tak naprawdę te przykłady świadczą o tym, że wtłaczanie WSZYSTKIM całej wiedzy ludzkości w pigułce to strata czasu i ludzkiej pracy... tutaj przerażamy się wiedzą o wszechświecie, a gdzieś na forum biologów ludzie wyrywają sobie włosy z głowy że młodzież nie odróżnia mejozy od mitozy, i tak dalej. tylko że umieszczanie tych rzeczy w programach szkolnych niczego nie załatwia. większości to nie interesuje i nie będzie interesować. można nawet wprowadzić obowiązkowe średnie wykształcenie, ale oznaczać to będzie tylko tyle że jego poziom zostanie odpowiednio obniżony...
zobaczcie jak bardzo inaczej i lepiej wyglądałyby szkolne wizyty w planetarium, teatrze, gdziekolwiek, gdyby brały w nich udział osoby które się tym interesują. czysta intelektualna przyjemność dla nauczyciela i uczniów, a nie wypasanie stada dzikich małp. a większość powinna się uczyć rachunków oraz czytania i pisania, ale porządnie, a nie tak że osoba po maturze nie rozumie instrukcji do żelazka. i wystarczy - jak ktoś więcej nie chce to od razu kształcenie zawodowe, z korzyścią dla niego i jego otoczenia.