Wcześniej, niż zwykle, ale niestety w sobotę wypadła mi podróż powrotna. Szkoda trochę, że żadna nocka nie udała się pod kątem bezchmurnego nieba oraz astrofoto, ale nie zmienia to faktu, że dla mnie był to jeden z najlepszych zlotów i przebił nawet niektóre z dobrą pogodą, a jestem raczej typem, któremu dużo bardziej zależy na pogodnym niebie, niż dobrej imprezie. Duża tutaj zasługa zarówno uczestników (kameralna, trzydziestu paru osobowa grupa), jak i wszelkich aktywności (prelekcje, dyskusje, zabawy, ognicho i hardcore'owe dowcipy, choć część z nich była jednak gówniana ). Oczywiście ukłony dla Adamo za ogarnięcie i zorganizowanie tego wszystkiego.
Mam nadzieję, że widzimy się na zlocie Wiosennym i nowy ośrodek/lokalizacja okażą się strzałem w 10.