Jeżeli rozważasz to na poważnie, a nie tylko jako ciekawostkę, to przede wszystkim nie słuchaj z dupy wyjętych porad internetowych ekspertów (w tym moich ), tylko poczytaj przepisy. A jak już chcesz ich słuchać, to patrz raczej na tych, którzy podają Ci jakieś źródła na poparcie tego co piszą, a nie na takich, którym się coś tam wydaje - żebyś potem nie płakał
Niektóre rzeczy muszą mieć oznaczenie CE, żeby w ogóle mogły być dopuszczone do sprzedaży na terenie UE, inne nie muszą, @szuuzapodał Ci linka. Dla części produktów wystarczy, że producent sam sprawdzi, czy są zgodne ze stosowną normą i złoży odpowiednie oświadczenie (bo ta straszna Unia zakłada, że producent jest uczciwy i nie będzie ściemniał), ale w niektórych przypadkach musi to być potwierdzone przez niezależną instytucję (i to już zapewne trochę kosztuje). Ze składaniem z gotowych, certyfikowanych elementów to chyba nie do końca jest tak różowo, bo i tak Ty jesteś producentem i to Ty odpowiadasz za produkt końcowy (tak przynajmniej pisze UOKiK - patrz ostatni punkt):
https://www.uokik.gov.pl/faq2.php#faq434
Nie wiem, czy przyglądałeś się kiedyś takiemu oświadczeniu, ale tam na dole jest podpis osoby odpowiedzialnej. Jak się okaże, że to jest ściema, to ten co się podpisał będzie za to osobiście odpowiadać (cywilnie i karnie), do tego firma jako taka też za to odpowiada - np. UOKiK może dowalić karę za, jak to się ładnie mówi, działanie na szkodę zbiorowego interesu konsumentów.
Nie jest prawdą, że możesz w takiej deklaracji napisać cokolwiek i nikt tego nie sprawdza, i że problem będziesz miał tylko wtedy, jak komuś twój produkt zrobi krzywdę. Wtedy będziesz miał duży problem, ale i bez tego ktoś może Cię skontrolować - w Polsce zajmuje się tym Inspekcja Handlowa, a jak chcesz sprzedawać w całej Unii, to w każdym kraju są lokalne odpowiedniki. IH nie działa wyłącznie na podstawie podpierdolenia, sami też się wykazują inicjatywą. Np. moją malutką firmę, która tylko sprzedaje i nie wprowadza produktów na rynek, kilka lat temu kontrolowali, bo wynaleźli na rynku produkt (który też miałem w ofercie), który wg nich mógł stwarzać zagrożenie. Ja już go akurat na stanie nie miałem, bo mi się skończył, ale wiem, że od konkurencji brali próbki produktu do badań laboratoryjnych (mogą sobie zażyczyć, a Ty jako producent czy sprzedawca nie możesz odmówić, bodajże trzech sztuk danego produktu). Ostatnio dostałem też zawiadomienie od dystrybutora i od Sanepidu o konieczności wycofania jednego produktu, w którym stwierdzono przekroczenie norm zawartości czegoś tam. Ten był akurat do kontaktu z żywnością, dlatego to Sanepid się tym zajmował - twojego przypadku to raczej nie dotyczy, ale chodzi mi o to, że ktoś tam jednak kontrole prowadzi i tego pilnuje. Zarówno IH jak i Sanepid mogą nakładać kary (i to chyba niemałe) jak stwierdzą nieprawidłowości.
To jest trochę jak z przekraczaniem prędkości w terenie zabudowanym - przeważnie nic z tego nie będzie, ale jednak od czasu do czasu patrol z radarem gdzieś stoi i kogoś złapią. A jak spowodujesz wypadek, to sama kara za przekroczenie prędkości niekoniecznie będzie twoim największym problemem
Podsumowując - pisać głupot w takiej deklaracji nie warto, bo można sobie bardzo zaszkodzić, ale niekoniecznie w ogóle będziesz musiał tę deklarację składać.