Skocz do zawartości

Dowcipy


Rekomendowane odpowiedzi

Dowcip stary ale ostatnio mnie rozbawił... :)

 

W przedziale siedzi mężczyzna, który nagle nachyla się i zaczyna czegoś szukać. Zdziwiona pasażerka pyta:

- Czego pan szuka?

Otrzymuje odpowiedź, że kuleczki. Pozostali pasażerowie zaczynają jej szukać. Po jakimś czasie znudzony poszukiwaniem właściciel kuleczki mówi, żeby przestali już szukać. Wsadza palec do nosa i stwierdza:

- Ulepię sobie nową!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobry kawał powinien być krótki, ale tu się nie da.

Apollo 11 poleciał na księżyc. Ruskie dowiedzieli się i "Co??!! Oni pierwsi?!" Do rakiety, w rurę i za nimi. Przylecieli prawie razem, już się mieli wziąć za łby, kto był pierwszy, ale patrzą - ktoś trzeci ich wyprzedził. Jakieś bunkry, maszty, anteny. Chodzą, macają, a tu z jednego bunkra wyłazi takie małe zielone, włączyło urządzenie tlumaczące i pyta kim są.

- A ty skąd jesteś?

- A z układu tej gwiazdy - o, tej.

- Ale to nasz Księżyc, koło naszej Ziemi lata.

- No i co z tego? Do tej pory nie umieliscie przylecieć. Miejsca nie brakuje, stawiajcie sobie swoją bazę. Albo wiecie co, ja już się miałem stąd zbierać a nie chce mi się tego wszystkiego zwijać. Powiem swoim, że już przylecieliście, może dostanę zgodę żeby wam wszystko zostawić.

Poszedl się połączyć, wraca i mówi:

- No, dobra wasza, dostałem zgodę. Ale ... zgodnie z prawdą zameldowałem, że wy coś nie bardzo jednakowi jesteście, chociaż z jednej planety. Gadacie inaczej i patrzycie na siebie bykiem, więc dostaną wszystko tylko jedni z was.

- Którzy?

- A ci, co mają lepszą technikę.

- A jak to sprawdzisz?

- A bardzo prosto. Macie tu dwa jednakowe bunkry. Którzy pierwsi wejdą do środka (oczywiście kluczy wam nie dam) dostaną całą bazę.

Zamknął się w trzecim i patrzy. Po paru godzinach "dzwoni" do swoich:

- Szefie, weśli jedni i drudzy.

- Którzy pierwsi?

- Ci z niebieską gwiazdą i paskami.

- O ile wcześniej?

- Parę sekund.

- Niedobrze, to przypadek. A jak weszli?

- Najpierw próbowali rozszyfrowac zamek. Ale się uśmiałem z ich komputera. Potem próbowali przeciąć drzwi laserem. Z laserem na nasze materiały - myślałem, że pęknę. Potem próbowali palnikiem plazmowym, też się uśmiałem. W końcu przekopali się od spodu.

- Przez piach?

- Nie, przez skałę.

- Dobrzy są, daj im tę bazę.

- Ale szefie, ci drudzy - z czerwoną gwiazdą - co prawda ciut później, ale weszli przez drzwi.

- Rozszyfrowali?

- Nie, rozbili.

- CZYM ??!!

- Nie wiem, trudno się rozeznać w obcej technice. Ogólnie przy pomocy zwykłego młota i jakiegoś pola siłowego, które w swoim języku nazywali "job twaju mać".

Edytowane przez meteor
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Apollo 11 poleciał na Księżyc. Armstrong wylazł na drabinkę, zawiesił nogę na powierzchnią, sprawdził czy go kamera równo łapie i nawija: "To jest mały krok dla człowieka, ale wielki dla lu... " i go zamurowało. Patrzy: siedzi sobie trzech tubylców i pieką tutejszego wija nad ogniskiem.

- Co wy tu robicie ?!

- A pieczem se kolację.

- Ale ja tu miałem być pierwszy!

- A to bądź se pierwszy, nam to wisi.

- Ale jak wyście się tu dostali ?

- Każdy inaczej.

- No to gadajcie po kolei.

- Ja wlazłem z kolesiem na Krakatau. Jak pierdykło, to ja wylądowałem tu a on nie wiem gdzie.

- A ty skąd jesteś ?

