Skocz do zawartości

Dowcipy


Rekomendowane odpowiedzi

Orientuj się po niebie - poradnik.

- Jeśli niebo jest ciemne i zachmurzone - znaczy, że niedługo będzie ranek.

- Jeśli niebo obłożone jest asfaltem - znaczy, że jest ono z drugiej strony głowy.

- Jeśli niebo jest białe - prawdopodobnie jesteś już w domu.

- Jeśli niebo obłożone jest kafelkami - jesteś w izbie wytrzeźwień.

- Jeśli niebo jest drewniane i możesz do niego sięgnąć ręką - to bardzo zła wróżba...

 

pozdrawiam

Ori

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nareszcie zagadka została rozwiązana !!!!!!!!!!

Jak to się dzieje, że kursor się rusza, gdy ty poruszasz myszką?

Nigdy się nad tym nie zastanawiałeś(-aś)?

Żeby to sprawdzić, kliknij na poniższy link. Poruszając kursorem w W ŚRODKU szkła powiększającego zobaczysz to, czego nie widać gołym okiem. Wprowadź kursor w środek lupy i poruszaj nim w lewo, prawo, w dół, wgórę i nawet na chwilę zatrzymaj się... kliknij lewym klawiszem.

 

MK

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

http://www.odloty.one.pl/HomeRun.swf

 

 

Idzie baca lekko zawiany ulicą i mruczy pod nosem:

- Wahom się, wahom się...

Spotyka go policjant:

- Baco co jest z wami? Co tam mruczycie pod nosem?

- Ano wahom się...

- A coś się stało?

- Ano wracom z wesela, a na weselu zabili mi syna, żonę zgwołcili, a drugiego syna cinżko łobili...

- To czemu się wahacie?

- Ano wahom się, cy iść na poprawiny...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No bo to tylko taki mały trik.

 

Po prostu litery Twojego imienia są zamieniane (każda) na jej japoński odpowiednik. Wrzuciłem to bardziej jako ciekawostkę niż coś naprawdę śmiesznego. ;) Bo np. moje imię po japońsku brzmi "Jakutsubu" a nie "Zukamedozu".

Edytowane przez Kuba J.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

List motywacyjny na stanowisko handlowca w spedycji. Podobno prawdziwy.

 

 

 

Witam!

 

Chciałem zainteresować Państwa swoją ofertą na to stanowisko. Jestem osobą o 12-letnim doświadczeniu w branży logistycznej. Byłem spedytorem, handlowcem i logistykiem. Teraz od 1 stycznia jestem tzw. wolnym strzelcem, ale pełnym zapału i chęci przedłużenia swoich kontaktów, a mam je nie-wąskie. Otóż znam wielu logistyków z Dolnego Śląska. Jak się pracowało w 9-ciu firmach to się zna. Duże rotacje i tak dalej, wiadomo. Znam ludzi w około stu firmach i jestem w stanie "załatwiać" po kilkadziesiąt ładunków dziennie. Z logistykami baluję, spotykam się na grillach i innych baunsach. W ostatnich latach podczas pracy w firmach Trenkwalder czy Raben zarabiałem rocznie (mówimy o prowizji z ładunków dla firmy, nie łącznych obrotach) ok 1,5 mln Euro rocznie dla firmy w której pracowałem. Ciągle w trasie, ciągle w ruchu, ciągle imprezy i zabawy, ale płacono mi niewiele jak na taki zarobek.

 

Zanim prześlę Państwo swoje CV chciałem postawić pewne warunki i od ich potwierdzenia uzależniam dalsze rozmowy z Waszą firmą, o której słyszałem wiele dobrego. Warunki dotyczą nie tylko finansów. Tu oczekuję ok. 5 tys. zł (brutto) podstawy plus prowizja. Oczekuję też firmowego laptopa np. HP Compaq, bo trzeba się z czymś pokazać (przecież nie będę robił prezentacji firmy i jej możliwości na Acerze za 2 tys. zł), dobrego telefonu komórkowego np. PRADA i dobrego samochodu (nie jakiejś Skody Fabii czy Opla Corsy w kolorze białym). Jestem poważną osobą i w kręgach, w których bywam, dobijam targów, załatwiam zlecenia, baluję do rana oczywiście w szeroko pojętym interesie firmy) nie wypada po prostu być tzw. "dziadem".

 

A żeby nie być nim to najważniejszy jest służbowy samochód. Oczekuję samochodu z segmentu D (preferuję Audi A6, Ford Mondeo, Opel Vectra C, nowe Renault Laguna Coupe czy Peugeot 407) z mocnym silnikiem wysokoprężnym np. 2.2 lub 2.4 (nie chce mi się kręcić jakiegoś benzynowca do 4 tys. obrotów z climatronikiem, ESP (czasem trzeba przyszaleć lub po prostu zdążyć na czas na Business-meeting z kontrahentem), obiciem z Alcantary, Radiem CD ze zmieniarką na minimum 6 płyt (dużo słucham w podróży za ładunkami, zleceniami), czy podgrzewanych foteli. Auto musi być czarne i bez żadnym naklejek firmowych. Po prostu "jak Cię widzą tak Cię piszą". Oczekuję też funduszu reprezentacyjnego na lunche czy spotkania w klubach z potencjalnymi kontrahentami.

 

Jeśli uważacie, że moje warunki są do przyjęcia to proszę o maila zwrotnego.

