Skocz do zawartości

samodzielne wykonanie przekładni ślimakowej


Marcin_G

Rekomendowane odpowiedzi

znam

sam dawno temu strugałem w ten sposób przekładnie do swoich montaży i koziołków

nikt mi nie powiedział, że tak się nie da więc spróbowałem i okazało się, że jednak się da :)

ja jednak nie miałem tokarki więc używałem gotowego montażu do nacinania, a zamiast ślimacznicy z alu robiłem ją z grubej pleksi

przy niewielkim skoku gwintu ślimaka rowki zawsze dobrze się schodziły. Przy skoku większym niż 1,25 zdarzało się, że przy kolejnym przebiegu nowe rowki wychodziły między początkowymi

 

tak to wygląda w moim montażu sprzed 20 lat. Jak widać teraz bardziej przydaje się pająkom ;)

 

przekl01.jpg.085f55134472bdbaff64d2eac456922a.jpg

 

pozdrawiam

  • Lubię 6
  • Kocham 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

     O ile dobrze pamietam, to taka metoda wykonania przekładni ślimakowej z wykorzystaniem gwintownika opisana była już w latach 70' ubiegłego wieku w Młodym Techniku.

 

Kiedyś takie info umieściłem na Elektrodzie:

 

Cytat

Prosta "frezarka" ręczna do ślimakowych przekładni zębatych (autor: Ludwik Ossowski), o której wspomniałem wyżej, opisana była w miesięczniku Młody Technik nr 4/1977. Poszukajcie - może jest to gdzieś w necie dostępne - tytuł artykułu: "Frezarka do kół zębatych" (MT 4/77 str. 69 i 70 - opis z rysunkami, a zdjęcie gotowej na str. 56. ...

 

     To nic innego, jak prymitywna, ręczna frezarka obwiedniowa do plastikowych kół zębatych - ślimacznic (tak jak pisał ZbyT) z wykorzystaniem typowego gwintownika zamiast specjalistycznego frezu (jak to jest w przypadku prawdziwych frezarek obwiedniowych do kół zębatych). Taka ślimacznica współpracuje ze śrubą jako ślimakiem (odpowiadającym zastosowanemu gwintownikowi).

 

Pozdrawiam: Jurek.

 

 

Edytowane przez suchyy
  • Lubię 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję panowie za odzew!

Ten film z powyższego wątku od @PiotrStopa to jest mniej więcej to, o co mi chodzi.

Nigdzie nie mogę jednak znaleźć odpowiedzi na podstawowe pytanie - jaka musi być średnica tarczy, którą chcę toczyć. Czy dobrze myślę, że jeśli chcę mieć gwint M10x1,0 i przełożenie 1:000 to ślimacznica musi mieć 1000 zębów czyli przy skoku 1,0mm ma mieć obwód 1000 mm czyli średnicę 318,3 mm? Ale to jest chyba tzw średnica koła podziałowego. A od jakiej średnicy wychodzić? średnica podziałowa + 2x głębokość gwintu?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, Marcin_G napisał:

Dziękuję panowie za odzew!

Ten film z powyższego wątku od @PiotrStopa to jest mniej więcej to, o co mi chodzi.

Nigdzie nie mogę jednak znaleźć odpowiedzi na podstawowe pytanie - jaka musi być średnica tarczy, którą chcę toczyć. Czy dobrze myślę, że jeśli chcę mieć gwint M10x1,0 i przełożenie 1:000 to ślimacznica musi mieć 1000 zębów czyli przy skoku 1,0mm ma mieć obwód 1000 mm czyli średnicę 318,3 mm? Ale to jest chyba tzw średnica koła podziałowego. A od jakiej średnicy wychodzić? średnica podziałowa + 2x głębokość gwintu?

 

 

A co za różnica? ;)

Jak wyjdzie Ci 999 zębów albo 1002, to po prostu w napędzie zmienisz prędkość...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Behlur_Olderys napisał:

 

 

A co za różnica? ;)

Jak wyjdzie Ci 999 zębów albo 1002, to po prostu w napędzie zmienisz prędkość...

Tak, ale może mu wyjść w pół zęba i nie pokryją się przy drugim obrocie.

Edytowane przez Michał Z.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Marcin_G napisał:

o to to.....

Szczerze mówiąc wątpię żeby jakiekolwiek obliczenia dały Ci taką dokładność żeby pół zęba wyliczyć na obwodzie 314mm i uniknąć wspomnianego problemu.

Chodzi mi o to, że w praktyce może to być trudne do realizacji.

Jak Ci się zęby nie zgrają to można trochę mocniej przycisnąć i powinno się jakoś dotrzeć... ????