- Ja, z Londynu. Zdałem na archeologię i starzy w nagrodę zafundowali mi wycieczkę do Egiptu. W piramidzie za dodatkową opłatą robili takie picu-picu dla bogatych. Wpuszczali do do specjalnego pomieszczenia, skąd celował kanał prosto w niebo. Jeżeli dokładnie o północy znalazła się dokładnie na wprost niego jakaś ważna gwiazda, to się miał tworzyć korytarz w kosmos. Zapalali dla nastroju specjalne światło, puszczali dobrany miuzik i takie tam pierdoły. Wlazłem, zagwizdało, zakręciło mną i pociągnęło. A że po drodze wierzgałem, to mnie wyrzuciło tu.

- Ale numer. Aż niemożliwe. A ty - trzeci - skąd jesteś ?

- Spod Kozienic.

- A jak tu trafiłeś?

- Nie wiem, q.... , z wesela wracałem.

Edytowane przez meteor
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedyn starzik, jako że cołki żywot dobrze wiód, niy ino jeszcze mog, ale i musioł. A że boł prawy chop, to na dziołchy niy łazioł ino sie ze swojom babom kuloł, aliże jus ij to niy robioło przijymności. Roz kej we nocy dupcy starzik swoja starka, a ta "oh-HOOOO, oh-HOOOO". Po robocie starzik pyto: "Staro, tyś jeszcze łorgazm miała?"

A starka : "Cyś Ty stary do końca łogup? Niy łodróżnosz łorgazmu łod dychawicy ?"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

>Pani mówi do Jasia:

- Jasiu do tablicy!

- Spierdalaj! !

- Co powiedziałeś

- Spierdalaj!

- Do dyrektora!

- Nie pójdę do niego, bo mu śmierdzą nogi.

- Ach ty gówniarzu!

Wzięła go za fraki i prowadzi do gabinetu dyrektora.

- Panie dyrektorze ten gówniarz mówi do mnie żebym spierdalała, a o

panu ze śmierdzą panu nogi!

- Ach ty szczeniaku !- dyrektor wkurzony- Dawaj numer do ojca!

- Nie dam.

- Dawaj!

Wreszcie udało się dyrektorowi wyszarpać numer do ojca i dzwoni.

Odzywa się automatyczna sekretarka: "Tu gabinet pana ministra. Prosimy

zostawić wiadomość...".

Nauczycielka przestraszona patrzy na dyrektora, on na nią, wreszcie

nauczycielka pyta:

- No i co robimy panie dyrektorze?

- Ja idę umyć nogi,a pani niech spierdala....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poszedł facet do lekarza. Ten po przebadaniu przepisał mu czopki.

- Wie pan jak to stosować? -zapytał

- Nie bardzo - odpowiedział facet

- To ja panu pierwszy czopek dam teraz a resztę weźmie pan w domu już

sam. Jak powiedział tak zrobił. Facet wrócił do domu męczy się męczy

ażeby zaaplikować czopek i nic. W końcu poprosił o pomoc żonę. Ta

położyła mu lewą ręke na ramieniu a prawą załadowała czopka.

- O kurwa!!! - wrzasnął facet.

- Co zabolało cię? - zapytała żona.

- Nie, tylko sobie przypomniałem, że kiedy doktor wsadzał mi czopek to trzymał obie ręce na moich

ramionach...

:ha:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na lekcji geometrii Pani narysowała na tablicy okrąg. Ale czubek starego cykla trochę się omsknął i okrąg idealnie się nie zamknął. Na to Jasio:

- Phii, mój dziadek od ręki by lepsze kółko narysował.

Pani sie zabulgotała i mówi:

- Ty zawsze jesteś najmądrzejszy z ławki, tylko przy tablicy głupiejesz. Dobrze - mądralo - przyprowadź dziadka. Ale jak nie narysuje lepszego, to ja się wreszcie za ciebie zabiorę.

Na drugi dzień Jasio przychodzi z dziadkiem. Pani sie trochę głupio zrobiło i mówi:

- Przepraszam Pana. Tak tylko gówniarza obsztorcowałam, bo się sadził. Nie myślałam, że będzie Pana naprawdę w takiej sprawie fatygował.

- Nic nie szkodzi - Pani Szanowna - na rencie jestem, mam czas.

- No skoro już Pan jest, to Jasio mówił, że potrafi Pan od ręki idealne kółka rysować.

- No, mogie sporobować.

