4 Relacja z obozu Perseidy 2013 (część 1) W tym roku zdecydowałem się na uczestnictwo w obozie Perseidy 2013. Odbywał się w pierwszych 3 tygodniach sierpnia w malowniczej miejscowości Lewałd Wielki na mazurach. Zabrałem oczywiście moją syntę i aparat. Będę starał się systematycznie opisywać wrażenia z tamtych nocy i dni obserwacyjnych. Pierwszy dzień był dla mnie szokujący, piękno nieba na mazurach zdala od miejskiego oświetlenia wywołało na mnie pioronujące wrażenie. Nie liczyłem zasięgu ale wychodząc z zaświetlonego pomieszczenia po 2 sekundach widziałem już zarys drogi mlecznej a po minucie wielki i wyraźny łuk świetlny na moją głową. I już wiedziałem że przyjechałem we właściwe miejce, wolne od light pollution, gdzie ujrzę piękno nocnego nieba. Pierwsze poważniejsze obserwacje zaczęły się drugiego dnia obozu. Większość nocy obserwacyjnych spędziłem na obserwacjach przez Synte 14” kolegi kombinuj-licz, widoki z tego giganta były piękne. Tej nocy zaobserwowaliśmy i sfotografowaliśmy wiele obiektów m.in. mgławicę Łabędź M17, mgławicę Krab M1, galaktykę w Andromedzie M31, gromadę otwartą w Woźnicy M37, Plejady M45 oraz galaktykę spiralną w Rybach M74. Lecz największe wrażenie zrobiła na mnie mgławica Orzeł M16. Fotografując ten obiekt mieliśmy na celu ujrzenie samej mgławicy, filarów stworzenia które można powiedzieć stały się ikoną astrofotowgrafii, DS-ów. Byliśmy świadomi że gwiazdy nie będą punktowe, lecz to nie było ważne. Są to moje pierwsze kroki w astrofotografii i to co ujrzałem było piękne i napawało dumą,a radość ze zrobionego zdjęcia była ogromna. Po pierwszej sesji obserwacyjnej stwierdziłem że Canon600d to jedna z moich najlepszych inwestycji. Wykonaliśmy również zdjęcie Urana w celu ujrzenia i opisania jego księżyców. Drugie zdjęcie to Droga Mleczna (okolice Kasjopei, Andromedy), gwiazdy są pojechane ale chciałem uzyskać zarys naszej galaktyki kosztem punktowości gwiazd. Uran Droga Mleczna Canon 600d, Obiektyw kit 18mm 1x47s, ISO-6400 Kolejne dni to obserwacje i fotografie następnych obiektów z katalogu Messiera. Były to: chmura gwiazd w strzelcu m24, mgławica emisyjna trójlistna koniczyna M20, mgławica dyfuzyjna Laguna M8, mgławica planetarna Sowa M97. Później zaczęliśmy obserwacje pięknych galaktyk takich jak Wir M51 oraz M101 czyli popularny Wiatraczek. Po wielu obserwacjach z Synty 14” postanowiłem zająć się swoją 10” i poszukać kilku obiektów, może coś naszkicować. Byłem ciekaw różnicy w obrazie między niebem skażonym LP a wolnym od niego i oczywiście okazała się wielka. Chyba mogę potwierdzić wiele razy powtarzane słowa że żaden teleskop nie zastąpi ciemnego nieba. Pierwszym obiektem tej nocy była oczywiście galaktyka w Andromedzie oraz M13. Po nastawieniu teleskopu zacząłem szkic. Okular przez który spoglądałem ukazał mi najpiękniejszą M31 w moim życia. Był to Nagler 22mm, dający przy 54 krotnym powiększeniu ponad 1,5 stopnia pola widzenia. Dopiero teraz doceniłem jakość tych okularów i zrozumiałem ich właścicieli wydających ponad 2 tys. za ten piękny i wyraźny obraz. Widok był piękny, jasne jądro galaktyki z lekko widocznymi dwoma pasami, oraz idealnie widoczne dwie satelity M32 oraz M110. Po 3 minutach szkicu obraz zaczął mi się dziwnie rozmazywać i zanikać. Byłem bardzo zdziwiony do momentu dotknięcia tuby z której dosłownie spływały kropelki wody. Wyciągnałem okular i tak jak myślałem, lusterko wtórne było zupełnie zaparowane. Poszedłem więc z nadzieją do jednej z koleżanek i wróciłem zadowolony i spokojny z suszarką, którą tej nocy używałem co 2-3 minuty. Po wykonaniu szkicu z którym przez wilgotność i parowanie wtórnego walczyłem 20 minut położyłem go na krześle obok i zacząłem dalsze obserwacje. Zaczynając od M13, przez mniej efektowną ale też kolejną piękną kulistą w Herkulesie M92, pierścieniową w Lutni M57, Hantle w Lisku M27, kończąc na Wiatraczku M101. Po 15 minutach obserwacji od wykonania szkicu chciałem go podpisać i schować, lecz okazało się za późno. Papier był już miękki, mokry i niestety do wyrzucenia. Trochę się ziirytowałem lecz summa summarum obserwacje uważam za bardzo udane, mimo incydentu ze szkicem. Podczas pierwszych dziesięciu dni obozu osiem nocy było obserwacyjnych. Brak snu i zmęczenie zaczęły się kumulować i znacząco dostkwierać. Początek sierpnia mimo bardzo krótnich nocy po raz kolejny był pogodny i dosyć przyjazne temperatury oraz piękne, ciemne niebo dodatkowo skłaniały mnie do obserwacji. W następnej relacji postaram się opisać moje obserwacje Słońca z Synty10”+ND5+SolarContinuum oraz z refraktora z 60mm filtrem h-alfa. Wstawię kilka zdjęć i szkiców. Pozdrawiam
Mateusz