Skocz do zawartości

Krzysztof z Bagien

Społeczność Astropolis
  • Postów

    3 100
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    5

Treść opublikowana przez Krzysztof z Bagien

  1. Producent flattenera podał chyba optymalną odległość od matrycy - przy czym to przeważnie jest tylko punkt wyjścia i trzeba ją i tak dobrać eksperymentalnie. Musisz to po prostu zmontować jak ustawa przewiduje, zrobić fotę i ocenić czy jest git. A co do filtra - jak się go nie da wsadzić między flattener a kamerę, to się po prostu nie da i wtedy musi być gdzie indziej. Ale może masz tam wystarczająco dużo miejsca, to wtedy jest to kwestia dobrania odpowiednich złączek.
  2. Korektory i inne tam flattenery to chyba raczej muszą być w konkretnej odległości od matrycy - więc jakby coś, to wstaw sobie tę szufladkę przed flattenerem. Jak odsuniesz od niego kamerę o 2 cm, to będzie lipa; ludzie o dziesiąte części milimetra walczą, żeby mieć idealny obraz. No, chyba, że masz kamerę o te 2cm za blisko, to wtedy będzie git.
  3. To nie konwertuj do .jpg, tylko do .png - jotpegi potrafią naprawdę namieszać w kolorach, bo tak niestety skonstruowany jest algorytm kompresji.
  4. Cyndi była super, ale to jest nawet lepsze niż oryginał. Chcę całą płytę
  5. Nigdy nie próbowałem, ale w sumie można obczaić. Na pierwszy rzut oka - nie ma praktycznie żadnych ustawień, więc to chyba niekoniecznie dobrze. Spróbowałem coś zestackować i program się wywalił.
  6. SharpCap robi tak samo; ASTAP ma swój engine, pozostałe "pod maską" mają algorytm bazujący na astromerty.net (i dlatego w opcjach do wyboru jest ASTAP albo cała reszta).
  7. Generalnie wszystkie chyba programy tak naprawdę używają tego samego algorytmu i bazy danych, więc to jeden pies, różnica jest tylko w interfejsie.
  8. Tak jeszcze patrzę... i widzę, że w Heavensat mam dwa różne zestawy TLE dla każdego z tych satelitów, jeden ma ustawioną epokę w miarę świeżą, a drugi nie. I różnice między nimi są spore i pokrywają się z tym, co widać na n2yo (znacznik satelity jest wg. danych z nowszej epoki, a ścieżka - starszej); same dane w TLE też się częściowo różnią. Zapewne stąd jest zamieszanie. I teraz pytanie - czy to oznacza, że NRO poprzestawiało ostatnio te satelity i po prostu nie wszędzie jeszcze "weszła" aktualizacja parametrów? Wydaje się to mieć sens, w kontekście wojny za naszą wschodnią granicą. Widać nawet różnicę w stosunku do tego, co wrzucałem przedwczoraj. Hmmm...
  9. A Ty co, Wałęsa? "Nie chcem, ale muszem"? Poza tym - jak wisząca z sufitu lampa zaczyna się bujać, to przestaje wisieć? Oscylacje, jakie wykonują te satelity są stosunkowo niewielkie i wynoszą po kilka stopni. Patrząc też na obszar, jaki swoim zasięgiem obejmuje każdy z tych satelitów: te kilka stopni też nie robi żadnej różnicy; zapewne nawet nie trzeba ruchomych anten, żeby australijska stacja bazowa miała z nim łączność - więc stwierdzenie, że wiszą, jest wystarczająco dobrym - według mnie - przybliżeniem rzeczywistości. I nie, nie jest to orbita "typu Mołni". Ruskie satelity Mołnia ("piorun", od których nazwę bierze ten typ orbity) są na orbitach o dużej inklinacji (bodajże 63,5 stopnia - z pamięci piszę, ale ta inklinacja jest z jakiejś przyczyny szczególna, nie pamiętam już dokładnie o co cho) i dużej ekscentryczności (powyżej 0,7) i mają okres obiegu ok. 12 godzin (znaczy się pół doby gwiazdowej). Parametry orbity są tak dobrane, żeby apogeum wypadało naprzemiennie nad Syberią i nad Kanadą (chociaż oczywiście nie musi być akurat tam, tylko tak sobie to Ruscy wymyślili) i będąc w okolicy tegoż apogeum, satelita porusza się stosunkowo