 

P.S.

 

Aha ja nie jeżdżę na spotkania w sprawie pracy, na których mogę się dowiedzieć, że czeka na mnie Skoda Fabia (klienta trzeba czasem sportowo przewieźć autem, podyskutować)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właściwie to nie dowcip tylko historia z życia wzięta...

Moi rodzice mają znajomego, który był swojego czasu konsulem w Japonii. Opowiadał, że majordomusem tego konsulatu była Japonka, która uczyła się polskiego.

Pewnego dnia miała przyjechać jakaś ważna delegacja z Warszawy, ale ze względu na jakieś kłopoty na lotnisku spóźniała się mocno.

Gdy w końcu dojechała (późną nocą) wytwornie ubrana w/w pani wyszła się przywitać i z wdziękiem właściwym wszystkim Japonkom powiedziała:

"Witamy, witamy! Czekaliśmy na Państwa do usranej śmierci"

:P:P:P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Manager procesów usiadł w samolocie obok małej dziewczynki.

Manager zagadał do dziewczynki i spytał czy ma ochotę trochę z nim

porozmawiać. Dziewczynka zamknęła spokojnie książkę, którą czytała i

powiedziała:

- "OK. Bardzo chętnie. Więc o czym będziemy rozmawiać?" ?

Manager na to:

- "Może o logistyce?"

- "OK" - odpowiedziała - "To bardzo interesujący temat. Mam

najpierw jednak pytanie: Jak to się dzieje że koń, krowa i jeleń

jedzą to samo, czyli trawę. Jeleń wydala małe suche kuleczki,

krowa duże, płaskie, rzadkie placki, a koń wysuszone klumpy. Może

potrafi mi Pan wytłumaczyć co jest tego przyczyną?" ?

- "Nie mam pojęcia." - odpowiedział manager po chwili

zastanowienia.

Na to dziewczynka odpowiedziała:

- "Czy czuje się Pan zatem naprawdę wystarczająco kompetentny by

rozmawiać o logistyce, skoro temat zwykłego gówna przekracza

Pańską wiedzę...?!?"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziewczynka zamknęła spokojnie książkę, którą czytała i

powiedziała:

[...]

- "Czy czuje się Pan zatem naprawdę wystarczająco kompetentny by

rozmawiać o logistyce, skoro temat zwykłego gówna przekracza

Pańską wiedzę...?!?"

to chyba była ta książka:

http://www.joemonster.org/art/11134/Wszyst...iedziec_o_kupie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żyje sobie mężczyzna na bezludnej wyspie ma wszystko pod dostatkiem ale brakuje mu dziewczyn które są na sąsiedniej wyspie. Nie może do nich popłynąć bo w morzu są rekiny, i zostało mu tylko oglądanie je przez lornetke. Ale pewnego dnia wyskakuje mu złota rybka i mówi że spełni mu jedno życzenie a ten na to "zrób mi tutaj mostek" rybka robi mostek i mówi "to żeś kurw* wymyślał"

 

Mam nadzieje że zrozumiecie o co w tym chodzi :szczerbaty:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę abstrakcyjne :)

 

W pewnej wiosce mieszkal sobie gospodarz, ktory mial kurnik. Co noc do tego

kurnika przychodzil sprytny lisek i pozeral jedna kure albo koguta, zalezy

na co mial chrapke. I tak to trwalo miesiacami, az pewnego dnia gospodarz

schwytal liska i zapytal:

-Czy to ty wyjadasz stopniowo moj drob?

Na co sprytny lisek odpowiedzial:

-Nie!

A tak naprawde to byl on.

 

:ha:

Edytowane przez Krawat
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawdziwe:

 

Kuzynka mojego kolegi była na imprezie (chyba domówka). Koleś, który to organizował mówił, żeby pod żadnym pozorem nie podchodzić do jego psa, spuszczać z łańcucha itp. , bo może pogryźć, generalnie jest nieobliczalny. No ale wiadomo jak to jest po wódce. Kilka osób poszło wypuścić tego psa, po czym ten uciekł gdzieś na działki. Wszyscy panika, ale spoko, zabawa trwa dalej. Po kilku godzinach jego pies wraca z innym, mniejszym psem w pysku. Każdy mówi: "no ładnie, zagryzł biedaka". Co więcej właściciel rozpoznał, że to pies sąsiada. Rano po baletach pomyślał, że pójdzie do sąsiada, włoży tego zagryzionego psa do budy, przywiążę łańcuchem, żeby nie rzucać na siebie podejrzenia. Jak pomyślał tak zrobił. Ułożył go w budzie, zapiął łańcuch, wszystko ładnie zakamuflował tak, że nie było widać śladów pogryzienia.

 

 

No i cacy. Na następny dzień wychodzi na podwórko i widzi, że sąsiad chodzi jakiś poddenerwowany, zagubiony. Przeczuwając, że już wie co się stało zapytał odważnie:

 

- co tam sąsiedzie słychać?

- mój pies leży w budzie... a ja go przedwczoraj zakopałem...

 

:notworthy:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czy prawdziwe? słyszałem to już kilkanaście razy z różnych źródeł, m.in. w jakimś serialu komediowym z USA... zresztą chyba każda historia zaczynająca się na "kuzynka mojego kolegi...", "cioteczna wujenka trzeciego męża naszej sąsiadki..." itp. z zasady jest "podrobiona" ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.