrobiłem odkosy, szkoda zmarnować.
"Klepisko" przed budynkiem jest od wiosny wyłożone polbrukiem i płytkami betonowymi. Dzięki temu Michał nie wnosi do środka błota na buciorach. A i znacznie łatwiej postawić koziołki, żeby na nich popracować.
Pomalowaną na czarno ściankę-prowizorkę z OSB zastąpiliśmy uchylaną ścianką.
drewno:
Po grubościówce i pilarce przygotowanie pod wkręty:
Po montażu. W budynku zamieszkał kot.
Wałki przygotowane pod pierścienie segera i łożyska samonastawne. Kupiliśmy na to metrowy wałek, ale tokarz wykorzystał tłoczysko z siłownika.