wolno z punktu widzenia obserwatora na Ziemi, więc przez sporą część swojego okresu orbitalnego jest mniej-więcej w tym samym obszarze - i co istotne, są one dobrze widoczne w regionach okołobiegunowych, gdzie satelitów geostacjonarnych albo w ogóle nie widać, albo przynajmniej komunikacja z nimi jest mocno utrudniona. Efektywnie pełnią one tę samą funkcję co geostacjonarne, ale dla obszarów powyżej 70 równoleżnika, no i potrzeba ich kilka, żeby zapewnić nieprzerwaną łączność. Podobną orbitą, ale z obiegiem synchronicznym i o mniejszej ekscentryczności, jest orbita typu "Tundra" - i tu satelita w apogeum jest zawsze tylko nad jednym obszarem. Tyle tytułem dygresji. A wracając do tematu. Orion-5, wystrzelony w 2002, już w momencie startu (który to start był o półtora roku opóźniony z powodu "problemów z satelitą", satelita był budowany od końca lat dziewięćdziesiątych i już pod koniec było wiadomo, że potrzebne są zmiany w konstrukcji) był uznany za niewystarczający. Oriony od 3 do 6 były takie same ("Orion-4, launched on 9 May 1998 and the first to be controlled from Menwith Hill, as well as Orion-6 launched on 19 January 2009 and also controlled from Menwith Hill, are evidently no different to Orion-3 or Orion-5 controlled from Pine Gap"), dopiero Orion-7 (wystrzelony w 2010) był rozwinięciem tej konstrukcji i najpewniej wprowadzono w nim konieczne zmiany, oraz zwiększono możliwości. Co też istotne, do 2003 te satelity wynosił na orbitę Titan IV. Bruce Carlson (szef NRO - National Reconnaissance Office, operator tych satelitów) powiedział o "siódemce", że jest to "największy satelita" umieszczony na orbicie, w liczbie pojedynczej. Co dokładnie miał na myśli trudno powiedzieć, ale biorąc pod uwagę to co napisałem powyżej o Orionie-5 i fakt, że Orion-7 poleciał na Delcie Heavy (o udźwigu o połowę większym od Titana) zdaje się potwierdzać, że "siódemka" musi mieć po prostu większą od "piątki" antenę, co przełożyło się na większą masę (masa Orionów 3-6 jest szacowana 4500-5200kg, Oriona-7 - na powyżej 5200kg; nie wiadomo tego dokładnie, bo to tajne, ale z parametrów rakiety, profilu startu itp. można coś tam wydedukować). Fakt, Orion-6 też poleciał na Delcie Heavy, ale to zapewne z powodu opóźnień (pierwotnie miał startować w 2005 i zapewne na Titanie, a poleciał dopiero w 2009, kiedy Titany IV już wycofano z eksploatacji). Oficjalne rządowe kryptonimy tych satelitów to po prostu Orion i numer; "Mentor" i "Advanced Orion" też się pojawiają, przy czym numeracja w tych przypadkach jest o dwa mniejsza w stosunku do tej oficjalnej, z jakiejś przyczyny. Do poczytania (link do strony, która linkuje do tego dokumentu jest nawet jako źródło na tej stronie co wrzuciłeś, więc informacje z niej są właśnie pośrednio stąd): https://nautilus.org/wp-content/uploads/2015/10/PG-SIGINT-Satellites.pdf Orion 7, czyli USA 223, ze Szczecina (gdzie urzęduje Hamal) może być maksymalnie ok. 3 stopnie nad horyzontem, a z Łodzi (gdzie urzęduję ja) - maksymalnie ok. 5 stopni nad horyzontem. Wiec tak, technicznie rzecz biorąc bywa widoczny, ale na takiej wysokości, że obserwacje nie mają żadnego sensu i do tego w dzień; przez większość czasu jest poniżej horyzontu. Z Lublina, w najbardziej sprzyjających okolicznościach, będzie to z 8 stopni; Stellarium pokazuje to błędnie, nie wiem dlaczego, ale na pewno nie ma opcji, żeby ten satelita był z Polski 20 stopni nad horyzontem. Refrakcja może trochę na to wpłynąć, ale nie aż tak, jak jest na twoim zrzucie ekranu. Sprawdziłem jeszcze raz na heavens-above, w dwóch programach na kompie i pokazują to samo. Za to ciekawie wygląda