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to czy nacięcia na ślimacznicy dobrze się zejdą zależy od 3 czynników

1. skok gwintu

2. głębokość nacięć

3. średnica ślimacznicy (w pewnym sensie ślimaka też)

 

przy wystarczająco dużych średnicach ślimacznicy ślimak zazębia się nie w jednym nacięciu ale w kilku. Jak nietrudno się domyślić pod koniec nacinania ślimak wejdzie w nacięcia wykonane na samym początku i tym samym ładnie się nam wszystko zsynchronizuje

 

przy tak dużej przekładni i małym skoku gwintu nie będzie z tym najmniejszych problemów. Raczej zastanowiłbym się czy rzeczywiście potrzeba aż tak dużego przełożenia

 

moje przekładnie mają przełożenie 1:230 i gwint ślimaka M8x1,25. Nie miałem najmniejszych problemów z synchronizacją nacięć. Robiłem też mniejsze z gwintem M6x1,0 i tu też nie było problemów. Standardowe gwinty mają dużą głębokość co poprawia sztywność. Drobniejsze zwykle są płytsze

 

pozdrawiam

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, ZbyT napisał:

przy wystarczająco dużych średnicach ślimacznicy ślimak zazębia się nie w jednym nacięciu ale w kilku. Jak nietrudno się domyślić pod koniec nacinania ślimak wejdzie w nacięcia wykonane na samym początku i tym samym ładnie się nam wszystko zsynchronizuje

To właśnie chyba nie jest prawdą. Jeśli na krążku o obwodzie "X" zmieści Ci się "n" zębów przy skoku gwintu "s", (X = n*s) to na krążku o obwodzie "X +0,5s" zęby w drugim obrocie krążka wypadną dokładnie między pierwszymi....

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tutaj ciekawy głos w dyskusji:

 

Cytat

Gwint na kole naciętym pokazaną metodą po prostu schodzi się na połączeniu.
Nie używałem żadnego liczenia i dobierania obwodu a skoro udało się to od razu na dwóch egzemplarzach przy dwóch próbach i nie można na obwodzie znaleźć miejsca połączenia gwintu to uznaję tą metodę za wystarczająco skuteczną aby jej używać choć nie uda się z góry przewidzieć jakie przełożenie zostanie uzyskane (z dokładnością do ułamka procenta).

https://astromaniak.pl/viewtopic.php?p=461005#p461005

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A nieco poniżej ś.p. Płeszka pisze:

Rozmiar koła ma znaczenie bo jego obwód na głębokości podziałowej musi być podzielny przez podziałkę gwintownika

czyli innymi słowy dokładnie to co ja.

Jeśli ktoś rzucając kostką dwa razy wyrzucił "6" czy to znaczy, że zawsze taki będzie wynik?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Marcin_G napisał:

A nieco poniżej ś.p. Płeszka pisze:

Rozmiar koła ma znaczenie bo jego obwód na głębokości podziałowej musi być podzielny przez podziałkę gwintownika

czyli innymi słowy dokładnie to co ja.

Jeśli ktoś rzucając kostką dwa razy wyrzucił "6" czy to znaczy, że zawsze taki będzie wynik?

Wydaje mi się, że przy nacinaniu ślimacznicy o kilkuset zębach - jeżeli obroty gwintownika i ślimacznicy nie są zsynchronizowane - jakieś dokładne obliczenia średnicy podziałowej nie mają sensu. Coś się zdeformuje, coś poślizgnie i ostatecznie otrzymujemy 500 +/- 1~2 zęby. W miejscu zetknięcia gwintownika z początkowymi nacięciami zęby będą lekko podcięte/zdeformowane przez gwintownik, żeby wyrównać obieg narzędzia. Ale to kilka gorszych zębów (~1% obwodu) gdzie będzie zwielokrotniony PE i/lub pojawi się luz międzyzębny. Jakoś pewnie to zniweluje sprężynowy docisk ślimaka.  

 

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym zdał się na metodę prób i błędów: po prostu choćbyś wyliczył wszystko co do mikrona to nie wierzę, że uda się za pierwszym razem. Skoro więc i tak i tak będziesz musiał trochę poświęcić na to trochę czasu (zdobywając cenne przecież doświadczenie), to nie przejmował bym się tym tak bardzo na tak wczesnym etapie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tylko metoda prób i błędów. Można sobie robić wyliczenia o dowolnej dokładności ale w amatorskich warunkach takiej dokładności już nie osiągniemy

 

różnice w ustawieniu gwintownika względem ślimacznicy wynoszące 0,1 mm dadzą już różnicę na obwodzie 0,628 mm czyli ponad połowę skoku gwintownika. Poza tym jest jeszcze ważniejszy problem. Skok gwintu jest liniowy, a obwód koła jak sama nazwa wskazuje jest kołem. Skok gwintu na  ślimacznicy będzie cięciwą, a nie fragmentem koła. To zrujnuje wszelkie wyliczenia oparte o obwód koła przy niewielkich średnicach. Trzeba to liczyć w oparciu o obwód wielokąta ... dlatego radę Janusza można sobie w buty wsadzić

 

pozdrawiam

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.