Dała mu kredę i dziadek machnął takie kółko, że pani oczy wyszły na słupkach, jak ślimakowi.

- Ooo! Coś nieprawdopodobnego. Pan musi mieć ogromną praktykę w charakterze hmmmm ... kreślarza.

- Nie - Pani Szanowna - w charakterze kataryniarza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 Lekcje z Zarządzania:

 

LEKCJA 1.

Siedzi kruk na drzewie, nie robi nic przez cały dzień. Zauważył go mały królik i pyta:

- Czy ja też mogę usiąść i nic nie robić?

- Pewnie, czemu nie - odpowiedział kruk.

Więc królik usiadł pod drzewem i zaczał odpoczywać. Nagle pojawił się lis, rzucił się na królika i go zjadł.

 

LEKCJA ZARZĄDZANIA:

Żeby siedzieć i nic nie robić, musisz siedzieć naprawdę wysoko.

 

LEKCJA 2.

Rozmawia indyk z bykiem, indyk mówi:

- Chciałbym wejść na szczyt tego drzewa, ale brakuje mi siły i energii.

- Zjedz trochę moich odchodów, są pełne składników odżywczych - poradził mu byk.

Więc indyk przemógł się, spróbował trochę i faktycznie, poczuł przypływ energii. Zachęcony tym zjadł więcej, wziął trochę zapasu i zaczął się wspinać.

Przed wieczorem był już na pierwszej gałęzi. Rano zjadł jeszcze trochę byczych odchodów i po całym dniu wspinaczki był na kolejnej gałęzi. Po 2 dniach siedział już na szczycie.

Wtedy zauważył go rolnik i zestrzelił z drzewa.

 

LEKCJA ZARZĄDZANIA:

Gówniana praca może zaprowadzić cię na szczyt, ale nie utrzyma cię na nim.

 

LEKCJA 3.

Kiedy powstało ciało, części zaczęły się kłócić, która z nich powinna być szefem:

Mózg: - ja powinien być szefem, kontroluję w końcu całe ciało i dbam o jego funkcjonowanie.

Nogi: - to my powinniśme rządzić, w końcu utrzymujemy ciężar całego ciała i to my je prowadzimy na miejsce.

Ręce: - ale to my wykonujemy całą robotę i zarabiamy na utrzymanie.

I tak po kolei swoje racje zgłaszały kolejne organy: żołądek, jelita, wątroba, dwunastnica.

Aż przemówił odbyt. Wszystkie części zgodnie zaprotestowały. Jak to? Żeby dupa była szefem?

Więc odbyt zastrajkował.

Nie minął dzień a nogi się zgięły w kolanach i skrzyżowały. Ręce się wykrzywiły. Oczy wyszły z orbit. Żołądek spanikował. Jelita zaczęły puchnąć.

Części ciała szybko się porozumiały. Odbyt został szefem.

Wszystkie części znowu zgodnie pracowały i robiły swoje.

 

LEKCJA ZARZĄDZANIA:

Szefem może być tylko ten, co gówno robi.

 

LEKCJA 4.

Szła zima. Mały ptaszek leciał na południe, do ciepłych krajów. Był strasznie zziębnięty i głodny. Był tak bardzo wycieńczony, że spadł nieprzytomny na pole.

Kiedy tak leżał na polu, przechodząca krowa narobiła na niego.

Ale krowi placek był ciepły. Ptaszek odzyskał przytomność i zdał sobie sprawę, że w gruncie rzeczy, krowia kupa grzeje go. Po niedługim czasie zjawiły się również robaki, więc ptaszek miał co jeść. Zaczął odzyskiwać siły.

Z radości zaczął śpiewać. Wtedy usłyszał go kot i zaciekawiony podszedł do krowiego placka. Odgrzebał ptaszka i go zjadł.

 

LEKCJE ZARZĄDZANIA:

- Nie każdy, kto obrzuca cię gównem jest twoim wrogiem.

- Nie każdy, kto cię z niego wygrzebuje jest twoim przyjacielem

- Jeśli jesteś w głębokim gównie, trzymaj mordę na kłódkę.

 

 

 

Budzi się moderator obok nowej przyjaciółki, ona go pyta czule:

- Pobierzemy się?

- Co dzień, co kobieta, te same pytania. FAQ kobieto, FAQ !!