to na n2yo.com: https://n2yo.com/satellite/?s=37232#results Lokalizacja satelity jest na mapie poprawna, ale ścieżka na powierzchni (ta czerwona kreska na mapie) - nie, jest dużo bardziej na zachód (i będąc w tym miejscu, faktycznie byłby w Polsce widoczny dwadzieścia parę stopni nad horyzontem). Zapewne Stellarium robi gdzieś ten sam błąd. Może też być oczywiście tak, że Stellarium i n2yo pokazują dobrze, a reszta robi to źle, ale nie wydaje mnie się. Jak będzie kiedyś pogoda, to można sprawdzić, czy satelity są tam, gdzie powinny być.
  10. Mieszasz chyba kilka satelitów ze sobą. USA 223 (2010-063-A, Spacetrack 37232) wisi mniej-więcej nad Indonezją i słucha pewnie Chińczyków, z Polski jest kilka stopni pod horyzontem - zarówno wg. heavens-above, jak i Heavensat: Nawet w tym artykule co wrzuciłeś jest to napisane. Ten o którym Ty piszesz, to USA 202 (i to nie są te same czy nawet takie same satelity: 223 to "MENTOR 5", a 202 to "MENTOR 4"); 202 jest od nas widoczny, wisi nad 44 południkiem, ale to konkretnie o 223 pisali, że był "the largest satellite ever launched" - więc dlatego właśnie o nim napisałem; zakładam, że 202 jest mniejszy. Edit: zresztą na angielskiej wiki piszą nawet, że ludziska podejrzewali 202 o podsłuchiwanie Thurai (czy jak tam to odmienić, btw. to po arabsku, zdaje się, oznacza "Plejady", bo to jest arabski satelita telekomunikacyjny) z racji na to, że jest dość blisko niego - no i z kwitów ujawnionych przez Snowdena wyszło, że faktycznie tak jest. Więc można chyba bezpiecznie założyć, że nie potrzebuje do tego ogromnej anteny. Chociaż kto ich tam wie....
  11. https://en.wikipedia.org/wiki/USA-223 Kilka metrów ogniskowej, malutki piksel w kamerze... i przy dobrych wiatrach może ten satelita miałby kilka pikseli na zdjęciu Ale od nas go nie widać niestety.
  12. Łatwo sprawdzić. 574 dni, jeśli dobrze liczę
  13. Niestety nie będę mógł być na zlocie, czy jest przewidziana wysyłka?
  14. Kosmos! Ma to jakąś swoją nazwę, numer katalogowy czy coś? Noktowizor noktowizorem, ale tego typu przystawkę to sobie muszę sprawić!
  15. Jak to w ogóle działa? Po prostu patrzysz sobie w to i masz obraz stereo?
  16. Fajny sprzęt, i cena nawet w miarę przyzwoita jak na tego typu rzeczy (chociaż P8079HP jest w tej kwestii nie do pobicia), szczególnie że sporo dodatków jest w zestawie, ale u nas chyba praktycznie nie do dostania. Skąd go wziąłeś, jeśli to nie tajemnica? I czy mógłbyś dokładniej pokazać tę nasadkę stereoskopową?
  17. Akurat w tym przypadku, to prościej by było obciąć fotę od dołu
  18. Mogliby wypuścić coś z IMX464 (czyli większym kuzynem IMX462) - coś w stylu Neptuna-C II. A już w ogóle ideałem byłby powyższy sensor, ale bez maski Bayera. Albo jeszcze lepiej - coś takiego jak IMX533, tylko wykonany w tej technologii co 462 i 464, no i oczywiście mono. Można se pomarzyć...
  19. Raczej nic nie jest skonfigurowane i ktoś musi to ogarniać ręcznie. Tylko pewnie ci co by nawet chcieli, to nie mają uprawnień.
  20. Cóż, jak to Julek T. kiedyś napisał: "Błogosławiony ten, co nie mając nic do powiedzenia, nie obleka tego faktu w słowa"
  21. To jeszcze taki suplement do tego tematu: społeczeństwo domaga się koloru - który może kiedyś będzie - ale żeby nie było tak czarno-biało, to zrobiłem z tego co powyżej obrazek w "palecie JWST" - to jest w dalszym ciągu obraz monochromatyczny, tylko zmapowany na czerwono-żółty gradient. Taka trochę sztuka dla sztuki; w sumie nie wiem czemu wcześniej na to nie wpadłem, w każdym razie w takiej formie jest to chyba dużo bardziej czytelne:
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.