 

 

 

Pewna kobitka miała problem z mężem - strasznie bidulek chrapał, co nie

pozwalało jej się w nocy wyspać. Chodzili po lekarzach,

specjalistach...nic. Pewnego dni spotkała sąsiadkę i gdy jej opowiedziała o

problemie, ta zaproponowała jej wizytę u pewnej znachorki, która ponoć

wszystkie przypadłości leczyć umie. Kobita leci pod wskazany adres,

przedstawia sytuację, ta chwilę się zastanawia i mówi:

- Jak stary zacznie chrapać, to niech paniusia mu nogi rozszerzy.

Kobita się wqr..., opieprzyła znachorkę, że naiwnych ludzi tylko naciągać

umie i że złamanego grosza jej nie da i poleciała do chaty. W nocy ta sama

historia...stary piłuje już drugą godzinę...kobitka myśli

sobie: "Ehh...spróbuję tak zrobić, jak znachorka mówiła..".

Rozszerza staremu nogi i.... cisza...Następnego dnia leci z samego rana do

znachorki... przeprosiny... bombonierka... podwójne honorarium...

Oczywiście ciekawość nie dawała jej spokoju więc pyta:

- Pani...ale na czym polega ten trick z tymi nogami?!

Znachorka:

- Moja droga... zasada jest prosta - rozszerza Pani nogi, worek spada na

dziurę i cugu ni ma...

 

 

 

Policjant zatrzymuje dresiarza w BMW:

- Dokumenciki proszę.

- Nie mam dokumencików.

- Aha, bez dokumencików jeździmy?

- Ale tu mam zaświadczenie o skradzeniu dokumentów, mam jeszcze tydzień

na wyrobienie nowych... - broni się dresiarz.

Policjant sprawdza, pieczęcie, podpisy wszystko się zgadza... Obchodzi

samochód patrząc badawczo, uśmiecha się szeroko i mówi:

- No proszę, jeździmy auteczkiem na niemieckich numerach?

- A tak, proszę bardzo - mienie przesiedleńcze, mam jeszcze dwa tygodnie

na zarejestrowanie - kierowca podaje policjantowi dokument.

Policjant sprawdza, pieczęcie, podpisy wszystko się zgadza... Poirytowany

każe otworzyć bagażnik. W bagażniku trup.

- A to co!?

- A to wujek Rysiek, proszę oto akt zgonu - podaje policjantowi dokument.

Policjant sprawdza, pieczęcie, podpisy wszystko się zgadza...

- No, akt zgonu w porządku ale tak nie wolno przewozić zwłok.

- Proszę, tu jest pozwolenie na transport zwłok, jutro pogrzeb w kaplicy Świętego Jana w Krakowie - dresiarz podaje policjantowi dokument.

Policjant sprawdza, pieczęcie, podpisy wszystko się zgadza... Zdesperowany

zagląda do bagażnika, zauważa coś .... i pyta triumfalnie:

- A dlaczego denat ma lokówkę elektryczną w odbycie?!

Dresiarz podaje mu dokument:

- Proszę bardzo: Ostatnia Wola Wuja Ryśka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Komandosowi na szkoleniu tłumaczą dokładnie jak otworzyć spadochron. Ale podczas przygotowań do skoku - wiadomo - stres, hałas itp. Żołnierz wszystko zapomniał. Zapala się lampka, sierżant daje mu kopa żeby wyskoczył z samolotu. Leci... leci... grzebie przy linkach... nic nie pamięta... Patrzy w dół - trwoga. Wtem zauważa mały punkcik, który rośnie w oczach. Z dołu ktoś leci w przeciwnym kierunku niż on! Mija się z tym facetem i krzyczy:

- Panie! Nie wie pan może jak się otwiera spadochron?

- Nie wiem! Ja jestem saper!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teść wchodzi przez bramkę do ogródka i widzi w oknie domu smutnego zięcia. Teść pokazuje jeden kciuk "up", na co zięć z okna obydwa. Wtedy teść z pytającą miną robi "węża" ręką, a zięć odpowiada tak samo, ale dwu ręcznie. Na co teść wali się w klatkę pięścią, a zięć masuje dłonią po brzuchu i obydwaj znikają.

Tłumaczenie:

T: Mam flaszkę!

Ź: To mamy dwie!

T: Żmija w domu?

Ź: Są obie

T: To co, pijemy na klatce?

Ź: Nie, na śmietniku!

 

Pozdro ANVA

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.